Cameron odwrócił wzrok w bok i zaczął skubać zębami dolną wargę, gdy z ust Heather padło pytanie o jej wagę. Wychowywał się w jednym domu z siostrą, więc wiedział, że na takie pytania nie ma dobrej odpowiedzi. Można było co najwyżej utrzymać równowagę na bardzo cienkiej linii z nadzieją, że konwersacja bardzo szybko zmieni swój bieg i skręci ku bardziej bezpiecznym tematom. Dłoń chłopaka przywarła mocniej do talii Rudej.
— Nie przejmuj się. Na szpitalnej diecie nie da się przytyć — mruknął, starając się odwrócić jej uwagę od komentarza Charlesa. — Poza tym wyglądasz fenomenalnie. Ja to wiem, ty to wiesz i fotografowie też to wiedzą.
Może nie były to najlepsze słowa pocieszenia, jednak nie mogła się z nim spierać co do jednej rzeczy: żarcie w stołówce św. Munga to nie była wizyta w pięciogwiazdkowej restauracji lub mugolskim fast-foodzie. W placówce wszystko było dokładnie odmierzone i dbano o to, aby wyeliminować wszelkie składniki, które mogłyby nie współgrać z mieszankami eliksirów i zaklęciami leczącymi. A to znacząco wpływało na smak i jakość potraw i przekąsek.
Na komentarz Heather o dzieciach, pokiwał tylko głową. Jakby się tak nad tym zastanowić to rola milczącego towarzysza wcale nie była taka zła. Nie musiał za dużo myśleć, a Wood jednak dużo lepiej wiedziała, jakie informacje powinny krążyć wśród ludzi, a jakie należało skrzętnie przed nimi ukrywać. On musiał tylko potakiwać i ładnie się uśmiechać. Cóż za komfort!
— Dobry Merlinie — Wypuścił głośno powietrze z ust, gdy Charles odszedł w poszukiwaniu innych wrażeń. — Przez chwilę naprawdę myślałem, że to on. Ta fryzura i — zatrząsł ramionami. — Styl bycia? Jakby ta dwójka się spotkała, to mam wrażenie, że świat mógłby się w sobie zapaść.
Z racji tego, że Effy również zniknęła im gdzieś z pola widzenia, Cameron poprowadził Heather w kierunku stoisk, aż w końcu ustawili się w kolejce do loterii pluszakowej. Przynajmniej tak się wydawało Lupinowi. Dosyć szybko zdał sobie jednak sprawę z tego, że nieco się pomylił. Nagrody należało sobie wywalczyć!
— Który ci się najbardziej podoba? — spytał, przechodząc nieco na przód. Rozejrzał się czujnie na boki. — Szkoda, że to tylko pluszaki, a nie biżuteria czy inne błyskotki...
Koniec końców nadeszła i jego kolej i na dobry początek postanowił sprawdzić się w rzucie obręczą. Czy uda mu się wygrać? Czy będzie mu dane obdarować ukochaną małym podarkiem?
Akcja nieudana
Sukces!
Akcja nieudana