• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[25.08.72, plaża w Devon] Dance with me

[25.08.72, plaża w Devon] Dance with me
Z pierwszych stron gazet
I just wanted you to know
That baby, you the best
Wysoki mężczyzna, mający ok 183 cm wzrostu, niebieskie oczy i blond włosy. W towarzystwie przyjaciół i zaciszu własnego domu zapuszcza brodę, którą goli na poczet zdjęć do gazet i wydarzeń towarzyskich. Jowialny człowiek, który zazwyczaj uśmiecha się do wszystkich niezależnie od sytuacji.

Bertie Bott
#261
03.08.2024, 23:42  ✶  
- Tak, tak. Weselu państwa Black - zapewnił ją szybko, żeby nie miała ani grama wątpliwości, kogo właśnie obgadywali. Wesela to były takie specyficzne miejsca, gdzie niby wszyscy się bawili, ale z drugiej strony to bardzo łatwo było o jakieś nieporozumienia. A to tutaj ktoś z kimś źle zatańczył, a to ktoś krzywo spojrzał albo znowu zbyt przyjemnie. Może aura miłości pary młodej się tak udzielała weselnikom. Bertie w sumie najbardziej w weselach lubił te wiejskie, gdzie na łonie natury można było balować jak nigdzie indziej. Te ładne, porządnych rodzin, były dla niego odrobinkę zbyt sztywne, no i nie zawsze mógł być na nie zaproszony, bo może i uśmiechał się przyjemnie do ludzi z etykiety fasolek, ale nie rekompensowało to jego brudnego statusu krwi.
- O, a wie pani jakie to było zwierzę? Znaczy rozumiem, że nieznane i dziwne, ale jak wyglądało? Widzi pani, może i zajmuję się cukiernictwem, ale zwierzęta to takie moje hobby. Może bym znał?

- Zapewniam, proszę się nie martwić, takie żarty nie są w stylu Longbottomów. Oh, to bardzo piękna znajomość, skoro od czasów Hogwartu pozostała niezmienna. Ravenclaw, zawsze chciałem do niego należeć, ale Tiara Przydziału wybrała dla mnie Hufflepuff. Może stąd to zamiłowanie do gotowania, bo mieliśmy tak blisko do kuchni - Bott zaśmiał się lekko, kołysząc się z Florence w rytm muzyki, ale stawiał raczej na łagodne ruchy, nie chcąc nią miotać na prawo i lewo. - Czasem odnoszę wrażenie, że organizatorzy ze wszystkimi się przyjaźnią. Ale ja akurat mieszkam w Dolinie od... już nawet nie pamiętam kiedy, to już kawał czasu, ale wystarczający by poznać sąsiadów czy ich przyjaciół. Wolę myśleć, że w pierwszej kolejności jestem właśnie sąsiadem i przyjacielem, a dopiero potem twórcą fasolek. A pani czym się zajmuje, jeśli można zapytać?
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#262
04.08.2024, 00:36  ✶  
Siedzę za barem i rozmawiam z Isaaciem i Alexandrem. Witam krótko Patricka, po czym robię drinki dla Alexa i Isaaca.

— Nie. — Machnął nieco lekceważąco ręką, zapraszając mężczyznę do ich grona. — To po prostu koleżeńskie przepychanki. Isaac bardzo nie docenia tego, że staram się dbać o jego zdrowie. I opinię w towarzystwie.

Ułożył usta w literę ''o'', gdy Isaac nieoczekiwanie zdradził mu tożsamość gościa. Chociaż drogi jego i cyrkowców przecięły się już parę razy w ostatnich tygodniach, tak nie miał jeszcze okazji poznać zarządcy tej chaotycznej zbieraniny. Z imienia kojarzył go chyba tylko przez to, że Fiery o nim wspomniała, kiedy Erik zahaczył o obozowisko cyrkowców w ramach przyjacielskiej inspekcji. Nawet jeśli Alexander zjawił się na scenie w trakcie Lammas, to jego obecność została zdecydowanie przyćmiona w pamięci Longbottoma przez występ Edge'a. To było... Coś.

— A więc to ty jesteś tym słynnym Aleksandrem od cyrku Bellów! — stwierdził z lekkim uśmiechem na ustach. Zdziwiło go nieco, że znajdował się on w gronie znajomych jego siostry, ale kim był, żeby oceniać ją czy jej nowych znajomych? Bądź co bądź, cyrk gościł już w Londynie od dłuższego czasu, a Longbottom spędzała w stolicy dużo czasu przez swoje obowiązki służbowe. — Fiery bardzo cię chwaliła. A panna Layla i panna Elaine... Cóż, mają głowę na karku. Parę tygodni temu Brygada dostała wezwanie do was. W sprawie zakłócania ciszy nocnej, jeśli dobrze kojarzę. Były bardzo pomocne w... zażegnaniu tego małego kryzysu.

Chociaż korciło go, aby zapalić, tak zamiast wsadzić papierosa między zębami i pozwolić sobie na chwilę przerwy Erik wsunął papierosa za ucho, zerkając lekko skonfundowany na alkohole umieszczone za barem. A mogłem się tu nie pchać. Trzeba było iść do wody, pomyślał z niezadowoleniem, rozglądając się za Teddym. Tego jednak chyba wciągnęła imprezę, toteż nie za bardzo mógł liczyć na wsparcie z jego strony... Eh, typowe. Erik skinął przelotnie głową na widok Patricka i wrócił do przeglądania butelek i naczyń.

— Wiesz co, Bagshot? Sam się prosisz. — Westchnął ciężko na znak zgody. — Zrobię ci tę karykaturę. Ale potem nie chcę słyszeć pretensji, jak faktycznie zwrócisz zawartość żołądka. I nie przyjmę poleconego listu z rachunkiem z pogotowia w Szpitalu św. Munga. Czas wziąć za siebie odpowiedzialność, mój drogi.

… A potem Erik wziął się do roboty. Należało wziąć pod uwagę, że on kompletnie nie znał się na przygotowywaniu tego typu drinków. Przywykł do tego, że polegał na ekspertyzie i sugestiach osób trzecich - swoich towarzyszy lub pracowników barów, lub restauracji. Ostatni raz na własną rękę próbował przygotować coś dla innych chyba pod koniec szkoły. A wówczas Isaac i Thomas byli świadkami tej katastrofy. Barek nie różni się za wiele od kuchni, pomyślał trzeźwo, będąc aż nader świadomym swojego antytalentu do gotowania.

Zaczął od napitku dla szefa cyrku, wychodząc z założenia, że ten nie skusi się na żadną abominację i będzie preferował coś prostego. I coś prostego koniec końców dostał: irlandzką whiskey zmieszaną z mugolską colą oraz plasterkiem limonki i cytryny. A Isaac... Isaac dostał to, czego chciał: irlandzką whiskey zmieszaną z szotem wódki i kilkoma kroplami syropu migdałowego. A przynajmniej czymś, co według etykiety miało być syropem migdałowym. Erik przesunął oba naczynia w stronę ich testerów.

— Et voilà — mruknął z paskudnym francuskim akcentem.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#263
04.08.2024, 04:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.08.2024, 04:27 przez Jonathan Selwyn.)  
Tańczę z Heather -> idę do stolików, by bawić się w lekarza medycyny Zakonu zerknąć na aurę i nici Isaaca

– Czy myślałem? Oczywiście. To by był wspaniały zawód. Obawiam się jednak, że moja obecna praca zajmuje mi za dużo czasu – powiedział, bo przecież planowanie ślubów, bez brania ślubów, byłoby czymś w czym niewątpliwie mógłby się realizować, nawet wspominał kiedyś swoim przyjaciołom, kiedy planował swój własny ślub, że akurat część organizacyjną mógłby robić jeszcze kilka razy. Niestety obawiał się, że po pierwsze zbyt frustrowaliby go klienci z kiczowatymi pomysłami, a po drugie niektórzy wciąż nie zapraszali go na własne wesela po jego ślubnym skandalu, zakładał więc, że z tego typu usługami mogłoby być podobnie. No i tak poza tym to przecież lubił swoją pracę.
– Absolutnie nie! – zaprotestował może trochę zbyt głośno, a potem juz zniżył głos, wciąż wyraźnie obruszony pomysłem młodszej czarownicy. – Heather moja droga, ile razy planujesz brać ślub? Zakładam, że raz. Nie możesz go zmarnować na tak nieciekawą ceremonię. Naprawdę do kapłana możesz po prostu pójść sobie na pogawędki w każdy inny dzień, ale jeśli chodzi o ślub? Proszę cię przemyślcie to oboje i nie podejmujcie takiej decyzji pochopnie. To przecież tak jakby... Jakby... Jakby ścigający postanowił złapać złotego znicza i się tym nie pochwalić!
Nie, po prostu nie. Śluby na odwal... Przecież to się absolutnie nie godziło! Uspokoił się jednak nieco na zapewnienie, że jakby co to poproszą go o radę, tak że dokończyli taniec już bez dalszych obruszeń, a gdy piosenka dobiegła końca, uklonił się jej jakby byli na balu i wrócił do stolików chwytając butelkę piwa ze swojej skrzynki, bo przecież poprzedniego nie dokończył i siadając niby od niechcenia, przyjrzał się aurze i niciom Isaaca zgodnie z prośbą Brenny.

Rzut na auro- i niciowidzenie Isaaca (III)

Rzut Z 1d100 - 94
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 94
Sukces!
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#264
04.08.2024, 08:52  ✶  
Thomas porywa mnie z baru, a potem topi, więc topię jego

Atreusowi rzuciła jedynie rozbawione spojrzenie, odnośnie tej zagadki, a gdy zamawiał drinka, skupiła wzrok na Yaxleyównie i Thomasie. W pobliżu baru - jak to zwykle na imprezach - orbitowało kilka osób i dlatego Brenna nie zauważyła szykującej się katastrofy, znaczy się tego, że gdy Tedy wcisnął się na miejsce i podał Bulstrodowi losowy trunek, to Erik zaczął przygotowywać własne wynalazki.
- Przyszłaś widziałam z Thomasem? Znaczy się... wiesz, z Hardwickiem. Nie wiedziałam, że...
Brenna nie zdążyła jednak dokończyć, co nie wiedziała, że, ponieważ Figg do niej podszedł i postanowił dokonać niecnego porwania. Po prawdzie pewnie mogłaby przyłożyć mu równie mocno, co Geraldine, ale Thomas dobrze wybrał ofiarę: Brenna nie zamierzała bić swoich gości, chyba od początku spodziewała się po tej grupie, że kogoś ktoś do tej wody wepchnie, a i nie była z cukru, więc się nie rozpuści. Lepiej ostatecznie ją niż bojącą się wody Quintessę, czy równie bojącego się wody Basiliusa.
- Wypiłeś drinka skłaniającego do zabawy, czy to tak sam z siebie? - westchnęła tylko cierpiętniczo, kiedy wynosił ją pomiędzy kocami. Takich, które same w sobie nakazywały ci: ej, idź wrzuć kogoś do wody - w zestawieniu nie było, ale jeden już mógł zachęcać do drobnych figli, i łatwo było się domyśleć, co większość uzna za idealnego figla na plaży…
Tak oto wpadła do morza z pluskiem.
Woda była chłodna, jak to w Anglii, chociaż po ciepłym dniu nie na tyle mocno, by to był wielki problem. Zalała na moment głowę Brenny, przemoczyła ubranie, a sama Brenna tak w ramach odwdzięczenia się złapała Figga za rękę i z całej siły pociągnęła, żeby on też padł na kolana i choć trochę się zmoczył. Strącając mu pewnie przy okazji z głowy tę czapkę, i tak już niepotrzebną, skoro słońce zaszło.
A potem podniosła się i odruchowo sprawdziła, czy nie zgubiła różdżki, po czym kompletnie przemoczona, z włosami lepiącymi się do szyi i policzków, i koszulką do ciała, wyszła z powrotem na brzeg.
– I jak, teraz impreza lepsza? – spytała, z odrobiną rozbawienia.



Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#265
04.08.2024, 09:56  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.08.2024, 10:05 przez Florence Bulstrode.)  
kończę tańczyć z Bertim, obgaduję w myślach Ger i brata, i idę do siedzącego na kocyku Camerona

Była wdzięczna, że nie próbował wykonywać gwałtownych obrotów, bo przyzwyczajona do innych tańców pewnie by za nimi nie nadążyła. I zadowolona, że nie usiłował jej do siebie przyciskać, bo kto wie, czego spodziewać się po geniuszach zła, a wtedy musiałaby go mentalnie wbić w ten otaczający ich zewsząd piasek, i może zepsułaby atmosferę.
- Obawiam się, że nie zdążyłam się mu dokładnie przyjrzeć. - Zmiany brata nie zauważyła, zajęta tańcem z Morpheusem, a przy kolejnej to marzyła już tylko o tym, żeby wyjść z wesela. - Pan młody nie był świadom, że ktoś doprawił drinki - dodała tak dla porządku, chociaż stała po stronie Eunice w niedawnej awanturze państwa Black, czuła się tu w obowiązku oddać Perseusowi tę odrobinę sprawiedliwości.
Uśmiechnęła się tylko, raczej uprzejmie niż wesoło, gdy wspomniał, że Longbottomowie ze wszystkimi się przyjaźnią. Florence zawsze przyjaznjenje się z każdym zdawało się jakby trochę pozbawione znaczenia: wolała pielęgnować niewielką ilość relacji, za to bardzo dla niej istotnych. Była wierna, tę wierność miała jednak tylko wobec pojedynczych jednostek.
- Jestem uzdrowicielką, pracuję w Mungu - wyjaśniła, a potem, gdy przebrzmiały ostatnie nuty utworu, znowu się uśmiechnęła, tym razem trochę innym uśmiechem, choć wciąż nie szczerze radosnym. - I chyba powinnam zainteresować się stanem zdrowia mojego stażysty. Dziękuję panu za taniec - powiedziała, kiwając mu lekko głową.
Gdy ruszała w stronę koców, spojrzała ma Basiliusa, i zmarszczyła brwi na widok Eden, a potem przystanęła aż, dostrzegając jasnowlosą głowę Geraldine. W co ona się wpakowała? Przyglądała się przez moment i stojącemu obok kobiety bratu, trochę przerażona myślą, że przyszli tutaj razem: z jednej strony lubiła Yaxley bardziej niż jakąkolwiek z jego dotychczasowych partnerek (jedną Elaine aprobowała, choć wzdychała trochę nad tym, jak ta zupełnie nie wyłapywała ironii, bo każdy sarkazm Florence brała na poważnie, wierząc w największe absurdy), z drugiej na samą myśl o tym, że Geraldine miałaby zostać panią ich rodu, robiło się jej trochę słabo. Zaraz jednak odepchnęła te myśli, bo przecież i Geraldine, i Atreus nie wiązali się raczej na długo. Powinna raczej się martwić, że rzucą się sobie do gardeł przy zerwaniu.
Ruszyła dalej i stanęła nad kocem Camerona, oświetlona blaskiem latarnii.
- Panie Lupin. Mam rozumieć, że jutro wieczorem nie będzie pana na dyżurze.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#266
04.08.2024, 11:37  ✶  
Topię się z Benną

W pierwszej chwili faktycznie rozważał, żeby teleportować się prosto do wody, jednak niewiedza o tym, jak chłodna jest woda skutecznie powstrzymała go przed takim przedwsięzięciem.
- Myślę, że taki mi się trafił, ale myślałem o tym już dawno - odpowiedział szczerząc się cały czas po drodze przez piasek i faktycznie miał rację woda nie była najcieplejsza, ale również nie była mroźna.
Zaśmiał się czując uścisk na ręce i nie stawiał większego oporu, zaraz też znalazł się na kolanach w wodzie i tylko głowę miał względnie suchą. Poczuł jednak jak wiatr powiewa mu włosy, co znaczyło tylko jedno.
- Moja czapka! - rzucił się za swoim nakryciem głowy, które zdążyło już odpłynąć od niego na dwa metry - no i teraz już nie był suchy w ogóle. Wynurzył się z wody już z czapką i ruszył w ślad za Brenną na brzeg z wciąż szerokim uśmiechem na ustach.
- Nie powiedziałbym, że lepsza, powiedziałbym kompletna - odpowiedział wesoło i przetarł dłonią twarz, aby pozbyć się wody ściekającej mu z włosów. - To co, wrzucamy jeszcze kogoś do wody? - zapytał rozbawiony, ale ochotą na tego rodzaju figle już mu jakoś przeszła. Chłodna woda skutecznie wypłukała mu takie pomysły z głowy. Popatrzył po sobie i Brennie, oboje przemoczeni do suchej nitki z włosami lepiącymi się do skóry.
- Dobra, ale żebyś się nie przeziębiła, chodź wysuszymy się i weźmiemy coś na rozgrzanie - powiedział wyciągając różdżkę, żeby rzucić zaklęcia osuszające zarówno na pannę Longbottom jak i potem siebie.
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#267
04.08.2024, 12:01  ✶  
Stoję dalej przy barze

Ger nie widziała nic złego w tym komentarzu, który rzuciła do Thomasa, zazwyczaj była szczera, a ten drink który wypiła tylko to potęgował. Z tego nie mogło wyjść nic dobrego. Oczywiście nie chciała mu przypomnieć jakiś gorszych dni, czy coś, jakoś tak wyszło.

- Tak, z Thomasem, bo chyba wreszcie dorośliśmy do tego, żeby się określić. - Dokończyła jeszcze nim Thomas F. zgarnął Brennę do wody. Pomachała im jeszcze ręką na do widzenia. Niech się bawią dobrze w wodzie.

Wtedy rozejrzała się dokładniej przy barze, i dostrzegła Atreusa który stał tuż obok. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę. Powinna skopać mu dupę za tą dramę, którą jej ostatnio zrobił za koszulę, którą pożyczyła jej Florence, nie spodziewała się, że będzie o to, aż tak bardzo zirytowany.

Żadne z nich nie umiało odpuścić i jakoś tak wyszło, że ta wymiana korespondencji potrwała trochę dłużej.

- Bawisz się Brenną? - Nie umknęło jej to, że spędził dłuższą chwilę z siostrą Erika. Miała świadomość jakie opinie krążyły o Atreusie, w sumie pewnie i o niej pojawiały się podobne, zdawała sobie sprawę, że prowadzili podobny tryb życia. Nie miała pojęcia, czy takie osoby, jak oni są w stanie zmienić się na dłużej. Nie wiedzieć czemu postanowiła się o to zapytać, w sumie bardzo lubiła Longbottoma, jego siostrę też, więc jakoś tak wyszło, że to pytanie padło z jej ust. Może nie była osobą, która powinna zadać to pytanie, ale jakoś się nie mogła przed tym powstrzymać. Przy okazji wsadziła sobie fajkę w zęby i odpaliła ją mugolską zapalniczką, podczas tej czynności nawet na sekundę nie spuściła wzroku z Bulstrode'a.

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#268
04.08.2024, 15:26  ✶  
Bar - z Erikiem i Aleksandrem. Aura i nici


-Mhm, wzruszający występ Flynn'a, a Jimm to bardzo interesująca persona. Proszę go pozdrowić od “fałszywego proroka”.- Powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie, jednak próżno było szukać ironii lub sarkazmu w jego tonie. Naprawdę chciał, żeby Aleksander go pozdrowił.
-Nie powiedziałbym, że nie smakują mi Erika drinki, ale ja mógłbym wypić chyba wszystko. -Odparł zaciągając się papierosem. Usiadł na krzesełku barowym i zerknął w stronę. tańczących.-Także czekam na coś, czego smak mnie poskłada.-Wyjaśnił i podparł głowę na ręku, przenosząc wzrok na Erika.
Jeśli zaś chodziło o to, czy Bagshot był znany, to przez ostatnie tygodnie pisał do Proroka Codziennego (gdzie w ładnych słowach opisał cyrkowców) i Czarownicy. Pasjonaci historii magii oraz pochodnych tematów, na pewno kojarzą go z napisania dwóch książek oraz pisywania do Horyzontów Zaklęć. Głównie skupia się na korelacji pomiędzy światem magii a światem mugoli.
-Widzisz, bo Erik zawsze bardzo o mnie dbał.- Wyjaśnił Aleksandrowi, kiedy Longbottom podał mu “eliksir”.-A te przepychanki to pozostałość po szkolnych latach. Ach, tęskniłem za tobą Eryczku. Ile ja mogłem się przy tobie nagadać, bo byłeś zbyt uprzejmy żeby kazać mi się zamknąć. No to zdrowie, panowie!- Zwrócił się do swoich towarzyszy po czym wypił na raz to co przygotował mu Erik. Zmarszczył brwi.
-Myślałem, że miało być obrzydliwe…

Aura:
[+]Spoiler

Aura Isaac'a zazwyczaj była niezmienna - cechował się chęciami do życia oraz dużą żywnością, więc przeważały w niej jasne odcienie zieleni. Bardzo mocno wybijał się również róż pomieszany z fioletem, które są symbolem miłości do ludzkości. Bagshot czerpał od ludzi energię potrzebną do życia i w zamian bombardował ich nią z powrotem ze zdwojoną siła. Uśmiech o mocy tysiąca słońc, jak to stwierdził pan Longbottom?
Nici:

[+]Spoiler
Erik - intensywna zieleń i kilka nici w kolorze bardzo jasnego różu. Isaac był pamiętliwy - spędził z Erikiem 7 lat w jednym dormitorium a ich grupa przyjaciół zawsze była nierozłączną. Do końca życia będzie do niego czuł sentymentem oraz sympatię. Miał nadzieję, że po powrocie do Anglii ich przyjaźń wróci na stare tory.

The Overseer - nici o jasnych odcieniach zieleni ale nie tylko. Dopiero co się poznali, ale Isaac z zasady nie czuł niechęci ani strachu przed nowopoznanymi osobami. Aleksander zrobił dobre pierwsze wrażenie, był wesoły i mieli zamiar razem pić, więc Bagshot nie miał namniejszego powodu, żeby czuć cokolwiek innego niż sympatię. Nie tylko, było kilkoma nićmi w kolorze świetlistej czerwieni. No cóż - Laurent obudził w nim COŚ, co sprawiło, że patrzył teraz na mężczyznę w trochę inny sposób niż kiedyś. A Aleksander był zadbanym i przystojnym facetem.
Papieros wypadł mu z ręki, więc schylił się, żeby go podnieść. Kiedy chwilowo nie był skupiony na ludziach z którymi rozmawiał, Johnathan mógł zauważyć, że w jego aurze
[+]Spoiler
pojawiło się trochę trupio szarego koloru, tak jakby brak interakcji z żywym człowiekiem oznaczał dla niego mierzenie się z czymś, co bardzo go przerażało.
Kiedy się wyprostował, odwrócił głowę i ze zmarszczonymi brwiami spojrzał prosto na Johnathan'a. Granatowe oczy zalśniły a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Aura wróciła do normy.

przybłęda z lasu
The way to get started is to quit talking and begin doing.
Jasne jak zboże włosy, jasnobłękitne oczy. 183 cm wzrostu, szczupła ale dobrze zbudowana sylwetka. Ubiera się prosto, choć jego rysy zdradzają arystokratyczne pochodzenie. Ma spracowane ręce i co najmniej kilkudniowy zarost.

Samuel McGonagall
#269
04.08.2024, 19:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.08.2024, 23:40 przez Samuel McGonagall.)  
tańczę z Dorą, a potem idę pochwalić się Florence, że ćwiczę kształtowanie

– No i na potańcówce – uściślił miękko, dla porządku, jego matka - cokolwiek obecnie o niej myślał - nie znosiła takich nieścisłości. Ale on sam nie chciał być nachalny, ot po prostu zaznaczył, że to nie tylko była Warownia. I zaraz potem dodał: – I pewnie nadal będziemy się tam widywać! W ogóle... prowadzę obserwacje dla Greengrassów dotyczącą klątwy ziemi w Dolinie Godryka i zbieram rośliny, których nie znam, mógłbym... eee mógłbym jutro zajrzeć do Ciebie i pokazać Ci swoje zbiory? Byłoby mi bardzo miło jakbyś powiedziała mi, czy to nie są jakieś samosiejki z Twojego zakątku do którego już absolutnie się nie zbliżam, chociaż czasem wiesz, fajnie byłoby, bo zawsze lubię poznawać inne rośliny, a teraz nie mam już takich kiepskich dni i na pewno nie zrujnuje Ci Twojego miejsca drugi raz, a mogę pomóc doglądać, jakbyś była zajęta bo wiesz, jednak wciąż dostaje wypłatę za to bycie ogrodnikiem, słabo że nie zajmuje się całym ogrodem sama rozumiesz, co jeśli Longbottomowie będą mi to mieli za złe, a tyle dla mnie zrobili, nie chciałbym, żeby mieli mi cokolwiek za złe... – wziął wdech i uśmiechnął się przepraszająco. – Chciałbym na piętrze zrobić część mieszkalną – powrócił do jej pytania już nie wchodząc w tę samą rzekę słowotoku, tyle razy ile ją przepraszał za zniszczony zagonek, to pewnie mu życia nie starczy. –... ale przyznam, że te dwa tygodnie wystarczyły, żebym totalnie zadomowił się w tym odbudowanym domku. Czuję się tam... bezpiecznie. Bardzo. Jest w tej ziemi dużo miłości i nawet jak nie mieszkam w domostwie, tylko no... z boku, to czuję więź. Nigdy tak nie miałem wcześniej. Boje się, że jak zacznę spać za murem, to przestanę to czuć. Nie wiem, czy to ma sens? – zmarszczył czoło w zamyśleniu, trochę gubiąc krok i depcząc partnerkę. Śmiech i kolejna fala niezręcznych przeprosin - Dora w sumie mogła już przywyknąć do ich dynamiki, bo najwidoczniej ich pierwsze spotkanie mocno ją ustawiło na kolejne lata.

– Uzdrowiciel...Ach już wiem! O rany, będę musiał do niego zagadać, wiesz chyba niedawno to właśnie on wkurzył mnie tak bardzo, że jednak no... zmieniłem plany, które byłyby bardzo dla mnie niekorzystne. – Rozpromienił się, a jednocześnie policzki oblały mu się czerwienią na samo wspomnienie własnego życzenia śmierci. – Koniecznie będę musiał go przeprosić, chyba na niego wtedy naryczałem, tak mi się wydaje...– westchnął i obrócił ją jeszcze kilka razy w takt kolejnej piosenki. – Och, do tego chłopaka z rozwalonym ciałem dosiadła się pani Florence! Muszę... do niej też muszę zagadać, wiesz, że obiecała mi pomóc z klątwą? Kiedyś wszystko transmutowałem, a teraz kształtuje, to ponoć ma mi pomóc. Miałem dawać znać, ale tyle się dzieje, nie pamiętam kiedy w moim życiu tyle się działo, to takie... dziwne. Ale przyjemnie dziwnie. Szczególnie jeśli Nora jakoś też mi w tym pomaga. – Poszukał jej wzrokiem. Ogólnie... Bardzo Ciężko Było Mu Się Skupić.
Pies policyjny
Live fast,
pet dogs
Tomasz przede wszystkim jest wysoki, nawet bardzo. Ma 192 centymetry wzrostu więc nietrudno go zauważyć w tłumie. Nie mówiąc już o tym, że prawie zawsze oślepia uśmiechem. Jego włosy przyjmują barwę bardzo ciemnego blondu, jego oczy są niebieskie, na twarzy często widnieje zarost - uważa, że tak wygląda przystojniej. Jest dość dobrze zbudowany. Zwykle ubiera się w stonowane kolory, jeansom często towarzyszy sweter lub koszulka z kołnierzykiem, rzadko sięga po koszule, które według niego są strasznie niewygodne. Podczas słonecznych dni towarzyszą mu jego ulubione okulary przeciwsłoneczne, w te chłodniejsze ukochana skórzana kurtka z brązowej skóry. Można czasem wyczuć od niego dym papierosowy, znacznie częściej jednak przesiąka zapachem kawy oraz swojej wody kolońskiej o nucie lawendy i cedru.

Thomas Hardwick
#270
04.08.2024, 19:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.08.2024, 13:14 przez Thomas Hardwick.)  
Tańczę z Millie po czym idę do baru machając Ger

Świat na wiele rzeczy nie był jeszcze gotowy. Szczególnie ich, gdzie podziały były tak wyraźne mimo tego, że wielu czarodziejów myślała o tym, jak bardzo są postępowi. A jednak, nawet związki, z pozoru nieszkodliwe potrafiły wzbudzać tak wiele emocji. Dwie będące ze sobą kobiety, czarodziejka czystej krwi z mugolakiem, wystarczyło tylko tyle by zaczęły krążyć plotki i by pojawiły się represje, które przecież nie miały sensu.
Nie myślał jednak o tym.
Widział, że Millie zachowuje się jakby była trochę wytrącona z równowagi, nie chciał jednak tego komentować, jedynie podał drinka, którego widać potrzebowała. Bardziej niż może myśleli.
Zdziwił się trochę, gdy nagle zaczęła się przed nim rozmywać, zaraz potem jednak zachichotał, nie czując chęć, by to odpowiednio skomentować. Zamyślił się na chwilę.
- There must be some kind of way outta here
  Said the joker to the thief
  There's too much confusion
  I can't get no relief

Nie wiedział czy trafił, ale gdy poczuł ręce wkradające się w jego własne, nie mógł znów się nie uśmiechnąć.
Pewnie wyglądał głupio, tańcząc z kimś, kogo nie mógł nikt dostrzec i pewnie ze dwa razy nadepnął jej na stopę, choć nie był do końca pewien, wcale mu to nie przeszkadzało. No, może poza tym, że nie wiedział jej miny gdy próbował odpowiedzieć na jej pytanie, jednocześnie nadal pozostając pod wpływem drinka. Wymagało to wytężenia kilku szarych komórek więcej niż zwykle, ale w końcu wpadł na pomysł.
Całkowicie na czuja, nie wiedząc jej w końcu, obrócił ją w tańcu tak, by odwróciła się w stronę Gerry, a plecami do niego. A wtedy z uśmiechem mógł już tylko zanucić wraz z kończąca się piosenką:
- Whoa, love me do
  Yeah, love me do.

Mrugnął do Millie, zapewne z lekkim różem wykwitającym na policzkach, odwracając ją prawdopodobnie do siebie, choć powoli musiał przyznać, że ta cała niewidzialność potrafiła być niezwykle konfundująca.
Szczególnie, że chyba znów nadepnął jej na stopę. Roześmiał się, mając nadzieję, że ze względu na okoliczności będzie mu wybaczone.
A gdy w piosenka się zmieniła, i to na jedną z tych, które należały do tych, które naprawdę lubił, pokazał palcem na bar, gdzie jak widział czekała już jego wybranka. I więcej śmiesznych lub całkowicie normalnych drinków, jeśli Millie miała ochotę.
Pozwolił jej zdecydować po czym ruszył w stronę zgromadzenia przy wodopoju, machając do Gerry.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eutierria (116), Alastor Moody (2261), Eden Lestrange (3877), Brenna Longbottom (9225), Erik Longbottom (3946), Geraldine Yaxley (3434), Atreus Bulstrode (10517), Thomas Hardwick (3516), Nora Figg (4506), Florence Bulstrode (4058), Heather Wood (4123), Dora Crawford (3789), Patrick Steward (2244), Bard Beedle (4995), Cameron Lupin (3698), Pan Losu (1085), Bertie Bott (2037), The Overseer (2786), Thomas Figg (4463), Morpheus Longbottom (3991), Samuel McGonagall (5831), Millie Moody (3053), Isaac Bagshot (3409), Basilius Prewett (5283), Jonathan Selwyn (3294), Woody Tarpaulin (3690), Quintessa Longbottom (3112)


Strony (33): « Wstecz 1 … 25 26 27 28 29 … 33 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa