09.03.2025, 16:47 ✶
Alexander Mulciber dokonał szybkiej kalkulacji azymutu Mizar i Megrez, biorąc przy tym poprawkę na odchylenie standardowe w miarach opisujących lokalizację gwiazd najjaśniejszego z asteryzmów nieba północnego. Zakłócenia pomieniowania reliktowego wprowadzało niepokojące rozbieżności w obliczeniach: drobne fluktuacje atmosferyczne i aberracja świetlne mogły znacząco zaburzyć wyznaczoną dlań trajektorię, chociaż współrzędne ekliptyczne sugerowały precyzyjny punkt odniesienia. Alexander spędził jednak setki godzin nad mapami nieba: wodził palcem po kartach efemeryd, śledził ruchy ciał niebieskich, opisywał dysregulacje orbit planetarnych, korygując drobne przesunięcia wynikające z nieregularności ruchu libracyjnego i refrakcji astrolabium. Astronomia była nauką wymagającą dokładności, ignorancją było więc uznać błąd paralaksy geocentrycznej za pomijalny, zwłaszcza, że gdy doprecyzował wszystkie dotychczasowe kalkulacje metodą triangulacyjną, był w stanie ustalić współrzędne docelowe z dokładnością co do ułamka sekundy łuku.
Korzystając ze starannie wyliczonego efektu zaskoczenia, Mulciber teleportował się prosto na Greybacka, licząc, że zwali go z nóg samym tylko impetem... I kto teraz klęka, Greyback, pomyślał mściwie, chwytając wilkołaka za fraki.
Gwiazdy świeciły jasno na niebie, wiatr targał skrzypiącymi konarami martwych drzew, a zaklęte głazy milczały wyniośle, zamykając w kamiennym kręgu swych ramion tarzających się po ziemi mężczyzn, którzy szarpali się ze sobą, wymieniając ciosy.
– No dalej, zawyj teraz do księżyca, zamiast pierdolić głupoty o cygańskich piosenkach – warknął wrogo Alexander, unosząc pięść.
Korzystając ze starannie wyliczonego efektu zaskoczenia, Mulciber teleportował się prosto na Greybacka, licząc, że zwali go z nóg samym tylko impetem... I kto teraz klęka, Greyback, pomyślał mściwie, chwytając wilkołaka za fraki.
Gwiazdy świeciły jasno na niebie, wiatr targał skrzypiącymi konarami martwych drzew, a zaklęte głazy milczały wyniośle, zamykając w kamiennym kręgu swych ramion tarzających się po ziemi mężczyzn, którzy szarpali się ze sobą, wymieniając ciosy.
– No dalej, zawyj teraz do księżyca, zamiast pierdolić głupoty o cygańskich piosenkach – warknął wrogo Alexander, unosząc pięść.
Korzystam z przewagi Astronomia, żeby na podstawie gwiezdnych wyliczeń teleportować się z impetem na Greybacka, i zwalić go tym z nóg. Wykonuję rzut na aktywność fizyczną, próbując uderzyć go z pięści twarz.
Rzut Z 1d100 - 95
Sukces!
Sukces!
Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat