• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[ranek 25.08.1972] Hipogryf, Lalka, Herbata i Samochód |Nikolai & Neil.

[ranek 25.08.1972] Hipogryf, Lalka, Herbata i Samochód |Nikolai & Neil.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#31
03.06.2024, 22:57  ✶  

A jak miał zrozumieć pochwałę? Zwykły komplement. Bez żadnego drugiego dna, czy sarkazmu. To tak, jakby powiedzieć komuś, że ma talent do rysowania. Samemu się nie umie, ale potrafi się docenić, że druga osoba umie, się w tym rozwija i nie kryje. Tak samo z paznokciami - który facet byłby w stanie wytrzymać z długimi paznokciami i jeszcze zrobić z nich jakiś sensowny pożytek. No i z pewnością dużo osób zwracało na to uwagę i z pewnością nie zawsze były to pozytywne reakcje.

Propozycja dołączenia do rodzinnego wyjazdu była bardzo miła i może nawet kusząca, ale... Neil i Nikolai spotkali się dopiero drugi raz, kija o sobie wiedzieli, więc czy na pewno dobrym pomysłem było, żeby zapraszać obcą w sumie osobę na rodzinny wyjazd? No i Neil chyba najpierw powinien porozmawiać o tym ze swoją rodziną. W końcu chorujący ojciec mógł nie chcieć towarzystwa kogoś spoza rodziny.

-To bardzo miłe z twojej strony, ale muszę odmówić. Od jakiegoś czasu mój stryj coraz rzadziej przebywa w domu, więc jestem odpowiedzialny za hodowlę.

Pieniądze nie były tutaj problemem, bo z Vladem biedy nie klepali, a i ojciec mu wysyłał co miesiąc pieniądze, żeby "siedział cicho, nie rozrabiał, a najlepiej, żeby udawał, że nie istnieje". Co prawda średnio mu to wychodziło, ale Vitalii jeszcze nie pojawił się w ich kominku, z czerwoną z wściekłości twarzą, żeby pozbyć się swojego drugiego syna, więc chyba aż tak źle nie było.

Dlaczego nie poleci na jakąś wycieczkę na hipogryfów? A czy byłoby to rozsądne z jego strony? Gdzie niby miałby zostawić hipogryfa, kiedy on będzie zwiedzał? Zwierzęcy słuch również miał swoje ograniczenia, a Nikolai nie posiadał nic, co pozwalałoby mu przyzywać hipogryfa z daleka. Nie mógłby chodzić z nim, bo mogliby go zobaczyć mugole, a to skończyłoby się kłopotami. W samej Anglii nigdy nie zapuszczał się z hipogryfami w miejsca, gdzie nie miał pewności, czy nie zobaczą go odpowiednie oczy, a co dopiero dłuższe wycieczki.

-Wydaje mi się, że to nie byłby dobry pomysł - powiedział, na chwilę wyglądając na hipogryfy zza zagrody. Suzie bawiła się Szmacianą Lalką, a pozostałe trzy odpoczywały w swoich kojcach. -Co, gdyby zobaczyłby mnie jakiś mugol?

A może po prostu się bał? Sposób, w jaki jego ojciec się go pozbył, przynajmniej na razie zniechęcił go do jakichkolwiek dalszych wycieczek.

-Swoją drogą... Wiem, że bez klątwy to nie to samo, ale chciałbyś może tę lalkę, którą wtedy kupiłem? W końcu ci ją obiecałem, nie?

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#32
03.06.2024, 23:22  ✶  
Nie był do tego przyzwyczajony, więc nie umiał tego odpowiednio wytłumaczyć, ale szczęśliwie niezręczność umarła przegoniona innymi tematami.
-Jasne, rozumiem.- faktycznie zaproszenie go było dziwne, co nie znaczy, że z góry spisywało wyjazd na niepowodzenie, a jego ojciec... No dobra... Na pewno mógłby zacząć patrzeć bardziej podejrzliwie, już nie mówiąc o matce. Nie wiedzieli, ze raczej się synowej, a co dopiero wnuków, nie doczekają. Dobrze, że nadal był młody i nie był na swoim, to miał jeszcze solidną wymówkę.- W takim razie przywiozę ci chociaż pamiątkę.- tak, przywiezie mu, tylko co?- Wolisz pocztówkę, figurkę? Niektórzy ludzie zbierają kamienie, chociaż szybko się zapomina skąd jaki kamień jest.- tak, te wszystkie kamienie i patyki zebrane na trasie wycieczek z Akademii, czy wyjazdów do innych wsi gdzie sprzedawali lub kupowali bydło i konie.
Podążył za jego spojrzeniem. Widok zwierząt i natury za oknem był jego ulubionym. Sam z pokoju właśnie taką panoramę miał.
-Hm... Faktycznie. Na skrzydlate konie rzuca się Kameleona, ale nie jestem pewien jakby ten czar podziałał na hipogryfa. No i na pewno ktoś spróbowałby go dotknąć i oberwałby pazurami.- tak, pegaz to zupełnie inna liga niż hipogryf, nie powinien ich porównywać pod żadnym kątem.
Miękki uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Jeśli nie masz dla niej żadnego zastosowania, to chętnie ją przygarnę. Lubię zbierać takie pamiątki. Już nawet wiem na jakiej półce ją posadzę.-oj, doskonale wiedział.- Obok kaktusa. Mówiłem, ci? Nie, jasne, że nie mówiłem.- zamachał ręką, przewracając oczyma na swoje zagapienie się.- Wiesz, to nie jest jakaś specjalna historia, ale kupiłem kiedyś nowy szampon i przez niego na głowie wyrósł mi kaktus. Teraz mam go w doniczce i powiem ci, że całkiem chyba zaczyna kwitnąć. Zebrało mu się na koniec lata, ale lepiej późno nić wcale.- taka tam anegdotka luźna. Będzie pozytywka z płonącą kobietą, eks przeklęta lalka i poszamponowy kaktus. Ehh, za bardzo mu się przy nim język rozwiązywał, ale jakoś tak czuł się przy nim swobodnie, poza okazjonalnymi spięciami, kiedy przez chwilę stawał się za bardzo samoświadomy. Te skaczące emocje jednak nie pozostawiały go bez szwanku i nawet kilka łyków herbaty zdawały się go nie rozbudzać, a jeszcze bardziej rozleniwiać, działając bardziej jak gorące kakao.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#33
04.06.2024, 15:07  ✶  

-Jeśli to nie problem - podrapał się po karku, trochę zawstydzony. -Pocztówka byłaby całkiem miłym upominkiem - figurki też, jeśli przedstawiały coś ciekawego, ale stawia się to na meblach, stoi to, kurz zbiera, często ma jakieś małe zagięcia, które trudno doczyścić. Same problemy.

A taka pocztówka? Ładny krajobraz przedstawia, powiesić można na ścianie i będzie ładnie wisieć. Oczywiście, nie będzie nękał Neila o pamiątkę, jeśli dowie się, że chłopak wrócił z wycieczki, ale sama propozycja była bardzo miła.

Kamienie nie były, jego zdaniem, ciekawą pamiątką. Nawet jeśli kupuje się jakieś ładniejsze kamienie, jak Onyksy czy Ametysty, to fakt, potem się zapomina, co skąd było i jaką wtedy wartość ma pamiątka?

Zaklęcia Kameleona, tak? W sumie mógłby spróbować rzucić takim na jednego z hipogryfów, ale co to da, poza tym, że zmniejszy to szanse, że ktoś go zobaczy? Stanie się niewidzialny, ale nie niewyczuwalny i jeśli ktoś by na hipogryfa wpadł, dobrze by się to nie skończyło. Jeszcze rozpocząłby jakąś historię o duchach, ktoś nieodpowiedni zacząłby drążyć temat. Kłopoty murowane. Może kiedyś wybierze się gdzieś na jakąś wycieczkę do innego kraju, ale chyba jeszcze nie teraz.

Nie, żadnego zastosowania dla laleczki nie miał. Leżała po prostu w szufladzie, pomiędzy jakimiś rzeczami, i czasami Nikolai po prostu o niej zapominał, więc spokojnie mógł ją oddać.

-W porządku. Mam ją w swoim pokoju. Chodź - nie chciał go zostawiać samego w salonie, bo to by chyba było niegrzeczne, nawet jeśli miał tylko iść do pokoju i zaraz wrócić.

O kaktusie nic mu Neil nie wspominał, bo niby kiedy? Ostatnim razem, kiedy się spotkali, było to spotkanie przypadkowe i rozmawiali o klątwie, nie o kaktusach, ale historia była całkiem zabawna. Szampon, który powodował wyrośnięcie kaktusa - czy w świecie czarodziejów powinno to kogokolwiek dziwić?

-No to niezła pamiątka - zaśmiał się, prowadząc Neila na piętro, jeśli Neil za nim poszedł. Nie zostały ci korzenie we włosach? Może wyrośnie drugi?

Pokój Nikolaia nie był duży, ale jasne kolory optycznie go powiększały. Łóżko, szafa na ubrania, komoda - zwykły pokój. Duże okno z jasnymi firanami. Żadnych zdjęć, ale na ścianie nad komodą wisiały dwie rzeczy - skrzypce z ciemnego drewna, a zaraz obok nich, przewiązany rzemieniem, grot ułamanej strzały (na końcu ostrza można było zauważyć małe, bordowe plamki). W pokoju nie było bałaganu, ale widać było, że mieszkał w nim ktoś, kto nie był pedantem.

Laleczka leżała w pierwszej szufladzie komody i Nikolai musiał najpierw zdjąć z niej kilka rzeczy - między innymi puste opakowania po papierosach, które miały były zbyt ładne, żeby je wyrzucać - zanim ją wyciągnął i podał Neilowi.

-Nie lubiłem na nią patrzeć, więc musiałem ją zasłonić, ale nic jej się nie stało.

Obietnicy dotrzymał. Częściowo.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#34
04.06.2024, 18:47  ✶  
-Pocztówka, to nie problem.- na pewno znajdzie chwilę by jakąś kupić, albo nawet kilka, bo w końcu tam gdzie jadą jest wiele pięknych miejsc. Albo sam zrobi pocztówki, w końcu ma w domu aparat.
Pokiwał z entuzjazmem głową. No to rodzina pamiątek mu się powiększy! Cudownie. Wstał więc i ruszył za nim, zaraz paplając głupoty dla zajęcia im czasu i dla potwierdzenia, że lalka nie trafi nigdzie w żaden kąt, tylko będzie dumnie ozdabiać pokój.
-NIE. Na bogów, nie strasz mnie tak.- rzucił głośno, zaraz śmiejąc się i machając rękami dookoła głowy, aby odgonić zły los.- Kaktusy mają zakaz porastania tej głowy. Nie po to mam szampony na miękkie włosy, żeby te były ozdabiane kolczystym sukulentem.- właśnie tak. Jedna taka przygoda mu starczy, więcej nie potrzebuje.
Wszedł nieśmiało do pokoju i rozejrzał się. Było tu przyjemnie, dużo milej niż w salonie, widać było jakieś przywiązanie do tej przestrzeni. Bujające się firanki, skrzypce i strzała, nierówno ułożona kołdra, nieco przyklepana w jednym miejscu porzuceniu na nią czegoś. Do tego niewielkie kłębki kurzu, włos, odcisk palca na szybie, dywan już trochę wydeptany tak, że ukazuje zwyczajowe ścieżki mieszkańca. Wolał być tu niż w salonie.
Przerzucił spojrzenie na czarodzieja, nagle jakby zaskoczony, że ten coś do niego mówi. Spojrzał na lalkę i wziął ją delikatnie w dłonie, oglądając tak jak wtedy nie miał okazji. Poruszył jej ręką, nogą, pogładził po głowie.
-Nie dziwię się.- nie był jednak pewien czy nie chciał na nią patrzeć przez klątwę czy przez coś jeszcze. Otulił podarunek dłońmi i uniósł wzrok na skrzypce.
-Grasz?- chociaż jak wiszą na ścianie, to może bardziej grał w przeszłości, bo na ścianie nie wiesza się raczej rzeczy jakie się używa, jakie nie są jedynie pamiątką. A może się mylił, może w jego kraju tak robią.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#35
05.06.2024, 16:59  ✶  

Zaśmiał się z reakcji Neila na możliwość wyrośnięcia na jego głowie następcy szamponowego kaktusa. Sam nie chciałby przeżyć takiej "przygody", bo raczej nie wyglądałby dobrze z kaktusem we włosach, ale sama historia była dość ciekawa.

-A jesteś pewien, że tamte nie sprawią, że na głowie wyrośnie ci jakiś mak? Albo chaber? - tak, znowu żartował.

Na swoją obronę mógł powiedzieć tylko tyle, że nie spodziewał się przyjmować gości, więc nie przejmował się aż tak bardzo sprzątaniem. Nie robił z pokoju burdelu i to mu wystarczyło - nie czuł się, jak jedyny w pomieszczeniu śmieć, ale nie mieszkał w chlewie.

To nie tak, że laleczka wywołała u niego jakiś uraz z powodu klątwy i dlatego nie chciał na nią patrzeć. Nie chodziło o klątwę, bo ta nie była w sumie niczym złym - w odpowiednich warunkach i z odpowiednim towarzystwem mogłaby z tego powstać całkiem przednia zabawa. Chodziło raczej o wspomnienie jej twarzy, gdy klątwa jeszcze działała. Te wytrzeszczone oczy. Ten szeroki, niepokojący uśmiech, od którego popękałyby już wargi, gdyby to była prawdziwa skóra.

-Hm? - mruknął, unosząc brew. -Och, to... Trochę - wyciągnął dłonie i zdjął skrzypce z haków, które wkręcił w ścianę już drugiego dnia swojego pobytu w Angli. -Dostałem je od mojej mamy, kiedy miałem osiem lat i to na nich nauczyła mnie grać. Nie mieliśmy ku temu często okazji, ale lubiłem tamte chwile. Lubiłem, jak się wtedy uśmiechała.

Po co to mówił? A czy było to ważne? Niewielki ciężar skrzypiec, gdy ważył je w dłoniach, gładkie drewno pod palcami i ciche dźwięki, gdy przypadkiem nacisnął na strunę, wywoływały przyjemne wspomnienia, przez które uśmiech sam cisnął się na usta.

-Przepraszam - zaśmiał się nerwowo. -Niepotrzebnie gadam.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#36
05.06.2024, 17:42  ✶  
Dobrze, że kaktus trafił mu się latem. Gorzej byłoby zimą, ani swetra nie założy, ani czapki, a fryzjera nie ma aż tak blisko.
Nikolai jednak nie przestawał. Małe płomienie rozpaliły się w oczętach wilkołaka, kiedy ten uniósł dłoń z groźnie wystawionym palcem.
-Żadnych roślin.- szybko jednak coś do niego dotarło. Opuścił dłoń i zastanowił się. -Chociaż w sumie takie kwiaty nie byłyby złe... Mógłbym ścinać i zrobić herbatę...- czy to by było higieniczne? Czy to by było etyczne. Tak czy inaczej, rozważy to.
Odebrał laleczkę, ale zauważył, że Nikolai jest na swój sposób trochę nieobecny. Skoro nie chciał rozmawiać o klątwie, to zmienił temat, ciekaw był tylko czy również będzie dla niego niewygodny, czy może nie trafił przypadkiem w czuły punkt.
Przyglądał się mu, jak zdejmował skrzypce i słuchał historii, domyślając się tego co nie zostało powiedziane, ale zostawało wiele niewiadomych. Mieszka tutaj, w lesie, ze stryjem, ma pamiątkę po matce.
-Nie ma za co.- odpowiedział łagodnie, z lekkim uśmiechem.- Twoja mama...- cóż nie za delikatne pytanie chciał zadać.- Dlaczego się tu przeprowadziłeś?- zapytał, chcąc go poznać, jednocześnie wiedząc, że może wyciąga z niego informacje na siłę. Bał się, że wieczorem Nikolai będzie wspominać dzisiejszy dzień i będzie się bić w pierś za to, jak wiele powiedział. Ile razy sam tak miał? Poczucie, że się wylało komuś swoje smutki, chociaż powinno się je trzymać w sekrecie było paskudne.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#37
05.06.2024, 18:19  ✶  

Ten groźnie wystawiony palec był... bardzo niegroźny. Może byłby groźniejszy, gdyby Nikolai wiedział o Neilu więcej, niż wiedział, i miał świadomość, że koń nie jest jedynym zwierzęcym wcieleniem drugiego chłopaka. A przecież nie wiedział. Wiedział tylko o koniu.

Nie mógł powstrzymać grymasu, w jakiś dziwny sposób zmieszanego z rozbawieniem, kiedy Neil stwierdził, że robienie herbaty z kwiatów, które wyrosłyby mu z głowy, było dobrym pomysłem. Samo robienie to może... Ale jakby miał ją komuś podawać... Jeżeli kiedykolwiek doszłoby do takiego momentu, że Neil zaproponowałby mu coś do picia, raczej nie będzie prosił o herbatę. Albo spyta, skąd drugi chłopak wziął składniki.

-Gdyby zaczęły ci wyrastać z głowy, to... Wiesz... Nie bolałoby cię przy ścinaniu? - w końcu, jeśli łodyga zacznie wyrastać z głowy, to mogły przez nią przechodzić nerwy.

Przy ścięciu z łodygi lałaby się krew.

-Co z moją mamą? - ton, z jakim Neil wypowiedział te dwa słowa, był trochę dziwny.

Powiedział coś nie tak?

Zadane pytanie może nie należało do najdelikatniejszych, bo przecież były rzeczy, o których nie chciało się mówić, tym bardziej osobom, które widzi się po raz pierwszy, czy drugi. Z drugiej strony, nie było przecież tak godzące, by zaraz się obrażać, urządzać dramaty i rzucać się na z płaczem na łóżko, bo "BUUU, JAK MI ŹLEEE! MOJE ŻYCIE JEST TAKIE TRUDNE I NIEDOBRE!!".

-Em... - odwiesił skrzypce na ścianę. -Powiedzmy, że nie dogadywałem się najlepiej z moim ojcem... I starszym bratem... Hm, dziadek w sumie też niespecjalnie mnie lubił - teraz to do niego dotarło? -Tak było po prostu lepiej dla nas wszystkich - Akurat! Po prostu nie chciał Neilowi smęcić. -A co z tobą? Dlaczego Anglia?

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#38
05.06.2024, 19:05  ✶  
Czy byłby groźny dla Nikolaia? Gdyby nie zdążył do ministerstwa, to pewnie tak, ale jak na razie w każdą pełnie, jak w zegarku zjawiał się w ministerstwie, dawał się zamknąć i pilnować.
Czarodzieje z różnych rzeczy robili napoje, wystarczy spojrzeć na eliksir wielosokowy. Włosy, czyjeś włosy? OHYDNE! A co się robi z paznokci! To jeszcze gorsze! Nie, koniec. Kwiaty ujdą jeszcze, ale inne rzeczy były nie do przełknięcia.
-Nie wiem, chyba nie. Kaktusa nie czułem, jak mi go sąsiadka zdejmowała z głowy, ale też nie byłem wtedy przytomny. Zemdlałem od jej perfum.-to było średnio przyjemne wspomnienie. Naprawdę myślał wtedy, że się udusi.
-A... Wiesz, nie chcę wsadzać nosa w nieswoje sprawy. Chciałem się zapytać co u niej...- na bogów, to brzmiało źle. Co u niej? Ale jak inaczej? Twoja mama nie żyje? Twoja mama cię porzuciła? Twoja mama... No co? No palnął, to palnął. Widać było, że mu niezręcznie na własne słowa.
Owszem, widzieli się po raz drugi, ale coraz bardziej czuł, że jakoś tak przyjemnie mu się z nim rozmawia. Dlatego na pierwszy ogień wystawił chłopaka, genialnie...
Zmarszczył lekko brwi na jego słowa. Nie dogadywał się? Co było tego powodem? Czemu z aż tak dużą ilością osób? Wiedział też jednak, że czasem jedna osoba zacznie, a reszta podłapuje i się robi kółko nienawiści. Pokiwał ze zrozumieniem głową, darując sobie dopytywanie o bardziej osobiste sprawy. Tyle starczy, zwłaszcza, że Nikolai odbił piłeczkę i w końcu mógł przejąć na siebie ciężar nieprzyjemnych opowieści.
-Aaa....- machnął ręką. -Wiesz, jak jest. We Francji skończyły się nam pieniądze, no i ludzie tam to rasiści, moja mama jest z Chin i no... Po wojnie tam łatwo nie miała. A Anglia bo ciocia tu mieszkała i zgodziła się nas przyjąć, bo pomoc w polu zawsze się przyda.- wytłumaczył gładko, bujając się na nogach.- Nauka angielskiego ciężka była. Do tego chodziłem do Beauxbatons, tam też po francusku cały czas.- zrobił krok w stronę okna. -Kiedyś nawet chciałem wrócić do Francji, ale teraz... Jakoś tak nie wiem czy bym sobie tam poradził. Tu sobie ledwo radzę, ale jednak czegoś już się nauczyłem. Tam musiałbym zaczynać wszystko od nowa.- dodał, opierając się tyłem o parapet.- Ty chciałbyś wrócić do siebie?- może mogliby kiedyś pojechać na wycieczkę razem.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#39
05.06.2024, 19:34  ✶  

Gdyby zdarzył się naprawdę poważny wypadek i Neil nie zdążyłby do ministerstwa, a Nikolai byłby obok, wciąż pozostawała zwierzęca forma Petrova. Nie było całkowitej pewności, że by to pomogło, ale mogłoby to zmniejszyć obrażenia. W końcu niedźwiedź lepiej zniósłby taką walkę niż człowiek.

-Ouch... - za mocne perfumy. Okropność. Taki duszące, ciężkie i najczęściej śmierdzące, szczególnie wśród kobiet starej daty.

Może to było nawet lepiej, że Neil wtedy zemdlał? Gdyby faktycznie pozbywanie się takiej rośliny miało być bolesne...

-Hm? Co u mojej mamy? Wszystko w porządku, dzięki. Znając jej zwyczaje, pewnie zajmuje się teraz swoim ogrodem z moją młodszą siostrą - twarz mu się trochę rozpogodziła.

Tak to niestety bywało z ludźmi, że czasami nastawiali innych przeciwko komuś, kogo nie darzyli sympatią. Czuli się wtedy lepsi, otoczeni "wiernymi przyjaciółmi", którzy będą popierali go w tej niezgodzie, której powodu najczęściej nikt już nie pamiętał. Czasami nie trzeba było nawet nikogo nastawiać, bo będąc w jakiejś społeczności - czy to w pracy, czy wśród znajomych lub przyjaciół, czy w rodzinie - wystarczyło jakoś się wyróżniać i łamać zasady, by zwrócić na siebie nieprzychylne spojrzenia. Czasami łamanie takich zasad było potrzebne, jeśli reguły były w jakiś sposób krzywdzące, ale nie każdy to rozumiał. Niektóre grupy zmieniały się na lepsze dzięki tej jednej, "innej" osobie, niektóre czuły się zdradzone. Ach, te skomplikowane relacje.

-Fakt, angielski łatwy nie jest - szczególne, gdy mówi się z silnym, charakterystycznym akcentem, przez co niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć, co się do nich mówi. Albo specjalnie udają, żeby się za plecami pośmiać.

Jak ten recepcjonista w Mungu, który zapisywał go do Klątwołamaczki.

Życie w innym kraju z początku nigdy nie było łatwe. Inny język, inni ludzie, inne tradycje, obyczaje i zasady. Często nikogo znajomego, kto byłby w stanie pomóc i wprowadzić nową rzeczywistość, a przecież trzeba było w krótkim czasie ogarnąć kilka spraw - dach nad głową, dokumentację, pracę. Neil miał szczęście, że ich ciotka mogła ich przyjąć. Nikolai miał szczęście, że w Anglii był Vlad. Sam też będzie musiał kiedyś zacząć szukać pracy.

-Jak długo jesteś już w Anglii? - spytał, opierając się ramieniem o komodę.

Myśl o powrocie wywoływała u niego dziwne uczucia. Z jednej strony czuł tęsknotę za krajem, z którego został wyrzucony, za znajomymi twarzami i terenami. Z drugiej strony, polubił Anglię, która dała mu wolność i pozwoliła naprawdę oddychać. Był tu Sam, którego też nie chciał opuszczać. Fakt, tęsknił za beztroskim bieganiem po lasach pod postacią niedźwiedzia. Tęsknił za zimnym, puchowym śniegiem, zapadającym się pod naciskiem ciężkich łap i oblepiającym ciemnobrązowe futro. Ale chyba nie tęsknił tak bardzo, by jego serce chciało się tam wyrwać.

-Ja... Nie wiem... Chyba nie... Chyba nie chciałbym tam wracać na stałe.

Na jakiś krótki wyjazd - może. Ale z pewnością nie teraz. Może kiedyś.

Kolorowy ptak

Neil Enfer
#40
05.06.2024, 19:57  ✶  
Nie chciałby się z nim bić w czasie pełni, szczególnie, że mógłby go pogryźć i zarazić. Chociaż może później mogliby chodzić do ministerstwa razem. Nie, czułby, że Petrov byłby na niego zły za przemienienie, bo to nie jest nic przyjemnego.
Perfumy brzydkie nie były, ale ich skład sprawił, że oddychanie zrobiło się cięższe niż myślał. Na szczęście przeżył.
Zadał pytanie, niepewny odpowiedzi i to jaką otrzymał go zaskoczyła. Jego matka żyła? Dlaczego nie była z nim tutaj? Nie chciała, żeby został? Nie pojechała z synem? Nie przemówiła mężowi i synowi do rozumu? Nie rozumiał.
-Oh, ty masz naprawdę duża rodzinę.-skomentował. Trochę było to dla niego abstrakcyjne. Matka, ojciec, ciotka i jakieś tam kuzynki gdzieś z chin, które widział dwa razy w życiu.
Obaj rozumieli trudności w nauce angielskiego, ale obecnie był to jedyny język jaki ich łączył, więc musieli w nim mówić. W sumie może powinien się nauczyć jego języka? Nie wiedział czy by dał radę, do tego to wymaga czasu i znalezienia kursu czy tłumacza.
- Tak, już trochę. Przyjechałem tu jak miałem jakieś dziesięć lat, więc ze dwanaście lat będzie na spokojnie.- zmrużył oczy myśląc.- Chyba, że miałbym liczyć pełne lata, wtedy będzie dużo mniej, bo jednak cały rok szkolny siedziałem w Akademii...- no a akademia nie jest w Anglii. Ale nie ma co się zagłębiać w takie pierdoły.
Znów kiwnął głową, zerkając na swoje bandaże.
-No to póki co siedzimy w Anglii.- rzucił lekko, odbijając się od parapetu. -Lubię twój pokój, podobny jest do mojego. Tylko w moim jest więcej roślin.- dopowiedział, przemykając spojrzeniem po jego postaci.-Chcesz mi pokazać resztę domu?- zagadnął. Nie ma co rozważać nad dziwną przeszłością czy niepewną przyszłością. Na razie są tu, z rannymi dłońmi, niestygnącą herbatą i zwierzętami za oknem. Dziwnie mu było, bo wydawało mu się, że się naprasza, ale jakoś coraz mniej mu to przeszkadzało.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Neil Enfer (15436), Nikolai Petrov (15810)


Strony (9): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 9 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa