• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[4.07.1972] Heart Attack | Nicholas, Faye

[4.07.1972] Heart Attack | Nicholas, Faye
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#1
30.09.2024, 19:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.04.2025, 01:54 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Faye Travers - osiągnięcie Piszę, więc jestem

4 lipca 1972
Kawiarnia na Pokątnej

Było już kilka minut po 4 po południu, gdy Faye stanęła przed kawiarnią, wskazaną przez Nicholasa w liście. Był lipiec i było ciepło, a ona nie była przyzwyczajona do tego typu pogody. Zdecydowanie wolała przełom lata i jesieni, gdy jeszcze nie było deszczowo, ale robiło się wyraźnie chłodniej. Mogła wtedy ubierać się tak, jak lubiła najbardziej - po mugolsku, w wygodne bojówki i znoszone buty, które pomimo swoich lat były w całkiem dobrym stanie. Tak czuła się najlepiej, bo chociaż Faye Travers uważała, że wstyd to taka przyprawa z Azji, to nie przepadała za roznegliżowanym ciałem. A teraz, ponieważ był lipiec, musiała wsunąć na dupę szorty, które i być może sięgały do kolana, ale wciąż w jej mniemaniu odsłaniały nieprzyzwoicie dużo. W mieście tego tak nie odczuwała, ale do lasu nigdy by się tak nie ubrała - miała wystarczająco blizn na swoim ciele, by nie chcieć dokładać skórze kolejnych.

Spóźniła się tylko kilka minut ale była niemalże pewna, że jej brat już był w środku i na nią czekał. Czy zerkał zirytowany na zegarek, czy może po prostu siedział nieruchomo jak posąg i patrzył na drzwi, które właśnie przekraczała? Och, uwielbiała zakładać się sama ze sobą, co teraz robił jej brat. Jej wysoki brat, jej lodowy sopelek, jej kompletne przeciwieństwo. Nie mieli chyba żadnych wspólnych punktów, począwszy od wyglądu a na usposobieniu kończąc. Jedyną rzeczą, w której byli zgodni, to ożenek. Chyba że coś się zmieniło w tej sprawie? U niej nie, ale tak dawno nie rozmawiała z Nicholasem, że kto wie - może przygruchał sobie blisko siebie jakąś pannę z dobrego domu? Tak samo wysoką i chłodną w obyciu jak on sam. Kogoś, kto by mu nie przeszkadzał. Faye prychnęła na te myśli - prędzej jej kaktus na głowie wyrośnie, niż Nicholas znajdzie kogokolwiek. Ich serca były wolne od miłości lecz z zupełnie różnych powodów. Nicholas nie potrafił kochać, a ona... Ona w sumie chyba też nie potrafiła. Raz tylko ten organ jej zadrżał, ale to było lata temu i w ogóle to nie była prawda. Owszem, wchodziła w różne związki na przestrzeni lat, ale mało kto z nią wytrzymywał. Lubiła znikać na długie tygodnie i ignorować wiadomości od innych: mało komu to się podobało. Dlatego też była taka uparta i słała do Nicholasa sowę za sową - bo on też tak robił. Pracuś jeden. Pewnie nie dbał o siebie wystarczająco i teraz miał zgarbione plecy i opuszczone ramiona. Będzie musiała coś z tym zrobić, w końcu w zdrowym ciele zdrowy duch, prawda?

Traversówna rozejrzała się po kawiarni. Ładna, pachniała kawą ale i słodyczami. Spodziewała się czegoś innego, może bardziej pasującego do Nicholasa? Jakiejś ciemnej krypty i trumien na ścianach - co najmniej. Jej roześmiane, orzechowe oczy wypatrywały brata.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#2
01.10.2024, 10:43  ✶  

Siostra była upierdliwym członkiem rodziny. Nic dziwnego, że Nicholas bardziej dogadywał się z bratem. Od jej narodzin i etapu dorastania, było widać, że jest "inna". A Gryffindor, mógł ją zmienić bardziej. Dla Nicholasa, bywało niekiedy wstyd przyznawać się do bycia jej bratem. Są dla siebie totalnym przeciwieństwem. Jak ogień i woda. Jak życie i śmierć. Jak ciepło i zimno. 

Musiała jednak o sobie przypomnieć. A nie był wstanie wiecznie olewać jej wiadomości, w obawie najpewniej że zacznie jego listy odbierać Rodolphus. Nawet obrazek, jaki narysowała, spalił od razu. Na Merlina, nie była już dzieckiem. Czy może się mylił?

Dla świętego spokoju, wyznaczył termin i miejsce spotkania. Neutralną kawiarnię, w popularnej ulicy Czarodziejskiej. Nie w jakimś obskurnym mugolskim lokalu. Nie w Nocturnie, aby nie narażać jej na niebezpieczeństwa. Babka albo ojciec mieliby do niego jeszcze jakieś pretensje.

W kawiarni pojawił się krótko przed czasem. Zajął stolik pod ścianą, zdążył nawet zamówić sobie kawę. Lokał o takiej godzinie był w większości zapełniony. Nieliczne miejsca pozostawały wolne. Faye mogła wypatrzeć swojego wysokiego brata. Blond czupryna, czarna koszula z krótkim rękawem. Obok na wolnym krześle spoczywała jego czarna torba. Spotkanie umówił po swojej pracy. Jego zimne jak lód spojrzenie, wpatrywało się w nią, kiedy zarejestrował jej pojawienie się w kawiarni. Kiedy przekroczyła jej próg. Spojrzał na zegarek, aby kontrolnie sprawdzić, ile się spóźniła. Co pod tym względem się nic nie zmieniło. Mała spóźnialska wilczyca.

Faye o ciało brata nie musiała się martwić. Może i nie odziedziczył genu likantropii, ale za to dbał o siebie. Nie był zgarbiony, miał ciało dobrze zbudowane i odżywiał odpowiednio. Mimo swojej diety. Jeżeli nie wypatrzyła wzrokiem, to może wyczuje zapachem? O ile pamiętała, jakiej wody kolońskiej czy perfum używał.

Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#3
01.10.2024, 10:53  ✶  
Ciężko go było nie zauważyć. Nicholas był cholernie wysoki, co było zabawne patrząc na to, jak niska była ona sama. Może jednak matka ich okłamała i znalazła Faye w koszyku na ganku pewnego ranka? To by się zgadzało, bo ona w ogóle nie pasowała do tej rodziny. Gdyby nie likantropia, to naprawdę można by wziąć adopcję za pewnik. Zagadką był fakt, jakim cudem ta kobieta z tak optymistycznym usposobieniem zdołała się uchować w takiej rodzinie, jak Traversowie.

Buzia kobiety niemal od razu się rozjaśniła, a usta rozciągnęły w szerokim uśmiechu. Nie mogła powstrzymać radości na widok brata, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że była to radość wyłącznie z jej strony. Nick wydawał się być nieporuszony, zupełnie jak kamienna wyspa na środku wzburzonego oceanu.
- Nicholas - powiedziała głośno, niemalże tanecznym krokiem podchodząc do stolika. Chód zawsze miała gibki i energiczny, a gdziekolwiek się nie pojawiała, zwracała na swoją sylwetkę uwagę. Głównie dlatego, że była głośna i gadała naprawdę dużo. Teraz jednak rozłożyła ręce w takim geście, jakby chciała uściskać brata. W porę jednak się powstrzymała, marszcząc nosek jakby w zamyśleniu. Otaksowała jego siedzącą sylwetkę wzrokiem. - Zmieniłeś perfumy, czy już zapomniałam, jak pachniesz?
Nie usiadła przy stoliku, jeszcze nie teraz. Stanęła obok krzesła Nicholasa i nachyliła się, by spróbować cmoknąć go w policzek. Wiedziała, że tego nienawidzi i pewnie będzie się wyrywał, co było dla niej cholernie, cholernie zabawne, więc musiała spróbować - jedną dłonią chciała objąć jego kark i wyprowadzić atak w postaci szybkiego, mokrego buziaka prosto w policzek.

Rzut na AF czy będzie na tyle szybka żeby dać Nickowi buziaka w polik
Rzut PO 1d100 - 15
Akcja nieudana

Rzut PO 1d100 - 26
Akcja nieudana
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#4
01.10.2024, 12:30  ✶  

Z tym wzrostem, Faye mogłaby być nawet i jego córką, a nie siostrą. Tylko nie sądziłby, aby spłodził takiego babsztyla, który ma nie równo pod sufitem i klei się do starszego brata jak psi rzep. Nie mówiąc już o tym dosłownie.

Niby może zmieniał perfumy, ale kogo to obchodzi? Równie dobrze mógł tak postąpić, nie chcąc być wszędzie rozpoznawalny przez węch. Mimo iż sam swój posiadał bardzo dobrze rozwinięty, to jednak do wilkołaczego było mu i tak daleko. 

Zauważyła go. Tym lepiej. Inaczej gdyby wyszła i zostawiła go w tej nieszczęsnej kawiarni, wysłałby jej rachunek za swoją kawę, za to, że zmarnowała jego cenny czas.

- Faye.
Chłodny ale znany jej ton, wypowiedział jej imię. Udawał nawet, że cieszy się na jej widok, unosząc bardzo lekko kącik ust. Nawet będąc starszym bratem, trzeba umieć swoją rolę dobrze grać. Nie wyrzeknie się swojej siostry, jeżeli faktycznie płynęła w jej żyłach ich krew Traversów. W innym przypadku, może Greybacki chciały się jej pozbyć? Chciałby w to wierzyć, że była podrzutkiem. Ale niestety matka ją musiała urodzić. Przez co siadło jej trochę na zdrowiu.
Uniósł brew ku górze, jak się nagle o perfumy zapytała.
- Uznajmy, że to drugie.
Odpowiedział, nie zdradzając tym samym czy to było kłamstwo czy prawda. Niech wierzy w co chce. I niestety musiała zastosować swoją technikę przylepca śliniącego się jak pies. Widząc jej ruchy, wyciągnął rękę zatrzymując na jej klatce piersiowej, surowo patrząc na jej twarz.
- Nie próbuj.
Zrobił dystans. Może i by zaakceptował zwyczajnego przytulasa na sekundę, Tak nie znosił jak się go śliniło po policzkach. Nie od niej. Nie od jakiejkolwiek kobiety. Inaczej miała się sprawa podczas seksu i okazywaniu udawanych czułości.
- Siadaj i zamów sobie coś, skoro już przyszłaś.
Polecił, jakby znalazł jej ciekawsze zajęcie niż przyklejanie się do jego osoby.
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#5
01.10.2024, 13:08  ✶  
Czy wiedziała, że udawał? Być może tak, ale nie dała tego po sobie poznać. W gruncie rzeczy przez te wszystkie lata Faye zdążyła się przyzwyczaić do tego, że Nicholas miał zupełnie inny sposób bycia, niż ona sama. Możliwe jednak, że w swoim pokrętnym umyśle zakodowała, że mimo wszystko mężczyzna ją kochał. Byli w końcu rodzeństwem, wyszli z tego samego matczynego łona. I chociaż gdyby postawić ich obok siebie to mało kto by stwierdził, że jest jej bratem, to kobieta czuła z Nickiem jakąś więź, nawet jeżeli była jednostronna. Być może życie w swoim własnym delulu było łatwiejsze - myśleć, że skoro ona go kocha, to i on ją także, tylko nie potrafi tego okazać.
- To tylko świadczy o tym, że musimy się częściej widywać - odparowała, nie robiąc sobie nic z tego, że powstrzymał ją przed złożeniem buziaka na policzku. Pewnie normalnie wygięłaby usta w podkówkę i to skomentowała, ale w zasadzie wiedziała, że to było bez sensu, więc tylko się roześmiała. Nie to nie. Cofnęła się na dwa kroki, unosząc dłonie w poddańczym geście. - Boisz się, że odkryję, że jesteś chodzącym, zimnym trupem?
Zagaiła, siadając naprzeciwko niego. Oczywiście że nie był zimnym trupem, bo mógł robić co chciał a i tak nie będzie zimny jak nieboszczyk. Mógł się tak zachowywać, ale czuła ciepło bijące od jego ciała. Uspokoiło ją to odrobinę, bo gdy tak jej nie odpowiadał na listy, to przez myśl przemknęło jej, że być może coś się stało. Ale był tutaj, żywy, zdrowy, więc mogła przestać tworzyć we własnej głowie dziwne scenariusze.
- Jak zwykle ciepły i czuły - zamruczała, opierając łokcie o blat stolika. Faye złączyła dłonie i oparła na nich podbródek, wlepiając orzechowe oczy w twarzy Nicholasa. Chwilę ją studiowała, jakby chciała się upewnić, że nie przybyło mu zmarszczek (na Merlina, on się nawet nie uśmiechał, taka kamienna twarz nie mogła mieć zmarszczek) czy siwych włosów. Milczała, ale nie było to milczenie, które oczekiwałby brat. Zazwyczaj gdy jego siostra zamykała jadaczkę, to tylko po to, by nabrać oddechu i wylać z siebie potok kolejnych słów. Na jego szczęście do stolika podeszła kelnerka.
- Poproszę sok. Obojętnie jaki. I coś słodkiego, niech pani wybierze, potrzebuję cukru - rozpromieniła się, roztaczając wokół siebie aurę dzieciucha, którym w zasadzie była, jeśli patrzeć na jej zachowanie. Zerknęła na Nicholasa, czy i on również coś zamówi, czy... Być może ma to zrobić za niego. Ale o ile kochała go drażnić, tak wiedziała, że gdyby przekroczyła cienką granicę, to dostałaby w łeb. Dlatego nie zrobiła tego, tylko lekko uniosła brwi. - Co u ciebie słychać, Nick? Jesteś tak pochłonięty pracą, że praktycznie nie odwiedzasz rodziców. Nie piszesz, nie odzywasz się. Mama się martwi, wiesz? Oczywiście przekażę jej, że jesteś cały i zdrowy, ale muszę mieć jakiś głodny kawałek, by to łyknęła.
I odpierdoliła się od niej samej, ale tego już nie dodała. Traversówna poprawiła się na krześle, zupełnie jakby nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż kilka chwil.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#6
02.10.2024, 10:43  ✶  

Czy on potrafił kochać? Bardziej mógł odczuwać coś na wzór przywiązania. Z jakiegoś powodu z bratem dogadywał się znacznie lepiej, niżeli z siostrą. Bo była kobietą. Była inna. Nie, żeby miał ją kochać. Po prostu musiał ją akceptować ze względu na rodzinne więzi krwi. Co by zrobiła, gdyby jej powiedział wprost, że jest upierdliwa i powinna nie istnieć?

Matka była szczęśliwa mając córkę. Przynajmniej jej mogła więcej czasu poświęcać, kiedy chłopcami zajmował się ich ojciec, przygotowując do życia w przyszłości, a najstarszego, do dziedzicznej roli. Nawet jeżeli z Faye, Nicholas miał to samo zdanie na temat związków małżeńskich, ona mogła sobie temat olać, on niestety nie. Musiał spłodzić potomka. Theon tego już nie zrobi, jeżeli nie wyleczy się z pewnej, tajemniczej choroby. O której tylko z rodziny wiedział Nicholas.

Nie odpowiedział na jej stwierdzenie, że powinni się częściej spotykać. Przecież każde z nich miało swoje życie. Nie bez powodu wyprowadził się z rodowej rezydencji w Szkocji, aby pracować w Anglii. Czy nawet z niej powinien się wynieść… choćby do Walli? A może dalej?

Kolejne słowa były nieco ciosem w jego lodowe serce, a raczej okalający mur. Był może zimnym draniem, miał bladą cerę, ale to ich brat jest zimnym trupem. Żywym w dodatku. Na to też nie odpowiedział. Spoważniał nieco bardziej. Mroczny znak jaki miał na lewym przedramieniu, był ukryty zaklęciem maskującym.

Ciepły i czuły. Odwrotność słów do tego, co sobą prezentował. Nie wiedział dlaczego niektóre osoby wciąż nim się interesują, mimo bycia takim jakim jest. Od ukończenia Hogwartu zmienił się. Nie był tym samym Nicholasem co dawniej.

Kelnerka podchodząc do nich, przyjęła zamówienie od Faye. Nicholas miał już swoją kawę, więc podziękował. Niczego więcej nie chciał. Żadnego słodkiego. Zwykła czarna gorzka kawa mu wystarczała.

Kelnerka odeszła, aby zrealizować zamówienie dla panny Travers. Znając siostrę, nie zmieniła się pod względem gadulstwa i posiadania owsików w dupie, kręcąc się na krześle. Może powinien zaproponować jej wspólny spacer w parku, zamiast siedzenia tutaj?

Westchnął, gdy i ona poruszyła temat rodziców. Spojrzał więc na nią poważnie.
- Byłem w zeszłym miesiącu. Babka mnie wezwała. Nie musisz niczego przekazywać. Widziałem się z rodzicami.
Nie musiała się poświęcać i go wyręczać. Umiał sobie radzić.
- Kiedy Ty byłaś u nich ostatnio? Może tak zapytam.
Odpił piłeczkę z pytaniem. Może utrzymywała kontakt listowny, ale czy ona sama ich odwiedzała? Czy może coś zmieniło się na przestrzeni miesiąca? Matka chorowała, tego był świadom, ale chyba nie pogorszyło się jej? Ojciec dałby mu znać.
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#7
03.10.2024, 19:53  ✶  
Faye chwilę patrzyła na Nicholasa. Na moment spoważniała, a głupi uśmiech zszedł jej z twarzy. Ta mimika była u niej dosyć niespotykana, lecz dobitnie wtedy świadczyła o tym, że mimo różnic wciąż są rodzeństwem. W takich chwilach, gdy jej rysy twarzy się wygładzały, a skóra przestawała być tak pognieciona od wiecznego uśmiechu, mogliby nawet uchodzić za podobnych. Gdyby nie oczy. Wzrost. I włosy.
- Masz mnie - powiedziała cicho, a orzechowe oczy na powrót rozbłysły wesołym blaskiem. Powaga na jej twarzy zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Zupełnie jakby jej nigdy nie było, a to wszystko mu się przywidziało. Ale przecież wiedział, że tak nie było. Faye radziła sobie lepiej niż dobrze, gdyby była głupią dziewuchą z prowincji to nigdy nie byłaby w stanie żyć na jako-takim, przyzwoitym poziomie. Nie była również kompletnie głupia, bo gdyby tak było, to coś w tym lesie w końcu by ją zeżarło. Można było jej zarzucić naprawdę wiele: nadmierną ekspresję, otwartość, optymizm i przede wszystkim naiwność i niechęć do przemocy, ale nie to że była kompletnie durna. - Guzik wiem co u rodziców, nie było mnie tam od zeszłej pełni.
Wzruszyła ramionami, zupełnie nie robiąc sobie nic z tego, że Nicholas przejrzał jej mały, dziurawy plan.
- Wiesz doskonale, że wracam tam raz w miesiącu. Ale cóż... Wiedziałeś, że z twojego pokoju zrobili biuro? Mój też przerobili - zachichotała, zbijając jego pytanie. Niby na nie odpowiedziała, ale w zasadzie to wcale nie, bo to że bywała w domu rodzinnym co pełnię wcale nie oznaczało, że widywała się z rodzicami. Mogła ich unikać, to nie było przecież trudne. - Kupiłam mieszkanie, to może dlatego. W Dolinie Godryka. Fajnie tam, wiesz? Dużo do roboty, ale pech chciał, że w Kniei zalęgły się jakieś widmowe gówna, przez które nie można tam wchodzić. Wiedziałeś o tym?
Błysnęła chciwym informacji spojrzeniem w kierunku Nicholasa. Czyżby nie pamiętała, w jakim departamencie pracował? A może pamiętała lecz liczyła na to, że być może będzie w stanie powiedzieć jej coś więcej? Czy to dlatego chciała się z nim spotkać?
- Dziękuję, jest pani CU-DOW-NA! - zapiszczała, gdy nagle przed nią wylądował sok pomarańczowy i duży kawał czekoladowego ciasta z wiórkami kokosowymi. Gdyby nie była w miejscu publicznym, to niechybnie zaczęłaby się ślinić. Niemalże od razu chwyciła za widelec i ukroiła sobie porządny kawałek. - No, to co z tą Knieją, wiesz coś? Bo wszyscy nabrali wody w usta, a nie mogę grzybów zbierać. A wiesz przecież, że zaraz będzie jesień, a ja lubię chodzić nad ranem z nożem po lesie.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#8
03.10.2024, 21:25  ✶  

Na rodzinę zawsze mógł liczyć. Nie stawiali mu odgórnych wymogów. A jedynie przypominali, że dobrze byłoby, gdyby też pomyślał o założeniu rodziny i spłodzeniu potomka. Choć pewna część z nich, popierała ideologię czystej krwi, tak jedynie Nicholas i Theon poszli za daleko, dołączając do Śmierciożerców. I jedynie Nicholas, zatracał się bardziej w tej ciemności. Oddalał od rodziny, nie prosząc o nic, o żadną pomoc. Karierę zbudował dzięki dziadkowi i później czarodziejowi, którego poznał w Departamencie Tajemnic.

Faye chwilowo wyglądała na przejętą jego milczeniem, przypominając mu, że ma ją. Młodszą i wręcz dziecinną siostrzyczkę, z której wylewało się z niej ciepło i radość jak z wesołego wulkanu. Tylko Theon potrafił być tym pomiędzy nimi.

Ten stan powagi u niej minął dość szybko. Znów była rozweselona. Zdradził jej, że był w domu miesiąc temu. Zmarszczył brwi, kiedy ta stwierdziła, że nie wie co u rodziców, ale co miesiąc bywa w rezydencji. Coś tutaj kręciła. Nawet w kwestii ich pokoi w posiadłości. Przecież niczego rodzice nie ruszali. Jego pokój, jak i Theona pozostawały nadal takie same jak je zostawiali. Gdyby postanowili kiedykolwiek wrócić. Szczególnie Theon, będący ulubionym wnukiem babki.

- Faye. Bywasz co miesiąc w rezydencji i nie wiesz co u rodziców? Mojego i Theona pokoju na pewno nie ruszali. Czy coś się zmieniło od mojej ostatniej wizyty tam na początku czerwca, do Twojej chyba w ostatnim tygodniu?
Nie chciał uwierzyć w te słowa. Nie bawiły go nawet żarty, jeżeli w którejś z jej wypowiedzi taki się pojawił. Nie umiał jakby ich wykryć. Czy ona nie wymuszała na nim rozmowy o rodzinie? Chciała wzbudzić pewien niepokój tym, co tam się dzieje? Gabinetów więcej nie potrzebowali w rezydencji, skoro ojciec i matka mieli swoje miejsce pracy, tak samo babka i wuj Sebastian. Czy coś mu umknęło i nie powiedzieli mu jak był ostatnim razem? Jeżeli siostra nie wyprostuje się ze swoich słów, będzie musiał napisać list do ojca.

Poleciała z katarynką tematów dalej, chwaląc się zakupem mieszkania w Dolinie Godryka. Że miał cierpliwość słuchania jej wychwalanego miejsca zamieszkania. Czy on miał jej odpowiedzieć podobnie? "Kupiłem dom w Little Hangleton. Jest fajnie, mrocznie, ponuro, oddech śmierci za każdym krokiem, cmentarz blisko, nie żyć i umierać." – przemknęło mu w myślach, choć tylko garstka osób, wiedziała o jego drugim miejscu zamieszkania.

- Tak.
Tyle tylko odpowiedział na jej pytanie, że posiadał wiedzę na temat Kniei i Doliny Godryka. To, co wydarzyło się na Beltame. Kelnerka jednak przerwała im rozmowę, przynosząc zamówienie jego siostrze. A kiedy ten mały głodomór zaczął dziękować na głos kobiecie, Nicholas tylko schował twarz w dłoni, robiąc facepalm.
Skupił się zaraz na swojej kawie, aby ująć filiżankę i upić łyk.

Faye nie dawała za wygraną. Poruszyła ponownie temat Kniei, w miejscu publicznym.

- Badałem teren. Jest niebezpiecznie i nie zapuszczaj się tam. Tyle mogę ci powiedzieć.
Wiedział znacznie więcej. Tajemnicą nie było gdzie pracował. Ale nie wyciągnie od niego żadnych szczegółowych informacji. Nie olał też kwestii jej bezpieczeństwa. A ostrzegł, aby jednak posłuchała się ostrzeżeń i trzymała z dala od Kniei. Jeżeli potrzebuje iść na grzyby, niech idzie do innego lasu.
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#9
06.10.2024, 16:36  ✶  
- No bywam, ale ich unikam - wzruszyła ramionami, nie do końca rozumiejąc, czego się czepia. - Muszę co miesiąc przychodzić do domu, żeby zamknąć się w piwnicy. Co w tym dziwnego, że wybieram takie pory dnia i nocy, żeby nie musieć się spowiadać ze swojego życia?
Podrapała się po rozpuszczonych włosach, które przez promienie słoneczne nabrały według niej brzydkiego, rudawego odcienia, i westchnęła ciężko.
- Prawdę mówiąc unikam spotkania twarzą w twarz, a ściągnęłam cię tu podstępem, bezczelnie kłamiąc - powiedziała w końcu, lekko wzruszając ramionami. Na jego facepalma nie zareagowała w żaden inny sposób niż kolejnym wzruszeniem ramion. Wiedziała, że byli jak lód i ogień, w zasadzie to podejrzewała że jeżeli dalej będzie przeciągać strunę, to serce Nicholasowi stanie i wtedy nie będzie mogła już wykpić się od rozmowy z rodzicami. Do tej pory jakoś jej się to udawało, ale gdyby zabiła własnego brata, to dopiero byłby przypał. - Nie wiem, co u nich, i w zasadzie to zastanawiam się... Wiesz. Czy gdybym im powiedziała, że nie muszą już mieć mnie na oku co miesiąc, to czy ojciec by odpuścił.
Powiedziała nieco ciszej, swoje słowa kończąc wpakowaniem ciasta do ust. Kilka okruszków rozsypało się wokół talerzyka, lecz dziewczynie najwyraźniej to nie przeszkadzało, bo zamiast ściągnąć je z blatu chusteczką, nabrała je palcem i wpakowała do ust razem z milionem zarazków, które pewnie znajdowały się na z pozoru czystym drewnie.
- Wiem, że nie wolno tam wchodzić, nie jestem głupia. Mówili mi w Ministerstwie - burknęła, najwyraźniej w ogóle nie ukontentowana tą zdawkową odpowiedzią. Wycelowała w Nicholasa widelczykiem, brudnym wciąż od ciasta. - Ty wiesz więcej, niż ja. Pracujesz w tym swoim tajemniczym departamencie i idę o zakład, że macie jakieś plany co do Kniei. Nie po to kupowałam mieszkanie tak blisko puszczy, żeby nie móc po niej chodzić. Oczywiście nie musisz mnie zakuwać w kajdanki, nie mam zamiaru tam włazić teraz, ale byłoby super, gdybym wiedziała chociaż, czy planujecie jakoś rozwiązać ten problem?
W zasadzie to chciałaby wiedzieć absolutnie wszystko - od tego co tam się działo aż po to, jakie Ministerstwo chce podjąć kroki, by na powrót otworzyć Knieję dla mieszkańców. Ale domyślała się, że wielki pan Niewymowny nic jej nie powie. Ale chociaż jakiś okruch informacji?
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#10
07.10.2024, 23:02  ✶  

Nicholas podejrzewał, że takie wkradanie się Faye do domu, jedynie w celu przeczekania pełni, było na pewno zauważalne u gospodarzy. Możliwe, że udawali iż jej nie widzą. Szczególnie ich domowy skrzat na pewno czuwał nad jej przemianą, jak i pozostałych domowników, dotkniętych klątwą. Tylko może on i matka nie dziedziczyli tej klątwy. Na pewno ojciec wiedział, że Faye bywała w domu.

- Wiesz, że wiecznie unikać ich nie możesz. Mnie zwracasz uwagę, a sama lepsza nie jesteś.
"Podobnie jak Theon." – dokończył w myślach. Widocznie cała ich trójka postanowiła unikać spotkania z rodzicami. I choć ojciec z matką najpewniej wiedzieli o co miesięcznych wizytach córki, byleby przeczekać pełnię, tak Nicholas i Theon pojawiali się tylko przez wezwanie. W ostateczności – wyjce.
- Mogłem się domyślić.
Odpowiedział z westchnięciem. Upierdliwe listy i rysunki miały sprawić, aby zgodził na spotkanie, inaczej do usranej śmierci będzie go listownie nachodzić, albo jak sama wspomniała – koczować pod Departamentem Tajemnic, czekając na niego.
- Jeżeli nie oni, to będą mnie prosić o to, abym Cię pilnował.
Przyznał, zgadując że tak najpewniej będzie. Faye jest młoda. Dzika. Wilkołak. Nie dziwne, że ojciec wolałby ją mieć w rezydencji co pełnię, aby matka i babka mogły przypilnować iż sobie ani nikomu innemu krzywdy nie zrobią. Przeklęte geny…

Choć panowali nad tym kim są, mugole nie powinni ich widzieć. A czarodzieje, różnie odbiorą ujrzenie wilkołaka w terenie.
Jeżeli zostanie poproszony ojca o pilnowanie Faye, gdzie miałby dać jej możliwość przeczekania pełni? W mieszkaniu? Wykluczone. W swoim domu, w Little Hangleton? Po jego trupie. Chyba jakaś krypta na cmentarzu najlepiej by się nadała.
Upił łyk, obserwując jak siostra smakowała kawałek ciasta, niczym młoda wilczyca brudząc wokół talerza. Lekko pokręcił głową, odstawiając naczynie.

Wiedział więcej. Nie przejął się nawet tym, że siostrze jego odpowiedź się nie spodobała, gdyż sama taką informację posiadała z Ministerstwa. Jak wspomniała, współpracuje z nimi, prawda? Nie mógł niestety jej nic więcej powiedzieć jak to, co rzekł chwilę temu. Nie kulturalne było także celowanie do niego brudnym widelcem. No ale to dzika siostra. Co on może na to poradzić?

- Problem jest rozwiązywany cały czas. Trwają badania i czyszczenie terenu. Nie jestem wstanie udzielić Ci konkretnej odpowiedzi na to pytanie.  Wszystko jest w toku. To Ministerstwo.
Wyjaśnił, jeżeli wiedziała jak pracuje rząd. Nie można było im ufać, a pewne sprawy utajniają lub zamiatają pod dywan.
- To nie jest odpowiednie miejsce na takie tematy.
Rzekł ciszej, poważniej i uważniej patrząc na nią, chcąc przekazać jej spojrzeniem, że tutaj niczego jej nie powie. Nie w miejscu publicznym. I jako niewymowny, nie jest upoważniony do wyjawiania sekretów badań.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Nicholas Travers (2948), Faye Travers (3380)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa