• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[08.09.1972] We didn't start the fire

[08.09.1972] We didn't start the fire
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#11
09.06.2025, 17:34  ✶  
Dora pewnie właśnie promieniałaby pod wpływem tej pochwały, gdyby nie prosty fakt że niezbyt samozachwytowi sprzyjały otaczające ich okoliczności. Odpowiedziała jednak na uśmiech Thomasa tym samym, może w nieco delikatniejszym i odrobinkę nieśmiałym wydaniu, jakby bała się że ta drobna chwila sprawi że się rozproszy i coś pójdzie nie tak.

- Tak, chodźmy - kiwnęła głową i ruszyła za nim w kierunku kamienicy. Miała wrażenie, że gruzy wręcz parowały od temperatury, ale jednocześnie coś w niej wzbraniało się od wejścia do środka. Wcześniej skaczące ku górze płomienie były zwyczajnie straszne, jakby wyciągały języki nie ku niebu, ale bardziej w jej stronę, niecierpliwiąc się by pochwycić ją i połknąć w całości. Zawahała się na progu, pozwalając tym samym by Thomas wszedł pierwszy i przez chwilę musiała ze sobą walczyć, ostatecznie przekonując jednak samą siebie że tylko jej się wydawało i nie ma się czego bać.

Rozejrzała się po wnętrzu, obejmując je szybkim, nieco nerwowym spojrzeniem, ale jednocześnie równie szybko uświadamiając sobie, że znaleźli się w pracowni eliksiralnej. Dało się w zapachu palonego drewna i rozgrzanych cegieł wyczuć nutę palonych ziół, która przyklejała się gorzkawym posmakiem na podniebieniu. Były też kociołki, ustawione pod ścianą lub walające się po podłodze, na spółkę z potłuczonymi fiolkami, które teraz chrzęściły im pod butami.

//czy znajdziemy kogoś w środku?

Rzut TakNie 1d2 - 2
Nie


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#12
12.06.2025, 02:45  ✶  
Nie zauważył wahań Crawley'ówny, niestety nie mógł jej poświęcić tyle czasu ile by chciał. Musiał dbać o kilka rzeczy na raz. Bezpieczeństwo od ognia, ewentualnie czające się niespodzianki jak i szukanie rannych i ocalałych. Inna sprawa, ze Thomas nigdy nie był dobry w czytaniu zachowań innych.

Orłem z eliksirów nie był, jednak nawet taki laik w tej dziedzinie jak Thomas nie pomyliłbym pracowni eliksirów z niczym innym. No dobra, z kilkoma rzeczami by mógł, ale teraz ewidentnie znajdowali się właśnie w takim miejscu. Zapach jaki tutaj wdzierał się doi nozdrzy bardzo przypominał ten, który towarzyszył, kiedy wchodził do pracowni Dory czy Nory - a to trudno było pomylić, co jak co ale nosa nie dało mu się oszukać.

- Nikogo tutaj nie ma - powiedział rozglądając się czy aby na pewno nikogo nie pominęli, bo leżał gdzieś pod stołem czy chowa się w kącie. - Może są w innym pomieszczeniu? Sprawdźmy - odwrócił się w stronę przyjaciółki. Czyżby Waltersowie uciekli stąd znam oni zdążyli przybyć? Ruszył też od razu aby przeszukać kolejne pomieszczenia.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#13
30.06.2025, 17:00  ✶  
Nie do końca chyba chciała, żeby faktycznie ktoś teraz zauważył że nie jest pewna tego co działo się dookoła. Zwyczajnie nie chciała być dodatkowym obciążeniem i odciągać na siebie uwagę od tego, co było teraz naprawdę ważne. Byli inni, którzy potrzebowali o wiele większej pomocy, na przykład Waltersowie. No, może jeszcze nie wiedzieli czy faktycznie szukana przez nich rodzina potrzebowała wsparcia, ale właśnie ta niewiadoma podwyższała stawkę.

Dora kiwnęła głową, przeczesując razem z Thomasem kolejne pomieszczenia, które sąsiadowały z przyklejonym do witryny sklepikiem, ale jak się okazało - ku obopólnej uldze - faktycznie nie znaleźli już tutaj nikogo. Dziewczyna wyraźnie odetchnęła i sięgnęła znowu po lusterko, szybko namierzając nim Brennę i relacjonując jej szybko miejsce zdarzenia.

- Chodźmy dalej, to nie powinno już być daleko - schowała lusterko, spoglądając na Thomasa i ciągnąc go dalej, wzdłuż uliczki.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#14
08.07.2025, 19:53  ✶  
Nie zareagował, kiedy Dorą poświęciła czas na przekazanie Brennie wszystkiego co tutaj znaleźli i zrobili. Sam upewniał się w tym czasie, że faktycznie zażegnali problem i ogień ponownie nie zapłonie tutaj, a tym bardziej żadne eliksiry nie wybuchną nagle tworząc niebezpieczne mieszanki. Być może to dlatego nie zwracał aż takiej uwagi na to co mówiła przyjaciółka.
Ale kiedy sens jej słów skierowanych do niego dotarł wreszcie do jego mózgu poczuł się jakby ktoś wyciągnął go spod wody.
- Huh?! Myślałem, że to tu - powiedział całkowicie już skołowany, ale zupełnie nie sprzeciwiał się i ruszył wraz z Dorą dalej uliczką. To gdzie ci cholerni Waltersowie mieszkali.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#15
09.07.2025, 15:58  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.08.2025, 14:09 przez Dora Crawford.)  
- Niee. Przepraszam, zobaczyłam te chmury i... były bardzo dziwne - rzuciła, chyba trochę przepraszającym tonem, jakby faktycznie robiło różnicę to, że zboczyli z misji. Znaczy może robiło, bo wciąż nie wiedzieli jak się mają Waltersowie, ale przynajmniej udało im się pomóc ugasić ten mały sklepik i może uratować czyiś dorobek. Przynajmniej częściowo.

Skręcili w kolejną alejkę i oto byli; uliczka była wąska, ale mimo że dało wyczuć się tutaj dym, wydawało się że mogli odetchnąć z ulgą. Wskazana przez Crawley kamienica nie płonęła, nawet jeśli była wyraźnie osmolona. W drzwiach wejściowych ktoś się miotał, poganiając chyba osoby, które wciąż znajdowały się w środku, a kiedy Menodora zobaczyła tę osobę, przyśpieszyła tylko kroku.
- Pani Walters - rzuciła głośno, podbiegając truchtem. - Oh jak dobrze, nic pani nie jest. Tak się martwiłam!

- Oh, Dora, moje dziecko, jak dobrze cię widzieć. Nie, nic nam nie jest, bogu dzięki, mieszkanie też jest całe. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby to wszystko szlag trafił. A wy, moi drodzy? Nic wam nie jest? Jesteście cali? - zapytała troskliwie, spoglądając to na nią, to na Thomasa.

Crawley uścisnęła kobietę krótko na powitanie, wyraźnie odetchnąwszy z ulgą, że przynajmniej na pierwszy rzut oka nic jej nie było, a kiedy tylko pani Walters potwierdziła, że w gruncie rzeczy nie było źle - dziewczyna uśmiechnęła się wreszcie.
- Cali - pokiwała głową mocno, jakby ten gest miał tylko podkreślić zapewnienie. Co prawda Dolina też płonęła, ale... ale nie było co o tym wspominać. Bo przecież po co dodawać komuś zmartwień, a z Warownią na pewno nic złego się nie działo, prawda?


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#16
18.08.2025, 20:15  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2025, 01:41 przez Thomas Figg.)  
Uniósł brwi patrząc na nią, jakby jej wyrosły czułki, albo mówiła, że pomarańcze smakują dzisiaj wyjątkowo bananowo. Delikatnie położył Dorze rękę na ramieniu i patrząc w oczy dodał.
- Nie przepraszaj za to, że chciałaś nieść pomoc, nie ma w tym nic złego - posłał jej nawet pokrzepiający uśmiech nim ruszyli dalej, to że nie przeszli obojętnie obok cudnego nieszczęścia nie było problemem, chciał żeby o tym wiedziała. Wszak pomagali komuś innemu po drodze do właściwego celu, do którego zmierzali to nie było tak, że zamiast komuś pomagać i go ratować to poszli sobie łowić ryby czy uciąć drzemkę.

Zaczął wyciągać dalej kulasy, kiedy przyjaciółka przyspieszyła, musiał dotrzymać jej kroku, choć nic nie wskazywało, by ogień im zagrażał w tej kamienicy, to jednak nie wyglądała aby cały ten galimatias ją całkowicie ominął. Z drugiej strony, czy zapach dymu im kiedykolwiek przejdzie, czy  też na stałe już gości w ich nozdrzach. Z ulgą zarejestrował, ze rzeczona pani Walters ma się dobrze i nie widać po niej, żeby musiała walczyć z tym nieziemskim żywiołem tej nocy.
- Cali, cali. Pilnowałem, żeby sobie niczego nie przypaliła - odpowiedział szczerząc się i delikatnie czochrając włosy Crawley'ówny.

Na razie jesteście cali, przecież chcesz ją zabrać na Nokturn

Złośliwy głos w głosie szyderczo z niego zadrwił, bo to prawda, mieli jeszcze po drodze do Nory wpaść na ulice Śmiertelnego Nokturnu. Plan jakże kurwa sprytny, szkoda, że jeszcze bardziej niebezpieczny, zabierać Dorę do tej wylęgarni zła. Ale w jego pokrętnej logice tak było dla niej bezpieczniej, aniżeli miałby ją puszczać samą do Nory, nie miał pojęcia co mogło by ją spotkać po drodze. A tak? Będąc obok niej mógł zawsze zainterweniować i pomóc, był przecież Figgiem, a oni zawsze spadali nam cztery łapy. Tak, zdecydowanie to nie było może najmądrzejsze co zamierzali jeszcze zrobić, ale cóż... Na szczęście Thomas nie miał trzeciego oka i nie widział wydarzeń z przyszłości, a nawet gdyby je widział to zapewne by ich nie zmieniał.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Dora Crawford (1540), Thomas Figg (1534)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa