Najwyraźniej przyjaciółka nie widziała nic złego w tym spontanicznym ślubie, ulżyło jej. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Znalazłyby się na pewno osoby, które mogłyby negować ten pomysł, nie do końca znając ich historię, bo przecież ostatnio zaliczyli tę półtoraroczną przerwę, jednak skoro w końcu poszli po rozum do głowy to zamierzała wejść w to faktycznie najgłębiej jak się tylko dało, nie było dla nich innej drogi i była tego pewna.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. - Bo dzięki temu wróciła na właściwy tor, znowu wiedziała, gdzie jest jej dom, jej miejsce, to było bardzo proste, kiedy z Ambrois'em mieli podobne podejście.
- Wiem, że to wyszło dość spontanicznie, ale naprawdę się cieszę, że będziesz wtedy przy mnie. - Potrzebowała wokół siebie ludzi, którym ufała, za którymi przepadała, którzy faktycznie ją znali. Jej największą obawą bowiem było to, że nie będzie się czuła dobrze otoczona tymi wszystkimi ludźmi, którzy będą na nią spoglądali. Potrzebowała mentalnego wsparcia podczas tej uroczystości. Wiedziała, że Millie i Corio im je dadzą.
- Wiesz, mogę ogarnąć jakieś sukienki, druhen nie będzie, ale dla świadkowej, to chyba wypada? - Geraldine była bogata, kurewsko bogata, chociaż na pierwszy rzut oka nie było po niej tego widać. Nie miałaby najmniejszego problemu z tym, aby odpowiednio ubrać swoją własną świadkową, zresztą chyba konwenanse tego wymagały? Nie znała się na tym zbytnio, co zresztą było widać po jej pytaniu.
- Możesz przyjść z osobą towarzyszącą, to nie będzie ogromne przyjęcie, nie takie jak większość, ale i tak sporo ludzi zostało zaproszonych. - Nie chciała organizować nie wiadomo jak ogromnej fety, ale i tak musieli zaprosić rodzinę, pociotki, przyjaciół przede wszystkim, więc nazbiera się pewnie sporo osób. Nie miała pojęcia, kim był Tommy, o którym wspomniała Millie, być może jakąś jej nową zdobyczą? Imię było jednak bardzo pospolite, to mógł być każdy.
- Myślałam o wyjeździe do Włoch? Może do Grecji? Nie wiem, gdzieś, gdzie można się choć na chwilę oderwać od szarości. - Szczególnie po tych pożarach. Miała świadomość, że nie miały zbyt wiele czasu, ale taki dwudniowy wyjazd powinno im się udać bez mniejszego problemu zorganizować.