Odwiedzała na Nokturnie jednego ze swoich stałych klientów. Poinformowała go listownie o tym, że zdoła mu pomóc z niedogodnościami, które pojawiły się po pożarach. Wiele osób, z tego co zauważyła trapił ten okropny, duszący kaszel, którego wcale nie tak łatwo można było się pozbyć. Była to część jej nieoficjalnej działalności, czerpała z niej sporo korzyści, bo wykazywała zainteresowania dziedzinami, o których nie mówiło się głośno w świecie, w którym się obracała. Musiała znaleźć sobie jakąś metodę na pogłębianie swojej nietypowej wiedzy, ta wydawała się być najbardziej efektowna. Przysługa za przysługę, wiedza za wiedzę, najlepsza z możliwych walut.
Zbliżał się wieczór, a więc również i jej dyżur, który miała zacząć za jakąś godzinę. Znalazła się w Londynie późnym popołudniem, nie spieszyło jej się jakoś szczególnie do stolicy, ale jednak nie mogła ciągle unikać tego miejsca. Niedługo bowiem przyjdzie znowu jej wrócić do normalności, do życia na tych zgliszczach. Musiała zacząć przyzwyczajać się do swądu dymu, który jeszcze unosił się na ulicach. Nokturn śmierdział inaczej, jak zawsze, miał ten swój specyficzny zapach, jakby czarna magia przesiąkała każdą cegłę w okolicznych kamienicach. Nie odrzucało jej to, po latach wydawała się nie być wrażliwa na to, co na innych mogło robić spore wrażenie.
Mijała sklep całkiem szybkim tempem. Nie potrafiła jednak przejść obok obojętnie, Borgin & Burkes był miejscem znanym dla pasjonatów, każdy kto nieco interesował się tymi dziedzinami magii, które spora część społeczeństwa traktowała z pogardą wiedział, że może tutaj znaleźć wszystko, czego potrzebuje. Nie wahała się zbyt długo, miała w końcu jeszcze jakąś godzinę, na pewno nie spóźni się do pracy.
Poprawiła poły płaszcza nim weszła do środka, wsadziła sobie ręce głęboko do kieszeni, gdy tylko przekroczyła próg. Przeszywała pomieszczenie wzrokiem, szukając czegoś, co by zwróciło jej uwagę, a na pewno coś takiego się tutaj znajdzie. Lubiła rzeczy, które niosły ze sobą jakieś historie, miała ich w swoim przytulnym mieszkanku całkiem pokaźną kolekcję. Nie odezwała się póki co jeszcze ani słowem, po prostu rozglądała się po pomieszczeniu.