19.07.2025, 12:02 ✶
…i zobaczyłam kogoś w masce sępa, identycznej jak te kelnerskie, więc raczej nie wyczarowanej, ale… sądząc po stroju nie widziałam kelnera. Ale maski podobno były dwie. Ktoś im ją zabrał? Oddali ją sami? Napadli ją w transmutowanym ubraniu? Nie możemy po prostu wpaść i ich przesłuchać, bo śledztwo zamknięto, boję się iść i próbować ich przekupować, bo co jeśli oddali tę maskę dobrowolnie jakiemuś koledze ze szkolnej ławy czy coś? Chciałabym się pokręcić w pobliżu, pogadać z sąsiadami, a ty jesteś dobrym aktorem i mógłbyś popatrzeć na nich trzecim okiem… a tak poza tym to w biurze masz chyba ich krewnego, Harolda Bumfuzzle? To samo nazwisko. Nie wiesz jaki mają status krwi? Gdybyś ty z nim pogadał, to na pewno wyjdzie naturalniej niż gdybym próbowała ja, a w sumie wszystko, od rocznika po zainteresowania może mieć znaczenie. Myślałam też, że mógłbyś na przykład zaproponować im potem zatrudnienie przy jakiejś premierze Selwynów, pewnie czasem potrzeba wam tam kelnerów, ale to już sprawa na dalszy etap, jak zbierzemy informacje...
Mniej więcej w ten sposób można było streścić, co Brenna przekazała Jonathanowi, gdy po paru godzinach wahania i walki z samą sobą, zdecydowała się odwiedzić właśnie Selwyna i prosić go o pomoc. Nigdy wcześniej nie zastanawiała się w takich sytuacjach, teraz przez moment jednak była bliska ruszenia do akcji samodzielnie… tyle że potem ruszyła głową i uznała, że nie powinna ryzykować, że położy sprawę. A Jonathan tak naprawdę był tu idealny: powiązany z Muzą, aurowidz, niciowidz, znający ich krewnego, świetny aktor, no i na dodatek jeszcze z wpływami w Teatrze Selwynów. Mógł zrobić parę rzeczy, których nie mogła ona: choćby rzucić w rozmowie z Haroldem, którego ona nie znała, niby niezobowiązująco, że widział dwóch mężczyzn na koncercie, czy to przypadkowa zbieżność nazwisk? Często obsługują takie imprezy, bo będzie szukał kogoś zaufanego, a tak poza tym, to ile mają lat…? O, to tyle co ten i ten, może są przyjaciółmi z Hogwartu…?
Heather dostała również podstawowy pakiet informacji, poza tym, co padło w Stawie: kelnerzy mogli, choć nie musieli coś wiedzieć, Brenna chciała ich sprawdzić. Młoda umiała dobrze kłamać, gdyby to się przydało, była popularna i mogła też przydać się podczas obserwacji. Zwłaszcza że obie posiadały fale i gdyby trzeba było pójść za którymś z braci, Brenna sama siedząc w pobliżu, mogła poprosić Heather, aby gdzieś czekała gdzieś dalej, by za nim ruszyć, a sama nie musiała zmieniać pozycji - tak by wzbudziło to mniej podejrzeń.
