• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[lato 1962] Pewnego letniego dnia

[lato 1962] Pewnego letniego dnia
bestseller actress
155 cm wzrostu, blond włosy, błękitne oczy.

Alice Bletchley
#11
15.02.2025, 19:29  ✶  

Kiedy Brenna wyszła, Alice natychmiast zauważyła, że na wierzchu znalazło się The Archduke and I. Mimo, że dziewczyna nie przeczytała jeszcze tej powieści, bo ponoć była zbyt pikantna, nie mogła się doczekać momentu, by wreszcie po nią sięgnąć. Uwielbiała klimaty regencyjnej Anglii. Czytywała przecież książki Jane Austen z wypiekami na twarzy, choć czasami nie podobały się jej zachowania pewnych dżentelmenów z tamtych powieści. Szczególnie nie przepadała za panem Knighteyem, który chciał za wszelką cenę kontrolować Emmę, a nie dać jej rozwinąć skrzydła. Czy naprawdę kobietom mieli się podobać tak toksyczni faceci? A może w regencyjnej prozie powinni występować tacy, którzy uwielbiali swoje partnerki i chcieli dać im spełniać marzenia, a nie usidlać je w domu jako swoje akcesoria?

– Mamo, co sądzisz o facetach w tej książce? Czy to kolejni goście w typie macho? A kobiety? Czy mają jakieś własne cele poza przykuciem uwagi "tego jedynego"? – spytała Alice, nalewając sobie lemoniady. – Chciałabym więcej takich książek, które są w stanie dać coś więcej niż zwykły romans, wiesz? Jakąś głębię bohaterów, może nawet przygodę. A przynajmniej, żeby ich relacja była ciekawa. Teraz wszystkie książki o tamtych czasach, jakie się pisze, są identyczne.
twoja stara
Ahora sé que la tierra
es el cielo,
Te quiero, te quiero
171 cm wzrostu, truskawkowe blond włosy, niebieskie oczy. Schludnie ubrana. Jej głos jest wysoki, ale przyjemny dla ucha.

Jolene Bletchley
#12
19.02.2025, 23:30  ✶  
Jolene, zajęta przygotowywaniem herbaty w kuchni, nie przysłuchiwała się zbytnio paplaninie Brenny. Dopiero kiedy wróciła do salonu i zobaczyła okładkę trzymanej przez dziewczynę książki zrozumiała, o jaką lekturę jej chodziło. Oczy Jo zrobiły się wielkie jak spodki, a jej aura nabrała barw świadczących o zakłopotaniu. Gdyby nie trzymała akurat w rękach tacy z gorącym napojem, pewnie użyłaby magii by usunąć romansidło z widoku. Niestety, w obecnym stanie mogła jedynie wydukać odpowiedź.
– Yyy… Tak... – udając, że nic się nie stało, odstawiła herbatę na stół. Bletchley miała nadzieję, że z odejściem Longbottomówny temat romansu się skończy, lecz nie wzięła pod uwagę, że miała pod swoim dachem prawdziwego mola książkowego. Początkowo pytania Alice trochę zbiły ją z tropu, ale kiedy już pierwszy szok minął, zastanowiła się nad odpowiedziami. W końcu zawsze otwarcie rozmawiała z córkami na różne tematy.
– Eh, niestety tak. Postacie w tej książce praktycznie nie mają cech charakteru poza byciem "męskim mężczyzną" albo "słodką damą". Niemniej, czytało się ją całkiem przyjemnie. – odparła, siadając na kanapie. – Rozumiem, ja też lubię romanse pełne akcji i charakterne postacie. – uśmiechnęła się, widząc z jakim zaangażowaniem jej dziecko opowiadało o literaturze. Będąc w pierwszej ciąży, Jolene miała sporo wolnego czasu i to wtedy zaczęła czytać więcej książek, także tych mugolskich. Lubiła myśleć, że właśnie stąd wzięła się pasja Alice do czytania. – W takim razie mam nadzieję kochanie, że niedługo pojawi się więcej różnorodnych romansów. A teraz weź sobie herbatki, bo wystygnie. – powiedziała, choć napój wciąż był bardzo gorący.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#13
26.02.2025, 09:37  ✶  

