29.04.2023, 17:09 ✶
29.04.1972
-- Trzeba przecież od czegoś zacząć, prawda? Znalezienie ogłoszenia, było dla niej niemałym znakiem, wreszcie mogła zrobić coś ze swoim życiem, coś co miałoby jakiś większy sens. Usiłowała znaleźć drogę w swoim życiu, którą chciała podążać.
Przez dłuższą chwilę błądziła, gdzieś pomiędzy uliczkami, próbowała zebrać swoje myśli w jedną całość. W całość, która miałaby jakikolwiek sens. Nie chciała przecież wypaść na kompletnie oderwaną od świata, nieświadomą niczego głupiutką dziewczynę. Przez wielu tak właśnie mogłaby odbierana ale przecież miała dużo więcej do powiedzenia. Kurczowo trzymała przy sobie jakieś notatki albo papiery, tak naprawdę nie wiedziała czego mogłaby się spodziewać po tej rozmowie. Chciała zdobyć ta pracę za wszelką cenę, była na tyle zdeterminowana, że nie zwracała uwagę na to co inni mogli mówić o Perseusie. Philemona daleka była od tego by wierzyć, we wszystko co mówią inni a tym bardziej oceniać kogoś, tylko na podstawie opinii kogoś innego. Zawsze dążyła do tego, by poznać drugą osobę, by później móc sobie wyrobić jakiekolwiek zdanie na jej temat. Cenne minuty mijały, a ona ciągłe spoglądała na wejście do lecznicy. Jakikolwiek strach, który jej towarzyszył powoli przestawał dawać się we znaki, przez moment czuła pewnego rodzaju ekscytację, by znowu zagłębić się w swoich myślach. Teraz jednak skupiała się nad tym czy powinna przygotować to co będzie mówiła i o czym. Czasami zdarzało jej się palnąć jakąś głupotę, z której później trzeba było się tłumaczyć i to srogo. Nie wspominając o tym, że jej niezdarność zawsze dawała się we znaki kiedy była poddenerwowana albo kiedy stała przed ważnymi decyzjami w swoim życiu. Tak przecież było teraz, stała przed drzwiami do swojej nowej przyszłości, czy będzie zdolna i podoła temu? Czas zapewne pokaże, jednego nie można jej odbierać, tego że mimo obaw zawsze dążyła do celu.
Podeszła do wielkich drzwi, za którymi miał zmienić się jej cały świat. Za nim jednak pociągnęła za klamkę, odetchnęła kilka razy. Zapełniając swoje płuca 'świeżym' powietrzem. Rozejrzała się jeszcze raz, jakby czekała na kogoś, kto miałby jej teraz doradzić. Niestety w jej życiu nie było nikogo takiego. Wszystkie decyzje podejmowała sama, co czasami wydawało się męczące ale przecież taka jest dorosłość. Naciskając mocniej na klamkę, wreszcie ogromne drzwi otworzyły się. Ruszyła już pewniejszym krokiem w kierunku recepcji, chciała się dowiedzieć czy w ogóle pojawiła się w odpowiednim momencie. Kiedy wreszcie została pokierowana w odpowiednie miejsce, zaczęła iść w kierunku gabinetu. Jej przyszły, może nie doszły pracodawca właśnie tam przebywał. Oczywiście, że znowu pojawiły się wątpliwości, czy aby na pewno będzie nadawała się do tej pracy. Z drugiej strony, każdy się przecież uczy i ona nie była wyjątkiem. Za nim się obejrzała, zapukała i oczekiwała aż ktoś jej odpowie, nie chciała przecież wchodzić jak gdyby nigdy nic.
- Przepraszam, mam nadzieję że nie przeszkadzam - zaczęła wychylając swoją głowę zza drzwi, kiedy tylko usłyszała, że jednak może wejść - Jestem Philomena Winchester - przedstawiła się, trochę nieśmiało wchodząc do gabinetu. Rozejrzała się po wnętrzu, który w tej chwili wydawał się odrobinę przytłaczający ale to pewnie dlatego, że była zestresowana tą rozmową na tyle by wszystko wzbudzało w niej pewnego rodzaju niepokój.
- Ja w sprawie ogłoszenia w 'Proroku', mam nadzieję że jest ciągle aktualne i nie znalazł Pan nikogo na to miejsce. Bardzo interesuje mnie ta praca. - wiedziała, że już w pierwszych chwilach z tego podenerwowania, zaczęła klepać jak najęta. Niestety tak już miała i jak tylko się zorientowała, że za dużo mówi zamilkła znowu na dłuższą chwilę. Zrobiła dwa pewniejsze kroki w kierunku biurka, przy którym siedział. Trzymała się z daleka od wszelakich cenniejszych ozdób i pamiątek, które na pewno były częścią tego wystroju i miały spore znaczenie dla właściciela. Niestety w jej przypadku niezdarność objawiała się w dość szkodliwy sposób. Niszczenie pamiątek, które były w rodzinie od niepamiętnych czasów, to była jej specjalność. Chyba dlatego, tak rzadko zapraszano ją gdziekolwiek. Czy po prostu ona sama sobie to wmawiała. Uśmiechnęła się sama do siebie, widząc że jednak mogła czuć się bezpiecznie, przynajmniej w tej chwili. Obrała dobrą taktykę tworząc dystans między każdym możliwym meblem.
Dopiero teraz miała chwilę by skupić się nie tylko na swoich obawach ale i na osobie Perseusa. Trudno było jej wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie o nim, ale już teraz wiedziała, że chciała dla niego pracować. Za wszelką cenę? Może odrobinę. Wszystko jednak miało się okazać już za chwilę. Obawiała się, że nie zrobiła zbyt dobrego pierwszego wrażenia.