Niestety, bardzo ważne sprawy ściągały go jedynie na kilka dni i wracał z powrotem do Londynu. Kiedyś bywało odwrotnie i pojawiał się w Angli ledwie na kilka dni, jeżeli nie dłużej. Jeżeli Lorien chciała i jego okres przeczekać, może się go nie doczekać.
Funkcjonowanie i życie pod jednym dachem z identycznymi mężczyznami, może być dla niektórych frustrujące, ale też i zabawne. Richarda to bawiło za każdym razem, gdy był mylony z bratem. W zależności od sytuacji i osoby, z którą przychodzi mu rozmawiać, wyprowadzał z błędu.
Zapalił papierosa i skupił uwagę na Lorien, która podeszła kładąc na biurko swoją zdobycz z wysokiej dla niej półki, kiedy on mógłby jej to ściągnąć bez problemu. Nie szukała śmierci, ale precedensów podatkowych.
- Faktycznie. Gorzej. Jeżeli połączy się jedno z drugim.Skomentował żartobliwie, co prawda, żeby nie odebrała tego tak, jakoby liczył, że zdejmowane z półki podatki by ją zabiły na miejscu w bibliotece. Wspaniały opis przyczyny śmierci.
Nie zagłębiał się po co jej te książki i co chciała z nimi robić. Tutaj w sumie mogłaby znaleźć wszystko, co potrzebowała. Ojciec zadbał o odpowiednią kolekcję podręczników, ksiąg i wielu innych egzemplarzy. Choć nie wszystkie nadal regały były pełne, to na pewno większość, odkąd sam pamiętał, jak bratu sprowadzał sporo książek ze Skandynawii.
- Sophie ostatnio mnie unika. Najpewniej moja obecność na waszej herbatce by jej nie pomogła.Przyznał. Sam zauważył, że odkąd odkrył produkcję alkoholu bratanicy w pokoju i zgłosił to bratu, na czas posprzątania bałaganu unikała go. Bądź udawała, że go nie widzi. Odzywała się przy nim tylko, jeżeli o coś zapytał.
Usiadł sobie na fotelu za biurkiem i zaciągnął się papierosem. Spojrzał na Lorien, zauważając, jakby coś od niego oczekiwała?
- Chcesz mi coś powiedzieć?Zapytał. Być może nie tak brzmiało pytanie, jakie chciała usłyszeć. A może tak? Był spostrzegawczy, więc pozwolił jej mówić. Może chciała mu przekazać coś, czego Sophie nie chciała powiedzieć jemu? Czy może miała w głowie podjęcie innego zupełnie tematu?