• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[ 08.05.1972 ] – Dom Giovanniego

[ 08.05.1972 ] – Dom Giovanniego
Adventure Lover
Życie jest albo odważną przygodą, albo niczym.
Kim ma jasne, delikatne i puszyste włosy. Oczy są koloru morskiego błękitu i patrzą na każdego z radością, bez podejrzliwości, bez żadnych złych intencji. Ma małą, trójkątną twarz, wąskie usta i prosty nos. Jej budowa nie jest szczególnie drobna, ani też potężna. Kim jest przeciętna w swoich walorach. Wielu mężczyzn jednak zwracało na nią uwagę. Mierzy 167 centymetrów wzrostu i warzy 60 kilogramów. Ma na sobie zawsze charakterystyczny, brązowy płaszcz, który został zaklęty tak, aby grzać w chłodne dni, a chłodzić w ciepłe. Jest on pamiątką po jej mamie, o którą dba z całego serca. Ubiera się luźno, w spodnie i swetry, w lato zamienia je na koszulki z krótkim rękawem. Na nogach zawsze ma ciężkie, czarne budy, które stabilizują jej kostki, gdy chodzi po nierównych, górzystych oraz leśnych terenach. Na plecach ma zazwyczaj plecak, w którym chowa wszystko czego potrzebuje.

Kim Gajda
#1
22.05.2023, 00:25  ✶  
Giovanni i Kim – spotkanie po latach

Kim wróciła kilka godzin temu ze swojej podróży. Kilka dni temu dostała list od Gio i pod wpływem impulsu zdecydowała się wrócić do Londynu. Jeszcze nie wiedziała, czy zostanie tu na stałe, czy jednak wybierze się w dalsze podróże, ale póki co nie myślała o tym. To właśnie było najpiękniejsze w jej życiu, że nie musiała myśleć o tym, co będzie robić za kilka dni. Nie musiała planować swojego życia pod względem rodziny i innych rzeczy, nad którymi zastanawiają się dorosłe osoby chcące się ustabilizować.

Swojemu przyjacielowi nie powiedziała o tym, że wraca. Chciała mu zrobić niespodziankę i miała nadzieję, że mężczyzna się ucieszy na jej widok. Pisali często i tęskniła za jego towarzystwem podczas podróży. Ta samotność, która zaczynała jej doskwierać w ostatnich miesiącach była dla niej nie do zniesienia. Na twarzy miała jak zwykle radosny i zaraźliwy uśmiech, w oczach iskierkę zalotności i chęci przeżywania przygód.

Kilka chwil wystarczyło, aby dziewczyna przeniosła się do kominka Giovanniego. Wyszła z niego okopcona popiołem, ale nadal z tym szerokim uśmiechem. Jak zawsze miała na sobie brązowy płaszcz, koszulę, która została wsunięta niedbale w ciemne spodnie i ciężkie buty z grubą podeszwą. Włosy były niedbale upięte klamrą tak, że puszyste loczki wypadały jej gdzieniegdzie tworząc momentami burzę wokół jej drobnej buzi.

— Witaj stary przyjacielu! – powiedziała głośno wchodząc pewniej w głąb jego mieszkania. Gdy tylko go zobaczyła rzuciła mu się na szyję całując jego policzek. – Mam nadzieję, że nie masz na dzisiaj planów, ponieważ masz mnie na głowie przez najbliższy czas. – zaczęła odsuwając się od niego i strzepując drobinki popiołu z ubrania, których pozbyła się za pomocą zaklęcia. – Postanowiłam wrócić na jakiś czas do Londynu. Będę mogła się u ciebie zatrzymać na kilka dni? – zapytała patrząc na niego z iskierkami radości w oczach. Mężczyzna był nadal tak samo przystojny, a może nawet bardziej niż zapamiętała.

Profesor G
Kilku panów w jednym ciele.
175cm. Przeciętna budowa ciała. Brązowe włosy. Piwne oczy. Zarost.

Giovanni Urquart
#2
22.05.2023, 01:11  ✶  

Ostatni raz widzieli się dawno, ale nieprzerwanie utrzymywali kontakt korespondencyjny. Gio informował Kim o wydarzeniach w Wielkiej Brytanii i zalecał unikanie wysp. Szczególnie po Beltane wysłał jej list pełen przestróg i dość obrazowego opisu tragedii, jaka się tam zadziała.

W najśmielszych snach nie spodziewał się, że czarownica wyskoczy z kominka, podczas gdy on raczył się poranną herbatą wraz z ojcem.

— Kim!? — Zadławił się łykiem herbaty.

Przyjaciółka rzuciła się na niego, gdy dopiero wstawał, tak więc kasłał jeszcze chwilę, nim doszedł do siebie. Stojący gdzieś w tle Giorgio Urquart roześmiał się tylko.

— Cóż za niespodzianka, panno Gajda! Jak najbardziej możesz się u nas zatrzymać. Pójdę przygotować dla ciebie pokój.

— Pokój? Co? Ale ojcze...

Starszy pan Urquart już zdążył opuścić salon, zostawiając Gio samego z czarownicą.

— Na Merlina, Kim, co cię skusiło do tej niezapowiedzianej wizyty!? Czy moje opisy sytuacji nie pokazywały fatalnej sytuacji tutaj w jednoznaczny sposób?

Nie był zły, a zmartwiony. Odstawił kubek herbaty i poprawił ubranie, które było tylko grubym szlafrokiem narzuconym na piżamę. Zdecydowanie nie czuł się komfortowo przy niej w takim stroju. Zaczesał włosy za uszy, jak zawsze w chwilach stresu.

— Mogłaś napisać najpierw, coś by się wymyśliło...

Celowo unikał spoglądania Kim w twarz, chociaż to tak niesamowicie kusiło. Nie widział jej tak długo... Złapał znów za kubek herbaty i upił nerwowy łyk.

— Ch-chciałabyś się czegoś napić? Zjeść?

Adventure Lover
Życie jest albo odważną przygodą, albo niczym.
Kim ma jasne, delikatne i puszyste włosy. Oczy są koloru morskiego błękitu i patrzą na każdego z radością, bez podejrzliwości, bez żadnych złych intencji. Ma małą, trójkątną twarz, wąskie usta i prosty nos. Jej budowa nie jest szczególnie drobna, ani też potężna. Kim jest przeciętna w swoich walorach. Wielu mężczyzn jednak zwracało na nią uwagę. Mierzy 167 centymetrów wzrostu i warzy 60 kilogramów. Ma na sobie zawsze charakterystyczny, brązowy płaszcz, który został zaklęty tak, aby grzać w chłodne dni, a chłodzić w ciepłe. Jest on pamiątką po jej mamie, o którą dba z całego serca. Ubiera się luźno, w spodnie i swetry, w lato zamienia je na koszulki z krótkim rękawem. Na nogach zawsze ma ciężkie, czarne budy, które stabilizują jej kostki, gdy chodzi po nierównych, górzystych oraz leśnych terenach. Na plecach ma zazwyczaj plecak, w którym chowa wszystko czego potrzebuje.

Kim Gajda
#3
22.05.2023, 01:51  ✶  

Kim doskonale zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństw, które panowały na Wyspach, ale nie zamierzała zostawić swojego przyjaciela w chwilach troski. Zbyt dużo zła się działo dookoła, aby mogła być obojętna. Widok jego ojca sprawił, że uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Zawsze go lubiła. Gdy jej przyjaciel zaczął kaszleć pokręciła głową. Nie sądziła, że aż tak będzie zaskoczony jej obecnością. Kim słynęła ze swoich nieplanowanych i szalonych wizyt. Zauważyła, że nie mógł na nią patrzeć, więc zmrużyła delikatnie swoje oczy.

— Tak, ja! – potwierdziła jego zaskoczone pytanie. – Oh dziękuję, panie Urquart! – odpowiedziała mężczyźnie lekko kiwnąwszy przy tym głową. Naprawdę była coraz bardziej podekscytowana tym spotkaniem.

— Nie cieszysz się, że przyjechałam cię odwiedzić? Chciałam sprawdzić, czy wszystko w porządku, stęskniłam się za tobą i potrzebowała odpocząć. A najbezpieczniej będzie u ciebie, prawda? – uśmiechnęła się przekrzywiając przy tym nieznacznie głowę.

— Ja działam Gio, nie planuję. – pochyliła się ku niemu chcąc spojrzeć mu w oczy, więc wisiała głową pod jego głową. W końcu się wyprostowała, przysunęła i sama zaczesała te nieszczęsne włosy za jego ucho. – Gio, przestań analizować. Jeśli faktycznie będzie niebezpiecznie, lub jeśli mnie tu nie chcesz mogę w każdej chwili wyjechać. Dobrze o tym wiesz. – poczuła delikatne ukłucie zawodu, że zareagował małą dawką entuzjazmu, a dużą dawką zmartwienia. Ale może dlatego, że mu na niej zależało? Nigdy nie myślała o tym, że czymkolwiek ryzykuje wracając do Londynu. Nie miała swojego miejsca i podróżowanie to była dla niej jedyna forma życia. Nie miała domu, w którym mogłaby zostać na dłużej tak jak miał Gio. Jej rodzina od zawsze podróżowała, a ta w Indiach nigdy nie była opcją w jej głowie.

— Chętnie napiję się kawy i zjem jakieś jajka. Tak dawno nie jadłam nic na normalnym talerzu, że normalnie stęskniłam się za siedzeniem na wygodnym krześle. – odsunęła się, chrząknęła delikatnie zawstydzona i rozejrzała się po pomieszczeniu szukając nowych rzeczy lub znajomych elementów.

Profesor G
Kilku panów w jednym ciele.
175cm. Przeciętna budowa ciała. Brązowe włosy. Piwne oczy. Zarost.

Giovanni Urquart
#4
22.05.2023, 20:13  ✶  

— Najbezpieczniej u mnie... — wymamrotał. — Naprawdę mi pochlebiasz. Gdy wspomniałem o tym, że ostatnio dużo ćwiczę nie miałem na myśli, że nagle stałem się jakiś o wiele bardziej wprawiony w boju. Geraldine wciąż rozkłada mnie w kilka sekund — roześmiał się z lekkim bólem, jaki sprawiał mu wspomniany fakt.

Dotknęła go.

Obudziły się w nim zmysły, o których już dawno zapomniał.

Tylko i aż poprawiła mu włosy w okolicy ucha, tak wrażliwego miejsca. Niemal w ogólnie nie słyszał, co powiedziała, ale dostrzegł, że jej radość nieco uleciała. Gio był niesamowicie zakłopotany.

— Śniadanie, tak, zaraz wszystko to dostaniesz.

Przyzwał skrzata i wydał mu polecenia.

— Wszystko zaraz będzie gotowe, ja tylko szybko... hm... Zerknę jak idzie szykowanie pokoju dla ciebie, zaraz wrócę...

Ewakuował się z salonu z prędkością Markiza. Prosto do swojej sypialni, by ubrać się w pierwszą lepszą koszulę, spodnie i porządnie przeczesać włosy. Jakże mógł tak dać się przyłapać w piżamie!?

Tymczasem Kim mogła podziwiać nowe dzbany i talizmany poustawiane za oszklonymi regałami. Państwo Urquart nie zwalniali tempa podróży mimo wieku i regularnie przywozili nowe zdobycze z różnych stron świata. Na jednej ze ścian salonu widniał duży malunek drzewa genealogicznego najbliższej rodziny. Kim mogła dostrzec tam portret najmłodszego siostrzeńca Gio, którego jeszcze nie widziała, lecz przyjaciel oczywiście wspomniał o tym w liście rok temu.

Gio wrócił po niecałych pięciu minutach. Dopinał jeszcze rękawy swojej zwiewnej, jedwabnej koszuli.

— Śniadanie może być już gotowe, przejdźmy do jadalni, zapraszam.

Było to pomieszczenie tuż obok salonu. Na stole czekało już śniadanie dla Kim — dokładnie to, co zamówiła, ale wokół ustawione były też koszyczki z różnym rodzajem pieczywa, owoce i ciastka. Na Gio czekała kolejna porcja herbaty.

Poczekał, aż przyjaciółka usiądzie pierwsza, po czym również zajął miejsce. Splótł dłonie na blacie. Nie wiedział, co powiedzieć.

Adventure Lover
Życie jest albo odważną przygodą, albo niczym.
Kim ma jasne, delikatne i puszyste włosy. Oczy są koloru morskiego błękitu i patrzą na każdego z radością, bez podejrzliwości, bez żadnych złych intencji. Ma małą, trójkątną twarz, wąskie usta i prosty nos. Jej budowa nie jest szczególnie drobna, ani też potężna. Kim jest przeciętna w swoich walorach. Wielu mężczyzn jednak zwracało na nią uwagę. Mierzy 167 centymetrów wzrostu i warzy 60 kilogramów. Ma na sobie zawsze charakterystyczny, brązowy płaszcz, który został zaklęty tak, aby grzać w chłodne dni, a chłodzić w ciepłe. Jest on pamiątką po jej mamie, o którą dba z całego serca. Ubiera się luźno, w spodnie i swetry, w lato zamienia je na koszulki z krótkim rękawem. Na nogach zawsze ma ciężkie, czarne budy, które stabilizują jej kostki, gdy chodzi po nierównych, górzystych oraz leśnych terenach. Na plecach ma zazwyczaj plecak, w którym chowa wszystko czego potrzebuje.

Kim Gajda
#5
22.05.2023, 21:46  ✶  

Zaśmiała się cicho z jego komentarza o jego sile. Tak, to była prawda, że Gio nie walczył, ale nie o to jej chodziło. Zdecydowanie lepiej czuła się w Londynie, gdy u niego mieszkała niż jak miała latać po hostelach lub rodzinie, która była czasami po prostu męcząca. Wolała posłuchać jego historii lub po prostu z nim pomilczeć.

Zastanawiała się dlaczego tak na nią reagował, czemu tak się wstydził? Nigdy w sumie nie zauważała tego, że reagował w ten sposób, więc postanowiła trochę spasować na dzisiejszy dzień. I tak dała mu wystarczający powód do tego, aby zaliczył ogromny szok tego dnia. Gdy uciekł skupiła się na oglądaniu pomieszczenia, na przyglądaniu się uważnie talizmanom i różnego rodzaju dzbanom. Miejsce to zawsze wydawało jej się ciekawe, pełne magii i uroku, który niosły przedmioty zachomikowane w szklanych gablotach. Dłuższą uwagę skupiła na drzewie rodzinnym Gio. Przeszukała wizerunki nowych członków rodziny i nawet wywołało to jej uśmiech. Sama powinna też się zgłosić po swoje drzewo genealogiczne, ale miała wrażenie, że jej rodzina była zbyt ogromna, aby można było ją w jakikolwiek sposób spisać. Gajdowie rozeszli się po świecie niczym mrówki.

Odwróciła się w kierunku mężczyzny, gdy tylko usłyszała, że się zbliża. Uśmiechnęła się do niego ciepło mając nadzieję, że ochłonął z pierwszego zastrzyku zaskoczenia, którym go dzisiaj obdarowała. Jej wzrok delikatnie uciekł, gdy poczuła, że widok Gio w koszuli był znacznie przyjemniejszy niż ten w szlafroku. Dziewczyna w międzyczasie pozbyła się swojego płaszcza pozostając jedynie w koszuli delikatnie opinającej się na biuście i chowającej się w spodniach.

— Dziękuję – odpowiedziała i ruszyła za nim do jadalni. Usiadła w wyznaczonym miejscu i zerknęła na niego z uwagą. – Nie jesteś zadowolony z mojej wizyty – było to bardziej stwierdzenie niż pytanie, a jej niebieskie oczy na chwilę zawiesiły się na jego twarzy, ale zaraz wróciła do śniadania, którym została obdarowana. Mimo dzikiego wychowania w terenie nauczyła się manier przy stole i nie zachowywała się jak dzikuska. Zaczęła konsumować jajecznicę i poczęstowała się również pieczywem.

Profesor G
Kilku panów w jednym ciele.
175cm. Przeciętna budowa ciała. Brązowe włosy. Piwne oczy. Zarost.

Giovanni Urquart
#6
23.05.2023, 17:02  ✶  

— Oh, oczywiście, że jestem! Po prostu bardzo mnie zaskoczyłaś...

Tak, jakby zrobiła to po raz pierwszy. Kim była zawsze mile widziana w domu Urquartów. Nawet gdy Gio tam nie było, jego rodzice lub siostry bardzo chętnie wdawali się z nią w rozmowę wymieniając się wrażeniami z podróży. Czarownica była przyjmowana tu niemal jak członek rodziny, którym tak właściwie była. Bardzo dalekim, ale jednak jej matka nosiła to samo nazwisko, co matka Giovanniego. Shafiqowie w Indiach stanowi jednak zupełnie odrębną gałąź. Więcej ich różniło, niż łączyło.

— Wielka Brytania nie jest teraz najbezpieczniejszym miejscem... — wyznał. — Ale oczywiście możesz tu zostać tak długo, jak tylko chcesz. Tutaj... a może... a może wolałabyś u dziadków w Szkocji? Dolina Godryka to nie Londyn, ale Beltane pokazało, że żadne skupisko czarodziejów nie może czuć się bezpiecznie. A może... Hm...

Zawahał się. Nie sądził, że musiał otoczyć Kim tak specjalną opieką jak zainstalowanie jej w swoim tajnym Pensjonacie. Aczkolwiek najpewniej będzie to rozważał w najbliższych dniach.

— Chciałbym cię tylko prosić, żebyś bardzo uważała i nie brała udziału w żadnych wydarzeniach. Możesz mi to obiecać? — Uśmiechnął się słabo. Najchętniej nie opuściłby jej na krok, ale nie mógł tego zrobić.

Obserwował Kim, gdy jadła. Nie jakoś nachalnie, tylko naturalnie, czasem zerkał, czasem wracał do patrzenia na swoje dłonie, czasem do popijania herbaty. Była najpiękniejszą kobietą, jaką widział, a zwiedził kawałek świata i poznał różne piękności.

— Byłoby o wiele łatwiej, gdybym umiał się deportować... — westchnął do siebie.

Adventure Lover
Życie jest albo odważną przygodą, albo niczym.
Kim ma jasne, delikatne i puszyste włosy. Oczy są koloru morskiego błękitu i patrzą na każdego z radością, bez podejrzliwości, bez żadnych złych intencji. Ma małą, trójkątną twarz, wąskie usta i prosty nos. Jej budowa nie jest szczególnie drobna, ani też potężna. Kim jest przeciętna w swoich walorach. Wielu mężczyzn jednak zwracało na nią uwagę. Mierzy 167 centymetrów wzrostu i warzy 60 kilogramów. Ma na sobie zawsze charakterystyczny, brązowy płaszcz, który został zaklęty tak, aby grzać w chłodne dni, a chłodzić w ciepłe. Jest on pamiątką po jej mamie, o którą dba z całego serca. Ubiera się luźno, w spodnie i swetry, w lato zamienia je na koszulki z krótkim rękawem. Na nogach zawsze ma ciężkie, czarne budy, które stabilizują jej kostki, gdy chodzi po nierównych, górzystych oraz leśnych terenach. Na plecach ma zazwyczaj plecak, w którym chowa wszystko czego potrzebuje.

Kim Gajda
#7
29.05.2023, 17:48  ✶  

Uśmiech zdobił jej twarz jak zawsze. Kim należała do osób szczęśliwych, nie dotkniętych klątwą zmartwień. Ktoś kto znał ją dobrze wiedział, że nie była ignorantką, przejmowała się losem innych osób, a zwłaszcza bliskich, ale wiedziała, że to nie pomoże jej w istnieniu na tym świecie, wiedziała, że zamartwianie się nie uleczy życia innych osób. Tylko działanie może coś dać, a że ona nie była dobra w angażowanie się w prace społeczne to pomagała wtedy, gdy mogła. Była też zdania, że naprawę świata należy zacząć najpierw od siebie i w taki sposób starała się być szczęśliwa i przenosić to szczęście na innych.

— Lubię robić niespodzianki. – skinęła głową na wypowiedź odnoszącą się do bezpieczeństwa jakie oferuje Wielka Brytania. – Wiem, słyszałam pogłosy, wiem, że w ostatnim czasie działo się tu wiele zła, ale to też skłoniło mnie abym tu przybyła. Musiałam się upewnić, że nic tobie nie jest. I spokojnie. Dobrze mi będzie u ciebie i w ostatnim czasie brakowało mi twojej obecności. Potrzebuję odpocząć. – zauważyła jego zawahanie, ale nie ciągnęła go za język. Jeszcze będą mieli mnóstwo czasu, aby podyskutować na inne tematy.

— Obiecuję. – odpowiedziała krótko patrząc mu w oczy. Nie była jednak osobą, która nie potrafiła się bronić. W podróży różne umiejętności są potrzebne, aby zniwelować niebezpieczeństwa.

Zajęła się konsumowaniem i to był jedyny moment kiedy dziewczyna milczała. Jadła dosyć powoli, ale zawsze tak robiła. Był to jej jedyny mankament w podróży, który jej przeszkadzał, a którego nie chciała i nie potrafiła zmienić. W końcu zjadła i cicho westchnęła z przyjemności zajmując się swoją ciepłą i przyjemnie pachnącą kawą.

— To fakt. Bardzo sporo ułatwia ta umiejętności, a zwłaszcza w takim życiu jakie prowadzę. Byłabym też spokojniejsza, gdybyś potrafił się deportować z miejsc, w których jest niebezpiecznie. – zauważyła. – W sumie przegapiłam chyba ten moment, dlaczego nigdy nie dokończyłeś nauki teleportacji? – zmrużyła lekko oczy zastanawiając się i przeszukując zakamarki pamięci.

Profesor G
Kilku panów w jednym ciele.
175cm. Przeciętna budowa ciała. Brązowe włosy. Piwne oczy. Zarost.

Giovanni Urquart
#8
30.05.2023, 14:26  ✶  

— Dziękuję — odpowiedział na jej obietnicę. Ufał Kim oraz jej zdolnościom. Wiedział, że poradzi sobie w trudnych sytuacjach. Ale czym innym był nieoczekiwany atak zwierzęcia, a czym innym starannie zaplanowany atak grupy Śmierciożerców.

— Oh, cóż, ja... rozszczepiłem się na zajęciach dość poważnie i bałem się dokończyć — zaśmiał się zakłopotany. — A później jakoś nie było okazji... Ale za to brak zdolności odczuwam niesamowicie często. Hm... Możemy zrobić tak. Nie będę dłużej wytykał ci przybycia na wyspy, o ile przeprowadzisz mi intensywny kurs deportacji.

Uśmiechnął się szeroko wpadając na ten potężny pomysł. Wiedział, że nie potrafiła usiedzieć na miejscu dłuższy czas, więc lekcje zatrzymają ją przed wycieczkami w potencjalnie niebezpieczne miejsca takie jak Pokątna, czy pobliski spożywczak. A Gio przynajmniej zaliczy dawno odkładany plan i... spędzi z Kim więcej czasu. A może to o to chodziło mu od początku?

Adventure Lover
Życie jest albo odważną przygodą, albo niczym.
Kim ma jasne, delikatne i puszyste włosy. Oczy są koloru morskiego błękitu i patrzą na każdego z radością, bez podejrzliwości, bez żadnych złych intencji. Ma małą, trójkątną twarz, wąskie usta i prosty nos. Jej budowa nie jest szczególnie drobna, ani też potężna. Kim jest przeciętna w swoich walorach. Wielu mężczyzn jednak zwracało na nią uwagę. Mierzy 167 centymetrów wzrostu i warzy 60 kilogramów. Ma na sobie zawsze charakterystyczny, brązowy płaszcz, który został zaklęty tak, aby grzać w chłodne dni, a chłodzić w ciepłe. Jest on pamiątką po jej mamie, o którą dba z całego serca. Ubiera się luźno, w spodnie i swetry, w lato zamienia je na koszulki z krótkim rękawem. Na nogach zawsze ma ciężkie, czarne budy, które stabilizują jej kostki, gdy chodzi po nierównych, górzystych oraz leśnych terenach. Na plecach ma zazwyczaj plecak, w którym chowa wszystko czego potrzebuje.

Kim Gajda
#9
04.06.2023, 15:09  ✶  

Jej oczy jeszcze bardziej się rozświetliły, jej usta wygięły się w szerokim uśmiechu, gdy Gio poprosił ją o pomoc w nauce teleportacji. Zaklaskała uradowana w dłonie, a jej całe ciało wręcz poruszyło się lekko na krześle.

— Z wielką przyjemnością mój drogi! – odpowiedziała.

Lubiła uczyć innych, lubiła też spędzać z nim czas, a nauczenie go przydatnej zdolności było dla niej priorytetem. Przynajmniej będzie miała jakieś poważne zajęcie podczas swojego pobytu tutaj i przede wszystkim będzie mogła mu się odwdzięczyć za gościnę w jakiś pożyteczny sposób.

— Kiedy będziesz chciał zacząć? Mam nadzieję, że mi się znowu nie rozszczepisz. – podrapała w tył głowy z lekkim zakłopotaniem. Nie chciała, aby stała mu się krzywda. W końcu był dla niej ważny, ale wiedziała, że w Mungo jest sporo uzdolnionych uzdrowicieli, więc nie musieli się o nic obawiać.

Profesor G
Kilku panów w jednym ciele.
175cm. Przeciętna budowa ciała. Brązowe włosy. Piwne oczy. Zarost.

Giovanni Urquart
#10
04.06.2023, 23:05  ✶  

Na twarzy Gio pojawił się rozmarzony uśmiech, gdy dostrzegł radość Kim. Zawsze uwielbiał jej spontaniczność, co dotyczyło także ukazywania emocji. Była w tym niezwykle bezpośrednia. Niewiele osób się na to zdobywała. Przez wielu uczucia były maskowane. Ludzie bali się okazać wszystkim to, co dzieje się w ich środku. U Kim tak nie było. Jako osoba wrażliwa, rozumiała wartość emocji i nie kryła się z nimi. Gio często również taki był, chociaż głównie w sytuacjach nieformalnych. Na wszelkich przyjęciach musiał wkładać maskę uśmiechniętego dżentelmena, co jednak rzadko go męczyło, gdyż autentycznie uwielbiał poruszać się w gromadzie ludzi. Ale i tak wydawało mu się, że daleko mu do tak czystych ekspresji jak u Kim.

— Uhm... kiedy? — W myślach przejrzał swój grafik. Oczywiście miał plany. Ale one mogły poczekać. Nawet gdyby udał się do swojego gabinetu, nie potrafiłby się skupić. Doskonale znał swoje słabości. Jedyną słuszną opcją wydawało się więc spędzić więcej czasu z Kim. — Co powiesz na... rozpoczęcie tuż po twoim śniadaniu?

Wpierw jednak postanowił zasięgnąć języka, którą sypialnię przydzielono przyjaciółce. Ale to może poczekać. Teraz sobie będzie tak siedział... i zerkał co jakiś czas. Już zapomniał jak pełna wdzięku była. Nawet jajecznicę jadła jakoś tak... niezwykle.


!traumadoliny
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Kim Gajda (2986), Giovanni Urquart (2722), Pan Losu (7)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa