Rozżarzony do czerwoności piec mógł sugerować tylko jedno - to już dziś. Dzień w którym należało złożyć cały miecz w jedną, spójną całość. To miało być największe dzieło Hjalmara w całej jego dotychczasowej karierze, zwłaszcza że powoli odchodziło się od wszelkiej maści broni ręcznej czy bojowej i ta sztuka była skazana na wymarcie. Jednak takie zamówienia podnosiło wiarę w człowieka i nadzieję na lepsze jutro - takie gdzie kowalstwo będzie na porządku dziennym.
Młodszy z Nordgersimów od samego ranka harował w kuźni, kręcąc się i szykując wszystko to co było potrzebne. Dźwięki młota, przerywane na krótkie przerwy towarzyszyły od wczesnych godzin porannych, dużo wcześniejszych niż te o których przeważnie zaczynali. Należało nadać odpowiedni kształt oraz wytrzymałość całej konstrukcji. To był najważniejszy cel tego dnia do uzyskania sukcesu, ponieważ tylko tego brakowało aby móc złożyć miecz w całość. Rękojeść oraz wszystkie inne zdobienia były gotowe do montażu i oczekiwały tylko na ostrze, które musiało być najlepszej jakości oraz odpowiednio wykute według najbardziej restrykcyjnych standardów.
Należało odpowiednio zahartować całą stal dlatego Hjalmar rozgrzewał metal do odpowiedniej temperatury, aby jej wewnętrzna struktura mogła się przebudować, a następnie szybko je schładzał. I ta cała operacja była powtarzana kilkukrotnie, aż do uzyskania tego czego oczekiwał od tego ostrza. A przynajmniej tak się młodemu kowalowi wygrywało.
Wszystko szło w najlepsze kiedy to jedno uderzenie młotem złamało całe ostrze, a Hjalmar myślał, że go zaraz rozniesie na kawałki czy małe strzępki - Hóra - przeklął w rodzimym języku, rzucając narzędziem gdzieś w kąt kuźni - Zaraz mnie jasny szlag trafi z tym projektem... - wycedził przez zęby, zapierając się dłońmi o olbrzymi stół w warsztacie. W ten sposób nie chciał dokonać żadnych dodatkowych zniszczeń na terenie ich domu, ponieważ czuł jak narasta w nim gniew i frustracja - No i dlaczego mnie wystawiasz na taką próbę?! - wykrzyczał w niebiosa, jakby ktoś miał mu odpowiedzieć na jego pytanie. Hjalmar czuł się pokrzywdzony przez los, przez świat, przez wszystkich. Dlaczego teraz kiedy potrzebował aby coś mu wyszło, nie udało mu się tego zrobić?
W kuźni nastała cisza, a Nordgersim podniósł młotek i odstawił go na swoje miejsce. Odrzucił zniszczony kawałek metalu, zdając sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, a następnie sięgnął po nowy i przystąpił do szykowania całego procesu od początku. Dorzucił węgla do pieca aby temperatura była odpowiednia. Kiedy upewnił się, że tak właśnie było, rozpoczął proces nagrzewania metalu aby zaraz przystąpić do dalszej pracy od samego początku.