Rozliczono - Stanley Borgin - osiągnięcie Badacz tajemnic I
Stanley Andrew Borgin & Rodolphus Lestrange
W życiu dobrze było znać wiele przydatnych osób. Ludzi o szerokim spektrum umiejętności i zdolności - zarówno tych bojowych jak i tych nie do końca. Część z nich potrafiła robić rzeczy o których innym się nie śniło. I tak właśnie oto, Rodolphus, potrafił zmieniać ludziom twarze, modyfikować ich wyglądy. To właśnie była osoba, która była potrzebna Stanleyowi do tego, aby mógł zjawić się jutro na Lammas.
To też nie było tak, że on sam był wielkim fanem świąt. Borgin chciał się tam po prostu rozejrzeć i zbadać okolicę, a może nawet dowiedzieć się czegoś ciekawego? Trudno było mu jednak działać jako Stanley Andrew Borgin. Musiał się zmienić. Musiał przybrać wygląd kogoś innego. Musiał zostać swoim własnym alter ego - Matthew'em, który już brał przecież "udział" w tych cholernych randkach w ciemno na które zapisał go Atreus.
Lestrange na szczęście był pomocny, a przynajmniej na takiego brzmiał. Wyraził chęć pomocy pod warunkiem, że Robert się o niczym nie dowie. W dodatku to się jeszcze doradzał, że może nie jest to najlepszy pomysł, aby udawać się na Lammas, gdzie będzie pełno brygadzistów i aurorów. Jak to się mówiło - raz kozie śmierć. Mulciberem o niczym się nie dowie - Borgin nie miał zamiaru mu o tym wspominać, wszak sam pewnie dostałby opierdol stulecia za coś takiego.
Panowie się kulturalnie dogadali odnośnie daty i miejsca spotkania. Oczywiście padło na Głębinę, która była oazą bezpieczeństwa dla tego drugiego. Można powiedzieć, że czuł się tutaj jak ryba w wodzie, bo w końcu był u siebie.
Francis dostał prostą instrukcję - wprowadź Rodolphusa na zapleczę kiedy tylko się pojawi. Dostał też krótką instrukcję z opisem jak może rozpoznać tego jegomościa. Dodając do tego fakt czaszek Borginów, które wisiały poukrywane na sali, Stanley też widział i kiedy tylko pojawił się Lestrange, dał znać barmanowi, że to on.
- Witaj Rodolphusie. Mam nadzieję, że zastaję Cię w dobrym zdrowiu i samopoczuciu? - zapytał, wyciągając do niego dłoń w ramach uścisku, kiedy znaleźli się w jego biurze - Jestem wdzięczny, że zgodziłeś mi się pomóc. Oczywiście Robert o niczym się nie dowie. Masz to jak w banku - zapewnił - Napijesz się czegoś? Piwo, whiskey, wino? Coś mocniejszego? Papierosa? Może głodny jesteś? - wymieniał, dając do zrozumienia, że nie ważne o co poprosi, otrzyma to. Wszystko jednak w ramach jakiegoś zdrowego rozsądku, wszak nie byłby w stanie mu tutaj załatwić potrawki z mugolaka, chociaż może...
- Powiem krótko. Potrzebuję zmienić swoją twarz na kilkanaście godzin. Najlepiej tak, aby starczyło do końca jutrzejszego dnia. Nie wiem czy określenie "starczyło" jej poprawne ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi - przedstawił po krótce jak to widział - Nie znam się za bardzo na tym, więc powiedz mi proszę jedno. Jakie są tego minusy? Co może pójść nie tak? Czy coś może pójść nie tak, wszak to całkiem ważne? I jak Ty to widzisz? - zadał serię pytań, a następnie zapalił papierosa, by po chwili wyciągnąć paczkę w kierunku Lestrange'a.
"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina
"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972