• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[przedpołudnie, 06/09/1972] Czy ten Pan i Pani są w sobie zakochani?

[przedpołudnie, 06/09/1972] Czy ten Pan i Pani są w sobie zakochani?
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#11
16.02.2025, 19:32  ✶  

-A kiedy będzie ta "specjalna okazja"? - spytał, udając zasmuconego tym, że mama nie chciała, żeby dzieci wysłały babci kartkę z życzeniami. -Dzień Ptysia byłby lepszy? Może nie czułaby się tak staro?

Gdyby faktycznie mieli wysyłać babce życzenia, poprosiłby Theo o wybranie kartki. Z całą pewnością jego młodszy brat wybrałby coś, czego zapewne żadne z nich by się nie spodziewało, przez co byłoby najlepszym wyborem. Szkoda jednak, że nie mieliby okazji zobaczyć miny Persephone.

A czy faktycznie by to zrobili, nawet bez zgody matki? Tego nawet on nie wiedział.

-Uprzedź mnie tylko, zanim to zrobisz, bo coś mi mówi, że po czymś takim mógłbym się pożegnać z pracą w Gringotcie - zaśmiał się, chociaż w duchu miał nadzieję, że jego matka nie postanowi zrobić tego w najbliższym czasie.

Praca w banku może nie była spełnieniem wszelakich jego marzeń i szczytem jego ambicji, ale wciąż ją lubił, nawet jeżeli czasami na nią narzekał, i jeszcze nie chciał jej zmieniać.

I chociaż praca z goblinami nie była dla niego tak straszna, jak dla niektórych potrafiła być, tak nie miał zamiaru związać się z żadną goblińską panną, nieważne, jak piękna w ich mniemaniu mogłaby być. O to Charlotte nie musiała się właściwie martwić, bo jeżeli pozna kiedyś przyszłą synową, dziewczyna ta będzie człowiekiem. Może czarownicą, może mugolem, ale człowiekiem, nieważne, jak często Jessie by się z nią drażnił, insynuując związek z goblinką.

W głowie zaczął mu się układać pewien plan, ale czy matka nie dostałaby wtedy zawału?

-Jeszcze niedawno twierdziłaś, że za dużo czasu to spędzam z Jonathanem - pokręcił głową i podniósł się, by zaparzyć sobie drugą herbatę. -A randka w ciemno brzmi jak niezbyt dobry pomysł. Co, jeżeli trafi się jakaś psychopatka? Albo moja była? - ostatnie słowa powiedział już ciszej.

Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#12
19.02.2025, 09:56  ✶  
– Zobaczymy w kalendarzu, czy jest jakieś odpowiednie święto. Może dzień harpii? – zbyła go lekko Charlotte. Wątpiła zresztą, żeby Jessie faktycznie chciał to zrobić: był tym z jej dzieci, które miało dość dobry charakter. Obwiniała o to trochę Neda, a trochę Jonathana. Ten pierwszy przekazał mu bycie miłym człowiekiem w genach, ten drugi zepsuł swoim idealizmem. Na szczęście Theo i Rita mieli w sobie trochę więcej samolubstwa i innych cech, które przyjęli po matce.
– Myślisz, że naprawdę by cię za to wyrzucili? – spytała Charlotte, z nagłym zainteresowaniem.
Prawdopodobnie nie zrobiłaby czegoś takiego tylko po to, żeby sabotować pracę najstarszego syna. W końcu, chociaż miała określone poglądy i na pewne sprawy, i żadnych problemów z wyrażaniem swojego zdania (zwłaszcza o goblinach, i innych magicznych stworzeniach, a także wielu innych: nie miała uprzedzeń wobec jasnowidzów chyba tylko dlatego, że takimi byli Morpheus i Theo…), to jednak zazwyczaj nie próbowała swoich dzieci do czegokolwiek zmuszać.
P r a w d o p o d o b n i e.
Charlotte, w związku z tym, że sama uciekła niemalże sprzed ołtarza, i wiedziała, że dzieciom, mającym jej geny, lepiej nie narzucać doboru partnerów, była skłonna znieść w przyszłej wybrance Jessiego wiele. Nie narzekałaby przy kimś czystej (przynajmniej póki nie byłby z rodu Crouchów) czy półkrwi. Nie mrugnęłaby okiem na mugolaczkę. Z ogromnym bólem serca zaakceptowałaby prawdopodobnie nawet mugolkę (chociaż wcześniej na pewno namówiłaby któregoś z przyjaciół, aby zapłacił komuś za udawanie bogatego, mugolskiego arystokraty, który będzie tę adorować).
– Och, jeśli umówimy cię na randkę, to rozwiąże oba te problemy! – zapewniła Charlotte niemalże radośnie. Przecież jeśli będzie spędzał czas z dziewczyną, nie spędzi go ani z goblinami, ani z chrzestnym (chociaż akurat o tym chrzestnym Charlie nie mówiła poważnie). – Nie dramatyzuj, nie wszyscy psychopaci są tacy źli – zbyła jego zmartwienie machnięciem ręki, co – prawdopodobnie – miało coś wspólnego z tym, że niejedna osoba dopatrzyłaby się w niej cech psychopatycznych. – Masz byłą? I nic mi nie powiedziałeś? – oburzyła się zaraz szczerze.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#13
21.02.2025, 21:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.02.2025, 21:56 przez Jessie Kelly.)  

