adnotacja moderatora
Rozliczono - Anthony Shafiq - osiągnięcie Bajarz II
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem
Rozliczono - Jonathan Selwyn - osiągnięcie Piszę, więc jestem
06.06
Magazyn Magicznego Urzędu Celnego
Magazyn Magicznego Urzędu Celnego
Problemem nie był sam problem.
Problemem było to, że nikt, absolutnie nikt, nie chciał się tym zająć, choć oczywiście można było wymienić wiele po temu powodów.
Pierwszym z nich była zagubiona dokumentacja, czego Starszy Inspektor ds. Dokumentacji i Komunikacji wewnątrz Organu Magicznych Standardów Handlu Międzynarodowego nie mógł znieść, szczególnie, że część tropów wskazywała na początki jego kariery. To z pewnością była podstępna intryga biurowa, mająca na celu go zdyskredytować, ale sprawa była o tyle poważna, że trzeba było zająć się tym osobiście.
Drugim był nieoznakowany ładunek w magazynie, który z początków tejże kariery (czyli sprzed pięciu lat pisząc dokładniej) pochodził, a który utknął w koszmarnym limbo Magazynu Magicznego Urzędu Celnego. Wielka skrzynia początkowo po prostu sobie stała, zapomniana przez bogów i ludzi przywalona różnymi innymi skrzynkami i koszami, które z różnych prawnych powodów nie mogły przejść odprawy, reklamacje i skargi utykały w długim, żeby nie powiedzieć niekończącym się ciągu biurokratycznym. Enzo co prawda usprawnił już proces, mając inne talenta niż sprawne palce i oko do strojów, niemniej jednak to było pięć lat temu, gdy zaczynał dopiero swoją przygodę z byciem urzędnikiem.
Trzecim problem - wymuszającym obecność szefostwa przy jego rozwiązaniu - był fakt, że skrzynia nie tylko potwornie zaczęła śmierdzieć, ale też i wydawać z siebie różne, paskudne dźwięki. Lepiące się odgłosy przesuwanego wewnątrz... czegoś, zupełnie jakby wewnątrz drewnianych ścian znajdowało się coś żywego. Minęło jednak pięć lat, czy istota, która tam była, nie powinna już dawno śmierdzieć z rozkładu, albo dajmy na to chociażby "odgłosować"? Anthony Shafiq, jak zawsze nieuchwytny, zajmował się konstruowaniem zespołu do sprawy Kambodżańskiej, przesłuchiwaniem nowego stażysty i ogólnym porządkowaniem spraw po powrocie z zagranicznego urlopu, w trakcie którego opłakiwał śmierć swojego brata. Dlatego też Jonathan, Zastępca Szefa Organu Międzynarodowego Handlu Magicznego, sam siebie oddelegował do tej sprawy, chcąc ukrócić wieczne przepychanki w zespole i fakt, że wszyscy na skargę przychodzili do niego, a nici skłóconych pracowników nazbyt wzmagały niechęcią, która nie sprzyjała w robocie.
Była też z nimi, o dziwo, Tahira Aibnat Alsahra', Specjalistka ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, która sama siebie przydzieliła do tego zadania, gdy przypadkiem w biurze dowiedziała się, że dwuosobowa delegatura jedzie raz na zawsze rozprawić się ze skrzynią.
– Mam nadzieję, że to będzie żywe i zrobimy tak, żeby było martwe. – Jej energia wskazywała wyraźnie na mordercze instynkty, normalnie czarne spaloną ziemią oczy połyskiwały groźnie, a źrenica zdawała się bardziej pionowa niż okrągła. Nawet jej gęste loki przywodziły na myśl śmiercionośny gąszcz, widmowe ramiona wyłaniające się z mroku, pragnące udusić i zadławić nieszczęśnika przy bliższym spotkaniu. Jej usta niemal cały czas były rozchylone, jakby lizała świat i rozważała, czy może lepiej byłoby skonsumować obu towarzyszących jej mężczyzn, jako całkiem kruchy aperitive przed bestią czającą się w skrzyni. Jeśli to była straszliwa bestia, cóż jednak mogło być obecnie straszniejszego niż towarzysząca im niewiasta?
Stanęli przed drzwiami magazynu otoczonego zachęcająco mieniącą się pomarańczem taśmę. Pracownicy taktycznie wycofali się pozostawiając dzielną trójkę badaczy tajemnic urzędników przed ich zadaniem. To był ostatni moment na ustalenie taktyki. Nawet w tym miejscu w którym stali dolatywał ich zgniły zapach morza, dymu i mdława słodycz róż.
Problemem było to, że nikt, absolutnie nikt, nie chciał się tym zająć, choć oczywiście można było wymienić wiele po temu powodów.
Pierwszym z nich była zagubiona dokumentacja, czego Starszy Inspektor ds. Dokumentacji i Komunikacji wewnątrz Organu Magicznych Standardów Handlu Międzynarodowego nie mógł znieść, szczególnie, że część tropów wskazywała na początki jego kariery. To z pewnością była podstępna intryga biurowa, mająca na celu go zdyskredytować, ale sprawa była o tyle poważna, że trzeba było zająć się tym osobiście.
Drugim był nieoznakowany ładunek w magazynie, który z początków tejże kariery (czyli sprzed pięciu lat pisząc dokładniej) pochodził, a który utknął w koszmarnym limbo Magazynu Magicznego Urzędu Celnego. Wielka skrzynia początkowo po prostu sobie stała, zapomniana przez bogów i ludzi przywalona różnymi innymi skrzynkami i koszami, które z różnych prawnych powodów nie mogły przejść odprawy, reklamacje i skargi utykały w długim, żeby nie powiedzieć niekończącym się ciągu biurokratycznym. Enzo co prawda usprawnił już proces, mając inne talenta niż sprawne palce i oko do strojów, niemniej jednak to było pięć lat temu, gdy zaczynał dopiero swoją przygodę z byciem urzędnikiem.
Trzecim problem - wymuszającym obecność szefostwa przy jego rozwiązaniu - był fakt, że skrzynia nie tylko potwornie zaczęła śmierdzieć, ale też i wydawać z siebie różne, paskudne dźwięki. Lepiące się odgłosy przesuwanego wewnątrz... czegoś, zupełnie jakby wewnątrz drewnianych ścian znajdowało się coś żywego. Minęło jednak pięć lat, czy istota, która tam była, nie powinna już dawno śmierdzieć z rozkładu, albo dajmy na to chociażby "odgłosować"? Anthony Shafiq, jak zawsze nieuchwytny, zajmował się konstruowaniem zespołu do sprawy Kambodżańskiej, przesłuchiwaniem nowego stażysty i ogólnym porządkowaniem spraw po powrocie z zagranicznego urlopu, w trakcie którego opłakiwał śmierć swojego brata. Dlatego też Jonathan, Zastępca Szefa Organu Międzynarodowego Handlu Magicznego, sam siebie oddelegował do tej sprawy, chcąc ukrócić wieczne przepychanki w zespole i fakt, że wszyscy na skargę przychodzili do niego, a nici skłóconych pracowników nazbyt wzmagały niechęcią, która nie sprzyjała w robocie.
Była też z nimi, o dziwo, Tahira Aibnat Alsahra', Specjalistka ds. Bliskiego Wschodu i Afryki, która sama siebie przydzieliła do tego zadania, gdy przypadkiem w biurze dowiedziała się, że dwuosobowa delegatura jedzie raz na zawsze rozprawić się ze skrzynią.
– Mam nadzieję, że to będzie żywe i zrobimy tak, żeby było martwe. – Jej energia wskazywała wyraźnie na mordercze instynkty, normalnie czarne spaloną ziemią oczy połyskiwały groźnie, a źrenica zdawała się bardziej pionowa niż okrągła. Nawet jej gęste loki przywodziły na myśl śmiercionośny gąszcz, widmowe ramiona wyłaniające się z mroku, pragnące udusić i zadławić nieszczęśnika przy bliższym spotkaniu. Jej usta niemal cały czas były rozchylone, jakby lizała świat i rozważała, czy może lepiej byłoby skonsumować obu towarzyszących jej mężczyzn, jako całkiem kruchy aperitive przed bestią czającą się w skrzyni. Jeśli to była straszliwa bestia, cóż jednak mogło być obecnie straszniejszego niż towarzysząca im niewiasta?
Stanęli przed drzwiami magazynu otoczonego zachęcająco mieniącą się pomarańczem taśmę. Pracownicy taktycznie wycofali się pozostawiając dzielną trójkę badaczy tajemnic urzędników przed ich zadaniem. To był ostatni moment na ustalenie taktyki. Nawet w tym miejscu w którym stali dolatywał ich zgniły zapach morza, dymu i mdława słodycz róż.
W swoich startowych postach możecie zawrzeć działania, które miały Was przygotować do wyjścia (pozyskanie informacji z dokumentacji, od innych pracowników etc.). W zależności od decyzji i uzasadnienia fabularnego, proszę o rzut na wybraną umiejętność niemagiczną. Przy sukcesie można będzie uzyskać dodatkowe informacje przed przekroczeniem progu magazynu. Możecie zwiększyć szansę powodzenia i rzucić dwa razy na jedną umiejętność lub zaryzykować i zadeklarować dwie akcje, co oznacza dwa pojedyncze rzuty. Dodatkowo, jeżeli chcecie korzystać z jakiejś przewagi, proszę o zaznaczenie tego w poście. Nie wpływa ona na ilość rzutów, ale będzie brana pod uwagę, nawet w przypadku porażki.
Następne podsumowanie: 1.08 czwartek godz. 12:00
Następne podsumowanie: 1.08 czwartek godz. 12:00