• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[30.08.1972] What it takes | Faye, Nicholas

[30.08.1972] What it takes | Faye, Nicholas
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#1
30.01.2025, 16:54  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.04.2025, 01:52 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Faye Travers - osiągnięcie Piszę, więc jestem

30 sierpnia 1972
Po przesłuchaniu i kłótni z Leviathanem

Ostatnie czego się spodziewała w tym dniu, to spotkanie Leviathana. Oczywiście wiedziała, że Lazarus był jego ojcem, ale przecież Levy nie pracował w Ministerstwie, prawda? A przynajmniej nic jej o tym nie mówił, gdy brali ten pieprzony ślub, który był jej solą w oku od tak dawna, że zaczynała mieć wrażenie, że nigdy się nie uwolni od tego brzemienia. To wcale nie dlatego uciekła z Anglii - chociaż skłamałaby gdyby powiedziała, że to nie była malutka cegiełka, która zbudowała jej zniknięcie. Najbardziej jednak wkurwiało ją to, że coraz częściej na tego typa wpadała. Musisz w końcu się go pozbyć ze swojego życia, Faye - zdawał się mówić los. Oczywiście wiedziała, że tak należy zrobić, ale gdy próbowali się rozstać, to już dwie osoby im odmówiły. Może dlatego, że nie były one z Konwenu? Cholera, nie miała pojęcia, ale to dość mocno podkopało jej wiarę w to, że uda im się zniknąć z własnego życia.

Miała mętlik w głowie nie tylko dlatego - to była tylko drobnostka. Głównym powodem do zmartwień było to, co stało się w Kniei. Nie była pewna, co się z nią stało: i to, że tutaj przyszła, wcale nie rozwiązało jej problemu. Wkurzyło ją to, że nie mogła porozmawiać z Lazarusem, żeby mu wyjaśnić, że nie jest zagrożeniem. To nie tak, że był jej przyjacielem, bo nie był - był jej przełożonym, i to nie bezpośrednim, lecz wstawił się za nią raz czy dwa więc czuła, że jest mu to winna. Ale Leviathan skutecznie odwiódł ją od tego pomysłu, więc... Po prostu sobie poszła. Zła też na to, że wytknął jej, że wygląda jak wygląda. Gdyby tylko ten debil wiedział... Weszła do windy i zjechała na dół, do atrium, a potem niżej, do Departamentu Tajemnic. Tam zderzyła się z kolejną biurokracją, której kompletnie nie rozumiała. Myślała, że będzie mogła tak po prostu odwiedzić Nicholasa, lecz na jej nieszczęście drogę zagrodził jej jeden z Niewymownych, który najwyraźniej nie miał co robić, bo nie chciał jej przepuścić. Podała swoje imię i nazwisko, pokazała plakietkę, pyszniącą się na piersi z imieniem i nazwiskiem, lecz to nie wystarczyło. Kazano jej czekać, więc Faye usiadła sobie na zimnej posadzce przy windzie, czując że nie ma siły już stać. Nogi odmawiały posłuszeństwa, podobnie jak psychika. Podkurczyła nogi pod brodę. Orzechowe oczy traciły blask, a fakt że miała brudne, posklejane włosy i liście we włosach wcale nie poprawiał jej wyglądu i całej tej sytuacji. Niewymowny poszedł po Nicholasa, a Faye oparła w tym czasie czoło o kolana. Walczyła ze sobą, by nie zasnąć. Cholera wie, ile czasu będzie miała tu spędzić. Czy na nią czekał? A może oleje sprawę? No cóż, najwyżej jak ktoś tu wróci, to ją wywali.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#2
03.02.2025, 02:06  ✶  

Nicholas nie spodziewał się, że tak szybko otrzyma list od siostry. Spodziewając się może tego, że kiedy poświęcił jej godzinę czy dwie czasu na rozmowę w kawiarni, da mu spokój. Mylił się. Jej przeprowadzka do Doliny Godryka ciągnęła ze sobą jednak nowe problemy. Zirytował się, kiedy przeczytał list, jaki mu wysłała. Knieja. A ostrzegał, żeby tam nie szła. Tak się zdenerwował, że dostał ataku kaszlu.

Odpisał jej, żeby przyszła do niego, jak będzie po przesłuchaniu. Poczeka na nią w biurze, tak długo jak będzie to możliwe. Zdając sobie sprawę z tego, że do tego poziomu, mało kto miał pozwolenie na wejście.

Przebywał w biurze. Odziany w szaty czarodzieja, pracownika Komnaty Śmierci. Analizował jakieś zapiski. Szukał wyjaśnień, rozwiązań. Sensu śmierci jaką doznał w Mauzoleum. Szukał odpowiedzi, pomiędzy wykonywaną swoją pracą zleconą z góry. Jego skupienie, przerwało pukanie do drzwi i wejście znajomego niewymownego.

- Nicholas. Twoja siostra Faye, czeka przy windzie.
Mężczyzna poinformował.
- Możesz ją wpuścić do mnie.
Odpowiedział, nawet nie spojrzawszy na kolegę. Ten jednak nie zdawał się udać do niej i przekazać wiadomość.
- Nie wygląda najlepiej.
Gdyby Nicholas miał uczucia, najpewniej by się przejął. Spojrzałby zatroskany i wybiegł sprawdzić co się stało. Ale nie. Był zbyt zimny w środku, aby przejąć się sytuacją siostry. Jedynie westchnął. Jakby nie lubił przerywania mu pracy. Odłożył pergamin, zamknął księgę z hukiem i opuścił stanowisko przy biurku, opuszczając swoje biuro, wymijając kolegę. Nawet na niego nie spojrzawszy. Niewymowny najwyraźniej był już przyzwyczajony do takiego zachowania kolegi i jedynie ruszył za nim.

Travers Przemierzył długi korytarz, docierając do holu, gdzie znajdowało się przejście do windy. Jego kolega, który nie przepuścił Faye, stanął z boku, krok za Nicholasem.

- Faye.
Rzekł Nicholas bez cienia emocji. Dając siostrze znać, że przyszedł po nią. Nie podszedł bliżej, widząc jak siedziała skulona. Ale dostrzegł ten opłakany stan w jakim była. Czy da radę się podnieść?


@Faye Travers
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#3
10.02.2025, 09:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.02.2025, 09:42 przez Faye Travers.)  
Jeżeli Nicholas nie lubił przerywania mu w pracy, mógł nie pisać, żeby Faye do niego przyszła. Mógł sam ją odwiedzić, mógł zignorować list lub wysłać krótką notatkę: przyjąłem do wiadomości. Być może w to nie wierzył, ale wtedy siostra naprawdę dałaby mu spokój na dłuższy czas. Nie dlatego, że była w złym stanie fizycznym, lecz dlatego, że jej psychika była w rozsypce. Końcówka sierpnia nie przyniosła jej ukojenia, a czas miał pokazać, że również początek września nie będzie dla niej łaskawy pod tym względem.

Zamknęła oczy tylko na chwilę - tak, by dać im odpocząć. Piekły ją niemiłosiernie nie tylko od zmęczenia, lecz także od prób powstrzymywania płaczu. Jeżeli istniało na świecie coś, czego Traversówna nienawidziła z całego serca, to było uczucie bezsilności i pokazanie innym, że jest słaba. Nie płakała już publicznie, nie odkąd skończyła pięć lat. Owszem, często wyła lecz było to w samotności. Nie zamierzała tego zmieniać, chociaż skłamałaby, gdyby powiedziała, że przychodziło jej to teraz z łatwością. Była wykończona, głodna i chciało jej się spać.
- Król Lodu we własnej osobie - Faye podniosła głowę, by posłać Nicholasowi słaby uśmiech. Nie, nie wyglądała najlepiej - w zasadzie to wyglądała absolutnie beznadziejnie. Gdyby cofnąć się o kilka lat w przeszłość, gdy Nicholas widywał ją częściej, to chyba nigdy nie widział siostry w takim stanie. Faye spróbowała się podnieść, chociaż nie była pewna, czy da radę.

Rzut na AF, czy uda jej się podnieść bez gleby
Rzut PO 1d100 - 9
Akcja nieudana


Była silna, była wyćwiczona, była magiłowcą, który zarabiał na życie biegając i zmuszając swoje ciało do przekraczania kolejnych granic. Lecz nawet ona nie potrafiła działać jak maszyna, która nigdy się nie psuła. Gdy Faye dźwignęła się na nogi, zakręciło jej się w głowie, a ona sama runęła na podłogę, na chwilę tracąc zdolność widzenia. Przed oczami miała ogromne, czarne plamy, a twarz momentalnie pobladła, gdy siostra Nicholasa leciała na spotkanie bliskiego stopnia z podłogą.

@Nicholas Travers
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#4
11.02.2025, 11:46  ✶  

Nie miał pojęcia, w jakiej sytuacji była jego siostra i w jakim stanie psychicznym, oraz fizycznym. Mógłby faktycznie jej treść listu przyjąć do wiadomości i skarcić za zlekceważenie jego ostrzeżenia. Sądził, że jeżeli była na siłach stawić się na przesłuchanie, to i zajrzy do niego aby zdać mu relacje ze swojego narażania bezpieczeństwa. Rodzeństwo nie było mu obojętne, bo i nawet Theonowi pomagał. Tak więc, kiedy tylko kolega powiedział mu, że Faye nie wygląda najlepiej, ruszył się aby samemu o tym przekonać.

Kiedy pojawił się na korytarzu, widząc stan w jakim była Faye, zmarszczył brwi, wypowiadając jej imię. Zaznaczając tym samym swoją obecność. Król Lodu. Tak. Pasowało to niego.

- Królowa nieposłuszeństwa.
Skomentował podobnie. Nawiązując do jej nieodpowiedzialności. Jemu nie było do śmiechu widząc, w jakim stanie była. Co wydarzyło się w Kniei, że stała się żywym trupem.

Skomentowałby jej stan fizyczny, ale powstrzymał się, obserwując jej próby podniesienia się. Jak długo ją zna i pamięta, nie widział jej jeszcze w takim stanie zdrowotnym. Nawet po przemianie odbytych walkach, nie wyglądała na taką przemęczoną. Nie dość, że sam ma problemy zdrowotne, to jeszcze siostra mu tutaj zaraz wykituje.

Faye stanęła na swoich nogach, ale dostrzegł, że ma problemy z równowagą. Gdy jej ciało zaczęło się przechylać, podszedł szybciej, aby chwycić ją w swoje ramiona, kucnąwszy. Uchronił siostrę przed upadkiem, zderzeniem z posadzką.

- Wezwij uzdrowiciela.
Polecił koledze. W wydziale Magicznych Wypadków i Katastrof powinni kogoś mieć na miejscu z biura uzdrowicieli. Jeżeli nikt jej wcześniej nie przebadał, zanim poszła na przesłuchanie, to miałby prawo zrobić im awanturę. Kolega Nicholasa zajął się przekazaniem informacji o wezwaniu do Departamentu Tajemnic uzdrowiciela.
Odwrócił ciało dziewczyny profilem do siebie.
- Faye, słyszysz mnie?
Zapytał, dotknąwszy jej policzka a następnie czoła. Aby sprawdzić, czy nie dorobiła się gorączki.