Jessie był bardzo związany z ojcem, kiedy ten jeszcze żył, więc nie było niczym dziwnym, że to po nim odziedziczył najwięcej cech. Niektóre z nich jeszcze podszlifował Jonathan, przez co cechy, które odziedziczył po Charlotte, nie wyróżniały się tak bardzo, przez co ktoś mógłby pomyśleć, że po Charlotte Jasper nie odziedziczył chyba nic. Nawet ta odporność na ogień, którą Charlotte odziedziczyła po swojej matce, jego jakimś cudem ominęła. Nie, wcale mu nie było żal, kiedy okazało się, że Rita te zdolność odziedziczyła, a potem Theo chwalił się nią w szkole. Nie, wcale. Ani trochę.

-Gobliny to dość uparte stworzenia - powiedział. -I dumne. A jeśli by mnie nie zwolnili od razu, to z pewnością długo nie daliby mi zapomnieć, że to moja matka próbowała ich wykiwać. A potem by mnie mogli wyrzucić. Na szczęście moja mama jest na tyle mądra, by nie robić takich rzeczy, dopóki pracuje tam jej syn, tylko po to, by powkurzać gobliny - powiedział z przesłodzonym uśmiechem.

Nie wierzył, by Charlotte zdecydowałaby się sabotować jego prace tylko ze względu na swoją niechęć do goblinów. Oboje wiedzieli, że takie posunięcie nie zakończyłoby się dobrze - Charlotte była świetnym przykładem tego, do czego mogło doprowadzić narzucanie dzieciom woli rodziców, a coś z uporu matki Jessiemu jednak udało się uszczknąć.

-Jeśli zgodzę się na randkę w ciemno, nałożysz jeszcze raz worek? Ostatnio zapomniałem aparatu, a twoje przyszłe wnuki z pewnością by się ucieszyły ze zdjęcia ich oszałamiającej babci w tak oryginalnym stroju.

Czy Charlotte mówiła poważnie, czy nie, Jessie i tak nie zgodziłby się na randkę w ciemno. Nie był może przesadnie romantyczny i nie miał zamiaru opowiadać każdemu, kto go o to zapytać, o wielkiej miłości i przeznaczonej mu duszy, na którą czeka i ma nadzieję, że ta kiedyś wpadnie na niego na ulicy, w kawiarni, czy gdziekolwiek indziej, ale nie miał zamiaru szukać sobie partnerki na siłę.

-Co to za oburzenie w twoim głosie? - spytał, zdziwiony, odpowiedź o psychopatach puszczając między uszami. -Chyba nie wierzyłaś, że w Hogwarcie z nikim się nie umawiałem? To jest aż takie dziwne, że miałem dziewczynę?

Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#14
26.02.2025, 09:45  ✶  
– Pełne pychy, raczej – sprostowała Charlotte, która uważała, że słowa takie jak „duma” absolutnie nie pasują do goblinów. Ona mogła być dumna, może trochę nadmiernie, a gobliny co najwyżej grzeszyły pychą. Kolejne słowa syna zbyła absolutnie niedorosłym zachowaniem, czyli przekręciła oczyma. Tak, doskonale wiedziała, że dzieci można naciskać, ale jeśli będziesz naciskać za bardzo, może ci to wyjść bokiem. Ona i Jonathan byli najlepszym przykładem, a w gruncie rzeczy dało się też to do pewnego stopnia zaobserwować w kontaktach, jakie Anthony miał ze swoimi rodzicami. Tylko dlatego nie próbowała aktywniej pokrzyżować planów syna odnośnie kariery, chociaż była głęboko niezadowolona, że jego pracodawcami były akurat gobliny. Wykorzystywały go, rzecz oczywista, a poza tym na pewno miały na chłopca fatalny wpływ. Charlotte nie miała co do tego choćby cienia wątpliwości. - Poza tym nie próbowałabym. Po prostu bym to zrobiła, a ty powinieneś o tym wiedzieć - dodała jeszcze, trochę oburzona. Próbować sobie mogli inni, jej wszystko wychodziło. A jak coś nie wychodziło, znaczy się, że tak miało być.
A potem Jessie popełnił błąd.
Żartował, oczywiście.
Ona nie.
Sam się w to wpakował, prawda?
Charlotte posłała mu uśmiech, jakim rekin mógł obdarzyć zdobycz, którą planował zaraz pożreć. Jeszcze raz założyć worek? Żaden problem, przecież we wszystkim wyglądała świetnie.
- Doskonale, synku, mamy umowę - zgodziła się, niemal radosnym tonem. - Obiecuję sprawdzić, czy to nie twoja była dziewczyna. Albo psychopatka - zapewniła, chociaż standardy bycia psychopatą według Charlotte Kelly mogły nieco różniły się od tych, jakie mieli inni ludzie. - Kochanie, nie oburzam się, że miałeś dziewczynę. Oburzam się, że mi jej nie przedstawiłeś. Naprawdę, wstydziłeś się mnie? – spytała i teraz wszelka radość z jej tonu ulotniła się, i Charlotte spojrzała na niego z takim wyrazem oczu, jaki mógłby mieć Benji, gdyby pan niespodziewanie go kopnął. – A może sądziłeś, że zachowam się nieodpowiednio? Chyba nie sądziłeś, że zmuszałabym cię do zerwania związku, jakiego pragniesz… Boli mnie, że mi nie ufasz.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#15
28.02.2025, 20:23  ✶  

-Niech będzie i pychy - mruknął, a jego słowa zostały zagłuszone przez szklankę. -Oh, doskonale o tym wiem i dlatego jestem wdzięczny, że tego nie robisz. Dzięki temu gobliny czują się bezpieczniejsze i zrzędzą trochę mniej, niż zwykle, a to bardzo ułatwia pracę - Nah, gobliny cały czas zrzędziły.

Tak, popełnił błąd.

Dla niego był to zwykły żart. Niepoważna rozmowa, z której będą się później jeszcze śmiać w rozmowach z innymi, a nie poważna umowa.

Spodziewał się raczej, że Charlotte go zdzieli po głowie za ten worek, ale w sumie po swojej matce powinien spodziewać się wszystkiego i niczego - Charlotte wiedziała, jak zaskakiwać.

Sam się wpakował i dotarło to do niego, kiedy jego matka uśmiechnęła się w dość niepokojący uśmiech. Mina mu zrzedła.

-Za dużo entuzjazmu. Worek nie jest tego wart - może siatka rybacka... Wybacz, Jonathanie, zdjęć znów nie będzie. -Pójdę na randkę z Benjim. Benji!

Zawołany, psiak wychylił łeb zza drzwi, a kiedy Jessie wyciągnął do niego ręce, Benji natychmiast podbiegł do niego, machając radośnie ogonem.

-Pójdziemy na rankę, przystojniaku? - zaśmiał się Jasper, zaczepiając pupila. -Albo lepiej. Napiszę do Electry i zorganizujemy ci i Cerberowi podwójną randkę. Co ty na to? - na taką psią randkę, w roli opiekuna, mógłby iść.

Minęła dłuższa chwila, nim Jessie odpowiedział matce na jej "zarzut" braku zaufania jej najstarszego syna do niej. Przez ten czas po prostu na nią patrzył, nie mrugając, a brwi miał uniesione. Zaraz potem pochylił się, wyglądając na korytarz.

-Theo nie ma, prawda? - spytał niespodziewanie. -Nie dałby mi spokoju, gdyby to usłyszał. I nie, nie wstydzę się ciebie i podczas wizyty Electry zachowywałaś się bardzo ładnie, więc chyba nie mam powodów do obawy, prawda? Nie było sensu przedstawiać ci kogoś, z kim byłem krócej, niż trzy miesiące - bo związek zakończyli z naprawdę głupiego powodu, ale cóż, takie jest życie. -Nie mam serca marnować tak twojego cennego czasu.

Evil Queen
Kill them with success and bury them with a smile
Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.

Charlotte Kelly
#16
05.03.2025, 12:47  ✶  
– Nie, kochanie, to się nie liczy. Poza tym pierwsze słowo do dziennika, drugie do śmietnika – pouczyła go Charlotte, wciąż z tym samym, bardzo szerokim uśmiechem. Worek i zdjęcia? Dlaczego miałaby się wstydzić, przecież wyglądała w tym worku doskonale! Ona zawsze wyglądała świetnie. Piękna kobieta nawet w worku była wspaniałym widokiem. - Poza tym co to za randka w ciemno?
Zastanowiła się na moment, gdy wspomniał o Electrze. Dziewczyna pracowała dla mugoli, a poza tym nie zrobiła na Charlotte najlepszego wrażenia, ale zawsze mogło być gorzej. Mogła być mugolką, albo goblinem, albo wampirem, albo wilkołakiem, albo ghulem, albo czymś innym, co Charlotte chętnie widziałaby jako obiekt swoich badań, ale na pewno nie w charakterze dziewczyny swojego syna.
– Och, dobrze, niech będzie randka z Electrą Prewett – zgodziła się łaskawie, podnosząc się z miejsca. – Jestem pewna, że Jonathan chętnie ureguluje rachunek, wszystko załatwię… I czemu Theo miałby nie dać ci spokoju? – zdziwiła się szczerze. Chociaż zaraz pomyślała, że pewnie Theo też nie wiedział o dziewczynie brata, inaczej on na pewno by do niej napisał. Przynajmniej jednego syna mogła być pod tym względem pewna! – Dobrze. Jeśli z kimkolwiek będziesz spotykał się dłużej niż trzy miesiące, k o n i e c z n i e chcę o nim usłyszeć. A najlepiej poznać – dodała jeszcze, zanim ucałowała syna w czoło i wyszła z kuchni.
Czarodziej
Less colours but still colorful
Średniego wzrostu (174 cm), lekko umięśniony. Włosy ma w kolorze ciemnego brązu, zazwyczaj schludnie ułożone, z opadającymi na oczy w barwie orzecha laskowego kosmykami. Nos ma lekko zadarty, na słońcu wychodzi mu te kilka piegów, zdobiących jego policzki.

Jessie Kelly
#17
08.03.2025, 09:56  ✶  

-Moment, co? Wracamy do przedszkola? - spytał, zdziwiony. -Dziennik się spalił, a śmietnik ocalił? - przynajmniej taką wersję zapamiętał. -I jak to "co to za randka w ciemno"? Psia randka w ciemno. Taka, wiesz, dla psów.

W innej sytuacji, gdyby ktoś zasugerował mu pójście na randkę z Electrą, zaśmiałby się, pokręcił głową, albo przewrócił oczami, w zależności od tego, ile razy by to usłyszał. Electra była jego przyjaciółką, jedną z niewielu osób ze szkoły, z którymi utrzymywał kontakt, i nie chciał tego psuć nieporozumieniami, czy niezręcznością. Nawet jeśli swego czasu myślał o niej cieplej.

-Spodziewałbym się wykładu na temat tego, czemu nie powinienem się wstydzić, albo... A nieważne - machnął ręką. -I gdybym faktycznie zaprosił jakąś dziewczynę na randkę, to raczej ja powinienem płacić, nie Jonathan.

Czy Theo wiedział, że Jessie miał dziewczynę, czy nie, tego Jasper nie wiedział. Nie zwierzał się zbyt wylewnie rodzeństwu ze swoich spraw sercowych, a nawet jeśli Theodore coś widział lub słyszał, to nie poruszał tego tematu.

Buziak w czoło, obietnica, że przedstawi matce swoją wybrankę po trzeciej miesięcznicy, i był to koniec rozmowy.

Dopóki w Jessiego nie uderzyły słowa matki, które wcześniej chyba go ominęły.

-Czekaj! Ran... Z Electrą? Chyba nie zamierzasz serio do niej pisać, prawda? Mamo?!


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Charlotte Kelly (2862), Jessie Kelly (2766)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa