• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[17.09.1972] may i ask a question? | Millie & Geraldine

[17.09.1972] may i ask a question? | Millie & Geraldine
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#11
05.09.2025, 21:52  ✶  

Najwyraźniej przyjaciółka nie widziała nic złego w tym spontanicznym ślubie, ulżyło jej. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Znalazłyby się na pewno osoby, które mogłyby negować ten pomysł, nie do końca znając ich historię, bo przecież ostatnio zaliczyli tę półtoraroczną przerwę, jednak skoro w końcu poszli po rozum do głowy to zamierzała wejść w to faktycznie najgłębiej jak się tylko dało, nie było dla nich innej drogi i była tego pewna.

- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. - Bo dzięki temu wróciła na właściwy tor, znowu wiedziała, gdzie jest jej dom, jej miejsce, to było bardzo proste, kiedy z Ambrois'em mieli podobne podejście.

- Wiem, że to wyszło dość spontanicznie, ale naprawdę się cieszę, że będziesz wtedy przy mnie. - Potrzebowała wokół siebie ludzi, którym ufała, za którymi przepadała, którzy faktycznie ją znali. Jej największą obawą bowiem było to, że nie będzie się czuła dobrze otoczona tymi wszystkimi ludźmi, którzy będą na nią spoglądali. Potrzebowała mentalnego wsparcia podczas tej uroczystości. Wiedziała, że Millie i Corio im je dadzą.

- Wiesz, mogę ogarnąć jakieś sukienki, druhen nie będzie, ale dla świadkowej, to chyba wypada? - Geraldine była bogata, kurewsko bogata, chociaż na pierwszy rzut oka nie było po niej tego widać. Nie miałaby najmniejszego problemu z tym, aby odpowiednio ubrać swoją własną świadkową, zresztą chyba konwenanse tego wymagały? Nie znała się na tym zbytnio, co zresztą było widać po jej pytaniu.

- Możesz przyjść z osobą towarzyszącą, to nie będzie ogromne przyjęcie, nie takie jak większość, ale i tak sporo ludzi zostało zaproszonych. - Nie chciała organizować nie wiadomo jak ogromnej fety, ale i tak musieli zaprosić rodzinę, pociotki, przyjaciół przede wszystkim, więc nazbiera się pewnie sporo osób. Nie miała pojęcia, kim był Tommy, o którym wspomniała Millie, być może jakąś jej nową zdobyczą? Imię było jednak bardzo pospolite, to mógł być każdy.

- Myślałam o wyjeździe do Włoch? Może do Grecji? Nie wiem, gdzieś, gdzie można się choć na chwilę oderwać od szarości. - Szczególnie po tych pożarach. Miała świadomość, że nie miały zbyt wiele czasu, ale taki dwudniowy wyjazd powinno im się udać bez mniejszego problemu zorganizować.

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#12
08.09.2025, 21:57  ✶  
Miles nie nawykla do petowania szczęścia innych ludzi z pewnościa nie celowo. A też widziała jak Ger twardniała po rozstaniu z Rożkiem, czy jej to wychodziło na dobre? Pewnie nie. Teraz jednak wiosna zawitała do nadpalonej lodziarni i kiedy już wiedziala na co patrzeć ciężko jej było nie dostrzec oznak totalnego zabujania się.

Dobrze.

Czasem trzeba było być miekkim.

– Kurwa Ger dzięki... moje sukienki w większości poszły w tango z resztą szafek i teraz wiesz cały hajs zbieram na odbudowę domu – w sumie to nie była to do końca prawda. Zbierala hajs którego nie przepierdała na farby i Księżycowy Staw. W sumie... dom, staw, staw, dom... może mówiła absolutną prawdę?

–Śmiesznie będzie iść gdzieś z Tommym w kiecce ha, może wydębi u swojej siostry zniżkę na tort? Nora jest zajebista cukierniczką, kurwa mam nadzieje ze zamawiacie u niej? Mogę dopilnować żeby był przepyszny i testować z nim wszystkie kremy i biszkopty. – zachichotała bardzo podlotkowo, o wyjebaniu nadwyżki kremu Thomasowi w twarz. Nie na ceremonii oczywiście. I raczej nie u Nory.

