Można tak powiedzieć, chociaż w moim przypadku zaczęło się to trochę wcześniej. Beltane strasznie namieszało mi w głowie, ale dosyć szybko udało mi się zerwać więź, która połączyła mnie z moim przyjacielem.
Nie zmienia to faktu, że przyniosło mi to trochę kłopotów, bo pojawiły się emocje, których dotąd nie było.
Nie sądziłam, że jestem taka słaba, wiesz. Trochę mnie to denerwuje. Powinnam po prostu zapomnieć, a dalej to przeżywam, jak nienormalna. Łapię się wszystkiego, czego tylko mogę, żeby zagłuszyć te powracające myśli.
To chyba niezdrowe, bo patrzę tylko na siebie, na swoje cierpienie. Omal nie zrobiłam czegoś bardzo głupiego, wiedząc, że jeden z moich przyjaciół ma do mnie słabość, chciałam to wykorzystać, żeby chociaż przez chwilę coś poczuć. Straszne egoistyczne podejście.
Niby jestem wolna, ale nie daje mi to prawa do bawienia się uczuciami innych. Fakt, doszło to może do mnie, ale wtedy nie powstrzymywało mnie przed głupimi decyzjami.
Mam wrażenie, że trochę się pogubiłam, co przynosi strasznie słabe konsekwencje, sam widziałeś, że nie do końca już panuję nawet nad swoim ciałem, a ono mnie nigdy nie zawodziło. Możesz mieć rację z tym, że powinnam to przetrawić, tylko chyba nie do końca umiem. Mam wrażenie, że nie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać, może w ogóle nie nadaję się do takich relacji? Nie mam pojęcia.
Czy Beltane również i Tobie uprzykrzyło życie?