• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[Lato 1961 Brynja & Urd] Uti älven, kall och klar

[Lato 1961 Brynja & Urd] Uti älven, kall och klar
big sis
170 cm, 80 kg, dobrze zbudowana, świadoma walorów własnego ciała, szeroko uśmiechnięta blondynka o niebieskich oczach przetkanych morską zielenią. Ma niski, przyjemny głos, mówi zwykle cicho, by maksymalnie skupić na sobie uwagę odbiorcy.

Urd Nordgesim
#1
23.09.2025, 18:17  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.10.2025, 12:27 przez Urd Nordgesim.)  
sierpień 1962

mała nadmorska wioska pod Oslo

Śpiewała. Śpiewała, bo nic innego jej nie pozostało. Śpiewała, bo inaczej roniłaby gorzkie łzy, a jej mała Brie nie mogła zobaczyć tych łez. Musiała być dorosła. Dla niej.

- Uti älven, kall och klar
Ahtohallan vaktar minnena
Sov så tryggt, mitt lilla barn
För den som söker där får svar
Hennes källa, djup och sann
Ger dig svaren som hon en gång fann
Ner i djupet hon dig drar
Gå ej för långt – då blir du kvar
Hon sjunger högt för dem som hör
I varje ton, en hemlighet...


Akompaniował jej tylko cichy szelest kościanej szczotki sunący po ciemnych kosmykach jedenastoletniej dziewczynki. Czas do szkoły, do szkoły czas... Cały dom był rozemocjonowany wyjazdem pana i jego rodziny. Cały dom... poza nią.

Z oczywistych względów, musiała ten ciężar nieść sama. Durmstrang nie był miejscem dla takich małych, słodkich foczek. Niewinnych, łagodnych, doskonałych w swojej czystej naturze. Urd była w pełni świadoma, że sama odziedziczyła o wiele twardszą skórę, gdy tymczasem Brynja...

- Masz takie pięknę włosy maleńka... będę za Tobą tęsknić mój owczy serku. - Ucałowała jej głowę, choć tak na prawdę to była jedna wielka zmyłka. Gdy tylko poczuła słoność łez formujących się w kącikach jasnych oczu, szybko zatopiła palce pod pachami dziewczynki, by ją wyłaskotać za teraz i za wszystkie przyszłe dni.

Ojciec postawił ultimatum. Jej ojciec, no bo przecież Urd miała już tyle lat, żeby dodać (czy może odjąć?) dwa od siedmiu i ostatnie co by zrobiła to nazwała go w obecnej chwili ojcem. Ale był dawcą nasienia aby mogło powstać jej najsłodsze, najcudowniejsze oczko w głowie więc niestety musiała liczyć się z jego zdaniem. Przynajmniej na razie.

Czy nigdy więcej Cię nie zobacze?

Hogwart w zamian za Urd, która przestanie poczuwać się matką małej Brie. Urd, która dźwigała na barkach depresję matki, poczucie wyobcowania, niedopasowania pośród uśmiechów gdy zbyt wyraźnie widziała te pieprzone czarne nici biegnące w jej stronę. Urd, która musiała nauczyć się uśmiechać na zawołanie, która dźwigała na sobie cały dom, kiedy tatuś pogrążony w interesach był zbyt rozkojarzony, aby pamiętać, że ma rodzinę. Urd, która poświęciła dla tej rodziny więcej niż ktokolwiek, żeby w podzięce pokazano jej drzwi. 

Najważniejsze że Brynja pójdzie do pięknego zamku z dobrymi i miłymi ludźmi. Z dala od klubów pojedynkowych. Z dala od całego syfu testowania nekromantycznych zajęć na kolegach z pierwszego roku.

- Dzisiaj Ty wybierasz jaki warkocz Ci zrobię moja księżniczko. Może być najbardziej zaplątany, jaki sobie wymrzysz i... skoro jutro rano jest Twój wielki dzień... to zgodzę się na kokardki. - jej głos brzmiał zawadiacko, lekko, jak zawsze, gdy miała czas tylko dla siostry. Tylko z siostrą. Iskierką, dla której znosiła ten cały grajdołek. Iskierką, która jutro o poranku zgaśnie. Zniknie w angielskiej mgle i zgodnie z danym jej ojcu słowem do ukończenia szkoły się nie zobaczą...
Sztafaż
the homosexual urge to disappear at sea
165 cm / brązowe włosy / zielono-niebieskie oczy

Brynja Nordgesim
#2
24.09.2025, 20:38  ✶  
Mama śpiewała zawsze, kiedy była smutna.
Mama śpiewała zawsze, kiedy jej spojrzenie zatrzymywało się dłuższą chwilę na jedenastoletniej dziewczynce. Wtedy w młodziutkim umyśle Brynki powstawał prosty oraz bezlitosny w swojej logice rachunek. Jeśli mama śpiewała to znaczyło, że w jej sercu czaił się smutek, a skoro śpiewała, patrząc na nią, czy to oznaczało, że to właśnie Brynka była przyczyną tego smutku?

Czy Urd, jej Urd, była smutna, kiedy patrzyła na nią tak jak mama? Czy wolałaby, żeby jej wzrok mijał ją obojętnie, aby nie musieć śpiewać? Dziewczynka nie umiała tego policzyć w głowie, ponieważ jeśli ktoś był smutny, to powinien mieć zmarszczone brwi, mokre oczy i milczeć, a nie śpiewać i uśmiechać się tak pięknie, jak jej Urd.

Z tegoż powodu malutka Brynka siedziała nieruchomo, wsłuchując się w znajomy głos. Lubiła ten dźwięk, mimo że smutek wyślizgiwał się pomiędzy nuty, a dziewczynka nie śmiała o niego zapytać. Wiedziała, że gdyby spytała, Urd tylko uniosłaby kąciki ust i cała prawda ponownie zamieniłaby się w uśmiech.
— Nie chcę… Nie chcę żebyś tęskniła — słowa niepewne uciekły z ust dziecka. Brynja dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że to nieprawda. Nikt nigdy nie wygrał z jego decyzją — ani ona, ani Urd. — Mogę nie jechać. Powiem tacie, że… że mnie boli brzuch, że… że się rozchorowałam. Mogę zostać, prawda? Ty powiesz, że to niebezpieczne.
Słodki śmiech wydobył się z dziewczynki na łaskotki, a na pytanie starszej kobiety o warkocz nagle ożywiła się i uniosła głowę z szerokim uśmiechem. — Najbardziej bardziej zaplątańszy! I taki z kokardką, to może mnie znajdziesz potem łatwiej, bo wszyscy będą wiedzieli, że to od Urd — wyrzuciła z siebie z dziecięcą radością, bo skoro mogła tego dnia wybierać, chciała, aby to było coś specjalnego. To miał być jej ostatni warkocz od Urd, więc musiał być najpiękniejszy.

Dziewczyna nie rozumiała do końca dlaczego wszyscy byli tacy… podekscytowani. Chciała się cieszyć, jak oni. Naprawdę! Hogwart, Hogwart, bo tak pięknie brzmiała ta nazwa w ustach Urd! Zamek jak z bajki, wypełniony magią i nowymi przyjaciółmi. Tego właśnie pragnęła, prawda?
— Nie chcę Hogwartu, jeśli tam ciebie nie będzie — wymamrotała ponownie po dłuższej chwili. Brynka przycisnęła pięści do kolan, żeby nie drżały, ponieważ nie mogła płakać. Księżniczki nie płaczą, tak mówiła Urd, a ona chciała być księżniczką. Dla niej.


i wish you a kinder sea
big sis
170 cm, 80 kg, dobrze zbudowana, świadoma walorów własnego ciała, szeroko uśmiechnięta blondynka o niebieskich oczach przetkanych morską zielenią. Ma niski, przyjemny głos, mówi zwykle cicho, by maksymalnie skupić na sobie uwagę odbiorcy.

Urd Nordgesim
#3
07.10.2025, 12:39  ✶  
– Oj mój słodki cukiereczku... to nie wiesz, że kiedy człowiek tęskni, to znaczy, że kocha? Im mocniej tęsknisz, tym bardziej kochasz, a ja... ja będę za Toba tęsknić najnajnajnajmocniej... – wypuściła włosy spomiędzy palców i objęła tę ciemnowłosą kruszynkę, by otoczyć ją ciasno ramionami, jakby nigdy nie zamierzała wypuścić tej małej istotki z objęć.

Ostatni raz

Słowa o tym, że Brynja przekona ojca, były tak śmieszne jak niedorzeczne. To Urd przekonała ojca, zadbała, żeby w zamian ofiarować mu coś, czego na prawdę chciał. Święty spokój. Ile razy to najstarsza "córka" stawała między nim a matką? Ile razy wdawała się w pyskówki, punktując mu absolutnie każde uchybienie. "Nie jesteś moim ojcem" - to jedyne zdanie, które rzeczywiście nie padło, chociaż wisiało między nimi z obopólną zawiścią. "Nie jesteś moją córką". Ten miecz miał ostrza z obu stron.

Ucałowała pchnący morzem łepek dziewczynki i powróciła do swojej roboty. Siostrzański obowiązek musiał zostać spełniony. Sięgnęła po pudełko gdzie chowała najróżniejszej długości wstążki, koraliki, nawet kilka guziczków i dziś... och dziś zamierzała umieścić na tej jedenastoletniej głowie absolutnie wszystko. Błękitnymi paznokciami delikatnie podrapała skalp na głowie, rozmasowując te biedne myśli, ten kołtun stresu.

– Spodoba Ci się tam. Czytałam, że obok jest wspaniałe miasteczko do którego raz w miesiącu uczniowie mogą wyjść i kupić sobie zabawki i słodycze. W środku zaś w podziemiach drzemie prawdziwy smok i pilnuje lochów dla niegrzecznych uczniów! – puściła jej głowę i nagle zaczęła ją gilgotać jakby była wspomnianym smokiem i złapała właśnie to najkrnąbrniejsze dziecie. Dała trochę czasu, by organizm się pośmiał nawet jak nie miał do tego ochoty, a potem ułożyła pudełko ze skarbami na kolanach Brynji i poprosiła ją by podawała jej wstążka po wstążce, do niespiesznie zaplatanych warkoczy, warkoczyków i plecionek.

– Świetnie mówisz po angielsku, nikt nawet nie zauważy, że jesteś spoza ich wyspy. Może spotkasz jakąś naszą kuzynkę, krewniaczkę mamy? Poza tym zobacz... w Durmstrangu też by mnie nie było, więc różnica to jest w sumie niewielka, nie sądzisz? – próbowała logicznych argumentów, choć podejrzewała, że w tej małej upartej głowie niechęć była zbyt silna aby ją przebić argumentami. Szczęście, że mąż ich matki był uparty jeszcze bardziej. O tym, że nie zmieni zdania Urd była bardziej niż pewna.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brynja Nordgesim (380), Urd Nordgesim (843)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa