05.10.2024, 21:25 ✶
27.08.72, późny poranek
Anthony,mój drogi, przysięgam nie mam nawet pojęcia, jak zacząć ten list, a prawda jest taka, że gdyby z niego wyszło, że Twój stan jednak nie jest za dobry to rzuciłbym właśnie wszystkie przygotowania i ruszył się spotkać z Tobą.
Po pierwsze. Na bogów Anthony, zostałeś pobity? Kiedy? Czemu nie powiedziałeś mi o tym od razu? Na pewno wszystko dobrze? Przecież o takich rzeczach mówi się od razu, a nie dopiero kilka dni po! Obawiam się, że rzeczywiście nie będę w stanie towarzyszyć Ci dzisiaj wieczorem, bo wybacz mi mój drogi, ale jak sam zauważyłeś ktoś musi oklaskać dzisiaj Ritę. Na pewno dobrze się czujesz? To jakiś sprawdzony lekarz?
Po drugie, Anthony, rozumiem pewną niecierpliwość przy naglącym pożądaniu, jak i zainteresowanie bólem podczas niektórych zbliżeń, ale chyba nie muszę Ci mówić, jak nieodpowiedzialne to było? Cieszę się, że masz się dobrze, a noc była udana, ale proszę miej na uwadze, że wszelkie tego typu doznania nie powinny iść wbrew zaleceniom Twojego lekarza.
Co się ma zaś trzeciej sprawy…
Kim jest kobieta o którą jesteś zazdrosny? Przyjrzę się jej zainteresowaniom, jeśli będzie miał okazję i dam Ci znać. Natomiast… Anthony, proszę nie irytuj się teraz na mnie, bo możliwe, że zabroniłeś mi tego robić, albo jestem pewny, że zabroniłbyś mi to zrobić, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że osoba o której uczucia tak się martwisz nie żywi żadnych romantycznych emocji wobec kogokolwiek innego. Ale… Skąd ten lęk przyjacielu? Czyżbyś usłyszał lub zobaczył coś, co wywołało Twoje wątpliwości? Czy to tylko niezrozumienie poezji płynącej z Twoich ust tak Cię martwi? Próbowałeś moje zaryzykować z bardziej kolokwialnym językiem? Proszę pamiętaj, że o ile cenię sobie każdego z tej rodziny, to komuś innemu w niej przypadła ponadprzeciętna biegłość myśli. Pamiętaj też, że nigdy nie zostaniesz sam Anthony. Nigdy.
Po czwarte, widzisz przyjacielu, cenię Cię tak bardzo, że jest aż czwarte, nie chcę Cię martwić i to pewnie jedynie moje własne nerwy, ale… Znam pewną osobę, o której ostatnio rozmawialiśmy, która nie dość, że jest podobna do Ciebie to jeszcze wyglądem Cię przypomina, ale to pewnie tylko moja głowa. Hah… A podobne wspólne rozmowy w łazienkach zabierają stres. Prawdę mówiąc po prostu liczyłem, że wyjawienie wam tego wszystkiego pozwoli mi lepiej spać, ale chyba na to się nie zapowiada. Przynajmniej i tak zawsze lubiłem zapach kadzidełek
Przyjdę jutro.
PS.: Tak, właśnie o tej szacie myślałem.
PS2.: A jeśli jednak jest źle, to najwyżej poproszę by Jessie towarzyszył Morpheusowi, a ja zostanę tylko tak długo by złożyć gratulacje Twojej chrześnicy.
Twój Gryfon, który nigdy nie zostawi Cię samego