• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
[02.05.1972] Nordgersimowie przybywają na ratunek!

[02.05.1972] Nordgersimowie przybywają na ratunek!
Mistrz Dagur
Dagur to mężczyzna obdarzony bardzo wysokim wzrostem (3 metry) i masywną budową ciała, przez co wyróżnia się na tle innych ludzi. Islandczyk ma rude, zwykle utrzymanie w nieładzie włosy, gęstą rudą brodę i zielone oczy. Ubiera się w wygodne, często mugolskie ubrania. Bardzo często można go zastać w narzuconym na codzienne ubrania skórzanym fartuchu i rękawicach ze smoczej skóry, wykorzystywanych podczas pracy w kuźni. Przez swój wzrost i budowę ciała może wywoływać mieszane uczucia u spotykanych na swojej drodze osób i może odstawać swoim zachowaniem od mieszkańców Anglii, jednak jest tak naprawdę serdecznym człowiekiem.

Dagur Nordgersim
#1
25.06.2023, 11:22  ✶  

Nawałnica ostatecznie dotarła do Doliny Godryka. Domostwo rodziny Nordgersimów oraz przydomowy warsztat kowalski zdołały się oprzeć niszczycielskiej sile żywiołu i wyjść z tego bez szwanku. Z czasem okazało się, że ich sąsiedzi nie mieli tyle szczęścia. Budynki mieszkalne zawsze można było naprawić i Nordgersimowie dopomogą w tym później.

Zmasowany atak podczas Sabatu, w którym wzięli udział całą rodziną, skłonił Dagura do zgłoszenia siebie i swojego syna do zasilenia składu grup poszukiwawczej. Kobiety w osobie żony i córek oddelegował do pomocy rannym na miejscu.

Dochodziła godzina szósta rano. Po zameldowaniu się jako wolontariusz we wnętrzu fioletowego namiotu i uzbrojeniu się w swój topór był gotowy do wkroczenia w gęsty las. Spełniał wszystkie wymagania.

Czarownica odpowiedzialna za rekrutację może trochę z obawą patrzyła na jego oręż, ale tym się nie przejmował. Za jego sprawą może utorować innym drogę poprzez knieję. Ponadto, jak uderzy toporem z całej siły, to cokolwiek zalęgło się w tym lesie padnie w mig. A jeśli nie to ma wystarczająco pary w łapach i magię.

— Jesteś gotowy, synu? — Zwrócił się do stojącego przy jego boku Hjalmara.


Przez wzgląd na wygenerowany uprzednio rzut, MG narzucił nam zaczęcie wątku na polu numer A6.
Ulfhednar
a wolf will never be a pet
Hjalmar mierzy koło metra osiemdziesięciu ośmiu wzrostu i jest dobrze zbudowany dzięki ciężkiej harówce w kuźni. Przeważnie nosi swoje jasne włosy spięte w wikiński warkocz z wygolonymi lub krótko obciętymi bokami. Ma zadbany zarost w postaci wąsa i brody, chyba że akurat złapie go chęć na powrót do Islandzkich korzeni i pozwoli mu żyć własnym życiem. Jak na nordyckiego człowieka przystało - ma niebieskie oczy. Mówi w sposób spokojny i powolny z północnym akcentem - jego głos jest dosyć donośny. Na pierwszy rzut oka wydaje się być przyjemnym rozmówcą, który nie wykazuje agresywnych zachowań chociaż jego aparycja może niektórych pomylić.

Hjalmar Nordgersim
#2
02.07.2023, 16:49  ✶  

Ponad dwa lata pobytu w Wielkiej Brytanii i wszystko powoli się układało dobrze, a tegoroczne Beltane nie wskazywało na to, że cokolwiek miałoby się w tej kwestii zmienić. Wszędzie było słychać o poczynaniach sług Czarnego Pana - ludzie, którzy nie znali umiaru ani nie akceptowali niczego innego niż pełne poparcie dla swojej idei. Każdy kto nie był z nimi, automatycznie był przeciwko im - i to właśnie martwiło Hjalmara. On sam nie opowiadał się za żadną ze stron... Ale ta cała nawałnica... Te krzywdy, które zostały wyrządzone Merlinowi winnym ludziom. To wszystko było za dużo.

