Laurent Prewett
Stan cywilny: wolny
Nazwisko panieńskie: Prewett
Krew: czystej krwi Selkie
Zamieszkanie: New Forest
Pochodzenie: Urodził się w angielskiej wsi Boulmer, gdzie jego matka czasem wychodziła na brzeg. I gdzie w okolicach poznała Edwarda Prewetta, co dało początek jego istnieniu. Zanim miał roczek przeprowadził się z matką do Londynu, gdzie kobieta, bezradna, szukała pomocy u niedoszłego kochanka. Chcąc utrzymać bękarta w tajemnicy przed żoną Edward pomagał Zofii, bo tak miała na imię jego matka. Mieszkali w niewielkim mieszkaniu na poddaszu, a nieprzystosowana do życia w mieście i daleko od wody Zofia robiła co mogła, żeby ich utrzymać. W końcu zmarła, schorowana i w tęsknocie za swoją rodziną i morzem, zostawiając synu swoją skórę, pozostawiając siedmioletnie dziecko na tym świecie. Edward znalazł ich dwójkę dopiero tydzień później. I przez ten tydzień dziecko próbowało obudzić matkę. Zabrał wtedy dziecko do swojej żony i przyznał się do zdrady. Resztę życia wychowywał się więc już wśród Prewettów.
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉◉◉○○
Zauroczenie: ○○○○○
Nekromancja: ◉◉◉○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉○○○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉◉○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉◉○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Laurent ma czyste serce. Stroni od przemocy. Ba! Tak bardzo boi się bólu, że nie życzy go zupełnie nikomu. Głównie to właśnie obcowanie z magicznymi stworzeniami wyrobiło w nim pokłady empatii, którymi niekoniecznie lubi się obnosić pośród ludzi, ale nie bardzo potrafi przejść obojętnie obok czyjegoś cierpienia. To marzyciel w duchu, idealista z serca i z głowy - realisty. Śni o świecie bez przemocy i cierpienia, a potem zderza swoje sny z ponurymi realiami. Osoby, które go znają bliżej wiedzą jednak, że jest wężem o tęczowych łuskach, który potrafi manipulować słowem i gestem.
Różdżka: Głóg, pióro z ogona feniksa, 12 cali, dość giętka
Zwierzę totemiczne: Wąż
Aura:Ongiś piękny róż dziś jest ciemnym fioletem przytłaczanym przez szarość. Gdyby się przypatrzeć to można dojrzeć w niej cienkie pasma barwy tęczy.
O zdolnościach: Od małego Laurent poświęcał czas na dwie rzeczy: śpiew i magiczne stworzenia. O dziwo całkiem dobrze szło to w parze. Rozumiał, co musiał robić i co szlifować, żeby jego cel życiowy - bogactwo, przepych i wygoda - były osiągalne i ostały się we wspólnej harmonii. Dlatego pracował nad Transmutacją, by zapewnić stworzeniom, jakimi się zajmuje, idealny dom czy mimo zakazów Nekromancję, by być w stanie zaleczyć rany zwierząt, gdyby tego potrzebowały. Niestety ideały nie istnieją i chociaż uczył się cierpliwości, tak w pewnej słabości życia zabłądził do zakątków magicznego świata, do którego nigdy nie chciał wracać. Człowiek powinien patrzeć w końcu w przyszłość, bo jeśli nie będziesz parł do przodu to się cofniesz. Te nie-przygody pozostawiły na nim jednak piętno i ich historia ciągnie się za nim po dziś jak smród po gaciach. Nigdy nie podchodził do zwierząt siłą, a jego nieciekawe przygody życiowe, w które sam się wpakowywał, zaszkodziły jego zdrowiu, co tylko podbiło pewne niedysponowanie w tej kwestii. Nie tragicznej niedowagi, natomiast na pewno brakuje mu krzepy. Kierował się zawsze wiedzą i siłą swojego charakteru. Zwierzęta działały instynktownie i dobrze o tym wiedział.
Przewagi:
Najlepszy przyjaciel koniary (0): Istoty magiczne zawsze szybko akceptowały Laurenta, a to, jak łatwo przygarniały go abraksany, traktując niemal jak swoje młode, było widoczne od razu po jego spotkaniu z nimi. Po latach odpowiedniej nauki potrafił sam zaopiekować się abraksanami, które potrafiły przemówić ludzkim głosem.
Popularny (0): To nie tak, że każdy wszem i wobec rozpoznaje jego mordę. Natomiast jest bogaczem, chętnym bywalcem przyjęć śmietanek towarzyskich i biznesmenem. No i organizatorem jednego z ulubionych sportów anglików - wyścigów konnych. Można by powiedzieć: kto wie, ten wie. Zainteresowani magicznymi stworzeniami oraz wyścigami rozpoznają go na pewno.
Bogacz (II): Rodzina Prewett zajmująca się abraksanami nie narzekała na pieniądze. Tym bardziej nie narzeka na nie macocha Laurenta wżeniona w Prewettów. Laurent wychowywał się w zamożnej rodzinie i nie wyobrażał sobie, żeby jego dorosłe życie miało wyglądać inaczej. Z tego powodu uczył się bardzo pilnie i w pełni powierzył swoją uwagę magicznym stworzeniom, które hoduje, sprzedaje, czy w niektórych przypadkach - prezentuje za opłatą. Głównie dorabia się na abraksanach.
Czarujący Śpiew (III): Piękny głos Laurent miał od urodzenia. W pierwszych latach życia śpiewała mu matka, wpajając w syna miłość do tej formy sztuki. Jako półkrwi “syrena” śpiew przychodził mu naturalnie. On sam zaczął go szlifować wraz z czasem, a wraz z tym zaklinać ludzi i magiczne stworzenia swoim głosem.
Jazda konna (I): Wychowywał się wśród abraksanów. Jazda konna pozwalała wyrwać mu się z domu, odpocząć, spędzić czas tylko z wiernym towarzyszem, szybując wśród chmur czy patatajać przez łąki.
Opieka nad magicznymi stworzeniami (III): Początkowo to nie był wybór - to była konieczność. Chciał sprostać wymaganiom rodziny, stanąć na wysokości zadania. Ciekawość pchała Laurenta dalej, a w Hogwarcie przekonał się, jakie wdzięczne, piękne i pełne empatii potrafią magiczne stworzenia być. I jakoś zaczęło to naturalnie wędrować swoim torem.
Wywoływanie duchów (III): Czy to był dar od urodzenia, jakiś talent - nie wiedział. Ale na pewno zostało to wyłapane już w Hogwarcie. Jego wrażliwość na świat i na co, co za kurtyną zostało starannie rozwinięte pod czujnym okiem profesorów, żeby chłopak nad tym panował. Bardzo małe grono osób o tym wie, bo i on sam niekoniecznie się tym chwali.
Zawady:
Wyuzdany (I): Życie napakowane presją i prędkością, potrzebą posiadania kogoś blisko i bycia akceptowanym wprowadziła Laurenta w swojego rodzaju destrukcyjny problem - potrzeby bliskości drugiego ciała. Destrukcyjny, bo do jego zakompleksionej głowy wbiło się, że nie jest niczym więcej poza ciałem. I że nie ma niczego więcej do zaoferowania swoją osobą.
Brudny sekret (II): To, że Laurent jest rozwiązły to jedno. To, co robił w czasie swojej największej słabości to drugie. Zapadł się w pewnym momencie swojego życia w hedonizm, zapominając o bożym świecie i pakując w bardzo nieciekawe towarzystwo obracał od jednego wyuzdanego przyjęcia do drugiego. W pewnym momencie był to już nałóg używek, od którego nie mógł się uwolnić - i chciał tylko więcej. I gotów był zrobić wszystko za to więcej. To, co działo się za zamkniętymi drzwiami, to powód do wstydu i zakopania tego sześć stóp pod ziemię. Laurent o tym nie mówi i włos mu się jeży na karku, jeśli tylko mu się wydaje, że ktoś może coś o tym wiedzieć.
Drobny lęk (I): - Atelofobia. Lęk przed byciem niewystarczająco dobrym. Obawa, że wszystko robi źle, że wszystko robią wszystko lepiej, bardzo mocno przekłada się na jego życie. W ekstremalnych sytuacjach przekłada się to u niego czasem nawet na ataki paniki. I prowadzi u niego do obawy, że ta jego niedoskonałość sprawi, że w końcu zostanie sam. W wyniku tego stara się być doskonałym i dopasowywać do swoich rozmówców jak kameleon, a każde zetknięcie z odrzuceniem czy odtrąceniem, nawet pozornie nieważkim, przekłada się na spadki nastroju.
Szalona ex (I): - Laurent nigdy nie miał problemu ze związkami. Głównie dlatego, że związków nie miał. Jedna z jego przygód ciągnie się jednak za nim do dzisiaj. Madame Fontaine, głowa jednej z szajek półświatka, była swojego czasu jego, ładniej ujmując, kochanką. Pracował dla niej. Kapryśna i obsesyjna kobieta potrafiła mścić się za bardziej małostkowe rzeczy niż porzucenie jej. Ta burzliwa relacja ciągnie się za nim jak smród po gaciach.
Słabo zbudowany, niedowaga (II): - Po swoim najtrudniejszym okresie życiowym Laurent złapał problemy z niedowagą. Zawsze był kiepsko zbudowany, a aktualnie stało się to prawdziwym problemem.
Wpływowy wróg (III): - Osoby, z którymi swojego czasu się "bawił", dobrze zapamiętały Laurenta. A przynajmniej - kto miał zapamiętać, ten zapamiętał. Laurentowi przytrafiło się zadrzeć z jednym z baronów kartelowych dostatecznie mocno, kiedy chcąc się od nich odciąć... ograbił ich. Ukradł im niemałą fortunę, za którą zresztą kupił swoją ziemię, a z pomocą Madame Fontaine przyczynił się do rozbicia szajki. W końcu kartel zaczął się odbudowywać z niedobitków, urósł w siłę i znalazł Laurenta. Dante, bo tak na imię miał baron, nie zapomniał Laurenta i zamierza mu teraz udowodnić, że z takimi jak on nie wchodzi się na ścieżkę wojenną.
Brak teleportacji (II): Słabe ciało Laurenta zadecydowało za niego w kwestii nauki, a przynajmniej tak to było tłumaczone w Hogwarcie. Po kilku nieudanych i nieprzyjemnie zakończonych próbach odsunięto go od szkolenia, a i on sam zaczął się bać. Nic się nie poprawiło przez lata i chociaż nie sprawia problemów, by teleportował go ktoś lub podróż przez sieć fiuu, tak samodzielna teleportacja zupełnie odpadła z jego możliwości przemieszczania.
Bezsenność (0): Konsekwencje Spalonej Nocy. Postać nawiedzają koszmary związane z Runą znajdującą się w jej domu.
Doświadczenie: Już podczas nauki w Hogwarcie pomagał rodzinie czy jeździł na wakacje do znajomych z rodzin Rowle czy Meadowes, odwiedzając rezerwaty czy zaułki, gdzie pomagano lub hodowano magiczne stworzenia. Po Hogwarcie proponowano mu pracę w Ministerstwie, odmówił jednak. Mając gotówkę rodzinną przez rok pomagał przy ich hodowli, zanim zajął się własną hodowlą, mając na to odpowiedni budżet. Aktualnie, choć jest temu niechętna jego macocha, Aydayia, wygląda na to, że przejmie rodzinny interes, bo pierworodna ma trochę inne pomysły na swoje życie.
Aktualne miejsce pracy: Laurent ma swoją hodowlę abraksanów, które osiągają mistrzostwa na wyścigach i czasem zajmuje się hodowlą jarczuków. Poza tym hoduje pojedyncze sztuki magicznych stworzeń i zajmuje się tresują i układaniem tych, które do niego trafią za opłatą. Niektóre ze stworzeń hodowane są do sprzedaży, inne stanowią grupę jego przyjaciół i czasem sprzedaje ich komponenty, jeśli akurat te go nimi obdarują. Laurent nie krzywdzi magicznych stworzeń, ale jest bardzo daleki od wielkiego rozczulania się nad nimi i pozwalania im robić, co im się podoba. Rozumie za to dokładnie, że każde z nich wymaga indywidualnego podejścia, ma swój charakter i potrzeby.
Cechy szczególne:
- oczy selkie przypominające morze
- pojedyncze siwe włosy wśród platynowych włosów
- blizny: po cięciu na nadgarstku, od strony pleców na ramieniu po nożu i na prawej łydce po pazurach
- niezdrowo chudy
- tatuaż symbolizujący skrzypce na plecach
Właściciel rezerwatu New Forest. Magizoolog. Biznesman? Filantrop. Diabeł? Anioł. Dziedzic Prewett? Bękart.
Laurent Prewett prowadzi rezerwat New Forest i jest rozpoznawalnym magizoologiem. Udziela się zarówno w magicznej socjecie, jak i nie daje o sobie zapomnieć jako badacz i hodowca magicznych stworzeń. Abraksany, które wychodzą z hodowli w New Forest, stanowią przedłużenie filii rodu Prewett. Krążą plotki i niepewności co do tego, czy zostanie dziedzicem rodu mimo pochodzenia z nieprawego łoża. Jedni tym gardzą, innych to przyciąga. Tak jak i potrafi przyciągać parę innych cech młodego Prewetta.
Nadal ni widu, ni słychu po osobie, z którą Laurent miałby się ułożyć na dłużej. Pokazuje się w różnym towarzystwie, czasem w całkiem dwuznacznych sytuacjach. Jeśli szykuje się jakieś przyjęcie czarodziei czystej krwi jest bardzo prawdopodobne, że selkie się na nim pojawi.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Skupiony mocno na badaniu widm i Polany Ognisk w dużej części rozdzielił opiekę nad New Forest między swoich pracowników. Wszystko po to, by mieć czas. Na to, na dodatkowe aktywności, na wszystkie nieprzygody, w jakie co chwilę wpada. W komforcie psychicznym wszystkich wydarzeń nie pomaga to, że Laurent nie czuje się do końca bezpiecznie we własnym domu. Dlatego postanowił wybudować nowy - wcale nie tak daleko od tego pierwszego.
Sprawą, która bardzo mocno zajmuje mu głowę, jest Dante. Ostatnio boryka się z jego posłańcem - Kieranem. Panowie wymienili pierwsze uprzejmości i pozdrowienia między sobą za jego pośrednictwem. I teraz Laurent szuka sposobu na dostanie się do swojego dawnego wroga i pokonanie go.
Laurent chce walczyć ze Śmierciożercami - pomimo wszystko - dlatego po głowie chodzi mu zorganizowanie ludzi, którzy będą w stanie to zrobić razem z nim.
Rezerwat New Forest
![[Obrazek: drzewa-new-forest-oskrzydlaj%C4%85-rzek%...90xErGhe0=]](https://media.istockphoto.com/id/1134132086/pl/zdj%C4%99cie/drzewa-new-forest-oskrzydlaj%C4%85-rzek%C4%99-jesieni%C4%85.jpg?s=612x612&w=0&k=20&c=ggPIH2xbk7AehyaJV2O-ggEafxAMVy_owu90xErGhe0=)
Miejsce pracy i dom Laurenta.
Połacie wrzosowisk i starodrzewów tworzą pola i lasy, pochylając się nad dziki, morskimi plażami. New Forest to dzikie, pierwotne miejsce nie tylko dla czarodziei, ale również dla mugoli, którego kawałek został zamieniony w raj dla magicznych stworzeń. Przy tym wielkim, starym lesie stoi stadnina abraksanów oraz wsunięty bardziej w las sporej wielkości budynek, w którym pomaga się wszelakim istotom magicznym. Abraksany mają zapewnione wszystkie warunki do snu i wypoczynku, w środku znajduje się również sprzęt do jazdy, dbania o nie i tak dalej. Nie brakuje magicznego powozu, rzecz jasna, w który można je zaprząc.
Panuje tutaj modła śródziemnomorskiej architektury. Biel ścian podkreślona eleganckim gzymsem z czerwonymi dachówkami tworzy budynek stajni połączony z pomieszczeniami administracyjnymi. Ułożone są w literę "T", gdzie dłuższa część jest częścią reprezentacyjną - prowadzi do niej brukowana droga od publicznej sieci fiuu i znajduje się przed nią spory dziedziniec, na którym spokojnie można wykręcać karocami z abraksanami. Dwuskrzydłowe drzwi są bardzo często otworzone na oścież - szczególnie latem. Nad nimi piękni się godło rodu Prewett. Prowadzą na korytarz, który po lewej stronie prezentuje poczekalnię z kominkiem i wygodną kanapą oraz nowymi gazetami, a od razu po prawej znajdują się drzwi do biura Laurenta, w którym czasem rezyduje Vicent lub Alexander. Dalej znajdują się pomieszczenia takie jak pokój pracowniczy, przebieralnia, przy przejściu do stajni jest siodlarnia, itd. Krótkszy bok budynku to magicznie zaczarowana stajnia - jest wielka, gdy się do niej wejdzie.
Nieopodal tego stoi dom Laurenta. Ułożony w literę "L" jest dłuższym bokiem zwrócony w stronę stadniny, by z drugiej strony mieć wgląd na samo morze. Stoi przy samych wydmach, przy świerkowym zagajniku. Tam też jest ogród - nieduży, ale jest.
Naprzeciwko głównego wejścia znajduje się pokój gościnny. Po lewej stronie znajduje się korytarz, a na jego końcu widać długi, jadalniany stół. Za nim od razu salon. Idąc korytarzem w tamtą stronę mija się po lewej drzwi do biura, a po prawej - łazienkę.
Wchodzisz do obszernego pomieszczenia z wielkimi oknami i drzwiami tarasowymi - rozciąga się stąd pejzaż morza. Jadalnia i salon nie są oddzielone od siebie żadną ścianą, tak jak i kuchnia znajdująca się teraz po twojej prawej stronie. Za nią widać drzwi prowadzące do sypialni. Prosty stół, nad którymi wisi piękna, zdobiona lampa z wiecznie kwitnącym wieńcem, oddziela cię od dużej sofy salonowej. Przy niej dwa fotele do kompletu, a przed nią stolik kawowy i duży kominek. Nad kominkiem wisi wielki obraz w złoconej ramie przedstawiający kobiety wyłaniające się z morskich fal. I tylko jedna z nich ma złociste włosy. Kuchnię od reszty oddziela niewielka wysepka, na której postawiony jest piękny, szklany abraksan, który mieni się barwami tęczy.
Sypialnia to wielkie łoże z białą pościelą i równie dużymi oknami, co w salonie. Tutaj znajdują się również drzwi prowadzące do garderoby.
Poziom: 0
Zabezpieczenia: Niech Matka ma nas w swojej opiece, Przekładnie Buldstrode'ów (główne wejście do domu).
Ulepszenia: —
Cechy: —