• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[06.06 Jonathan & Enzo] Pustynna Róża

[06.06 Jonathan & Enzo] Pustynna Róża
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#1
29.07.2024, 20:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.11.2024, 03:29 przez Baba Jaga.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Anthony Shafiq - osiągnięcie Bajarz II
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem

06.06

Magazyn Magicznego Urzędu Celnego

Problemem nie był sam problem.

Problemem było to, że nikt, absolutnie nikt, nie chciał się tym zająć, choć oczywiście można było wymienić wiele po temu powodów.

Pierwszym z nich była zagubiona dokumentacja, czego Starszy Inspektor ds. Dokumentacji i Komunikacji wewnątrz Organu Magicznych Standardów Handlu Międzynarodowego nie mógł znieść, szczególnie, że część tropów wskazywała na początki jego kariery. To z pewnością była podstępna intryga biurowa, mająca na celu go zdyskredytować, ale sprawa była o tyle poważna, że trzeba było zająć się tym osobiście.

Drugim był nieoznakowany ładunek w magazynie, który z początków tejże kariery (czyli sprzed pięciu lat pisząc dokładniej) pochodził, a który utknął w koszmarnym limbo Magazynu Magicznego Urzędu Celnego. Wielka skrzynia początkowo po prostu sobie stała, zapomniana przez bogów i ludzi przywalona różnymi innymi skrzynkami i koszami, które z różnych prawnych powodów nie mogły przejść odprawy, reklamacje i skargi utykały w długim, żeby nie powiedzieć niekończącym się ciągu biurokratycznym. Enzo co prawda usprawnił już proces, mając inne talenta niż sprawne palce i oko do strojów, niemniej jednak to było pięć lat temu, gdy zaczynał dopiero swoją przygodę z byciem urzędnikiem.

Trzecim problem - wymuszającym obecność szefostwa przy jego rozwiązaniu - był fakt, że skrzynia nie tylko potwornie zaczęła śmierdzieć, ale też i wydawać z siebie różne, paskudne dźwięki. Lepiące się odgłosy przesuwanego wewnątrz... czegoś, zupełnie jakby wewnątrz drewnianych ścian znajdowało się coś żywego. Minęło jednak pięć lat, czy istota, która tam była, nie powinna już dawno śmierdzieć z rozkładu, albo dajmy na to chociażby "odgłosować"? Anthony Shafiq, jak zawsze nieuchwytny, zajmował się konstruowaniem zespołu do sprawy Kambodżańskiej, przesłuchiwaniem nowego stażysty i ogólnym porządkowaniem spraw po powrocie z zagranicznego urlopu, w trakcie którego opłakiwał śmierć swojego brata. Dlatego też Jonathan, Zastępca Szefa Organu Międzynarodowego Handlu Magicznego,  sam siebie oddelegował do tej sprawy, chcąc ukrócić wieczne przepychanki w zespole i fakt, że wszyscy na skargę przychodzili do niego, a nici skłóconych pracowników nazbyt wzmagały niechęcią, która nie sprzyjała w robocie.

Była też z nimi, o dziwo, Tahira Aibnat Alsahra', Specjalistka ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, która sama siebie przydzieliła do tego zadania, gdy przypadkiem w biurze dowiedziała się, że dwuosobowa delegatura jedzie raz na zawsze rozprawić się ze skrzynią.
– Mam nadzieję, że to będzie żywe i zrobimy tak, żeby było martwe. – Jej energia wskazywała wyraźnie na mordercze instynkty, normalnie czarne spaloną ziemią oczy połyskiwały groźnie, a źrenica zdawała się bardziej pionowa niż okrągła. Nawet jej gęste loki przywodziły na myśl śmiercionośny gąszcz, widmowe ramiona wyłaniające się z mroku, pragnące udusić i zadławić nieszczęśnika przy bliższym spotkaniu. Jej usta niemal cały czas były rozchylone, jakby lizała świat i rozważała, czy może lepiej byłoby skonsumować obu towarzyszących jej mężczyzn, jako całkiem kruchy aperitive przed bestią czającą się w skrzyni. Jeśli to była straszliwa bestia, cóż jednak mogło być obecnie straszniejszego niż towarzysząca im niewiasta?

Stanęli przed drzwiami magazynu otoczonego zachęcająco mieniącą się pomarańczem taśmę. Pracownicy taktycznie wycofali się pozostawiając dzielną trójkę badaczy tajemnic urzędników przed ich zadaniem. To był ostatni moment na ustalenie taktyki. Nawet w tym miejscu w którym stali dolatywał ich zgniły zapach morza, dymu i mdława słodycz róż.

W swoich startowych postach możecie zawrzeć działania, które miały Was przygotować do wyjścia (pozyskanie informacji z dokumentacji, od innych pracowników etc.). W zależności od decyzji i uzasadnienia fabularnego, proszę o rzut na wybraną umiejętność niemagiczną. Przy sukcesie można będzie uzyskać dodatkowe informacje przed przekroczeniem progu magazynu. Możecie zwiększyć szansę powodzenia i rzucić dwa razy na jedną umiejętność lub zaryzykować i zadeklarować dwie akcje, co oznacza dwa pojedyncze rzuty. Dodatkowo, jeżeli chcecie korzystać z jakiejś przewagi, proszę o zaznaczenie tego w poście. Nie wpływa ona na ilość rzutów, ale będzie brana pod uwagę, nawet w przypadku porażki.

Następne podsumowanie: 1.08 czwartek godz. 12:00
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#2
30.07.2024, 13:21  ✶  
Ostatnie, o co można było oskarżyć pana Lorenza Remigtona, to bałaganiarstwo. W biurze dał się poznać jako osoba sumienna, uporządkowana, która zawsze wiedziała, gdzie znajdowała się potrzebna dokumentacja, która układała pisma w kolejności chronologicznej i alfabetycznej, która pilnowała, by żaden papierek od jednej sprawy nie zaplątał się do innej. Współpracownicy nieraz byli świadkami, jak któryś nieszczęśnik dostawał burę za brak podpisu, źle przybitą pieczęć, pomięte kartki, a nawet drobne, niezauważalne wręcz plamki z kawy, które w jakiś sposób dostały się na pisma (za co winą najczęściej obarczał Isaaca Bagshota i jego żarty, które powodowały, że ludzie nieraz parskali w papiery, czy to ze śmiechu, czy z oburzenia). Wszystko musiało być na swoim miejscu i wszystko musiało być idealnie posegregowane pod groźbą zapomnienia dodania cukru do herbaty bądź zamienienia niewinnych musów-świstusów w miseczce w kantynie na kwachy, którymi ktoś mógł się nieopatrznie poczęstować. Ze Starszym Inspektorem do spraw Dokumentacji i Komunikacji się nie zadzierało.

Jak więc dokumentacja dla tej sprawy przepadła, jak kamień w wodę, jak dzieciak pod peleryną niewidką, jak pieniądze z kowentowych uroczystości? Tego Enzo nie rozumiał i bardzo, ale to bardzo nie podobała mu się ta sprawa. Pojął przynajmniej, że teczki tejże powinny zostać przygotowane przy początku Enzowej kariery w Ministerstwie i jakiekolwiek błędy byłyby nie tyle zrozumiałe, co nawet spodziewane. Każdy się kiedyś uczył! Lecz czy zgubienie wszystkiego w tym temacie było prawdopodobne?

Chociaż Enzo nie miał wiele czasu do spożytkowania, to nie zamierzał zostawić tego problemu bez dochodzenia. Przejrzał szafy i dokumenty z tamtego okresu raz, drugi, trzeci, starając się znaleźć choć szczątkowe informacje na temat porzuconego ładunku. Znał swój sposób utrzymywania porządku, więc i łatwiej było mu przez to przebrnąć, lecz nie zamierzał działać sam. Udał się do starszych stażem współpracowników, którzy byli mu mentorami przy początku kariery w biurze, i zacząwszy od ładnych próśb, a skończywszy na (przyjaznych i koleżeńskich) groźbach (tylko jeśli prośby nie poskutkowały), szukał u nich pomocy i być może starych, zapodzianych gdzieś dokumentów, które mogły walać się po szufladach tych nieco mniej zorganizowanych. Enzo nie zamierzał zostawić tej sprawy bez rozwiązania.

Największym problemem okazała się, całkiem niespodziewanie, sama skrzynia, a przynajmniej jej zawartość, która śmierdziała niemiłosiernie. Enzo ledwie zbliżył się do pakunku, a już musiał odwracać się, zasłaniać dłonią usta i próbować wszystkiego, byleby tylko nie zwrócić lanczu, gdy ciało rwało się do wymiotów we wciąż suchych spazmach. Szkoda było nawet tej nieszczęsnej kanapki z serem i pomidorem, która na powrót rwała się ku wolności.

- Nie, nie, nie ma siły! Żadnych szans! M-mmmh! - Kręcił głową z dłonią przy nosie i ustach. - Ja się do tego nie zbliżam! Zostanę przy drzwiach i będę robić notatki. - Oświadczył wielkodusznie. Był gotowy, z piórem w ręku, z pergaminem unoszącym się tuż obok i z okularami na nosie. - Czemu nikt nam tego nie zgłosił, kiedy to dopiero zaczynało się psuć?!

Rzut 1: Percepcja - poszukiwanie zagubionych dokumentów wśród innych spraw
Rzut 2: Charyzma - próba uzyskania informacji od starszych stażem pracowników


Rzut N 1d100 - 65
Sukces!

Rzut PO 1d100 - 10
Akcja nieudana
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#3
30.07.2024, 19:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30.07.2024, 19:27 przez Jonathan Selwyn.)  
Jonathan czasami miał wrażenie, że Limbo i urząd celny to było jedno i to samo miejsce, albo przynajmniej, że Matka tworząc Limbo wzorowała się na urzędzie celnym. Z duszami jednak przynajmniej dało się jakoś skontaktować. Utkwione paczki, trwajace w tym miejscu po wieki, były zdecydowanie bardziej problematyczne. Zwłaszcza kiedy zaczynały śmierdzieć i najwyraźniej za nic na świecie nie dało się już ignorować tego problemu, chyba że chciałby zostać zalany morzem skarg na ten temat, bo papiery które dostawał w tej sprawie  mogły już spokojnie posłużyć do zbudowania sporych rozmiarów wieży.
Nie pomagała też sprawa, że ktoś zgubił dokumentację i jakkolwiek prosto by było zrzucić całą winę na towarzyszącego im Starszego Inspektora ds. Dokumentacji i Komunikacji wewnątrz Organu Magicznych Standardów Handlu Międzynarodowego, tak jednak Enzo, nie zasłynął nigdy z bałaganiarstwa, więc Jonathan na razie nie rzucał oskarżeń, a jedynie taktycznie milczał czekając na rozwój sytuacji.
Zerknął na Tahirę. Nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale prawda była taka, że chyba trochę się jej bał. Nie było to jednak istotne w obliczu tego paskudnego smrodu, przez który od razu zrobiło mu się niedobrze. Ah, a więc skargi nie były, ani trochę przesadzone. I jeszcze ta nuta zginłych róż. Oczywiście, że to musiała być nuta zgniłych róż.
– Prawdę mówiąc to nie jestem pewny, co nam dołoży więcej papierów — powiedział cicho, zastanawiając się, którą opcję wolał i czy była jakaś wersja tej historii, w której nie będą musieli się gęsto tłumaczyć Departamentowi Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami.
Zanim jednak jeszcze udali się na miejsce Jonathan postanowił przepytać wszystkich pracowników, którzy mogli coś wiedzieć na temat tego, czy nikt nie kojarzył, co mogło się znajdować w skrzynce. Może jakieś plotki zasłyszane przed pięciu laty? Kto ostatni tę dokumentację widział? Albo może jakiś ich ekspert w kwestii nauk przyrodniczych mógł się podzielić jakimiś przypuszczeniami, co po pięciu latach mogło jednocześnie gnić i wydawać odgłosy?
Słysząc deklarację Enzo, Jonathan westchnął ciężko, a przynajmniej chciał to zrobić, ale byłoby to równoznaczne z nabraniem większej porcji powietrza, więc jedynie bez słowa wyciągnął z kieszeni dwie materiałowe chusteczki o krwistym odcieniu, nasączone męską wodą kolońską, bo tylko to miał pod ręką i podał jedną Tahirze, a drugą przycisnął do nosa. Enzo jeśli będzie chciał jednak wejść to też jedną dostanie.
– No dobrze, jeśli ktoś ma jakieś przypuszczenia co to może być, to jest to moment, aby się nimi podzielić. Panie Remington, proszę w takim razie tutaj poczekać chyba, że usłyszy pan, że wołamy na pomoc, wtedy proszę bezwłocznie sprawdzić co się dzieje. Jeśli za długo będziemy milczeć to też. A ja i pani – Tu przeniósł spojrzenie na Tahirę. – Wejdziemy tam, najpierw profilaktycznie rzucimy zaklęcie rozpraszające, potem najlepiej byłoby obejrzeć tę paczkę i otoczyć ją jakąś kopułą ochronną, aby cokolwiek na nas wyskoczyło zostało zablokowane i wtedy otwieramy. A jeśli cokolwiek tam jest, jeszcze żyje, to spróbujmy okiełznać to bez zabijania. Nie chcę się potem tłumaczyć magizoologom czemu zabilismy zagrożony gatunek, który przetrzymywaliśmy pięć lat w pudle

Charyzma (Z) na zbieranie informacji
Rzut Z 1d100 - 8
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 94
Sukces!
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#4
01.08.2024, 12:09  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.08.2024, 12:10 przez Dearg Dur.)  
Rozdzielili między sobą zadania i Enzo taktycznie pozostał przy wejściu do magazynu osłaniając się notesem i piórem, kiedy uzbrojeni w różdżki i osłaniający sobie twarze Jonathan razem z Tahirą zdarli taśmy i weszli do środka. Cała trójka pozostawała w zasięgu głosu, chociaż z powodu odległości musieli mówić nieco głośniej, ale jeszcze nie krzyczeć.

W środku panował zaduch i półmrok, ilość zagubionych i niechcianych paczek oraz ich różnorodność mogła przyprawić o zawrót głowy. Przydałaby się jakaś porządna inwentaryzacja, ale nie to obecnie zajmowało im głowy. W chwili otworzenia drzwi dźwięk łopotania i uderzania czymś tępym o drewniane ścianki ustał, samym wzrokiem mogli dostrzec stojącą w końcowym rogu wielką skrzynię o boku półtora metra, do której przejście było odgruzowane na tyle, że mogła się przecisnąć tam jedna osoba. O dużą skrzynie oparte były też mniejsze, więc jeśli chcieli zbadać poszczególne ściany musieli najpierw utorować sobie drogę. Jonathan od razu mógł też stwierdzić, że zgłoszenie o "nieoznaczonej" skrzyni jest trochę na wyrost, bo pracownicy zdecydowanie nie sprawdzili co najmniej trzech ścian.

Informacje w spoilerach dedykowane są Waszym postaciom adekwatnie do wykonanych rzutów. Możecie swobodnie używać ich w konwersacji, zachęcam do niepodglądania Mrugnięcie

Następne podsumowanie: 5.08 (poniedziałek) godz. 12:00

[+]informacje dla Enzo
Pierwszą i najważniejszą informacją do jakiej dokopał się Enzo był fakt, że Shafiq zaraz po objęciu stanowiska zarządził czyszczenie magazynu i jego inwentaryzację, która trwała blisko rok, co oznaczało, że problematyczna skrzynia jest jedna z pierwszych, która się tam pojawiła po dokonaniu "wietrzenia" składu. Dokumentacja była wybrakowana, ale były powody dla których Enzo dochrapał się w przeciągu tych pięciu lat stanowiska Starszego Inspektora - potrafił patrzeć między wierszami, tam gdzie nie było jednoznacznych odpowiedzi. Konkretnych papierów dotyczących tego ładunku nie znalazł, ale pośród raportów z kwartału letniego 1967 wyłuszczył trzy duże transporty, które były dość słabo opisane i najprawdopodobniej skrzynia pochodziła z jednego z nich. Były to: rytualne narzędzia magów Kenijskich, Tunezyjskie sadzonki magicznych pustynnych roślin oraz Francuskie sery o magicznych właściwościach, które miały być zaopiniowane przez OMSHM, ale Enzo nie znalazł sprawozdania ani raportu, który by potwierdził przeprowadzenie pełnego procesu opiniodawczego.
[+]informacje dla Jonathana
Jonathan niestety spotkał się ze ścianą w przypadku pracowników. Każdy jeden umywał ręce przerzucając się winą, ostatecznie zaś skupiając odpowiedzialność na emerytowanym już Marku Spinackle, który znany był ze swojego swobodnego podejścia do dokumentacji, a zajmował się reklamacjami oraz zgłoszeniami z Magicznego Urzędu Celnego w Sprawie Nadmiarowych Towarów z którymi nie wiadomo co zrobić. Selwyn dokopał się do informacji, że ich dawny pracownik obecnie przebywa w Indiach w poszukiwaniu duchowego oświecenia, więc był ślepym zaułkiem. Wobec tego przeprowadził długą rozmowę z ich konsultantem z Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami na temat możliwości zawartości skrzyni i pojawiło się kilka typów istot, które mogłyby przehibernować kilka lat. Specjalista wskazywał przy tym głównie na różne gatunki owadów. Z drugiej strony przestawił równie długą listę tych, które mogłyby wytwarzać bardzo charakterystyczny i nieprzyjemny zapach, skupiając się na głowonogach i stworzeniach bagiennych. Szczęśliwie do gabinetu szefoskiego zajrzał Harold Bumfuzzle, Główny Inspektor ds. Magicznych Ziół i Innych Ingrediencji. Mimowolnie przysłuchując się rozmowie przy składaniu wstępnego raportu za kwartał wiosenny dodał do rozmowy:
– To również mogłaby być roślina. Od miesiąca, po tej sprawie z sabatem rośliny bardzo dziwnie się zachowują. Coraz dziwniej w sensie. Są gatunki, które pachną specyficznie, a fala energetyczna rozchodząca się po całej Anglii mogła pobudzić ziarna do wzmożonego rozrostu.
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#5
02.08.2024, 13:14  ✶  
Zmysł powonienia podobno przyzwyczajał się pierwszy i Enzo wierzył, że tak będzie, lecz mijały kolejne minuty, a nos nawet nie zaczął snuć planów na ignorowanie smrodu, jaki roztaczał pakunek. Trzymanie się na odległość sprawiało, że nie stracił jeszcze zawartości żołądka, ale nie pomagało w powstrzymaniu mdłości.

- W gotowości, panie Selwyn! - Powiedział do vice-szefa, odrywając na moment dłoń od nosa, by unieść ją niczym żołnierz na warcie pozdrawiający wodza. - Powodzenia! A co do paczki, to zgodnie z moimi ustaleniami... - Remington przerwał na moment, by sięgnąć po kartkę, którą włożoną miał do tylnej kieszeni spodni. Łapiąc na moment pióro w zęby, rozwinął zawiniątko z notatkami, spisanymi wcześniej na podstawie badań w stertach papierów departamentu. - ...może to być coś od magów z Kenii, bazujące na magii rytualnej. Bardzo niebezpieczne, nieprzewidywalne, ale czy śmierdzące? Może to być też pustynna roślina, co tłumaczyłoby, dlaczego przetrwała bez wody przez tyle czasu. Mój ostatni typ to francuski ser, do którego zabrakło dokumentacji. Przychylam się do tej ostatniej opcji, tylko dlaczego ostatecznie ożył? - Dociekał, na szczęście nie było to jego zmartwienie! On tylko złoży raport z dochodzeń kogoś innego! - Czyżbyśmy wyhodowali nową formę życia w naszym magazynie? Proszę jej nie zabijać! I nie patrzeć jej w oczy, jeśli jakieś ma! Po takim odkryciu, pan Shafiq na pewno trafi na karty czekoladowych żab!

Stojąc bezpiecznie w drzwiach, mógł sobie żartować, lecz mimo to, był w gotowości, by pomóc Tahirze i Jonathanowi.
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#6
04.08.2024, 20:45  ✶  
Jeszcze zanim weszli do środka, Jonathan zastanowił się przez chwilę nad słowami Enzo.
– Tak, też z tego co słyszałem to może być roślina – powiedział, zastanawiając się co byłoby gorsze. Ożywiony magią kwiatek, czy ożywiony magią ser. Jedno z nich na pewno nie miało żadnych kolców, ani korzeni. – Możliwe, że skoro ostatnio rośliny w całym kraju zachowują się, jak się zachowują to nasza przesyłka też postanowiła do tego grona dołączyć. Ewentualnie to jakieś owady.
Powoli dochodził do wniosku, że egzotyczna fauna i flora wyglądały znacznie lepiej jako wzór na ubraniu, niż potencjalne rzeczy w tajemniczej skrzyni.
Ale musiał przyznać, że odkrycie nowej istoty i wszelkie wywiady z tym związane brzmiało szalenie kusząco, chociaż sugestia, że to Shafiq byłby z tego powodu na kartach nieco go uraziła. O nie, nie. Kto jest w pracy i zajmuje się problemem, ten zgarnia sławę. Anthony mógł trafić na karty z jakiegoś innego powodu, na przykład za odnalezienie nowego gatunku smoków, lub tak wspaniałego zastępcy, bo przecież ktoś taki jak Selwyn na tym stanowisku zdarzał się raz na tysiąc lat. No... Może raz na dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć lat. Nie był przecież próżny.
Widząc skrzynkę musiał naprawdę się powstrzymywać, aby głośno nie westchnąć. Nieoznakowana przesyłka. Nieoznakowaną byłaby gdyby ktoś się upewnił, czy na pozostałych trzech ścianach nie było żadnego oznakowania. Naprawdę, rozumiał, że zapach był nieprzyjemny, ale czy ci ludzie nie mogli nawet się upewnić co i jak, a dopiero potem pisać te wszystkie skargi?
– Trzeba będzie to odgruzować – powiedział do Tahiry po czym z całą pewnością siebie, która za nic na świecie nie przekładała się na zdolności w tej konkretnej dziedzinie magii, spróbował ostrożnie przenieść pudła za pomocą zaklęć. Przecież nie będzie tego robił ręcznie.

Translokacja na przeniesienie skrzynek (I)
Rzut O 1d100 - 99
Sukces!

Rzut O 1d100 - 43
Akcja nieudana
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#7
06.08.2024, 21:37  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.08.2024, 12:27 przez Dearg Dur.)  
Tahira parsknęła na wzmianki o kartach i umieszczeniu tam ich przełożonego.
– Nie ma go tutaj, nie musisz się podlizywać Ensssso – wysepleniła tylko po to, żeby od razu spoważnieć i skinąć głową na polecenie Jonathana. Kartonów było wiele, a praca szła bardzo sprawnie. Jonathan pomimo swoich wątpliwości bez trudu odgruzował dostęp do skrzyni i już mieli podejść by sprawdzić ewentualnie przesłonięte oznaczenia gdy...

BUM!

Głuche uderzenie od środka zaskoczyło całą trójkę, choć to Jonathan i Tahira będący w środku mogli w pełni odczuć grozę wynikającą z tej sytuacji, ponieważ zaraz po tym walnięciu usłyszeli upadającą tylną ściankę.

Powietrze wypełnił smród zgnilizny, przywodzący na myśl kompostownik obsikany przez stado jurnych kugucharów w marcu.

BUM!BUM!

Zobaczyli jak boczne ściany ledwie wytrzymują napór... czegoś. Dziewczyna cofnęła się o krok zachowawczo, otwierając szeroko szczękę w ostrzegawczym syku. Jej oczy nagle rozjaśniły się, zyskując barwę jadowitej zieleni przeciętej pionowymi kreskami. Ale były widoczne tylko przez moment gdyż...

BUM!!!

Skrzynia rozpadła się z wizgiem, brak kartonów odsłonił i tak nadwątloną już kontrukcję opakowania zaginionego ładunku. Oczom magów ukazała się potworna istota przywodząca na myśl otłuszczone, zdeformowane dwumetrowe niemowlę oprószone piaskiem z wystającymi gdzieniegdzie gałęziami oraz nakryciem głowy, czy włosami będącymi przegnitymi liśćmi. Z twarzy wystawały tej istocie szczątki dużo mniejszych bulw, pożartego rodzeństwa. Nogi potwora nie były zakończone stopami a dwoma korzonkami pod którymi leżały pozostałe porozgryzane sadzonki pustynnych roślin magicznych.

–Yallah! – zawołała Tahira wznosząc różdżkę, lecz w tym momencie zza maszkarona wystrzeliły piaskowe bicze, które momentalnie oplotły ją ciasno i szarpnęły w stronę rozwierającej się paszczy.

Dzień jak co dzień dla pracowników Najnudniejszego Oddziału w Ministerstwie Magii!

W tej rundzie bonusowo możecie rzucić (1x) na wiedzę o świecie lub wiedzę o naturze, żeby ustalić, czy jesteście w stanie rozpoznać Waszego przeciwnika i przypomnieć sobie o nim jakiekolwiek informacje, mogące wam pomóc w konfrontacji.

Ponadto, podobnie jak wcześniej, pozostają dwa rzuty na podejmowane akcje: 2x na jedną (aby zwiększyć szansę) lub 1x na dwie akcje (ryzykowne, ale więcej można zdziałać).

Niech Bogowie Losu Wam sprzyjają!
Czarodziej
Your life is your canvas, and you are the masterpiece.
Metr osiemdziesiąt dwa, o czarnych włosach i oczach. Ma charakterystyczną szparę między jedynkami. Ubiera się w modne, ekstrawaganckie rzeczy. Jest głośny, wygadany i wszędzie go pełno.

Enzo Remington
#8
08.08.2024, 13:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.08.2024, 13:16 przez Enzo Remington.)  
Z jakiegoś powodu Enzo wolałby, żeby w skrzyni był ser. Ser nie stanowił zagrożenia takiego, jak roślina! Merlin jeden wiedział, że tentakule, diabelskie sidła, chińska kapusta i innego rodzaju nieprzyjemne kwiatki mogą zrobić więcej, aniżeli nabić guza. A ser? Może trochę nieprzyjemnie pachniał, może i miewał zieloną pleśń, ale za to jak wybornie smakował z orzechami i wytrawnym czerwonym winem! Z dwojga złego, Lorenz wolałby kolację z Tahirą (i Jonathanem, jeśli chciałby dołączyć) niż babranie się w bulwach i pędach.

- Nie śmiałbym podlizywać się panu Shafiqowi, Tahiro! - Zaśmiał się Enzo mimo wciąż duszącego zapachu i ścisku w żołądku. Jego śmiech szybko ugrzązł w gardle, gdy zapach stał się nie do zniesienia wraz z kolejną falą. - Ale z nas dwojga, kto lepiej wyglądałby na kartach, czy też: kogo chętniej kolekcjonowałyby czystokrwiste dzieci? Pana szlachetnego, odkrywcę, badacza, czy przypadkowego Remingtona, który przypadkowo trafił na przypadkowy krwiożerczy ser? - Bo nie sądzili chyba, że laury przypadłyby im? Tahira była śliczną kobietą, ale nie wydawała się mieć osobowości gwiazdy! Pan Selwyn wydawał się lepszy w tym temacie, lecz wciąż wiele brakowało mu do wspaniałości, którą mógł poszczycić się Enzo!

Przepychanki słowne musiały zostać ucięte, gdy skrzynia podskoczyła raz i drugi pod wpływem uderzenia, a następnie z jej wnętrza wytoczyło się... coś. Wielkie niemowlę sprawiło Lorenzowi jednak mniej problemu niż smród zgnilizny, który sprawił, że ten znów zgiął się wpół, walcząc o oddech i lunch w żołądku.

- Co to ma być?! - Jęknął, nie do końca wiedząc, za co się łapać. Notować obserwacje? Nie było na to czasu! Pomagać? Ale jak zbliżyć się do takiego potwora, który zabijał nie tylko smrodem?! Co to w ogóle było? Enzo próbował znaleźć informację w pamięci. Gdyby tylko bardziej przykładał się na zielarstwie!! Ale może słyszało tym gdzieś indziej? - Tahira, uważaj!

Działał odruchowo. Chociaż kobieta mogła nie odwzajemniać uczuć, on uważał ją za bliską koleżankę i nie zamierzał pozwolić jej zostać pożartą przez maszkarę. Nie pomyślał zbytnio, nim uniósł różdżkę, by poderwać zakończone ostrą, goblińską stalówką samopiszące pióro ku górze, i z dużą siłą skierować je w sam środek paszczy stworzenia.

Spróbuj tego!, mógłby później dodać, gdyby opisywał wydarzenie w narracji swoich pamiętników, które jeszcze miały powstać. Tym się nażryj!, mogła brzmieć inna wersja, nieco bardziej zadziorna, nieco bardziej agresywna. Póki jednak była to tylko proza życia, nie miał superbohaterskich tekstów do upstrzenia swojego działania, a jedynie nazwę zaklęcia i jęk wysiłku, gdy machnął różdżką próbując pokonać mdłości.

1. Wiedza o świecie (3 kropki, Z) na rozpoznanie przeciwnika
2 + 3. Translokacja (3 kropki, Z) na posłanie pióra w kierunku potwora


Rzut Z 1d100 - 87
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 30
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 36
Slaby sukces...
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#9
11.08.2024, 03:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.08.2024, 03:16 przez Jonathan Selwyn.)  
Jonathan zdecydowanie uważał, że Enzo próbuje podlizać się Shafiqowi, ale znając respekt, który roztaczał wokół siebie Anthony nawet, aż tak bardzo się nie dziwił. Nie powiedział więc nic w tej sprawie i, o dziwo, powstrzymał się również przed komentarzem, że stał obok i prezentowałby się wybitnie na kartach, a Enzo przecież nawet nie zamierzał wejść do środka. Tak samo jak Tony, którego tutaj nie było. Już to widział, jak akurat sprawa rozgrywa się pomiędzy nim, a Shafiqiem, bo Enzo może i owszem był całkiem urokliwy, ale za to Selwyn był atrakcyjny, brawurowy, czarujący, dostojny, elokwentny, fascynujący, genialny, honorowy, inteligentny, jedyny w swoim rodzaju, kompetentny, lojalny, ładny, magiczny, niepowtarzalny, olśniewający, przystojny, romantyczny, skromny, troskliwy, uwielbiany, waleczny i... I w sumie mieli zadanie służbowe do wykonania, którym musiał się zająć.
Jonathan bardzo szybko pożałował swojej decyzji o tym, by nie zabijać zawartości skrzynki, bo jedno było pewne. Pod presją czasu nie pamiętał kim był Yallah, ale szalenie się zgadzał z Tahirą, że tę istotę trzeba było jak najszybciej zyallahować.
– Tahiro! – wykrzyknął, widząc jak piaskowe bicze chwytają czarownicę. O co to nie. Mógł się Tahiry nieco obawiać, ale nie pozwoli jakiemuś pustynnemu niemytemu dziecku bulwy z Sahary jeść jego pracowników! – Enzo nie zbliżaj się i uważaj!
Szybko machnął różdżką, chcąc powtórzyć swoją poprzednia sztuczkę z przenoszeniem pudeł i uderzyć bok kreatury jedną ze skrzynek, najlepiej tak by odsunęło ją z miejsca, w którym się ta poczwara znajdowała. I jeszcze raz co to w ogóle było? Im szybciej się tego dowie, tym łatwiej będzie mu wiedzieć jak to coś spacyfikować.

Rzut na WOŚ (III)
Rzut Z 1d100 - 6
Akcja nieudana


Translokacja (I) na palnięcie skrzynką
Rzut O 1d100 - 53
Slaby sukces...

Rzut O 1d100 - 32
Akcja nieudana
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#10
12.08.2024, 13:03  ✶  
Pióro pomknęło w stronę paszczy, podobnie jak z innego kierunku skrzynka śmignęła w cielsko. Smród i ferwor walki nie sprzyjały celności, oba ataki skutecznie jednak odwróciły uwagę od chęci odgryzienia głowy, lub pożarcia w całości szarpiącej się dziko Tahiry. Niestety mężczyźni nie wyrządzili przy tym potwornemu niemowlęciu żadnej szkody. Szkaradztwo obróciło coś, co przypominało kształtem głowy, trzęsąc się przy tym kompulsywnie i rozwarło jeszcze szerzej bezdenną paszczę, po czym do uszu zebranych doleciał straszliwy, paraliżujący wizg. Tylko Enzo w odruchu zdążył zasłonić uszy.

Zaraz potem Jonathan poczuł, że wokół jego nóg boleśnie smagnęło drugie z pnączy, które oplotło go ciasno, zachwiewając równowagą i uniemożliwiając chodzenie, lada moment mógł się spodziewać, że podzieli losy walczącej o oddech kobiety.

[+]informacje dla Enzo
Pospiesznie łączysz kropki, zarówno znalezionych przed siebie wcześniej informacji, jak i słów, które przed momentem padły z ust Jonathana - to na pewno jedna z sadzonek, która poddała się anomaliom nękającym Wyspy Brytyjskie! Jeśli tylko by ją zmniejszyć, mogłaby to być pustynna mandragora, która najwidoczniej napędzana surową magią obudziła się z letargu, pożarła pozostałe sadzonki i przez to zyskała na masie. Z najistotniejszych informacji: roślina ta jest niewrażliwa na ogień, ale bardzo podatna na zimno. Można też ją zakopać w ziemi, aby uspokoić jej agresywne ataki. W przypadku dodatkowych pytań o tę roślinę, które przyjdą Ci ewentualnie do głowy, zapraszam przed napisaniem posta do tematu konsultacji!

Enzo, dzięki Twojemu sukcesowi na rozpoznanie przeciwnika, zdążyłeś zasłonić uszy tuż przed krzykiem i nie musisz bronić się przed jego efektem. Nieprzyjemny, wszechobecny zapach wywołuje u Ciebie mdłości, które coraz bardziej przeszkadzają Ci w działaniu. W najbliższej turze możesz jeszcze podejmować działania i czarować, ale aby nie zwymiotować musisz zrobić coś, co odetnie Cię od woni lub uzyskać sukces w rzucie obronnym na Aktywność Fizyczną (jeden rzut).

Jonathan, Twoje bębenki drżą, ale posiadana bariera oklumencka wspiera obronę przed efektem postępującego paraliżu. W najbliższej turze możesz jeszcze podejmować działania (bez możliwości przemieszczania się z powodu pnączy) i czarować, ale aby zachować tę możliwość konieczne będzie uzyskanie sukcesu w rzucie obronnym na Rozproszenie (jeden rzut).

Ponadto, podobnie jak wcześniej, pozostają dwa rzuty na podejmowane akcje: 2x na jedną (aby zwiększyć szansę) lub 1x na dwie akcje (ryzykowne, ale więcej można zdziałać).

Niech Bogowie Losu Wam sprzyjają!
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Jonathan Selwyn (2042), Enzo Remington (1983), Dearg Dur (2913)


Strony (3): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa