• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Sekrety Londynu Szpalta Pozafabularne Pociąg do Hogwartu

Pociąg do Hogwartu
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#1
03.09.2023, 14:33  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2024, 19:00 przez Baba Jaga.)  

Mamy już wrzesień! Wszyscy wsiadać!


Peron 9 i 3/4 tutaj!


Drodzy gracze, nadszedł już wrzesień, więc przyszła pora na to, żeby wsiąść w pociąg do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie! Nasze postacie (z drobnymi wyjątkami...) są już dorosłe, a więc czasy szkolne mają już za sobą. Nie znaczy to jednak, że szkoły już nie pamiętają. W karcie postaci umieściliście drobne wzmianki o swoich szkolnych perypetiach, ale ze względu na jej okrojoną formę nie mieliście okazji wykazać się literacko.


Zapraszamy was więc do Pociągu do Hogwartu, w którym możecie odpowiedzieć na serię pytań dotyczącą waszych czasów szkolnych, za co otrzymacie unikalną odznakę pociągu i 30 punktów doświadczenia. Na wypełnienie tego zadania nie ma limitu czasowego - możecie zrobić to teraz, możecie zrobić to za rok, ale musicie odpowiedzieć na wszystkie pytania w sposób rozbudowany - odpowiedzią nie może być jedno słowo! Nie można na wszystkie pytania odpowiedzieć jednym zdaniem! Po wrzuceniu odpowiedzi moderator przyzna wam odznakę lub poprosi o uzupełnienie odpowiedzi o odrobinę więcej treści, jeśli całość razem z pytaniami została napisana na mniej niż 1500 słów.


♦ A postacie, które nie uczęszczały do Hogwartu?


Jeszcze nie mamy dla was wersji, ale taka z pewnością kiedyś się pojawi. Możecie skontaktować się ze mną i pomóc ją przygotować, poczekać lub odpowiedzieć na pytania dotyczące Hogwartu wyobrażając sobie, jak mogłyby potoczyć się losy twojej postaci, gdyby do niego uczęszczała.

Wersja dla Durmstrangu przygotowana przez Stanleya, wersja dla Uagadou przygotowana przez Victorię i wersja dla osób pobierających naukę domową przygotowana przez Ururu, wersja dla Beauxbatons przygotowana przez Neila.

Lista pytań


Mamy nadzieję, że lista wam się podoba. Zawartość możecie ozdobić obrazkami, moodboardami, kolorować ją i korzystać z dodatkowych kodów. Posty nie są w żaden sposób blokowane przez moderatorów - możecie swobodnie edytować ich treść w późniejszym czasie, aktualizując ją o chociażby nazwiska osób towarzyszących wam w dormitorium.

Kod:
[b]1.[/b] Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
[b]2.[/b] W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
[b]3.[/b] Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
[b]4.[/b] Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
[b]5.[/b] Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
[b]6.[/b] Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
[b]7.[/b] Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
[b]8.[/b] Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
[b]9.[/b] Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
[b]10.[/b] Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
[b]11.[/b] Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
[b]12.[/b] Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
[b]13.[/b] Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
[b]14.[/b] Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
[b]15.[/b] Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
[b]16.[/b] Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
[b]17.[/b] Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
[b]18.[/b] Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
[b]19.[/b] Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
[b]20.[/b] Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
[b]21.[/b] Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
[b]22.[/b] Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
[b]23.[/b] Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
[b]24.[/b] Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
[b]25.[/b] O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
[b]26.[/b] Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?


there is mystery unfolding
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#2
03.09.2023, 20:27  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:09 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Szczęśliwy, a nawet bardzo. W końcu chciałem znaleźć się w tej szkole, o której moja matka się tak pozytywnie wysławiała. Oczekiwałem wielkiego, magicznego budynku i to też ujrzałem. Przede wszystkim chciałem się dużo nauczyć, może nawet zmienić nastawienie do tego co mi nie wychodziło do tej pory.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Najczęściej przy pomocy Hogwart Expressu. Zawsze starałem się siedzieć z innymi Ślizgonami, chociaż wyjątkiem był Sauriel jako krukon. Ta sama zasada nie tyczyła się jednak żadnej z koleżanek - te mogły być z jakiegokolwiek domu. Podróż pociągiem była jak ostatnie chwile na wolności, a dodatkowo pozwalał porozmawiać o tym co się robiło w wakacje czy powspominać stare, dobre czasy.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Z jednej strony byłem zaskoczony ogromem tej szkoły, a z drugiej trochę się bałem. Niby Anne wspominała o Hogwarcie w samych superlatywach, bardzo dobrze wspominając czasy kiedy to sama tam chodziła, ale jakoś tak mnie przytłoczyło to nowe środowisko. Drugim zaskoczeniem była na pewno ilość osób, które się tam pojawiły pierwszego dnia. Nie spodziewałem się, że do Hogwartu uczęszcza, aż tyle osób. Zdawałem sobie sprawę, że jest to duża liczba osób, ale nigdy nie sądziłem, że będzie to tyle.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Być może dlatego, że zawsze byłem zaradny i po części przebiegły? W sumie to nie jestem pewien, ale tak bym obstawiał. Bardzo chciałem trafić do Slytherinu, tak jak większość mojej rodziny. Zależało mi, aby Anne i dziadek byli ze mnie dumni. O ile uszczęśliwiłem Williama kiedy usłyszał do którego domu zostałem przydzielony, tak matce się nie do końca to spodobało. Bardziej chciała, abym został krukonem jak ona - pewnie dlatego, że chciała, abym poszedł w jej ślady, a mi było co najmniej nie po drodze aby to zrobić.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Patyczaka, który zaginął po kilku dniach... Najpewniej zginął, nie będąc karmionym przez moją matkę... Chociaż wolę uznawać wersję, że ktoś mi go po prostu zabrał. Kilka pierwszych dni było najgorszych ale mniej więcej po tygodniu zapomniałem o tym, że w ogóle go zabrałem do szkoły. Teraz trochę się dziwie, że w ogóle Anne pozwoliła mi go zabrać ze sobą do Hogwartu - to przecież było pewne, że coś się z nim stanie. Nigdy nie miałem ręki do zwierząt, ani roślin.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z Laurentem Prewettem i kilkoma innymi Ślizgonami, których imienia już nie pamiętam. Pokój był całkiem zadbany, chociaż nie przykładałem do tego swoich dłoni za bardzo - zawsze dbali o to chłopacy. To było dobre miejsce, pewnego rodzaju schronienie po ciężkim i męczącym dniu. Pod względem atmosfery jaka w nim panowała, mógłbym powiedzieć, że czułem się tam jak w drugim domu, chociaż żaden z chłopaków nie był nawet członkiem mojej rodziny.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Ulubiony to Obrona przed czarną magią, a najbardziej znienawidzony to eliksiry i zielarstwo. Z każdym kolejnym rokiem, nienawiść do wszystkiego związanego z przyrodą tylko we mnie narastała, powodując, że od pierwszych minut zajęć modliłem się o to aby już się skończyły. Z drugiej strony z całkowitą fascynacją podchodziłem do wszelkich zajęć z obrony, a już na pewno po tym kiedy stwierdziłem, że moje miejsce będzie w Brygadzie Uderzeniowej Ministerstwa Magii.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Wiernie kibicowałem drużynie Ślizgonów, ponieważ nigdy nie nauczyłem się jakoś specjalnie latać na miotle. W teorii mogłem próbować i się uprzeć ale to by nic nie dało. W drużynie i tak było już wystarczająco dużo utalentowanych osób, które godnie reprezentowały nasz dom. Zamiast skupiać się na kolejnych nieudanych próbach dołączenia do drużyny, skupiłem się na trenowaniu strun głosowych aby móc wykrzykiwać słowa wsparcia dla naszych graczy. Byłem chyba na każdym możliwym meczu naszych zdolniachów o którym jestem w stanie pamiętać.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Sauriel Rookwood oraz Anthony Ian Borgin, chociaż ten to bardziej jak brat. Przyjaźn z Rookwoodem była skazana na sukces - nie było mowy o tym, aby to się potoczyło inaczej. Takich trzech jak nas dwóch to nie było ani jednego. Na Rookwooda mogłem liczyć zawsze. Nie miało znaczenia to czego od niego potrzebowałem - on zawsze był aby mi pomóc, chociaż najczęściej najpierw mnie wyśmiewał, a później dopiero podawał pomocną dłoń.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
A żeby to raz? Średnio co 15 minut, w porywach do godziny. Chyba, że trzeba było załatwić odpowiedzi do zadań z eliksirów czy innych rzeczy związanych z przyrodą, wtedy to nawet szybciej. Niestety z żadnej z "wielkich miłości" nic nie wyszło ale miło wspominam te czasy błogiej młodości. Nie żałuję jednak, że z żadną z koleżanek się nie udało. W końcu byliśmy jeszcze dziećmi i nikt nie myślał raczej o niczym poważniejszym - to były przelotne przygody, które były mimo wszystko przyjemnym doświadczeniem.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Tak. Jestem święcie przekonany, że psorka od eliksirów czy zielarstwa, pałała do mnie czystą nienawiścią. Tylko ją mógłbym uznać za jakiegoś wroga. Tak to raczej nikt nie był do mnie negatywnie nastawiony. Wiadomo, że zdarzału się kłótnie czy przepychanki ale te przeważnie udało się w ten czy inny sposób załatwić. Mimo wszystko nie byłem bardzo konfliktową osobą, zawsze starałem się nie przekraczać pewnej granicy dobrego smaku. Prawdę mówiać przybyłem tutaj, aby znaleźć przyjaźnie na całe życie, a nie wrogów - na tych jeszcze przyjdzie czas.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Profesor od obrony przed czarną magią. Z jednej strony był zawzięty i bardzo wymagający ale z drugiej strony chciał dla nas jak najlepiej. Za wszelką cenę chciał nas nauczyć jak się bronić przed czarną magią. O ile wtedy nie bardzo to rozumieliśmy, tak uważam, że zrobił dla nas bardzo dużo dobrego, pozwalając nam wyjść na ludzi. Bez dwóch zdań zasłużył sobie na miano dobrego, jak nie najlepszego nauczyciela.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Raz czy dwa się zdarzyło, ale po za spotkaniem Jęczącej Marty, nie odkryłem niczego innego. Miałem dużo ciekawsze zajęcia od zwiedzania budynku szkoły jak chociażby czytanie o nekromancji czy szwędanie się po dobrze znanych miejscówkach. Może gdyby koleżanki były bardziej chętne na eksploracje zakamarków Hogwartu to odkryłbym coś ciekawego? Być może ale niczego nie żałuję pomimo biegu czasu.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Zdarzyło się kilka razy, ale zawsze udało się wyjść bez szwanku... Nie chciałem przecież robić mamie żadnych problemów, bo sam byłem największym. Bardzo się bałem, że kiedyś mnie przyłapią na czytaniu o nekromancji ale na całe szczęście to się nigdy nie stało. Z tego najpewniej bym się nigdy nie wytłumaczył, ani Anne, ani nauczycielom, ani nikomu.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Niestety nie - byłem zajęty pogonią za koleżankami, chociaż nic z tego nie wyszło.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Boisko od Quidditcha i jego okolice. Nie ważna była pora roku - zawsze było wspaniale. Zimą mogliśmy urządząć bitwy na śnieżki czy lepić bałwana, wiosną czy wczesnym latem mogliśmy siedzieć do późna w akompaniamencie pięknej pogody i rozmawiać do bólu. Po za tym rozgrywano tutaj mecze od Quidditcha i należało wspierać naszą Ślizgońską drużynę z całych sił!

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Bez dwóch zdań Pub pod Trzema Miotłami. Nie dosyć, że można tam było się napić, to jeszcze dobrze bawić i odpocząć. Prawda też była taka, że im więcej nas tam szło tym było zabawniej. Czego człowiek mógł chcieć więcej od życia? Wycieczek! Na całe szczęście, jako trochę rozpieszczony jedynak bez ojca, Anne starała się robić wszystko, aby mi usprawiedliwić trudy życia. Tym samym nie było żadnego problemu, aby wziąć udział w jakichkolwiek wycieczkach.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Wszystko było przepyszne - zupełnie jak u mamy. Ciężko wybrać jedną ulubioną rzecz ale gdybym musiał wybrać to zawsze lubiłem drożdżówki z budyniem. Rzucaliśmy się na nie w priorytecie, aż nam się uszy trzęsły kiedy je jedliśmy. Musieliśmy jednak mieć się na baczności - raz były z dżemem, raz z budyniem, a innym razem mieszane! A jak wszyscy wiedzą to właśnie tylko te jedne są najlepsze i wszystkie inne nie mają do nich podjazdu!

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Zawsze wracałem - jechaliśmy wtedy do rodzinnej rezydencji, aby spędzić te święta wraz z resztą rodziny. Raz czy dwa próbowałem przekonać Anne abym mógł zostać ale ta się nie zgodziła. Chciałem przeżyć święta w Hogwarcie wraz ze znajomymi i przyjaciółmi, spędzić te magiczne chwile w ich towarzystwie. To niestety nie było mi dane. Z drugiej strony święta z najbliższymi też nie były tragiczne i nie mogę powiedzieć złego słowa na swoją rodzinę.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Najlepszych wspomnieniem z czasów szkolnych jest odkrycie piłki nożnej wraz z Saurielem Rookwoodem, podczas naszego przypadkowego spotkania, nieopodal boiska od Quidditcha. Nigdy nie spodziewałem się, że będę w stanie zainteresować się czymś takim, ale jak widać bardzo się myliłem. Nie dosyć, że poznałem wspaniałego człowieka - niestety Krukona, ale z biegiem lat mu to wybaczyłem - to odnaleźliśmy wspólną pasję do tego sportu.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Każde, pojedyncze zajęcia z eliksirów i zielarstwa, zwłaszcza w momencie egzaminów czy prac domowych. Zawsze przyprawiało mnie to o dreszcze i wywoływało ciarki na plecach kiedy byłem brany do odpowiedzi, a nawet nie wiedziałem o czym mowa na zajęciach. Nie chcę więcej o tym wspominać...

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Podchodziłem uczciwie do czasu dopóki dawałem radę. Na egzaminach z obrony przed czarną magią nie ściągałem w ogóle, ale za to na eliksirach i zielarstwie to sobie odbijałem, uczciwie ściągając, nie wchodząc tam z żadną wiedzą, niż tą co przygotowana na pomocach naukowych przez moje wspaniałe koleżanki. Z pozostałymi przedmiotami bywało różnie - tam gdzie udało mi się czegoś nauczyć to zdawałem bez dodatkowych pomocy, a tam gdzie się nie udało, musiałem sobie jakoś pomóc. Gdybym musiał określić to procentowo to powiedziałbym, że 50-50 z małymi odchyłami w obydwie strony.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Pozytywnie, głównie ze względu na ludzi, których udało mi się poznać. Jednym z momentów, które wywołują szczególne emocje to otrzymanie wyników egzaminów z eliksirów i zielarstwa, gdzie okazało się, że zdałem... Może nie jakoś szczególnie dobrze, ale wystarczająco, aby móc kontynuować naukę.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
O zostaniu wielką gwiazdą Quidditcha, chociaż z biegiem lat okazało się, że nie było mi po drodze do zostania ekspertem latania na miotle. W tym wypadku nie pozostało mi nic innego jak zostanie kibicem. Przez krótki czas myślałem nawet o karierze w Mungu, ale z przyrodą też mi było nie po drodze. Na sam koniec szkoły pogodziłem się z faktem, że skończę w Ministerstwie.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
O wolności i o tym jak zawiodłem swoją matkę, nie idąc w jej ślady, kończąc tym samym w Brygadzie Uderzeniowej w Ministerstwie Magii. Po części trochę smutek, że te wszystkie beztroskie lata właśnie się zakończyły i przed nami już tylko dorosłe życie. Z drugiej strony wiedziałem, że poznawałem wspaniałych ludzi z którymi znajomości i przyjaźń kontynuuję po dziś dzień. Przekraczając po raz ostatni mury szkoły, zastanawiałem się też jak to będzie tam po drugiej stronie, bez świadomości, że we wrześniu trzeba wrócić do Hogwartu - czekała tam na nas nowa rzeczywistość w której każdy z nas musiał się odnaleźć.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Lekcje liczenia - "umiesz liczyć, licz na siebie"... No chyba, że rozchodzi się o ogórki to wtedy możesz liczyć na Sauriela

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.


"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#3
03.09.2023, 20:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:10 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Nawet nie brałam pod uwagę, że mogę go nie dostać, więc chyba nie niósł żadnych szczególnych odczuć poza myślą, że wreszcie dołączę do Erika i Mavelle, już chodzących do szkoły. Nie było więc ani zaskoczenia, ani nawet jakiegoś ogromnego podekscytowania, bo przecież to było coś, czego byłam absolutnie pewna. Chociaż nie przeszkodziło mi to w bieganiu po całym domu i podtykaniu każdemu domownikowi pod nos listu, żeby się pochwalić. A nasłuchałam się o Hogwarcie wystarczająco dużo od brata i starszej kuzynki, aby oczekiwania były mniej więcej zgodne z rzeczywistością - obejmowały naukę magii, magiczny zamek, wielkie jezioro i pokój wspólny, w którym często słychać śmiech i głośne rozmowy. Dokładnie to zresztą dostałam.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Oczywiście, że Hogwarts Express, co to za zabawa dostać się do Szkocji kominkiem, kiedy wszyscy znajomi jadą pociągiem, ale... Przepraszam, w j e d n y m przedziale? Nie zdarzyło się, żebym całą podróż spędziła siedząc w jednym miejscu. Biegałam po pociągu w tę i z powrotem, dosiadając się do różnych osób, żeby upewnić się, że przywitam absolutnie każdego znajomego i nikt, absolutnie nikt, nie zdoła niecnie uciec czy gdzieś się ukryć. Może poza pierwszym rokiem, gdzie pewnie większość podróży spędziłam z Mavelle Bones, Jane Potter i Erikiem Longbottomem (chociaż też w pewnym momencie wymknęłam się, by sprawdzić, kto siedzi w innych). W kolejnych latach wsiadałam do pociągu z rodzeństwem czy kuzynostwem, i zwykle przynajmniej przez chwilę siedziałam w przedziale razem z nimi, ale nie było mowy, żeby nie wpaść do Victorii i Cynthii, nie zajrzeć do Castiela czy nie pomęczyć sobą Theseusa, a jeszcze w kolejnych - należało też koniecznie poświęcić trochę czasu Norze, Danielle... i wielu innym osobom. Niekiedy kompletnie nieznanym, ale jeżeli ktoś akurat siedział sam, jak tu do niego nie zagadać?

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
„Jane, Jane, patrz, Erik opowiadał o tym niebie, wygląda jak prawdziwe, prawda? O, a tam za stołem Gryfonów siedzą Mavelle i Erik. Czy oni oszalali? Dlaczego nie zajęli nam obok siebie wolnego miejsca? Przecież na pewno trafimy do Gryffindoru. Myślisz, że ciężko wymknąć się do Zakazanego Lasu? I że w jeziorze naprawdę żyje wielka kałamarnica? Ojej, patrz na to potrawy, nie wiem, co zjeść najpierw. Czy naprawdę po uczcie musimy iść do Pokoju Wspólnego? To znaczy, chcę zobaczyć Pokój Wspólny, ale tam z lewej był taki korytarz, koniecznie chciałabym sprawdzić, czy ta zbroja w nim naprawdę się poruszała, czy tylko mi się wydawało…”
Pierwszego dnia nie udało mi się zwiedzić całego zamku, ale na pewno nie dlatego, że nie próbowałam - po ceremonii przydziału i uczcie odprowadzono nas przecież do wieży Gryffindoru. Prefekt niestety stanowczo zaprotestował wobec próby opuszczenia Pokoju Wspólnego przez pierwszoroczniaka po godzinie dwudziestej. Za to nie omieszkałam dokładnie obejrzeć każdego zakamarka Pokoju Wspólnego. Drugiego dnia - sporo czasu spędziłam z Mavelle i Jane, ale nie byłabym sobą, gdybym w pewnym momencie nie postanowiła rozejrzeć się po zamku na własną rękę. Przebiegałam go wzdłuż i wszerz, zgubiłam się trzy razy, zapoznałam z kilkunastoma osobami i spadłam z magicznych schodów.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Prawdopodobnie tradycja rodzinna i skłonności do pakowania się w tarapaty, chociaż złośliwi wspomnieliby na pewno coś o głupocie. Poza tym kiedy Tiara ośmieliła się zawahać nad przydziałem, padło z mojej strony, że chyba sobie żartuje i tysiąc lat zbierania kurzu ją uszkodziło. Oczywiście, z przydziału byłam absolutnie Dumna. Kochałam Gryffindor z całego serca i duszy, chociaż zdaniem niektórych byłam bez wątpienia plamą na honorze Domu, bo przyjaźniłam się ze Ślizgonkami. Punktów próbowałam nie tracić, głównie jednak z obawy przed tym, co powiedzą rodzice i inni Gryfoni, bo Puchar, stojący przez rok w gabinecie opiekunki domu jakoś zawsze zdawał mi się małą nagrodą za masę zbiorowych wysiłków.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Sowę, aby móc być w stałym kontakcie z osobami spoza Hogwartu. Służyła i wciąż służy mi wiernie, bo sowy na całe szczęście są raczej długowieczne. I nawet nie dziobała mnie zbyt często, chociaż zawsze pisałam dużo listów, co zmuszało ją do częstych podróży. Chociaż uwielbiam psy i koty, to zabieranie kota do zamku pełnego czarodziei nigdy nie wydawało mi się dobrym pomysłem - za duża szansa, że spotkałaby go jakaś krzywda, poza tym jak tu miałby mieć własne miejsce w szkole? A ropuchy jako zwierzątka dziwiły trochę nawet mnie. (Bo poważnie? Ropucha?) Do posiadania szczurów jakoś też mnie wcale nie ciągnęło.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z kuzynką Jane Potter, z którą zawsze miałam całkiem niezłe kontakty i dość cierpliwie znosiła i moje gadanie, i czasem późne powroty do sypialni. A także na razie bliżej niezidentyfikowanymi Gryfonkami, które niewykluczone – uciekały z dormitorium przed moim rozgadaniem. Na pewno przy moim łóżku zawsze były jakieś książki, słodycze i listy, otrzymane albo akurat przeze mnie pisane. W dormitorium raczej nie spędzałam za wiele czasu - jeżeli akurat chciałam być sama, pokój dzielony z kilkoma osobami nie był najlepszym wyborem, a kiedy szukałam towarzystwa, inne miejsca były lepszym wyborem.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
OPCM i transmutacja. To pierwsze - bo pojedynki to domena Longbottomów i zakładałam, że cokolwiek poniżej PO głęboko rozczaruje moją rodzinę, poza tym... po prostu lubiłam zawsze czary ofensywne. To drugie - jest trochę dziedzictwem mojej matki i płynie we krwi Potterów. Dochodził tu jeszcze duch rywalizacji z Conanem i Jane, również w transmutacji celującymi, a od trzeciego roku - pragnienie opanowania animagii.
Zielarstwo i eliksiry wywoływały westchnienia, historia magii oznaczała zwykle czas na drzemkę (i idealnie, bo można było wtedy wstać godzinę wcześniej i zrobić coś innego…), bo nauczyciel nawet najbardziej emocjonujące wydarzenia umiał zamienić w nudny bełkot (a przecież ja lubię książki!). Najgorszym wrogiem była jednak zawsze numerologia - to bez wątpienia wynalazek z jakichś demonicznych otchłani. Po piątym roku porzuciłam ją z wielką radością.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Patriotyzm domowy skłaniał do kibicowania Gryfonom. Fakt, że brat był w drużynie również.  Wiernie chodziłam więc niemal na wszystkie mecze i biłam brawa po każdym golu strzelonym przez Gryfonów. Chociaż brałam udział w lekcjach latania na miotle, a w wakacje czasem grałam z rodziną, to nigdy nie czułam specjalnego powołania w tym kierunku, poza tym zajęta dręczeniem ludzi, na treningi nie miałabym już czasu. (W tej chwili zresztą z mioteł już nie korzystam.) Do kibicowania skłaniało na pewno i to, że każdy wygrany mecz oznaczał, że w PW magicznym sposobem pojawiały się kremowe piwo i ciastka. Oraz że wszyscy mieli doskonałe humory.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
…to trochę jakby kazać wybrać matce ulubione dziecko. Nie próbowałam wybierać "najlepszego" przyjaciela i chyba faktycznie nikogo takiego nie miałam. Przyjaciół i krewnych wokół było sporo i bardzo starała się poświęcać czas każdemu, chociaż pewnie najwięcej dostawali go Mavelle, Jane, Victoria, Cynthia, Nora, Castiel i Conan. Niektóre przyjaźnie przetrwały, inne znajomości się rozluźniły. Z Mavelle teraz mieszkam, z Jane widuję się regularnie, czasem spotykam z Tori i Cyną, a Nora jest właściwie niemal członkinią rodziny, można więc uznać, że udało się podtrzymać wiele więzi ze szkoły.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Przez jakieś pięć minut wzdychanie do kolegi brata, ale sama ledwo to zauważyłam, bo wokół było tyle innych, interesujących rzeczy. W czasach szkolnych chłopcy byli raczej kumplami niż obiektami westchnień, a większość z nich zapewne nie zauważyła, że w ogóle jestem dziewczyną. Nie jestem i nigdy nie byłam romantyczną duszną, nie cieszyłam się też szczególną popularnością.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Z dużym prawdopodobieństwem tak, z racji na gadatliwość i gotowość do zepchnięcia kogoś ze schodów za nazwanie koleżanki szlamą. Zdarzyło mi się wejść w ostry konflikt z jednym czy dwoma Ślizgonami, mimo tego, że miałam w tym Domu i przyjaciół. Niewykluczone, że część osób, które brałam za nastawione neutralnie i doskonale obojętnie, miała ochotę w istocie zepchnąć mnie z wieży astronomicznej. Na razie jednak zostają niezidentyfikowani z imienia i nazwiska.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
McGongall. Zawsze umiała każdego postawić do pionu, poza tym doskonale uczyła transmutacji, a tę musiałam ćwiczyć pilnie, jeżeli chciałam zostać animagiem. Dumbledore'a w czasach szkolnych bałam się śmiertelnie, pewna, że potrafi czytać ludziom w myślach i robi to regularnie.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Parę razy na samym początku I roku owszem, kiedy uparcie starałam się zajrzeć absolutnie wszędzie, nawet jeżeli wcale nie musiałam. Potem rozkład korytarzy stał się już znany – nauczyłam się go szybko, zresztą na początku rozrysowywałam sobie nawet mapki, by móc jak najprędzej przemieszczać się z punktu A do punktu B bez straty czasu. Zważywszy na zamiłowanie do wpychania nosa w nieswoje sprawy i niezwykłe skłonności do wpadania w tarapaty, udało mi się wpaść na jedno tajne przejście (właściwie dosłownie na nie "wpaść" i utknąć na chwilę za ścianą, zanim odkryłam, jak się stamtąd wydostać). A długie lata węszenia po zamku zaowocowały odkryciem wyjścia z zamku za lustrem na jednym z pięter i natrafienia na Pokój Życzeń. Do braci Weasleyów czy Huncwotów mi jednak daleko - nigdy nie poznałam wszystkich sekretów Hogwartu.


14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Przynajmniej kilka razy, na pierwszych latach głównie bójkami, za które wpadały szlabany. Potem nabrałam trochę ogłady i nauczyłam się nie rzucać z pięściami na kogoś, kto użył słówka na "sz". Na kolejnych rocznikach – zdarzały się nocne włóczęgi oraz odwiedziny w Zakazanym Lesie, ale tu już zadbałam, by nie dać się przyłapać… Od piątego do siódmego roku zdarzył się więc może jeden albo dwa szlabany. I nigdy nic na tyle poważnego, by wzywano dyrektora albo odebrano mi więcej niż piętnaście punktów.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Klub pojedynków, przez dwa czy trzy lata. Wtedy jeszcze takie przyjacielskie pojedynku lubiłam, chciałam nauczyć się czegoś nie tylko rzucając zaklęcia na martwe cele, poza tym wydawało mi się, że to coś, czego oczekiwałby dziadek. Zrezygnowałam na siódmym roku, przygotowując się do OWEUTEmów.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Pokój Wspólny Gryffindoru – bo był przytulny i bo zawsze łatwo było w nim kogoś zaczepić. To miejsce stanowiło namiastkę prawdziwego domu. Wielka Sala – bo serwowano w niej jedzenie. Błonia – bo można było po nich pobiegać albo usiąść nad jeziorem i można tam było zaciągnąć znajomych z różnych domów. Albo wspiąć się na jakieś drzewo. Wieża astronomiczna – bo wprawdzie astrologia to nie mój ulubiony przedmiot, ale były stamtąd świetne widoki. Czas spędzałam jednak najczęściej tam, gdzie akurat byli moi przyjaciele.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Miodowe Królestwo dotąd zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Bardzo lubiłam też Trzy Miotły - ze względu na fakt, że serwowano tam kremowe piwo. Ale zwiedziłam każdy sklep i kawiarnię, jaką się dało, włącznie ze Świńskim Łbem, a także chętnie kręciłam się po okolicy, w tym cmentarzu - ot wiedziona czystą ciekawością, co w pobliżu wioski znajdę. Nie opuściłam chyba żadnego weekendu w Hogsmeade… może poza jednym czy dwoma na siódmym roku, gdy naprawdę trzeba było skupić się na nauce. Chętnie wracałam tam jeszcze w pierwszym roku po Hogwarcie, aby spotkać się z osobami z niższego rocznika.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Wszystkie? Skrzaty w Hogwarcie gotują przecież doskonale, a ja nie jestem wybredna, jeżeli chodzi o jedzenie. Równie chętnie pałaszowałam jajka na bekonie, jak tosty, puddingi, pieczenie i nawet owsiankę. Chociaż prawdopodobnie szczególnego miejsca w sercu doczekały się desery. Zazwyczaj siedziałam przy stołach z resztą uczniów, chociaż czasem zdarzyło się złapać tosta i pobiec gdzieś razem z nim, ale to nie z chęci unikania kolegów… raczej w próbie dogonienia kogoś, kto skończył jeść przede mną. Raz czy dwa dość bezceremonialnie wepchnęłam się też do stołu Ślizgonów, żeby pogadać z Tori lub Cyną, co nie zostało przyjęte z radością.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Zazwyczaj wracałam – Yule to w końcu rodzinne święta, a poza tym przebywając tyle miesięcy nawet w najwspanialszym zamku, zaczyna się tęsknić za rodziną oraz domem. Święta więc najczęściej zastawały mnie w posiadłości Longbottomów, w towarzystwie wszystkich krewnych. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy zostać w szkole ze względu na bal. Za to jeżeli ktoś nie mógł wrócić do domu na święta, istniała duża szansa, że zostanie zaproszony przeze mnie do Longbottomów.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Wielka bitwa na śnieżki na wewnętrznym dziedzińcu Hogwartu, w którą z dużym poświęceniem wciągałam krewnych oraz znajomych. Zakończona widowiskowo, kiedy paroma śnieżkami oberwała profesor od numerologii, wbiegająca między nas, by ją zakończyć i była bardzo, bardzo wściekła - chociaż przecież SAMA weszła na tor tych wszystkich śnieżek. Najpiękniejsza była jednak później jej mina, kiedy od wicedyrektorki usłyszała, że zasadniczo nie jest wbrew szkolnemu regulaminowi obrzucanie się śnieżkami. To chyba zresztą przez tę minę wspominam to wyjątkowo dobrze, bo miłych wspomnień była cała masa.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Pierwsza pełnia w szkole po tym, jak Erik został wilkołakiem. Wymknęłam się z Pokoju Wspólnego, żeby rano widzieć, kiedy będą go transportować do skrzydła szpitalnego. Nic nie mogło być lepszą motywacją do ćwiczenia animagii.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
A to już zależy od przedmiotu. OPCM i transmutacja zazwyczaj szły bardzo dobrze i na OWEUtemach oba zdałam na W, zaklęcia czasem bardzo dobrze, czasem tylko dobrze, zielarstwo, astronomia i eliksiry przeciętnie, a historia magii i numerologia fatalnie. O ile z odpisywaniem prac domowych wielkiego oporu nie było, o tyle wobec ściągania na testach już tak - wszystkie napisałam więc o własnych siłach. Chociaż rzecz jasna z numerologii wlepiono mi na SUMach trolla.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
W Hogwarcie wszystko zdawało się prostsze – nie trwała jeszcze wojna, największym problemem był test z numerologii, a większość przyjaciół i krewnych była w pobliżu i nie istniała potrzeba zastanawiania się, jakie mają intencje. Sporo wspomnień z tego okresu jest dla mnie ważne i nie umiem wskazać jednego, które byłoby istotniejsze od innych. To był dobry i czasem żałuję, że nie ma do niego powrotu. Szczególny sentyment chyba wzbudzają we mnie wspomnienia z pierwszego i ostatniego roku: bo ten pierwszy był okresem, gdy wszystko zdawało się nowe, magiczne i wspaniałe, a ten ostatni - kiedy wokół pełno było przyjaciół, i stanowił te ostatnie chwile przed wejściem w dorosłość.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Zawsze chciałam być Brygadzistką, już mając jakieś jedenaście lat. A może nawet wcześniej - to w końcu swego rodzaju tradycja rodzinna. Marzenia nie sięgały dalej niż ten zawód oraz utrzymanie kontaktów z wszystkimi, którzy byli wtedy bliscy. I na pewno nie przewidziałam ani wojny, ani jak ta praca i dorosłe życie będą naprawdę wyglądały.
Od trzeciego roku chciałam zostać animagiem, ale to był raczej twardy plan niż marzenie i doczekał się zresztą realizacji pod sam koniec Hogwartu.


25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Że właściwie to wcale nie chcę opuszczać szkoły i być dorosła, i chętnie cofnęłabym się w czasie - może nie do pierwszego roku, ale już do piątego owszem. I zastanawiałam się, ile znajomości z czasów szkolnych przetrwa teraz, kiedy nasze drogi się rozchodzą. Z drugiej - ekscytowała mnie wizja stażu w Brygadzie Uderzeniowej, gdzie pracę rozpoczęli już mój brat oraz kuzynka. Może było i w tym wszystkim trochę obawy, związanej z widmowidzeniem i pewną poznaną dzięki niemu historią, ale wtedy jeszcze odsuwałam ją na bok.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Nie ma chyba przydatniejszego zaklęcia niż accio, więc ta lekcja w Hogwarcie, gdy się go uczyliśmy. Ale te „jak dyplomatycznie radzić sobie z ludźmi”, gdy ktoś prosił o poradę w kwestii zaproszenia na randkę Erika/Mavelle/którejś z koleżanek, też były przydatne.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
⍜⌣⍜
Przyjazny ghoul z sąsiedztwa
Niepokojące spojrzenie bursztynowych oczu. Wygląda jakby nie spał całą wieczność. Burza srebrzystych włosów. Skóra w niepokojącym, sinym odcieniu. 178cm || chudy

Ururu Marquez
#4
03.09.2023, 21:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:10 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
✦✧✦✧
Nim dostałem list, ciotka opowiedziała mi o świecie czarodziejów. Dobrze pamiętam tą chwilę. Byłem zaskoczony, że magia istnieje. Otwierało to tak wiele możliwości! Wobec szkoły miałem wysokie oczekiwania. Chciałem nauczyć się czarować, nauczyć się jak najwięcej o magii. Spodziewałem się jednak, że kontynuować będę naukę pozostałych przedmiotów. Niestety Hogwart mnie głęboko zawiódł. Musiałem we własnym zakresie poszerzać wiedzę z przedmiotów ścisłych i przyrodniczych. Jedyną namiastkę liczb miałem na Numerologii. Nikt nie potrafił mi wyjaśnić, dlaczego zrobiono z tego osobny przedmiot, skoro już istniało Wróżbiarstwo.

Dla wielu list z Hogwartu jest ważną pamiątką. Ururu wyrzucił go jak tylko skompletował wszystkie rzeczy z list.


2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
✦✧✦✧
Wakacje spędzałem w Londynie, tak więc Hogwart Express był naturalnym rozwiązaniem. Zajmowałem miejsca w wagonach przedziałowych. Jest w nich spokojniej, jeśli trafi się na odpowiednich współpasażerów. Jako, że zawsze byłem jednym z pierwszych, zajmowałem pusty przedział i mało kto się do mnie dosiadał. Hm. Na pierwszym roku była to czwórka pierwszaków... Nie pamiętam już ich imion, ale dziewczynka nazywała się Kiki White.

Mało kto chciał dosiadać się do tego cudacznego chłopca. Nawet jego dręczyciele mieli lepsze rzeczy do roboty. Raz zdarzyło się, że Ururu towarzyszyła dwójka chłopców. Bawili się czekoladowymi żabami, robiąc przy tym sporo hałasu. Gdy jedna z nich wylądowała na książce Marqueza, ten wyprosił ich z przedziału. Co też posłusznie uczynili, bojąc się jego spojrzenia.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
✦✧✦✧
Zamek zrobił na mnie duże wrażenie. Znajdowało się w nim wiele interesujących obiektów. Niestety od momentu przydziału do domów, mój nastrój opadł. Dostałem się do Slytherinu, który dzieci w pociągu opisywały jako pełen niemiłych ludzi. Jedzenie na obiedzie było bardzo dobre. Później, gdy dotarłem do pokoju, moi współlokatorzy oznajmili mi, że nie będą się ze mną kolegować. Nie wiedziałem wtedy, że nie powinienem był zdradzać swojego statusu krwi.

Ururu jest ostatni, jeśli chodzi o kłamanie, czy chociażby ubarwianie rzeczywistości. Od razu przyznał się do posiadania matki czarownicy i ojca mugola. Czarodzieje półkrwi mogliby być tolerowani w Slytherinie, gdyby chociaż obydwoje rodzice byli absolwentami Hogwartu. W przypadku Marqueza, na przegraną pozycję skazało go też nie bycie brytyjczykiem. I nie chodziło tu o odmienny wygląd (chociaż siwe włosy to osobny powód do nękania), a o sposób, w jaki się wypowiadał. Na początku nie mówił zbyt płynnie po angielsku, zaś akcent utrzymuje się do teraz.


4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
✦✧✦✧
Trafiłem do Slytherinu z powodu potencjalnego pokrewieństwa z Gauntami... Albo z powodu... innej części rodziny... Gdy czytałem więcej, zauważyłem, że być może chodzi tu o ambicję. Wcześniej nie myślałem o sobie w taki sposób, lecz gdy porównałem się do reszty uczniów, zauważyłem to. Wydaje mi się, że przydział mógł być też spowodowany lojalnością. Chociaż ciężko mi to stwierdzić, nie miałem wielu bliższych znajomych.
Czy jestem dumny? Nie. Po szkole nosiłem ze sobą logo z mundurka, w razie gdyby ktoś mnie zaczepił i kwestionował moje pochodzenie. Wąż był moją obroną. Od pierwszego roku przestałem lubić węży i unikałem ich. Boję się, że zrozumiem ich mowę. Nie chcę mieć nic wspólnego ze Slytherinem. Chociaż był jednym z założycieli Hogwartu, niesłusznie nazwano jeden z jego domów na jego pamiątkę.

Wszystkie podejrzenia Ururu są prawdziwe. Po matce otrzymał ambicję i lojalność. Szczątkowe geny wydziedziczonego Gaunta znajdowały się gdzieś w rodowodzie ojca, ale same w sobie nie stanowiłyby wystarczającego argumentu dla Tiary. Widziała ona, że Marquez nie poradzi sobie w Ravenclaw. Pomimo wielkiej pasji do nauki, miał dość zamknięty umysł. Natomiast w domu żyjącym zgodnie z mottem "zjedz lub bądź zjedzony", mógł rozwinąć swój potencjał.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
✦✧✦✧
Otrzymałem od ciotki rybołowa, ptaka pocztowego. Często zapominałem o nim, bo nie wysyłałem listów. Nie miałem innych zwierząt, ale znałem wiele pająków na terenie Hogwartu. [Potężna opowieść o wszystkich pająkach.]

Ururu nie potrafi tworzyć więzi ze zwierzętami. Posiadanie ropuchy, czy kota, uważa za niepotrzebne. Lubi jednak obserwować zwierzęta.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
✦✧✦✧
Nie pamiętam już osób, z którymi dzieliłem pokój. Wszyscy byli tacy sami. Ignorowali mnie albo dokuczali mi. Malfoy, Black, Crouch, Nott, Carrow, Lestrange... Pamiętam tylko nazwiska, bo przewijały się ciągle te same.

Ururu wracał do pokoju na sen. Zazwyczaj docierał do niego, gdy inni chłopcy już spali, bądź byli zbyt zmęczeni, by nękać Marqueza. Budził się zawsze pierwszy. W ciągu dnia pojawiał się, by wymienić zawartość tornistra, ale nigdy nie zostawał tam dłużej, niż to konieczne. Nawet w pokoju wspólnym rzadko przebywał.


7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
✦✧✦✧
Bardzo lubiłem zajęcia praktyczne z rzucania czarów, czyli Transmutację, Zaklęcia i Uroki oraz OPCM. Lubiłem też Historię Magii oraz oczywiście Latanie na miotle. Zajęcia przyrodnicze były ciekawe ze względu na aspekt praktyczny, ale teoria była wybrakowana. Lubiłem eliksiry, bo najbardziej przypominały inżynierię. Niestety niemal wszystkie mikstury można zastąpić zaklęciem, więc nie widzę sensu zagłębiania tej dziedziny.
Wróżbiarstwo, Astronomia i Mugoloznawstwo to strata czasu. Chodziłem na te zajęcia, bo zapisałem się na wszystkie.

Ururu nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego uczęszczał na wszystkie zajęcia. Zapisywał się odruchowo, a później było za późno, by to odkręcić. Chociaż nauczyciele chętnie składali do dyrektora prośby, czy aby na pewno nie mogą wypisać Marqueza ze swoich lekcji. Nie było nic bardziej męczącego, niż uczeń po raz setny okazujący głębokie rozczarowanie, że dane lekcje nie mają nic wspólnego z mugolską fizyką.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
✦✧✦✧
Nie interesuję się sportem. Niestety na szóstym roku zostałem przydzielony do drużyny, aby odpracować wszystkie stracone punkty w poprzednim roku. Byłem szukającym. Dokuczano mi przez to, ponieważ wiele uczniów było zazdrosnych o moje stanowisko. Ale nawet gdybym spróbował zdobyć je poprzez wykazanie się na treningu, dostałbym je. Byłem najszybszy z nich wszystkich.

Ururu dostał rolę szukającego z wielu powodów. Po pierwsze, właśnie zwolniło się to stanowisko. Po drugie, nie wymagało pracy zespołowej. A po trzecie, umożliwiało aktywne odrobienie punktów. Eksperyment zakończył się sukcesem. Niestety opiekun będący autorem tego pomysłu odszedł z pracy jeszcze poprzedniego roku. Ujemny wynik jego domu na koniec roku szkolnego doprowadził go do głębokiej depresji.


9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
✦✧✦✧
Miałem kilku przyjaciół... Ja... Chyba mieszkałem z jednym z nich po Hogwarcie... ale nie pamiętam z kim...

Ururu miał kilku kolegów, z którymi broił między lekcjami. Jednak największa więź połączyła go z niewidomym Zackiem Ravenem. Poznali się podczas Bożego Narodzenia na piątym roku, gdy Ururu nakładał mu ziemniaki i spytał się, czy tyle wystarczy. Wiele razy zapominał, że Zack jest niewidomy. Po opuszczeniu Hogwartu, kontakt między nimi się urwał. Dopiero, gdy Zack ukończył szkołę, skontaktował się z Marquezem z propozycją, aby razem wynajęli mieszkanie w Londynie. Obydwoje byli zadowoleni z takiego zwrotu wydarzeń i pomimo wielkiej różnicy charakterów, żyło im się razem bardzo dobrze. Niestety Ururu nie przypomniał sobie jeszcze nazwiska przyjaciela, chociaż za każdym razem, gdy odwiedza Avelinę w pracy, zastanawia się, dlaczego nazwa apteki brzmi tak znajomo.


10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
✦✧✦✧
Ja... Nie...

Z poznaną przypadkowo Puchonką połączyła go przyjaźń. Była rok starsza, dzięki czemu Ururu miał okazję śledzić czego uczą się roczniki ponad nim. Dziewczyna zauroczyła się w Marquezie po jakimś czasie. Oczywiście nie zauważył tego. Zajęło jej sporo czasu, cierpliwości i odwagi, by uświadomić go o swoich uczuciach. A gdy to zrobiła, okazało się, że chyba są one odwzajemnione. To był ciężko okres w życiu Ururu, który nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Trudno mu było zrozumieć, co się dzieje w jego malutkim serduszku. Wiązało się to też z odkrywaniem traumy związanej z matką.
Chociaż Hogwart skończyli w tym samym roku, ich drogi się rozeszły. Obydwoje byli tak skupieni na swoich celach zawodowych, że mieli coraz mniej czasu dla siebie. Pewnego dnia Ururu przestał dostawać listy i nigdy nie dowiedział się, że dziewczyna popełniła samobójstwo z rozpaczy.



11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
✦✧✦✧
Tak. Niemal cały Slytherin, a także wszystkich zwolenników czystości krwi i nie tylko. Jeden Carrow z Ravenclaw myślał, że chcę ukraść mu pannę, zabawne. Był dla mnie wyjątkowo niemiły.

Marquez był Wrogiem Publicznym Numer Jeden. Szczególnie Ślizgonów. Na początku kierowały nimi uprzedzenia, ale później jego dziwactwa nie pozwalały nikomu polubić go bardziej. Wręcz przeciwnie. Nękany był za twarz, za zamiłowanie do mugolskiej nauki, za denerwowanie wszystkich na zajęciach, notoryczne tracenie punktów dla domu i ujemną essę.


12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Nauczyciel od Numerologii. Był to bardzo mądry człowiek. Oczywiście, że taki był, skoro jako jedyny z grona pedagogicznego zajmował się liczbami.

Wspomniany profesor nienawidził Marqueza całym sercem. Chłopak nie potrafił zrozumieć, że numerologia jest dziedziną wróżbiarstwa, a nie arytmetyki. Podczas jednego szlabanu nie wytrzymał i uderzył go. W umyśle Ururu zaszło tak duże zwarcie, że roześmiał się w reakcji na to, a następnie kompletnie wyparł zajście.


13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
✦✧✦✧
Ciężko powiedzieć, czy się zgubiłem, bo zawsze udało mi się dotrzeć do pokoju przed lub nieco po ciszy nocnej. Przeczytałem dużo legend o Hogwarcie i chciałem je zweryfikować. Kilka z nich udało mi się obalić. Odkryłem też wiele nieużywanych pomieszczeń. Cóż, większość pomieszczeń w Hogwarcie jest zamknięta i nieużywana.

Chłopak stał się obiektem plotek, a później legend. Wmawiano pierwszakom, że wysysa duszę spojrzeniem, albo że jego ojcem jest Irytek. Czasem zastanawiano się, czy faktycznie nie jest homunkulusem.


14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
✦✧✦✧
Tak, straciłem mnóstwo punktów. [uśmiech] Odbywałem też szlaban. Byłem karany za używanie zaklęć na korytarzach, gdy byłem atakowany, za bycie poza sypialnią podczas ciszy nocnej, za wchodzenie do Zakazanego Lasu, za zadawanie pytań nauczycielom i kwestionowanie ich kompetencji. Przykładowo, nauczyciel Astronomii nie potrafił podać wzoru na siłę odśrodkową, więc go spytałem, w jaki sposób dostał swój dyplom astronoma, skoro tego nie wie.

Pomimo idealnych ocen na sprawdzianach, Ururu był persona non grata na każdych zajęciach. Zadawał za dużo pytań nie na temat i wykraczające kompetencje nauczycieli. Nikt nie wierzył, że chłopak ma czyste intencje. Z perspektywy nauczycieli był chory na umyśle, albo wybitnie złośliwy.


15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
✦✧✦✧
Należałem do Klubu Pojedynków, gdyż umożliwiało to trenowanie zaklęć na innych, co na ogół jest zakazane w Hogwarcie.

Chociaż zapisał się na wszystkie lekcje, zajęcia dodatkowe nie były mu po drodze. Co innego słuchać bredni na wróżbiarstwie, a co innego śpiewać lub malować. Marquezowi daleko do rozwijania tego typu zainteresowań. Gdyby jednak istniało jakieś koło pieszych wędrówek lub klub różniczkowania, z pewnością by dołączył.


16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
✦✧✦✧
Lubiłem spacerować po opuszczonych korytarzach Hogwartu. Było tam bardzo spokojnie. Czasem spotkałem tylko zgubionego pierwszaka lub całującą się parę. Lubiłem też spacerować po błoniach, przy granicy Zakazanego Lasu. Żyły tam najbardziej interesujące pająki. [kolejny esej o pająkach]

W wolnym czasie unikał ludzi. Pisał zadania domowe na błoniach lub w bibliotece. Zawsze w oddaleniu od innych. Nie chciał, by mu przeszkadzano. Nie uciekał od razu, gdy pojawili się wokół niego inni uczniowie. Dopiero, gdy ich obecność zaczeła mu przeszkadzać, szedł znaleźć inne miejsce.


17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
✦✧✦✧
Lubiłem odwiedzać księgarnię oraz Miodowe Królestwo. Ale nie spędzałem tam dużo czasu. Hogwart był wtedy bardzo pusty, szkoda byłoby spędzać ten czas w tłumie w Hogsmeade.

Gdy uczniowie całą gromadą udawali się do Hogsmeade, Hogwart był niemal całkowicie pusty i pozwalał Ururu eksplorację dotychczas zaludnionych rejonów. Na przykład ogromnej klatki schodowej. Wtedy zasypywał masą pytań napotkane obrazy, które uciekały szybko w inne ramy.


18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
✦✧✦✧
Bardzo lubiłem ryby i warzywa. Najbardziej przypominały domowe obiady. Zazwyczaj na obiad przychodziłem od razu i szybko zjadłem, nim ktoś zaczął mnie zaczepiać... Nie wiedziałem, że mogę zabrać jedzenie i wyjść. Być może bym tak robił.

Ururu był szybki nie tylko w chodzeniu, ale i jedzeniu. Lubił dobrze zjeść, i jak reszta uczniów, uwielbiał potrawy przygotowane przez skrzaty Hogwartu. Marquez potrafił zjeść każdy posiłek, nigdy nie wybrzydzał. Czasem nie podszedł mu jakiś pudding, czy zupa, ale w przypadku brak alternatyw wciskał w siebie, co podano.


19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
✦✧✦✧
Moja ciotka nie obchodziła świąt, ale przysyłała mi książki. A ja wolałem być w Hogwarcie niż w Londynie.

Ururu jest agnostykiem, chociaż nigdy sam się nad tym nie zastanawiał. Boże Narodzenie traktuje jako święto wynikające z tradycji. Jeszcze w Hiszpanii otrzymywał drobne podarunki od swojego ojca, lecz matka nie przejawiała żadnych chęci obchodzenia tego święta. Z tego powodu Ururu nie ma większych uczuć skierowanych względem choinek i bombek, a tym bardziej śniegu. Chociaż krótki pobyt w Londynie kusił możliwością korzystania z mugolskiego świata, zostawał w Hogwarcie z obawy przez spotkaniem matki.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
✦✧✦✧
Hm... Jak byłem w Zakazanym Lesie i spotkałem takie bardzo duże pająki... Albo gdy poznałem dziewczynę mugolskiego pochodzenia, która też lubiła fizykę... Albo gdy miałem szlaban prowadzony przez mojego ulubionego nauczyciela... Hm, nie, może jednak nie to...

Z powodu późniejszych wydarzeń, jego najlepsze wspomnienie zostało zepchnięte w niepamięć. Były to jego szesnaste urodziny. Ciotki nie było tego dnia w domu, tak więc zaprosił swoją koleżankę. Otrzymał od niej uroczy tort oraz podarunek. Lecz najważniejszy moment stanowiło trzymanie jej dłoni bez uczucia lęku, jaki dotychczas towarzyszył mu podczas bliższych kontaktów z płcią przeciwną. Trauma po matce przeminęła wraz z delikatnym dotykiem ukochanej.


21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
✦✧✦✧
Gdy zostałem przydzielony do Slytherinu. I pierwsze nękania. Później byłem już lepiej przygotowany.

Na Ururu obelgi słowne nie robiły większego wrażenia, tak więc dręczyciele szybko przeszli do drobnych starć fizycznych. Sprawiali, że się potykał, rozlewał atrament, oblewał się gorącą zupą, spadały mu spodnie, czy nawet przyklejono go do deski klozetowej. Na pierwszym roku poczęstowano go cukierkami, które ktoś wcześniej wypluł, bo mu nie smakowały.


22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
✦✧✦✧
Nie musiałem ściągać, wszystko umiałem. Trochę gorzej mi szło podczas egzaminów praktycznych, różdżka nie zawsze słucha.

Marquez nie wpadł nawet na to, że można ściągać. Dowiedział się o tym dopiero w Hogwarcie. Nie rozważał nawet spróbowania tego, zbyt łatwo szło mu zapamiętywanie wszystkiego. Nawet, jeśli czegoś nie wiedział, potrafił napisać szeroką odpowiedź krążąc wokół tematu.


23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
✦✧✦✧
Hogwart wspominam miło. Pomimo dręczycieli, czułem się tam bezpiecznie. Mimo wszystko, to była strata czasu. Z jakiegoś powodu, nie myślałem wtedy o alternatywach. Dopiero tuż przed rozpoczęciem ostatniego roku zdecydowałem się to porzucić.

Do teraz dotyk promieni słońca na twarzy kojarzy mu się z ciepłymi dniami spędzonymi na błoniach Hogwartu. Niektóre zapachy potraw przypominają mu o tamtejszych obiadach, a w każdej bibliotece odczuwa woń szkolnych regałów.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
✦✧✦✧
Chciałem być inżynierem i połączyć świat czarodziejski z mugolskim. Nie podejrzewałem wtedy, że zostanę porwany i przetrzymywany kilkadziesiąt lat.

Po Hogwarcie Ururu chciał rozpocząć studia na Imperial College w Londynie, co mu się udało. Chciał zostać inżynierem-naukowcem i tworzyć wynalazki, a następnie patentować je i produkować w większej skali. Nie myślał tu o pieniądzach. Chciał obdarzyć ludzkość nowoczesnymi rozwiązaniami ich codziennych problemów.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
✦✧✦✧
Właściwie to nie opuściłem Hogwart. Po prostu nie poszedłem na kolejny rok. Myślałem wtedy, że nie chce mi się już tracić czasu na to, bo cały materiał z siódmego roku przerobiłem razem z... ze starszą... koleżanką?

W wakacje przed ostatnim rokiem nie mógł powrócić do Londynu. Ciotka ostrzegła go, że może to być zbyt niebezpieczne, chociaż nie podała powodu. Znalazł więc pracę w Trzech Miotłach, gdzie dostał też pokój, a w wolnych chwilach uczył się fizyki i matematyki. Nowy styl życia spodobał mu się, a myśl o powrocie do Hogwartu napawała znużeniem. Nie chciał spędzić tam kolejnego roku, tylko przygotować się do egzaminów wstępnych na wymarzonej uczelni.


26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
✦✧✦✧
Zapewne Zaklęcia i Uroki. Sądzę, że taką odpowiedź dałby każdy, o ile nie zajmuje się czymś związanym z konkretnym przedmiotem... I, nie rozumiem, dlaczego to pytanie jest dowcipne? [wyczekujące spojrzenie]

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Lukrecja
Are you here looking for love
Or do you love being looked at?
Wygląda jak aniołek. Jasnowłosy, wysoki (180cm), niezdrowo chudy blondyn o nieludzko niebieskich jak morze oczach. Zadbany, uczesany, elegancko ubrany i z uśmiechem firmowym numer sześć na ustach. Na prawym uchu nosi jeden kolczyk z perłą.

Laurent Prewett
#5
09.09.2023, 12:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:12 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?

Pojawienie się tego listu było oczywiste. W końcu byłem czarodziejem. Mimo to oczekiwanie na niego było przesiąknięte stresem. Jego pojawienie się było ulgą, ekscytacją, strachem i spotęgowaniem tego stresu. Emocje przelewały się przez głowę, bo przecież skoro ten list już to był oznaczało to początek czegoś nowego. Rozpoczęcie nowego etapu.

Nie jestem pewny, czy to wobec szkoły miałem oczekiwania, ale na pewno wobec siebie. Liczyłem na to, że szkoła pomoże mi wyjść naprzeciwko oczekiwaniom rodziców i... że będzie to miejsce pełne przyjaciół.


2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?

Niee, nie korzystałem z Hogwart Expressu. Choć żałuję z perspektywy lat. Docierałem z paroma dzieciakami z rodziny powozem z abraksanami.


3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?

Byłem zdeterminowany, lekko podekscytowany. Sam nie wiem, czy mogę mówić, że gościł we mnie strach? Pewnie jakiś gościł. Ale to te dwa uczucia pamiętam najbardziej. Wielka Sala, Tiara Przydziału i stoły pełne uczniów. To była taka moja mała-wielka szansa. Jakby tak się zastanowić nad tym dziś to nawet nie jestem pewien, na co. Pierwszy dzień rozmazuje mi się, gdy wspominam go dnia dzisiejszego. Wydaje mi się, jakby to było dziesięciolecia temu...


4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?

Tiara się wahała. Zastanawiała. W pierwszym odruchu mruczała, że Ravenclaw był odpowiedni. Ambicja. Braterstwo. Spryt. Tiara wyłowiła to wszystko, bo leżało we mnie jak farby przed malarzem z pędzlem już na płótnie. Cieszyłem się, że padło na Slytherin. Kojarzył mi się z czymś szlachetnym. Byłem z tego dumny. Wtedy byłem z tego dumny.


5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?

Tak, zabrałem ze sobą swoją sowę, Nieve. Nie chciałem zabierać żadnego stworzenia, które byłoby obowiązkiem i mogłoby mnie również odciągać od nauki i rozpraszać. Zwierzęta to w końcu nie są zabawki.


6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?

Dzieliłem pokój ze Stanleyem Borginem. Głównie z nim. Lubiłem go, akurat tam czułem się bezpiecznie i na swoim miejscu. Miałem naprawdę miłych współlokatorów... nawet jeśli Borgin był całkowicie zwariowany i czasami nie byłem pewny, gdzie ma głowę. Choć to podejrzewałem *smile*. Dbałem o porządek. Przebywanie w miejscu brudnym, zabałaganionym, mocno mnie denerwowało.


7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?

Lubiłem się uczyć, ale to, jakie przedmioty lubiło się naprawdę było, moim zdaniem, dyktowane osobą, która je wykładała. Transmutacja i Obrona przed Czarną Magią pod tym względem przodowały. Nawet jeśli w OpCM byłem naprawdę kiepski. Bez refleksu, nie potrafiąc zmusić się do tego, by wyrządzić komuś krzywdę. Oczywiście była jeszcze Opieka nad Magicznymi Stworzeniami, ale... nie mogę powiedzieć, żebym te zajęcia nadmiernie lubił. Nawet jeśli starałem się być w nich najlepszy. Zajęcia z latania były koszmarem, na szczęście nie trwały długo. Nie przepadałem za wróżbiarstwem i numerologią, bo chociaż były interesujące, to nie potrafiłem im poświęcić tyle czasu, ile chciałem. Zresztą to profesor wróżbiarstwa uczyła mnie potem kontaktu z duchami.


8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?

Och nie, nie. Nie przepadam za tym sportem. Jest dość brutalny. Poza tym pozazdrościłem chłopakom piszczących dziewczyn z boiska. Albo dziewczynom piszczących chłopaków.


9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?

Hmm... przychodzi mi na myśl parę imion, które były mi bardzo bliskie podczas dzieciństwa, ale najbardziej nienaruszona więź pozostała mi, zdaje się, z Atreusem.


10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?

Haha, tak, zdecydowanie tak. Łatwo mi to przychodziło, tak jak równie łatwo odchodziło. Niestety. W tym wypadku niewiele się zmieniło po dziś dzień.


11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?

Czy "wróg" to osoba, która jest tobie wroga, czy osoba, która nie tylko jest wobec ciebie wrogo nastawiona, ale ty wobec niej również? Nie potrafiłbym powiedzieć, że miałem "wrogów". Było sporo osób, które za mną nie przepadały, sporo dzieciaków, które mi dokuczały i którym próbowałem utrzeć nosa. Ale nigdy nie traktowałem ich jak "wrogów". Nigdy nie miałem do tego serca - do takiego negatywu, by o wrogości mówić.


12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?

Profesor Dumbledore. Podziwiałem tego człowieka. Za jego wiedzę, za jego siłę. Był inspirujący i serce samo rwało się do tego, żeby być takim, jak on. Szukałem niedoskonałości w tym człowieku. Szukałem człowieka w Bogu.


13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?

W Hogwarcie łatwo się było zgubić, ale nie błąkałem się dużo po nieznanych korytarzy, szukanie tajemnic tego starego zamczyska nie było dla mnie. Trochę żałuję z perspektywy czasu. Mam wrażenie, jakby coś mi przez to umknęło. Lecz tak, zdarzyło mi się zgubić kilka razy. Szczególnie, kiedy szukałem miejsc ustronnych, gdzie była mniejsza szansa, że ktoś pojawi się przypadkiem. Za każdym jednym było to tak samo nieprzyjemne.


14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?

Nie byłem świętym dzieckiem, to prawda, ale nie kusiła mnie wizja szlabanów i kar. W szkole można było być albo odpowiednio grzeczny, albo odpowiednio sprytnym, żeby tych kar uniknąć. Moimi największymi i jedynymi przewinieniami było włóczenie się czasem późno po zamku i nauka rzeczy nieco wychodzących ponad ramy Hogwartu. Na tym ostatnim przyłapany nie zostałem. Na pierwszym? Może raz czy dwa. Największą karą było zabranie paru punktów dla domu. To wszystko.


15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?

Chodziłem na zajęcia chóru, kiedy już nauczyłem się panować nad własnym głosem. Nie wiem też, czy można to nazwać "tajnym stowarzyszeniem", ale było parę osóbek, między innymi Cynthia, z którymi uczyliśmy się wiedzy... troszkę zakazanej - bo nekromancji. Zamiary nigdy nie były złe, moje na pewno nie. Chciałem wiedzieć, jak pomagać ludziom, jak się bronić przed mrokiem. Ciekawość przywiodła pokusę.


16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?

Głównie swój czas spędzałem przy lesie, przy zagrodzie dla zwierząt albo w bibliotece. To był mój wolny czas - uczenie się. Szczególnie w późniejszym czasie, kiedy marzenia o byciu tym lubianym przez wszystkich dzieciakiem gdzieś mi się rozpłynęły. Nie chciałem być najlepszy na zajęciach, ale wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, żeby być godnym nazwiska Prewett.


17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?

Zawsze lubiłem tamtejszą kawiarenkę z jej sezonowymi dobrociami i napojami. Nie byłem nigdy łasuchem na słodkości, ale potrafili tam podawać pyszne tarty na słono. Chyba tam zaczęła się moja niezdrowa miłość do kawy.


18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?

Różnie bywało. Naprawdę różnie. Starałem się siadać z osobami, które czułem, że mnie akceptują, ale przy stole Ślizgonów w pewnym momencie życia wcale komfortowo się nie czułem. Starałem się za to tam siedzieć i robić dobrą minę do złej gry, jeśli akurat tych osób, przy których bezpiecznie się czułem, nie było.

Mam słabość do dyni i odkąd zjadłem dyniowe ciasto do dzisiaj czasami szukam na jesień po Londynie dobrych wypieków z tej rośliny.


19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?

Zawsze wracałem na święta, choć nie zawsze bardzo chętnie. Nie było innej możliwości, żebym został, w końcu w mojej rodzinie święta nie były malutkim wydarzeniem, obok którego można było machnąć ręką.


20. Opisz swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.

Gdyby pytanie było formalne powiedziałbym, że była to moja pierwsza randka z dziewczyną. Byłoby to kłamstwo. Ponieważ najwięcej motyli w brzuchu przypomina mi słodki moment schadzki z jednym chłopcem. Nawet jeśli trwało to bardzo krótko to pamiętam do dzisiaj nasz pierwszy pocałunek i wspólne chwile spędzone na kryciu się po kątach. Żeby tylko nikt nie widział. To było odkrycie siebie, w pewnym sensie. I zaakceptowanie tego, że nie wszystko jest na tym świecie takie złe, jak niektórzy twierdzą.


21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.

Zabawne, bo jest ono równie związane z tym samym chłopcem. Z tym, jak jego fascynacja gwałtownie przerodziła się w wyparcie i nakrył ją agresją. Czy to zadawanie się z nieodpowiednimi ludźmi, czy może... cokolwiek innego. Nie mam dziś o te słowa i szarpaninę do niego żalu. Rozumiem. Są po prostu takie rzeczy, które bolą przez lata.


22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?

Ściąganie było rzeczą, która powodowała u mnie taki stres, że nie miało prawa to się udać. Dlatego tego nie robiłem. Ślęczałem nad książkami dzień i noc, cud, że moje włosy nie posiwiały. Bałem się, że nie ważne, ile czasu jeszcze nad nimi spędzę to nie będę dość dobry. Nie uda mi się zdać tego na poziom zadowalający, co dopiero na oczekiwania rodziców... Ale się udało.


23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?

Wiążę bardzo wiele wspomnień z tym miejscem. Pozwoliło mi zrozumieć wiele rzeczy, na wiele otworzyć. I jeszcze na kilka zamknąć. To był bezcenny czas, nawet mimo przeplatania się chwil złych z dobrymi. Życie człowieka przecież nigdy nie było wyłożone płatkami róż. Hogwart wspominam z uśmiechem na ustach, ale nie chciałbym do niego wrócić. Mimo wszystko Hogwart był jak pole bitwy, gdzie trzeba było walczyć o swoje miejsce w ciągłej rywalizacji. Lecz przynajmniej... wszyscy byli tam bardziej niewinni niż jesteśmy dziś.


24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?

Nie, nie sądziłem, że skończę w takim punkcie, w jakim jestem dzisiaj. Marzyłem o tym, żeby zostać dziedzicem, głową rodu. W końcu moja siostra... cóż, jest kobietą. Wyjdzie za mąż i... ach, wiadomo, jak to działa. Choć nie, powinienem to inaczej ująć. Nie marzyłem o byciu głową rodu Prewett. Marzyłem o tym, żeby być wystarczająco dobrym. A to przecież nie to samo, prawda? Sądziłem, że osiądę na rodzimych ziemiach i tam będę kontynuował swoją przyszłość. A kim chciałem być... zastanawiam się czasem do dziś. Nie miałem czasu myśleć o tym, kim chciałbym być. Wiedziałem, kim mam się stać. Chęci nie miały z tym wiele wspólnego.


25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?

Byłem dumny. Z siebie, ze swoich osiągnięć. Pewny, że teraz wszystko się ułoży, że się zmieni i... cóż. Zmieniło, każdy dojrzał, wydoroślał. Pozostał właśnie to - sentyment. Czułem żal, smutek, że więcej tam nie powrócę. Kolejny etap życia, zamknięcie poprzedniego, prawie jak w dniu otrzymania listu zapraszającego do szkoły. Nie jestem pewien, czy jakaś konkretna myśl tłukła mi się wtedy po głowie.


26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?

Och, hm... nie jestem zbyt dobry w dowcipach... Mugoloznastwo? Żeby się dowiedzieć, ile czystokrwistych potrzeba do wkręcenia żarówki? “Co to żarówka?”


adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.


○ • ○
his voice could calm the oceans.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#6
13.09.2023, 12:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.09.2023, 01:12 przez Florence Bulstrode.)  
Florence
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Przyjście listu było dla niej oczywistością, zwłaszcza, że oznaki posiadania magii pojawiły się stosunkowo wcześnie. Po latach nie pamięta już, co czuła, kiedy zobaczyła charakterystyczną kopertę, ale zapewne były to z jednej strony radość, z drugiej odrobina nerwowości, bo miała być jedną z pierwszych w swoim pokoleniu rodziny, która zawita do szkoły. Zostawiała więc za sobą rodzinę, ze świadomością, że będzie widywać ich od tej pory bardzo rzadko. Wyczekiwała jednak nauki magii,

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Florence podróżowała do Hogwartu Hogwarts Express, na który ją i jej rodzeństwo zazwyczaj odwoził ojciec. Z dużym prawdopodobieństwem raz miała zrobić to matka, zapomniała i Florence musiała zadbać o to, by trafili tam sami.
Zazwyczaj siadała w tym samym przedziale, co inni Krukoni ze zbliżonych roczników, ewentualnie dołączali do niej krewni, jeżeli mieli taką fantazję – ale i nigdy im tego nie narzucała – i podczas podróży albo dyskutowała z nimi o ostatnich miesiącach, albo zabierała się za czytanie podręczników.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Była pod wrażeniem. Znała opowieści o Hogwarcie, a rodzice kiedyś zabrali ją do Hogsmeade i miała okazję zobaczyć zamek z daleka, ale z bliska, zwłaszcza od środka, wszystko prezentowało się inaczej. Wychowywała się w świecie magii, szybko jednak nabrała przekonania, że to Hogwart jest najbardziej magicznym miejscem na świecie. Poza tym zapewne jak każda jedenastolatka – była trochę zaniepokojona, trochę podniecona tym wszystkim, co ją otaczało i czekało. Chociaż nawet wtedy podchodziła do wszystkiego trochę spokojniej niż jej rówieśnicy. Kiedy Tiara przydzieliła ją do Ravenclawu, Florence uznała to za dość oczywistą decyzję. Reszta tego dnia była dość krótka – uczta, podróż do Pokoju Wspólnego, pierwsza rozmowa z nowymi koleżanki z dormitorium… a potem zmogło ją już zmęczenie i przytłoczona nadmiarem wrażeń zasnęła.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Zamiłowanie do książek, pewien wewnętrzny spokój, brak skłonności do brawury, cenienie wiedzy – wszystko to zaprowadziło Florence do Ravenclawu. Brakowało jej odwagi Gryfonów, sympatii do świata Puchonów, i była absolutnie nieskłonna do oszustw, od których niekoniecznie stronią Ślizgoni. Ceniła Ravenclaw, ponieważ wielu Krukonów podzielało jej priorytety, i nie było trudno znaleźć kompanów do wspólnej nauki. Trudno powiedzieć, aby odczuwała wielką dumę z przynależności do konkretnego Domu, ale na pewno budowała ona pewne poczucie wspólny – i sprawiała, że wobec Krukonów była nieco bardziej przyjazna, zwłaszcza tych młodszych.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Początkowo Florence nie posiadała żadnego zwierzaka, uznając to za zbyt problematyczne w szkole, w której musi skupić się na nauce oraz w której mieszka masa dzieci, władających magią i sądzących, że wszystko ujdzie im na sucho. Po piątym roku dostała jednak własną sowę, którą od tej pory zabierała do Hogwartu. Odwiedzała ją nawet czasem w sowiarni nie tylko po to, by wysłać list, co ze strony Bulstrode, nie znoszącej brudu – a o taki w ptaszarni łatwo – stanowiło wyraz najwyższego poświęcenia.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Z kilkoma osobami, w tym z Kordelią Avery i kuzynką, Pandorą Prewett. Florence nigdy nie okazywała innym Krukonkom wrogości i nie była nieuprzejma, ale też nie dało się jej potraktować jako duszy towarzystwa. Kiedy w dormitorium zbierały się wszystkie współlokatorki, często je opuszczała, przytłoczona nadmiarem ich energii – zwłaszcza, że Kordelia i Pandora należały do osób bardzo wesołych.
Część pokoju Florence zawsze była idealnie wysprzątana, a w szafce i w kufrze, w których trzymała rzeczy, panował nienaganny porządek. Wiele ją kosztowało, aby odruchowo nie sprzątać porozrzucanych tu i ówdzie rzeczy współlokatorek… co pewnie od czasu do czasu i tak robiła.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Nie było przedmiotów, na które Florence nie lubiłaby chodzić. Każdy uważała za istotny, każdy jej zdaniem powinien znaleźć się w hogwarckim programie nauczania. Chociaż najbardziej przykładała się do zaklęć i eliksirów, uważając je za kluczowe w swojej przyszłej, uzdrowicielskiej karierze. I to mimo tego, że wielką wielbicielką samych zajęć z eliksirów nie była – chętnie uczyła się o przeznaczeniu, dawkowaniu i składnikach, za to przygotowywanie mikstur nigdy jej nie cieszyło, z uwagi na konieczność szatkowania i wyciskania różnych składników. Podczas zajęć z OPCM najbardziej interesowały ją aspekty związane z klątwami. Unikała natomiast pilnie wróżbiarstwa i jego nauczycielki. Nigdy się na ten przedmiot nie zapisała, chociaż nauczycielka, być może słysząc o tym, że Trzecie Oko dość często otwiera się w rodzinie Bulstrodów (a może przewidziawszy, że tak było z Florence), próbowała przekonać Florence do zmiany zdania. Ale że panna Bulstrode jest straszliwie uparta – nic z tego oczywiście nie wyszło.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Quidditch nigdy nie ekscytował Florence. Odebrała lekcje latania, ale nawet przez chwilę nie chciała przynależeć do drużyny. Mecze same w sobie nie przyciągały jej uwagi – uważała je za nieco nudne i niepotrzebnie niebezpieczne. Jeśli szła na mecz, to tylko dlatego, że akurat brał w nim udział ktoś z rodziny czy bliższych przyjaciół. Nie następowało to jednak często, bo wprawdzie jej najmłodszy brat dołączył do drużyny Ślizgonów, ale Florence nie było już wtedy w Hogwarcie.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Florence nigdy nie była duszą towarzystwa, poza tym miała skłonności do trzymania pewnego dystansu wobec ludzi. Byli koledzy i koleżanki, z niektórymi kontakt się urwał, z innymi trwa po dziś dzień i wciąż utrzymuje się pomiędzy nimi koleżeństwo – jak choćby z Gryfonką Geraldine. Jeżeli jednak mówić o najbliższej znajomości, to byłby nią inny Krukon, Patrick Steward, z którym zresztą Florence przyjaźni się do dziś, a ich znajomość od czasów szkoły stała się tylko bliższa.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Florence nie jest i nie była skłonna do ulegania porywom serca, ale i jak większości nastolatek – dwa czy trzy razy zdarzyły się jej w szkolnych czasach zauroczenia. Jedynym jednak, które potrafiłaby sobie przypomnieć po latach, był jeden ze starszych Krukonów, który imponował jej swoją wiedzą i pasją do teorii magii. Ukończył jednak Hogwart przed nią, kontakt wtedy się urwał i potem ich ścieżki nigdy się już nie zetknęły.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Nie powiedziałaby, że miała jakichś wielkich wrogów, chociaż jej stosunki z Eden Malfoy z pewnością były dalekie od przyjaznych. Nie żeby Eden ją specjalnie obchodziła, ale Florence uczyła się jak szalona dokładnie tych samych przedmiotów, które lubiła Malfoyówna i to już wystarczyło do wprowadzenia pewnej negatywnej atmosfery, zwłaszcza na szóstym i siódmym roku. Nie pomogło i to, że Eden spotykając się z jej młodszym bratem, ta omal nie wypchnęła go z jednej z wież.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Nie miała ulubionego nauczyciela. Większość z nich szanowała za samą przynależność do kadry nauczycielskiej. Zapewne sympatią darzyła dokładnie tych, których reszta nie lubiła – czyli surowych i wymagających, za to potrafiących dobrze wyjaśnić temat.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Może dwa czy trzy razy na pierwszym roku, ale portrety i duchy okazywały się pomocne przy takich okazjach. Florence raczej przestrzegała szkolnego regulaminu, więc nie miała okazji eksplorować sekretów zamku. Jedyne legendy czy tajemnice związane ze szkołą, jakie poznała, to te umieszczone w Historii Hogwartu.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Niezbyt – Florence zawsze była raczej przykładną uczennicą, zainteresowaną bardziej uczeniem się niż czymkolwiek innym. Rzadko wchodziła w konflikty, nie chciała nocami włóczyć się po korytarzach, nie uciekała też z lekcji. Raczej nie otrzymywała szlabanów. Przez cały okres edukacji dostała szlaban maksymalnie dwa razy. Straty punktów przytrafiły się jak każdemu – statystycznie rzecz biorąc, rzadziej zapewne niż innym uczniom.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Nie. Tego typu rzeczy nigdy jej nie interesowały. Nigdy nie była osobą, która dobrze czuje się w projektach grupowych i dotyczy to samo klubów oraz stowarzyszeń.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Najwięcej czasu spędzała w bibliotece. Lubiła książki, ciszę, spokój i fakt, że mogła skupić się tam w pełni na nauce. Albo po prostu posiedzieć, nie rozpraszana przez innych. Poza tym – od szóstego roku chętnie oferowała pomoc szkolnej pielęgniarce, więc kręciła się nie raz w okolicach skrzydła szpitalnego, obserwując pielęgniarkę przy pracy czy pomagając w drobnostkach.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Hosmeade odwiedzała od czasu do czasu – niekiedy idąc tam z kimś innym z Ravenclawu, bo nawet Florence wiedziała, że czasem trzeba odpocząć od nauki, niekiedy sama, z zamiarem zrobienia zakupów. Nie wpadała tam jednak w każdy weekend. Jej ulubionymi punktami na jego mapie były Księgi i Zwoje oraz miejscowa herbaciarnia.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Problem z potrawami w Wielkiej Sali polegał na tym, że większość z nich zawierała mięso, za którym Florence nigdy szczególnie nie przepadała. Miała też wiele uwag wobec tego, że skrzaty serwują za mało warzyw i owoców, które przecież są niezbędne dla zdrowia. Najczęściej wybierała więc pudding ryżowy, owsiankę albo jajka.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Większość świąt spędzała w rodzinnym domu, w towarzystwie bliższych i dalszych krewnych. Święta zawsze były dla Florence rodzinnym czasem i w tym okresie odkładała na bok nawet naukę, skupiając się na przygotowywaniach, kupowaniu prezentów oraz opiece nad młodszymi członkami rodziny.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Nie ma chyba jednego takiego wspomnienia, które wybijało się mocno na tle innych. Najmilej wspomina wieczory w Pokoju Wspólnym Krukonów. Niekoniecznie musiało dziać się wtedy coś specjalnego – czasem była to po prostu wspólna z kimś nauka, czasem luźne rozmowy albo samotne czytanie. One najbardziej kojarzą się jej z Hogwartem i kiedy o nich pomyśli, na jej usta czasem wypływa mimowolny uśmiech.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Nauka walki z boginem. Widok martwego, małego braciszka nie jest czymś, na co ma ochotę patrzeć piętnastolatka. Florence nie zdołała wtedy rzucić poprawnie zaklęcia i była później zirytowana i na siebie, i na nauczyciela, bo nie przywykła do tego, żeby cokolwiek jej nie wychodziło.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Florence nie uznaje ściągania, a jej wyniki były bardzo dobre ze wszystkich przedmiotów, jakie ją interesowały. Uzyskałam wystarczająco dobre oceny, aby rozpocząć kurs magomedyczny w Londynie – co oznaczało wybitne zarówno z zaklęć, jak i transmutacji oraz OPCM i PO z eliksirów.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Lata edukacji były przyjemne, ale za żadne skarby nie chciałaby do nich wrócić – to w końcu byłaby regresja. Wspomina je miło, zwłaszcza, że Hogwart był niezwykłym miejscem, ale niewiele wydarzeń ze szkoły wywołuje w niej ogromny sentyment. Wtedy być może życie było prostsze, ale Florence zawsze była osobą, która chce iść do przodu.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Czy mają jakieś znaczenie marzenia nastolatki? Florence nigdy nie fantazjowała zbyt wiele, woląc skupić na konkretnych planach – chociaż już mając jakieś trzynaście lat zapragnęła zostać uzdrowicielką i właśnie tak się stało. Sądziła też pewnie, że kiedyś wyjdzie też za mąż i będzie mieć dzieci, wszak takie wzorce nieustannie obserwowała wokół siebie i była najstarszą córką dość zamożnej, czystokrwistej rodziny. To jednak się nie przydarzyło, bo nigdy nikogo nie pokochała na tyle mocno, by zapragnąć ślubu, ojciec zaś zrezygnował ze zmuszania swej upartej córki do aranżowanego małżeństwa, a teraz i ona nie jest już taka młoda, i jej praca jest zbyt absorbująca, aby o tym myśleć.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
O przyszłości i egzaminach do Munga. Może była odrobina żalu, wynikająca z opuszczenia miejsca, które przez siedem lat było jej domem, z tego, że rozstaje się z przyjaciółmi i wciąż uczącymi się krewnymi, ale zawsze bardziej interesowało mnie to, co leży z przodu, niż to, co zostawiała za sobą. Myślała więc raczej o swojej karierze i przyszłości.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Flo nie jest osobą, która opowiadałaby dowcipy, bo ktoś o to prosi… więc spuśćmy na to pytanie zasłonę milczenia.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#7
13.09.2023, 15:51  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:19 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Dostanie listu z Hogwartu, było dla mnie czystą formalnością. Wywodzę się z rodziny czystej krwi i całe pokolenia moich przodków uczęszczały do tej akademii, więc czemu ze mną miałoby być inaczej? Od dzieciaka przejawiałem umiejętności magiczne, mieszkałem na wyspach, więc nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, że bym się tam nie dostał.
Oczekiwania... Cóż, każdy, kto spędził trochę czasu w Hogwarcie, opowiada o zamku niestworzone historie, a te, kiedy pragnie się je sprawdzić lub odtworzyć na własną rękę często okazują się prawdą! Większość plotek się potwierdziła, jednak czy miałem jakieś konkretne plany względem mojej kariery edukacyjnej? Owszem, miałem. A raczej mój ojciec miał, być może nawet nieświadomie kierując mnie ku zajęciom, które pomogłyby mi w przyszłości dołączyć do grona pracowników Brygady Uderzeniowej lub Biura Aurorów.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Nigdy nie mieszkałem w okolicy Hogsmeade czy też samego zamku, toteż jak znacząca większość uczniów Hogwartu musiałem korzystać z pociągiem podróżującym trasą Londyn – Hogsmeade. W zależności od roku spędzałem czas w przedziale w otoczeniu krewnych (siostra, kuzynostwo) lub bliskich przyjaciół m.in. Thomas Hardwick, Nora Figg, Geraldine Yaxley. Nigdy nie postrzegałem samej trasy jako wielkiej przygody. Nie zdarzało mi się myszkować po wagonach bagażowych, trzymałem się raczej przedziałów przeznaczonych dla uczniów, skupiając się przede wszystkim na tym, aby jak najszybciej dotrzeć do celu.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Całkowite zdumienie. Słuchanie opowieści o Szkole Magii i Czarodziejstwa to jedno, ale zobaczenie tego na własne oczy było czymś zupełnie innym. Ruchome schody w pobliżu Wielkiej Sali, zaczarowany sufit, zbroje poruszające się po zamku i salutujące nowym uczniom... Czułem się, jakbym właśnie wkroczył w zupełnie nowy etap mojego życia mimo że miałem zaledwie jedenaście lat. Patrząc teraz wstecz, Tiara Przydziału wydawała się dość... dziwna. Stara i niemodna, ale wręcz oszołamiająca przez wiedzę i mądrość, jaką się dzieliła podczas Ceremonii Przydziału.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Uważam, że trafiłem do Gryffindoru ze względu na rodzinną tradycję. Gdzie indziej mógłby trafić członek rodu, który trzyma na ścianie miecz samego Godryka Gryffindora? Praktycznie nie było możliwości, aby trafić gdziekolwiek indziej. Trafienie Longbottoma do Gryffindoru było równie pewne, co to, że w przyszłości takowy trafi do pracy w Ministerstwie Magii. W 90% przypadków ta przepowiednia się sprawdza. Czy żałuję? Raczej nie. Spędziłem w tym domu wspaniałe chwile i chociaż wydaje mi się, że to Brenna dużo lepiej oddaje ducha Gryffindoru w naszym duo, tak wyniosłem z tego czasu wiele cennych lekcji i wspaniałe przyjaźnie, które utrzymują się ze mną po dziś dzień.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Tak. Na kilka dni przed 1 września rodzice zakupili mi na ulicy Pokątnej małą sowę, która miała służyć do przesyłania wiadomości do domu, jak i robienia zakupów, gdyby zaszła taka potrzeba. No co? To w końcu był pierwszy rok! Nawet mi za pierwszym razem nie wychodziły pewne zaklęcia, a ryzyko podpalenia książek, czy wysadzenia w powietrze nowo-zakupionego kociołka było całkiem spore.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Pokój dzieliłem z kilkoma chłopakami z Gryffindoru, z czego najbliżej poznałem się z Thomasem Hardwickiem. Pomimo znaczących różnic ze względu na pochodzenie nie mieliśmy problemów z tym, aby się zaprzyjaźnić. Gdy w późniejszym etapie nauki w Hogwarcie oboje próbowaliśmy dołączyć do drużyny Gryffindoru, nasza relacja tylko się zacieśniła, do tego stopnia, że oboje koniec końców podjęliśmy tę samą karierę zawodową w murach Ministerstwa Magii. Przez zainteresowanie zaklęciami i sportem, dormitorium nie tylko było oklejone po brzegi plakatami różnych drużyn Quidditcha z całego świata, ale też stanowiło miejsce ćwiczenia różnych zaklęć.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Do moich ulubionych przedmiotów podczas nauki w Hogwarcie należały zdecydowanie zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią, Zaklęcia oraz Latanie. Pozwoliły one mi nie tylko rozwinąć swoje zainteresowania, ale także zagłębić się w aspektach magii Kształcenia, co okazało się nadzwyczaj użyteczne, gdy kilka lat później aplikowałem do Brygady Uderzeniowej. Z drugiej strony, moje najgorsze wspomnienia dotyczą przede wszystkim zajęć z Eliksirów. Przypalanie kociołków, złe dawkowanie składników, czy niepoprawne wykorzystanie specjalistycznych przyrządów było u mnie na porządku dziennym, a w połączeniu z anty-talentem kucharskim, każde próba poznania tajników świata mikstur owocowała potencjalnym wypadkiem.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Po wykazaniu się całkiem sporym talentem miotlarskim podczas lekcji latania w trakcie pierwszych dwóch semestrów nauki w Hogwarcie, dostałem szansę na dołączenie do szkolnej drużyny Gryffindoru na pozycji Obrońcy.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Podczas okresu całej nauki w Hogwarcie najbliższy był mi zapewne Thomas z uwagi na to, że jesteśmy z jednego rocznika. Gdybym miał jednak wskazać kogoś, kto towarzyszył mi w tamtym czasie i stan ten utrzymuje się po dziś dzień... Moją najlepszą przyjaciółką, moją bratnią duszą byłaby Nora Figg. To chyba oczywiste, że nasza przyjaźń przetrwała próbę czasu. Bądź co bądź, jestem ojcem chrzestnym jej dziecka i jesteśmy stałymi punktami w swoich życiach.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Przez moje życie przewinęło się kilka osób, jednak za czasów szkolnych nie zawarłem głębszej relacji romantycznej, która faktycznie przetrwałaby do dorosłego życia.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Na swój sposób... Każdy ma w życiu jakichś rywali, tylko że większość takich relacji dotyczyła mnie jedynie pośrednio. Stawałem w obronie słabszych uczniów, gdy byli obiektami kpin czy mało wyrafinowanych żartów ze strony rówieśników. Przez to wylądowałem na celowniku paru osób, które nie mogły przecierpieć, że ktoś im się stawia. Co więcej, gdy prawda o mojej przemianie w wilkołaka wyszła na jaw, niektórzy postawili sobie za punkt honoru, co by uprzykrzyć mi życie w tych przykrych okolicznościach.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią oraz instruktorka latania.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Jasne, że tak. Pierwszy rok był festiwalem braku obycia w nowym środowisku. A ruchome klatki schodowe, czy znikające drzwi wcale nie ułatwiały sytuacji. W trakcie nauki w Hogwarcie dowiedziałem się co nieco o okolicznościach dotyczących śmierci Jęczącej Marty, jednak niedane było mi zgłębić p r a w d z i w y c h tajemnic zamczyska. Byłem bardziej zajęty nauką, przyjaciółmi i sportem.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Raczej starałem się nie łamać regulaminu. Nie brałem wprawdzie pod uwagę zostania prefektem Gryffindoru, jednak zawsze starałem się dbać o to, aby osoby wokół mnie były bezpieczne. Prowadzenie ich do Zakazanego Lasu, czy urządzanie zawodów nurkowania z kałamarnicą w jeziorze raczej nie należało do zbyt bezpiecznych aktywności. Zdarzało mi się jednak parę razy balansować na krawędzi złamania szkolnych zasad poprzez m.in. towarzyszenie przyjaciołom, którzy z jakiegoś powodu musieli złamać regulamin. Wszystko w trosce o to, aby koniec końców w jednym kawałku wrócili do swoich łóżek.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Byłem obrońcą w drużynie Gryffindoru i członkiem szkolnego Klubu Pojedynku. Czy to się liczy, jako tajne stowarzyszenie?

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Pokój Wspólny Gryffindoru, szkolna kuchnia i stadion quidditcha.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Chociaż Hogsmeade oferowało całą masę rozrywek dla nastolatków, tak najczęściej przesiadywałem w Pubie pod Trzema Miotłami, co by spędzić wolny weekend ze znajomymi. Podczas pierwszych wypadów do wioski stałym punktem programu były także zakupy w Miodowym Królestwie.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Emm... Jajecznica i tosty? Na początku nauki w szkole nie zwracałem zbytnio uwagi na to co jem, pałaszując pierwsze na co miałem ochotę. Dopiero w okolicy V roku, kiedy to treningi quidditcha i nauka stały się bardziej intensywne, zacząłem przykładać większą wagę do tego, co właściwie znajduje się na moim talerzu. Dodatkowo, stres związany z zostaniem wilkołakiem i szumem w prasie podczas roku szkolnego, przyczynił się do drobnych problemów żywieniowych.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Raczej wracałem do domu na święta, co by nadrobić zaległości. Poza tym Longbottomowie to spora rodzina, toteż na obchodach magicznych świąt w posiadłości niemalże roiło się od krewnych i przyjaciół, z którymi wypadałoby spędzić trochę czasu podczas ferii świątecznych.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Najlepszym wspomnieniem z czasów szkolnych były zdecydowanie zwycięstwa Gryffindoru podczas szkolnych rozgrywek. Sprawiało to, że te wszystkie wyrzeczenia i czas spędzony na treningach zdawał się faktycznie przynosić jakieś skutki, a satysfakcja z wygranej była wręcz nie z tej ziemi. Z bardziej przyziemnych przypadków, miło wspominać czas spędzony na błoniach z Brenną, Norą czy Elliotem.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Opuszczenie szkolnych murów ze świadomością, że większość bliskich mi osób będzie musiała zostać w szkole jeszcze przez jeszcze kilka lat. Negatywnie wspominam także czas, gdy do mediów w końcu wyciekły informacje na temat tego, co właściwie mi się przytrafiło w ramach spotkania z wilkołakiem podczas lata. Informacja o ugryzieniu rozeszła się po szkole lotem błyskawicy i gdyby nie wsparcie osób takich jak np. Geraldine Yaxley, ostatnie lata szkoły zdecydowanie wspominałbym dużo gorzej niż obecnie.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Podszedłem do nich uczciwie. Większość testów zdawałem z przedmiotów, które i tak znajdowały się w centrum moich zainteresowań, a jeśli już trafił się jakiś egzamin z czegoś, czego nie do końca umawiałem... Cóż, powiedzmy, że improwizacja to też jakaś sztuka.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Sam pobyt w szkole oceniam całkiem dobrze. Zapewne, gdyby nie to, że miałem u swego boku całą masę dobrych ludzi, skończyłoby się to zgoła inaczej. Poza tym sporym atutem było moje pochodzenie i to, że dzięki rodzinnym koneksjom pewne dzieciaki po prostu się kojarzyło, czy to z plotek, czy z rodzinnych odwiedzin. Ciężko uznać to za sentymentalne wspomnienie, ale najsmutniejsze było chyba zakończenie finałowego roku nauki. Nie tyle przez to, że miałem już nigdy nie wrócić do szkolnych murów, ale to, że zostawiałem za sobą znajomych i rodzinę, którym było przeznaczone spędzić jeszcze w Hogwarcie rok czy dwa. Przez jakiś czas ciężko było żyć z myślą, że przez jakiś czas będę musiał sobie radzić w „dorosłym” świecie na własną rękę.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Już od pierwszych lat nauki w Hogwarcie wiedziałem, kim jest przeznaczone mi zostać: zgodnie z rodzinną tradycją miałem ukierunkować się na zostanie członkiem sił bezpieczeństwa Ministerstwa Magii. Moja ścieżka edukacji została w pełni podporządkowana temu marzeniu, włącznie ze zdaniem odpowiednich egzaminów i pozostawieniu po sobie niemalże nieskazitelnej opinii.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Martwiłem się o to, jak Brenna, Mavelle czy Nora poradzą sobie bez swojego ulubionego Erika, gdy nie będzie mnie na miejscu. No i bałem się trochę tego, czy bez poduszki bezpieczeństwa w formie ich towarzystwa poradzę sobie w wielkim londyńskim świecie.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Główna dewiza „nigdy nie należy łaskotać śpiącego smoka” towarzyszy mi po dziś dzień i staram się do niej stosować. Za każdym razem, gdy dochodzą do mnie wiadomości o tym, co też spotkało śmiałków, którzy postanowili spróbować swego szczęścia w kwestii łaskotania tych wielkich jaszczurów, doceniam, że pracuję tylko z czarnoksiężnikami i przestępcami...

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
14.09.2023, 03:17  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 11:21 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?

Zawsze było to dla niego zwyczajnie oczywiste, że czekało go otworzenie listu z Hogwartu. Umiejętności magiczne wykazywał już od dziecka, podobnie z resztą jak jego rodzeństwo. Wizja udania się do szkoły była dla niego czymś na kształt przygody. Nowym terenem do eksploracji, poznawania swoich umiejętności i ich kształcenia. Czekał na to, by dzięki temu chociaż odrobinę uniezależnić się od rodziny.


2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?

Do szkoły podróżował pociągiem. Na pierwszym roku podróżował w przedziale z Brenną. Potem jednak zazwyczaj korzystał z towarzystwa przyjaciół, siedząc z innymi ślizgonami.


3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?

Jazda pociągiem była ekscytująca, ale w gruncie rzeczy też niezwykle nudna. W takim właśnie nastroju przekroczył pierwszy raz próg szkoły - będąc zwyczajnie znudzonym. Sam zamek jednak w kolejnych dniach zadziwiał go i wywierał coraz większe wrażenie. Wielki moloch z wieloma zakamarkami i zagadkami - czego tutaj nie lubić. Z pierwszego dnia pamięta przede wszystkim moment, kiedy przedstawili się sobie z Louvainem, jego długoletnim przyjacielem.


4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?

Przydzielenie do domu węża była dla niego czymś, czego oczekiwał, a czego osiągnięcie napawało go dumą. Był to dom jego ojca. Dom ambitnych i inteligentnych ludzi, a on właśnie za takiego się uważał.


5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?

Tylko standardową sowę, której głównie używał do przekazywania korespondencji. Początkowo nie miała imienia i zwyczajnie wołał na nią 'Sowa', ale kiedy znalazł się w drużynie, zaczął nazywać ją Tłuczek. Tłuczek żył sobie przez parę lat, przeżył nawet szkołę i wciąż dzielnie służy Atreusowi, dostarczając pocztę.


6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?

Uwielbiał dormitorium w którym mieszkał. Dzielił je przede wszystkim z Louvainem i innymi chłopakami z ich roku, ale często przebywali w nim także Stanley czy Anthony, z którymi obydwoje się trzymali. W pokoju panował, jak to lubił nazywać, zorganizowany bałagan, szczególnie że z Lestrangem razem grali w drużynie i sprzęt do gry walał się po podłodze co i rusz.


7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?

Najpierw była to nauka latania na miotle, która potem przerodziła się w coś więcej. To była jego prawdziwa pasja, a zaraz po niej szły zaklęcia i uroki, a także obrona przed czarną magią. Czyli to, co pozwalało na machanie różdżką w bardziej lub niej destruktywny sposób. Kochał to, co pozwalało mu na akcję i tak samo nienawidził wszystkiego, co koncentrowało się na tylko i wyłącznie ślęczeniem nad książkami. Numerologia czy wróżbiarstwo to była dla niego katorga, gdzie regularnie przysypiał. Nigdy nie miał też ręki do roślin czy zwierząt innych jak te domowe.


8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?

I kibicem i samym członkiem drużyny. Dumnie reprezentował zielone barwy slytherinu, dostają się do składu już na trzecim roku i pozostając w drużynie aż do zakończenia swojej edukacji. Przez wszystkie te lata pełnił rolę pałkarza, a czasem przez brutalne zagrywki przeciwnicy kończyli z takimi czy innymi obrażeniami. Na piątym roku natomiast dorobił się miana samego kapitana.


9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?

Z jednej strony to pytanie niezwykle łatwe, a z drugiej nieco skomplikowane. To Louvaina poznał w szkole pierwszego, to z nim był na roku i dzielił dormitorium przez siedem lat. Teoretycznie znają się jak łyse konie i ich przyjaźń owszem, przetrwała próbę czasu. Skomplikowanie całego tematu polega na tym, że Lestrange nie jest jego jedynym przyjacielem z czasów szkolnych, z którym znajomość wciąż trwa. Póki Stanley był w szkole, Bulstrode często znajdował się przy jego boku, nie wspominając o Laurencie, który nie tylko był też w Slytherinie, ale także był jego rodziną. Dochodził do tego też Anthony, który może przyszedł do Hogwartu rok później, ale wciąż wpasowywał się w dynamikę drużyny.


10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?

Żeby to w jednej. Były to jednak zauroczenia przelotne, które nie przetrwały długo. Atreus lubił uwagę, szczególnie tę która pojawiła się po zostaniu kapitanem drużyny. Jeśli jakaś panna była skłonna się z nim umawiać, to dawał jej szansę, ale dość szybko tracił zainteresowanie, ostatecznie nie znajdując sobie żadnej dziewczyny na dłużej.


11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?

Wrogowie to dość mocne słowo, ale Atreus był tym, który dręczył i dokuczał innym. Nie przywiązywał do tego większej wagi, ale gdy widział łatwy cel, z radością rzucał kąśliwe słowa, czasem uciekając się do użycia siły fizycznej. Raz nawet pobił kogoś tłuczkiem za mało pochlebny artykuł w szkolnej gazetce. Nawet jeśli ktoś szczerze go nienawidził, to albo się tym nie przejmował, albo ten ktoś za mało dawał to po sobie poznać.


12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?

Nauczyciel latania na miotle. Za czasów szkolnych niekoniecznie szukał sympatii u nauczycieli czy się nią jakkolwiek przejmował, wszystkich w pewien sposób traktując w podobny sposób; ciesząc się, kiedy nie zadawali pracy domowej i absolutnie nienawidząc, kiedy kazali ją pisać. Zawsze jednak chętny był wsiąść na miotłę i latać, przez to chyba tylko pałał jakąkolwiek większą sympatią akurat do tego nauczyciela.


13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?

Zgubić? Nigdy. Odkrywać - jak najbardziej. Bulstrode bardzo chętnie badał zamek i dość szybko przekonał się, że niektóre portrety czy pomniki kryją ukryte przejścia, które prowadziły w nieznane, albo były bardzo przydatne. Te tajemnice uważał za swoje małe zwycięstwa i z lubością używał ich by poruszać się po zamku, kiedy było mu to na rękę.


14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?

A żeby to raz. Zdarzyło mu się parę razy obrazić nauczyciela czy okazać mu brak szacunku. To jednak, co zdarzało się przyprawiać jego rodzinę o ból głowy to momenty, kiedy tracił nad sobą panowanie i przyłożył komuś pięściami. Za to konkretnie trafił parę razy na dywanik i został ukarany.


15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?

Przynależenie do drużyny zabierało większość jego czasu. Jeśli się zdarzyło, to brał udział w koleżeńskich sparingach, bo tego nigdy nie mógł sobie odpuścić.


16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?

Na boisku, bo gdzie indziej. Nawet nie chodzi o latanie, ale jakoś atmosfera mu tam odpowiadał. Kiedy nie tam, to na błoniach, najlepiej leniwie rozłożony na trawie, a oprócz tego w dormitorium, gdzie zawsze znajdował przynajmniej jednego z przyjaciół.


17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?

Parę razy zdarzyło się, że rodzice zabronili mu wypadu do wioski, bo dostał karę za jakieś przewinienie. Wtedy jednak korzystał z któregoś z tajnych przejść i bawił się nawet lepiej jak normalnie. Najbardziej lubił zaglądać o knajpek, które serwowały piwo kremowe lub Miodowego Królestwa.


18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?

Kiedy mógł, zajmował chętnie miejsce przy stole. Lubił towarzystwo, a w towarzystwie rozgadanej grupki znajomych zawsze jakoś lepiej się siedziało. Lubił serwowaną w Hogwarcie pieczeń, która przypominała mu tę, którą jadał w domu. Tak samo z resztą było z cytrynowymi tartami, które należały do jego ulubionych przysmaków.


19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?

Wracał. Zawsze wracał. W domu czekało rodzinne ciepło i prezenty. Nawet jeśli uważał, że w Hogwarcie i wśród przyjaciół było mu dobrze, to cieszył się ze świątecznego okresu.


20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.

To uczucie, kiedy dostał się do drużyny, było nieopisane. Istna euforia, która sprawiła że czuł się jak na kacu przez parę następnych dni. Nigdy go nie zapomniał i mało co było potem w stanie je przebić.


21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.

Wydaje się to proste, ale jego pierwszy przegrany mecz. Starał się tak bardzo, dawał z siebie wszystko, a mimo tego to wciąż było za mało. Wcześniej pewny siebie i swoich umiejętności, nagle uświadomił sobie, że musi starać się o wiele bardziej, jeśli ma czuć tego ogromnego zawodu.


22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?

Dobrze, a nawet bardzo. Wiedział, że chce podjąć karierę w Ministerstwie i iść w ślady ojca, więc zależało mu na tym, żeby osiągnąć jak najlepsze oceny na egzaminach, żeby świadczyły odpowiednio o jego umiejętnościach, a przez to dały mu jak najlepsze szanse na dostanie się do Brygady. Osobiście nie ściągał, ale jeśli któryś z jego kolegów potrzebował pomocy... cóż.


23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?

Uważa Hogwart za bardzo przyjemny okres w swoim życiu. Poznał tam swoich wieloletnich przyjaciół, grał w drużynie i zwyczajnie... czuł się spełniony. Na tyle, na ile spełniony może się czuć nastolatek. Nie należy do sentymentalnych typów, więc ciężko byłoby mu stwierdzić, że któryś moment wspomina z rozczuleniem, ale zwyczajnie nie zamieniłyby tego okresu w swoim życiu na cokolwiek innego.


24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?

Od małego wiedział, że chce iść w ślady ojca i zostać aurorem. Była to jasno wytyczona ścieżka i nie miał wątpliwości co do tego, że chce nią podążyć. Ogólnie więc tak, myślał że jego życie potoczy się tak, jak się potoczyło, pomijając oczywiście jakieś drobne detale.


25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?

Koncentrował się wtedy na czekającej go rekrutacji do Ministerstwa Magii. Częściowo czuł żal, że opuszcza szkolne mury, ale jego przyjaciele byli obok niego i był pewien, że uda mu podtrzymać te relacje. Podbudowywało go to i pomagało skoncentrować się na następnych etapach w drodze do Departamentu Przestrzegania Prawa.


26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?

Że mało który czarodziej spodziewa się, że dostanie od drugiego w mordę. Można by się zdziwić, jak wiele niedowierza, że ktoś zamiast wyciągnąć różdżkę, woli skorzystać z pieści.


adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#9
14.09.2023, 21:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.09.2023, 12:33 przez Morrigan.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?

Ogromnie cieszyłam się, kiedy otrzymałam list z Hogwartu. Wiedziałam, że go dostanę, w końcu rodzice mi o tym wspominali, nie zmieniało to jednak tego, że ogromnie wyczekiwałam tego momentu. Nie mogłam się doczekać, aż rozpocznę naukę w Hogwarcie, ponoć szkoła skrywała tyle tajemnic - miałam zamiar odkryć je wszystkie. Cieszyłam się, że poznam nowych ludzi, nawiążę nowe znajomości. Byłam gotowa na nowe doznania.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?

Korzystałam z Hogwarts Express, przez to, że nie mieszkałam w pobliżu szkoły. Podczas pierwszej podróży do szkoły siedziałam w przedziale z moją kuzynką - Adą Wright. Później bywało różnie, najczęściej w towarzystwie Charliego Rookwooda i Camerona Lupina, byli oni moimi najbliższymi przyjaciółmi. Gdy byłam starsza, to również z Williamem Fletcherem - był moim chłopakiem.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?

Towarzyszyła mi ogromna ekscytacja. Nie spodziewałam się, że zamek jest aż tak duży. Miałam zamiar poznać jego wszystkie tajemnice. Na samym początku nieco mnie przytłoczyła wielkość Szkoły, ale szybko to uczucie minęło. W końcu strach ma wielkie oczy, ale mnie nie zaskoczył.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?

Myślę, że tiara przydzieliła mnie do Gryffindoru, bo dostrzegła moją odwagę. Nie wahała się ani chwili, ledwo dotknęła mojej głowy już powiedziała, do którego domu powinnam należeć. Byłam bardzo dumna, nie mogłam lepiej trafić. Miało to dla mnie ogromne znaczenie, bo w domu tym byli moi najbliżsi przyjaciele, gdyby nie to, zapewne bym ich nie poznała. Zresztą moi rodzice również należeli do domu lwa. Wydaje mi się, że to też miało w tym wszystkim znaczenie. Po prostu nie mogłam trafić gdzie indziej. Moje rude włosy doskonale komponowały się z naszymi barwami, co też było dosyć ważne.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?

Moją miotłę? Chyba się nie liczy. Zabrałam ze sobą Kafla - orła przedniego, którego na urodziny zakupili mi rodzice. Towarzyszył mi od pierwszego roku, zresztą nadal mi służy. Przynosił niemalże codziennie listy i prezenty od rodziców.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?

Byłam pewna, że będę dzielić dormitorium ze swoją kuzynką Adą, jednak przydzielono ją do Hufflepuffu. Wylądowałam więc w pokoju z Samanthą, która została moją przyjaciółką. (chociaż czasem nie mogła ze mną wytrzymać) Dormitorium wyglądało dosyć zabawnie, bo ja jestem chaosem, a Sammy była pedantką, więc bardzo dobrze było widać, która część jest czyja. W mojej panował wieczny bałagan, a u Smanthy wszystko było uporządkowane niczym od linijki.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?

Moim ulubionym przedmiotem było latanie na miotle. Wcale nie dlatego, że kiedy rozpoczęłam naukę w Hogwarcie to już doskonale latałam. Po prostu wiatr we włosach i poczucie wolności, które towarzyszyło mi podczas tych lekcji... Nic nie mogło temu dorównać. Później doszły do tego zaklęcia i obrona przed czarną magią, pewnie dlatego, że całkiem lekko mi przychodziła ich nauka. Nie znosiłam opieki nad magicznymi zwierzętami i zielarstwa, były one tak okropnie nudne, nic ciekawego się tam nie działo.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?

Już na pierwszym roku dołączyłam do drużyny quidditcha. Byłam szukającą, na piątym roku zostałam kapitanem drużyny. Qudditch był dla mnie bardzo ważny, zresztą po szkole zostałam zawodniczką Harpii z Holyhead, gdyby nie te szkolne mecze pewnie nie dostrzegliby mojego talentu. Jedyne, co się dla mnie liczyło tak naprawdę to był treningi i mecze. Zawsze starannie się do nich przygotowywałam, musiałam bronić honor naszego domu. Nie mogliśmy zawieść naszych kolegów i koleżanek.

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?

W czasach szkolnych miałam wielu przyjaciół. Na początku dużo czasu spędzałam z moją kuzynką Adą Wright. Później jednak poznałam innych uczniów. Zaczęłam się przyjaźnić z Charliem Rookwoodem, chociaż nigdy nie powiedziałabym, że do tego dojdzie. To był Rookwood, w Gryffindorze! Nienawidziłam go, ale jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się przyjaźnić. Bardzo bliski stał mi się też Cameron Lupin, mimo, że był rok młodszy i należał do domu Kruka. Kiedyś przykleił mi plaster na kolano, jak wracałam z treningu quidditcha i tak już zostało, do dzisiaj łata moje rany. Przyjaźń przetrwała próbę czasu. Te osoby nadal są obecne w moim życiu, kocham ich całym swoim sercem, spotykamy się, gdy tylko mamy wolną chwilę.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?

Tak. Był to William Fletcher. Spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu, tyle, że postanowił mi się oświadczyć, a ja odrzuciłam te oświadczyny, no i przestał się do mnie odzywać. Uważam, że zbyt poważnie to potraktował, nie mieliśmy nawet siedemnastu lat, a ja nie byłam gotowa na takie zobowiązania. Czasem zastanawiam się, co u niego słychać, bo ignoruje mnie zupełnie przez to, że go odrzuciłam.

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?

Nienawidzili mnie wszyscy Ślizgoni za to, że tak pomiatałam ich drużyną quidditcha. Ogólnie rzecz biorąc znalazłoby się sporo osób, które mnie nie lubiły. Nie wiem jednak, czy mogę ich nazwać wrogami. Zawsze byłam głośna, lubiłam znajdować się w centrum uwagi, co denerwowało niektóre dziewczyny. Zresztą zostałam kapitanką drużyny quidditcha i mogłam wybierać, kto będzie do niej należał. Nigdy nie zapomnę miny Henry'ego Selwyna, kiedy powiedziałam mu że się nie nadaje na pałkarza. Niestety ta funkcja łączyła się czasem z krzywdzeniem uczniów, ale nie czułam, żeby to było specjalnie trudne zadanie.

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?

Moim ulubionym nauczycielem była pani od latania na miotle, zabijcie mnie, ale nie pamiętam jak się nazywała. Od samego początku doceniała mój talent, a wiadomo, jak to jest. Nie da się kogoś nie lubić, kiedy sypie komplementami z rękawa.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?

Oczywiście, że zdarzyło mi się zgubić w zamku. Szczególnie podczas pierwszych lat nauki. Te schody były okropne! Często zdarzało się, że lądowałam nie na tym piętrze, na którym chciałam. Nie przeszkadzało mi to jednak. Znalazłam dwa ukryte przejścia do Hogsmeade, a ponoć było ich więcej. Próbowałam je znaleźć, ale mi się nie udało. Te dwa wystarczyły, aby potajemnie wymykać się z zamku nocami.

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?

Zdarzyło mi się złamać szkolny regulamin. Kilka razy byłam w Zakazanym Lesie - nikt nas jednak nie złapał. Pobiłam się parę razy z innymi uczniami. Najdłuższy szlaban dostałam, kiedy uderzyłam kapitana drużyny Ślizgonów swoją miotłą w twarz. Wylądował wtedy w skrzydle szpitalnym na jakiś tydzień. Nigdy nie akceptowałam, jak się wywyższali nad innymi uczniami, a ten śmiał nazwać moją koleżankę Szlamą. Dyrektor mi to wybaczył, jednak musiałam szorować kociołki przez jakiś miesiąc.

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?

Należałam do Klubu Pojedynków, bo uwielbiałam rzucać zaklęcia, no i rywalizację, przykładałam się do tego, żeby zawsze dobrze wypadać na spotkaniach; i Klubu Ślimaka (Slughorn mnie lubił, bo moja matka jest sławna), dzięki czemu zaliczyłam kilka naprawdę niezłych imprez.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?

Uwielbiałam spędzać czas na boisku do quidditcha. Najczęściej można mnie było spotkać właśnie tam. Poza tym dormitorium Gryfonów, wielka sala i błonia - gdzie często wygrzewaliśmy się na słońcu z Charliem i Cameronem.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?

Mam sentyment do Trzech Mioteł, mają tam najpyszniejsze kremowe piwo. To właśnie tam świętowaliśmy wszelki sukcesy, też tam byłam na swojej pierwszej randce w życiu. Bardzo lubię tam wracać.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?

Jedzenie podczas nauki w Hogwarcie stało się dla mnie prawdziwym rytuałem. Uwielbiałam spotykać się z wszystkimi przy stole i jeść razem posiłki. Dałabym się pokroić za desery, które były tam serwowane. Najmilej wspominam tartę cytrynową, do tej pory nie jadłam lepszej.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?

Wracałam do domu na święta. Bardzo lubiłam spędzać je z rodziną, rodzice zawsze mnie oczekiwali, bo jestem jedynaczką, nie mogłabym nie przyjechać na święta do domu. Miałam ochotę zobaczyć, jak to jest zostać, jako jeden z nielicznych w szkole, jednak nigdy nie było mi to dane, a szkoda!

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.

Moim najlepszym wspomnieniem z czasów szkolnych była wygrana klasyfikacji quidditcha, kiedy zostałam kapitanem drużyny. Cały rok walczyliśmy, niczym prawdziwe lwy i udało nam się osiągnąć sukces. Byłam z siebie dumna, jak nigdy dotąd i widziałam szacunek, jakim zaczęli darzyć mnie wszyscy członkowie naszego domu. Już nie musiałam się tłumaczyć dlaczego zostałam kapitanem (wcześniej mówili, że to przez to, że moja matka jest sławna). Zaczęli mówić, że mam prawdziwy talent. Ogromnie mnie to cieszyło, bo udowodniłam wszystkim, że się mylili.

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.

Lekcja eliksirów, na której uruchomiła się moja klątwa. Okropnie denerwowałam się uwarzeniem mikstury, którą pokazał nam profesor Slughorn. Wszyscy się wtedy dowiedzieli, że jestem inna. Zalałam całą klasę, wstyd mi za to do dzisiaj. Nie zapomnę tych oczu, które się we mnie wpatrywały, a ja nie mogłam uciec. To był pierwszy raz, gdy moja klątwa eskalowała przy tak wielkiej ilości osób.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?

Poszło mi w zasadzie jako tako. Przedmioty, na których mi zależało zdałam śpiewająco. Te dwa tygodnie nauki przed niemalże całodobowej naprawdę się przydały. Nie ściągałam, bo nie umiem ściągać i myślę, że od razu by zauważyli, że coś knuję. Nie zdałam wróżbiarstwa, ale mama nie była zła.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?

Bardzo miło wspominam czas edukacji. Nawiązałam wiele przyjaźni, przeżyłam dużo przygód, rozwinęłam skrzydła. Moje ulubione wspomnienie to to, jak po balu zimowym udało nam się trafić do kuchni i do rana objadać słodyczami, które podsuwały nam skrzaty domowe.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?

Byłam pewna, że zostanę gwiazdą quidditcha. Wróżyli mi sukces. Zresztą wylądowałam w Harpiach, więc marzenia się spełniły. Nie było jednak kolorowo, obwiniali mnie za wszystkie niepowodzenia, mówili, że gwiazdorzę, więc odeszłam. Aktualnie pracuję w BUMie, jest całkiem wesoło, ale można oberwać trochę bardziej niż na boisku.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?

Myślałam o tym, że wreszcie zacznę spełniać swoje marzenia, nic nie będzie mnie ograniczać, że świat stoi przede mną otworem. Byłam gotowa na to, aby go podbić.

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?

Te ze szkolnych korytarzy, jak porządnie przywalić komuś miotłą. Jak złapać za kij, żeby faktycznie bolało, jak dotknie czoła przeciwnika.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#10
17.09.2023, 02:29  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.09.2023, 12:04 przez Eutierria.)  
1. Jak czułeś się po otrzymaniu listu informującego cię o byciu przyjętym do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie? Miałeś wobec szkoły jakieś konkretne oczekiwania?
Cieszyłam się. To oznaczało pewien kolejny etap w życiu, byłam bardzo podekscytowana perspektywą pójścia do szkoły i faktycznej nauki magii. Nie mogłam się doczekać pierwszych lekcji, tego jak będzie mi szło, zastanawiałam się, które przedmioty mi się spodobają najbardziej, których nauczycieli będę lubiła, kogo poznam. Rzecz jasna oczekiwałam, że ten list dostanę, ale jedno to wiedzieć, a drugie faktycznie mieć go w ręce. Byłam głodna wiedzy i miałam nadzieję, że w Hogwarcie zostanie to zaspokojone.

2. W jaki sposób docierałeś do zamku? Korzystałeś z Hogwarts Express? Jeżeli tak - z kim zwykle siedziałeś w przedziale?
Do Hogwartu oczywiście, że docierałam pociągiem., z Doliny Godryka do Hogwartu jest trochę za daleko, żeby móc to zrobić inaczej. Na stację zabierali mnie rodzice kominkiem. W samym pociągu nie krążyłam po przedziałach, wolałam siedzieć w tym, który zajęłam i po prostu rozmawiać, albo coś poczytać, lub poćwiczyć zaklęcia. Siedziałam oczywiście z Cynthią i jej bliźniakiem, ale też z moim kuzynostwem. Czasami przyplątał się też ktoś inny, na przykład Brenna.

3. Jakie były twoje wrażenia, kiedy po raz pierwszy przekroczyłeś próg Hogwartu? Jak wspominasz swój pierwszy dzień?
Pamiętam, że byłam oczarowana wielkością zamku. Tata i starsi kuzyni opowiadali mi jak jest w Hogwarcie, miałam więc pewne pojęcie i bardzo bałam się, że ruchome schody zmienią się, kiedy będę akurat po nich szła, a potem zgubię się i nie dotrę na miejsce na czas. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Wracając jednak do głównego pytania: podobały mi się bardzo klepsydry z punktami domów przed Wielką Salą, i sama Sala – stoły, że wszyscy siedzą razem no i ten zaczarowany sufit… Pierwszy dzień był mieszaniną ekscytacji i nerwów. Nie mogłam spać z tych wszystkich emocji, nie mogłam się doczekać pierwszych zajęć, pilnowałam, żeby nigdzie się nie spóźnić (i nie zgubić na tych cholernych schodach…) i robiłam notatki niemalże ze wszystkiego, bojąc się, że zapomnę coś istotnego. Nie zwiedzałam – to zostawiłam sobie na pierwsze dni wolne od nauki.

4. Jak myślisz, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła cię do tego domu? Jakie miało znaczenie dla ciebie przynależenie do swojego domu? Byłeś z niego dumny?
Wartości jakie wyznawał Salazar Slytherin były mi wpajane od zawsze, a górowała ambicja. Ale byłam też pełna sprytu, zaradności, dumy – i wiedziałam czym jest braterstwo. Tak naprawdę jedynym innym domem, do którego bym pasowała, był Ravenclaw, ze względu na mój głód wiedzy, ale Tiara doskonale wiedziała, gdzie mnie przydzielić i właściwie to się nie wahała. Przeczytała i wyczuła wszystko, co było do wyłapania. Oczywiście, że byłam dumna – do tego domu powędrowała większość mojej rodziny (ale nie wszyscy) i miałam nadzieję, że moich rodziców też to ucieszy.

5. Czy zabrałeś ze sobą do Hogwartu jakieś zwierzątko?
Zabrałam. Co prawda bardzo chciałam kota, ale moja matka się nie zgodziła. Zamiast tego rodzice kupili mi sowę (przynajmniej mogłam ją sobie wybrać). To puchacz zwyczajny, którego nazwałam Hestia – przeczytałam w jakiejś książce z biblioteki Parkinsonów, że to była grecka bogini, której atrybutami były pochodnia i ognisko. Lubię ogień, nigdy nie czynił mi krzywdy. Sowa, chociaż wredna, przywiązała się do mnie i jest ze mną do dzisiaj.

6. Z kim dzieliłeś dormitorium? Jak wyglądał wasz pokój? Był twoim dobrym miejscem, czy nie lubiłeś do niego wracać?
Do dormitorium trafiłam z Cynthią Flint i bardzo szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Później byłyśmy prawie nierozłączne, na wszystkich zajęciach razem, uczyłyśmy się razem, wakacje też spędzałyśmy wspólnie. Cynthia jest moją najlepszą przyjaciółką, jest dla mnie jak siostra. W dormitorium były z nami jeszcze inne dziewczyny, w tym moja kuzynka. W pokoju miałyśmy porządek, i ja i Cyna nie znosiłyśmy bałaganu, wszystko musiało mieć swoje miejsce. Lubiłam tam przebywać, bo był tam spokój.

7. Jakie przedmioty były twoimi ulubionymi w trakcie nauki w Hogwarcie, a na jakie nie lubiłeś chodzić?
Najbardziej lubiłam eliksiry oraz zielarstwo. Tutaj objawiły się mocno moje korzenie i to, jak jako dziecko przyglądałam się, jak tata warzy mikstury. To bardzo uspokajające zajęcie, a zielarstwo wydało mi się wprost fascynujące. Uwielbiałam też lekcje zaklęć i OPCM – bardzo lubiłam zwłaszcza zaklęcia użytkowe, uczenie się tego nie sprawiało mi nadmiernej trudności. Ogólnie bardzo lubiłam się uczyć. Z przedmiotów obowiązkowych, jakie mi nie przypadły do gustu no to… cóż. Lekcje latania. To tam nabawiłam się lęku wysokości, kiedy spadłam z miotły. Od tamtej boję się latać, ale o ile powozy z abraksanami jestem w stanie jakoś znieść (trzeba tylko zamknąć oczy i błagać żeby cię ktoś zagadał), tak na miotłę nie wsiądę. Z innych przedmiotów – mugoloznawstwo było nudne nawet dla mnie, a chociaż historia magii sama w sobie jest ciekawa, to profesor Binns potrafił te zajęcia niesamowicie obrzydzić swoim monotonnym głosem.

8. Byłeś kibicem Quidditcha lub grałeś w szkolnej drużynie?
Absolutnie nie grałam w Quidditcha, miotły są zupełnie nie dla mnie. Jeśli zaś chodzi o mecze – przychodziłam na nie oczywiście i kibicowałam drużynie Slytherinu, chociaż czasami musiałam zamknąć oczy przy co groźniejszych akcjach, bo już widziałam jak ktoś spada z miotły i budziło to mój niesłabnący i zupełnie irracjonalny lęk wysokości (tym bardziej, że na trybunach byli przecież profesorzy i na pewno by zapobiegli katastrofie).

9. Kto był twoim najlepszym przyjacielem w czasach szkolnych? Czy ta przyjaźń przetrwała próbę czasu?
Cynthia Flint. Poznałyśmy się w dormitorium i tak już zostałyśmy. Na wakacje rodzice nawet pozwalali nam spać u siebie, więc ta przyjaźń przez lata naprawdę stała się mocna. Przetrwała też próbę czasu, bo nasze drogi się nie rozeszły i trzymamy się razem do dzisiaj. Oczywiście, nie ma czasu by spotykać się tak często jak wcześniej, ale nie ma ku temu potrzeby – są sowy, czasami natkniemy się na siebie w Ministerstwie, albo umówimy się na jakieś spotkanie. Oprócz tego nadal utrzymuję też bardzo dobry kontakt z Brenną Longbottom.

10. Zauroczyłeś się w kimś w czasach szkolnych?
Oczywiście, ale nie do szaleństwa i raczej szybko mi przeszło, bo właśnie trzeba było napisać trzy rolki pergaminu na temat wilkołaków… A to przecież zajmuje czas. Wzdychanie do kogoś też, a moim priorytetem zdecydowanie była nauka, a nie uganianie się za chłopcami. Nie jestem specjalnie kochliwa, to, że od dawna wiedziałam, że to rodzice wybiorą mi życiowego partnera, też nie pomagało, bo po co angażować się w coś, co i tak nie miałoby przyszłości?

11. Czy miałeś w szkole jakichś wrogów?
Jeśli tak, to nic mi na ten temat nie wiadomo, więc odpowiem, że nie miałam. Miałam lepsze rzeczy do roboty niż gnębienie Puchonów i wkurzanie Gryfonów, nie brałam udziału w tych idiotycznych utarczkach. Były ważniejsze rzeczy do roboty, na przykład jutrzejszy sprawdzian. I egzaminy na koniec roku! Natomiast gdy zostałam Prefektem domu zdarzyło mi się kilka razy odjąć punkty za zachowanie różnym uczniom…

12. Kto był twoim ulubionym nauczycielem?
Opiekun Ślizgonów – Horacy Slughorn. Przy okazji prowadził też mój ulubiony przedmiot, był więc nie tylko ulubionym nauczycielem, który w fantastyczny sposób przekazywał wiedzę i był w stanie zainteresować szlachetną sztuką warzenia eliksirów, ale także osobą, do której mogłam udać się po poradę w wielu sprawach. Bardzo sobie ceniłam jego wiedzę i spokój, ale także humor.

13. Zgubiłeś się kiedyś w zamku? Może odkryłeś jakieś ukryte tajemnice lub legendy związane z zamkiem?
Na samym początku nauki, kiedy już pozwoliłam sobie na zwiedzanie szkoły, to i owszem – zgubiłam się. Drogę powrotną pomogły mi znaleźć obrazy i duch Krwawego Barona (swoją drogą z początku przerażający, ale przy bliskim poznaniu zyskiwał, ale może to dlatego, że był duchem z mojego domu?). Jeśli chodzi o ukryte tajemnice i legendy – nie trafiłam na nic takiego, ale też niespecjalnie szukałam. Chyba, że coś odkryłam i nawet o tym nie wiem…

14. Złamałeś kiedyś szkolny regulamin? Byłeś kiedykolwiek ukarany przez dyrektora lub nauczyciela? Za co?
Należę chyba do tej mniejszości, która nigdy nie została ukarana szlabanem. Miała m po porostu lepsze rzeczy do roboty, niż szukanie guza i moim kolegom z domu zawsze powtarzałam to samo. Zresztą… Miałam czasami wrażenie, że kiedy przychodziłam do Pokoju Wspólnego, to następowało poruszenie, żeby nie zostali przyłapani na czymś „nielegalnym”. Szkolnego regulaminu starałam się nie łamać, jednak kiedy przyjaźnisz się z Brenną… Cóż. Złamałam go już po ostatecznych egzaminach, ale co by mi wtedy zrobili?

15. Czy byłeś członkiem jakiegoś klubu lub tajnego stowarzyszenia?
Zostałam zaproszona do Klubu Ślimaka przez swoje wyniki w nauce, ambicję i doskonałe rokowania. Profesor Slughorn zawsze wydawał się być zachwycony, że ma taką czarownicę w swoim domu. Zresztą – nawet do dzisiaj czasami piszemy do siebie listy, bardzo cenię sobie jego zdanie.

16. Jakie miejsca w Hogwarcie były twoimi ulubionymi, gdzie lubiłeś spędzać czas poza lekcjami?
Chyba nie będzie zaskoczeniem jeśli powiem, że w bibliotece. Nie mogła się rzecz jasna mierzyć z biblioteką, która należy do mojej rodziny, ale była to pewna namiastka. Uwielbiam zapach książek, zresztą było to doskonałe miejsce do nauki. Lubiłam też szklarnie zielarstwa, ze względu na moje zamiłowanie do roślin, lubiłam patrzeć jak dorastają, albo też coś przekopać pomiędzy lekcjami, ale też wygrzewanie się na błoniach przed Jeziorem Hogwartu - uwielbiałam.

17. Jakie były twoje ulubione miejsca na terenie Hogsmeade do odwiedzania podczas wolnych dni? Miałeś swoją ulubioną kawiarnię lub sklepik? A może nie mogłeś brać udziału w wycieczkach, ponieważ twoi rodzice na to nie pozwolili?
Zdeeecydowanie Miodowe Królestwo. Może tego po mnie nie widać, ale bardzo lubię różne słodycze, więc bardzo lubiłam tam przychodzić i coś sobie kupić do dormitorium. Lubiłam też jedną z herbaciarni, gdzie można było po prostu usiąść z książką i się odprężyć. Za to Trzy Miotły, kremowe piwo, ale też mocniejsze alkohole odkąd skończyłam pełnoletność zapamiętam do końca życia. Brenna na pewno też.

18. Jakie potrawy serwowane w Wielkiej Sali były twoimi ulubionymi? Lubiłeś siedzieć przy stołach z resztą uczniów, czy uciekałeś gdzieś z talerzem?
Uwielbiałam to, że wszyscy siedzieliśmy razem! Że można było z kimś porozmawiać przy posiłku, pośmiać się, nawet poplotkować (chociaż zawsze pod tym względem byłam sztywniarą i wielką fanką plotek nie byłam). Czasami nawet zdarzało mi się siadać przy stole Gryfonów, co zawsze kończyło się wielkimi zdziwieniami i małą sensacją. Co zaś tyczy się potraw, to chyba najlepiej wspominam okołoświąteczne paszteciki – przepychota! Ale większość rzeczy była zwyczajnie smaczna, na co tu narzekać? Nie przypominam sobie, by mi coś nie smakowało.

19. Wracałeś na święta do domu, czy zostawałeś w Hogwarcie?
Każdorazowo wracałam do domu na święta. To w końcu rodzinna tradycja, jakakolwiek ta rodzina by nie była i moja matka chyba by na zawał zeszła, gdybym postanowiła zostać na święta w Hogwarcie. Możliwe, że nawet nie miałabym już później dokąd wracać… W każdym razie wracałam do domu i nawet nie przeszło mi przez myśl, że wolałabym w tym czasie siedzieć w zamku.

20. Opis swoje najlepsze wspomnienie z czasów szkolnych.
To chyba było wtedy, gdy przed piątym rokiem nauki dostałam list z listą podręczników i innych potrzebnych rzeczy, i dołączona do listu była też odznaka Prefekta. Pamiętam, że w pierwszej chwili zamarłam, rozumiejąc i nie rozumiejąc jednocześnie, a później pobiegłam do rodziców, ucieszona od ucha do ucha. Moja matka wtedy się uśmiechnęła. Ależ byłam z siebie dumna!

21. Opisz swoje najgorsze wspomnienie z czasów szkolnych.
Kiedy jakiś Gryfon szukał zaczepki i oskarżył mnie o to, że celowo zepsułam jego eliksir i dolałam do niego czegoś, kiedy się odwrócił, a akurat pracował koło mnie. Zamieszanie było niepotrzebne, wystarczyło że uważałby co robi, a ja jedynie zastanawiałam się, czy jego mikstura zaraz nie wykipi i nie wybuchnie. Kłótnia, jaka wtedy rozgorzała szczególnie popsuła mi humor, tym bardziej że jakiś jego koleżka potwierdził, że widział, jak majstruję przy jego kociołku. Ostatecznie prawda zwyciężyła i skończyło się szlabanem dla tamtej dwójki, ale smród przez jakiś czas się ciągnął.

22. Jak poszło ci na egzaminach? Ściągałeś, czy podszedłeś do nich uczciwie?
Na egzaminach poszło mi śpiewająco, przydały się te godziny spędzone nad książkami, lata nauki i przyswajania wiedzy nawet wykraczającej poza program. Na Owutemach czułam się jak ryba w wodzie, naprawdę. Nie musiałam ściągać, wszystko miałam w głowie, ale i tak się stresowałam, ze coś pomieszam, albo zrobię źle – chciałam być po prostu najlepsza. Wyniki jakie otrzymałam otworzyły mi drogę do chyba każdej kariery, jaką tylko bym sobie wymyśliła.

23. Z perspektywy czasu, jak wspominasz swój czas w Hogwarcie? Masz jakieś sentymentalne wspomnienia związane z Hogwartem, które wywołują u ciebie szczególne emocje?
Wspominam go bardzo dobrze. To był bardzo intensywny czas, w którym pracowałam na swoją przyszłość. Poznałam też fantastycznych ludzi, z częścią nadal trzymam kontakt i jestem niesamowicie wdzięczna, że są w moim życiu. Ale jak tak teraz patrzę na czas w Hogwarcie – wydawało się, że to taki sielankowy czas, że było łatwiej, bo była tylko szkoła i wokół te same twarze, żadnych wielkich tragedii i dramatów. Czasami chciałabym znowu być siedemnastoletnią Victorią i wrócić chociaż na jeden dzień do szkoły.

24. Będąc w Hogwarcie - o czym marzyłeś? Myślałeś wtedy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło? Kim chciałeś być w przyszłości?
Marzyłam o tym, by być najlepsza i żeby matka była ze mnie dumna, żeby powiedziała mi „Victorio, świetnie się spisałaś!”. Nigdy nie powiedziała tego tymi słowami, ale swoim koleżankom chwaliła się moimi osiągnięciami w szkole i że jestem Prefektem, więc chyba była zadowolona. Przez długi czas nie wiedziałam jaką ścieżkę kariery wybrać. Wszystko dlatego, że interesowało (i nadal interesuje) mnie *tak wiele rzeczy*! Chciałam robić wszystko, zająć się każdą rzeczą, która była tak fascynująca. Ostatecznie zdecydowałam się, że zaaplikuję do Departamentu Magicznych Wypadków i Katastrof, chciałam chronić naszą społeczność przed wydaniem tajemnicy przed mugolami i tak zostałam amnezjatorem oraz zajmowałam się odwracaniem zniszczeń. Ale nie sądziłam, że w którymś momencie trafię do Biura Aurorów i zostanę jednym z nich.

25. O czym myślałeś, opuszczając Hogwart?
Że cholernie boli mnie głowa i że co mnie podkusiło, żeby tyle wypić poprzedniego dnia… Nie, poważnie, trochę zabalowaliśmy, bo to była ostatnia noc w Hogwarcie. Właśnie dlatego nie piję już wódki porzeczkowej. Natomiast na pewno było mi smutno – to był kawał życia spędzony w szkole. Wszystkie dobre i złe chwile, wszystko co mnie kształtowało przez ostatnie siedem lat. Wiedziałam, że będę tęsknić za nauczycielami, za samym zamkiem…

26. Na zakończenie dowcipnie: jakie lekcje w Hogwarcie przydały ci się najbardziej w dorosłym życiu?
Ha ha, bardzo zabawne… No ale tak szczerze to jednak sporo wiedzy wyniesionej z Hogwartu przydaje mi się w życiu zawodowym, serio. I sztuka warzenia eliksirów, i wszelkie zaklęcia użytkowe… To wcale nie jest tak, że to, czego się uczysz, do niczego ci się nie przyda. Przyda. Tylko trzeba wiedzieć jak to wykorzystać.

adnotacja moderatora
Odznaka przyznana.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (4): 1 2 3 4 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa