• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[01.08.1972] Święto Żniw - Prawe do lewego! - Atreus x Hades

[01.08.1972] Święto Żniw - Prawe do lewego! - Atreus x Hades
Pomiot z Piekła rodem
I wish I could save you
Wish I could have you grip my hands
Wysoki, dwumetrowy koleś z nieco przekrzywionym nosem to ja. Z reguły się garbię, bo niskie sufity i przejścia pokonują mnie. Niby normalnie chodzę ubrany, ale lubię mieć ostre żelastwo przy sobie. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego. I to musiałbym się rozebrać, a rzadko chodzę nagi, a jak już to głównie przy żonie.

Hades McKinnon
#1
08.06.2024, 20:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.01.2025, 23:52 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Atreus Bulstrode - osiągnięcie Badacz Tajemnic I

Atrium
(teleportowani bezpośrednio z Kiermaszu)

Prawe do lewego! Wypij kolego! Przecież wiemy, nigdy nie ma tego złego...? ALBO RACZEJ TO ZŁE BYŁO I TO TOTALNIE, ALE POWTARZAM - TOTALNIE, WSTRĘTNIE, POCHRZANIONE ZŁE. I TO TAKIE, CO GO DAWNO NIE BYŁO NA MOJEJ SKÓRZE. Zdążyłem zapomnieć, jakie to było piekło, kiedy jednak ciało nie było w jednym kawałku, tylko pocięte, postrzępione albo - co gorsza - zerwane, czego akurat jeszcze nie widziałem na swoje oczy. Może dobrze, bo nie zrzygałbym się, ale jebnął Atreusa w mordę za to, że się debil teleportował w takim momencie, kiedy nie byłem raczej pięknym i grzecznym sukinsynem, tylko próbowałem zapodać Mulciberowi cios tej dekady, o ile nie całego wieku.
- KURWAA...AAARHGH!!! - wyrwało się z mojej gęby, kiedy odepchnąłem od siebie Bulstrode’a. To chyba bardziej było w przypływie wściekłości, ale reszta to działa się w przypływie bólu, tak paskudnego bólu, że mi promieniował i tylko resztki siły - i jakieś śladowe ilości honoru - trzymały mnie w pionie, choć raczej nie na długo.
Zrobiłem odruchowo krok i sowicie tego pożałowałem. Ten ból, co mi wcześniej promieniował, to teraz się rozszedł paskudnym prądem po całej nodze, że aż zaparło mi dech w piersi. Ścisnąłem dłonie w pięści i zmarszczyłem się paskudnie. Dla postronnych mogło się wydawać, że jestem wkurwiony jak nigdy. I może faktycznie byłem, bo spojrzałem na swoje stopy i, cóż, zalewały się krwią, więc wyobrażałem sobie, co tam mogło się znajdować pod tym szlamem. Dziwne, że jeszcze nie wypływała ze mnie zgnilizna.
- O kurczę! - [przyp. aut. - z dedykacją dla P.] - Atreus, ty szmaciarzu!!! Rozjebałeś mi stopy! - warknąłem i tak właściwie, to tak warknąłem, że się poniosło echem, a jak się poniosło echem w ten znajomy mi sposób, to się zreflektowałem, że jednak dotarliśmy do Ministerstwa Magii i właśnie parę osób patrzyło na nas zaskoczonych. To tym bardziej nie wypadało dać im satysfakcji i jebnąć na mordę.
Co w takim razie? Lepiej stać i się nie ruszać czy może usiąść? Tylko gorzej, bo trudno było tę równowagę utrzymać, kiedy nogi pulsowały w cholerę. Musiałem przyznać, że w takiej posranej sytuacji, to jeszcze nie byłem! Potrzebowałem zapalić i pomyśleć, w y c i s z y ć się, ale bez fajka to się nie dało, więc wyciągnąłem papierosa, włożyłem do gęby i zacząłem się macać w poszukiwaniu zapalniczki albo kijaszka od czarów, tyle że wtedy zrobiło mi się tak kiepsko stabilnie, że jednak złapałem się Bulstrode'a. Chuj. I chuj. Niech chociaż przez sekundę będzie mu do śmiechu, to jednak mu przyjebię.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#2
10.06.2024, 20:02  ✶  
Wszystko podziało się zbyt szybko, ale chyba to do siebie miały wszystkie tragedie. Hades się szarpnął, chcąc przydzwonić znowu w Alexandra, na co Atreus odpowiedział skorzystaniem z magii i teleportacją do Ministerstwa Magii. Chciał przenieść ich do bezpiecznej strefy teleportacyjnej w Departamencie Przestrzegania Prawa, ale coś im chyba nie pykło. Jak to tam było? Ce-wu-en? Atreus nie był pewien co właściwie w tym momencie nie zagrało, cel, wola czy namysł, a może po prostu była to szarpanina McKinnona, który chociaż raz w życiu nie mógł się powstrzymać.

Wciągnęło ich i z jednego, krótkiego pyknięcia, całe doświadczenie przeciągnęło się zdecydowanie za długo. Znał to uczucie, szczególnie kiedy było tak świeże po niedawnym wylądowaniu na Podziemnych Ścieżkach. Czy go właśnie znowu miało przenieść przed Brennę? Cholera, jeśli miał być w jednym kawałku, to nawet nie miałby na co narzekać.

Ale kiedy się aportowali, to nie widok Longbottom go przywitał, a znajome kafelki Atrium Ministerstwa. Kurwa, jak on teraz chciał, żeby to właśnie ta przeklęta kobieta stała przed nim, a nie krwawiący Hades, którego krzyk poniósł się echem po sklepieniu pomieszczenia. Parę osób odwróciło w ich stronę głowy, ktoś nawet się zatrzymał, wyraźnie niepewny, ale Bulstrode był skoncentrowany przede wszystkim na tym, że czuł promieniujące od posadzki zimno. Chwilę zajęło mu zorientowanie się, dlaczego w ogóle tak się dzieje i chyba trochę w tym pomógł mu tekst brygadzisty, bo szok wywołany nieudaną teleportacją zdawał się puszczać bardzo powoli. Na moment ucieszył się, bo jego stopy wydawały się całe, ale potem poczuł jak chłód ścieka po jego łydce.
- Skurwysynu, musiałeś się tak rzucać? Powinno ci głowę odjebać, ciesz się że tylko stopy - warknął przez zęby, z absolutnym obrzydzeniem przyglądając się rozciętej nogawce i zwisającej w płachcie skórze. Wziął głęboki oddech, a potem złapał Hadesa za mundur na piersi, starając się przy tym zbytnio nie ruszać nogą. - Możesz chodzić? Czy może chcesz mi jeszcze powiedzieć, że mam ci tu uzdrowicieli wołać, księżniczko?
Pomiot z Piekła rodem
I wish I could save you
Wish I could have you grip my hands
Wysoki, dwumetrowy koleś z nieco przekrzywionym nosem to ja. Z reguły się garbię, bo niskie sufity i przejścia pokonują mnie. Niby normalnie chodzę ubrany, ale lubię mieć ostre żelastwo przy sobie. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego. I to musiałbym się rozebrać, a rzadko chodzę nagi, a jak już to głównie przy żonie.

Hades McKinnon
#3
11.06.2024, 22:27  ✶  
Kurwa! Ta aurorska dziwka mnie wkurwiała. Wkurwiła mnie, tak, przyznawałem to już wcześniej, ale wkurwiała mnie non stop, wcale nie schodząc z tonu, z bycia jebaną pizdą, więc oprócz bólu, rosła mi też wściekłość. Pulsowała namiętnie. Dobra, mało namiętnie, bo kto by poleciał na taką zniewieściałą gębę, jaką miał Atreus. Ślepiec, kurwa.
Zacisnąłem zęby i tak raczej groźnie zmierzyłem wzrokiem te palce Atreusa, które zaciskały się na górnej części mojego munduru. Jeszcze ten synek, co to na śniadanie ssał z pewnością cyca mamuni, śmiał mi tu skakać do gardzieli, jak jakiś niewyżyty pudel.
Dobra, ta cała teleportacja wybiła mnie z rytmu. Kurwa, ten ból utrudniał myślenie. Ale to, że on, że do mnie, że to kompletnie nie miało racji bytu, jakoś mi się nie mieściło w głowie, że śmiał mi tu... grozić, podskakiwać czy co to w ogóle było? Tak, właśnie patrzyłem na niego z góry z politowaniem, zastanawiając się, co też miał ten Bulstrode w głowie, bo z pewnością nie olej.
- Czy ty się dobrze czujesz, debilu? Czy potrzebujesz pomocy z przestawieniem szarych komórek?! - zapytałem go, właściwie to wysyczałem podniesionym głosem, też go łapiąc za fraki. Przed chwilą miałem ochotę go, nie wiem, jebnąć po mordzie, bo to najwyraźniej była moja ulubiona dyscyplina sportowa, jednakże teraz, to już nie... To wydawało mi się wysoce dalekie od zamiarów, już nawet nie biorąc pod uwagę tego, że się przytulał do mnie aż za bardzo. Ja jedynie go traktowałem jako podpórkę, a on...? Zaczepiał się. Zaczepiał się jak nic!
- Bekniesz, gnoju, za każdy mój uszczerbek na zdrowiu - stwierdziłem niepocieszony, popychając go tak mocno, żeby najlepiej poleciał sobie trochę po tych płytkach. Najgorzej, bo mnie trzymał za mundur. Zapewne się zaraz wyjebie, ale kto wie? Może byłem ponad tymi zdartą skórą na stopach? Może mogłem się równać himalajskim mnichom...? Albo indyjskim mistrzom ajurwedy? Cóż, niezależnie od efektu, miałem nadzieję, że chuj pizgnie na swoją szanowną dupencję i że ta będzie zbita przez co najmniej tydzień. - Zapierdalaj, kurw..., po uzdrowicieli! - krzyknąłem do niego, niezależnie od efektu końcowego. Po drodze, przy tej wiązance przekleństw, się oplułem z całego tego cierpienia mojego. Sam również wylądowałem na tyłku i ujrzałem to - moje stopy w tak opłakanym stanie, że Persephona mnie zabije za kilkutygodniowe marudzenie na kanapie.

Rzucam na AF w ramach odepchnięcia Atreusa od siebie. Marzy się Hadeskowi, żeby obił sobie porządnie kość ogonową, ale fajnie by było, gdyby nie umarł
Rzut PO 1d100 - 97
Sukces!

Rzut PO 1d100 - 45
Sukces!
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#4
11.06.2024, 23:43  ✶  
Atreus był absolutnie przekonany, że na dobrą sprawę to miał teraz prawo do przetarcia podłogi Atrium twarzą Hadesa. Bo przecież to wszystko było tylko i wyłącznie jego wina. Mógł przecież nie rzucać się na tego obsranego Mulcibera, tak samo jak i mógł nie miotać się na wszystkie strony. Mógł siedzieć grzecznie na dupie i się nie ruszać. Ale on zawsze musiał się miotać i ewidentnie, nawet jeśli w Departamencie Przestrzegania Prawa był ile? Miesiąc? To zachowywał się, jakby wcale tutaj być nie chciał. Bulstrode jakoś mgliście pamiętał, że McKinnon już wcześniej mógł się pochwalić posadką w Ministerstwie, ale mógł już siedzieć w tym Departamencie Tajemnic, zamiast stwarzać okazje, by prasa obsmarowała noszony przez niego mundur.

Atreus mógł się zachowywać, jakby w momencie kiedy zdał egzaminy aurorskie praca brygadzisty była ponad nim, ale jakiejś jego części wciąż zależało na tym, by zarówno on jak i powiązane z nim zawodowo osoby prezentowały się jak najlepiej. Bo kiedy jeden z nich robił syf, nawet BUMowiec, to reszta potem też wychodziła na idiotów. A być branym za idiotę Bulstrode nienawidził.

Hades uderzył w niego z pełną siłą i jedyne co się na twarzy aurora pojawiło, to zdziwienie. Poleciał do tyłu, upadając na kafelki, czując jak ból rozchodzi na się na moment już nie od nogi, a od obitej kości ogonowej. Jakim cudem McKinnon znalazł w sobie tyle siły, pomimo że był w stanie ledwo ustać na tych nogach - nie wiedział. Ale pomimo skwaszonej, rozzłoszczonej miny którą zaraz przywołał, myśli wędrowały już do Departamentu i znajdującej się tam pierwszej lepszej osoby, która mogła odebrać fale. Przekaz był prosty - by przysłali tutaj kogoś z pogotowia w trybie natychmiastowym.

- Jak chcesz się znowu przytulać, to wystarczy powiedzieć. Twoja żona pewnie zachwycona jak się dowie, że z taką czułością zabiegasz o uwagę kolegów z pracy - warknął, podnosząc się z ziemi. Trochę się zachwiał, sycząc przy tym, bo łydka bolała jak skurwysyn, a szok zdawał się być już tylko niemiłym wspomnieniem. Szkoda, bo przynajmniej łagodził te nieprzyjemności. Oprócz wyprostowania się, nie zrobił jednak nic, chyba tylko dlatego że byli teraz w Ministerstwie, gdzie o wiele więcej ludzi zwracało na nich uwagę przez niespodziewane pojawienie się.
Pomiot z Piekła rodem
I wish I could save you
Wish I could have you grip my hands
Wysoki, dwumetrowy koleś z nieco przekrzywionym nosem to ja. Z reguły się garbię, bo niskie sufity i przejścia pokonują mnie. Niby normalnie chodzę ubrany, ale lubię mieć ostre żelastwo przy sobie. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego. I to musiałbym się rozebrać, a rzadko chodzę nagi, a jak już to głównie przy żonie.

Hades McKinnon
#5
16.06.2024, 13:23  ✶  
Miałem wrażenie, że to już jebany koniec Hadesa McKinnona. Już nawet nie chodziło o to, że zwalenie się na płytki Atrium Ministerstwa Magii zaparło dech w mojej piersi na porządną minutę, a nawet ich dwie. To nawet, tak szczerze powiedziawszy, to ja bym wrzucił w kategorię codziennych spraw i odczuć Hadesa McKinnona. Gorzej było z tymi stopami, bo bolało, a każdy dodatkowy ruch bolał bardziej. Teraz to mnie wręcz zalała biała fala bólu. Biała albo czerwona - nie wnikałem. Mogła być nawet kurewsko czarna. Bolało jak skurwysyn, tak bardzo, że obstawiałem, że to właśnie ten jebany koniec. Nie mogło być inaczej. Z minuty bezdechu zrobiły się co najmniej trzy. Trwało to bynajmniej zdecydowanie zbyt długo.
Już nawet satysfakcja z tego, że Atreus był wybitnie zaskoczony moim pchnięciem, nie mogła zmazać cierpienia z mojej twarzy. Głupi uśmieszek zwycięstwa się na niej nie pojawił, ale za to można było zaobserwować liczne krople potu wstępujące na moje czoło. W końcu odetchnąłem powietrzem, sycząc przeciągle, bo zaciskałem zęby z całej siły, jak gdyby to mogło cokolwiek pomóc. Mało tego, nie byłem w stanie nawet zareagować fizycznie na wstrętne wspominanie dobrego imienia mojej małżonki. A należało mu się po mordzie, należało jak diabli.
- Pocze-kaj, tylko dojdę do siebie... Ode-chce ci się wspo-minania mojej żo-ny - wysyczałem, nieco unosząc głowę by go namierzyć wzrokiem, by wiedział, że sobie nie żartowałem, że był już skreślony, a właściwie wpisany do mojego dzienniczka do obtłuczenia. Zaraz jednak padłem głową na zimne płytki atrium. Zdawały się być takie super, takie super zimne w porównaniu z tym, co właśnie miałem okazję czuć. Nie wiem, czy jakiś wielki czarodziej umarł, bo się wykrwawił przez stopy, ale możliwe, że miałem być pierwszy.
Zamknąłem oczy. Zamknąłem oczy i po prostu starałem się o tym nie myśleć. Nie było tu tego fajfusa, byłem w jebanym Ministerstwie Magii, więc może ktoś się łaskawie ruszy do pomocy, więc nic nie musiałem, tylko sobie płynąć, odpływać może trochę... Rzygnąłbym sobie najchętniej, ale nie zamierzałem tego sobie robić. Może potem Atreusowi do pierwszego śniadania. Czy tam obiadu, tak. Wcale mnie tu teraz nie było, nie bolało, nie było mi słabo i żaden trzmiel nie napierdalał mi nade mną, że jest zwykłą mendą.
Niestety, czułem jak krew spływała ze mnie, jak zimne płytki stykały się z moimi piętami, jak całe stopy mi pulsowały, zdecydowanie zakrwawione - co widziałem - i opuchnięte - co czułem. Nie byłem mistrzem rzucania zaklęć, ale kusiło mnie by wykształtować na nich może jakąś warstwę ochronną? Gluta, z którego potem zrobię pudding dla Bulstrode’a.
- Od kiedy, kurwa, teleportuje się innych w trakcie ruchu?!?!?! - zapytałem go rozzłoszczony, ale na taki słaby sposób. Już nawet nie ruszałem łba. Debili przyjmowali na aurorów. A jeszcze żal, że Alexander nie dostał po ryju raz drugi... Ładnie, tak do twarzy było mu z krwawieniem z nosa i z sińcami.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#6
17.06.2024, 23:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.10.2024, 12:53 przez Atreus Bulstrode.)  
Bulstrode cmoknął prowokacyjnie w stronę Hadesa, kiedy ten zaczął mu grozić, ale nie ruszył się ze swojego miejsca. Poza zasięgiem łap McKinnona było mu całkiem wygodnie, a ten wieloryb i tak wyglądał, jakby zaraz miał się przewrócić tam gdzie stał. Auror wcale nie chciał przyjąć niechcący na siebie tyle kilogramów żywej wagi, do tego rzuconych bezwładnie na ziemię. I po chwili rzeczywiście - brygadzista legł na zimne kafelki. Atreus miał tylko szczerą nadzieję, że ten mu tutaj nie odpłynął, bo co niby miał w tym przypadku zrobić? Ucałować go niby książę śpiącą księżniczkę i liczyć na to, że ten się obudzi?

Żałośnie się na niego patrzyło. Hades był żywym dowodem na to, że władza to przywilej, na który nie każdy zasługuje. Bo przecież oni, jako pracownicy Ministerstwa i Departamentu Przestrzegania Prawa, właśnie to posiadali nad ludźmi. Byli autorytetem, a ten kpił z munduru, jakby wypełznięcie z Nokturnowskich zaułków upośledzało nieco jego myślenie.

Bulstrode zacisnął zęby, kiedy sam się zachwiał. Próbował odciążyć rozdartą nogę i poruszać się jak najmniej, a przede wszystkim - nie patrzeć na obrzydliwie odciągnięty płat skóry, z którego leniwie sączyła się chłodna krew. Zapominał czasem o tym, jak obce to było uczucie kiedy był ranny i cieknąca posoka nie ogrzewała skóry tak jak wcześniej, zamiast tego dodatkowo chłodząc. Sam by się w sumie mógł położyć na tych kafelkach. Cholera, zrobiłby to chętnie, ale jakoś tak wyjątkowo bał się, że jak się położy to już nie wstanie. Przez moment nawet przyglądał się McKinnonowi uważniej, żeby sprawdzić czy ten jeszcze oddycha, ale niestety - wydawał się trzymać całkiem dobrze jak na okoliczności.

- Od kiedy, kurwa, brygadzista na służbie rzuca się pijany na cywili? - zapytał, intonując słowa w takim sam sposób jak rozmówca. - Będziesz miał szczęście, jeśli cię nie wypierdolą tylko zawieszą - chociaż to nie tak, że się specjalnie martwił, co się z tym cymbałem stanie. Jednego idiotę mniej w departamencie, tym lepiej dla niego i dla obrazu, jaki ludzie mieli w głowach myśląc o stróżach prawa.

- Na Matkę, co wyście zrobili? Co się stało? - koło nich rozległ się zdenerwowany, kobiecy głos. Należał do wysokiej szatynki, która zatrzymała się nad Hadesem, rozgorączkowana przyglądając się jego stopom. Towarzyszyło jej jeszcze dwóch mężczyzn, z czego jeden z nich podszedł do Atreusa, klękając i chcąc obejrzeć jego łydkę. Auror skrzywił się tylko, wciąż nie ruszając i z Hadesa przekierowując spojrzenie na kobietę.
- Krzywo nas teleportowało, bo ten tutaj dureń, postanowił się szamotać.
- Nie znacie podstaw? Ce-wu-en? - rzuciła Bulstrode'owi krótkie, zniesmaczone spojrzenie, a potem pochyliła się nad Hadesem. - Słyszysz mnie? - pstryknęła mu palcami przed twarzą, chcąc chyba sprawdzić jego responsywność.
Pomiot z Piekła rodem
I wish I could save you
Wish I could have you grip my hands
Wysoki, dwumetrowy koleś z nieco przekrzywionym nosem to ja. Z reguły się garbię, bo niskie sufity i przejścia pokonują mnie. Niby normalnie chodzę ubrany, ale lubię mieć ostre żelastwo przy sobie. Poza tym moje ciało znaczą mniejsze i większe blizny, ale nic nadzwyczajnego. I to musiałbym się rozebrać, a rzadko chodzę nagi, a jak już to głównie przy żonie.

Hades McKinnon
#7
21.06.2024, 20:55  ✶  
Pewnie bym zlał pierdolenie Atreusa, ale właśnie wziął jął obrażać moje dobre imię. Co jak co, ale najebany to bym służby nie czynił. Miałem ja swoje honory, kodeks moralny, którego z reguły się trzymałem, a dziś to na pewno. Był w nim między innymi zapis o tym, że miałem wciąż jebać po gębie Alexandra Mulcibera za każdą łzę, którą przez niego upuściła moja siostra. Tak, kurwa, dożywotnio. Jeszcze jak stanę nad jego trumną, to nie omieszkam również mu jebnąć, mimo że już nic nie będzie czuł. Ja będę wtedy czuł za nas dwoje. O tak! Drań jebany...
Ale... hola, amigo! Tu miałem teraz innego kurwia, który zanadto sobie dopowiadał do historii. Pewnie bym pokręcił głowa, zrobił groźną minę do jeszcze groźniejszej gry, ale ostatecznie jedynie złapałem się za twarz, jak gdybym po prostu nie wierzył w spostrzegawczy aurorów. Ta, nie wierzyłem. Ewidentnie nie istniała.
- Jaki pijany?! Jaki, kurwa, pijany?! Pojebało cię doszczętnie, Bulstrode! - rzuciłem oburzony, jednak kręcąc tą głową na tych płytkach. Fajne były, takie lodowate wręcz. Ale ten Atreus... Myślałem, że to w porządku był gość, ale srogo się myliłem. Mogłem się domyślić, że e całe szanowne paniczostwo to sobie wzajemnie frędzlowało. - Ale wiesz co?! Kurwa wcale się nie dziwię. Widzę, że wszystkie czystokrwiste gnidy trzymają się ze sobą za zapaskudzone rączki. Chroń tyłek Alexandra Mulcibera! Chroń! Dla mnie jest on gwałcicielem i zwykłą pizdą. Nie potrafi wziąć na siebie odpowiedzialności za własne czyny... Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile krzywdy zrobił mojej krewnej... Ale was chuj to obchodzi. Jebane książęta - stwierdziłem, mając ochotę mu splunąć pod stopy. Chciałem nawet się pofatygować i podnieść z tych płytek, ale zabrakło mi sił. Potrzebowałem coś zeżreć i odpocząć, tak.

Prychnąłem, wzdychając zaraz ciężko. Zabrałem łapę z twarzy by spojrzeć na tę babę, co piszczała mi nad głową.
- Krzywo nas teleportowało, bo tamten dureń teleportował nas, kiedy wypełniałem służbowe obowiązki - poprawiłem Atreusa. Niech ocenią i wyciągną wnioski, kto był tu winien. Szamotający się czy ten, co nas, kurwa, teleportował.
- Słyszę cię, ale robi mi się niefajnie słabo. Chyba wolę mieć krew w pełnym pakiecie - stwierdziłem do niej, uśmiechając się słabo i mrugając oczami na te jej pstrykanie. Te dźwięki brzmiały bardzo irytująco, mimo że były to tylko pstryknięcia. Za głośno. - I dźwięki mnie rażą... Może to lekkie wstrząśnienie mózgu - zaproponowałem jej, bo jednak jebnąłem na tę posadzkę, a to płytki były jednak. Może przez to czułem to osłabienie, a nie przez krew. Krwi to ja miałem przecież sporo.
Zamknąłem oczy, próbując nie myśleć o tych mdłościach.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
22.06.2024, 19:38  ✶  
Bulstrode uniósł brwi, w jakimś pełnym obrzydzenia wyrazie, kiedy to Hades zaczął mu wyjaśniać, że wcale, ale to absolutnie nie jest pijany. Nie wierzył, oczywiście, bo w jego głowie było to najlogiczniejsze wytłumaczenie całej tej sytuacji.
- Już lepiej żebyś twierdził, że się najebałeś, niż przyznał się Bonesowi, że odjebałeś to na trzeźwo - sarknął, no bo jak bardzo musiał mieć nierówno pod sufitem, żeby bez niczego zwyczajnie rzucić się na tego Mulcibera. - W dupie mam Alexandra Mulcibera. Gdyby to ode mnie zależało, to ta szuja już dawno siedziałaby w najgorszej celi w Azkabanie - syknął wyraźnie niezadowolony, zniżając przy tym głos. - Rozwiązując swoje problemy w ten sposób, robisz problem tylko sobie. Zamkną cię, a skurwysyn dalej będzie chodził po wolności - niby nie mrugnął nawet okiem na te jego rzewne historie, ale gdyby to do jego krewnej Alexander się przystawiał, to pewnie też przestałby myśleć. Mulciber to była wesz i to najgorszego sortu, bo wyglądał i zachowywał się jakby samo życie było najgorszym co mu się przytrafiło. A jak zgnieść kogoś, kto zwyczajnie nie chce żyć? No nie da się.

- Służbowe obowiązki - prychnął, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem, ale nie powiedział nic więcej, zamiast tego sycząc cicho, kiedy pochylający się nad nogą mężczyzna zaczął coś tam gmerać, chcąc zabezpieczyć zwisający żałośnie płat skóry.
Kobieta natomiast wyciągnęła różdżkę i zaświeciła nią w oczy Hadesowi, wodząc nią w jedną i w drugą stronę, sprawdzając jego reakcje.
- Nie wygląda na to - zawyrokowała obojętnym tonem, odkładając różdżkę i grzebiąc w niewielkiej torbie, którą miała przewieszoną przez ramię. Przez chwilę fiolki szczękały, aż wreszcie wyłuskała jedną z nich i otworzyła, przykładając do ust Hadesa. - Napij się. To eliksir uzupełniający krew. Trochę jej faktycznie straciłeś i powinno to doraźnie pomóc - pomogła mu się napić, zaraz unosząc spojrzenie na stojącego obok niej sanitariusza i kiwając znacząco głową.
- Zabieramy was stąd, bo kręci się tutaj za dużo ludzi. Musimy was opatrzeć. Ty, Bulstrode, nie powinieneś zabrać dużo czasu, ale ty - zwróciła się znowu do Hadesa - masz całe oskórowane stopy i krwawisz. Przez jakiś czas będzie ci się źle chodzić, bo skóra musi się zregenerować.
Podniosła się, a wtedy towarzyszący jej mężczyźni rozłożyli nosze. Potem zaklęciami przenieśli na nie zarówno Hadesa, jak i Bulstrode'a, nie chcąc żeby żaden z nich niepotrzebnie się dalej nadwyrężał i ryzykował pogorszenie swojego stanu. Windami zawieźli ich do ministerialnego ambulatorium, bo konsekwencje konsekwencjami, ale do rozmowy z Bonesem najpierw musieli dotrwać. Atreusa połatali dość szybko, przyklejając mu naderwany płat skóry i zabezpieczając go maściami, opatrunkiem, a także wlewając w aurora eliksiry. Hades wymagał więcej roboty - opatrzenie pokiereszowanych stóp wymagało znieczulenia, a potem zabrali się za nakładanie maści leczniczych i opatrunków. Ostatecznie jednak wysłali go do Munga, gdzie miał uzyskać dalszą opiekę, póki jego nogi nie poczują się lepiej.

Kiedy Bulstrode wyszedł z ambulatorium, pierwszą rzeczą którą zrobił było ruszenie do Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, by pobieżnie poinformować Caspiana Bonesa o całym zajściu, przy czym zrobił to w najbardziej neutralny sposób na jaki było go stać. Hades, jakkolwiek szalony, nie zasługiwał przecież żeby go wywalili z roboty przez kogoś takiego jak Alexandra Mulcibera. Dlatego Atreus mimochodem dodał w rozmowie informację o tym, że niewymowny zachęcał do eskalacji już trwającej bójki. Nie zmywało to z McKinnona winy, ale przynajmniej sam Alexander nie był niewinny.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (1672), Hades McKinnon (1727)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa