• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6
[Kwiecień 1972r.] Uliczki w okolicy Dziurawego Kotła | Fergus & Castiel

[Kwiecień 1972r.] Uliczki w okolicy Dziurawego Kotła | Fergus & Castiel
"Toby"
There's a starman waiting in the sky
He'd like to come and meet us
Fergus jest dość wysoki, bo mierzy metr osiemdziesiąt wzrostu, a do tego dość chudy. Patrząc na niego, ma się wrażenie, że może się złamać na pół. Ma długie, wiecznie rozczochrane włosy, które związuje, kiedy musi się skupić lub nad czymś pracuje i brązowe oczy w odcieniu czekolady. Zazwyczaj jest dosyć nerwowy i intensywnie gestykuluje, kiedy mówi. Jest leworęczny.

Fergus Ollivander
#11
06.01.2023, 19:11  ✶  
Posłał mu pełne niepokoju spojrzenie, jak gdyby nie dowierzał jego słowom.
- Ale ty zdajesz sobie sprawę, że z jakiegoś powodu te moje nie są dopuszczane do sprzedaży? - zapytał z wyrzutem, chociaż oczywistym było, że i tak to on zająłby się tą robotą. Naprawa była o wiele prostsza niż stworzenie nowej różdżki, nie wymagała dziesiątek testów i prób dobrania rdzenia do drewna, bo przecież już kiedyś działała. Wystarczyło doszlifować kilka elementów i miało się do czynienia z całkowicie działającym artefaktem.
W rzeczywistości pewnie i tak nie próbowałby go zabić, a jedynie wybrnąć z sytuacji, gdy palnął lub zrobił zbyt dużo. Nie był mordercą, zwłaszcza gdy mu na kimś zależało, a na Castielu zaczynało coraz bardziej.
- Naprawdę jesteś gotowy siedzieć nad czymś takim latami? - zdziwił się, ponieważ sam miał słomiany zapał i raczej porzuciłby to po kilku nieudanych próbach. Ba, poległby już przy tłumaczeniu inskrypcji, patrząc na to, jak kiepsko szło mu ostatnio z samym przepisywaniem tekstów runicznych, gdy po prostu starał się zabić płynące w złym kierunku myśli.
Chyba nie do końca dotarła do niego kwestia tego, dlaczego Castiel mu się przyglądał, bo zbyt mocno się zamyślił, w dodatku rozproszony zaraz przez hałas samochodów. Przebywanie z nim wśród ludzi po tym, jak zaznali chwili intymności, zdawało mu się zbyt skomplikowanym zadaniem. Ale jednoczesnie dość zabawnym, bo pozwalało ćwiczyć cierpliwość i silną wolę, a tego natura Fergusowi poskąpiła.
- Pewnie mieli na względzie wasze bezpieczeństwo, czy inne tego typu gadanie - uznał, notując sobie w głowie, by podpytać Flinta o ten szpital. Teraz jednak nie chciał psuć mu nastroju bolesnymi wspominkami, skoro wypracowali względny spokój po chwili irytacji w Dziurawym Kotle.
- Jej siódmy, mój piąty. Ale masz rację, dosłownie mnie znalazła z szatą zaplątaną o kraty Zakazanego Działu - wyjaśnił, uśmiechając się pod nosem na to wspomnienie. To było tak dawno, a pamiętał jakby dzisiaj. Zaskakujące, że pojedyncze sceny z czasów szkolnych ulokowały się w jego głowie niczym fotografie, ale za nic nie potrafił sobie przypomnieć, co jadł poprzedniego dnia na obiad. Chyba nic, zbyt zabiegany w czasie pracy.
- Może po prostu nie chciała być dla ciebie miła, dla mnie też nie jest. - Nie żeby miało jakikolwiek cel porównywanie relacji rodzeństwa a zwykłych przyjaciół. Po prostu miał wrażenie, że Cynthia niespecjalnie dzieliła się uczuciami względem innych, zupełnie jak Castiel. Jej stosunek względem braci wyczytywał między wierszami: w słowach, mimice, konkretnych wspomnieniach.
- Okej, panie zwyczajny, skoro jesteś taki nudny, dlaczego tu teraz razem siedzimy? - zapytał, szturchając go zaczepnie łokciem. Flint był aż nadto krytyczny względem siebie. Miał przecież swoje zamiłowania, wiedzę, przyzwyczajenia, których Fergus za nic nie rozumiał. Milion masek, z których obecności najwyraźniej sobie zdawał. Co w tym było zwykłego? Zupełnie nic i Ollivander był zachwycony faktem, że mógł to wszystko odkrywać jak coraz to nowsze elementy łamigłówki, a mimo to wciąż nie zbliżać się nawet trochę do rozwiązania. Dziwił się, że mógł się jeszcze na czymkolwiek skupić, bo jego mózg rejestrował wyłącznie obecność dłoni Castiela na jego udzie.
Gdy tylko podnosili się z ławki, roześmiał się.
- Jesteś pewien, że to ty chcesz prowadzić? - zapytał, pamiętając, że Flint tak bardzo rozgadał się na temat tajemniczego puzderka, że w ogóle nie przyglądał się trasie, którą szli. Kusiło go, żeby pozwolić mu zdecydować, którędy się udadzą, nie tylko po to, by sprawdzić, gdzie dojdą, ale również by dzięki temu spędzić z nim więcej czasu. Akurat gubienie się na przestrzeni, którą potencjalnie znał miał opanowane. Nie zliczy, ile razy specjalnie skręcał w zły korytarz, by uniknąć jakiejś lekcji pod pretekstem znalezienia się w nieznanym miejscu. Postanowił jednak, że nie będzie taki, więc zrównał się z Castielem, popychając go delikatnie w stronę innej uliczki, niż ta, którą obrał blondyn.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Castiel Flint (2945), Fergus Ollivander (4300)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa