15.01.2023, 01:43 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.06.2023, 19:56 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic
Minęło kilka dni od wydarzeń w pracowni Flinta. Danielle nie była wścibską osobą, dlatego nie drążyła tematu tego, co tam dokładnie się wydarzyło, ani nie rozpowiadała nikomu, w czym przyszło jej brać udział - zrobiła to, co do niej należało, nic więcej, nic mniej. Mogła się tylko domyślać, że wydarzenia nie przejdą bez większego echa, bo zakrwawiona aurorka biegająca po ulicach i tak poważny przypadek, który trafia do szpitala to coś, co wzbudziłoby zainteresowane Ministerstwa. Póki co jednak nikt nie zgłosił się do niej, by zeznawała w charakterze świadka. Wyglądało na to, że z należytą sumiennością wszystkim zajęła się Brenna. I bardzo dobrze - sama myśl, że musiałaby zeznawać wywoływała nieprzyjemny uścisk w żołądku. Jedyne, co mogło wzbudzać jej zainteresowanie to zdrowie Fergusa i stan psychiczny Castiela - wiedziała jednak, że oboje są w dobrych rękach. Zamierzała odwiedzić Fergusa za jakiś czas, gdy ten poczucie się lepiej. Nie chciała niepotrzebnie mu się narzucać.
Był wieczór, gdy Dani wróciła do domu. Z cichym pyknięciem pojawiła się przed posiadłością. Dzień jak każdy inny - na oddziale na którym przyszło jej pracować był ciężki i wymagający. Cokolwiek by się nie działo i niezależnie od tego jak wyczerpujący był dyżur, nie śmiała narzekać; była w miejscu, które samodzielnie wybrała, pełniła rolę, o której zawsze marzyła.
Gdy tylko ogarnęła się, narzuciła na siebie wygodniejsze ubrania i przekąsiła coś, udała się do salonu. Poza jej własnym pokojem oraz ogrodem, to było jedno z najbardziej ulubionych miejsc w całej posiadłości. Nie miała póki co bardziej ambitnych planów na wieczór, niż zajęcie wygodnego miejsca z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach i dokończenie książki, którą zaczęła jakiś czas temu. Dawno temu. Prawdę mówiąc, zaczęła ją tak dawno, że nieszczególnie pamiętała, co było na początku.