Biedna pani Bletchley: nie było szans, aby temat książki szybko się skończył, z tego prostego powodu, że Brenna po prostu kochała książki. Nie była może wielką wielbicielką romansów, nie dlatego, że miała coś przeciwko gatunkowi jako takiemu, a dlaczego, że często załamywała ręce nad głupotą bohaterek (nielada osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że pewna durnota była w jej rodzie wręcz dziedziczna), ale to nie oznaczało, że nie sięgała po nie nigdy. W dodatku szczególnie lubiła powieści historyczne, przynajmniej na tym etapie swojego życia, co mogło mieć coś wspólnego z tym, że była widmowidzem.
Gdy więc moment później zbiegła z powrotem na dół – po błyskawicznym pozbyciu się części brudu, z wciąż z mokrymi włosami po tym, jak wepchnęła je pod strumień wody (porządnie umyć miała zamiar je w domu), przebrana w zaoferowaną jej sukienkę, oczywiście, że natychmiast wróciła do książki.
– Czy arcyksiążę to ktoś bardzo ważny? To mugolska książka, prawda? To znaczy bo u nas nie ma książąt. Chociaż niektórzy bardzo by chcieli, żeby byli, ale dla mnie to strasznie głupie, to znaczy chodzi mi o takie dziedziczne tytuły, bo dlaczego ktoś ma być księciem i być ważny, tylko dlatego, że księciem jest jego dziadek? – paplała radośnie, z beztroską dzieciaka nie do końca jeszcze świadomego, że w gruncie rzeczy to w ich świecie działa to całkiem podobnie. Czysta krew. Brudna krew. Mieszana krew. Czy raczej kogoś, kto wiedział i uparcie ignorował to tak długo, jak tylko ignorować był w stanie. – Ludzie lubią chyba książki, jak jest ten, no, różny status społeczny. Raz znalazłam u mamy na półce taką książkę, ona jest biedna, a on bardzo bogaty, i chyba jest dobrym kandydatem na męża, bo stać go na kupowanie jej różnych naszyjników i kwiatków, i czekoladek, a ona jest dobrą kandydatką na żonę, bo jest bardzo ładna. Z tego mi wychodzi, że chyba byłabym dobrym mężem, bo lubię dawać ludziom czekoladki.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
bestseller actress
155 cm wzrostu, blond włosy, błękitne oczy.

Alice Bletchley
#14
01.03.2025, 20:25  ✶  

Alice, mimo ogromnej sympatii do Brenny, czasem dziwiła się, jakich rzeczy nie wiedziała. Ona sama od najmłodszego wieku czytała o księżniczkach i książętach, a potem o tych bardziej skomplikowanych arystokratycznych powiązaniach. No, ale w sumie, niewiedza przyjaciółki na te tematy była raczej urocza. Też fakt, że sprzeciwiała się jeszcze większym wariactwom związanym z umacnianiem pozycji czystokrwistych świadczył, że tym bardziej miała serce po właściwej stronie. Alice zawsze starała się unikać oszołomów, którzy oceniali ludzi w tych kategoriach, ale słyszała na korytarzach czasem szepty, w których nie dało się nie wychwycić słowa na "sz". Ojciec czasem w domu narzekał na czarodziejów, którzy nie okazywali mu w pracy szacunku, tylko ze względu na jego krew. Niestety, w takiej sytuacji Alice nie mogła być nieświadoma tych problemów. Wolała, jednak, nie angażować się w nie otwarcie.

– Tutaj ci książęta są raczej... dla ubarwienia fabuły. Troszkę, jak mówisz. Samotnik mieszkający w wielkiej rezydencji wydaje się niektórym o wiele lepszą partią na męża... Szczególnie jak daje damie czekoladki.

Nie chciała mówić o tym, że poczuła się odrobinę dziwacznie, gdy Brenna wspomniała o tym całym byciu mężem. Na przykład policzki Alice zapłonęły rumieńcem, nie wiadomo czemu. Przecież nigdy nie była specjalnie urzeczona tym, że męski bohater był bogaty, a kobieta biedna. Ale... gdyby obie były kobietami? Nie. Czegoś takiego przecież by nikt nie przeczytał. A jednak... dla Alice wydawałoby się to o wiele ciekawsze. Rzecz jasna, ze względu na oryginalność takiego pomysłu. Nic więcej.

– Um... Ale tak... może fajna by była książka, gdzie to dziewczyna jest bogata, a chłopak... powiedzmy, że pochodzi z niższych warstw. To wtedy on musiałby być ładny, prawda? – uśmiechnęła się. To był rzeczywiście drugi pomysł, który przyszedł jej do głowy. I chyba o wiele łatwiej było go wygłosić w towarzystwie.
twoja stara
Ahora sé que la tierra
es el cielo,
Te quiero, te quiero
171 cm wzrostu, truskawkowe blond włosy, niebieskie oczy. Schludnie ubrana. Jej głos jest wysoki, ale przyjemny dla ucha.

Jolene Bletchley
#15
07.03.2025, 01:33  ✶  
– Cóż, z pewnością jest ważniejszy od zwykłego księcia. – odpowiedziała, kiedy Brenna już skończyła mówić. Jolene nie była znawczynią tytułów szlacheckich, ale na szczęście akurat tego typu książki nie wymagały posiadania zaawansowanej wiedzy historycznej. – Choć wydaje mi się, że autorka sama nie była pewna co oznaczał ten tytuł. Pewnie po prostu chciała podkreślić, że jej bohater ogólnie jest arcy. Arcy-przystojny, arcy-czarujący i tak dalej...
Tekst Brenny o tym, że w czarodziejskim świecie niby nie było arystokracji ani dziedziczenia tytułów, wywołał u Jo lekkie uniesienie brwi. Zwłaszcza, że padł z ust członkini jednego z najbardziej znanych czarodziejskich rodów. Doprawdy niesamowite, jak bardzo urodzenie oraz sytuacja życiowa potrafiły wpływać na światopogląd; ona sama już w młodym wieku przekonała się, że zdaniem wielu osób jej miejsce w hierarchii społecznej jest na samym dole. W porównaniu z nią, Brenna zdawała się żyć w zupełnie innym świecie. Bletchley nie skomentowała jednak wypowiedzi dziewczyny w żaden sposób, bo raz, że nie miała w tamtym momencie ochoty na poruszanie poważniejszych tematów, a dwa, że Longbottomówna na szczęście nie była uprzedzona w stosunku do osób o innym statusie krwi. Sam fakt, że pochodziła z jednej z mniej konserwatywnych rodzin oraz zadawała się z rówieśnikami półkrwi, dobrze rokował. Być może w dorosłym życiu Brenna zacznie zauważać nierówności społeczne i stanie po stronie tych mniej uprzywilejowanych. A przynajmniej Jolene miała taką nadzieję.
– Oj tak, wszyscy uwielbiają historie w stylu kopciuszka. Kto by nie chciał jednego dnia mieszkać w schowku pod schodami, a kolejnego dnia mieć skarbiec pełen złota? – Jo rzuciła z przekąsem. Ona sama nie potrzebowała żadnych pałaców ani książąt; spełnieniem jej marzeń był własny domek z ogródkiem oraz kochająca rodzina.
Rumieniec na twarzy Alice nie umknął czujnym oczom matki, ale Jolene przypisała go po prostu fantazjowaniu o wątkach romansowych. Jednak nawet gdyby się domyśliła, nie zmieniłoby to jej podejścia do córki. Kochała swoje dzieci takimi, jakie są, niezależnie od tego, z kim zdecydowałyby się związać w przyszłości. Zresztą, jako była ofiara nękania, Jo nie zamierzała dyskryminować nikogo ze względu na jakąkolwiek cechę.
– No dobrze dziewczęta, kończcie tę herbatę, bo w lodówce czekają lody. Kupiłam je z myślą o zrobieniu banana split, ale powinno wystarczyć też na porcje dla was.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#16
10.03.2025, 09:13  ✶  
Brenna nawet nie pomyślała o tym, że bohaterkami romansu mogłyby być dwie kobiety: nie natknęła się nigdy na taką książkę, a i w latach siedemdziesiątych w domach czarodziejów o pewnych sprawach po prostu za bardzo nie rozmawiano. Chyba jeszcze nawet nie uświadamiała sobie w pełni, że może być tak, że jakaś dziewczyna zainteresuje się dziewczyną – w murach Hogwartu ludzie raczej nie przyznawali się publicznie do takich związków.
Była tego równie nieświadoma, jak tego, że zdaniem pani Bletchley – zresztą słusznym – sama była bardzo mocno uprzywilejowana.
– Wielka rezydencja pewnie jest lepsza niż chatka w lesie. Znaczy, większość czytelniczek pewnie wolałoby sobie pofantazjować o tej rezydencji niż o chatce, prawda? – stwierdziła z pewnym zastanowieniem, nieświadoma, o czym myśli Alice. – O, myślę, że nie musiałby być ładny, ale powinien być dzielny. Na przykład wiesz, ona byłaby księżniczką, a on rycerzem? Albo piratem. Jestem pewna, że można by napisać ciekawy romans o piracie – plotła sobie, chociaż „zawiesiła się na moment” na kolejne słowa Jolene. – Ja to w sumie chyba wolałabym nie mieszać w schowku pod schodami, żeby potem dostać skarbiec pełen złota – stwierdziła z pewnym zastanowieniem, ale potem rozpromieniła się na słowa o lodach.
I oczywiście od razu zapomniała o książkach: bo książki były bardzo ważne, ale jednak jedzenie… jedzenie wygrywało konkurencję.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
bestseller actress
155 cm wzrostu, blond włosy, błękitne oczy.

Alice Bletchley
#17
10.03.2025, 11:25  ✶  

Słowa mamy nasunęły jej kilka myśli o tym, czy rzeczywiście ci bohaterowie musieli być tacy znowu arcy. Jasne, bogaci, przystojni i szarmanccy książęta mieli swoje niewątpliwe zalety, ale czy rzeczywiście życie w pałacu tak przewyższało jakością życie w chatce z kimś spokojnym, wrażliwym i marzycielskim? Czemu romanse miały opierać się na wżenianiu się w obrzydliwie bogatą rodzinę, a nie na znajdowaniu swojego "żyli długo i szczęśliwie" gdzie indziej? Oczywiście, nie była to jakaś dogłębna analiza społecznego problemu wymagań wobec facetów i kobiet, jakie kreowała literatura. Alice na razie myślała prostymi schematami. Miała w głowie sielskie życie w lesie, pozbawione dworskich intryg, służby i tego całego decorum. Taki koncept wydawał się jej o wiele bardziej pociągający, bliższy jej, wciąż nie do końca wyklarowanym, marzeniom.

– Albo ona byłaby piratką, a on księciem. To by było jeszcze ciekawsze – uznała, po czym, jak prosiła jej mama, dopiła herbatę. – Ale nie byłoby żadnego kopciuszka, tylko to on by się zorientował, że życie na morzu jest lepsze niż kiszenie się w pałacu – ośmieliła się trochę, ale zaraz zmieszała się. O ile lubiła mówić o swoich marzeniach o zostaniu aktorką, pisanie pozostawało wciąż o wiele bardziej... osobiste. Starała się na ogół nie zdradzać z pasją do tworzenia literatury, a nie tylko do jej biernego odbioru. – Fajnie... by było, gdyby taka książka powstała, prawda?

Dalsze rozmowy wciąż obracały się wokół książąt i królewien, a także literackich schematów, które może były oklepane, ale znajdywały swoje zwolenniczki wśród dziewcząt oraz Jolene. Naturalnie, później pojawiły się inne tematy, równie luźne, co poprzednie. Wyjątkowo dużo Alice opowiadała o ich ogródku, do czego dołączyła się z dumą również jej mama. Dzięki temu, po zjedzeniu pysznych lodów, tak genialnie umilających ten upalny dzień, kobiety dumnego klanu Bletchley zabrały Brennę Longbottom na tour po ogrodzie. Dziewczyna musiała przez to poznać wszystkie kwiaty na rabatkach, dojrzałość pomidorów, a także pomóc w zbieraniu borówek. Zaś nim wszystkie się spostrzegły, z popołudnia zrobił się już wieczór.

Gdy Alice żegnała się z przyjaciółką, już myślała o tym, co będą robić, gdy znowu się spotkają.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (1990), Alice Bletchley (1554), Jolene Bletchley (1585)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa