Saree możesz zostawić sobie na podszewki marynarek, a tiarę włożyć w gablotkę i ustawić nad toaletą. Żartuję. Przecież wiesz, że to tiary mojej matki, tak szybko Ci ich nie oddam.
Nadal wolę jednak Somnię. Również z niezadowoleniem dostrzegam, że przysięga na moście nie dała nam niczego, czego byśmy już nie mieli. Zabawna anegdota, to muszę przyznać, chociaż nie wiem, komu moglibyśmy ją opowiadać. Oto jednak nasza miłość braterska, w najczystszym wydaniu, skrystalizowana do jednej kłódki.
Zbyt dużo błędów popełniłem bez nich. Nie wypominaj mi ich jednak, składam to na karb... wielu rzeczy, ostatecznie nie jest to sprawa życia i śmierci, mojego być i nie być. Widziałem jednak, że Jonathan i Charlotte nie stronili od nich. Podsłyszałem, ze ktoś zmienił się w wielkiego gryzonia i ktoś się zakochał bez pamięci. Raczej mało gustowne efekty.
Wiedziony Twoją sugestią, mam jedną osobę na oku na pozycję quasi-asystencką, ten typ, który odstrasza wszystkich, których nie chcę widzieć. Absolutna nienawiść między Wami, tak to widzę, ale idealna skuteczność. Jednak moja praca i jej charakterystyka wymagają nieco skrzywionego umysłu. Może, skoro Ty nazywasz mnie Somnią, Ty będziesz moją Hygieią. Zdrowiem.
Może spotkamy się po Urodzinach?
Time, I've unlocked it
I see past and future running free