• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[06.07.1972] Birds of a feather flock together

[06.07.1972] Birds of a feather flock together
femininomenon
I'm feeling amazing,
I'm fucking amazing;
I'm high as a kite,
I'm sat here picturing you naked

Nie da się Mewy opisać, bo jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, jak tak naprawdę wygląda, bo zmienia wygląd jak rękawiczki. Nie tylko wybitnie często podszywa się pod innych, ale też manipuluje aparycją nawet gdy pozostaje przy własnej tożsamości, bo chce w oczach innych utrzymać pewne wrażenie. W jej codziennym wyglądzie da się znaleźć kilka cech wspólnych: azjatyckie rysy, zwykle czarne włosy średniej długości, chłopięcy ubiór. Nosi się - i poniekąd zachowuje - jak bad boy, ewidentnie nie próbując nigdy być damą. Zawsze da się ją poznać po zadziornym spojrzeniu oraz ostrym sposobie wypowiedzi. No i tej bezczelnej pewności siebie.

Maeve Chang
#1
20.11.2023, 00:39  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.01.2024, 02:00 przez Eutierria.)  

6 lipca 1972


Maeve Chang & The Edge

Cyrk Bellów, tuż po występie


Kilka dni temu usłyszała o nich szlajając się po Pokątnej; nie po raz pierwszy Bellowie obili się jej o uszy, ale nigdy dotąd nie słyszała, by ktoś prawił tak kwieciste peany na ich temat. Ich autorką była siedząca w ogródku kawiarni kobieta o wręcz rozkosznej urodzie, a takim Maeve dawała kredyt zaufania bez pokrycia. Niestety opisywała swoje przeżycia jakiemuś amantowi, więc nie miała ani odwagi, ani ochoty, by się tam wpychać na trzecią i proponować, by panienka ją tam zabrała, skoro tak gorąco ten show reklamuje, ale robiła to z takim zachwytem w głosie, że Mewa uległa i tak zbierającej się weń pokusie. Stwierdziła, że w końcu samodzielnie pójdzie się przekonać, czy zasłyszane tu i ówdzie superlatywy się cyrkowi należały.

Musiała przyznać, że przedstawienie było dopracowane - obserwowała ichniejszą wersję Pięknej i Bestii uważnie, nie spuszczając z nich oka ani na moment. Nie mogła powiedzieć, że się nudziła, ale też nie reagowała na każdy prawie-że-upadek kobiety połykaniem w strachu wstrzymywanego powietrza. Patrzyła z zainteresowaniem, wpychając sobie raz po raz popcorn do ust, licząc podświadomie, że jednak czyjś kark zostanie tutaj złamany. Taka już była, zawsze szukała sensacji. A może to zboczenie zawodowe, może ją ciągnęło do nieszczęść, do śmierci? W końcu kto się wychował na ulicach Nokturnu, ten się w cyrku nie śmiał.
Nie życzyła jednak marnego końca akrobatce; z dwojga złego, zawsze w pierwszej kolejności tragicznego wypadku życzyłaby mężczyźnie.

Po tym występie wyszła z namiotu, by ponownie napełnić swój kubełek popcornem. Kiedy przychodziło do jedzenia, nie znała umiaru, nie umiała się powstrzymać przed wchłanianiem go w ilościach nieznanych normalnemu człowiekowi. Stojąc w kolejce rozglądała się wokół, próbując zająć swoją uwagę czymś interesującym z otoczenia, bo czas oczekiwania na kolejną przekąskę dłużył jej się niemiłosiernie i niewiele brakowało, by zaczęła taranować ludzi stojących przed nią w kolejce. A może wystarczyłoby rzucić jakieś zaklęcie, które rozproszyłoby tłum? Nie wiem, wznieść alarm bombowy...
Głupie myśli urwały się jednak nagle, gdy w tle spostrzegła znajomą twarz. Zmrużyła oczy, próbując się przyjrzeć gościowi, przysięgając, że gdzieś już go widziała - relatywnie nieprzyjemne przeczucie dawało jej wskazówki, że znała go z szemranych interesów, ale w przypadku podziemnych koneksji Mewy, nadal nie dawało to żadnych konkretnych poszlak. Próbowała połączyć wątki tak zaciekle, że prawie ukręciła sobie sama łeb, lampiąc się na niego przez własne ramię. Wyrwała się z transu, dopiero gdy ktoś szturchnął ją, że to jej kolej. A potem ją oświeciło.

Wcisnęła sprzedawcy kilka monet, prawdopodobnie odrobinę za dużo, ale nie miała czasu liczyć. Objęła popcorn ramieniem i chybcikiem pomknęła w kierunku mężczyzny, decydując się go zaczepić. Z tyłu głowy słyszała głos matki, która stanowczo odradzała objawianie prawdy i rujnowanie sobie przykrywki. Maeve zdecydowała się go uciszyć, bo nie była fanką zdrowego rozsądku. Preferowała dobrą zabawę, ocieranie się o niebezpieczeństwo i testowanie granic własnej głupoty.
- Kazałeś mi wyjechać z kraju, bo bałeś się, że odkryję, że rodzice sprzedali cię do cyrku? - Zapytała, wskakując tuż przed oblicze Edge'a, uśmiechając się zuchwale lewym kącikiem ust. Kilka ziaren popcornu podskoczyło razem z nią i spadło na trawę pod ich stopami. Na razie nie wracała do persony Finley, choć piła do wycieczki, na którą ta się udała, bo po prawdzie na to nie wpadła. Więc Flynn pewnie nie wiedział jeszcze, kto mu się wtrynia w paradę, ale ona doskonale wiedziała, z kim ma do czynienia - Mewa zderzyła się z Krukiem.


I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#2
07.01.2024, 02:36  ✶  
Flynn był już trochę zmęczony. Nie dało się ukryć, że jego umiejętności szybko stały się podstawą występów, a on sam musiał przykładać się do nich za każdym razem, jeżeli mieli uniknąć tragicznego, przewidzianego w marzeniach sennych Maeve nieszczęścia. Z tego też powodu nie zdążył się nawet przebrać - ściągnął górną część kostiumu, dolną pozostawił nienaruszoną, ale składała się przecież ze zwykłych, skórzanych spodni - problemem nie był dziwaczny wygląd, lecz oblepiający go pot. Poszedłby się pewnie wymyć, bo nawet on (a czyściochem nie był, zaufajcie mu) nie mógł wytrzymać sam ze sobą, ale wtedy dojrzał pędzące w jego kierunku skośne oczy i...

Skośne oczy oznaczały kłopoty.

Napiął się mimowolnie, wracając myślami do Ścieżek, na których podobne Maeve Azjatki musiał widzieć dosyć regularnie, bo Fontaine lubiła trzymać się z innymi kobietami. Nie mógł dostrzec z daleka konkretnych rysów twarzy (w dodatku wszyscy Chińczycy wyglądali dla niego tak samo - nie miał pojęcia, w jaki sposób Furfur ich tak dobrze rozróżniała, być może to obycie z ich urodą?), ale to nie miało znaczenia - jeżeli to była jedna z Changów, to mógł spodziewać się absolutnie kurwa wszystkiego i totalnie nie powinno go tu być. Niestety dziewczyna przewidziała jego wewnętrzną potrzebę szybkiej ucieczki i ruszyła za nim w pogoń. On myślał, że to kolejny krok w stronę śmierci, ona... no cóż, dla niej to była tylko zabawa, ale w sumie skąd miała wiedzieć, że Crow nie był już Crowem, tylko jakimś zabawiaczem lokalnej dziatwy?

- Co tam pierdolisz? - Zapytał z rozwagą w głosie. Udawał, że nie był już w połowie drogi do wozu z kostiumami, w którym zamierzał zaszyć się do końca dnia i udawać, że nie istnieje. - Aaaa, nie możesz znaleźć toalet? Tam są - wskazał jej palcem na namiot z napisem „gabinet luster” i odwrócił się na pięcie, po czym zaczął iść bardzo, bardzo szybko. No, tak szybko jak mógł iść człowiek, którego mięśnie wolały niemożebnie od skakania na dojebanie wielkiej trampolinie.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
femininomenon
I'm feeling amazing,
I'm fucking amazing;
I'm high as a kite,
I'm sat here picturing you naked

Nie da się Mewy opisać, bo jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, jak tak naprawdę wygląda, bo zmienia wygląd jak rękawiczki. Nie tylko wybitnie często podszywa się pod innych, ale też manipuluje aparycją nawet gdy pozostaje przy własnej tożsamości, bo chce w oczach innych utrzymać pewne wrażenie. W jej codziennym wyglądzie da się znaleźć kilka cech wspólnych: azjatyckie rysy, zwykle czarne włosy średniej długości, chłopięcy ubiór. Nosi się - i poniekąd zachowuje - jak bad boy, ewidentnie nie próbując nigdy być damą. Zawsze da się ją poznać po zadziornym spojrzeniu oraz ostrym sposobie wypowiedzi. No i tej bezczelnej pewności siebie.

Maeve Chang
#3
12.02.2024, 00:54  ✶  
Odruchowo przeskoczyła po jego spiętych mięśniach wzrokiem; niby błyskawicznie, niby dyskretnie, ale jednak nie omieszkała zrobić przy tym głupiej miny kogoś, kto nie wie, czy współczuć, czy się zanieść śmiechem. Matka pewnie wjechałaby jej z butami na psychikę, że tak łatwo daje po sobie poznać, co w danym momencie siedzi jej w głowie, zwłaszcza na terenie tego kogoś, kto potencjalnie jeszcze mógł stać się wrogiem, ale... co mogła zrobić? Zwyczajnie wyglądało to śmiesznie, kiedy poczuł zapach kłopotów ulatniający się zza pudełka popcornu.
- Twoją matkę - odpyskowała z automatu, bo insynuacje pierdolenia czegokolwiek lub kogokolwiek płynące z ust facetów jakoś ją zawsze bezbrzeżnie wkurwiały i nie czuła się zobligowana do odpłacania się dobrymi manierami, a raczej pięknym za nadobne. Nawet nie skupiła się za bardzo na dalszej części, w której wspaniałomyślnie posłał ją do toalet - przez moment przeszło jej przez myśl, że może z rozpędu się do niego po chińsku odezwała i stąd to całe nieporozumienie, ale nie, tutaj opcje były tylko dwie: albo miał udar, albo właśnie opuszczał ten plac w zorganizowanym pośpiechu ze zwyczajnego strachu. A może wstydu?
Poszła równie szybko za nim, bo chciała się dowiedzieć, co go tak ściga. Nie mogła być to tylko ona sama, tam musiało być jakieś drugie dno, dźwięk drugich skrzypiec, które przygrywały taką melodię, co albo miała służyć odstraszaniom wron, albo wskrzeszała w nim jakąś uśpioną traumę. Cokolwiek by to nie było, budziło zawsze czyhającą ciekawość Meave. A ta, raz już zbudzona, musiała zostać zaspokojona, żeby właścicielki czasem zwyczajnie nie pogibało.
- Crow, daj spokój, przecież cię nie pogryzę - rzuciła lecąc truchtem tuż za nim, ze znamionami rozbawienia w głosie, nie chcąc kończyć, że po prostu go co najwyżej połknie w całości. Choć w sumie, może nawet było w tym głosie coś przyjaznego? - Dlaczego zwiewasz przed kimś, kto w zasadzie jest ci dłużny? - Zagadnęła, licząc, że to go zatrzyma, choćby po to, by mógł zaspokoić nie tylko Mewią, ale i swoją ciekawość. W końcu ona doskonale znała jego tożsamość, ale on nie powinien mieć zielonego pojęcia, z kim właściwie ma do czynienia. Chyba że się domyślił - ale na tak lotnego na umyśle niestety nie wyglądał.


I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#4
18.02.2024, 02:09  ✶  
Odpyskowanie nie pomogło w tym, że od samego początku Bell wyglądał na wzburzonego. Otarł ręką ściekającą mu po czole strużkę potu, skinieniem głowy odprawił jednego ze swoich braci, który najwyraźniej zastanawiał się z kim Flynn rozmawiał, zamiast iść się umyć. Teraz napiął się tak, jakby zaraz miał zacząć skakać i klepać kogoś po mordzie, ale jak mu się mocniej przyjrzało, to on tak robił nie z potrzeby agresji, a z tego że się czuł jakby chodził po rozżarzonych węglach. Pan architekcik musiał sądzić, że paliła mu się dupa.

- To weź się przebadaj na rzeżączkę, bo moja matka była straszną kurwą. - Odburknął, zdecydowanie za głośno, bo się nie lubił pewnymi rzeczami dzielić z nikim, a potem splunął na chodnik. Musiał tej matki naprawdę szczerze nienawidzić, do tego stopnia, aby w stresie przed kimś, o kim dobrze wiedział, jak ważna w jego obliczu stawała się kobiecość, wciąż nie potrafił okazać swojej rodzicielce ani krzty szacunku, a przecież zawsze szacunek do kobiet miał. Ba, był jednym z tych oblechów, którzy dziękowali Fontaine za każdy ochłap uwagi i zachowywali się, jakby za jeden uśmiech posłany w ich kierunku zasłużyła sobie na to, aby całować ją po stopach. Crow robił dla niej wszystko, o co go prosiła, a jeżeli z jakiegoś powodu nie mógł wykonać zadania przez beznadziejny, ale wciąż istniejący kompas moralny, to szukał jakiejś satysfakcjonującej alternatywy...

Ale dzisiaj nie był już pieskiem na posyłki kobiety, która koronowała się królową Podziemi.

- Oh, „d-daj spokój”? - Podszedł do niej, tak bardzo dziwacznie i nerwowo rozglądając się przy tym na boki, a później oblizał wargi i wyraźnie zestresowany próbował wymyślić jakąś odpowiedź. - Nie p-przyypominam sobie, żebyś ty albo którakolwiek z twoich sióstr była mi coś dłu-użna. No, chyba że sobie policzyłyście za to, że zniknąłem wam z oczu. - On naprawdę nie miał pojęcia, o czym mówiła. Wyglądał inaczej niż kiedyś - przybrał na wadze, musiał przestać ćpać, albo przynajmniej z tym przystopował, ale ewidentnie wciąż nie radził sobie z emocjami i widok kogoś ze Ścieżek wprawił go w stan głębokiego stresu.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
femininomenon
I'm feeling amazing,
I'm fucking amazing;
I'm high as a kite,
I'm sat here picturing you naked

Nie da się Mewy opisać, bo jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, jak tak naprawdę wygląda, bo zmienia wygląd jak rękawiczki. Nie tylko wybitnie często podszywa się pod innych, ale też manipuluje aparycją nawet gdy pozostaje przy własnej tożsamości, bo chce w oczach innych utrzymać pewne wrażenie. W jej codziennym wyglądzie da się znaleźć kilka cech wspólnych: azjatyckie rysy, zwykle czarne włosy średniej długości, chłopięcy ubiór. Nosi się - i poniekąd zachowuje - jak bad boy, ewidentnie nie próbując nigdy być damą. Zawsze da się ją poznać po zadziornym spojrzeniu oraz ostrym sposobie wypowiedzi. No i tej bezczelnej pewności siebie.

Maeve Chang
#5
20.02.2024, 01:56  ✶  
Empatką ciężko ją było nazwać, ale im dłużej obserwowała jak Flynn przepoczwarza się w napinacza, tym bardziej miała wrażenie, że jest jak te kolorowe owady, co są takie pstrokate i straszne na pokaz. Maskują się za obliczem twardziela, żeby nikt nie podszedł, bo jak podejdzie, to ów twardziel złoży po sobie uszy i będzie płakał za mamą.
Choć kto wie, za kim płakałby Crow. Może za Fontaine? Zresztą, jego odpowiedź chyba powiedziała więcej niż tysiąc słów.
- O moje drogi rodne się nie martw, lepiej bój się o swoje. Niedaleko pada jabłko od jabłoni - powiedziała to wręcz na jednym oddechu, jakby wcale nie musiała się zastanawiać nad tą wiązanką. Przechyliła głowę i zacisnęła usta, przyglądając mu się raz jeszcze, tym razem uważniej; trochę czuła się, jakby dźgała niedźwiadka przez kraty i teoretycznie mogło się jej to odbić czkawką, ale wolała kusić los, przeczuwawszy, że szanse na odwet są nikłe. Gdyby Edge naprawdę wiedział, jak skutecznie zakończyć ich rozmowę, już dawno harcowałaby po terenie cyrku bez kilku zębów.
On się ewidentnie czegoś bał, ale raczej nie Maeve. Raczej bał się, że była pierwszym krokiem ku powrotowi do korzeni.
Naprawdę misternie planowała dalej mu dogryzać, ale kiedy usłyszała, że się jąka, dosłownie zrobiło jej się go żal. Nie mogła tego opisać słowami, ale zwyczajnie wezbrało w niej współczucie - poczuła się, jakby znęcała się nad dziarskim, przypartym do muru pięciolatkiem, który robi co może, żeby się wybronić przed prześladującym go starszym kolegą, lecz przecież jest tylko dzieckiem i nie zasługuje na takie traktowanie.
Niby z tyłu głowy wciąż pamiętała, że ma do czynienia z mordercą, ale sama nie była kimś, kto mógł pierwszy rzucić kamieniem.
- Ech - westchnęła z rezygnacją, decydując się ułatwić mu sprawę. Nie mogła patrzeć na niego, kiedy tak żałośnie się bronił. - Może odświeżę ci pamięć - zaproponowała, a następnie rozejrzała się szybko w lewo i w prawo. Nie wiedziała na dobrą sprawę po co, bo przecież wokół były tłumy, ktoś i tak by to zobaczył. Ale licho nie śpi, odruchy też nie.
Zasłoniła dłońmi twarz; zawsze to robiła przy metamorfomagii, bo twarz wyginająca się pod nieludzkimi kątami przyprawiała ludzi o mdłości, a ten tutaj już był na skraju paniki. Ciało falowało, skracając się o kilka centymetrów - przed chwilą była ciutkę wyższa od Crowa, teraz stała niższa o co najmniej połowę głowy. Włosy przybrały kolor pospolitego brązu, wydłużyły się.
Kiedy odsłoniła twarz, nie stała przed nim już Azjatka. Stała przed nim zielonooka Finley.
- Teraz już wiesz, w którym kościele dzwoni? - zapytała uroczym głosem, brzmiąc przy tym na nieco głupią, co kontrastowało znacznie ze zwyczajowym niskim, zachrypniętym głosem Maeve. Jeśli powrót do tej aparycji nie połączy kropek w jego głowie, to już nic nie pomoże - z pustego to i Merlin nie naleje.


I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#6
20.02.2024, 08:30  ✶  
Obelgi o łapaniu syfa, chociaż jak widać, używał ich sam... nieszczególnie do niego trafiały, kiedy użyto ich przeciwko niemu. Powód tego był niezręczny, ale i oczywisty - faktycznie lepiej było kazać mu się przebadać, zanim weszło się z nim w głębszą relację. Przynajmniej, zanim nie dołączył do Fantasmagorii. Crow od zawsze był podejrzanym wręcz fanatykiem prostytutek, a jego bezgraniczna miłość do Madame Fontaine była kolejnym tego potwierdzeniem.

- A żebyś kuźwa wiedziała, więc pięć metrów ode mnie. - Był też na tyle bezczelny, aby się tego nie wstydzić. Im mniej ludzi wokół niego tym lepiej, tak naprawdę obchodzili go przecież tylko jego najbliżsi, a im nie przeszkadzało to, że pierdolił kompletne kocopoły i regularnie robił z siebie idiotę.

Wykrzywił się dziwacznie, kiedy postanowiła „odświeżyć mu pamięć” i wiązało się to ze zmianą swojej formy. Trybiki w głowie zaczęły mu się kręcić, ale ostatecznie odszukał wspomnienie, które musiał, aby zrozumieć co tu się do cholery działo. I bardzo, ale to bardzo mu się to nie podobało.

- Kurwa mać - zaklął od razu, kiedy tylko „zrozumiał” co tu się dzieje, ale nie miał w tym racji. Na jego obronę - po prostu nie widział żadnego powodu, żeby Changówna przyszła tutaj go zagadać i jeszcze mu współczuła. W ogóle by nie wpadł na to, że pojawiły się w niej tego typu emocje - nie wątpił w to, że na Ścieżkach znajdowali się ludzie zdolni do odczuwania empatii, ale Crow nie był człowiekiem znanym z bycia kompletnym frajerem - on się naprawdę starał wzbudzać postrach. Fakt, że Maeve już drugi raz widziała go w takim stanie, stanie bycia prawdziwym sobą, a nie personą, jaką udawał przez prawie piętnaście lat... Jeszcze to do niego nie dotarło, pewnie dlatego, że nienawidził kiedy ludzie znali go jako tego beznadziejnego jąkałę. - Po cholerę żeś tu przylazła, kazali ci mnie nastraszyć czy co? - Już się nie jąkał i napiął się jeszcze bardziej, ale przecież było już na to za późno. - Nie. Wracam. Do. Podziemi. - I nic już nie zamierzał konstruować dla ludzi na Ścieżkach, ale życie oparzyło go już tyle razy, by spodziewał się teraz jakiegoś szantażu.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
femininomenon
I'm feeling amazing,
I'm fucking amazing;
I'm high as a kite,
I'm sat here picturing you naked

Nie da się Mewy opisać, bo jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, jak tak naprawdę wygląda, bo zmienia wygląd jak rękawiczki. Nie tylko wybitnie często podszywa się pod innych, ale też manipuluje aparycją nawet gdy pozostaje przy własnej tożsamości, bo chce w oczach innych utrzymać pewne wrażenie. W jej codziennym wyglądzie da się znaleźć kilka cech wspólnych: azjatyckie rysy, zwykle czarne włosy średniej długości, chłopięcy ubiór. Nosi się - i poniekąd zachowuje - jak bad boy, ewidentnie nie próbując nigdy być damą. Zawsze da się ją poznać po zadziornym spojrzeniu oraz ostrym sposobie wypowiedzi. No i tej bezczelnej pewności siebie.

Maeve Chang
#7
21.02.2024, 01:19  ✶  
Przez ułamek sekundy rozważyła propozycję, co by się jednak odsunąć na te pięć metrów, bo wtedy może nie czułaby, jak wali potem. Koniec końców nie ruszyła się z miejsca, bo kilka minut ze załzawionymi oczyma było małą ceną za tak niebywałe spotkanie. Zawsze się zastanawiała, co się podziało z Crowem, że nagle wyparował z Nokturnu - co prawda słyszała plotki wszelkie, począwszy od tego, że Madame Fontaine się znudziła i go zwyczajnie utylizowała w kanałach, jak i kończąc na tym, że uciekł do cyrku. Ostatnie okazało się zgodne z prawdą, ale musicie przyznać, że ciężko uwierzyć w mordercę przebranżawiającego się w akrobatę.
Maeve do tej pory była zwyczajnie przekonana, że sobie robią z niej jaja.
A tu proszę, faktycznie zwiał razem z karawaną Bellów, ba, nawet się zaczął zachowywać jak pajac. Jeszcze kilka lat temu zdecydowanie wolałaby mu z drogi schodzić, a teraz... Podałaby mu rękę, gdyby znalazła go w rynsztoku. Nie wiedziała, czy to kwestia upadku Flynna, czy raczej jej własnej empatii rozwijającej się wraz z przednim płatem mózgowym, ale sprawy zdecydowanie przybrały niecodzienny i niespodziewany obrót.
Zarechotała, gdy przeklął. Przez ten krótki moment zabrzmiała jak Mewa we własnej osobie, jakoś ją strasznie rozbawiła jego reakcja. Nie zabrzmiała jednak, jakby miała złe zamiary, raczej jakby wykręciła mu dziecinnie głupi kawał i teraz była z siebie wybitnie zadowolona. Nie wiedziała, skąd w nim cały ten strach, bo ona na serio chciała sobie pojajcować, dziena mordo za wycieczkę, następnym razem pojedźmy razem. Nie chciała reaktywować jakiejś traumy z przeszłości.
- Co? - Cudem powstrzymała się od dodania kurwy, chyba z tego szoku. - Jacy oni? - I czy są z nami w tym cyrku?  - Crow, pieprzysz w tym momencie gorzej niż twoja matka. Kimkolwiek ci oni by nie byli, mnie by mieli posłać? - Chciała się zaśmiać, ale bardziej jej się teraz na płacz z niemocy i osłupienia zbierało. Po co miałaby go ściągać z powrotem na Ścieżki? Ewidentnie się tu świetnie bawił, a jej nikt nie obiecał fortuny za jego głowę.
- Słuchaj, jak dla mnie możesz się nawet do Doliny Godryka przeprowadzić i zostać hodowcą rzeżuchy. Tylko zanim wpadniesz w paranoję, przypominam ci, że jestem Changiem - oświadczyła, znów używając metamorfomagii, tym razem przemieniając się na jego oczach bez zasłony z rąk. Ponownie była rozchełstaną sobą. - Nie jestem kurwą na posyłki Fontaine, wystarczy mi, że mnie po kątach rozstawia moja matka. Co ty myślałeś, że cię za rączkę złapię i do tamtej baby bagiennej zaprowadzę? Rusz czasem mózgiem, bo dostanie odleżyn - skończyła wreszcie swój rozjuszony wywód, irytując się, że wziął ją za jakiegoś płatnego porywacza. Może co najwyżej zrobiłaby to dla beki, ale za pieniądze od Fontaine? Ech, nie chciała już o tym myśleć, bo zaraz się zeźli i się pobiją.
Westchnęła głęboko i wystawiła ku niemu pudełko z popcornem.
- Weź sobie trochę, może ty z głodu takie farmazony pleciesz - zaoferowała, wyglądając teraz na zwyczajnie zawiedzioną, ale już nie złą.


I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#8
08.03.2024, 23:17  ✶  
Jeszcze jeden oddech, jeszcze jedno westchnienie.

I naprawdę stał przed nią Crow. To było wręcz komiczne, jak po potarciu twarzy dłońmi diametralnie zmienił się jego wyraz twarzy, jak zgarbiona postura sprzed chwili zdawała się być czymś kompletnie do niego niepasującym. Kolesiowi albo  przy narodzinach rozszczepiła się dusza, albo miał jakieś rozdwojenie jaźni, ewentualnie coś naprawdę zbliżonego rozdwojeniu jaźni, bo wystarczyło podźgać go kijem, aby nawet z tą burzą loków i w tym stroju klauna naprawdę wyglądał teraz jak przydupas Fontaine, a nie (jak mówiły plakaty przed wejściem) niesamowity The Edge.

- Nie wkurwiaj mnie - nie zająknął się tym razem, jakby wraz z nabranym przy tym westchnieniu powietrzem nabrał przy okazji sporej dawki ekstrawertyzmu. Bo Crow zawsze był ekstrawertykiem, Crow ciął słowami i nie bał się niczego, Crow potrafił mówić - był jego tarczą, przeciwieństwem tego kim był młody i zagubiony Fleamont, kimś silniejszym niż wiecznie rozkojarzony i bujający w obłokach Flynn Bell. - Jesteś Changiem i nie wiesz, kto mógłby po mnie posłać? - Zabrzmiał na rozdrażnionego, nawet głos mu trochę zachrypiał, ale to już nie była niepewność, a zmęczenie. Można mu jednak było darować uszczypliwość - to przedstawienie, chociaż doprawione magią, wymagało od niego nieludzkich wręcz umiejętności i wcale nie dziwiło, że chciał po czymś takim umyć się i leżeć do góry brzuchem aż nie zaśnie. No, w jego przypadku - zamierzał uśpić się dosyć szybko goniąc smoka w wozie zarządcy cyrku, ale to były już tylko detale. - Mówisz to tak, jakby te - szmaty, chciał powiedzieć z rozpędu, ale nie od wczoraj był częścią Ścieżek i dobrze wiedział, że za takie teksty zajebałaby mu w pysk - ...jakby nigdy nie współpracowały. - Powstrzymał się niby, ale wszystko sugerowało, że chciał tam wpleść wulgaryzm prosto z rynsztoka, w jakim się wychował.

Jeszcze raz w obrzydliwy sposób splunął na chodnik.

- Smacznego. - Nie wziął od niej nic. - Nie używaj tej twarzy, jeżeli nie chcesz, żeby poprawiła to, czego ja nie zrobiłem lata temu. - Dziś nie miał już wątpliwości, że dla jego byłej ukochanej (a może obecnej, tylko nie popierdoliło go na tyle, aby nie uważać jej za zakazaną strefę) życie ludzkie nie znaczyło już absolutnie nic i zabiłaby kogoś takiego już nawet nie dla czystej satysfakcji, potrzeby załatwienia dawnych spraw, ochrony wrażliwych informacji... Ona... Zabiłaby ją dla samego zabijania, a później wysłała mu pełen goryczy list.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
femininomenon
I'm feeling amazing,
I'm fucking amazing;
I'm high as a kite,
I'm sat here picturing you naked

Nie da się Mewy opisać, bo jest metamorfomagiem. Nikt nie wie, jak tak naprawdę wygląda, bo zmienia wygląd jak rękawiczki. Nie tylko wybitnie często podszywa się pod innych, ale też manipuluje aparycją nawet gdy pozostaje przy własnej tożsamości, bo chce w oczach innych utrzymać pewne wrażenie. W jej codziennym wyglądzie da się znaleźć kilka cech wspólnych: azjatyckie rysy, zwykle czarne włosy średniej długości, chłopięcy ubiór. Nosi się - i poniekąd zachowuje - jak bad boy, ewidentnie nie próbując nigdy być damą. Zawsze da się ją poznać po zadziornym spojrzeniu oraz ostrym sposobie wypowiedzi. No i tej bezczelnej pewności siebie.

Maeve Chang
#9
14.04.2024, 14:35  ✶  
Wspaniała przemiana, przeszło jej przez myśl. Chłopak przeobraził się jak larwa w motyla, ewentualnie na odwrót, biorąc pod uwagę, że można było uznać to za zmianę na gorsze. Prychnęła cynicznie, widząc jak wyłazi z niego przeszłe alter ego, które ewidentnie uśpił w sobie z przyczyn Mewie nieznanych. Rodziło się tylko pytanie, które ze wcieleń było maską? Który z nich był prawdziwy - cyrkowiec, czy podrzędny przestępca z Nokturnu, który kiedyś trząsł nim w posadach, a teraz nie był już wspominany nawet jako przestroga dla dzieci?
A może obydwaj byli sobowtórami? Może był jeszcze gdzieś ten trzeci?
- Nie wiem, ale się domyślam - odburknęła. Nie miała zwyczajnie siły mu wykładać, że nie tylko Fontaine była na tyle małostkowa, by chcieć ścigać go daleko poza granice Nokturnu. Nie znała go za dobrze, na dobrą sprawę prawie wcale, nie miała pojęcia komu jeszcze mógł zaleźć za skórę. W typach spod ciemnej gwiazdy przecież można było przebierać, a ona nie miała trzeciego oka, które dałoby jej jasną wskazówkę, przed kim Crow tak trzęsie portkami akurat w tej chwili.
Urwał obelgę w dobrym momencie - na tyle szybko, by faktycznie uniknąć spotkania pierwszego stopnia z knykciami Maeve, ale też powiedział wystarczająco, by ją doprowadzić do śmiechu. Wiedziała, że jego współpraca z Fontaine nie zakończyła się na dobrych warunkach, ale nie sądziła, że jest aż tak źle. Nie interesowała się biznesami swojej matki, miała swoją piaskownicę, ale uznała jego insynuacje za wybitnie śmieszne - skoro współpraca Changów z jego byłą właścicielką była tak oczywista, to czemu miałaby wysyłać Mewę bez żadnej przykrywki prosto pod namiot cyrkowy, gdzie otaczało ich tyle świadków?
- Aha, no tak. I rozumiem, że po ujrzeniu mnie tutaj samotnie, z tymi skośnymi oczyma i popcornem w ręku, uznałeś, że cię w pojedynkę porwę i zatargam za szmaty na Nokturn? - Znowu się zaśmiała, ewidentnie nie czując tej samej powagi sytuacji, co on. - Wasz klaun się dzisiaj rozchorował i za niego dublujesz, czy o co chodzi? - Pytanie wybrzmiało z troską, ale w oczach nadal tańczyło jej rozbawienie. Westchnęła jednak niewiele później i przestała się nabijać; doszła do wniosku, że takim naigrywaniem się, prosi się o guza. Niechybnie z perspektywy trzeciej osoby wyglądało to jak dźganie niedźwiedzia kijem przez pręty klatki.
- Dziękuję - odparła, patrząc z widocznym obrzydzeniem i politowaniem, gdy charknął na ziemię. Kolejny powód do nieskończonej listy pod tytułem "Dlaczego nie warto wiązać się z facetem". - Pytam zupełnie szczerze; czy wy faceci boicie się połykać ślinę, bo myślicie, że to gejowe? Czy jest może jakaś inna przyczyna? - zdawała się być bardziej zmartwiona jego brakiem manier, niż faktem, że jej obiecał co najmniej przemeblowanie twarzy, choć pewnie chodziło o morderstwo. Mewa nie czuła się zbytnio poruszona groźbami, bo słyszała takie średnio co drugi dzień. A o dziwo, jakimś niezbadanym cudem, jeszcze chodziła po tej ziemi i terroryzowała biednych cyrkowców samą obecnością.


I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
Crow
If you catch me trying to find my way into your heart, scratch me out, baby. As fast as you can. My pretty mouth will frame the phrases that will disprove your faith in man.
Wyzywająco ubrany mugolak, od razu sprawiający wrażenie ekscentrycznego (w wyraźnie prowokatywny sposób) lub wywodzącego się z nizin społecznych. Ma 176 centymetrów wzrostu. Ciemnobrązowe oczy. Włosy czarne, kręcone - w gorsze dni chodzi roztrzepany i skołtuniony, w lepsze, po zastosowaniu Ulizanny na mokre strąki, wygląda tak bajecznie, że masz ochotę zatopić palce w puszystych loczkach. Ma przebite uszy i wiele tatuaży. Najbardziej charakterystyczne z nich znajdują się na plecach (wielkie, anielskie skrzydła) i kroczu (długi, chiński smok oplatający jego przyrodzenie i uda). Do tego ma wiele blizn od ran kłutych i zaklęć, a także samookaleczeń. Sporo z nich to ślady po przypalaniu papierosami. Ze względu na daltonizm monochromatyczny ubiera się wyłącznie na czarno. Przy pasku nosi sznurki, łańcuchy, noże, czasami kombinerki i inne narzędzia, których używa do pracy. Jest człowiekiem bardzo wysportowanym, jego ciało jest wyrzeźbione, ale nigdy nie skupiał się na budowaniu masy i siły mięśniowej. Ma 32 lata, ale uzależnienie od substancji odurzających i alkoholu sprawia, że jest wizualnie o kilka lat starszy.

The Edge
#10
20.04.2024, 15:40  ✶  
Crow wywrócił oczyma, podpierając rękę o biodro. Zdawał sobie sprawę z tego, że po tym występie, w obcisłym stroju, na tle namiotów cyrkowych i baloników... no, nie wzbudzał nawet minimalnych ilości strachu, jakie czuli ludzie, patrząc na niego na Ścieżkach, ale nieszczególnie się już tym kłopotał. Poznał wiele laseczek takich jak młoda Changówna - zdecydowanie zbyt pewnych siebie. Normalnie pomyślałby - to kwestia czasu. Kiedyś ktoś przejedzie jej czołem po chodniku tak mocno, żeby przestała mieć tak niewyparzoną gębę, ale z Changami sprawa wyglądała inaczej. Te dziewczyny nabywały ostrości charakteru, bo mogły sobie na to pozwolić. Gdyby jedna została skrzywdzona, wstawiłoby się za nią kolejnych dziesięć, bez choćby cienia zawahania. Chcąc pociągnąć je na dno, trzeba by pociągnąć całą rodzinę. Mógłby to zrobić. Wiedział, gdzie dokładnie podrzucić im ładunki wybuchowe, żeby całe sklepienie zawaliło im się na głowy razem z kamienicami na górze, ale... Nie zamierzał jej w ten sposób grozić, nawet jeżeli jej obecność w Fantasmagorii wydawała mu się co najmniej podejrzana. Ani zdradzać się w tym jak dobrze rozumiał to, w jaki sposób wadliwe były Podziemne Ścieżki - bo przeżył piętnaście lat z Fontaine i chamskie odzywki nie godziły w jego dumę ani trochę, potrafił więc ugryźć się w język i nie wypaplać nic, czego mógłby użyć później przeciwko nim.

- Nie - uniósł wyżej ramiona, wykonując nimi i mimiką gest niby zdziwienia, ale w rzeczywistości... bardziej takiego braku wiary w to co słyszał. Czy jebał po sobie przy każdej możliwej okazji? Tak. Ale robił to z powodu niechęci do swojego okropnego charakteru. Przez poczucie winy po wszystkich okrucieństwach, jakich się dopuścił. Jego niska samoocena była wynikiem gryzących wyrzutów sumienia. Nie dotyczyła umiejętności. Wiedział, co potrafił zrobić i domyślał się, że gdyby ktoś wpadł na tak absurdalny pomysł, wysłałby tu więcej osób, niż chuderlawą w porównaniu do niego Chinkę. - Może domyślisz się dzisiaj wieczorem kiedy wejdziesz pod prysznic i zaciśniesz piąstkę uświadomiona, że mogłaś dojebać mi jeszcze bardziej. - Cmoknął ustami. - I smacznego jeszcze raz. - Naprawdę nie spodziewał się, że najlepszym sposobem na odgonienie jej z cyrku będzie charkanie na chodnik, ale skoro faktycznie wywołało to w niej jakąś reakcję, nie zawahał się być jeszcze bardziej ordynarny. - Ojebałem dzisiaj lachę menelowi, wciąż został mi w gardle lekki posmak piasku - poinformował ją, tym razem już ze stoickim spokojem. Udawanym oczywiście, bo pod maską Crowa Flynn pocił się teraz nawet bardziej niż zwykle. Jeżeli szukała więcej rzeczy do dopisania do tej jakże czarującej listy, trafiła na idealnego wręcz oblecha.


Oh darling, it's so sweet
you think you know how crazy I am.

My mind is a hall of mirrors.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Maeve Chang (3053), The Edge (2136)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa