• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Reszta świata i wszechświata v
1 2 Dalej »
[1-2 lipca 1972] Na chwilę zapomnieć o świecie | Olivia, Tristan

[1-2 lipca 1972] Na chwilę zapomnieć o świecie | Olivia, Tristan
Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#31
30.12.2023, 09:45  ✶  
Nieee, Olivia na pewno by sobie poradziła. To znaczy: kiedyś na pewno by sobie poradziła. Tylko że w tej zabawie mieli mocno ograniczony czas, a ona zapewne siedziałaby jeszcze nad zagadką ze świstoklikiem, który przeniósł ich na bagna. Zapewne tam właśnie by zastała ją noc, ciemna i przerażająca, zanim by ktoś z organizatorów się do niej nie teleportował i jej nie zabrał, informując jednocześnie, że nastąpił game over. Między innymi dlatego wzięła ze sobą Tristana - bo wierzyła, że ten ma więcej oleju w głowie, niż ona sama. Czy wiedziała, że robił to dla niej? Możliwe, że się domyślała, ale ona sama wybrała tę formę spędzenia wolnego czasu, żeby w końcu Ward mógł się skupić na czymś innym. Może niezbyt rozwijającym i pasjonującym, ale według niej umysł właśnie tego potrzebował od czasu do czasu. Gdyby po prostu poszli na kawę czy piknik i wrócili do Londynu, efekt nie byłby taki sam. A ona chciała jak najbardziej zająć myśli mężczyzny, żeby te mogły w końcu pójść w nieco mniej ambitną stronę, by mózg mógł odetchnąć. Pozostawało pytanie, czy jej wyszło.

Słońce świeciło wysoko na niebie, nad pierwszą zagadką spędzili sporo czasu. Więcej, niż pewnie sądzili, chociaż ile mogło tak naprawdę minąć czasu? Godzina? Dwie maksymalnie. Słońce jednak wysoko świeciło, ocieplając ich twarze i próbując przełamać chłód, nadpływający znad oceanu. Gdyby nie ten wiatr, mogliby pokusić się o zdjęcie kurtek.
- Sama nie wiem, co tutaj nie pasuje? - przyznała po chwili zamyślenia, wpatrując się w zamek. Wiaderka i łopatki sugerowały, że powinni coś zbudować, a nie niszczyć. Olivia zgasiła papierosa i wstała, by jeszcze raz obejść zamek. - No nie wygląda całkowicie jak Hogwart, nie ma na przykład wieży astronomicznej. A tutaj o, brakuje dziecińca. No i jeszcze ta sucha fosa.
Brakowało oczywiście także błoni czy większej liczby elementów, no i ten zwodzony most... W Hogwarcie go nie było. Quirke podrapała się po głowie. Skończyły jej się pomysły, bo i ona nie wiedziała, którego zaklęcia mieliby użyć.

Tristan tymczasem rozpalił różdżkę i zajrzał do środka. Okienka w budowli były na tyle duże, że taka Olivia zmieściłaby w nich dłoń, ale pewnie naruszyłaby konstrukcję. Ward był większy i miał większe dłonie, większe prawdopodobieństwo że by coś zepsuł. Ale najwyraźniej miał lepszy wzrok, bo gdy zajrzał do głównego pomieszczenia i przyświecił sobie różdżką, dostrzegł rożek kartki papieru. Jakby została niedokładnie zasypana podczas budowy. Olivia z kolei chwyciła za muszelkę i z ciekawości przyłożyła ją do ściany budowli. Pasowała, ale nic się większego nie stało. Żadnych rozbłysków, świateł czy fanfar.
- W sumie na początku przeniósł tu nas ogień, może odpowiedź tkwi w wodzie? Bo to przeciwieństwo - trochę chwytała się byle czego, ale dla pewności podeszła do brzegu i zaczęła wpatrywać się w toń. Miała wrażenie, że coś jej umyka i nie potrafiła tego czegoś złapać. To było irytujące uczucie.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#32
30.12.2023, 16:57  ✶  

Zamierzony cel dziewczyna osiągnęła. Nie tylko wyciągnęła przyjaciela w coś niespodziewanego i tajemniczego, ale sprawiła, że również wziął udział w tej zabawie. Nawet, jeżeli mu ona nie odpowiadała. Robił to dla niej. Jeżeli się domyślała, to miała już świadomość, że w jego przypadku to było jeszcze za wcześnie brać w tym udział. Mógł jeszcze być w żałobie po śmierci rodziców. Dopiero niedawno, bo parę miesięcy temu, na nowo wyszedł do ludzi. Podjął pracy i jakoś tam funkcjonuje. Pomagał jej te zagadki rozwiązywać, aby szybko zakończyć. Nie miałby nic przeciwko wspólnej wycieczce poza Londyn, w celu innego i spokojniejszego spędzania czasu, na zwiedzaniu chociażby niż wysilaniu umysłu na łamigłówki. Może za rok, by się zgodził. Ale jak to Olivia. Najpierw zrobi, potem myśli.

Przyglądając się budowli, może błędnie wyciągnięto wnioski, że mogłaby przypominać Hogwart? Jakby człowiek widział w swoim życiu tylko jeden zamek. Cała Wielka Brytania, słynęła z ich posiadania w kilkudziesięciu sztukach. Hogwart, to nie jedyny zamek na tej wyspie. Brakowało wielu elementów. Ale też niektóre do niego nie pasowały.

Podświetlając wnętrze piaskowego zamku, zajrzał do wnętrza dostrzegając jakiś kawałek kartki. Chciał już zwrócić uwagę Olivii, że coś znalazł, ale ta nie tylko coś powiedziała nawiązując do wody, to jeszcze podeszła na jej brzeg. I jak miał ją zawołać? Rzucić w nią muszelką? Westchnął zrezygnowany i sam spróbował wyjąć. Najwyżej rozwali konstrukcję, albo jej część. Może o to w tym chodziło. Aby coś wziąć, trzeba coś zepsuć.

Zbliżył się na tyle, aby stopą w kaloszu wejść do pustej fosy. Ponownie podświetlił sobie różdżką wnętrze zamku, z tego okna gdzie dostrzegł kartkę. Miał większe dłonie, to wiedział, że naruszy jedną ze ścian, wkładając dłoń do okienka, czy tam drzwi. Gdyby miało się coś zawalić, szybko by chwycił kartkę i cofnął na dwa, trzy kroki.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#33
30.12.2023, 17:44  ✶  
Problem z Olivią był taki - co zresztą już sam zauważył - że domyślanie się różnych rzeczy nie było jej najmocniejszą stroną. Podejrzewała coś, owszem, ale żeby zaraz wyciągnąć z tego wnioski? Przemyśleć sprawę, zastanowić się głębiej, ułożyć jakiś plan, najlepiej mądry? To nie leżało w jej naturze. Tak jak chociażby teraz: najpierw wypowiadała myśl na głos, a potem szła sprawdzić to, nad czym się zastanawiała, nie czekając na nic. Ciągle była w ruchu i tak po prawdzie czy gdyby Tristan potrafił mówić, to by zwrócił na siebie jej uwagę w takiej chwili? Czasem wydawało się, że słowa wlatują do jej głowy jednym uchem, a wylatują drugim. Chyba faktycznie musiałby w nią rzucić czymś, żeby na powrót złapała kontakt z rzeczywistością.

Zamek miał kilka wież i gdyby nie ta fosa i most (no i kilka brakujących elementów), to faktycznie można by było go przyrównać do Hogwartu. Ale bogiem a prawdą to Olivia nieczęsto podróżowała, a o zwiedzaniu w jej przypadku nie było mowy. Może widziała zamki w książkach, może jakieś mijała, zapewne się zachwycała, ale Hogwart był jedynym, który jako tako poznała. Znaczył dla niej wiele, może nawet więcej niż podejrzewała, i stąd to skojarzenie? Quirke kucnęła na brzegu i sięgnęła po coś do wody. Kolejna muszelka, ale brzydka i ułamana. Wpatrywała się w nią przez chwilę, jakby nic poza nią się teraz nie liczyło. Zanim się połamała, musiała być ładna, tak jak te przy zamku. Była kręcona, pewnie należała do jakiegoś ślimaka. Ciekawe co się z nim stało? Ktoś go zeżarł? A może po prostu umarł? Jak w ogóle umierają ślimaki? Umysł Olivii podsuwał jej kolejne myśli i gdybania, odciągając skutecznie uwagę od zamku i Tristana, który właśnie wsadzał w niego dłoń.

Trochę zepsuł okno, robiące za otwór, ale o dziwo nic się nie zawaliło. Ostrożnie, z chirurgiczną wręcz precyzją, wyciągnął kartkę złożoną na czworo. Piasek się posypał, Ward uszkodził trochę konstrukcję, ale nie było aż tak źle. To znaczy odbudować się tego nie dało, musiałby rozwalić więcej i na nowo użyć mokrego piasku, żeby jako tako ta część zamku wróciła do poprzedniego stanu, ale kto by się przejmował, skoro zdobył to, czego szukali?

Daję życie, lecz potrafię je też odebrać.
Biedni na początku nie potrafią o mnie żebrać,
choć jestem cenniejsza niż złoto.

Gdy jest mnie za dużo - niszczę wszystko wokół.
Gdy jest mnie za mało - szybko pogrążysz się w mroku.
Beze mnie nie przeżyjesz nawet tygodnia.

Czym jestem?


Olivia wstała z muszelką w dłoni. Odruchowo schowała ją do kieszeni plecaka, chociaż nie była zbyt piękna i na pewno nie będzie stanowić cudownej pamiątki. Quirke zaciągnęła się morskim powietrzem. Dawno nie była nad morzem na takim odludziu. Było w tym coś przyjemnego i ekscytującego zarazem. Zaraz jednak jej wzrok powędrował na horyzont. Zbierały się nad nim ciemne chmury.
- Chyba na morzu trwa sztorm, jestem ciekawa czy tu dotrze - zastanowiła się na głos, odwracając głowę w kierunku Tristana. Byłoby głupio, żeby zastał ich deszcz tak blisko wody. Niby mogli się gdzieś schować, miała też namiot, ale pamiętała że czas mieli ograniczony. I wtedy zobaczyła w jego dłoni kartkę. - Skąd to masz? Gdzie znalazłeś?
Przecież odeszła tylko na chwilę, jakim cudem znalazł wskazówkę szybciej niż ona? I gdzie?
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#34
30.12.2023, 22:25  ✶  

Olivia potrafiła wyciągać wnioski z popełnionych błędów lub, wypowiedzenia zbyt dużej ilości słów. Nie od razu, ale po pewnym czasie namysłu. Biorąc za przykład sytuację z kawiarni parę tygodni temu. Zrobiła coś, czego nie powinna, bo przecież nic jej to nie dało. A mogło skończyć gorzej.

Dziewczyna była w tym momencie jakby odcięta w swoich zamyśleniach. Tristan to zauważył, że nawet jak nie był wstanie jej zawołać, nie będzie za nią lazł. Poradzi sobie tym razem sam. Wyciągnął nieumiejętnie schowaną kartę z zagadką, lub specjalnie tak pozostawioną, aby uczestnicy ją dostrzegli. Uszkodził przy tym część ściany lecz nie przejmował się tym. Nie to było ważne, a treść zadania. Odszedł na krok od zamku, wychodząc z tej prowizorycznej piaskowej fosy. Rozwinął papier i zaczął czytać treść zadania.

Nie brzmiała ona zbyt przyjemnie. Jakby mówiła o życiu i śmierci.

Znów coś daje i odbiera.

Podobnie jak zagadka z pierwszego zadania.

Olivia po chwili zorientowała się, że przez gadanie do siebie, Tristan znalazł już to, czego szukali. Z pytaniami podeszła do niego. A on? Spojrzał na nią niezbyt zachęcony do myślenia. Dłonią wskazał jej dziurę w zamku, z którego miejsca wyjął złożoną kartę. Ale też podał ją przyjaciółce. Niech spróbuje myśleć. On teraz potrzebował chwili odetchnięcia. Trzymając różdżkę, skierował się w kierunku brzegu, nie podchodząc zbyt blisko uderzającej wody.

Życie daje matka. Matka też może je odebrać. Ale nie nią chyba chodzi. Jego myśli zaczęły chyba przechodzić do drastycznych rozwiązań, jakby szukał ich w sprawach, którymi lata temu się zajmował. Jakby odpowiedzi szukał w osobach. A przecież może chodzić o przedmiot.

”Przedmiot”. ”Matka”. Myślał hasłami. ”Matka Natura?”. Myślał głębiej, aż sporzał na wiadro z muszlami. ”Perła? Mamy odnaleźć perłę?” – pomyślał. Zaraz znów spojrzał w stronę wody. Westchnął, zdjął plecak i usiadł na tym nieszczęsnym piasku. Podciągnął nogę do siebie w kolanie a na nim oparł prawe przedramię, na którym podparł czoło, chowając głowę. Jakby myślał, albo chciał trochę odpocząć od tego.

Jednakże „perła” nie była czymś, co mogło kogoś nakarmić. To bardziej woda była źródłem utrzymania człowieka przy życiu. Czy może Olivia na początku miała rację, że chodzi o żywioł wody? Że mieli by czegoś szukać w jego głębinach?

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#35
30.12.2023, 23:03  ✶  
Uniosła brwi, widząc jego spojrzenie. Zrobiła coś nie tak? Może spędziła nad morzem więcej czasu, niż jej się z początku zdawało? Ostrożnie odebrała kartkę od Tristana i tylko zerknęła, dokąd idzie. Zmarszczyła brwi ale nie odpowiedziała nic, odwróciła się za to do niego plecami, dając mu przestrzeń. Sama wczytała się w treść zagadki. Nie brzmiała zachęcająco. Olivii od razu skojarzyła się z wodą, ale nie miała zamiaru rzucać się w zimną toń na hurra, bez żadnego planu. Wyjątkowo - ale to dlatego, że było po prostu dość zimno, w innym przypadku zapewne nie miałaby problemu, żeby zanurkować. Lubiła morze, lubiła także pływać w jeziorach, ale zawsze wtedy nie było takiego zimnego wiatru. I miała ze sobą odpowiednie ubranie.

Zmieniła buty, korzystając z okazji, że znaleźli wskazówkę i wystarczyło tylko rozwiązać zagadkę. Beze mnie nie przeżyjesz nawet tygodnia. Na pewno nie chodziło o powietrze, bo bez tlenu człowiek nie potrafił przeżyć dłużej niż kilku minut. A więc co? Ciepło też nie. Jedzenie? Olivia usiadła naprzeciwko zamku i odpaliła kolejnego papierosa. Milczała, a jej wzrok błądził od kartki do piasku, a potem do zamku. Brakowało tam kuchni? Nie, to by było bez sensu, musiałaby zepsuć sporą część zamku, żeby zobaczyć czy w ogóle ktoś pomyślał, żeby zrobić pomieszczenia w środku.
- Co jest cenniejsze niż złoto - mruknęła do siebie, wypuszczając dym z płuc. Życie, to na pewno. Ale czy za dużo życia prowadzi do zguby? No i jak bez życia przeżyje się maksymalnie tydzień? Quirke westchnęła i zaszurała butem w piasku. Zmarszczyła brwi, widząc jak pojedyncze ziarenka wpadają do fosy. Fosa. Woda? Ruda wstała i ostrożnie sięgnęła do suchego tuneliku wokół zamku. Piasek tam był bardzo mokry, ale gdy wsadziła palec głębiej, nie wyczuła wody. Może to o to chodzi?

Wetknęła papierosa w piach i wstała. Najpierw chwyciła wiaderko i podeszła do brzegu, nabrała trochę wody i wróciła do zamku. Ostrożnie wylała zawartość pojemnika do fosy, ale woda błyskawicznie wsiąknęła w ziemię. No jakżeby inaczej, przecież za dzieciaka sama budowała podobne budowle (z tym, że o wiele brzydsze), też mierzyła się z tym problemem. Jak zrobić tak, żeby woda nie wsiąkała w piach? Niebieskie spojrzenie wodziło wzrokiem od morza do zamku i z powrotem, aż w końcu ruda westchnęła i wyciągnęła różdżkę. Ustawiła wiaderka obok siebie i wyszeptała słowa zaklęcia, by wypełniły się wodą. A potem przechylała kolejne jak najszybciej.

Fosa zapełniła się wodą, a z okien zameczku coś błysnęło. Spodziewając się kolejnego świstoklika już miała wołać Tristana, gdy światło zgasło, a spomiędzy drzew wyfrunęła brązowa sowa. Upuściła paczuszkę prosto na głowę dziewczyny, zanim nie wpadła w zamek, rozwalając go w drobny mak z oburzonym pohukiwaniem.
- To ja się staram, żeby go nie rozwalić, a ty tak po prostu w niego wlatujesz? - syknęła, pocierając czubek głowy. Zabolało. Co za głupie ptaszysko. Drżącą ręką sięgnęła po pakunek wielkości dłoni i pociągnęła za sznurek. - Tristan, przysłali sowę, coś się chyba stało.
Tego się nie spodziewała. Wyglądała na zestresowaną - w instrukcji nie było nic o sowach i paczkach. Rozwiązali przecież zagadkę, świstoklik rozbłysł więc... co się stało? W środku był list i pierścionek.

Nastąpiła zmiana planów, dwie pozostałe stacje uległy uszkodzeniu przez wichury i sztorm. Skracamy czas zabawy, ale w ramach rekompensaty przenosimy Was do domku, który miał być piątą, ostatnią stacją. W środku znajdziecie szkatułkę z nagrodą, jeśli uda Wam się ją otworzyć. Czas nie ulega skróceniu, macie go do północy, tak jak było ustalone. Jeśli uda Wam się rozwiązać zagadkę wcześniej, zapraszamy na przyjęcie z innymi zawodnikami i organizatorami. Niedaleko piątek stacji jest miasteczko z kominkami, możecie w razie niepowodzenia wrócić do Londynu.

Przepraszamy za zaistniałą sytuację, część pieniędzy zwrócimy w trybie pilnym.


Olivia westchnęła. A zapowiadało się tak ciekawie! No, przynajmniej dla niej. Spojrzała na Tristana i wzruszyła ramionami. Może to i lepiej?
- Jeśli sztorm zniszczył stację, to ja chyba nie chcę wiedzieć, gdzie ona dokładnie się znajdowała, bo coś mi mówi, że gdzieś tam w oddali, na morzu - spojrzała na burzowe chmury w oddali. Wydawały się większe niż przed chwilą. Również wiatr wydawał się wzbierać na sile. - Masz, przeczytaj. Nie skrócili czasu, ale dwie stacje zostały uszkodzone przez pogodę, więc wysyłają nas do stacji końcowej ze szkatułką. Tam chyba jest nagroda.
Nie zająknęła się o przyjęciu - nie miała ochoty na nie iść. Nawet nie wiedziała, że takie miało być, gdyby wiedziała, nawet by nie pakowała tej sukienki. I butów. Nie wyglądała jednak, jakby czuła się oszukana. Nie było obowiązkowe, w zasadzie zależało jej tylko na zabawie i MOŻE trochę na tej nagrodzie. Będzie oburzona, jak to będzie czekoladowa żaba - to na pewno.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#36
31.12.2023, 14:44  ✶  

Olivia nie była niczemu winna. To raczej Tristan nie potrafił czerpać satysfakcji z tej całej zabawy. A ostatnia zagadka nie była dla niego zachęcająca do myślenia. Również problematyczny dla niego okazał się brak wymowy. Że cokolwiek w takich sytuacjach chciałby powiedzieć, to nie mógł. To był także dla niego test, jakby wyglądały jego misje w terenie, gdyby nadal pracował jako auror. Nie mogąc komunikować się z innymi, gdyby trzeba było coś przekazać, wezwać pomoc. Nie wyuczył się nawet tej konkretnej dziedziny komunikacji mentalnej.

Nie znał nawet regulaminu czy zasad całej tej zabawy, wciągnięty w wir wszystkiego co nieznane. Nie miał pojęcia o ograniczonym czasie. A teraz nawet nie zarejestrował, że pogoda się psuła. Zostawił Olivii rozwiązywanie tej zagadki. Może jej się uda.

Siedząc tak na tym piasku we własnych rozmyśleniach, usłyszał jej słowa, dotyczące złota. Cenniejsze od złota może być tylko życie. W zależności od tego, jak każdy je postrzega. Nic innego nie przychodziło mu do głowy.

Uniósł głowę i wtedy zauważył że Olivia podchodzi z wiaderkiem napełniając go wodą z brzegu morza. Z nim wraca do tego zamku i wylewa do fosy. Przecież woda wsiąknie w ziemię. Potrzeba byłoby jej więcej. Można byłoby przekopać tunel aby woda z morza wpłynęła dookoła tego zamku. Westchnął cicho i wrócił spojrzeniem na morze. Dopiero wtedy zorientował się, że coś zbliża w ich kierunku. Burza?

Wtedy i Olivię usłyszał, jak do kogoś miała pretensje. Obejrzał się, widząc iż coś miała w rękach. Wstał i zgarnął swój plecak, podchodząc do niej, schował także różdżkę. Jej zmiana emocji była zauważalna. Czekał na informacje, co tam jest napisane, bowiem Olivia tego nie czytała na głos.

Po jej komentarzu, zmarszczył brwi i powędrował za jej wzrokiem. Mieliby w tamtym miejscu coś dalej rozwiązywać? To tego było więcej? Trochę się załamał, ale ta pogoda dla niego chyba była wybawieniem.

Odebrał wiadomość zapisaną na papierze, którą podała mu Quirke. Spojrzał i przeczytał. Z tej krótkiej wiadomości, było już dla niego jasne, dlaczego miał zabrać ze sobą garnitur. Bowiem organizowano przyjęcie. I tutaj spojrzał na przyjaciółkę. Po niej widział tylko chęć zabawy. Jej zależało na nagrodzie aby wygrać. Skakała nie raz jak dziecko, kiedy udało im się coś rozwiązać. W dodatku, większą uwagę zwrócił na dopisek o pieniądzach. Olivia zapłaciła za cały ten pobyt? Za całą zabawę? Miała tyle? Ile to ją kosztowało? Tu się zmartwił. I być może docenił, jak bardzo chciała z nim spędzić te dwa dni, ale inaczej. Odbiegające od rzeczywistości. Aby mogli na moment o niej zapomnieć.

Wyjął notes i zaczął pisać: "Skoro przesłali wiadomość i świstoklik, idziemy tam. Zależy Ci na nagrodzie, spróbujemy ją zdobyć. W bezpiecznych warunkach. Nie tutaj."

Pokazał jej, trzymając mocno swój notes, bowiem wyczuł, że wiatr się wzmaga. Schronienia tutaj nie było żadnego i to jeszcze na tyle bezpiecznego, aby krzywda im się nie stała. A chowanie się pod drzewami to była niemal prośba o samobójstwo ze strony matki natury. Jeżeli Olivia się zgodziła, poczekał aż będzie gotowa. On w tym czasie poprawił swój plecak aby założyć na oba ramiona. Schował notes z długopisem. Upewnił się, że ma wszystko i rzucił raz jeszcze spojrzenie na zepsuty już nieco zamek z piasku. Być może był tam jakiś świstoklik. Mogli i jego dotknąć, ale wtedy nie wiadomo gdzie by ich przeniosło. A Ward nie chciał ryzykować życiem swojej drogiej Olivii. Ten dołączony pierścionek, powinien przenieść ich w bezpieczne miejsce.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#37
31.12.2023, 18:06  ✶  
Jeśli chodziło o przyjęcie, to nie miała ochoty na nie iść z kilku powodów. Pierwszym było to, że chociaż Olivia lubiła przebywać wśród ludzi, to takie zbiegowiska wyczerpywały ją psychicznie i emocjonalnie. Zwykle po większych spędach potrzebowała kilku dni w ciszy i samotności, żeby dojść do siebie. Wyjątek stanowiło przebywanie wśród bliskich osób, wśród których czuła się swobodnie. Ale tu oprócz Tristana nie miało być żadnej bliskiej osoby - takie imprezy były dla niej dość stresujące. Musiała się ciągle pilnować, żeby niczego nie chlapnąć, żeby nikogo nie urazić czy po prostu nie paplać za dużo, a to konkretnie drenowało siły. Tristan chyba jeszcze nie miał okazji widzieć Olivii całkiem samej wśród obcych. Mógłby się zdziwić na widok tej nowej, grzecznej i milczącej wersji, którą dziewczyna pokazywała światu. Zupełnie jakby stawała się wtedy kimś innym.

Drugą rzeczą było podejrzenie, że i Tristan nie czułby się dobrze podczas takiego przyjęcia. Imprezy wymagały ogromnej interakcji z innymi, często był też na nich alkohol, który skutecznie kruszył mury zahamowań i przyzwoitości. To właśnie alkohol był trzecim powodem, dla którego nawet o pójściu tam nie wspomniała. Doskonale wiedziała, jak się zachowuje po nim, a przy Tristanie wolała zachować trzeźwość umysłu. Nie dlatego, że mu nie ufała - a dlatego, żeby nie otworzyć się za bardzo. Nie ma chyba nic bardziej żenującego niż wyznawanie uczuć po pijaku, prawda?

Ruda spojrzała na to, co napisał mężczyzna i kiwnęła głową, lekko się uśmiechając.
- Lubię wygrywać, nic na to nie poradzę - jej twarz rozjaśniła się pod wpływem uśmiechu. Chociaż naprawdę wolałaby, żeby to było coś wartego zachodu, to sama gra i fakt, że coś im wychodziło wspólnie, było dla niej w zupełności wystarczające. Olivia zapłaciła, owszem, zapewne niemało, ale dla niej to nie miało znaczenia. Ward utrzymywał się sam, ona wciąż mieszkała z rodzicami. Nie miała na co wydawać pieniędzy, przepieprzała je więc z przyjemnością na książki i prezenty dla siebie i najbliższych. Sporą część odkładała na sklep, który miały otworzyć z Aveliną, ale prawdę mówiąc to Olivia nigdy nie nauczyła się dobrze gospodarować pieniędzmi. Nie to, żeby była przesadnie rozrzutna, bo na ten przykład chodziła w starych ciuchach, jeśli nie były dziurawe i rozciągnięte, nie miała całej szafy butów czy osobnego pokoju na torebki. Miała problem, żeby wydawać pieniądze na siebie, poza oczywiście książkami. I jedzeniem. - Pewnie, że nie tutaj, nie naraziłabym cię celowo na wyglądanie jak zmokła kura. Swoją drogą to miłe z ich strony, że dbają o nas, prawda? Ale to też może sugerować, że ta burza może być naprawdę niebezpieczna.
Lubiła wygrywać, ale nie aż tak. Skoro organizatorzy postanowili przerwać zabawę, to chwyciła mocno Tristana za rękę, żeby potem na "Trzy" razem z nim dotknąć pierścionka, który był w paczuszce.

Kolejny skręt żołądka i błyskawiczna podróż nie wywołały u Olivii wymiotów, na szczęście. Z tym to jak z loterią, chociaż trochę jej było niedobrze. W gruncie rzeczy były teraz w niej dwa wilki - jeden żałował, że gra się już kończy, a drugi się cieszył, że to koniec tych skoków, bo jeszcze dwa i Tristan by ją nogami do przodu wnosił do Londynu. Wylądowali na skraju lasu, przed chatką. Dym nie sączył się z komina, w oknach nie paliły się świece. Wyglądała na opuszczoną, ale nie była ruiną. Wyglądała trochę na coś w rodzaju domku na lato, z którego korzystało się tylko w cieplejsze pory roku, żeby odpocząć od miejskiego zgiełku. Widzieli miejsce na ognisko i ławki, a także piękne kwiaty, zasadzone w dużych doniczkach. Miały śliczne, fioletowo-niebieskie kolory. Ktoś musiał tu regularnie bywać i je podlewać. Było chłodno, ale drzewa trochę osłaniały ich przed wiatrem. Gdzie wylądowali? Patrząc na porę dnia i pogodę, to chyba wciąż byli na Wyspach Brytyjskich, chociaż pogoda tutaj była lepsza, niż na plaży. Było też cieplej, no i nie było śladu po burzy.
- Ładnie tu - powiedziała, rozglądając się. W oddali oboje widzieli zabudowania, były może pięć kilometrów od nich. Niezbyt daleko, niezbyt blisko - tak w sam raz, gdyby chcieli od razu wracać do Londynu po rozwiązaniu zagadki. Albo iść rano, pieszo. Teren był łagodny, nie musieliby się wspinać, to byłby w zasadzie dłuższy, spokojny spacer.

Olivia pociągnęła Tristana za rękę w kierunku chaty.
- Chodź, zrzucimy rzeczy i poszukamy tej szkatułki, dobrze? Ale przysięgam, że jeśli do otwarcia drzwi będę musiała myśleć, to chyba je wyważę zaklęciem - żartowała. Chyba. A może i nie? Nie to, że miała dość zagadek, ale po prostu uważała, że nakładanie zaklęć na drzwi czy szukanie klucza, gdy na ten przykład ona musiała iść do łazienki czy chciało jej się pić, było niestosowne. Na ich szczęście nikt nie wpadł na taki głupi pomysł, bo drzwi były otwarte. W środku znajdował się salonik z aneksem kuchennym (kilka szafek, kuchenka, lodówka, nic specjalne), łazienka i pokój z trzema łóżkami. W saloniku była niewielka kanapa i stolik kawowy. A na nim - szkatułka. Pozytywka raczej, z baletnicą na czubku. Miała niebiesko-różowo-białe barwy i pozłacane elementy. Przy niej stała koperta.

Na szkatułce macie pięć symboli. Wciśnijcie je w ustalonej zagadkami kolejności, a odkryjecie tajemnicę.

- A skąd mamy wziąć tę kolejność? - burknęła, oddając kopertę Tristanowi. Widziała tam symbole powietrza, wody, ziemi, ognia i śmierci. I znowu zero wskazówek wokół. - Jak niby zagadki miały dać nam kolejność, skoro nawet nie rozwiązaliśmy wszystkich przez burzę?
Quirke zrzuciła plecak na ziemię i opadła na kanapę. Co za chamstwo i niesprawiedliwość. Kombinacji pewnie było od groma, będą tu do rana wciskać guziki.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#38
01.01.2024, 03:52  ✶  

Na przyjęciach trzeba się pokazać, umieć prezentować i co więcej, rozmawiać. Tristanowi mogło to też teraz nie odpowiadać. To tego mieli jeszcze daleko. Zakładał, że miało być zorganizowane wieczorem, kiedy uczestnicy dotrą do ostatniego wyznaczonego miejsca. Na całe szczęście, cała ta męcząca dla Warda zabawa, została przerwana przez wybawioną pogodę. Z drugiej jednak strony, szkoda było mu Olivii i tego, ile mogła wydać pieniędzy na uczestnictwo swoje i jego. Powinna zacząć nauczyć się lepiej wydawać pieniądze. Przecież jakby pojechali gdzieś na wspólny piknik, nie byłoby tak samo?

Nie powinni zamartwiać się na zapas. Skupić jedynie na tym, co powinni teraz zrobić. Uciec od tej burzy, żeby skorzystać z podesłanej im pomocy. Drogi przyspieszonej do rozwiązania całości i głównej nagrody? Przynajmniej tak to rozumiał z listu. Olivia to nawet podchwyciła i jej uśmiech dodatkowo to zdradzał.

Zabawne w tym, że Olivia wciąż chciała być jego ochroniarzem, bohaterem ochraniającym, kiedy to tak naprawdę, on pełnił tę rolę jako mężczyzna. Na te słowa, odpowiedział jej uśmiechem, jakby uznał, że nie warto tego komentować. Bowiem prawda była inna. Ale dał jej możliwość poczucia satysfakcji, że może go chronić. Skoro zdecydowali, żeby nie ryzykować, udadzą się do wskazanego miejsca. Na trzy, trzymając się także razem, dotknęli świstoklika, który przeniósł ich w nowe miejsce.

Kiedy wylądowali, pierwsze co Ward zrobił, to spojrzał na Olivię. Za każdym razem to robił, kiedy teleportował ich świstoklik, aby mieć pewność, że jej stan żołądkowy jest stabilny. Bądź wręcz przeciwnie.

Rozglądając się po otoczeniu, dostrzegł drzewa i chatkę typową jak na ośrodek wypoczynkowy. Najpewniej pusta i zarezerwowana dla nich. Okolica rzeczywiście była pięknie przygotowana. Tristan skorzystał z chwili rozejrzenia się po otoczeniu, poza tym, przed czym stanęli. Musiał zgodzić się z przyjaciółką, że było tutaj ładnie. Nie na długo, gdyż pociągnięty został do środka domku. Westchnął, ruszając za dziewczyną, chcąc chyba jej przypomnieć, że nie jest ślepy, tylko nie może mówić. Nie myliła jednego z drugim, czy nie chciała wchodzić do pewnych miejsc sama? Na całe szczęście, nie trzeba było wywarzać drzwi i mogli wejść jak ludzie.

Ledwo weszli, a już się rządziła. Wrzucić wszystko i żeby szybko rozszyfrować zagadkę. Zrobiła to co mówiła. Zrzuciła swoje rzeczy i podeszła do szkatułki. Przeczytała zawartość listu i zaczęła komentować. Tristan westchnął i podszedł do niej. Odebrał kopertę i przeczytał zadanie. Wtedy dopiero zdjął z ramion plecak i postawił na ziemi. Chyba wiedział o co chodzi. Wydawało się być poste. Ale ostatnie słowo, było nadal dla niego drażniące. Śmierć.

Usiadł obok niej na kanapie. Spojrzał na szkatułkę, aby ocenić jak wyglądała. Następnie sięgnął po swój notes, otworzył na pustej stronie i zaczął zapisywać swoją analizę.

"Zapalniczka = Ogień

Błoto = Ziemia

Zamek z piasku = Woda?

Burza na morzu = Powietrze?

Ś..."

Ostatniego słowa jakoś nie był teraz wstanie napisać. Wcześniej dawał radę. Przy runach. Ale im częściej się ono przewijało, przestało mu się podobać. Miał nadzieję, że Olivia zrozumie o co mu chodzi. Ostatnie słowo jakie zostało, zawsze jest na końcu. Bo śmierć jest końcem wszystkiego. Przejściem do innego wymiaru. Jakkolwiek to było interpretowane przez społeczności. Spojrzał na nią pytająco, czy rozumie, czy zgadza się na taką propozycję? Wydawała mu się być logiczna. A przyjaciółka lubiła ryzyko. Spróbuje? Pokazał to co napisał, aby zastanowiła się także.

Córka koleżanki twojej starej
Powinni wynaleźć kamizelki ochronne na duszę, nie tylko na ciało.
Rude proste włosy, obcięte za ramiona, rozwiane. Piegowaty nos. Niebieskie oczy. Drobna, raczej szczupła, wiecznie roześmiana, rozgadana. Niska, mierząca zaledwie 160 cm wzrostu.

Olivia Quirke
#39
01.01.2024, 09:52  ✶  
Olivia delikatnie wzięła szkatułkę w dłonie i obróciła ją, by się jej przyjrzeć dokładniej. Dotknięcie jej wcale nie pomogło - przedmiot wyglądał tak samo, pudełeczko było jednak trochę cięższe, niż na to wyglądało, więc po oględzinach po prostu je odstawiła na miejsce. Tyknęła jeszcze palcem baletnicę i westchnęła. Normalnie nie miałaby pretensji, tylko że ktoś chyba czegoś nie przemyślał, skoro nie byli na dwóch stacjach a zagadka, którą mieli przed sobą, nawiązywała do każdej stacji. Dopiero gdy Tristan pokazał jej notes, wreszcie rozjaśniło się jej w głowie. Nie dlatego, że zaproponował pierwszą kolejność, ale też dlatego, że nie mógł dokończyć ostatniego słowa. Może i nie była zbyt bystra, ale nie była przecież bez serca, nie mogła tego zignorować. Gdy odpowiedni fragment układanki wskoczył na swoje miejsce, uśmiechnęła się smutno. W zasadzie to chciała coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedziała co. Co można powiedzieć komuś, komu zamordowano rodziców na własnych oczach? Nie chciała porównywać tych dwóch spraw, ale gdy ona straciła coś najcenniejszego, to żadne słowa nie mogły ukoić bólu. W zasadzie to nic nie mogło, tylko czas i kilka głupot, które popełniła po drodze. I przed tym ostatnim chciała Tristana trochę ochronić. Czy gdyby ona sama nie zamknęła się na bliskich, to wszystko skończyłoby się inaczej? Bez niepotrzebnego narażania życia i kolejnej wizyty w Mungu?

Otoczyła Tristana ramionami i przytuliła go mocno. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że już pierwsza zagadka mogła go przeorać psychicznie. Może ona sama powinna napisać wcześniej do organizatorów, jaka jest sytuacja, żeby trochę zmienili słowa i rozwiązania, ale nie wpadła na to, tak po prostu. Mleko się rozlało, modliła się tylko by Tristan się do niej nie zraził po tym wszystkim.
- Chcesz spróbować? - zapytała, wskazując głową na szkatułkę. Uśmiechnęła się zachęcająco i jakoś tak ciepło. On zaproponował kolejność, więc fair by było, żeby on nacisnął symbole po kolei. No i w głowie już wiedziała, że cokolwiek będzie nagrodą, to po prostu mu ją odda. Ona nie była chciwa, chciała ją tylko zdobyć, a co się potem z nią stanie, to była inna kwestia i zdecydowanie mniej ciekawsza.
Czarodziej
Życie to sztuka, którą uprawia niewielu. Większość tylko wegetuje.
Wysoki brunet, mierzący 193 cm o zielonych oczach. Ubierający się jak zwyczajni mugole, nie rzucając się w oczy. Szczupły, z dobrze zbudowaną sylwetką.

Tristan Ward
#40
01.01.2024, 15:50  ✶  

Pokazując swoją propozycję rozwiązania zagadki, nie spoglądał na Olivię, aby zobaczyć jej reakcję. Wzrok skupił na szkatułce, która wyglądała na pozytywkę z miejscem na biżuterię. Mugole często takie tworzyli i ofiarowywali nimi swoje kobiety. Na różne okazje, czy nawet i bez nich. Szkatułka na cenne przedmioty dla kobiet. W tej miała kryć się jakaś nagroda. Nie pragnął jej. Był tutaj dla swojej przyjaciółki. Wciągnięty w coś niewiadomego.

Skoro zagadka otwarcia szkatułki dotyczyła rozwiązywanych zadań na cały dzień i miała oznaczenia żywiołów, to tylko nasuwało mu się intuicyjnie takie porównanie symboli do tego co robili wcześniej. Dwa ostatnie były tylko zgadywaniem. Jedno albo drugie. I chyba Tristan nie chciał wiedzieć, czego zagadka śmierci mogła dotyczyć. Dobrze, że pogoda przerwała zabawę w terenie. Równie dobrze końcowa kolejność mogła być odwrotna. Pierw śmierć, potem powietrze. Ale nie był pewny. Dlatego dopisał znaki zapytania.

Czując ramiona przyjaciółki i jak go obejmuje, poczuł się tak samo jak wtedy, w parku. Kiedy otoczyła go swoją osobą, czułością, miłością? Pozwolił na to. Było dobrze, kiedy nie odnosiła się do tego co czuł głęboko w sobie. Do tego smutku, z jakim się mierzył każdego dnia. Koszmaru nocnego, go wciąż nawiedzającego.

Czyżby Olivia zrozumiała przekaz jego treści, zapisanych na kartce? Być może.
Na jej pytanie, pokręcił głową. Nie chce próbować. Wziął notes i jeżeli go puściła, napisał kilka słów: ”Twoja nagroda. Brałem w tym udział dla Ciebie. Ty jej pragniesz. Nie ja.”
Pokazał jej i posłał zachęcający uśmiech, aby sama to otworzyła. On dawał tylko wskazówki. Ona miała działać. Ona tego chciała. Nie on. Nie chciał tej nagrody. Ona nie przywróci mu głosu.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Olivia Quirke (26797), Tristan Ward (21033)


Strony (10): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa