• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna Fontanna Szczęśliwego Losu [2 kwietnia] Pożar na zgliszczach | Perseus & Vespera

[2 kwietnia] Pożar na zgliszczach | Perseus & Vespera
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#1
22.02.2023, 12:47  ✶  

2 kwietnia 1972 roku


— Cały tragizm tej sytuacji polega na niezrozumieniu — mówił do barmana, niepewny tego, czy mężczyzna w ogóle go słucha. Nie miał jednak do kogo się zwrócić; Elliott, jego najlepszy przyjaciel i dawna miłość, jasno dał mu do zrozumienia, że nie będzie obierał żadnej ze stron. Nie śmiał nawet go o to prosić, nawet jeśli w tamtym momencie potrzebował tego najbardziej - wysłuchania i wstawiennictwa, pokiwania głową, przyznania mu, że postąpił słusznie. Był jeszcze William, ale on myślał głową, nie sercem. Intelektualnie, a nie sensualnie. Uporządkowanie, a nie, tak jak on - chaotycznie. Być może znalazłby jakieś wyjście z tej sytuacji, ale nie chciał bardziej mieszać go w sprawę. Mógłby też położyć po sobie uszy i pójść do matki, którą jeszcze kilka godzin temu przeklinał. Nie miał jednak ochoty na jej triumfalne "a nie mówiłam? Ta dziewczyna nie jest dla ciebie, Perseusie!", zupełnie tak, jakby to wcale nie ona jeszcze rok temu naciskała na niego, aby się jej oświadczył. Nie wiedząc zatem dokąd powinien się udać, skierował swe kroki w stronę Fontanny Losu. — ...ale ja nie mam już sił, żeby próbować rozumieć. Czy jestem potworem, bo chciałem tylko odpocząć?
Barman pokręcił przecząco głową, wycierając szklanki, które następnie odkładał do góry dnem w niewidocznym dla Blacka miejscem za ladą. Czyli jednak słuchał, pomyślał ukontentowany. Wyjął z kieszeni płaszcza złote monety, które zadzwoniły na blacie i zamówił kolejną dolewkę smoczej łuski. Ociekający wodą kufel był przyjemnie chłodny w dotyku, podobnie jak rozkoszna była gorycz piwa wlewanego do gardła. Odstawił opróżnione w jednej czwartej naczynie z gwałtownością, która sprawiła, że jego zawartość niebezpiecznie się zakołysała, a następnie starł resztę piany z ust wierzchem dłoni. Alkohol zaczynał już działać, czyniąc głowę Perseusa przyjemnie lekką. Nagle wszystko wydało się takie odległe i małostkowe.
— Ale dobrze się stało! — oświadczył z wesołością — Nigdy nie chciałem się żenić. Nigdy nie chciałem żenić się z nią — zreflektował się, ściągając z serdecznego palca obrączkę. Och jakże pusta wydawała się jego dłoń bez złotego krążka! — Mam nadzieję, że ojcowie przystaną na moją propozycję rozwodu i nie zmuszą nas do ponownego życia pod jednym dachem. Ona zachowywała się wobec mnie jak zimna... zimna... — chciał dodać dziwka, lecz w porę ugryzł się w język. Nawet złość (której uparcie starał się nie okazywać) nie usprawiedliwiłaby rzucaniem epitetami bez pokrycia. Gdzieś za jego plecami zadzwonił zawieszony u drzwi dzwonek, zwiastując przybycie nowego klienta, lub opuszczenie lokalu przez starego - pora była bowiem całkiem późna. — Nie... Nie powinienem tak mówić. Mieliśmy inne potrzeby i priorytety. Tak po prostu. Czasem ludzie do siebie nie pasują, zwłaszcza, jeśli rodzice aranżują małżeństwo.
Obrączka wysunęła się spomiędzy niezdarnych palców i potoczyła się po blacie, zatrzymując się tuż przed kobietą opierającą się o bar. To jej nadejście musiał obwieścić dzwoneczek; inaczej zwróciłby uwagę na obecność damy.
— Dobry wieczór, madame Rookwood — zwrócił się do niej z łagodnym uśmiechem.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#2
22.02.2023, 14:16  ✶  

Koszmary. Nawiedzały ją, co noc. Czasami były to wizje przeszłości, czasami po prostu potwory zadomowione w jej umyśle. Brak snu odcinał się na jej duszy niczym piętno nadane przez kłusowników swoim zwierzynom. Gdyby nie pieniądze i odpowiednie zaklęcia miałaby sine wory pod oczami, zmęczone oczy i niezdrowo bladą skórę. Zamiast tego lśniła niczym najbardziej wyspana dama. Usta pomalowane czerwoną szminką kusiły nie jednego mężczyznę, a może nawet kobietę. Oczy podkreślone kredką czarną jak jej dusza. W jej spojrzeniu była siła i pewność siebie, ale również mrok, który kazał tym słabym uciekać jej sprzed nóg.

Dzisiejsza noc nie była inna niże te poprzednie. Nie mogła spać. Leżała w swoim łóżku patrząc w purpurowy baldachim niczym laleczka – pustym, niewyspanym wzrokiem. Dlatego też nic dziwnego, że podniosła się z łóżka i przeniosła na ulice magicznego Londynu.

W pierwszym posunięciu chciała po prostu przechadzać się po nich, ale było chłodno, więc weszła do pubu. Miała na sobie czerwoną sukienkę, która opinała się na jej talii, aby rozejść się w zwiewny klosz. Zaczynała się na szyi z długim rękawem i kończyła niżej kolan. Do tego czerwone szpilki i czarne pończochy. Wszystko działające na wyobraźnie, ale też nie prezentujące zbyt wiele. Lubiła, gdy inni na nią patrzyli, gdy odwracali za nią wzrok, kiedy wchodziła do różnych miejsc. Dzisiaj chciała być w centrum uwagi, chciała uciec od swoich myśli, w których niebezpiecznie wili się jej zmarli mężowie. Nie była do nich przywiązana, nie tęskniła za nimi, ale raz na jakiś czas wracali do niej nawiedzając jej umysł.

Nie była pewna, czy chciała zakładać rodzinę. Ewidentnie miała pecha do biznesu jakim był ślub. Nie miała dzieci, a w jej wieku to bardzo smutne i niepewne posunięcie. Powinna już dawno mieć odchowane chociaż jedno, które poszłoby do Hogwartu. Małego panicza, który rządziłby tym światem twardą ręką. Marzyło się jej, że jej dziecko zostanie Ministrem Magii i pomoże wytępić Czarnemu Panu wszystkie szlamy z magicznego świata.

Teraz jednak wolała skupić się na czymś realnym. Na złamanej duszyczce, której nie spodziewała się spotkać w tym miejscu, ale była kontent z tego, że był to właśnie on. Usiadła przy barze i poprosiła o ognistą whisky, aby przepalić wspomnienia i marzenia – po to by zniknęły na dzisiejszy wieczór i zbyt szybko nie wróciły.

Spojrzała na obrączkę, która przyturlała się do niej po blacie. Złapała ją zadbanymi dłońmi i przesunęła ją w palcach obserwując uważnie. Na ustach igrał tajemniczy uśmiech.

— Dobry wieczór. – odpowiedziała powoli przerzucając spojrzenie ciemnych oczu na nowego rozmówcę. – Kryzys panie Black? – zapytała cicho i przesunęła jego własność ku niemu. Siedziała dumnie na barowym stołku, a gdy dostała czystą whisky z dużą kostką lodu w środku upiła malutki łyk przymykając oczy, gdy ogień rozlał się po jej gardle.

corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#3
22.02.2023, 18:37  ✶  
Kryzys? Westchnął ciężko. Elliott w jednym z naprędce wymienionych listów porównał sytuację do płonącego domu. Nie miał w sobie dość sił, aby go zgasić; patrzył więc jak to, co starał się zbudować przez ostatnie kilka miesięcy zamienia się w zgliszcza. C'est la vie, pomyślał. Przynajmniej blask ognia był przyjemnie ciepły.
— Raczej jego smutny finał — odparł bezradnie, wzruszając przy tym ramionami, po czym odebrał od czarownicy swoją własność. Nie założył jednak obrączki z powrotem na palec, a schował ją do wewnętrznej kieszeni płaszcza, na sercu. Tliła się bowiem w nim - wbrew temu, co solennie zapewniał barmanowi od ostatniej godziny - nadzieja, że być może nie wszystko stracone. A jeśli nawet, to był człowiekiem bardzo sentymentalnym. Lubił zbierać pamiątki, nawet jeżeli nie do końca kojarzyły mu się z jednoznacznie przyjemnymi wydarzeniami. Do tej pory zachował bowiem bilet na pociąg do Paryża oraz zaproszenie na ślub Elliotta.
Mało znał kobiet, które piły whisky - a przynajmniej w tamtym momencie nie był w stanie wyłowić takowych wspomnień z mętnych meandrów pamięci - zatem zainteresowany tym niecodziennym w jego mniemaniu doboru trunku przyglądał się Vesperze. Wtedy też, zupełnie niespodziewane, doszedł do wniosku, że czarownica wygląda niezwykle atrakcyjnie, kiedy popija bursztynowy alkohol, zostawiając ślad szminki. Ale czy rzeczywiście dopiero teraz wydała mu się pociągająca? Nie, odczuwał względem niej słabość już od dawna, od kiedy ich drogi ponownie się przecięły, gdy przed dwoma laty powrócił z Francji. Powstrzymywały go jednak resztki czegoś, co można nazwać przyzwoitością, jakieś infantylne przekonanie, że powinien dotrzymywać wierności tej, którą mu narzucono. Teraz, gdy jego małżeństwo legło w gruzach, poczuł się wolny od wszelkich skrupułów.
Spojrzenie ciemnych oczu niby od niechcenia omiotła jej sylwetkę; od pięknego rumianego lica przez łabędzią szyję, delikatny zarys piersi i wcięcie w talii. Wreszcie jego wzrok spoczął na smukłych nogach, aż zdał sobie sprawę, że przygląda jej się aż nazbyt ostentacyjnie. Odwrócił się więc prędko i upił łyk piwa, lecz nie umiał na nią nie patrzeć.
— To nie jest miejsce, ani pora dla samotnej kobiety — zauważył, przysuwając się niego w stronę przybyszki — Czy czeka pani na kogoś? Jeśli nie, to czy miałaby pani coś przeciwko mojemu towarzystwu?
Z jakiegoś trudnego do wyjaśnienia powodu zadając to pytanie czuł się tak samo zestresowany, jak piętnaście lat temu, gdy podpuszczony przez brata Eden zapraszał ją na przyjęcie po ostatnich egzaminach.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#4
27.02.2023, 17:46  ✶  

Vespera również mogłaby porównać swoje życie do zgliszczy, ale potrafiła wszystko świetnie maskować, aby nikt nie wiedział, że w środku już dawno jest martwa. Potrzebowała w swoim życiu nekromanty, który ją spróbuje ożywić, ale było niewiele takich osób. Wdów się nie rusza, zwłaszcza tych, które dwa razy pochowały męża. Kto chciałby wpaść w sieć takiej kobiety jak ona? Mogłaby być potulna jak baranek, ale przez nieudane małżeństwa nikt nie zechce jej w swoim sercu, a ona też nigdy nie zabiegała o niczyje. Uważała, że nie potrafiła kochać. Potrafiła być wierna – to fakt, ale nigdy nie obdarzyła nikogo głębszym uczuciem niż zwykła namiętność kochanków.

Jej świat już dawno zamienił się w zgliszcza. Już dawno każdy zniszczony kawałek muru był porośnięty mchem i nieprzyjemnie ciemnymi pnączami, które zabierały światło i pochłaniały wszystko przez swoją toksyczność.

Jej ciemne oczy obserwowały uważnie każdy jego ruch, kąciki ust nadal unosiły się w tajemniczym uśmiechu. Perseus był w jej oczach zawsze przystojny – nawet podczas enigmatycznych spotkań na korytarzach Hogwartu, czy drętwych imprezach czystokrwistych. Lubiła czasem z nim porozmawiać, popatrzeć i sprawdzić jego wolę. Był jednak niedostępny, zbyt wierny obrączce, co Vespera uważała za dosyć głupie. Wierność w aranżowanych małżeństwach nie miała sensu, ponieważ dwie połówki serc, które wtedy są wiązane siłą nigdy nie zaznają odpowiedniego szczęścia. Zdarzało się jej czytać romanse i nigdy nie poczuła tego żaru jaki czuli kochankowie w książkach.

Whisky, które lubiła od czasu do czasu wypić pomagało jej zapomnieć o nieszczęsnych, smolistych koszmarach. Skupiała się wtedy na jego dziwnym, specyficznym smaku oraz palącym uczuciu w gardle. Kiedy miała dobry dzień sięgała po dobre wino lub jakiegoś fikuśnego, zabawnego, ale kobiecego drinka – w zależności od okazji. Teraz był czas na cierpienie, więc i dobry moment na gorzkie whisky.

— Finał wcale nie musi być końcem. Może być początkiem czegoś lepszego. – Uniosła lekko szklankę z trunkiem. – Wypijmy za to – dodała i upiła kolejnego łyka delikatnie mrużąc przy tym oczy.

Czuła na sobie jego spojrzenie i to jej schlebiało. Nic nie powiedziała, udawała, że wcale tego nie widzi, a łechtało jej to ego lepiej niż poematy najlepszego artysty. Lubiła to uczucie, które przychodziło ze spojrzeniem innych na sobie. Lubiła, gdy o niej mówiono i wcale nie musieli mówić dobrze. Wystarczyło, że na ustach innych było jej imię.

— Nigdy nie czuję się samotna i potrafię o siebie zadbać – popatrzyła na niego uważnie w końcu na dłużej szczycąc go swoim spojrzeniem. – Mimo to chętnie skorzystam z propozycji. – dodała jeszcze.

— Możesz zwracać się do mnie po imieniu. – powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia. Nie lubiła tego dystansu w formach grzecznościowych. Nie miała też ochoty na zabawę w kulturalne spotkanie w pubie, gdzie Perseus był już delikatnie podchmielony i mijało się to z jakimkolwiek celem. — Vespera – wysunęła do niego dłoń z uwodzicielskim uśmiechem. Wiedziała, że on zna jej imię, ale lubiła się przedstawiać. O dziwo lubiła swoje imię. Czuła, że do niej pasowało.

corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#5
11.03.2023, 18:54  ✶  
W kręgach, w których przyszło im się obracać z racji urodzenia, maski stanowiły stały atrybut, niemalże zrastały się z ich jestestwem, zaś noszący je czarodzieje z czasem zatracali swe jestestwo w imię wyuczonego oblicza. Perseus nie był w tej kwestii wyjątkiem, lecz czuł się w swym kłamstwie niezwykle osamotniony. Miał wrażenie, że z każdym dniem coraz mniej przypominał dawnego siebie; beztrosko roześmianego, z radością zamkniętą w obręczach tęczówek. Zamiast tego stawał się człowiekiem poważnym, jednakże powaga ta nie wynikała jedynie z dojrzałości, a bezgranicznego, trudnego do wypowiedzenia smutku, jaki przepełniał Blacka. Małżeństwo ze znacznie młodszą kobietą miało stać się remedium na część jego rozterek, a wszystko wskazywało na to, że tylko przysporzyło mu więcej problemów.
— Za nowe początki — uniósł kufel z piwa i zbliżył go do szklanki Vespery. Rozległ się cichy brzdęk szkła, a następnej chwili puste naczynie opadło na blat. Barman zrozumiał spojrzenie Perseusa i za złotą monetę postawił przed nim koleje piwo.
Nigdy nie była mu obojętna, choć duszony poczuciem przyzwoitości nakazującej mu powściągliwość, nie miał okazji do wyrażenia targających nim emocji. Najpierw obrączka zdobiła jej palec - dwurkotnie - później to on został zmuszony do złożenia przysięgi. Pozostały im zatem jedynie dyskretne uśmiechy, przydługie spojrzenia i drętwe rozmowy na równie sztywnych bankietach w otoczeniu setki ciekawskich par oczu.
— Nie wszystkim może podobać się taka niezależność. Ja na szczęście do nich nie należę — wyznał szczerze; być może nieco zbyt szczerze, jednak krążący w żyłach alkohol obdzierał go całkowicie z resztek taktu — Lubię kobiety, jak ty. Lubię ciebie.
Och, niechże ktoś zabierze mu alkohol, zanim skompromituje się bardziej! Perseus Black, król konwenansów i mistrz podrywu, właśnie rozpoczynał swe łowy! Na jego usprawiedliwienie należy dodać, że dawno nie miał okazji do niezobowiązującego flirtu, ale starał się ze wszystkich sił wypaść przed damą jak najlepiej.
— Perseus — ujął jej dłoń i złożył delikatny pocałunek tuż nad jej knykciami. Od zapachu jej perfum zakręciło mu się w głowie; pragnął przyciągnąć ją do siebie, wsunąć palce w jej ciemne włosy i zatopić wargi w zagłębieniu jej szyi, zsuwając się niżej, aż do obojczyków. Nie był jednak dostatecznie odważny, albo pijany, aby to uczynić; odsunął się zatem od kobiety i powrócił na swoje miejsce, lecz nie przestawał się jej badawczo przyglądać. Pomimo alkoholowego zamroczenia wytężył wzrok, aby spróbować ujrzeć kolor jej aury.
— Pozwól, że postawię ci następnego drinka — zaproponował.

wiadomość pozafabularna
Rzut na percepcję - próba dostrzeżenia koloru aury Vespery.
Rzut PO 1d100 - 92
Sukces!


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#6
12.03.2023, 02:18  ✶  

Vespera nie wiedziała nawet jaka naprawdę była. Od zawsze miała na twarzy maskę posłusznej, ułożonej, wiernej córeczki, oddanej siostry, zabójczyni pod maską Śmierciożercy. Nigdy nie była sobą, bo do końca nie wiedziała kim jest, nie znała samej siebie i nigdy nie próbowała siebie odkrywać. Czasami snuła w głowie jakby to fajnie było poszaleć, polatać boso po ulicach Londynu, ale szybko karciła siebie za te myśli, bo to nie była ona. Nie mogła taka być. Musiała być ułożona, posłuszna, oddana. Szaleństwo, wesoły, szczery uśmiech nie mógł gościć na jej twarzy. Miała zadbaną, gładką skórę nie muśniętą szczerym uśmiechem. Gładka, piękna, porcelanowa lala stojąca na półce i czekająca na kolejnego mężczyznę, który złapie ją w swoje śliskie łapy i obróci w pył, zmusi do kolejnego zabójstwa, do kolejnej skazy na jej wypłowiałej duszy, czarnej, smolistej i gęstej od złych uczynków – tak wrytych w jej duszę, że nawet nie wiedziała, czy była zdolna do szczerego kochania.

W każdym człowieku szukała podstępu, w każdym geście szukała zysku. Teraz siedziała przy barze, z bursztynowym trunkiem w jednej dłoni i spojrzeniem Perseusa w drugiej. Spojrzała mu w oczy i były one cholernie przyjemne, elektryzujące, pociągające. Miał coś w oczach, co ją ciągnęło, jego skóra jasna, gładka, kusząca, aby dotknąć, jego wargi wołające, aby je całować. Przypominał śmierć, która krążyła wokół Vespery od zawsze, więc nic dziwnego, że była nim zainteresowana nie od dzisiaj. Był jedynym, którego nie mogła mieć i to ją denerwowało. Ona jednak nadal miała zagadkowy wyraz twarzy. Jedynie jej oczy błyszczały i zdradzały, że o nim myśli.

— Wiem. – odpowiedziała pewnie upijając kolejnego łyka trunku. – Nie każdy jest odważny, aby lubić takie kobiety jak ja, a ja lubię odważnych mężczyzn. Też cię lubię. – pochyliła się ku niemu delikatnie, patrząc mu wyzywająco, zapraszająco, kusząco w oczy z zadziornym uśmiechem. Patrzyła głęboko jak tylko było to możliwe. Chciała zjeść jego duszę, choć wiedziała, że nie jest to możliwe. Nie była pająkiem, nie była drapieżnikiem. Była po prostu kobietą w trudnym świecie i chciała być przez niego upolowana już dawno, więc miał zdecydowanie łatwiej niż inni.

Czując jego usta na swojej dłoni poczuła jak przez całe jej ciało przechodzi przyjemny dreszcz podniecenia. Lubiła to uczucie, które towarzyszyło jej przy kontakcie z nową osobą, z nowym potencjalnym towarzyszem niedoli. Dokończyła picie swojego gorzkiego trunku z cichym pomrukiem i delikatnym skrzywieniem na twarzy.

Na jego propozycję skinęła tylko głową z zadowolonym uśmiechem. Zdecydowanie musiał zamówić dla niej coś mocnego, aby była w tym samym stanie upojenia, co on. Musiało być sprawiedliwie między nimi, prawda?

Wydawał się być taki uroczy, specjalnie usadowiła się w taki sposób, aby ich kolana stykały się ze sobą, chciała go czuć i chciała wiedzieć, że jest on realny, że nie jest to jakieś złudzenie jej szalonej głowy.

— Jakie masz plany, Perseusie? – zapytała odbierając od barmana swojego drinka i od razu upijając kolejnego łyka. Pozbyć się przyzwoitości z alkoholem w dłoni było łatwo i tego jej dzisiaj trzeba. Była ciekawa, co dzisiaj chciał zrobić w tym miejscu, dlaczego tutaj przyszedł, co planuje jutro i dalej? Była ciekawa wszystkiego, ale nigdy nie była wylewną osobą, więc dozowała słowa jak przez sito.

corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#7
04.04.2023, 12:30  ✶  
W bezustannej gonitwie za zadowalaniem swych krewnych i wpasowywaniu się w kręgi, w jakich przyszło im się urodzić, łatwo było zatracić samego siebie. Fałszywe Twarze, tak nazywał w myślach ludzi krążących wokół niego podczas bankietów, nie zapominając ani na moment, że on także jest jedną z nich. Gardził nimi i gardził sobą za to, jak desperacko pragnął zostać uznany przez magiczną socjetę, mimo, że dar aurowidzenia pozwalał mu dojrzeć, z kim miał do czynienia naprawdę; widział onyks nienawiści okalającą sylwetkę filantropa i rubin pożądania płonący pomiędzy zamężną damą i kuzynem jej męża, zdarzyło mu się zobaczyć kolor urazy maskowany uśmiechem oraz zazdrość wylewającą się zza fasady szcztucznych komplementów.
Teraz też był w stanie dostrzec duszę swej rozmówczyni - czarną, lecz nie tak gęsto smolistą, a połyskującą, zupełnie tak, jakby czaiła się pod nią inna barwa, którą należy wydobyć. Zaintrygowany przysunął się do niej jeszcze bliżej, znacznie bliżej niż nakazywał obyczaj, ale oszołomiony alkoholem zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na to, co powiedzą inni klienci pubu. Oni zresztą pochłonięci byli swoimi sprawami, nie zwracając uwagi na parę siedzącą przy barze, a sam barman, który z wyrozumiałością wysłuchiwał historii Perseusa i przytakiwał w odpowiednich momentach, udał się teraz na drugi koniec lady, gdzie obsługiwał innych klientów.
Wyglądało na to, że zostali sami, o ile można być samym pośród otaczajacego gwaru rozmów.
Nie jestem odważny, chciał odpowiedzieć, ale słowa uwięzły mu w gardle. Miał w sobie dość siły, aby przyznać się do słabości względem kobiet podobnych Vesperze, ale czy rzeczywiście czyniło go to odważnym? Zamyślił się. Nie, odwaga nie była jedną z jego cnót, o czym dobitnie świadczył fakt, że nikomu, nawet swojemu najbliższemu przyjacielowi i siostrze, której serce biło w tej sam rytm, nie zwierzył się z trawiącej jego ciało choroby.
Nie odpowiedział jej więc na wzmiankę o odwadze - nie miał ku temu sposobności, bowiem w tej samej chwili panna (a może pani? nie był pewien, jak powinien się do niej zwracać) Rookwood pochyliła się w jego stronę, prezentując swe wdzięki w pełnej okazałości. Przełknął nerwowo ślinę i posłał jej głupawy uśmiech, gdy jego wzrok zatrzymał się nieco dłużej na dekolcie, a zaraz potem ich oczy spotkały się ze sobą i Persesuw poczuł, że spada w dół, prosto w studnie jej tęczówek. Niechętnie oderwał od niej spojrzenie, by zamówić jeszcze jeden trunek - szkocką dla nich dwojga, bowiem po popijanym przez Blacka piwie została w międzyczasie samotna piana na dnie kufla.
Zazdrżał, gdy ich kolana się zetknęły, z trudem powtrzymując się przed objęciem jej bioder swoimi dłońmi. Zamiast tego chwycił szklankę z przyniesionym przez barmana alkoholem i uniósł ją do kolejnego tastu.
— Wyjść z tego pubu z tobą — odpowiedział jej nieco bardziej arogancko, niżby sobie tego życzył, lecz całkowicie szczerze. Czy nie zauważała, jak tęsknie wodził za nią wzrokiem po powrocie z Paryża, a potem - gdy zmuszono go do ślubu z inną - odwracał się, by nie sprawić przykrości swej młodej małżonce faktem, że pragnął innej?
— Więc jak będzie? — zapytał zaczepnie, jakby rzucał jej wyzwanie.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#8
07.04.2023, 20:54  ✶  

Vespera nie gardziła sobą, miała na tyle obrzydliwie dużo pewności siebie i tupetu, aby uważać, że jest najbardziej idealnym człowiekiem na świecie. Tak, zdawała sobie sprawę, że taka nie była, że miała wiele skaz, które mogłyby uchodzić za karygodne w niektórych kręgach ludzi otaczających ją na świecie, ale dlaczego miała siebie dobijać? Dlaczego miała siebie obrażać skoro media idealnie robiły to za nią? Nie chciała siebie skazywać w swoich oczach na potępienie, ponieważ to oznaczałoby, że musiałaby pracować nad sobą, a nie chciała tego robić. Oznaczałoby to, że musiałaby zmienić swoje dotychczasowe życie. Nie znalazła też odpowiedniej osoby, która pokazałaby, że ona jednak mogłaby być inna, lepsza, bez skaz. Wolała zapadać się w swoim narcyzmie i pewności, że to jest jedyna droga, którą mogła obrać. Vespera nie była osobą, która zabiegała o dobrą opinię, lubiła być na językach ludzi, lubiła słyszeć jak mówią o niej, że była z tym i tamtym, że prawdopodobnie zabiła swoich mężów, słuchać kłótni ludzi, którzy twierdzą, że nie mogła tego zrobić, bo wygląda zbyt niewinnie. Lubiła zabiegać o względy tylko tych osób, które były godne jej uwagi, a takich osób było niewiele.

Perseus zaliczał się do tych, o których uwagę starała się od wielu lat.

Jego bliskość sprawiła, że Vespera na chwilę wstrzymała oddech, jego oczy, jego spojrzenie wywoływało u niej dreszcz, którego nie potrafiła określić. Podniecenie, delikatny strach, przyciąganie jak w obszarze czarnej dziury nie pozwalające jej odsunąć się od niego. Wpływał na nią tak jakby na zawsze miała zostać w jego polu egzystencji, co powodowało, że jej serce biło jeszcze szybciej dodając jej strachu do wszystkich pozytywnych emocji, które w niej wywoływał. Obyczaje przestały dla niej istnieć, gdy do jej nozdrza dotarł zapach jego perfum tak doskonale pasujących do jego osoby.

Jego spojrzenie na dekolcie zauważyła bez problemu, ale nie skomentowała tego – na ustach pojawił się jednak delikatnie zadziorny uśmiech, który został tam na dłużej. Ich twarze zdecydowanie zbyt odważnie zbliżały się do siebie, ale Perseus przerwał ten niepewny kontakt i Vespera odsunęła się opierając łokieć na blacie baru. Nawinęła na palec kosmyk swoich krótkich włosów i zaczęła go nieświadomie kręcić. Nigdy nie chciała tak szybko znaleźć się w objęciach innego mężczyzny, więc z tyłu głowy starała się wylać na siebie kubeł zimnej wody. Złapała szkocką w wolną dłoń, uniosła delikatnie szklanice i upiła łyka trunku.

— W takim razie na co czekasz mój drogi Perseusie? – odpowiedziała mu pytaniem rozchylając lekko usta i czekając na jego gest. Tak, chciała, aby złapał jej biodra i pokazał jej czego dzisiaj chciał. – Zamówmy butelkę, nie bawmy się w grzeczne upijanie drobnych łyczków ze szklanic. – mówiąc to przysunęła się do jego ucha. – Również chcę z tobą dzisiaj stąd wyjść. – szepnęła, a w następnym momencie zsunęła się z krzesła i spojrzała na niego w taki sposób, że ewidentnie czekała na jego ruch, na jego gest, na jego decyzję, która miała zaważyć na ich dalszym życiu, na pakcie, który ze sobą niechybnie chcą podpisać. Wzdowa i rozwodnik, czy to była dobra para?

corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#9
11.04.2023, 16:53  ✶  
Perseus z kolei miał skłonność do umniejszania sobie; pojawiła się wraz z diagnozą petryfikacyjnych zaników nerwowych i rozwijała z każdym kolejnym dniem, dwukrotnie zmuszając go do spojrzenia w czarną głębię Sekwany. Wydarzenia te stanowiły brzydkie plamy na materiale jego życiorysu, które usilnie starał się sprać i kiedy był pewien, że mu się to udało, światło zaczęło padać pod innym kątem, ujawniając niedoskonałości. Ale czyż właśnie nie tego można się było po nim spodziewać? Od zawsze był bowiem wrażliwy, spolegliwy i jowialny, często oddawał się zamyśleniu, jakby kroczył po cienkiej granicy pomiędzy jawą, a snem, choć w różnych okresach swojego życia starał się maskować butnością i lekkomyślnością. Cóż, to ostatnie wciąż stanowiło zmorę Perseusa.
Naturalnie imponowały mu osoby o wrodzonej pewności siebie, świadome swej wartości, odważne i charyzmatyczne. Nic więc dziwnego, że lgnął do Vespery, choć nie potrafił wyjaśnić powodu, dla którego to właśnie ona była tą, do której wyrywały się jego dłonie (chciał powiedzieć, że serce, lecz uznał to za zbyt intymne i poważne). Owszem, alkohol pozbawiał go maski nieśmiałości, lecz sprawiał też, że był podatniejszym na jej uroki - nogi miał jak z waty, gdy stanął obok jej krzesła zachęcony tym, jak pochyliła się w jego stronę. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie; na nic więcej się nie odważył. Nie był przecież aż tak pijany, aby zachowywać się jeszcze bardziej nieobyczajnie.
— Sprawiałaś wrażenie, jakbyś dobrze się bawiła — wyszeptał tuż nad jej uchem — Ale jeśli znudziła cię publika, możemy pójść do mnie i wtedy okażę ci całą moją... sympatię.
Mówiąc to wodził opuszkami palców wzdłuż zamka od jej sukienki, a dłonie drżały mu z niecierpliwości. Niechętnie odsunął się od niej, a następnie przywołał gestem barmana i kupił od niego całą butelkę szkockiej.
— W takim razie na co czekasz moja droga Vespero? — posłał jej uśmiech, pomagając założyć jej płaszcz. Deszcz tworzył kałuże pod ich stopami, a oni nie mieli parasola, dlatego zmuszeni byli iść pod jego okryciem, powoli, blisko siebie, rozgrzewając się do czerwoności.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#10
16.04.2023, 18:36  ✶  

W tym momencie Vespra zdawała się nie zauważać jego niedoskonałości. Od zawsze go pragnęła i nie miała zamiaru zastanawiać się nad tym, czy było z nim coś nie tak. Każdy człowiek skrywał w sobie mrok i to nie był odpowiedni momenty, aby go wynajdywać z duszy jej aktualnego rozmówcy. Łatwiej było unikać takich rozmyślań, pragnęła w tym momencie tylko jego cielesnej powłoki – to ona ją przyciągała, to tego pragnęła od wielu lat. Teraz jak ten był wolny mogła z tego skorzystać i nie miała zamiaru się cofać. Aparycja Perseusa sprawiała, że czasami nie mogła myśleć o nikim innym, chciała być w tym momencie w jego objęciach, poczuć jego palce na swojej skórze, ale starała się jednak tego za bardzo nie wywlekać na zewnątrz, ponieważ te pragnienia były skierowane tylko dla niego, a nie dla opitych piwem widzów. Zbyt długo na to czekała, więc jej wola była zdecydowanie bardziej słaba niż w przypadku innych mężczyzn.

Cicho mruknęła, gdy przyciągnął ją do siebie, oparła się o jego ciało kładąc jedną dłoń na jego klacie, a drugą na ramieniu i niby przypadkiem przejechała nosem po jego szyi.

— Zbyt długo czekałam, aby bawić się w obyczaje – odszepnęła również do jego ucha.

Bez słowa narzuciła na siebie płaszcz i przytulając się do jego ciepłego ciała, skryta pod jego okryciem wyszła na deszcz. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, gdy rozbijała obcasami kałuże pod stopami. Dała się zaprowadzić do jego mieszkania, dała się ugościć. Czuła się swobodnie, pewnie i zwyczajnie dobrze w jego towarzystwie. Nie udawała cnotki, bo taką nie była. Wypili szkocką, wylądowali w jego sypialni, na jego łożu i zrobili to, co potrafili najlepiej. Zatańczyli w objęciach podniecenia, pragnienia do siebie, które kumulowało się od wielu miesięcy, a można nawet powiedzieć, że lat. Vespera nie była zwykłą kochanką, nie była nudna – wręcz przeciwnie dawała więcej niżby ten mężczyzna mógł się spodziewać. Oczywiste było też, że ten taniec nie był idealny, gdyż był prowadzony też przez zmorą wielu par – alkohol, który zabił w nich zdrowy rozsądek.

Nad ranem Vespera wymknęła się z jego mieszkania bez słowa, cichutko niczym duch. Jakby była tylko zmorą, ułudą, wspomnieniem zostawiając śpiącego kochanka w jego łóżku. Na szafce obok mógł znaleźć liścik:


Przegrywa ten, któremu pierwszemu zacznie zależeć.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Perseus Black (2102), Vespera Rookwood (2364)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa