• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[23.08.1972r., Niedługo po północy] Mokry szczur i smukły lew

[23.08.1972r., Niedługo po północy] Mokry szczur i smukły lew
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#1
25.05.2024, 22:31  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.05.2024, 22:32 przez Neil Enfer.)  
INFO: Dla Neila to kontynuacja tej sesji.

Nie spodziewał się, że karma wróci do niego tak szybko. Czy jednak żałował, że kazał dziewczynie uciekać? Nie, ani trochę. Może i była dziwna, ale jeśli ktoś miał oberwać, to on. Był trzeźwy i odpowiedzialny, taki miał zostać, a jednak uległ kradnąc, no... pożyczając jacht i wlewając w siebie sporą ilość wina. Zaskoczenie jednak jakieś było, że akcje mają konsekwencje. Może trochę go to otrzeźwiło, miał w końcu całkiem średnio przyjemny plan. Co jeśli po jego wykonaniu dotrą do niego i znów będzie mieć kłopoty? Musiał działać rozważnie i sensownie.
Dlatego też przypadkiem podrapał eskortującego go faceta. Winda, nadal była straszna. Na co dzień nie miał z nimi do czynienia, a po ostatnim razie nie palił się jakoś super mocno do przejażdżek nimi, zwłaszcza, że to chyba była nawet ta sama winda, co wtedy. Naprawili ją? Może trafi się kolejna awaria? Póki co siedział w jej środku i nie miał ani jak uciec, ani jak działać. Mógł jedynie czekać, licząc, że nic złego się nie stanie. Co prawda było mu trochę słabo. Teleportacja nie była dla niego niczym przyjemnym, a teraz, po winie, kiedy był cały mokry od wpadnięcia do zimnej wody, kiedy tyłek go bolał, bo porządnie wywalił się na kamień, no i do tego ta winda i dziwny zapach perfum faceta, ciasta przestrzeń, duszno.... Wyrzuty sumienia jeszcze na szczycie tej górki nieszczęścia.
-Przepraszam... Niedobrze mi...-zajojczał, kiedy winda się zatrzymała, a drzwi zaczęły się uchylać. Może się nad nim zlitują? W końcu akurat jest drobny przystanek, co im szkodzi, prawda? Lepiej zapobiegać, niż później sprzątać. A i tak będą sprzątać, bo trochę wodą nakapał. No i nie oni będą sprzątać, tylko ktoś kto się tym zajmuje, albo nawet nie, pewnie jakiś zaczarowany mop. Pff, no wiadomo, jak czarodziej, to różdżką pomacha i ma. Kiedyś ta różdżka się złamie i ciekawe co wtedy.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#2
03.06.2024, 15:42  ✶  
W zeszłym miesiącu, Isaac postanowił zorganizować dla kolegów z działu handlu międzynarodowego małą integrację. Pomysł spotkał się z dość dużym odzewem, a samo spotkanie przebiegło bardzo wesoło. Grali w Beer Ponga, rozmawiali, jedli, i w końcu mieli okazję, żeby lepiej się poznać. Bagshot miał zamiar kontynuować nową tradycję i w sierpniu również zaprosił kolegów do wspólnej zabawy. Wszystko to działo się w ich biurze po godzinach pracy, więc niestety musieli obejść się bez alkoholu. Nie przeszkadzało to jednak w niczym, bo po raz kolejnym bawili się wyśmienicie!
Dobiegała północ, kiedy Isaac skończył porządkować biuro i za pomocą magii ustawiać biurka na miejsce. Nie wiedział, czy Shafiq zdawał sobie sprawę z tego, co czasami działo się tutaj po godzinie siedemnastej, więc lepiej było nie zostawiać po sobie żadnych śladów. Pomylił się, myśląc, że jego współpracownicy są nudziarzami. Wystarczyło trochę ich rozruszać, żeby zrobili się weselsi oraz bardziej otwarci!
Ziewnął, czekając na windę. Kiedy w końcu się otworzyła, wszedł do niej i uśmiechnął do Briana, jednego z pracowników BUM, z którym często spotykał się na papierosie w godzinach pracy.
- Cześć Brian, znowu nocka? Kiedy przyjdziesz do nas na integrację?- Zagadnął, po czym przeniósł spojrzenie na Neila, który wyglądał jakby coś chciało go zjeść, ale jednak wypluło.
- Neil? Co Ty tu robisz? Brian?- Bagshot zmarszczył w zdziwieniu brwi. Neil złapany przez BUMowca? Niby jak? To musiała być chyba jakaś pomyłka.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#3
04.06.2024, 21:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.06.2024, 21:45 przez Bard Beedle.)  
Już w windzie, BUMowiec zdawał się nie zwracać na Neila większej uwagi, trzymając go pewnie w żelaznym uścisku jednego, potężnego łapska, zatrzaśniętego niczym swoiste imadło na lewym ramieniu. Dopiero kiedy tamten się odezwał, barczy mężczyzna obrzucił go nieco obojętnym spojrzeniem.
- Mam ci wyczarować wiadro? - zaproponował jedynie chłodno.
Nawet jeśli Neil po złości obrzygałby mu buty, wyczyszczenie ich zakleciem nie było zadaniem szczególnie trudnym.
Wtedm jednak do windy na jednym z pięter wszedł ktoś obydwu im dobrze znany.
- Isaac - kiwnął mu głową BUMowiec z nieco gorzkim uśmiechem. - Pewnie nigdy, jeśli tak dalej będą mi wciskać cudze zmiany. Psia mać. Za każym razem, kiedy kogoś zastępuję, trafiają mi się jacyś młodociani przestępcy. Słowo daję, nowe pokolenie czarodziejów to najgorsze, co nas spotkało! Zaraz po Śmierciogównożercach!
Brian wyglądał, jakby chciał kontynuować narzekanie na swój dzień, ale wtedy zorientował się, że jego znajomy z pracy zna pijaczka, którego tu przytarabanił.
- Dzieciak brykał na kradzionej, mugolskiej łódce po pijaku. Nie mówiąc o rzucaniu zaklęć, jak gdyby prawa czarodziejów ich nie obowiązywały - nakreślił koledze twardo sytuację.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#4
04.06.2024, 21:54  ✶  
Próbował przetrwać, już nie mówiąc o samym tym, że był w windzie, jaka w każdej chwili mogła zacząć spadać.
Bumowiec zdawał się jednak nie przejmować ani możliwymi problemami technicznymi, których może w życiu nie doświadczył, ani tym, że było aresztowanemu niedobrze. Jakby mu puścił pawia na podłogę, to by... No właśnie, to co? Nie takich ludzi w kajdankach prowadził, nie takie sytuacje widział.
-Byłoby miło...- zaszeptał, ochrypniętym głosem. Nie liczył jednak na wysłuchanie jego prośby, z resztą winda się otworzyła, więc może poczuje się lepiej, o ile da radę wyjść sensownie. Picie wody zmienionej w wino nie było dobrym pomysłem. Do tego czarował to nieswoją różdżką, więc nie powinien się dziwić, że będą jakieś efekty uboczne.
Drzwi się otworzyły, a wilkołak popatrzył na znajomą twarz i się jeszcze bardziej załamał. Czemu... To tak wyjście z domu w makijażu i nikogo nie spotkasz, pójdziesz śmieci w piżamie wywalić i nagle cała klasa stoi pod twoją kamienicą.
Spojrzał spode łba na psioczącego psa i jęknął cicho, tracąc nadzieję. A niech gada, może i ma rację, nie będzie się kłócić, bo spieranie się z tymi co zajmują się prawem i biurokracją nigdy nie miało sensu.
Otworzył usta i zamknął je, kiedy Isaac zadał pytania. Opuścił głowę kiedy bumowiec zaczął tłumaczyć, ale nie tłumaczył tego dobrze.
-Technicznie... To nie ja czarowałem...- zamruczał pod nosem, wzruszając ramionami. Zamamrotał coś jeszcze, ale sam nawet nie usłyszał co. Przygarbił się tylko nieco mocniej, starając się oddychać trochę głębiej. No w głowie kręciło mu się coraz mocniej, a teraz doszło do tego więcej nerwów. No ma przekichane. Dobrze, że i tak miał mieć wolne, w związku z pełnią, to nie będzie tak źle, chociaż nie wie co go teraz czeka.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#5
09.06.2024, 16:01  ✶  
Isaac słuchał narzekań Briana z żywym zainteresowaniem. Zerkał to na niego, to na Neila. Śmierciogównożercy? Haha! Wspaniałe! Będzie musiał zacząć tak mówić. Że też sam na to nie wpadł!
- Hmm, brykał po mugolskiej łodzi mówisz?- Parsknął pod nosem, wyraźnie rozbawiony.- Widzisz, Brian. Młodość rządzi się swoimi prawa, co nie Neil? Trochę alkoholu, doborowe towarzystwo i szalone pomysły wpadają do głowy…- Zaczął, dochodząc do wniosku, że przecież nie stało się nic aż tak złego, a wiecznie przygnębiony Neil nie zasłużył sobie na spędzenie nocy na dołku. Jeśli miał dzisiaj wesoły i szalony czas, to może niech ta noc skończy się dla niego szczęśliwie? Isaac miał wrażenie, że chłopak nie miał zbyt dużo miłych chwil w swoim życiu. A nawet jeśli się co do tego mylił, to był pewien, że Neil może mieć jakiś problem który bardzo głęboko w sobie chowa.
- Ostatecznie nic się nie stało. Łódź nieuszkodzona, żadnych mugoli w pobliżu.- Wzruszył ramionami, przenosząc uważne spojrzenie na BUMowca. Briana również lubił, więc nie chciał go oszukiwać ani robić z niego głupka. Chciał jednak, żeby puścił Neila.
- I Neil to mój bliski kolega. Więc... eh, głupio mi prosić...- Udał zmieszanie i westchnął pod nosem, przeczesując sobie włosy palcami.- Nie dałoby rady, żebyś nie raportował i go puścił? Skoro nic się nie stało? Odwdzięczę się piwkiem i obiadem. W tym mugolskim pubie, w którym mają telewizor... jak się nazywał?- Zmrużył lekko oczy, jakby starał sobie przypomnieć. Pstryknął palcami.- Pamiętam! The Wetherspoon!- Wyszczerzył do kolegi zęby.

Rzut Z 1d100 - 43
Slaby sukces...

Rzut Z 1d100 - 13
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 44
Slaby sukces...
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#6
13.06.2024, 19:33  ✶  
Choć Nail nigdy nie otrzymał swojego upragnionego wiadra, został obdarzony prawdziwie gromiącym oraz pozbawionym jakiejkolwiek krztyny zaufania spojrzeniem. Nawet jeśli nie znalazł przy nim różdżki, Brian zwyczajnie nie dowierzał, żeby chłopak nie korzystał z magii. Czy słusznie, czy też nie, nie miało to dla niego teraz większego znaczenia. Był zmęczony dniem i chciał jedynie skończyć wyjątkowo uciążliwą dla niego zmianę. Do tego z kolei potrzebował wrzucić młodego czarodzieja za kratki na noc i spisać krótki raport, który dokończyć zamierzał dopiero po zażyciu odpowiedniej dawki snu. Taki w każdym razie był oryginalny plan, ZANIM zaczął wtrącać się w niego Bagshot.
Brian zmarszczył nieco brwi, nie do końca zgadzając się tak naprawdę z opinią Isaaca.
- Z doświadczenia, które niestety nie jest skąpe, wiem, że takie 'szalone pomysły', a zwłaszcza z użyciem magii, mogą również w głupi sposób te młodość zakończyć - ocenił nieco cierpkim tonem, ale zaraz też westchnął pod nosem, wolną ręką rozcierając oczy.
Brian milczał dobrą chwilę, czy to rozmyślając nad propozycją Isaaca, czy to zastanawiając się, czy marnowanie kolejnych minut na dyskusje na temat jednego, bardzo słabo trzymającego się obecnie na nogach chłopaka jest tego wszystkiego warte.
- Słuchaj, Isaac. Tu nie chodzi o to, że nikomu nic się nie stało. Chodzi o to, co mogło się stać. A mogło, cholera, bardzo wiele. I z jakiego powodu? Bo gówniarze, którzy w tym wieku powinni z byciem gówniarzami skończyć, wciąż nie potrafią powstrzymać się przed idiotyzmami? Paranie się magią wiąże się z odpowiedzialnością, którą wpajają nam od najmłodszego nie bez diabelnie dobrego powodu. Tak ciężko przyswoić kilka prostych zasad?
Brwian westchnął i pomimo ostrej nuty w swoim głosie, rozluźnił uścisk na ramieniu Neila.
- ...Skoro się znacie, to rozumiem, że mogę zostawić go z ostrzeżeniem i liczyć na to, że osobiście wbijesz mu nieco rozsądku do głowy, uprzednio doprowadzając w bezpieczne miejsce, gdzie będzie mógł wytrzeźwieć?
Mężczyzna poczekał na odpowiedź Isaaca, unosząc wysoko lewą brew i o ile ta była twierdząc, przekazał mu Neila, choć wciąż z wyraźnym oporem na twarzy.
- Nie każ mi tego później żałować, eh?
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#7
15.06.2024, 13:43  ✶  
- Mhm, no tak to prawda. Ale wiesz jak jest - każdy ma inny temperament.- Kiwał głową, zgadzając się z Brianem, ale mimo wszystko przemycając podczas rozmowy swoje własne zdanie.
- No tak, tak. Mogło, mhm... mhm... ale tym razem mamy dobre zakończenie, prawda? Więc jeśli mógłbyś przymknąć oko...- Skupił się na koledze, jakby kompletnie zapominając o obecności Neila w windzie. Dopiero kiedy Brian zgodził się go puścić, przeniósł na chwilę spojrzenie na Francuza i uśmiechnął się lekko.
- Obiecuję, że odstawie Neila do domu, Brian. A ty napij się dobrej kawy, i pamiętaj o naszym obiedzie, okej?- Mówił do BUMowca, a kiedy winda się zatrzymała a mężczyzna wyszedł, westchnął. Parsknął pod nosem i w rozbawieniu uniósł jedną brew ku górze. Wcisnął guzik parteru.
- Rzucanie zaklęć? Bieganie po mugolskiej łódce? Jestem trochę zazdrosny. Następnym razem zaproś mnie na taką imprezę, okej?- Patrzył na chłopaka z wyraźnym rozbawieniem.- Nic ci się nie stało? Masz przy sobie wszystko? Różdżkę? Wysusz się lepiej.- Pytał, mając nadzieję, że chłopak nie miał żadnych ukrytych ran. Dobrze, że się udało. Naprawdę będzie musiał odwdzięczyć się Brianowi. Zabierze go do pubu, pogadają, pośmieją się i z rozbawieniem będą wspominali sytuację która miała miejsce w windzie. Isaac naprawdę wątpił, że Neil specjalnie wpadł w takie tarapaty. Był bardzo ciekawy, co naprawdę stało się te kilkanaście minut temu.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#8
16.06.2024, 09:35  ✶  
Młodość rządzi się swoimi prawami? Czuł się, jakby był starym dziadem. Trochę alkoholu? No, chyba nieco więcej niż trochę. Doborowe towarzystwo owszem było, jak najbardziej, Viorcia, potencjalna żona, gdyby tylko była nim zainteresowana. Do tego nic aż tak złego się nie stało? Kradzież i zniszczenie mienia, które do tanich nie należało. Może to faktycznie pierdoła dla kogoś dzianego z dobrą posadą. Jakby mu kazali za to zapłacić, to wyjazd za granicę na spokojnie mógłby pożegnać. Bo łódź była uszkodzona, przeciekała, jak dziurawe kalosze. Do tego prawie się utopili... Neil aż otworzył usta by zaprzeczyć i powiedzieć jak było, ale zamknął się ponownie. Jego słowa nie miały żadnego znaczenia gdy rozmowa toczyła się między dwójką ludzi Takiego pokroju.
Kłamstwa padały dalej. Blisko kolega... Znów nic się nie stało... Wszystko da się załatwić kolacyjną i piwkiem. Wiedział, że życie dorosłych polega na kolesiostwie, ale co innego mieć tego świadomość, a co innego widzieć to na własne oczy. Nie to, że co było złe, wykorzystywanie znajomości było po prostu wykorzystaniem swoich zalet, ale jakoś tak zawsze przez to trochę sam sobie skrzydła podcinał.
Słuchał biernie dalej ich rozmowy. Ciężko przejmować się zasadami kiedy twoja magia do kostek nie dorasta, taka mała, pierdołowata. Nie spodziewał się, że wyjdzie jak wyjdzie i coś czego nie pilnował od lat jednak znajdzie zastosowanie.
W końcu jednak koledzy z pracy się dogadali i nagle został sam w windzie z urzędnikiem... Znowu, wspomnienia trochę wróciły. Zerknął na niego zmęczony i obserwował jego rozbawienie, rozumiał je, ale jakoś nie mia nastroju brać w nim udziału.
Padło nagle dużo pytań i prośba i polecenie z pytaniami, aż się na chwilę zgubił. Nie rzucał zaklęć, no dobra, transmutacja wody w wino to niby zaklęcie, ale mało widoczne. Bieganie, no nie było go wiele, głównie siedzieli. Do tego o co być t u zazdrosnym? Teraz jak się wszystko skończyło to więcej było z tego problemów niż przyjemności. Do tego jak miał czarować? Z resztą nie chciał, wilgoć go trochę orzeźwiała, do tego winda była okropna. No i był zmęczony. Westchnął ciężko i być może alkohol mu zaszeptał do ucha, być może to była głupota, ciężko powiedzieć, ale zrobił krok w stronę Bagshota i objął go, przytulając się do niego, jakby go pół roku nie widział. Na swój sposób tęsknił za nim, do tego dołożyć to, że się go tu nie spodziewał i to, że właśnie go Isaac uratował od aresztu... No chciał wyrazić sympatię i podziękować jednocześnie, więc wyszło co wyszło.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#9
22.06.2024, 21:44  ✶  
Isaac uśmiechnął się kącikiem ust i objął Neila, kiedy ten się do niego przytulił. Nie przeszkadzało mu to. Sam był wylewny, lubił dotyk i wyrażanie własnych emocji. Od mężczyzn wymagało się, żeby byli twardzi i opanowani. Ale on się z tym nie zgadzał - kobieta i mężczyzna w ogólnym rozrachunku byli przecież ludźmi, którzy mieli prawo do wyrażania siebie w najbardziej odpowiadający im sposób. Nie czuł się więc ani trochę skrępowany.
- Przestraszyłeś się?- Zapytał i pogładził chłopaka uspokajająco po plecach.- Brian nie jest złym gościem, pewnie byś go jakoś urobił.- Powiedział. Dobrze, że integracja mu się przedłużyła, bo nie chciał sobie wyobrażać, co musiał przeżywać ktoś tak wrażliwy jak Neil.
- Jesli chcesz, to odstawie cię do domu. Mogę cię też wysuszyć, jeśli jest ci zimno i nie chcesz używać swojej różdżki. Jeśli chcesz pogadać, to też dobrze. A jeśli chciałbyś po prostu pomilczeć, to pomilczmy - Dał mu kilka możliwości, mając nadzieję, że któraś z opcji na ten moment wyda mu się atrakcyjna. Zwłaszcza, że musieli zdecydować co robić dalej, ponieważ winda zatrzymała się na parterze. Nikt jednak nie próbował do niej wejść. W głównym holu panowała grobowa cisza, więc nie licząc śpiącego woźnego, prawdopodobnie byli tutaj sami.
Kolorowy ptak

Neil Enfer
#10
22.06.2024, 22:28  ✶  
Oczekiwał wszystkiego, jednak zdecydowanie nie pozytywnej reakcji, nie objęcia i poklepania po plecach. Nie znali się w końcu za bardzo, do tego obaj byli mężczyznami i do tego w miejscu publicznym. Jeśli nic między nimi nie ma ponad zwykłą znajomość i takie przytulenie nie odkryje żadnej prawdy, to czemu i tak się bał, że może jednak jakaś kosmata prawda w kropki i łaty wyjdzie.
Pokiwał głową na pytanie. Nie tyle bał się Briana, co samo aresztowanie, zniszczenie czyjejś rzeczy, winda, niepewność co dalej, skoro zbliża się pełnia, do tego alkohol mu szumiał w głowie.
Nie spodziewał się też tylu propozycji rozwiązania problemu. Isaac nic nie wiedział, chyba, trudno to powiedzieć... Mimo tego jednak niewiedza nie przeszkadzała mu w niesieniu pomocy, chaotycznej, bo po omacku, ale jednak tak bardzo gotowej na szybkie spersonalizowanie jej. Był zaskoczony i jednocześnie był pod wrażeniem, był zachwycony i jeszcze bardziej przygnębiony, że nie miał w życiu więcej takich osób, jak Bagshot. Jak dobrze, że mężczyzna chodzi po tym świecie.
Zmarszczył brwi i powoli rozluźnił uścisk, odsuwając się pół kroku, nadal jednak nie puszczał go całkowicie, miętosząc w pięści jego rękaw. Pokiwał głową.
- Nie mam różdżki, ukradli mi ją i jeszcze nowej sobie nie kupiłem. -nie spojrzał na niego, bo sytuacja z różdżką była głupia. Mógłby sobie zrobić dziesięć różdżek od momentu kradzieży, miał też pieniądze, ale chciał specjalny rdzeń taki jak wcześniej był w jego różdżce.- Więc może mnie Pan wysuszyć... I siebie też, bo zmoczyłem Panu ubranie. -mówiąc to spróbował strzepać wilgoć z jego ubrania, ale tylko wtarł ją jeszcze bardziej.- Właściwie na drod… W drodze myślałem że aresztowanie jest mi na rękę, skoro jutro i tak muszę się do aresztu zgłosić. -zaśmiał się cicho, podnosząc na niego wzrok, wyłapując kątem oka swoją dłoń.- Mogę tak Pana potrzymać? -trochę mu się świat chwiał, no i nie chciał, żeby nagle Bagshot zniknął, zostawanie samemu w ministerstwie gdy są takie pustki brzmiało jak początek horroru.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (519), Neil Enfer (2278), Isaac Bagshot (1591), Leonard Mulciber (342)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa