Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Życie to przygody lub pustka
Polowanie na widma
Mildred Found myliła się. Życie kobiety jeszcze się nie kończyło. Nie ulegało jednak wątpliwości, że zostało już na zawsze odmienione, a z puli przyznanych jej przez los lat ubyło ich przynajmniej kilkanaście. Kiedy znów otworzyła oczy i spojrzała w lustro, wyglądała... starzej. Zapadnięte oczy, przydługie paznokcie, chwiejące się zęby, siwiejące, suche włosy - nie przypominała już dawnej siebie: była stara, zaniedbana i niemożebnie bolały ją plecy. Przeżyła. Nie bez szwanku, ale przeżyła - czy powinna być wdzięczna losowi?
Nie wiedziała. Nie wiedziała też, jak miała wrócić do życia w swojej chacie, która znajdowała się w lesie, na obrzeżach Kniei. Po tym, jak wolontariusze pomagali jej naprawiać dach, nie wstydziła się już prosić o pomoc, więc odważyła się poprosić o nią ponownie - o przeprowadzenie jej ścieżką, żeby nie była samotna, żeby nie zetknęła się z tym strachem sam na sam. Chciała przynajmniej zabrać z domu swoje rzeczy. To, co zobaczyła, stojąc naprzeciwko okna, przeraziło ją tak bardzo, że Knieję przeszył jej przeraźliwy krzyk.
One tam zamieszkały.
Te przedziwne, ciemne, bezkształtne potwory - widma, które nawiedzały to miejsce od Beltane, żyły w jej domu. Spały w jej łóżku, jadły z jej misek, kąpały się w jej wannie. Na widok grupy czarodziejów uciekły, rozproszyły się we mgle, ale cały czas czuliście ich obecność - ogarniały was chłód i strach, świadomość bycia obserwowanymi. Nie chciały się z wami zetknąć. Nie pozwoliły wam się do siebie zbliżyć. Mieliście jednak namacalne dowody tego, że tutaj żyły - jadły, dotykały ubrań pani Found, kilka z nich nawet zniknęło - czy je nosiły?
Postanowiła porzucić swój dom.