Na całe szczęście ich domostwo oraz warsztat wytrzymało, głównie pewnie dzięki jednemu, małemu faktowi - rozmiarom Dagura. To właśnie dzięki jego gabarytom trzeba było dostosować obydwa budynki do innych standardów co tym samym przekładało się na większą wytrzymałość. Niestety nie wszyscy sąsiedzi mieli tak dobrze, a znacząca część straciła majątek swojego życia.

Korzystając z tego, że Nordgersimowie wyszli bez szwanku, nie mieli innej możliwości jak pomoc dla społeczności. Społeczności, której byli już integralną częścią. Podobnie jak jego ojciec wziął topór ale i różdżkę, co było nowością jako, że przeważnie leżała gdzieś w warsztacie. W głębi duszy uważał jednak, że daliby sobie radę zarówno bez oręża jak i różdżek, zwłaszcza biorąc pod uwagę budowę Dagura. On sam byłby w stanie przerzucić większość tych drzew bez mniejszego problemu.

- Jak nigdy w życiu - odparł, kiwając przy tym samym głową do starszego z ich dwójki - Lepiej ruszajmy ile sił w nogach. Nie wiadomo co się tam stało i ile osób będzie potrzebowało naszej pomocy - dodał, zarzucając swój topór na ramię aby następnie czym prędzej ruszyć w kierunku lasu. Nie mieli ani sekundy do stracenia.


!A6
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#3
02.07.2023, 16:49  ✶  

A więc zdecydowaliście się przemierzać Knieję...


Natrafiliście na ślady magicznych, wilkopodobnych istot. Jeżeli wasza wiedza przyrodnicza wynosi przynajmniej ◉◉○○○ potraficie podążyć ich śladem i dojdziecie do ich kryjówki, w których zauważacie makabryczną scenę. Trzy wielkie basiory porośnięte czarną sierścią żywią się tam czymś, co do złudzenia przypomina ludzki tors. Możecie spróbować odebrać im te zwłoki (co będzie wiązało się z interwencją mistrza gry) lub zostawić je w spokoju, ale ta scena pozostanie w waszych myślach na długo.
Mistrz Dagur
Dagur to mężczyzna obdarzony bardzo wysokim wzrostem (3 metry) i masywną budową ciała, przez co wyróżnia się na tle innych ludzi. Islandczyk ma rude, zwykle utrzymanie w nieładzie włosy, gęstą rudą brodę i zielone oczy. Ubiera się w wygodne, często mugolskie ubrania. Bardzo często można go zastać w narzuconym na codzienne ubrania skórzanym fartuchu i rękawicach ze smoczej skóry, wykorzystywanych podczas pracy w kuźni. Przez swój wzrost i budowę ciała może wywoływać mieszane uczucia u spotykanych na swojej drodze osób i może odstawać swoim zachowaniem od mieszkańców Anglii, jednak jest tak naprawdę serdecznym człowiekiem.

Dagur Nordgersim
#4
04.07.2023, 01:17  ✶  

Przez dwa lata zdążył się tutaj zadomowić. Konsekwentnie starał się trzymać z daleka od bezpośredniego konfliktu, jednak nie nigdy nie był w stanie odmówić pomocy ludziom w potrzebie. A teraz ta była wielka. Jeden problem na raz. W ich domostwie było wystarczająco dużo miejsca aby mogli przyjąć kilka osób pod swój dach. Może nawet kilkanaście, jakby się uprzeć. Tyle, że oni jako rodzina musieli jeszcze swobodnie mieszkać. Przed swoimi dziećmi niczego nie ukrywał i trudno mówić o istnieniu jakiegokolwiek tabu, ale bezsprzecznie goście musieli respektować ich prywatność jako domowników.

Zabierając swoją różdżkę i topór chciał być przygotowany na każdą ewentualność, która mogła się im przytrafić podczas tych poszukiwań ofiar ataku. Posiadana przez niego siła również się przyda. Jeśli jednak prowadzone przez nich poszukania okażą się bezowocne pod względem ich pierwotnego celu to może uda się im zdobyć spory zapas drewna na opał. Szalejąca wcześniej wichura mogłaby się okazać dla nich przychylna poprzez umożliwienie im zebranie dużej ilości drewna na opał bez konieczności ścinania drzew. Po prostu zebraliby to powalone przez nawałnicę.

— Zatem w drogę, synu. Miej oczy dookoła głowy — Odpowiedział jedynie, wchodząc w gęsty las. Przedzierał się przez niego niczym taran, wyznaczając im trasę. Czasem musiał zerwać jakąś gałąź, czasem się pochylić. Ogromny wzrost bywał bardzo pomocny, ale też bywał przeszkodą. Wykorzystywał go po to aby poszukiwać oznak obecności ludzi w potrzebie jak i zagrożeń.

Przemierzając w ten sposób las na ścieżce dostrzegli ślady wilkopodobnych istot. W świetle bijącym z różdżki Dagur doszedł do wniosku, że nie potrafi skutecznie podążyć ich śladem. Spojrzał więc na syna, który może będzie w stanie coś wskórać w tej sprawie.

— Chłopcze, potrafisz coś z tym zrobić? — Zapytał poważnie syna, licząc na jego pomoc i umiejętności. Nie mogli zrezygnować, skoro natrafili na pierwszy incydent. Tam mogli być ludzie zdani na łaskę groźnych bestii.

Ulfhednar
a wolf will never be a pet
Hjalmar mierzy koło metra osiemdziesięciu ośmiu wzrostu i jest dobrze zbudowany dzięki ciężkiej harówce w kuźni. Przeważnie nosi swoje jasne włosy spięte w wikiński warkocz z wygolonymi lub krótko obciętymi bokami. Ma zadbany zarost w postaci wąsa i brody, chyba że akurat złapie go chęć na powrót do Islandzkich korzeni i pozwoli mu żyć własnym życiem. Jak na nordyckiego człowieka przystało - ma niebieskie oczy. Mówi w sposób spokojny i powolny z północnym akcentem - jego głos jest dosyć donośny. Na pierwszy rzut oka wydaje się być przyjemnym rozmówcą, który nie wykazuje agresywnych zachowań chociaż jego aparycja może niektórych pomylić.

Hjalmar Nordgersim
#5
04.07.2023, 17:47  ✶  

Takich trzech jak ich dwóch to nie było żadnego. Przekonany o tym, że idą pomóc w słusznej sprawie oraz nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują ruszył za ojcem w głąb lasu. Wzrost, gabaryty i rozmiar Dagura to było wszystko co było potrzebne aby przedrzeć się przez las, a raczej to co z niego pozostało po tej wichurze. Co by nie mówić szło im to bardzo sprawnie - głównie dlatego, że starszy z ich dwójki był niemalże jak buldożer i nic nie było w stanie go powstrzymać.

Na pytanie ojca, przykucnął przy śladach aby im się dokładniej przyjrzeć. Rozpoznałby wszędzie te ślady - nie raz ani nie dwa śledził te zwierzęta na Islandii - Oczywiście - przytaknął jako, że był to chleb powszedni. Rozejrzał się dokładnie wokół aby nic mu nie umknęło, a następnie ruszył - tym razem - przodem - Poszły tędy... Po tym co udało mi się zaobserwować powinno być ich co najmniej kilka... - przyznał, gryząc się na koniec w język. Nie chciał w takiej chwili przypominać ojcu, że nauczył się tego tylko i wyłącznie dzięki niesłuchaniu się jego poleceń.

Ślady były wyraźne, a droga niedługa. Nie szło się zgubić, więc Nordgersimowie dotarli do niedużej kryjówki, swego rodzaju nory w lesie. Hjalmar wydał z siebie pomruk niezadowolenia na to co ujrzał, a następnie zmrużył lekko oczy aby móc obserwować wilki - Są tam. Nie możemy tego biedaka tak zostawić. Każdy zasługuje na godny pochówek... - stwierdził, odwracając wzrok w stronę Dagura - Powinny się wystraszyć ognia i huku... No i Twoich rozmiarów ojcze... - dodał, spoglądając w górę jako, że dzielił ich dobry metr wysokości - Moglibyśmy zrobić dwie duże pochodnie, a w drugą dłoń złapać po naszym toporze i z hukiem na nie wyjść - zaproponował - Ja na ich miejscu bym się wystraszył gdybym zobaczył Cię wychodzącego z tych krzaków - przyznał, ruszając kilka kroków na bok aby przygotować dwa większe badyle na prowizoryczne pochodnie - Zajmę się ogniem, a Ty postaraj się być tak straszny jak wtedy kiedy mówiłeś mi abym przestał bić kolegów w Durmstrangu - rzucił jeszcze żartobliwie aby nieco rozładować atmosferę. Co by jednak nie mówić, ojciec był wtedy straszny i nie żartował. Ale czy można było mu się dziwić, że tak zrobił, skoro został wezwany po raz trzeci do szkoły, a był dopiero wtorek?

Nie mając ani chwili do stracenia, odnalazł dwa badyle, które wydawały mu się być odpowiednie. Następnie wbijając je w ziemię aby przypadkiem nie zrobić pożaru stulecia, podpalił je przy pomocy swojej różdżki, wykorzystując do tego kształtowanie prostego ognia, który byłby w stanie je zająć - Proszę - podniósł wzrok na Dagura aby upewnić się, że ten jest wystarczająco straszny. Chwilę później wręczył mu jedną z pochodni, a sam podniósł drugą. Wolną dłonią schował różdżkę, tym samym dobywając topór do wolnej dłoni - Jestem gotowy. Mów kiedy zaczynamy - zapewnił ojca, czekając na jego rozkaz do rozpoczęcia działania.

Mistrz Dagur
Dagur to mężczyzna obdarzony bardzo wysokim wzrostem (3 metry) i masywną budową ciała, przez co wyróżnia się na tle innych ludzi. Islandczyk ma rude, zwykle utrzymanie w nieładzie włosy, gęstą rudą brodę i zielone oczy. Ubiera się w wygodne, często mugolskie ubrania. Bardzo często można go zastać w narzuconym na codzienne ubrania skórzanym fartuchu i rękawicach ze smoczej skóry, wykorzystywanych podczas pracy w kuźni. Przez swój wzrost i budowę ciała może wywoływać mieszane uczucia u spotykanych na swojej drodze osób i może odstawać swoim zachowaniem od mieszkańców Anglii, jednak jest tak naprawdę serdecznym człowiekiem.

Dagur Nordgersim
#6
06.07.2023, 19:28  ✶  

Zwracając się do syna odnośnie wytropienia tych wilkopodobnych istot, liczył na to, że jego pierworodny sprosta powierzonemu mu zadaniu i zdoła wytropić ten stworzenia. Hjalmar okazał się być wprawnym tropicielem. Wolałby jednak gdyby tego uczył się w kontrolowany sposób. Spojrzał z wyraźnym uznaniem na syna. Nie dostał powodu ku temu aby posłać mu pełne nagany spojrzenie.

— Prowadź, synu — Postanowił polegać na nabytych umiejętnościach chłopaka i podążać za nim śladem tych istot, który doprowadził ich do legowiska trzech bestii. Przyklęknął na ziemi, starając się zrobić to jak najciszej przez wzgląd na swoje przepotężne gabaryty. Zmrużył gniewnie powieki. Jemu również nie podobało to, co ujrzeli po dotarciu na miejsce. Musieli zaprowadzić swoje porządki i pozbyć się tych bestii.

— Dobrze się spisałeś, chłopcze. Masz rację. Zagwarantujemy to temu człowiekowi. — Pochwalił swojego najstarszego syna. Przyznał mu też rację, bo każdy człowiek zasługiwał na godny pochówek zgodnie ze swoimi wierzeniami. Gdyby to bogowie chcieli wezwać go przedwcześnie z tego świata to chciałby odejść chwalebną śmiercią. Niemniej wolałby aby pozwolili mu odejść we własnym łożu, ze starości i otoczonym najbliższą rodziną. Nie w Anglii, tylko na ziemiach przodków. Tam chciał spocząć po śmierci.

— Zapewnimy im tyle powodów do strachu, że te bestie zaczną gubić futro na sam nasz widok! — Odparł z niezachwianą pewnością siebie, wręcz determinacją w głosie. Najwyżej potem to odszczeka. Jeśli się przeliczy. — To doskonały plan, synu. — Zaakceptował ten plan bez wahania. Radowało go to, że Hjalmar nie okazał się ostatecznie durniem i potrafił napełnić go ojcowską dumą.

— Byłbyś głupcem nie robiąc pod siebie ze strachu na widok trzymetrowego giganta z toporem i pochodnią w łapach — Zapewnił syna, którego wolał mieć na oku podczas przygotowywania pochodni. Tych stworzeń mogło być więcej. Nie chciał aby zostali zaatakowani z zaskoczenia. To oni mieli zaskoczyć swoich przeciwników, nie odwrotnie.

— Będę nawet straszniejszy. W przeciwieństwie do ciebie, ich nie muszę wychować na porządnego człowieka. — Odparł przybierając groźną minę. Zacisnął obie dłonie na trzonku topora. Odczekał aż jego syn przygotuje te pochodnie. Przyjmując ją, skinął głową w ramach podziękowania.

— Skoro obaj jesteśmy gotowi to nie ma co zwlekać. Teraz! — Zawołał głośno, gwałtownie wynurzając się z krzaków. Zaczął biec w stronę leża tych bestii. Z każdym jego krokiem dudniła ziemia. Jak tylko tam wparował to przystąpił do próby odstraszenia tych stworów poprzez machanie płonącym badylem, głośnymi krzykami i młóceniem w powietrzu toporem. Jeśli to zawiedzie, będzie gotów utoczyć krwi bestii.

Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#7
07.07.2023, 18:28  ✶  
Akcja w lesie się powiodła, stworzenia porzucają ciało. Jedno z nich ucieka z ręką w pysku, udany rzut np. na translokację pozwoli ją odzyskać. Reszta ciała leży na ziemi. Niestety spora część biedaka została zjedzona, ale pomiędzy krzakami dostrzegacie głowę oraz kawałki ubrań, wśród których znajduje się różdżka. To prawdopodobnie pozwoli na jego identyfikację.


there is mystery unfolding
Ulfhednar
a wolf will never be a pet
Hjalmar mierzy koło metra osiemdziesięciu ośmiu wzrostu i jest dobrze zbudowany dzięki ciężkiej harówce w kuźni. Przeważnie nosi swoje jasne włosy spięte w wikiński warkocz z wygolonymi lub krótko obciętymi bokami. Ma zadbany zarost w postaci wąsa i brody, chyba że akurat złapie go chęć na powrót do Islandzkich korzeni i pozwoli mu żyć własnym życiem. Jak na nordyckiego człowieka przystało - ma niebieskie oczy. Mówi w sposób spokojny i powolny z północnym akcentem - jego głos jest dosyć donośny. Na pierwszy rzut oka wydaje się być przyjemnym rozmówcą, który nie wykazuje agresywnych zachowań chociaż jego aparycja może niektórych pomylić.

Hjalmar Nordgersim
#8
08.07.2023, 01:01  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.07.2023, 01:04 przez Hjalmar Nordgersim.)  

Wparował do środka zaraz za swoim ojcem i podobnie jak on, machał niczym opętany na lewo i prawo. Widza nabyta podczas nauki w Durmstrangu czy podczas wypraw, nie poszła na marne, a Hjalmar ucieszył się niezmiernie widząc jak te krwiożercze bestię zostawiają ofiarę w spokoju i ratują się ucieczką. Czym prędzej dobiegł do biedaka aby mu się przyjrzeć - Masakra... - przyznał, spostrzegając po chwili, że jeden z wilków porwał rękę, która ewidentnie nie należała do niego - Ej! Oddawaj to! - wykrzyczał w jego kierunku, a następnie czym prędzej upuścił topór na ziemię aby szybko dobyć różdżki i przy jej pomocy spróbować odzyskać zgubę.

O ile chęć odzyskania całości truchła była marzeniem ściętej głowy tak zebranie pozostałych rzeczy nie należało do najtrudniejszych zadań. Nie zmieniało to jednak faktu, że sposób w jaki ta osoba zakończyła swój żywot, nie należało do przyjemnym a już na pewno nie do bezbolesnych. W głębi duszy, Nordgersim, wierzył że porwanie oraz rozszarpanie przez wilki zadziało się już po śmierci od jakiegoś uderzenia czy cokolwiek innego, niż zostanie zjedzonym żywcem.

Po próbie wyrwania ręki z paszczy tamtego zwierzęcia, ruszył aby pozbierać tyle rzeczy ile tylko da radę. Uprzednio ugasił przygotowaną wcześniej pochodnię, uklepując ją w ziemi aby mieć pewność, że ta zgasła, a w wolną dłoń zabrał swój topór z ziemi. Hjalmar z dużym grymasem na twarzy podniósł głowę oraz po krótki przepatrzeniu zabrał również różdżkę, która najlepiej należała do tego jegomościa. Nie przykuł większego zainteresowania do ubrań jako, że i tak zapewne nie szłoby dużo z tego się dowiedzieć - Pozbierałem jakieś pozostałości... Weźmiesz resztę... - spojrzał ponownie na kadłubek, który leżał na ziemi - Ciała? - zapytał Dagura, będąc gotowym aby podjąć kolejne kroki jako, że to był dopiero początek wyprawy.


Rzut na translokację aby spróbować odzyskać rękę od wilków.
Rzut O 1d100 - 56
Sukces!
Mistrz Dagur
Dagur to mężczyzna obdarzony bardzo wysokim wzrostem (3 metry) i masywną budową ciała, przez co wyróżnia się na tle innych ludzi. Islandczyk ma rude, zwykle utrzymanie w nieładzie włosy, gęstą rudą brodę i zielone oczy. Ubiera się w wygodne, często mugolskie ubrania. Bardzo często można go zastać w narzuconym na codzienne ubrania skórzanym fartuchu i rękawicach ze smoczej skóry, wykorzystywanych podczas pracy w kuźni. Przez swój wzrost i budowę ciała może wywoływać mieszane uczucia u spotykanych na swojej drodze osób i może odstawać swoim zachowaniem od mieszkańców Anglii, jednak jest tak naprawdę serdecznym człowiekiem.

Dagur Nordgersim
#9
08.07.2023, 20:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.07.2023, 21:03 przez Dagur Nordgersim.)  

Powzięty przez nich plan okazał się nad wyraz skuteczny w swojej prostocie i mogli ujrzeć uciekające w popłochu bestie. Dagur czuł się usatysfakcjonowany takim obrotem sprawy. Udało się im przegnać te bestie bez bezpośredniej konfrontacji niosącej ryzyko doznania uszczerbku na zdrowiu i to była bardzo dobra rzecz. A jednocześnie zarazem zła, bowiem wraz z ucieczką tych bestii stracił szansę na utoczenie im krwi, zdobycie trofeum i tytułu pogromcy bestii w tych stronach. Choć tak naprawdę nie musi nic nikomu udowadniać.

Przyjrzał się niedokończonemu posiłkowi tych wilków, kiwając posępnie głową. Była to masakra. Dywagowanie na ten temat musiało jednak poczekać, gdyż zauważyli, że stwór porwał rękę. Wystarczyła szybka reakcja jego syna aby udało się ją odzyskać z paszczy uciekającego w popłochu potwora. Po rozejrzeniu się wokół nich udało mu się zlokalizować spoczywającą pomiędzy krzakami głowę i kawałki ubrań, w których kryła się różdżka.

Pozbieranie szczątków tego człowieka na dobrą sprawę nie należało do ich zadań, jednak nie było tutaj nikogo z przedstawicieli Ministerstwa, którzy mogliby ich w tym wyręczyć. Sam chciał wierzyć w to, że ten czarodziej stał się wilczym posiłkiem zamiast zjedzonym żywcem. Różdżka dowodziła tego, że mógł walczyć o swoje życie. Postanowił pomóc swojemu synowi z tym trudnym zadaniem. W pierwszej kolejności ugasił swoją pochodnię, również gasząc ją w ziemi. Ostatnie czego potrzebowali to pożaru. Swój topór przytoczył do pasa przebiegającego przez jego plecy. W ten sposób miał wolne ręce.

— Dobrze sobie z tym poradziłeś. Wezmę. Musimy na razie zawrócić i przekazać te szczątki przedstawicielom władz. Nie możemy nosić ich ze sobą, skoro po tym lesie grasują takie bestie. Zapach mógłby je zwabić ku nam. Poza tym musimy umyć ręce. Potem wrócimy do poszukiwań. — Docenił starania syna.

Pozbieranie ludzkich szczątków wymagało posiadania mocnych nerwów i jeszcze mocniejszego żołądka. Podjęta przez niego decyzja była słuszna. Miała zminimalizować ryzyko ataku ze strony tych bestii oraz zapewnić im większą skuteczność podczas kolejnych poszukiwań. Poza tym naprawdę potrzebowali umyć ręce. To nie był nieszkodliwy brud, jak ten po pracy w kuźni.  Pochwycił tors i zaczął kierować swoje kroki ku wyjściu z lasu, mając na celu przekazanie tych zwłok odpowiednim ludziom. Dał znać Hjalmarowi aby ten szedł za nim. Po oddaniu ciała wkroczyli już na ścieżkę.

Ulfhednar
a wolf will never be a pet
Hjalmar mierzy koło metra osiemdziesięciu ośmiu wzrostu i jest dobrze zbudowany dzięki ciężkiej harówce w kuźni. Przeważnie nosi swoje jasne włosy spięte w wikiński warkocz z wygolonymi lub krótko obciętymi bokami. Ma zadbany zarost w postaci wąsa i brody, chyba że akurat złapie go chęć na powrót do Islandzkich korzeni i pozwoli mu żyć własnym życiem. Jak na nordyckiego człowieka przystało - ma niebieskie oczy. Mówi w sposób spokojny i powolny z północnym akcentem - jego głos jest dosyć donośny. Na pierwszy rzut oka wydaje się być przyjemnym rozmówcą, który nie wykazuje agresywnych zachowań chociaż jego aparycja może niektórych pomylić.

Hjalmar Nordgersim
#10
08.07.2023, 21:25  ✶  

Po raz kolejny Dagur miał rację. Noszenie zakrwawione ciała mogło wzbudzić zainteresowanie dzikiej zwierzyny. Może i ich gabaryty stanowiły pewnego rodzaju ochronę - mało, który wilk by ich zaatakował widząc, że są oni po prostu więksi od niego. Z drugiej strony czy bardzo głodny wilk nie byłby, aż tak zdesperowany aby ich zaatakować? A co dopiero jakby w rachubę wchodził jakiś "magiczny" zwierz czy inne tego typu potwory. Sam Merlin jeden wie, co tu się odbywało, a Hjalmar miał zamiar powrócić do domu żywy i zdrowy.

Wrócili sprawnym krokiem do obozu gdzie oddali swoje "znalezisko" odpowiednim służbom. Dzięki temu zabiegowi mieli wolne ręce aby móc przynieść kolejne takie ciało - nawet jeżeli bardzo nie chcieli na nie natrafić. W momencie przekazania ofiary, młodszy z Nordgersimów zaczął zastanawiać się kim był tamten biedak. Różdżkę miał, więc musiał znać się na magii. Czy został zaskoczony? A może ktoś go tutaj zapędził? Było tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Hjalmar liczył, że uda się część z nich rozwikłać kiedy tylko nazbiera się wystarczająco dużo dowodów i poszlak w tej sprawie.

Obmył ręce i ruszył za swoim ojcem, który dał mu prosty i jasny znak. Po raz kolejny nie przeszkadzało mu aby iść za nim. Może i widoczność miał ograniczoną ale na pewno nie groziło mu żadne spotkanie pierwszego stopnia z gałęziami jako, że Dagur był od niego dużo wyższy. Kilka, może kilkanaście minut później mijali już miejsce gdzie zboczyli z trasy chwilę temu. Teraz wisiała tutaj mała wstążeczką informująca wszelkie grupy, że ten teren został już przeszukany. Co by nie powiedzieć, cała akcja poszukiwawczo-ratunkowa była zorganizowana całkiem nieźle zważając na fakt, że w tak krótkim czasie zebrało się tyle osób, które były gotowe nieść pomoc innym.

- Mam tylko nadzieję, że uda się zebrać tego trupa w całości. Lepiej by było jakby mógł spocząć cały... Jakkolwiek to brzmi. Może go pozszywają w Mungu aby chociaż jakoś wyglądał na własnym pogrzebie... - przyznał, wypuszczając ciężko powietrzę z ust - Skierowałbym się teraz na południe jak mam być szczery - dodał kiedy znaleźli się na rozstaniu dróg, a młodszy z mężczyzn wskazał swoją dłonią drogę w lewą stronę. Jak powiedział, tak też zrobił. Przy pomocy topora, ściął kilka gałęzi, które blokowały im drogę. Taki piękny las, a taka tragedia się w nim stała... Kręcił z niedowierzaniem głową, robiąc zamach za zamachem.

Przeprawa nie była długa ale męcząca. Przerzucenie powalonych drzew czy gałęzi zajęło kilka minut. Dzięki temu zabiegowi byli w stanie iść dalej, co też uczynili - Powinniśmy się zacząć bardziej rozglądać. Może coś dojrzymy pomiędzy resztą zniszczeń - zauważył, przyglądając się całej okolicy. W końcu nie mieli ani sił ani wystarczająco ludzi aby przerzucić wszystkie kłody, a w takim wypadku nie pozostało im nic innego jak porządne oględziny całej okolicy.


!B6
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Dagur Nordgersim (1892), Hjalmar Nordgersim (2281), Pan Losu (261), Eutierria (54)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa