06.07.2025, 14:15 ✶
Noc przebiegła wyjątkowo intensywnie, wyjątkowo upierdliwie. Po niej zaś nastał świt, a wraz z nim poranek.
Płomienie pozostały palącym wspomnieniem, a ostatni popiół, który jeszcze chwilę temu wirował niczym śnieg podczas zamieci, teraz spokojnie spoczywał na popękanym chodniku.
Wraz z porankiem Greyback wrócił do Olivo e Puzione, z początku schodząc do Sei Bello, aby upewnić się, że Pedro i Giesel są bezpieczni. Poinformował Włocha, że pora wracać na górę - a ten usłuchał.
I chociaż ostatni płomień zgasł niczym przydeptany niedopałek po papierosie, tak skutki tragedii jeszcze przez długi czas będą prześladować mieszkańców.
Po tym wydarzeniu Greyback wrócił do domostwa w LH, aby ocenić straty, doprowadzić się do porządku, a także aby załatwić kilka sprawunków.
Do pizzeri wrócił dopiero popołudniu, chcąc ostatecznie ocenić koszty i zastanowić się ile potrwa ewentualny remont.
Pedro zajął się uprzątaniem sali, zmiatając rozbite szkło, zaś Greyback stał przed lokalem, oceniając straty.
Wyciągnął żeliwną, zdobioną papierośnicę, z której wydobył papierosa, a tego nonszalancko wsunął do ust.
Lokal wyglądał dobrze, mimo że szyba pękła, a szyld przypominał nadpaloną wykałaczkę - ale wyglądał dobrze, wręcz podejrzanie dobrze, oglądając domy dookoła, które zostały całkowicie zdewastowane przez płomienie, można było stwierdzić, że albo Greyback ma anioła stróża, albo sam był zamieszany w cały ten syf.
Sięgnął zapalniczki, odpalając papierosa. Zaciągnął się dymem, wodząc spojrzeniem po brudnej ścianie.
Odziany w szyty na miarę włoski garnitur, włosy idealnie zaczesane do tyłu, na palcach lśniły sygnety. Odstawał, nie pasował, jakby został wklejony w ów miejsce i jedynie tatuaże, którymi usypany był obficie, dopasowywały go do miejsca w którym był.
Gdzie znajdę szklarza? - to było dobre pytanie, szczególnie, że nie znał żadnego. Zgadywał, że krótki wywiad wystarczył, aby takowego znaleźć.
Czuł ulgę, że Esme ominął pożar i nieświadoma całego zamieszania szykuje się do drogi. A mu pozostało uprzątnąć ten syf zanim przyjedzie.
Płomienie pozostały palącym wspomnieniem, a ostatni popiół, który jeszcze chwilę temu wirował niczym śnieg podczas zamieci, teraz spokojnie spoczywał na popękanym chodniku.
Wraz z porankiem Greyback wrócił do Olivo e Puzione, z początku schodząc do Sei Bello, aby upewnić się, że Pedro i Giesel są bezpieczni. Poinformował Włocha, że pora wracać na górę - a ten usłuchał.
I chociaż ostatni płomień zgasł niczym przydeptany niedopałek po papierosie, tak skutki tragedii jeszcze przez długi czas będą prześladować mieszkańców.
Po tym wydarzeniu Greyback wrócił do domostwa w LH, aby ocenić straty, doprowadzić się do porządku, a także aby załatwić kilka sprawunków.
Do pizzeri wrócił dopiero popołudniu, chcąc ostatecznie ocenić koszty i zastanowić się ile potrwa ewentualny remont.
Pedro zajął się uprzątaniem sali, zmiatając rozbite szkło, zaś Greyback stał przed lokalem, oceniając straty.
Wyciągnął żeliwną, zdobioną papierośnicę, z której wydobył papierosa, a tego nonszalancko wsunął do ust.
Lokal wyglądał dobrze, mimo że szyba pękła, a szyld przypominał nadpaloną wykałaczkę - ale wyglądał dobrze, wręcz podejrzanie dobrze, oglądając domy dookoła, które zostały całkowicie zdewastowane przez płomienie, można było stwierdzić, że albo Greyback ma anioła stróża, albo sam był zamieszany w cały ten syf.
Sięgnął zapalniczki, odpalając papierosa. Zaciągnął się dymem, wodząc spojrzeniem po brudnej ścianie.
Odziany w szyty na miarę włoski garnitur, włosy idealnie zaczesane do tyłu, na palcach lśniły sygnety. Odstawał, nie pasował, jakby został wklejony w ów miejsce i jedynie tatuaże, którymi usypany był obficie, dopasowywały go do miejsca w którym był.
Gdzie znajdę szklarza? - to było dobre pytanie, szczególnie, że nie znał żadnego. Zgadywał, że krótki wywiad wystarczył, aby takowego znaleźć.
Czuł ulgę, że Esme ominął pożar i nieświadoma całego zamieszania szykuje się do drogi. A mu pozostało uprzątnąć ten syf zanim przyjedzie.