Jeśli szło o nią: chciała zacząć od pokręcenia się przy kamienicy, w której mieszkali. Rzecz jasna ze zmienioną trochę twarzą i fryzurą – i zaoferowała pomoc i Jonathanowi, jeśli chciał towarzyszyć jej na tym etapie i spróbować zobaczyć, czy uda im się dojrzeć wychodzących gdzieś braci i sprawdzić ich aury (zresztą było całkiem dobrym pomysłem jej zdaniem, aby raz obserwację pełnił mężczyzna, raz kobieta, a raz w pobliżu stała i rozmawiała sobie para – mniejsze szanse, że ktoś zwróci uwagę). Takie obserwacje były nudną, żmudną, ale niezbędną częścią pracy policyjnej. Nie rzucający się w oczy strój. Zorientowanie się, czy w pobliżu był jakiś sklep albo kawiarnia, w którym można było spędzić trochę czasu, widząc wyjście, czy ławka, by na niej przysiąść czytając książkę lub gazetę, bo stać w jednym miejscu niby to z papierosem, z rzeczoną gazetą albo na kogoś czekając można było pół godziny, nie pół dnia. Jeśli trzeba by iść za nimi, odpowiednia odległość. Przynajmniej z raz pójście sobie, by potem wrócić w innym płaszczu i z odmienioną twarzą. Czytanie gazety samo w sobie zresztą też ją interesowało – ogólnie próbowała sprawdzić, czy w kamienicy nie było lokali na sprzedaż albo na wynajem, i czyją własność stanowiła (i podpytała też o ewentualne oferty kupując coś w pobliskich sklepach – miejscowi w końcu wiedzieli najlepiej – nie zdradzając rzecz jasna, że chodzi jej o tę konkretnie kamienicę, a raczej wskazując najbliższą okolicę). Wprawdzie po Spalonej rynek zrobił się… trudniejszy, ale jednocześnie przecież sporo osób postanowiło uciec z Londynu, część zginęło, a niektóre mieszkania opustoszały, bo wymagały remontu, więc i dużo osób szukało lokali, i część mieszkań trafiła znów na rynek.
Kolejnym krokiem było, jeśli zaobserwowałaby, że wygląda na to, że bracia gdzieś wyszli, zapukanie do drzwi sąsiadów. Ze zmienionym możliwie wyglądem i nieśmiałym pytaniem, czy nie wiedzą, kiedy Aaron, mieszka pod numerem tym i tym, wróci do domu? Nie mieszka tu Aaron…? Pomyliłam adres albo on mi podał zły adres…? Może mi pani powiedzieć, kto tu w takim razie mieszka, może Aaron po prostu zatrzymał się u nich po tych strasznych pożarach…?[/u] Sąsiedzi czasem wiedzieli naprawdę sporo - i niektórzy nie mieli najmniejszej ochoty rozmawiać, a inni wręcz przeciwnie. Żadnych wielkich bajeczek i kłamstw, ot parę pytań od osoby, która kogoś szukała, przeproszenie i ulotnienie się, gdyby sąsiedzi zdawali się tym zirytowani albo zbyt ostrożni – na tym etapie nie zamierzała naciskać i wzbudzać za dużej podejrzliwości.
Postać używa przewagi rodowej Jeszcze piękniejsi + jako detektyw z BUM nie pierwsze obserwowanie kogoś w jej życiu. Wzmianka o falach.
!Trauma Ognia
Mniej więcej w ten sposób można było streścić, co Brenna przekazała Jonathanowi, gdy po paru godzinach wahania i walki z samą sobą, zdecydowała się odwiedzić właśnie Selwyna i prosić go o pomoc. Nigdy wcześniej nie zastanawiała się w takich sytuacjach, teraz przez moment jednak była bliska ruszenia do akcji samodzielnie… tyle że potem ruszyła głową i uznała, że nie powinna ryzykować, że położy sprawę. A Jonathan tak naprawdę był tu idealny: powiązany z Muzą, aurowidz, niciowidz, znający ich krewnego, świetny aktor, no i na dodatek jeszcze z wpływami w Teatrze Selwynów. Mógł zrobić parę rzeczy, których nie mogła ona: choćby rzucić w rozmowie z Haroldem, którego ona nie znała, niby niezobowiązująco, że widział dwóch mężczyzn na koncercie, czy to przypadkowa zbieżność nazwisk? Często obsługują takie imprezy, bo będzie szukał kogoś zaufanego, a tak poza tym, to ile mają lat…? O, to tyle co ten i ten, może są przyjaciółmi z Hogwartu…?
Heather dostała również podstawowy pakiet informacji, poza tym, co padło w Stawie: kelnerzy mogli, choć nie musieli coś wiedzieć, Brenna chciała ich sprawdzić. Młoda umiała dobrze kłamać, gdyby to się przydało, była popularna i mogła też przydać się podczas obserwacji. Zwłaszcza że obie posiadały fale i gdyby trzeba było pójść za którymś z braci, Brenna sama siedząc w pobliżu, mogła poprosić Heather, aby gdzieś czekała gdzieś dalej, by za nim ruszyć, a sama nie musiała zmieniać pozycji - tak by wzbudziło to mniej podejrzeń.
Jeśli szło o nią: chciała zacząć od pokręcenia się przy kamienicy, w której mieszkali. Rzecz jasna ze zmienioną trochę twarzą i fryzurą – i zaoferowała pomoc i Jonathanowi, jeśli chciał towarzyszyć jej na tym etapie i spróbować zobaczyć, czy uda im się dojrzeć wychodzących gdzieś braci i sprawdzić ich aury (zresztą było całkiem dobrym pomysłem jej zdaniem, aby raz obserwację pełnił mężczyzna, raz kobieta, a raz w pobliżu stała i rozmawiała sobie para – mniejsze szanse, że ktoś zwróci uwagę). Takie obserwacje były nudną, żmudną, ale niezbędną częścią pracy policyjnej. Nie rzucający się w oczy strój. Zorientowanie się, czy w pobliżu był jakiś sklep albo kawiarnia, w którym można było spędzić trochę czasu, widząc wyjście, czy ławka, by na niej przysiąść czytając książkę lub gazetę, bo stać w jednym miejscu niby to z papierosem, z rzeczoną gazetą albo na kogoś czekając można było pół godziny, nie pół dnia. Jeśli trzeba by iść za nimi, odpowiednia odległość. Przynajmniej z raz pójście sobie, by potem wrócić w innym płaszczu i z odmienioną twarzą. Czytanie gazety samo w sobie zresztą też ją interesowało – ogólnie próbowała sprawdzić, czy w kamienicy nie było lokali na sprzedaż albo na wynajem, i czyją własność stanowiła (i podpytała też o ewentualne oferty kupując coś w pobliskich sklepach – miejscowi w końcu wiedzieli najlepiej – nie zdradzając rzecz jasna, że chodzi jej o tę konkretnie kamienicę, a raczej wskazując najbliższą okolicę). Wprawdzie po Spalonej rynek zrobił się… trudniejszy, ale jednocześnie przecież sporo osób postanowiło uciec z Londynu, część zginęło, a niektóre mieszkania opustoszały, bo wymagały remontu, więc i dużo osób szukało lokali, i część mieszkań trafiła znów na rynek.
Kolejnym krokiem było, jeśli zaobserwowałaby, że wygląda na to, że bracia gdzieś wyszli, zapukanie do drzwi sąsiadów. Ze zmienionym możliwie wyglądem i nieśmiałym pytaniem, czy nie wiedzą, kiedy Aaron, mieszka pod numerem tym i tym, wróci do domu? Nie mieszka tu Aaron…? Pomyliłam adres albo on mi podał zły adres…? Może mi pani powiedzieć, kto tu w takim razie mieszka, może Aaron po prostu zatrzymał się u nich po tych strasznych pożarach…?[/u] Sąsiedzi czasem wiedzieli naprawdę sporo - i niektórzy nie mieli najmniejszej ochoty rozmawiać, a inni wręcz przeciwnie. Żadnych wielkich bajeczek i kłamstw, ot parę pytań od osoby, która kogoś szukała, przeproszenie i ulotnienie się, gdyby sąsiedzi zdawali się tym zirytowani albo zbyt ostrożni – na tym etapie nie zamierzała naciskać i wzbudzać za dużej podejrzliwości.
Postać używa przewagi rodowej Jeszcze piękniejsi + jako detektyw z BUM nie pierwsze obserwowanie kogoś w jej życiu. Wzmianka o falach.
!Trauma Ognia
Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.