– Ja tu o znizkach a Ty o Grecji, ja jebie Ger sorasy zapomniałam że oboje śpicie na hajsie! Ale wiesz... jak tak mówisz... ominął mnie rok wujazdów z Cutty bo mieli zjebane terminy, to ta Grecja brzmi o wiele lepiej niż przygoda w lochach bez smoków. – rozmarzyla się już calkowicie, co za mily dzień! Co za smaczna kawa. Aż dziwne. Odzwyczaila się od takiej lekkości ducha. – Ale same dziewczyny jadą ok? Żadnych penisów. Znam ja te Twoje towarzystwo toć to jebane parówy nie zrozumieja idei panienskiego – śmiała się serdecznie już planując atrakcje.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#13
09.09.2025, 08:28  ✶  

Nie do końca uważała to za objaw słabości, wiadomo - im więcej bliskich osób, tym łatwiej człowieka zranić uderzając w kogoś z nich, z drugiej jednak strony podążanie samotnie przez życie nie przyniosło jej niczego dobrego. Miała tedencje do autodestrukcji, zupełnie nie panowała nad tym, co się z nią działo, gdy próbowała uśmieżyć ból. Wiedziała, że to minęło, było już za nią, na szczęście nie wróci, przez to ostatnie półtora roku czuła się bowiem jakby znowu nie mogła znaleźć drogi, jakby była gówniarą, która szuka rozwiązań, a każde z nich było gorsze od poprzedniego. Odzyskała wreszcie kontrolę i była z tego powodu cholernie zadowolona.

- To jesteśmy dogadane, nie wiem, wyślę Ci hajs, czy mam podejść tam z Tobą, nie do końca wiem, jak stoję z czasem, ale powinno mi się udać znaleźć chwilę. - Nie, żeby wspólne wybierane sukienek było czymś, co chciała robić, nie należała bowiem do tych kobiet, którym sprawiałoby to przyjemność, z drugiej jednak strony dla Millie była w stanie nieco zmienić swoje nastawienie.

Wszystko zaczęło jej się rozjaśniać, tort, Nora - przyjaciółka Ambroise'a, a więc i Thomas, jego kto? Kiedyś kumpel, teraz? Nie miała co do tego pewności. Wystawił go w tej jaskini, wystawił ich, nie do końca zrozumiał jej misję, wolałaby nie spotkać go na swoim własnym ślubie, nie był tam mile widziany, na pewno nie przez nią.

- Ursula zajęła się tą częścią organizacji, nie potrzebujemy żadnych zniżek Millie. - Miała wrażenie, że przyjaciółka zapominała o tym, że Yaxleyowie byli naprawdę kurewsko bogaci, zresztą Geraldine uważała, że za niektóre usługi było warto zapłacić więcej, doceniała pracę swoich przyjaciół, czy przyjaciół swoich najbliższych.

- Nie miej mi tego za złe, ale jeśli to ten Thomas, to z nim nie przyjdziesz na ten ślub. - Nie zamierzała tłumaczyć dlaczego, nie musiała tego robić, bo przecież chodziło o jej własną ceremonię, więc nie widziała potrzeby, aby mówić coś więcej. Jasno postawiła sprawę.

- Nie da się ukryć, że nie musimy sobie niczego odmawiać. - Łatwo było zapomnieć o sytuacji materialnej Geraldine, bo raczej nie wyglądała na typowego bogacza, nosiła ubrania z wyjątkowych materiałów, ale bardzo rzadko pokazywała jak faktycznie jest majętna.

- To będzie bardzo wąskie grono. - Stwierdziła jeszcze fakt, bo Yaxley otaczała się raczej mężczyznami, ale niespecjalnie się tym przejmowała, bo i w niewielkim gronie można się dobrze bawić.

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#14
10.09.2025, 22:32  ✶  
Owszem Miles przypomniała sobie o tym, że Ger śpi na złocie chwilę potem, czasami ten majątkowy rozrzut niezbyt dobrze robił im na relacje, ale przez lata nauczyła się to totalnie ignorować. Stonk wiedziała, że Miles przepierdala większośc pensji na używki i farby, więc jeśli miała ochotę na coś ekstrawaganckiego (jak wspomniana wycieczka do Grecji) to po prostu ogarniała temat, a Miles nie liczyła na takim wypadzie pieniędzy, których i tak nie miała. Podobnie sukienka... To wielki dzień, musiała się prezentować jak najlepiej i po pożarze na któym spłonęły jej prawie wszystkie podarki od Chrisa... uh... powinna chyba się do niego odezwać, jak się trzymał po pożarze, żeby się nie obraził bardziej Jak Lou. A może oleje tych wszystkich czyściuchów (pewnie się nie dało, bo przecież właśnie zgodziła się być świadkową na wyjątkowo czystokrwistym weselu) i skupi na tym co powoli kwitło w Księżycowym Stawie i bynajmniej nie chodziło o pleśń na zapomnianych kanapkach na dnie plecka.

Tymczasem Geraldine bardzo kategorycznie nie zgodziła się na Tommy'ego i Miles tylko dwukrotnie zamrugała swoimi oczętami, by po prostu pokiwać głową.
- Ok, znajdę kogoś innego, kto będzie się dobrze prezentował. - Nie wiedziała o co mogło chodzić, ale... może i nie chciała wiedzieć?

Inna rzecz, że do ich stolika zostały dostarczone lody, a temat szybko zakołysał się wokół możliwej lokacji panieńskiego.
- A możę Holandia? Mają tam takie zajebiste fajki i ludzi, którzy ogarniają Twoje wizje i potem dają Ci laleczki uszyte na podstawie tego co Twój mózg odjebał po zielsku. Albo ta no, Belgia! I basen czekolady! Masaże, burbon i totalna chillera, albo party hard gdy słońce zgaśnie a neony zapłoną! Totalnie możemy wyjebać też do Włoch tam jest doskonałe wino, ale kurwa, słyszałam, że Cutty za miesiąc robi wycieczkę włoską właśnie, trochę słabo dubel odjebać. Ale najpierw... powiedz mi na co Ty masz w ogóle ochotę! - Miles choć w szkole była totalną chłopczycą, potrafiła wpaść w ten charakterystyczny całkiem dziewczęcy podekscytowany ton, któy wyjebywał wkoło wielką energetyczną kulą. - Chilere czy party hard do białego rana? Głupie konkursy, a może jakieś doświadczenie pieczetujące... może ruszające się tatuaże? Co myślisz?- wymieniała Miles, chociaż po głowie jej chodziła strasznie ta czekolada. Z drugiej strony... to nie jej panieński i z oczywistych względów słow Ger było słowem boginii. Ale za punkt honoru przyjęła sobie, że musi być wykurwiście odjazdowo. Szczególnie że do ślubu i tych całych "babskich" rzeczy nie musiałą przykładać swoich nadgryzionych paznokci.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#15
11.09.2025, 19:23  ✶  

Nie do końca chodziło o to, kto się dobrze prezentował, Geraldine raczej miała to gdzieś, nigdy nie przywiązywała wagi do takich rzeczy, jednak nie mogła nie interweniować, gdy poznała personalia osoby, którą Millie miała zamiar zaprosić. Prosta sprawa - wyraziła swoją opinię, a ona to zaakceptowała, nie musiały ciągnąć tego tematu, na szczęście, nie były to bowiem sprawy do których chciała w tej chwili wracać, za dużo krwi jej napsuły.

- To świetnie, dziękuję. - Doceniała, że Moody nie zadawała niepotrzebnych pytań, bo przecież mogła to zrobić.

Lody w końcu się przed nimi pojawiły. Yaxley sięgnęła po łyżeczkę i wsadziła sobie do paszczy ich sporą ilość. Faktycznie nic się nie zmieniło, nadal mieli tutaj najlepsze desery w okolicy, przynajmniej te zimne.

Czego właściwie ona chciała? Trudno jej było to określić. Najbardziej lubiła te zimne, bardziej dzikie kraje, Norwegię, Finlandię, czy Islandię - nie wydawało jej się jednak, aby to było szczególnie atrakcyjną destynacją dla innych, łażenie po fiordach i obserwowanie magicznych stworzeń zapewne było przyjemnością tylko i wyłącznie dla niej, nie miały zresztą zbyt wiele czasu na taką wędrówkę.

- Faktycznie, jeśli mamy mieć tam wypad klubowy to trochę bez sensu. - Skoro czekała je taka ekspedycja, to mogły wybrać inne miejsce, nie Włochy.

- Tak właściwie to może być nawet południe Francji, to całkiem blisko jak na krótki wyjazd. Mają malownicze plaże. - Nie zamierzała wspominać o tym, że nie będzie mogła wlewać w siebie alkoholu, jakoś ogarnie temat swojej abstynencji, albo po prostu zabierze ze sobą swoje wino - bezalkoholowe.

- Po tym co się wydarzyło to raczej zaczerpnięcie oddechu, święty spokój. - Wszyscy byli przecież zmęczeni pożarami i konsekwencjami jakie ze sobą niosły. - Nie jestem pewna, czy ruszające się tatuaże są w moim stylu, konkursy też nie do końca, wiesz, że jestem dziwna. - No, dziwna jak na kobietę. Zresztą nie brała udziału w zbyt wielu takich wydarzeniach, więc nawet do końca nie wiedziała, czego mogłaby pragnąć.

constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#16
12.09.2025, 12:07  ✶  
– Och Lazurowe Wybrzeże! Boski pomysł... – Miles niemal rozpłynęła się na tę myśl. – To słuchaj, Ty już w ogóle o tym nie myśl, ja się przejdę do klubu, albo tego co z niego zostało po Spalonej i przegadam to z naszymi obieżyświatami. Polecą mi miejsca, bo ja tylko o tym czytałam, ale nigdy nie byłam. I wiesz co... myślę, że to jest świetna myśl, żebyśmy odjebały takie pełne doświadczenie kobiecego kurwa odpoczywanka. Maseczki, masaże, relaksing, plażing, świetnie jedzenie i ploty. Pełna regeneracja na Twój najpiękniejszy dzień w życiu kochana! Wrócisz wypoczęta i kwitnąca. Jeszcze bardziej niż teraz, chociaż szczerze, to nie wiem czy to możliwe bo lśnisz jak psu jajca na wiosne! – Umówmy się, Miles nie była mistrzynią komplementów, ale jej entuzjazm i ton mówił za siebie, a było w tym więcej szczerego zachwytu, niż można było o to posądzić kobietę, która cierpiała srogo po wyjebaniu jej z życia pół roku temu.

Teraz jednak zapadła się zupełnie w planowanie, szkicownik zamienił się w notatnik, gdy na wolnej stronie zaczęła pospiesznie zapisywać wszystkie pomysły przyjaciółki, albo własne na które ta reagowała uśmiechem i skinieniem głowy. Moody była bardzo podpalona pomysłem, do tego stopnia, że tez nie krępowała się za bardzo kiedy dopytała o budżet tak wyprawy jak i sukienki. Gadanie o pieniądzach bywało dla niej problemem, szczególnie w chudszych latach, teraz jednak była świadoma, że Geraldine prędzej się zirytuje na to całe krygowanie i pertraktacje niż kiedy postawi sprawę wprost. Te ścieżki miały przetarte dawno temu.

Lody znikały w tempie stanowczo zbyt zastraszającym, ale też przy dobrej gatce łatwiej jest zgubić czas, ale nadchodzące dni jasno wskazywały, że będą miały dla siebie więcej czasu niż ostatnio. Taki rebonding podobał jej się bardzo, bo choć minęły czasy w których były nierozłączne, to powrót do korzeni - jak sądziła Moody - dobrze by jej zrobił. A może i, na co miała nadzieję, będzie miała okazję przyjaciółce opowiedzieć o własnych rozterkach które coraz mocniej infekowały małe Milesowe serduszko. Tylko jak to zrobić, gdy Geraldine najwidoczniej postawiła na monogamię, a Moody... Cóż, wieczorem zamierzała opowiedzieć o całej imprezie nie jednej, a dwóm osobom, o których ostatnio myślała stanowczo za dużo.

A może po ślubie byłoby lepiej? Teraz Geraldine była najważniejsza, taka impreza powinna być tylko raz w życiu i Miles czuła ciężar odpowiedzialności, ale i rozpierające szczęście w piersi szczęściem własnej przyjaciółki.

...a jeszcze trzeba było pomyśleć o prezencie! W głowie szkic układał się niemal sam z siebie.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2837), Millie Moody (2585)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa