A jak miał zrozumieć pochwałę? Zwykły komplement. Bez żadnego drugiego dna, czy sarkazmu. To tak, jakby powiedzieć komuś, że ma talent do rysowania. Samemu się nie umie, ale potrafi się docenić, że druga osoba umie, się w tym rozwija i nie kryje. Tak samo z paznokciami - który facet byłby w stanie wytrzymać z długimi paznokciami i jeszcze zrobić z nich jakiś sensowny pożytek. No i z pewnością dużo osób zwracało na to uwagę i z pewnością nie zawsze były to pozytywne reakcje.
Propozycja dołączenia do rodzinnego wyjazdu była bardzo miła i może nawet kusząca, ale... Neil i Nikolai spotkali się dopiero drugi raz, kija o sobie wiedzieli, więc czy na pewno dobrym pomysłem było, żeby zapraszać obcą w sumie osobę na rodzinny wyjazd? No i Neil chyba najpierw powinien porozmawiać o tym ze swoją rodziną. W końcu chorujący ojciec mógł nie chcieć towarzystwa kogoś spoza rodziny.
-To bardzo miłe z twojej strony, ale muszę odmówić. Od jakiegoś czasu mój stryj coraz rzadziej przebywa w domu, więc jestem odpowiedzialny za hodowlę.
Pieniądze nie były tutaj problemem, bo z Vladem biedy nie klepali, a i ojciec mu wysyłał co miesiąc pieniądze, żeby "siedział cicho, nie rozrabiał, a najlepiej, żeby udawał, że nie istnieje". Co prawda średnio mu to wychodziło, ale Vitalii jeszcze nie pojawił się w ich kominku, z czerwoną z wściekłości twarzą, żeby pozbyć się swojego drugiego syna, więc chyba aż tak źle nie było.
Dlaczego nie poleci na jakąś wycieczkę na hipogryfów? A czy byłoby to rozsądne z jego strony? Gdzie niby miałby zostawić hipogryfa, kiedy on będzie zwiedzał? Zwierzęcy słuch również miał swoje ograniczenia, a Nikolai nie posiadał nic, co pozwalałoby mu przyzywać hipogryfa z daleka. Nie mógłby chodzić z nim, bo mogliby go zobaczyć mugole, a to skończyłoby się kłopotami. W samej Anglii nigdy nie zapuszczał się z hipogryfami w miejsca, gdzie nie miał pewności, czy nie zobaczą go odpowiednie oczy, a co dopiero dłuższe wycieczki.
-Wydaje mi się, że to nie byłby dobry pomysł - powiedział, na chwilę wyglądając na hipogryfy zza zagrody. Suzie bawiła się Szmacianą Lalką, a pozostałe trzy odpoczywały w swoich kojcach. -Co, gdyby zobaczyłby mnie jakiś mugol?
A może po prostu się bał? Sposób, w jaki jego ojciec się go pozbył, przynajmniej na razie zniechęcił go do jakichkolwiek dalszych wycieczek.
-Swoją drogą... Wiem, że bez klątwy to nie to samo, ale chciałbyś może tę lalkę, którą wtedy kupiłem? W końcu ci ją obiecałem, nie?