16.02.2023, 11:43 ✶
— 22 listopada 1970 —
Dom Williama i Eden
Perseus Black & William Lestrange
Nad Londynem zawisły gęste chmury, pogrążając miasto w popielistym półmroku. Listopadowa ulewa stukała w szyby, zostawiając po sobie grube krople łączące się w wilgotne szlaki, zaś przenikliwy wiatr rwał ostatnie liście z drzew. Zerkając na przygnebiający krajobraz za oknem, Perseus raz po raz dochodził do wniosku, że ma wielkie szczęście, że może siedzieć w wygodnym fotelu kuzyna, w salonie wypełnionym ciepłym blaskiem płonącego w kominku drewna. Z trudem przyznawał to sam przed sobą, lecz w domu Williama (pomimo stresującej bliskości Eden, choć nie fizycznej, a wyczuwalnej w doborze koloru tapet i mebli) czuł się bezpieczniej niż na Grimmauld Place, gdzie nie mógł wyzbyć się wrażenia, że jest jedynie dla rodziców i rodzeństwa ciężarem, a wszystkie podejmowane przez niego działania spotykają się ze ścianą pretensji. Tutaj jednak było inaczej; kuzyn nie zasypywał go lawiną pytań dotyczących wyjazdu do Paryża (a konkretniej - szczegółów jego pobytu we Francji, wliczając w to płeć osób, z którymi się spotykał), zdawał się nie mieć mu za złe za podążanie ścieżką naukową (jak oficjalnie brzmiał powód, dla którego uciekł z Londynu) i potrafił z nim rozmawiać na tematy neutralne, a tego właśnie najbardziej potrzebował.
Od powrotu do domu odwiedzał więc Williama regularnie, pogrążając się w naukowych dywagacjach, prześcigając się w coraz śmielszych teoriach.
— ...weźmy na przykład czynniki rodzinne, bo to przecież rodzina jest pierwszym łącznikiem jednostki ze społeczeństwem. Mamy w Lecznicy kilku pacjentów, którzy dopuścili się przestępstw. Prawie wszyscy pochodzili z rodzin, że się tak wyrażę, z problemami. Jeśli nie nieobecni ojcowie - i nie mówię tutaj o nieuczestniczeniu w wychowaniu i ograniczeniu swej roli do żywiciela rodziny, a całkowitym braku kontaktu - to ojcowie również mający w przeszłości zatargi z prawem. Jak to mówią, ryba zaczyna psuć się od głowy, a w tym wypadku głową jest rodzina — przerwał swój wywód, aby upić łyk jaśminowej herbaty. Do niedawna nie należała do jego ulubionych - lubił ją, ale nie na tyle, by stojąc pomiędzy jaśminem a earl greyem wybrać pierwszą opcję - jednak od jakiegoś czasu jej smak zaczął mu się kojarzyć ze spokojem, jaki odczuwał w obecności Williama.
— Moglibyśmy zrobić badania w tym kierunku. Pracujesz przecież w Wydziale Przestrzegania Praw Czarodziejów, być może po znajomości udałoby nam się dotrzeć do akt czarnoksiężników i potwierdzić moją teorię? Albo może udałoby mi się zdobyć zgodę na rozmowy ze skazanymi na Azkaban? Chociaż... średnio podoba mi się wizja wycieczki do Azkabanu — wyznał szczerze, jednak nie zamierzał rozwijać tej myśli. Obawiał się, że powie za dużo, a wówczas kuzyn dowie się o tym, czego dokonał w Paryżu, pozna prawdę o obmierzłości zbrodni od miesięcy nie pozwalające mu zasnąć. — Jestem ciekaw, czy ten, który kilka dni temu ujawnił się jako Lord Voldemort, też pochodził z dysfunkcyjnej rodziny. Jak myślisz, Williamie?
![[Obrazek: 2eLtgy5.png]](https://i.imgur.com/2eLtgy5.png)
if i can't find peace, give me a bitter glory