17.09.2025, 23:46 ✶
razem z Brenną
Dora nawet nie chciała jakoś specjalnie wychodzić sama. Czuła, że potrzebuje kogoś przy sobie, żeby nie oglądać się przez ramię cały czas, kiedy przechadzała się po placu. Dlatego grzecznie zaczekała, aż Brenna wróci z pracy i dokona potrzebnych zmian. Z jednej strony chciała zaszyć się w bezpiecznym zaciszu Księżycowego Stawu, ale z drugiej to, co błądziło po głowie Longbottom, było jak najbardziej prawdą - gdyby zrobiła tak na nieco dłuższy czas, zwyczajnie by uschła. Nie potrafiła tak zwyczajnie odciąć się od świata i zawsze stanowiło to dla niej problem i wyzwanie. Nie próbowała też nawet oszukiwać samej siebie, że to i z tego powodu, tej właśnie słabości, przysporzyła innym tak wiele kłopotów.
- I jaki miała kształt? - zapytała z zaciekawieniem, na moment przenosząc spojrzenie na twarz Brenny. Widziała jak przyjaciółka wodzi czujnym spojrzeniem po tłumie i w jakiś sposób tak samo przynosiło jej to pewien spokój, jak i obarczało pewnym poczuciem winy. - Chyba przydałby mi się jakiś nowy płaszcz na jesień, więc chciałabym na nie spojrzeć. Mignęło mi gdzieś dalej chyba, jakieś takie stoisko z ubraniami, więc jak obejdziemy plac to pewnie je znajdziemy. Albo jakieś inne? Też parę przypraw, głównie korzennych by się przydało, a może i znalazłyby się jakieś sezonowe składniki do warzenia eliksirów. Część mogę wziąć z ogródka, albo kupić sową, ale jak już tutaj jesteśmy... Ale potem? Potem myślę, że możemy faktycznie zanieść dary na ołtarz. Dużo masz rzeczy na swojej liście?
The woods are lovely, dark and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep.