23.03.2025, 19:32 ✶
—04/09/1972—
Dziurawy Kocioł, Ulica Pokątna Elias Bletchley & Keyleth Yako |
Ku swojemu własnemu zaskoczeniu, niespełna dwie godziny po spotkaniu z Nico w ''Szklanej Alchemii', Elias faktycznie zjawił się na progu Dziurawego Kotła z zamiarem spędzenia popołudniowego obiadu ze swoim nowym kolegą. Oczywiście, miał pewne wątpliwości; nie przywykł do akceptowania takich zaproszeń ''z ulicy'', ale drugi czarodziej zaciekawił go swoją wiarą w inne światy i fascynacją tematem zaklinania zwierciadeł. Kto wie, może okaże się, że mają jeszcze więcej wspólnych tematów? Mężczyzna poklepał się po kieszeniach, przeglądając się w lustrze powieszonym nieopodal wejścia. Wyglądał normalnie. Parodniowy zarost na twarzy, lekko zakręcone ciemne włosy, którym zdecydowanie przydałoby się parę pociągnięć grzebienia i... ani śladu po tym, że jeszcze przed chwilą tkwił za ladą sklepową czy pomagał na zapleczu. Na czas wypadu porzucił swój służbowy fartuch na rzecz dżinsowych spodni i burej kurtki, spod której wystawał szary sweter z golfem. — Heej, wiesz może czy nikt na mnie tutaj nie czekał? — zagaił jednego z pracowników sprzątających opuszczony niedawno stolik. — Typ po trzydziestce, ciemniejsza karnacja, chyba turysta... Kolorowa koszula? Jasnowłosy chłopak zmarszczył tylko w odpowiedzi brwi i wzruszył po ramieniu. Dzięki za nic, skomentował bezgłośnie, usuwając się z drogi czarownika i zasiadając przy jednym z wolnych stolików w centrum głównej izby. Skoro jego znajomego jeszcze nie było, to dobrze było ustawić się w takim punkcie, żeby mógł go szybko znaleźć, czyż nie? No chyba, że mnie wystawił, odpowiedział sam sobie Bletchley, rozpinając niezgrabnie kurtkę i zarzucając ją na oparcie sąsiedniego krzesła. W sumie, gdyby Nicholas faktycznie postanowił nie zaszczycić go swoją obecnością, to byłby jeden z wielu dowodów na to, że przypadkowym ludziom po prostu nie warto było ufać, bez względu na to, jak skłonni do rozmowy by oni nie byli. W jednej chwili mogli się zachowywać jak twój nowy najlepszy przyjaciół, aby zaraz zapomnieć o tobie, gdy tylko znikali z pola widzenia. Ludzie wolni. Dusze towarzystwa, które skakały od jednego bodźca do drugiego. Niby potrafił to zrozumieć, ale z drugiej... Zostanie ofiarą tego porzucenia, zawsze musiało się jakoś na człowieku odbić. Pytanie, jak to się skończy w tym przypadku. |