—14/09/1972—
Anglia, Little Hangleton
Jessie Kelly, Lazarus Lovegood & Anthony Shafiq
![[Obrazek: imgproxy.php?id=grTUhJu.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=grTUhJu.png)
On one side of the mirror, me, myself, in doubt.
On the other, the man I mostly want to be.
See us clear as we turn and turn about.
![[Obrazek: imgproxy.php?id=grTUhJu.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=grTUhJu.png)
On one side of the mirror, me, myself, in doubt.
On the other, the man I mostly want to be.
See us clear as we turn and turn about.
To było o tyle istotne, że sumiennie odbębnił swój czas w biurze, nawet jeśli ostatnie dwie godziny tej tortury składały się na to, że zabunkrowany za stosem dokumentów, przeglądał pewne włoskie dzieło na temat sztuki oklumencyi, które zawierało inny kontekst kulturowy, do tejże aktywności. Na obszernym magicznym pergaminie, który był coraz bardziej niestety obszerny poczynił kilka notatek do sprawdzenia potem, do uzupełnienia bibliografii, zaś Lazarus, jego świeżo upieczony asystent, poza poznaniem biura i własnej biurowej przestrzeni, co jakiś czas dostawał latające papierowe żurawie ze wskazaniami pozycji naukowych do zdobycia w najbliższym czasie, które absolutnie nie były związane z działalnością OMSHMu.
Podobnie jak wycieczka do Little Hangleton, o której został rudowłosy mężczyzna został uprzedzony w ostatniej chwili. Właściwie... kwadrans temu.
– Proszę się nie martwić, będzie miało to odbicie w pańskiej wypłacie – rzucił mu tylko, nie dając przestrzeni na odmowę, a gdy tylko Lovegood był gotowy, obaj teleportowali się... Gdzieś.
Little Hangleton też zostało dotknięte ognistą pożogą, a zaklęcia ochraniające teren Anthony'ego Shafiqa ugięły się pod naporem czarnomagicznego powiewu. Rezydencja - piętrowy rozległy dom z imponującym dziedzińcem otoczonym gęsto lasem przerażał wybitym każdym jednym okienkiem.
Anthony podniósł głowę smutno na ten obraz nędzy i rozpaczy. Nie był w takiej sytuacji jak część magów, którzy tej nocy utracili wszystko, a jednak bardzo nie lubił, kiedy ktoś naruszał jego własność.
– Będzie nam się zdarzało pracować również tutaj. To Little Hangleton, klimat nie sprzyja, ale zwykle na okres projektowania kolejnych kroków, który wychodzi mi całkiem zdatnie w tutejszej bibliotece, zamawiam jednego z Macmillanów, żeby burza działa się tylko w umyśle, nie poza nim. Otrzyma pan tu oczywiście swoją kwaterę, na wypadek intensywniejszego czasu pracy. – Westchnął – Tu też głębiej, w skrzydle dla gości odbywa się większość przyjęć, w których organizację będzie pan zaangażowany. Mój skrzat całkiem sprawnie zarządza zakwaterowaniem i zaopatrzeniem, czarodzieje wolą jednak mieć kontakt z człowiekiem podczas ustalania detali, godzin, transportu osobistych rzeczy, jeśli wydarzenie jest kilkudniowe. Mam... gdzieś mam do przekopiowania pergamin z kontaktami do najważniejszych dostawców. Notatki Lisy niestety... – umilkł. Oboje wiedzieli co się stało z notatkami byłej asystentki Anthony'ego.
Stali tak przez moment i czekali, aż w końcu teleportował się trzeci mężczyzna. Młodzieniec, który rozświetlił twarz Shafiqa szerokim serdecznym uśmiechem.
– Jest i on! Panie Lovegood, to mój cioteczny siostrzeniec Jasper Kelly. Będzie sprawdzał, czy poza wybitymi oknami, nie zalęgła się tu żadna paskudna klątwa. Jasperze, to pan Lazarus Lovegood, mój nowy asystent, mam nadzieję, że nie na okresie próbnym. – Jego ton stał się lekki, przyjazny jak poranek spędzany na kawie we włoskiej restauracyjce nad brzegiem Morza Śródziemnomorskiego. – Chodźmy więc, musimy oszacować szkody, a potem myślę... może obiad w Kent? – zaproponował, nie zamierzając nie korzystać z faktu, że Zadrapanie nie spopieliło całego kraju.