• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
1972/Wiosna | 18 maja | Dopóki śmierć ich nie rozłączyła

1972/Wiosna | 18 maja | Dopóki śmierć ich nie rozłączyła
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#11
20.09.2023, 16:12  ✶  
- To tylko spekulacja.
Być może nic takiego jak porwanie ducha nie istniało, ale lepiej wziąć pod uwagę wszystkie możliwe czynniki. Zwłaszcza, że świadkowie wspominają iż opis potwora przypomina widma. Mimo iż Nicholas odpowiedział krótko na pytanie chłopaka, ten rozwinął temat o swoją wiedzę. Opętanie też wchodziłoby w grę. Nie da się ukryć. Wtedy taka dusza zostaje w innym ciele i nie ma jej na ścieżkach prowadzonych dla duchów i ich świata.  Ale czy inne duchy mogłyby porwać ducha? Jaki to miałoby sens?
Yaxley skrzyżował ręce, nadal trzymając w dłoni różdżkę. Chłopak zwrócił się w pytaniem do ducha Mary, zadając kolejne pytania i przedstawiając swoje przypuszczenia.
- Dusza tego mężczyzny po śmierci powinna udać się w dalszą drogę, ewentualnie pozostać w miejscu śmierci lub przywiązanym do niego miejscu za życia, jak dom, mieszkanie itp. Tutaj tego nie ma. Na reinkarnację jest za wcześnie. Opętanie mogłoby mieć sens, ale czy poza nimi był tu ktoś jeszcze z ludzi?
Odparł w odpowiedzi na analizę towarzysza Kniei i wtedy wysłuchał odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie dotyczące wyglądu potworów. Opis ten, bardzo przypominał Dementory. Chłopak słusznie zauważył. Ale i tak coś w tym wszystkim nie pasowało. Nicholas obserwował zachowanie ducha jak i rosnącą ciekawość u chłopaka, w celu zadawania pytań i analizowania sytuacji na głos.
- Wystarczy.
Powstrzymał go od zadawania więcej pytań w jej kierunku. Również robiąc to gestem dłoni.
- Dziękujemy za cenne informacje. Liczę na współpracę a postaramy się pomóc.
Rzekł z opanowaniem do Mary Tennant, po czym spojrzał na gadułę.
- Może i ekspert do spraw duchów by się nam przydał. Ale na razie sądzę, że do spraw Śmierci, jest wystarczający na tę chwilę. Jestem z Departamentu Tajemnic.
Odpowiedział mu na pytanie, w sprawie ściągania kogoś dodatkowego z Ministerstwa. Jeżeli faktycznie zajdzie taka potrzeba, że sam nie da rady tego rozwiązać, tak postąpi. Trzeba jednak próbować.
Yaxley przestąpił parę kroków, chcąc poskładać w całość otrzymane informacje, wzrokowo rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu jakichś poszlak, które nie zostały przez innych dostrzeżone.
- Widmo. Dementor. Jakby ktoś połączył te dwie istoty w jedną…
Szukał sensownego wyjaśnienia i jak, oraz skąd się te wory wzięły. Zaczęło od Beltame. Coś musiało poruszyć niebem i ziemią, że się pojawili. Duchy same w sobie nie posiadają takiej zdolności wyciągania duszy z ciała. Wzrokiem podążył znów na resztki ciała mężczyzny, który zginął rąk potwora. Podszedł bliżej. Kucnął aby lepiej się przyjrzeć.
- Zastanawia mnie, co doprowadziło do takiego stanu to ciało.
Czy ono spłonęło? Zwęglało inaczej? To mogła być także sprawka jakiegoś zwierzęcia. Niezidentyfikowany gatunek?
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#12
24.09.2023, 22:18  ✶  

Ururu miał pytania. Po jakim czasie może dokonać się reinkarnacja? Czy duch może to zainicjować? Czy istnieje szansa, że jednak nie umarł? Skąd kobieta była pewna, że te dziwne paprochy były ciałem jej męża?

Nicholas postanowił narazić swoje życie zatrzymując wypowiedź Marqueza. Dzielny człowiek. A Ururu go posłuchał. Zazwyczaj słuchał się starszych. Przynajmniej na kilka chwil.

A wtedy stało się kilka rzeczy tuż po sobie.

Yaxley oznajmił swoją ministerialną specjalizację. Departament Tajemnic. Departament, ze wszystkich części Ministerstwa owiany największą... tajemnicą. Nikt nie wiedział, czym się zajmują, ale wszyscy spekulowali, że są to na pewno rzeczy warte trzymania poza wiedzą publiczną. Niebezpieczne artefakty. Prastare relikwie. Kosmici. Głowa Ururu niemal wybuchała z ekscytacji. Miał do Nicholasa tyle pytań. Najłatwiej byłoby to streścić w "Proszę mi opowiedzieć o tych wszystkich tajemnicach", gdzie mówiąc "wszystko" dokładnie to miał na myśli. Mógłby siedzieć na tej polance tygodniami, słuchając opowieści Yaxleya. Co, oczywiście, nie miało nigdy mieć miejsca. Chyba, że Nicholas nagle straciłby piątą klepkę, ale gdyby był na to podatny, nigdy nie dostałby takiej pracy, jaką miał.

Zaraz po tej burzy w umyśle Marqueza włączyła się też jakaś lampka. Jakaś myśl krążyła mu gdzieś pod nosem. Coś, o co tak niedawno intensywnie go zajmowało. Przez chwilę zdążył o tym zapomnieć, pochłonięty sprawami śmierci i życia pozagrobowego... a to wciąż ten sam temat. Temat życia i nieżycia. Czyli jego egzystencji.

I wtedy to do niego dotarło. Cóż za brednie, że zamilkł, bo słuchał się starszych. Przecież to [b]on[/u] był tym starszym, a Yaxley był jedynym na polance, który nie zaznał śmierci. Czyżby Ururu już zapomniał o lęku przed Ministerstwem? Przed tym, że go złapią, gdy dowiedzą się o jego przypadku? I to dokładnie tego konkretnego Departamentu bał się najbardziej.

Z szerokiego uśmiechu ekscytacji, jego twarz szybko przeszła w wyraz przerażenia, z jakim rzadko kiedy można go było zobaczyć. Jedynie wytrzeszcz został ten sam... i, nie, zdecydowanie nie przyspieszone bicie serca. Bo nawet w takich momentach było ono dalekie od minimalnego wyniku zdrowego człowieka.

Ururu trochę się zawiesił, ale na szczęście Yaxley był zatopiony w swoich myślach. Dopiero jego słowa obudziły trochę Marqueza. Na chwilę znów zapomniał o swoich problemach egzystencjalnych.

— Oh, bo to stworzenie mogło nie wysysać duszy, tylko życie — oznajmił nagle. — Człowiek składa się z żywych komórek. To stworzenie mogło rozbić cząsteczki organiczne na nieorganiczne... Dlatego mamy tutaj popiół. Bo przecież nie było żadnego ognia. Roślinność wokół jest nietknięta. Być może z ciała powstała jeszcze woda, ale tej na próżno już szukać... Być może... Być może to nie tego mężczyznę spotkał nieprzewidywalny koniec. Być może właśnie tak powinien skończyć człowiek po spotkaniu z tą istotą. Wyssany z życia, co zniszczyło duszę, bo przecież nie mogła ona istnieć w nieorganicznym tworze, prawda? Może to właśnie pani jest tutaj anomalią. Czy są tutaj jakieś inne duchy? Było wiele ofiar Beltane, ale nie słyszałem o innych duchach w okolicy. A na pewno nie jedna ofiara nie była gotowa na odejście i przemieniłaby się w ducha... A pan coś słyszał o innych duchach? A co do istoty... biolog nekromanta brzmi absurdalnie, ale chyba nie powinniśmy wykluczać, że te istoty są efektem działań człowieka. Atak na Beltane nim był, a one z pewnością są jego elementem.

Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#13
05.10.2023, 23:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.10.2023, 15:54 przez Nicholas Travers.)  

Yaxley nie miał oporów zdradzać swoje miejsce pracy, bo i tak nie musiał i nawet nie chciał, zwierzać się w szczegółach na temat tego, czym się zajmuje w konkretnym wydziale. Wystarczyło, że wiedzą Ci, z którymi pracuje w Departamencie. Marquez nie byłby pierwszym, którego ciekawość mogła wylewać się w oczach, patrząc na rozmówcę. Zadając pytania, mógłby się spotkać z odpowiedzą typu „To tajemnica” . Nicholas prawdopodobnie by zignorował na początku serię pytań, ale im bardziej trwałby nacisk, mógłby zgasić natrętną ciekawską osobę słowami „zapytaj po śmierci”. Martwy tajemnice zawsze zabierze do grobu chyba, że zostanie duchem na ziemi. A i tak nie ma się pewności, czy odpowiedź otrzyma taką, jaką chciałby usłyszeć.

Zastanawiając się nad niespotykanym stanem obumarłego ciała mężczyzny, towarzysz tych analiz otworzył się ponownie z potokiem słów, na głos przedstawiając swoje przypuszczenia. Wyssanie życia, całego. Duszy. Mogłoby mieć sens. Wtedy mogliby mówić o pożeraczu dusz. Pożeraczu życia i wysuszania w nietypowy sposób ciała. Skoro poszukiwanej duszy nigdzie nie ma, a jedyna ocalała tutaj przebywa, dlaczego ją ocalili?

- To co mówisz, może mieć sens.
Skomentował krótko wstając.
- Niestety o innych duchach z wydarzenia Beltame mi nie wiadomo.
Albo po prostu nie chciał nic więcej powiedzieć. Ofiar było dużo. Zbłąkane dusze na pewno szukały swoich bliskich jak tutejsza kobieta. Bądź nawet drogi na inny wymiar. Tamtego dnia było istne zamieszanie. Nie wnikając już w to, kto za tym stanął.
- Rozejrzę się, czy nie ma więcej takich przypadków w okolicy co Pani.
Zwrócił się do towarzysza rozmowy, jak i ostatnie słowa skierował do ducha kobiety. Mijając chłopaka, polecił mu na odchodne.
- Nie zostawaj tutaj zbyt długo, bo i Tobą się zainteresują.
Ostrzegł, że najlepiej będzie, jeżeli ciekawska gaduła opuści to miejsce, jeżeli życie, w jakikolwiek sposób je prowadzi, jest mu jeszcze miłe.
Nicholas zostawił ich i udał się dalej w głąb lasu, zachowując ostrożność.
Co w tym czasie zrobił towarzysz tutejszego miejsca? Czy posłuchał rady Yaxleya? To już tylko wiedział on sam.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eutierria (250), Ururu Marquez (1949), Nicholas Travers (1944)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa