21.09.2023, 11:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.07.2025, 16:56 przez Król Likaon.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Dora Crawford - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Wieczorna rozmowa w łóżku Menodory
Sarah Macmillan & @Menodora Crawley
Sarah Macmillan & @Menodora Crawley
Za oknem już się ściemniało i chociaż Sarah w takich momentach siedziała zwykle przy parapecie i wpatrywała się w niebo, chcąc zobaczyć na nim pojawiający się powoli księżyc, dzisiaj nie podeszła do niego ani razu. Leżała na łóżku Menodory, z głową opartą o jej uda i próbowała znaleźć w sobie odwagę, aby opowiedzieć jej o tym, co spotkało ją przez kilka ostatnich tygodni. Było tego sporo, bo „przez kilka ostatnich tygodni” wydarzyło się między innymi Beltane i chociaż większość rozterek młodej Macmillanówny dotyczyła skutków wydarzeń tej nocy, nie udało jej się ukryć, że tę największą bolączkę ukrywała pod grubą warstwą opowieści o tym, kto odwiedził w ostatnich dniach kowen i jak bardzo zaczytywała się ostatnio w grubych tomiskach dotyczących zaświatów. Nawet największa pasja do religii, której Sarah oddała swoje życie, nie mogła przecież ukryć tego, że dziewczyna od zawsze czuła się trochę wybrakowana, a sytuacja pomiędzy nią i Rookwoodem utwierdziła ją jeszcze bardziej przekonaniu o własnej mniejszości - no bo skoro mu nie wystarczała... Ciężko było wyrzucić to z głowy.
- Blenna Longbottom - zaczęła nieco ściszonym głosem, bo przecież znajdowały się teraz w jej domu, a ściany miały uszy, co nie... w kowenie absolutnie każdy trzymałby teraz szklankę przy ścianie i podsłuchiwał, o czym rozmawiają, dlaczego tutaj miałoby być inaczej - napisała do mnie list w sprawie tego rh'ytuału... ph'óbowałam bszmieć poważnie, ale chyba wyszło tlochę oschle.
Nie mówiła tego takim tonem, jakby tego żałowała. Bardziej jakby próbowała podzielić się z Menodorą jakąś historią.
- W każdym rhazie... - dodała po chwili, przechodząc wreszcie do sedna tego, po co w ogóle poruszyła ten wątek - ten list dał mi tlochę do myślenia. Nawet nie ten list, ten cały rhytuał Beltane uświadomił mnie w tym, że nawet najsilniejsza na świecie magia, taka płynąca z wnętrza natuly, nie jest w stanie wpłynąć phrawdziwie na czyjeś uczucia.
she is passion embodied,
a flower of melodrama
in eternal bloom.
a flower of melodrama
in eternal bloom.