@Faye Travers
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#5
24.02.2025, 18:56  ✶  
Zaśmiałaby się, bo miał rację, ale tylko połowicznie. Przecież nie zrobiła tego specjalnie, nie polazła tam dla własnego widzimisię i naprawdę chciała mu to teraz powiedzieć, ale nie zdążyła. Gdyby nie Nicholas, to z pewnością wyrżnęłaby głową o kamienną, czarną posadzkę Departamentu Tajemnic i jej brat musiałby się jeszcze tłumaczyć z głupiego wypadku. Na całe szczęście Faye osunęła się w jego ramiona ciężko i bezwładnie, na moment tracąc kontakt z rzeczywistością.
- Łeb mnie nakurwia - powiedziała, rozchylając powieki. Mimo trupiej wręcz bladości na jej twarzy pojawił się słabiutki uśmiech, gdy wtulała się w zimne ciało Nicholasa. Dawno nie miała okazji przytulić się do niego tak po prostu, zwykle musiała albo naciskać, albo robić to podstępem. - Dobry refleks, dzięki.
Chciała go odgonić machnięciem ręki, ale mroczki znowu zamigotały ostrzegawczo przed jej oczami, skutecznie wybijając jej ten pomysł z głowy. Spasowała więc, niech ją położy na tej podłodze w oczekiwaniu na uzdrowiciela. Jej to było wszystko jedno - była koszmarnie zmęczona, ale nie miała gorączki. Jej czoło było tylko ledwo rozpalone. To ciało buntowało się przeciwko takiemu wyzyskowi.
- Nie byłam nieposłuszna, Nick - powiedziała cicho, na powrót zamykając oczy. Oblizała spierzchnięte wargi. Strasznie chciało jej się pić, ale nie wypowiedziała swojego życzenia na głos. Były ważniejsze sprawy. - Przemieniłam się tak po prostu, bez.... Nie miałam na to wpływu.
Powiedziała jeszcze ciszej, prawie że szeptem. Uchyliła jedno oko, a potem wczepiła palce w ramiona brata, jakby bała się go puścić.
- Jestem po prostu zmęczona, ale nie jestem w stanie się aportować do domu, a jak wejdę do kominka, to się porzygam - no i przecież obiecała, że przyjdzie, no to musiała obietnicy dotrzymać. Nie chciała by Nicholas myślał, że Faye zrobiła to, co zrobiła, dla zabawy. Wcale jej nie było do śmiechu: ani rano, ani teraz. Wciąż się cholernie bała i wciąż miała wrażenie, że lepki wzrok Widm za nią podąża, chociaż to było niemożliwe.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#6
27.02.2025, 16:29  ✶  

Dla Nicholasa już samo mieszkanie sobie w Dolinie Godryka i dociekanie o Knieję było według niego samowolką i kaprysem dziecięcym, jeżeli chodzi o Faye. Nieposłuszna, bo nie chciała słuchać się jego, ojca i pewnie kogoś z rodziny jeszcze. Miała zapewnione bezpieczne miejsce zamieszkania i schronienia podczas przemiany w Szkocji, a zaczęła przynosić mu dodatkowych problemów w Anglii. I on, jako ten najstarszy miał ją teraz na głowie. Musiał ojcu obiecać, że będzie jej pilnował. Nawet, jeżeli siostra jest już dorosła i chyba umie zadbać o swój tyłek.
Coś jednak poszło nie tak.

Zdążył ją pochwycić, aby uniknęła upadku i bolesnego zderzenia z podłogą. Zagadał do niej, aby mieć pewność, że wciąż była przytomna. Wspominając o bólu głowy, być może będą wstanie uprzedzić uzdrowiciela, co powinien zabrać ze sobą. Ten przypadek często jednak jest powtarzany u każdego czarodzieja, z różnych powodów.

Prawie wywrócił oczami, kiedy pochwaliła go za refleks. Przynajmniej wiedział, że poza osłabieniem fizycznym, z głową miała dobrze. Obrócił ją tak, aby nie mieć problemu chwycić dodatkowo ręką pod nogami i móc wstać z nią na swoich rękach.

- Zabiorę ją do swojego biura. Tam skierujcie uzdrowiciela.
Rzucił koledze i nie czekał na jakiekolwiek uwagi. Znał procedury, ale to była wyjątkowa sytuacja, kiedy Faye wspomniała o swojej niekontrolowanej przemianie. Poza tym, brał na siebie odpowiedzialność. Wierzył, że jej obecność na tym piętrze ograniczy się tylko do jego biura i nigdzie więcej. Więc również będzie odprowadzona do wyjścia.

Przemierzając korytarz, słuchał jej wyjaśnień, co się wydarzyło, skręcając na korytarz Komnaty Śmierci, a następnie do swojego biura, gdzie położył Faye na butelkowo zielonej kanapie. Kucnął przy niej, gdyby nie chciała go od razu puścić.

- Gdybym wiedział, że będziesz w takim stanie, wysłałbym Cię od razu do domu.
Pokręcił głową, siadając na brzegu kanapy.
- Uzdrowiciel zaraz będzie to Cię obejrzy.
Dodał dla informacji. I zaraz po tym analizował jej wcześniej powiedziane słowa, co się wydarzyło w Kniei.
- Odpocznij. Potem opowiesz mi ze szczegółami co się wydarzyło.
Rzekł stanowczo. Wstał aby podejść do stolika z dzbankiem pełnym wody, szklankami. Do jednej z nich nalał wody i wrócił do Fate, aby podać, żeby się napiła. Bo może była także spragniona.


@Faye Travers
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#7
28.02.2025, 10:40  ✶  
Czy na pewno z głową miała dobrze? Patrząc na jej ostatnie poczynania, to chyba niezbyt było z nią okej. Ale humor się jej trzymał, bo to było ostatnie, czego mogła się chwycić. Jej ciało było nieprzyjemnie bezwładne, a jej się tak bardzo chciało spać... Nienawidziła tego uczucia, nienawidziła czuć się słaba. Nie chciała taka być przed bratem, ale przecież był jej rodziną. Mogli sobie dogryzać, mogli sobie dokuczać, mogli być jak ogień i lód: ale wciąż byli Traversami. Wciąż pochodzili z łona tej samej matki, a to przecież coś znaczyło, prawda? Nawet jeżeli stali na dwóch różnych biegunach.

Drugi z Niewymownych kiwnął głową, zanim kratka od windy zdążyła się zamknąć. Pędził już w górę, na konkretne piętro, by wezwać kogo trzeba. Ostatnim co widział i słyszał było to, że z Faye nie było aż tak źle, więc... nie musiał się spieszyć. Jednak nie chciał denerwować Nicholasa, szczególnie że zawroty głowy i omdlenia nigdy nie były normalne. Zniknął na górze z cichym skrzypnięciem, pozostawiając rodzeństwo samo sobie.

Gdy Nicholas ją podniósł, Faye oplotła mu szyję dłońmi, chociaż chyba tylko dla formalności. Zwykle uścisk miała mocny i pewny, teraz jednak jej ręce drżały i były słabe jak wyjątkowo kiepsko zrobiona galaretka. Gdyby się zachwiał lub po prostu ją puścił: kiedyś by się utrzymała. Dzisiaj, w tym konkretnym momencie - upadłaby z hukiem na ziemię. Gdy więc odłożył ją na kanapę, dłonie rozplotły się niemal natychmiastowo pod wpływem jej własnego ciężaru.
- Bywałam w gorszym stanie, tylko po prostu mnie w nim nie widziałeś - mruknęła, próbując unieść się na łokciach tak, by być w półsiadzie. - Wtedy, gdy zginął Jack. Pamiętasz? W 70, gdy spotkaliśmy garboroga. Musiałbyś mnie widzieć wtedy...
Uśmiechnęła się blado, chociaż smutno. To był ten przełomowy rok, gdy Faye została zmuszona do powrotu do Szkocji, do rodziców. Zadziwiająco dobrze zniosła zarówno śmierć swojego partnera biznesowego i kolegi, jak i wszelkie rany, których doznała.
- Jak przyjdzie tu uzdrowiciel, to mnie odeśle do domu albo do Munga, a ja chcę wiedzieć już teraz - powiedziała pewnie, z wdzięcznością przyjmując szklankę wody. Wypiła całą zawartość jednym, potężnym łykiem. Cud, że się nie zakrztusiła. - Przesłuchiwał mnie Hugo Bones. Lazarus Rowle wie o moim stanie. Uznali, że to wpływ ostatnich wydarzeń w Dolinie, ponoć już wszystko jest załatwione, ale... Nick. Co się ze mną dzieje? Dlaczego nagle się przemieniłam? Nikt nie chce mi powiedzieć, co się ze mną stało, dlaczego to się stało i czym są te cholerstwa, które widziałam w Kniei.
Lodowaty dreszcz przeszedł jej wzdłuż kręgosłupa na samo wspomnienie widm.
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#8
06.03.2025, 11:52  ✶  

Była osłabiona. Poczuł to, kiedy zarzucała mu ręce na szyję. Jakby chciała się nimi zaczepić, ale bardziej wyglądało jakby tylko je oparła. Zawiesiła. Zabrał ją do swojego biura. Nie oglądając się za nimi, wiedząc, że kolega poszedł po uzdrowiciela. Czy podczas przesłuchania, Faye też wyglądała tak wyczerpana? Nie pomyśleli, aby jej jakoś pomóc? Najwyraźniej, nie.
Westchnął, kiedy po ułożeniu jej na kanapie, zaczęła wspominać dawne czasy. Pamiętał. Widocznie jedną cechę, dziedziczyli wspólnie – ryzykant. Każde w innym kierunku. W innym biegunie swoich działań. Wspomniane wydarzenie przez siostrę, nie skończyło się dobrze. Przyniosło więcej zmartwień rodzicom, niżeli braciom.

Podał jej szklankę z wodą, jeżeli miała siły pić z niej sama, utrzymać naczynie. Gdyby nie mogła, pomógłby jej się napić. Potrzebowała odpocząć, ale jej upartość, domagała się wiedzy. Informacji. Jakby nie chciała stąd wyjść, jeżeli nie otrzyma odpowiedzi. Na pewno uzdrowiciel ją odeśle do domu.

Słuchał jej, odbierając szklankę, którą dość szybko opróżniła. Wracając do stolika, aby ją odstawić. Na bok, do późniejszego umycia. Obejrzał się przez ramię, spoglądając na siostrę z opanowaniem. Wiedział, co tam jest. Co tam się dzieje. Nie bez powodu zabraniał jej tam wchodzić.

- Widziałaś widma?
Nie odpowiedział wyczerpująco. Nie wyjaśniał jeszcze niczego. Zadał krótkie pytanie.
- Miałaś z nimi bliską styczność?
Dopytał. Być może chcąc wiedzieć, jak to przeżyła. Do swoich badań, jak spotkanie wilkołaka wpływa na obecność widm. Tylko się przemieniła. Nie zabrano jej duszy. Nie znaleziono jej martwej.
- I co najważniejsze.
Tutaj podszedł, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Co tam robiłaś?
Zmarszczył brwi, przypominając jej to, że przecież ostrzegał, aby tam się nie plątała. Patrzył na nią niczym surowy brat, którego nie posłuchała, narażając się na niebezpieczeństwo. Będzie musiał to jakoś zataić przed rodzicami. Albo odesłać ją do nich, do domu gdzie jest bezpieczniej niż tutaj.


@Faye Travers
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#9
09.03.2025, 19:40  ✶  
- Widma... - mruknęła, smakując ich nazwę końcem języka. Skrzywiła się - tak, to było dobre określenie. - Tak, widziałam.
Westchnęła, podnosząc się na ramionach. Trochę kolorów wróciło na jej twarz. Uznała więc, że może spokojnie usiąść, w końcu nie spadnie z kanapy: miała za sobą oparcie. Bardzo wygodne, tak swoją drogą. Faye rozejrzała się po gabinecie Nicholasa, jakby myśląc w jaki sposób ma mu odpowiedzieć. Milczała, co samo w sobie było niepokojące.
- Nie, nie miałam z nimi styczności. Przemieniłam się na oczach ludzi, a potem coś kazało mi pędzić do Kniei. Próbowałam to powstrzymać, ale nie potrafiłam. Biegłam tak, jakbym pędziła na spotkanie ze śmiercią - powiedziała, przenosząc wzrok na brata. Widząc jego zamkniętą postawę lekko się skrzywiła, ale kontynuowała swoją opowieść. Wymądrzać się będzie później. - Nie zrobiłam tego celowo, Nick. COŚ kazało mi się przemienić, wiesz doskonale, że panuję nad klątwą lepiej niż niemal każdy wilkołak na tym świecie. A jednak zawiodłam. Bones powiedział, że uznają to za wypadek, anomalię, bo w Dolinie działo się sporo dziwnych rzeczy.
Nie była pewna czy może mu mówić o wszystkim, więc zawahała się. Ale cholera jasna, to był jej brat. Ba, to był także pracownik Departamentu Tajemnic. Przecież na pewno wiedział, co tam się czaiło, tylko nie mógł jej tego powiedzieć, bo mieli te swoje idiotyczne pracowe zakazy. Faye westchnęła więc i wyjęła listek z potarganych włosów.
- Wbiegłam do jakiegoś kręgu. Takiego jak Stonehenge, ale nie takiego dużego. No i miał troszeczkę inny kształt. W każdym razie dalej nie pamiętam, obudziłam się i byłam już sobą, w swoim ludzkiej postaci. Przede mną był skunks, chyba się po prostu przypałętał, no i animag. Nie był stąd, ale przemienił się na moich oczach, przedstawił i zabrał mnie z Kniei do Doliny. Nikolai cośtam. Już przekazałam Bonesowi nie tylko wszystkie informacje, ale też wspomnienia. Mam wrażenie, że ten krąg powstrzymał te... Widma czy jak je nazwałeś. I mnie uratował przed bardzo paskudną śmiercią - dokończyła, oblizując spierzchnięte usta. Jej wzrok powędrował z powrotem do szklanki. - Mogę jeszcze wody?
Niewymowny
Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój.
Wysoki blondyn, mierzący 194 cm wzrostu. Jego niebieskie oczy przejawiają najczęściej chłód, odwagę, opanowanie, tajemniczość. Nie łatwo odczytać jego zamierzenia i jakie może mieć intencje względem osób drugich.

Nicholas Travers
#10
17.03.2025, 13:43  ✶  

Tak po prostu były nazywane stworzenia, które pojawiły w Kniei Godryka i sprawiały sporo problemów. Nazwane tak, gdyż ich sposób działania i wyglądu, bardzo mocno przypominał znane wszystkim widma z opowieści, legend, czy może w snach ktoś widział. Mniejsza o nazewnictwo. Skoro już jego siostra miała z nimi jakąkolwiek styczność, bliższą czy dalszą, wtajemniczył ją w ich nazywanie. Tym samym zadając pytanie o ich ujrzenie, potwierdziła swoimi słowami.
Widziała ich.

Biuro Nicholasa wyglądało ponuro w zimnych barwach, wyróżnione jedynie butelkowo zielonymi obiciami, jak kanapa i fotele. Pomieszczenie oświetlały jedynie czarne świece. Wzdłuż jednej ściany rozciągał się spory regał z różnego rodzaju egzemplarzami, książkami, podręcznikami oraz pergaminami z zapiskami badań dotyczących śmierci. Wszystkiego z nią związanymi. A także jedna wielka szafa zablokowana i zamknięta zaklęciami, do dyspozycji tylko jego samego. Bez jego zgody, nikt nie mógł z niej niczego zabierać.

Faye nie miała bezpośredniej styczności z widmami. Ale je widziała. Stała się ofiarą głosu, manipulacji lub ich hipnozy, słysząc polecenia i je wykonując. Walczyła w umyśle, czy nawet fizycznie, aby zapobiec przemianie. Co znaczyło, że była podatna na magię pokroju hipnozy. Bardziej zmarszczył brwi, kiedy rzekła, że najlepiej panuje nad klątwą przemiany w wilkołaka. Nie chciał tego komentować, że przecież ich brat też potrafił. Ale to kobieta. Myśli inaczej.
Krąg. Prawie jak Stonehenge, ale nim nie był. Nicholasowi na myśl przyszedł także ten z jaskini, obsydianowy. Ten jednak nie miałby nic wspólnego z tym, co opowiadała mu siostra.

- Pamiętasz jak wyglądał ten krąg? Czym był otoczony, jeśli w ogóle był? Czy były na nim albo w nim, jakieś symbole? Na przykład runy?
Dopytywał, skierowawszy się ponownie do stolika z dzbankiem i szklankami, na nowo napełniając szklankę, z której już piła Faye. Wrócił do niej i podał szklankę z wodą.
- Knieja jak i Dolina Godryka są opętane, że tak powiem, przez wydarzenia jakie miały miejsce na Beltane. Pisano o tym wielokrotnie, aby zachować ostrożność. A ty mimo wszystko, postanowiłaś tam zamieszkać.
Westchnął.
- Co powiedział Bones, gdy mu to wszystko opowiedziałaś? Poza tym, że uznali zdarzenie jako wypadek, anomalię?
Dopytał. Chcąc wiedzieć, czy coś dalej Ministerstwo planuje z tym zrobić, działać. Bo równie dobrze, mogąc próbować pozbyć się Widm, odnieśli odwrotny tego skutek i mogą próbować się wykręcić od popełnionego błędu. Jeżeli Faye odpuścili, to miała szczęście. W przeciwnym wypadku, mogliby dla swojej wygody zwalić winę na nią i umywać ręce, że nic się nie wydarzyło. A ona musiałaby się szlajać po sądowych procesach, aby udowodnić swoją niewinność.


@Faye Travers
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Nicholas Travers (2154), Faye Travers (2155)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa