• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Brenna A. Longbottom

Brenna A. Longbottom
cytrynowy drops
strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą
Fantastyczny czarodziej o wielkiej mocy, obecnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych person w Londynie. Wysoki, o silnym usposobieniu, promieniujący siłą, której nie powstydziliby się najznamienitsi czarodzieje w historii. Odziany w garnitury i magiczne szaty. Od dłuższego czasu zapuszcza powoli siwiejącą brodę.

Albus Dumbledore
#241
12.03.2024, 10:43  ✶  
Brenno,

jeżeli nie uda wam się dokonać tego samodzielnie, przynieś go do mojego gabinetu w Strażnicy.

Cieszę się, że wszyscy jesteście cali,

Albus


to the well-organised mind
death is just the next adventure
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#242
20.03.2024, 18:18  ✶  

12/08/72

Brenna,

Twój brat wczoraj porządnie skopał mi dupę, nie mówiłaś, że potajemnie trenuje.
Przydałyby mi się dodatkowe sparingi, żeby się mu odwdzięczyć.
Jakbyś miała kiedyś chęć, to wiesz gdzie mnie szukać.


Geraldine
Keeper of Secrets
I am not actually tired, but numb and heavy, and can't find the right words.
Mierzący 182cm wzrostu Cain jest przeciętnej budowy osoby, która coś tam ćwiczy - nie chudy, nie wielce umięśniony. Ma ciemnobrązowe włosy i oczy barwy burzowych chmur, tak ciemne, że z daleka mogą wydawać się czarne. Jego zainteresowane otoczeniem spojrzenie podkreślone jest wiecznymi worami pod oczami.

Cain Bletchley
#243
03.04.2024, 09:32  ✶  
Odpowiedź na ten list
Po paru chwilach od odczytania treść listu rozmywa się i zostaje tylko treść: "w lecie naprawdę dziwnie chodzi się w szalikach" z podpisem: Raziel.

Uznaj to za załatwione.
Daj mi tylko adres.


• • •
Sarkazm (rzeczownik) - środek przeciw idiotom. Dostępny bez recepty.
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#244
13.04.2024, 22:48  ✶  
Brenno,

z przykrością muszę cię powiadomić, że nieco nagiąłem prawdę w jednym ze swoich ostatnich listów. W normalnych okolicznościach arcykapłanka na pewno z chęcią przyjęła u siebie zarówno ciebie, jak i twoją kuzynkę, jednak obawiam się, że obecnie jest mocno... niedysponowana. W jednym z najgorszych znaczeń tego słowa.

Matka mi świadkiem, sądziłem, że po tych kilku tygodniach jej się polepszy, jednak nic na to nie wskazuje. Obecnie audiencja u arcykapłanów będzie musiała wystarczyć. Część kowenu... Chyba dalej dochodzi do siebie po tym, co się wydarzyło. Zwłaszcza moja kuzynka Sarah, która znalazła się w samym środku tego wszystkiego.

Chyba nikt nie spodziewał się, że Isobell będzie próbowała złożyć ofiarę z innej kapłanki, aby obłaskawić boginię w świętym miejscu. Jakby krew przelana podczas Beltane przez Śmierciożerców nie była wystarczającym policzkiem dla Pani Księżyca. Pomyślałby kto, że problemy z Limbo w Kniei wystarczą na najbliższą dekadę...

Naprawdę mi przykro, że stawiam cię w takiej sytuacji. Jeśli będę mógł cię jakoś wspomóc: czy to dobrym słowem, przysługą czy modlitwą, bardzo proszę, nie wahaj się odezwać.

Pozdrawiam,

Sebastian
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#245
15.04.2024, 20:29  ✶  

—08/1972—


Brenno,

z uwagi na twoją kulturę pracy i nad wyraz... emocjonalne zaangażowanie w wypełnianie obowiązków służbowych, muszę przyznać, że ciężko mi przelać swe myśli na papier. Nie wspominając przy tym już nawet o tym, że przez gardło też by mi zbyt łatwo nie przeszły.

Wszystko jednak wskazuje na to, że jestem poniekąd zmuszony do tego, aby poprosić cię o spotkanie. Jak dotąd uważałem, że zaangażowanie cię w moje plany będzie dowodem mojej własnej niemocy. I ku mojemu ubolewaniu tak właśnie jest; nie mam odpowiednich kontaktów w Ministerstwie Magii, aby dostać się, do jakich informacji potrzebuje. Niestety czas płynie na tyle nieubłaganie, że nie możemy pozwolić sobie na zwłokę.

Uważam, że przyszedł czas, aby porozmawiać o Beltane, o Limbo, o Zimnych i o tym, co do tego wszystkiego doprowadziło. Nie tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości, ale też ze względu na Patricka, twoją kuzynkę Mavelle oraz inne osoby zaangażowane w sprawę. Myślę... Mam pewien pomysł. A przynajmniej jego podstawy.

Niech Matka cię prowadzi,

Sebastian

PS. Z uwagi na delikatną naturę naszego problemu, chciałbym spotkać się poza miastem. Myślę o jednym z miejsc kultu, jakim niegdyś się opiekowałem. Jeśli wolisz inną lokalizację, byłbym wdzięczny za wcześniejszą informację.
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#246
15.04.2024, 20:39  ✶  

—08/1972—


13 sierpnia z samego rana.

Niech Matka cię prowadzi,

Sebastian

PS. Koordynaty miejsca spotkania zapisałem na dołączonym obrazku Matki.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#247
16.04.2024, 00:29  ✶  
11.07.1972, Dolina Godryka

Brenn,

o co chodzi, że biurko Aidana drze na niego mordę i że jesteś sprawcą tego zamieszania? Co zrobiłaś?


Vika
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#248
18.04.2024, 00:39  ✶  
11.07.1972

Bren,

on chyba za dużo czasu spędzał ze Stanleyem. Albo po prostu jest leniwy, bo nie wiem, jak to inaczej wytłumaczyć. Niezła ta nauczka, swoją drogą, czymś tam na pewno poskutkowała. A na pewno wdała mu się we znaki. Daj mu jutro jakieś ciasteczko, może przestanie się dąsać.

Przy okazji – jak się czujesz? Ten paskudny ogień nie sięgnął cię za mocno? Nic nie wyszło po czasie?


Viki
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#249
06.05.2024, 17:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.05.2024, 19:05 przez Eutierria.)  
Patrolując magiczne dzielnice Londynu natknęłaś się na rezultat niedawnej bójki - pobitego mężczyznę leżącego półprzytomnie na brukowanej uliczce. Nie mogłaś pozostać niewzruszona - ani jako Brygadzistka, ani jako chętny do pomocy każdemu człowiek, więc zaoferowałaś mu pomóc. Pomogłaś mu wstępnie doprowadzić się do stanu użyteczności i spróbowałaś ocenić, czy cokolwiek wymagało pilniejszej wizyty w Mungu, a w tym czasie zorientowałaś się, że to brat bliźniak twojej przyjaciółki - Thoran! No tak, Geraldine miała brata. Nie rozumiałaś do końca, dlaczego przyjęłaś tę informację z takim szokiem, byłaś pewna, że widziałaś go na rodzinnych zdjęciach, raz nawet pojechaliście razem na wakacje! Poczułaś się dziwnie... Czyżby ktoś, kto go pobił, zabawił się magią na tyle mocno, aby zahaczyło też o ciebie?

Thoran podziękował za ratunek, odmówił wizyty w Mungu, ale miał jeszcze jedną, ostatnią prośbę - o szklankę wody dla potrzebującego. Po jej uzyskaniu rozpromienił się i znów podziękował, jednak zaczął błagać o kolejną pomoc - parę drobnych na małe zakupy. Ostatecznie został obrabowany... W końcu po ich uzyskaniu zapytał o kolejną przysługę (po powrocie, z której zauważyłaś go z kuflem piwa) i o kolejną, która polegała na przytaszczeniu krzeseł spod jednej kamieniczki do mieszkania w drugiej. Kiedy je tam doniosłaś, okazało się, że we wskazanym mieszkaniu żyła jakaś rodzina i nikt tych krzeseł od ciebie nie chciał, a wróciwszy z nimi w poprzednie miejsce, zorientowałaś się, że przez chęć niesienia pomocy zostałaś perfidnie oszukana - te krzesła należały do kogoś, kto wnosił je do świeżo zakupionego mieszkania i zdążył już nawet zgłosić ich zaginięcie. Po Thoranie nie było śladu.

Zadanie autorstwa Fausta Flitwicka, po mojej korekcie. Niniejsza wiadomość jest wstępem / zaczepką wydarzenia Doppelganger. @Brenna Longbottom


there is mystery unfolding
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#250
19.05.2024, 22:10  ✶  
Londyn 22.08.1972

Brenno,

Może miałabyś ochotę na jakiś mały sparing szermierczy, dawno razem nie ćwiczyłyśmy, a chętnie rozruszałabym trochę swoje kości?


Ger
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości


Strony (40): « Wstecz 1 … 23 24 25 26 27 … 40 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa