Scylla Greyback
Urodzenie: 26/01/1949, wodnik, piątka
Stan cywilny: Panna
Nazwisko panieńskie: Greyback
Krew: Półkrwi, jasnowidz
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna
Pochodzenie: Na pewno jest córką Veronici Bones, ale czy też Fenrisa Greybacka, jej byłego męża? Matka twierdzi, że tak, niemniej ojciec wielokrotnie podważał słowa kobiety tylko dlatego, że Scylla nie została obarczona brzemieniem wilkołactwa. Nigdy jednak nie przestał próbować go obudzić; szalony naukowiec z powołania, nie z zawodu, nieustannie poddawał dziecko testom i wciskał w nią wszelakie eliksiry własnej roboty, desperacko licząc, że cokolwiek tym osiągnie. Scylla przez długi czas nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie - czuła się, że to ona zawiodła jego oczekiwania i sama miała nadzieję, że jego eksperymenty quasi-medyczne pomogą. Prowizoryczne zabiegi nie wpłynęły dobrze na jej stan psychiczny; po dziś dzień nie dociera do niej, że pewnie próbowałby się jej pozbyć, gdyby nie zrozumiał, że jej dar jasnowidzenia również jest w stanie wykorzystać dla własnej korzyści.
Nigdy nie nawiązała silnej więzi z matką - ma jej za złe, że ich opuściła. Odbiło się to na Scylli na tyle mocno, że odkąd sama się wyprowadziła z domu rodzinnego, aby mieć bliżej do Praw Czasu, miewa po nocach koszmary z przekonania, że tak samo jak ona i jej najstarsza siostra opuściła rodzinę.
Stan cywilny: Panna
Nazwisko panieńskie: Greyback
Krew: Półkrwi, jasnowidz
Zamieszkanie: Londyn, Aleja Horyzontalna
Pochodzenie: Na pewno jest córką Veronici Bones, ale czy też Fenrisa Greybacka, jej byłego męża? Matka twierdzi, że tak, niemniej ojciec wielokrotnie podważał słowa kobiety tylko dlatego, że Scylla nie została obarczona brzemieniem wilkołactwa. Nigdy jednak nie przestał próbować go obudzić; szalony naukowiec z powołania, nie z zawodu, nieustannie poddawał dziecko testom i wciskał w nią wszelakie eliksiry własnej roboty, desperacko licząc, że cokolwiek tym osiągnie. Scylla przez długi czas nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie - czuła się, że to ona zawiodła jego oczekiwania i sama miała nadzieję, że jego eksperymenty quasi-medyczne pomogą. Prowizoryczne zabiegi nie wpłynęły dobrze na jej stan psychiczny; po dziś dzień nie dociera do niej, że pewnie próbowałby się jej pozbyć, gdyby nie zrozumiał, że jej dar jasnowidzenia również jest w stanie wykorzystać dla własnej korzyści.
Nigdy nie nawiązała silnej więzi z matką - ma jej za złe, że ich opuściła. Odbiło się to na Scylli na tyle mocno, że odkąd sama się wyprowadziła z domu rodzinnego, aby mieć bliżej do Praw Czasu, miewa po nocach koszmary z przekonania, że tak samo jak ona i jej najstarsza siostra opuściła rodzinę.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ○○○○○
Zauroczenie: ◉◉◉○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ○○○○○
Charyzma: ◉◉○○○
Rzemiosło: ◉○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉◉◉○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: Włókno ze smoczego serca, 10 cali, winorośl, giętka
Zwierzę totemiczne: Tarantula
Aura: Niebiesko-fioletowa z czarną oblamówką
O zdolnościach:
Scylla jest istotą wysoce uduchowioną; skupia się na tym, co jest wewnątrz, pozostawiając całą resztę kwestii bez należytej uwagi. W sprawdzianach fizycznych odpada w przedbiegach, bo to książkowa lebioda, która sama nie odkręci sobie słoika, choćby jej życie miało od tego zależeć. Zamiast tego wykazuje się niebywałą spostrzegawczością, widząc o wiele więcej niż inni - nie wydaje się to jednak trudne, kiedy ma się dodatkowe, jasnowidzące oko do pomocy. Interesującym jest jednak fakt, że choć sięga wzrokiem dalej niż zwykły czarodziej, czasem przestaje widzieć to, co ma tuż przed nosem - społeczne sygnały ją niejednokrotnie omijają, nie zauważa ironii i sarkazmu, a na pytania retorycznie zawsze odpowie szczerze jak na spowiedzi.
Ciężko nazwać ją charyzmatyczną, ale ma w sobie wiele rozbrajającego uroku, dzięki któremu zjednywa sobie ludzi, choć im czasem jednocześnie ręce opadają. Nie można odmówić jej też chęci do pracy - jeśli trzeba coś zrobić, Scylla się tego podejmie, choćby z marszu wiedziała, że to się nie powiedzie.
Z domu wyniosła sporą dawkę wiedzy przyrodniczej. Siłą rzeczy, kiedy aktywnie uczestniczy się w eksperymentach ojca jako żywy obiekt badawczy, zauważa się, jak i z czego powstają wszelkie specyfiki. Niejednokrotnie starała się nawet pomóc je tworzyć, licząc na taryfę ulgową, ale... Nie szło jej najlepiej. O wiele lepiej radziła sobie w kuchni.
Zaklęcia opanowała na poziomie przyzwoitym, kończąc szkołę z dosyć dobrymi wynikami, acz należy wspomnieć, że w ten opis nie zalicza się dziedzina transmutacji. Scylla otwarcie odmówiła angażowania się w naukę czegoś, co próbuje ingerować w naturę rzeczy. Zmiany zwierząt domowych w garnki i inne wiadra uważała za zwyczajnie niehumanitarne.
PRZEWAGI
Smak krwi (0): We krwi niesie się magia; niczym czerwona nić przeznaczenia wiedzie do właściciela, a ten, kto wyczuwa w jej smaku subtelne różnice, nigdy nie pomyli go z nikim innym.
Wykaz intencji III: Scylla żyje w cudzej przyszłości, we wspomnieniach bogów, które jeszcze nie znalazły właściciela. Od dziecka dostrzegała znaki tego, co ma nadejść, choć nie zawsze je rozumiała. Brzemię wiedzy ukształtowało ją w osobliwość, w istotę błądzącą oczyma tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga. Mówi zagadkami, często dzieli się wieściami, które nie są koherentne dla nikogo poza nią. Przepowiednie niejednokrotnie rzuca w eter, co odbierane jest jako mamrotanie do siebie bez ładu i składu, a ostrzeżenia, które wydaje, zwykle nie są brane na poważnie. A szkoda - gdyby ktoś czasem doszukał się metody w tym szaleństwie, mogłoby ominąć go wiele przykrego.
Mimo chaotycznej natury tego daru Scylla odnalazła w nim ostoję. Odkąd w wieku jedenastu lat ujrzała swoją własną śmierć, emanuje niezdrowym spokojem, jakby widziała już najgorsze i wiedziała, że cokolwiek się przydarzy, temu nie dorówna. Wiele osób nie rozumie skąd ten niepokojący spokój, bo Scylla źródłem rewelacji się nie dzieli. Wizja była jedynie strzępkiem przyszłości i jej pragnienie doskonalenia się jako jasnowidz wiąże się z tym, że chciałaby przeżyć ją raz jeszcze i tym razem poznać wszystkie szczegóły.
Wróżbiarstwo III: Chcąc dowiedzieć się więcej na temat swojej tragicznej przyszłości, sięgała również po inne metody zerkania weń. Przerobiła już wszystko; rozkładała tarota, wróżyła z fusów, wypatrywała złych omenów w gwiazdach i w niejednoznacznym kształcie lanego wosku. Odpowiedziała sobie w ten sposób na wiele innych pytań, ale nigdy nie na to kluczowe.
Znajomość półświatka II: Dorastała wśród Podziemnych Ścieżek, a nawet wraca tam co weekend w razie możliwości. Nazywa je domem, ale nie mówi tego z dumą. Nie umie wyzbyć się nostalgii, bo wiąże to miejsce z rodziną, ale w głębi duszy coraz bardziej docenia, że się stamtąd wyrwała. Zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy jej relacje z ojcem ochłodziły się w związku z jej wyprowadzką. Nadal ostrzega mieszkańców przed niebezpieczeństwem znad powierzchni, bo to przecież jej ludzie - nie przyznaje się jednak do nich w towarzystwie, bo zbyt wiele mroku to za sobą ciągnie. Nie bez powodu mówi się, że dom rodzinny to twój pierwszy grób.
Astronomia I: Życie w domu Greybacków zawsze toczyło się podług kalendarza księżycowego - wszyscy zerkali w niebo, odliczając dni do nocy, w której księżyc wyda swój cykliczny wyrok. Scylla też zerkała w nocne niebo, ale z innego powodu. To nie księżyc, a gwiazdy sterują jej życiem. Głęboko wierzy, że w nich zapisane jest ludzkie przeznaczenie.
Numerologia I: Scylla od zawsze znajdowała znaczenie tam, gdzie pozornie go być nie powinno, wzory i połączenia między tym, co na pierwszy rzut nie ma ze sobą nic wspólnego. Liczby ją fascynują; eksplorując swój dar siłą rzeczy zainteresowała się też numerologią, zwłaszcza kiedy została uczennicą Dolohova.
Gotowanie II: Na samych oparach wizji przeszłości żyć się nie da. Gotowanie poniekąd uważa za kolejne hobby, choć nauczyła się go z przymusu - ktoś w domu musiał, kiedy wszystkie odpowiedzialne kobiety z niego odeszły.
Niewidzialność (0): Może teraz, kiedy zaciągnęła się na nauki u samego Dolohova, zacznie być kimś więcej niż losową dziewczyną z zagubionym spojrzeniem. Niemniej na chwilę obecną pozostaje nikim.
ZAWADY
Niezręczny towarzysko I: Scylla zdaje się być tak bardzo pochłonięta planem astralnym, że nie nadąża za ziemskim. Widać po niej, że choć intencje ma dobre, społeczne konwenanse ją omijają. Nie rozumie, że nie wszyscy chcą znać swoją przyszłość, dzieli się wizjami niejednokrotnie nieproszona, a także nietrudno przeoczyć, że mamrocze do siebie w miejscach publicznych.
Pośmiewisko I: Przekreśliła swoje szanse na popularność w Hogwarcie wiele razy - począwszy od jedzenia każdego posiłku w towarzystwie swojego pająka o imieniu Mojra, poprzez mówienie na głos nieprzychylnych komentarzy o innych uczniach, a na gadaniu do siebie z własnej i wbrew swojej woli kończąc. Choć ciągnęło ją do rówieśników, miała problem ze znalezieniem przyjaciół i po dziś dzień określenie dziwak posłane w jej kierunku ją boli. Najgorzej jednak znosi wytykanie jej, jak bardzo inna jest na tle swojej rodziny - o ile przytyki od rodzeństwa jest w stanie znieść, kiedy ktoś obcy nazywa ją czarną owcą rodziny, zyskuje nowego nemezis.
Zbieracz I: Kolekcjonuje dziwne rzeczy, które niejednokrotnie nie znalazłyby nigdy właściciela. Największą część kolekcji stanowią martwe, spreparowane owady - trzyma je zamknięte pomiędzy szkiełkami lub w ramkach na zdjęcia jak obrazki. Uważa pozorną brzydotę za fascynującą i niecodzienne eksponaty jej nie odrzucają. Nie potrafi też pozbywać się nieużywanych przedmiotów, bo jest święcie przekonana, że kiedyś na pewno się przydadzą.
Nerwica natręctw I: W szaleństwie jest metoda; mimo ogromu zbieractwa nie ma w nim chaosu. Jeśli wejdziecie do pokoju Scylli, błyskawicznie zauważycie, że wszystko poukładane jest nieprawdopodobnie równo, jakby każdy bibelot był spójną częścią nawiedzonej układanki. Zresztą, nawet poza swoim kątem Scylla wam o tym przypomni - poprawiając ozdoby na waszym kominku chociażby, oczywiście bez pytania.
Toksyczna rodzina II: Może stąpałaby twardziej po ziemi, gdyby nie krzywda, jaką wyrządza jej ojciec. Czas teraźniejszy nie jest pomyłką; choć eksperymenty ustały, a Fenris nie próbuje już desperacko obudzić w najmłodszej córce wilka, nadal uważa jej trzecie oko za swoją własność i żąda przychylnych wizji dla Sfory. Scylla stopniowo zaczyna rozumieć, że ojciec to despota, który chciałby dotrzeć do chwały po trupach własnych dzieci, ale lata jawnego zaznaczania, że jest tą wybrakowaną jednostką sprawiły, że w głębi duszy czuje się winna. Podświadomie spłaca dług niewytłumaczalnej wdzięczności, że nie udusił jej poduszką we śnie, kiedy dowiedział się, że nic z niej dobrego nie wyrośnie. Jest rozdarta, bo z jednej strony wyprowadziła się z domu, by móc w spokoju pielęgnować swój dar od losu, ale z drugiej strony postrzega go jako przekleństwo, które co weekend przyciąga ją ku progowi domu rodzinnego. Lata eksperymentów i daremnej tresury sprawiły, że Scylla stała się odległa, odcięta od świata realnego - zupełnie jakby ojciec upuścił sporą dozę zdrowego rozsądku wraz z pobieraną krwią.
Niedowaga II: Zawsze wyglądała jak skóra i kości. Niejednokrotnie się rozprasza w trakcie jedzenia, wstaje zrobić inną rzecz, pochłonięta lekturą lub owadami zapomina o posiłku. Często gotuje dla innych, rzadko dla siebie. Zarywa noce. Generalnie jest wiele wypadkowych, które utrzymują ją tuż pod granicą zdrowej wagi, czyniąc ją wizualnie o wiele młodszą niż jest naprawdę.
Bezsenność II: Nocą do głowy przychodzi wiele rzeczy; wizje przyszłości, widma przeszłości, koszmary będące amalgamatem jednych i drugich. Czasami rozpędzone myśli nie mogą pozwolić jej zmrużyć oka i tęskno wypatruje w gwiazdach ukojenia. Ciągle ratuje się specyfikami, które pomagają jakoś zasnąć.
Brak energii I: Jest przekonana, że cały problem z rzucaniem zaklęć podczas pełni siedzi jej w głowie. Pełnia zawsze była środkiem, wokół którego obracało się życie jej rodziny. Widziała, jaki ma wpływ na jej bliskich. Scylla jest pewna, że to kwestia stresu związanego z tym wszystkim, że magie blokują nieprzyjemne emocje.
Mizantrop I: W szkole najbardziej wyśmiewana była przez mugolskiej krwi dzieci, które, pochodząc ze świata bez krzty magii, nie rozumiały daru jasnowidzenia. Były pierwsze do rzucania kamieniami, gdy nie kontrolowała trzeciego oka. Ich zachowanie stało się kamieniem węgielnym nienawiści wobec mugoli, która skutecznie narastała z wiekiem. Scylla zawsze była nieco naiwna, a z takimi doświadczeniami nietrudno było ją przekonać, że mugole są zarazą tego świata. Wystarczyło, że trafiła na kilka osób z radykalnymi poglądami, by sama stanęła po tej stronie - kiedy po latach niezrozumienia w końcu spotykasz się z czyjąś aprobatą, ciężko nie uznać takiej osoby za sojusznika. Nieważne, jak zepsuty człowiek by to nie był.
Różdżka: Włókno ze smoczego serca, 10 cali, winorośl, giętka
Zwierzę totemiczne: Tarantula
Aura: Niebiesko-fioletowa z czarną oblamówką
O zdolnościach:
Scylla jest istotą wysoce uduchowioną; skupia się na tym, co jest wewnątrz, pozostawiając całą resztę kwestii bez należytej uwagi. W sprawdzianach fizycznych odpada w przedbiegach, bo to książkowa lebioda, która sama nie odkręci sobie słoika, choćby jej życie miało od tego zależeć. Zamiast tego wykazuje się niebywałą spostrzegawczością, widząc o wiele więcej niż inni - nie wydaje się to jednak trudne, kiedy ma się dodatkowe, jasnowidzące oko do pomocy. Interesującym jest jednak fakt, że choć sięga wzrokiem dalej niż zwykły czarodziej, czasem przestaje widzieć to, co ma tuż przed nosem - społeczne sygnały ją niejednokrotnie omijają, nie zauważa ironii i sarkazmu, a na pytania retorycznie zawsze odpowie szczerze jak na spowiedzi.
Ciężko nazwać ją charyzmatyczną, ale ma w sobie wiele rozbrajającego uroku, dzięki któremu zjednywa sobie ludzi, choć im czasem jednocześnie ręce opadają. Nie można odmówić jej też chęci do pracy - jeśli trzeba coś zrobić, Scylla się tego podejmie, choćby z marszu wiedziała, że to się nie powiedzie.
Z domu wyniosła sporą dawkę wiedzy przyrodniczej. Siłą rzeczy, kiedy aktywnie uczestniczy się w eksperymentach ojca jako żywy obiekt badawczy, zauważa się, jak i z czego powstają wszelkie specyfiki. Niejednokrotnie starała się nawet pomóc je tworzyć, licząc na taryfę ulgową, ale... Nie szło jej najlepiej. O wiele lepiej radziła sobie w kuchni.
Zaklęcia opanowała na poziomie przyzwoitym, kończąc szkołę z dosyć dobrymi wynikami, acz należy wspomnieć, że w ten opis nie zalicza się dziedzina transmutacji. Scylla otwarcie odmówiła angażowania się w naukę czegoś, co próbuje ingerować w naturę rzeczy. Zmiany zwierząt domowych w garnki i inne wiadra uważała za zwyczajnie niehumanitarne.
PRZEWAGI
Smak krwi (0): We krwi niesie się magia; niczym czerwona nić przeznaczenia wiedzie do właściciela, a ten, kto wyczuwa w jej smaku subtelne różnice, nigdy nie pomyli go z nikim innym.
Wykaz intencji III: Scylla żyje w cudzej przyszłości, we wspomnieniach bogów, które jeszcze nie znalazły właściciela. Od dziecka dostrzegała znaki tego, co ma nadejść, choć nie zawsze je rozumiała. Brzemię wiedzy ukształtowało ją w osobliwość, w istotę błądzącą oczyma tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga. Mówi zagadkami, często dzieli się wieściami, które nie są koherentne dla nikogo poza nią. Przepowiednie niejednokrotnie rzuca w eter, co odbierane jest jako mamrotanie do siebie bez ładu i składu, a ostrzeżenia, które wydaje, zwykle nie są brane na poważnie. A szkoda - gdyby ktoś czasem doszukał się metody w tym szaleństwie, mogłoby ominąć go wiele przykrego.
Mimo chaotycznej natury tego daru Scylla odnalazła w nim ostoję. Odkąd w wieku jedenastu lat ujrzała swoją własną śmierć, emanuje niezdrowym spokojem, jakby widziała już najgorsze i wiedziała, że cokolwiek się przydarzy, temu nie dorówna. Wiele osób nie rozumie skąd ten niepokojący spokój, bo Scylla źródłem rewelacji się nie dzieli. Wizja była jedynie strzępkiem przyszłości i jej pragnienie doskonalenia się jako jasnowidz wiąże się z tym, że chciałaby przeżyć ją raz jeszcze i tym razem poznać wszystkie szczegóły.
Wróżbiarstwo III: Chcąc dowiedzieć się więcej na temat swojej tragicznej przyszłości, sięgała również po inne metody zerkania weń. Przerobiła już wszystko; rozkładała tarota, wróżyła z fusów, wypatrywała złych omenów w gwiazdach i w niejednoznacznym kształcie lanego wosku. Odpowiedziała sobie w ten sposób na wiele innych pytań, ale nigdy nie na to kluczowe.
Znajomość półświatka II: Dorastała wśród Podziemnych Ścieżek, a nawet wraca tam co weekend w razie możliwości. Nazywa je domem, ale nie mówi tego z dumą. Nie umie wyzbyć się nostalgii, bo wiąże to miejsce z rodziną, ale w głębi duszy coraz bardziej docenia, że się stamtąd wyrwała. Zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy jej relacje z ojcem ochłodziły się w związku z jej wyprowadzką. Nadal ostrzega mieszkańców przed niebezpieczeństwem znad powierzchni, bo to przecież jej ludzie - nie przyznaje się jednak do nich w towarzystwie, bo zbyt wiele mroku to za sobą ciągnie. Nie bez powodu mówi się, że dom rodzinny to twój pierwszy grób.
Astronomia I: Życie w domu Greybacków zawsze toczyło się podług kalendarza księżycowego - wszyscy zerkali w niebo, odliczając dni do nocy, w której księżyc wyda swój cykliczny wyrok. Scylla też zerkała w nocne niebo, ale z innego powodu. To nie księżyc, a gwiazdy sterują jej życiem. Głęboko wierzy, że w nich zapisane jest ludzkie przeznaczenie.
Numerologia I: Scylla od zawsze znajdowała znaczenie tam, gdzie pozornie go być nie powinno, wzory i połączenia między tym, co na pierwszy rzut nie ma ze sobą nic wspólnego. Liczby ją fascynują; eksplorując swój dar siłą rzeczy zainteresowała się też numerologią, zwłaszcza kiedy została uczennicą Dolohova.
Gotowanie II: Na samych oparach wizji przeszłości żyć się nie da. Gotowanie poniekąd uważa za kolejne hobby, choć nauczyła się go z przymusu - ktoś w domu musiał, kiedy wszystkie odpowiedzialne kobiety z niego odeszły.
Niewidzialność (0): Może teraz, kiedy zaciągnęła się na nauki u samego Dolohova, zacznie być kimś więcej niż losową dziewczyną z zagubionym spojrzeniem. Niemniej na chwilę obecną pozostaje nikim.
ZAWADY
Niezręczny towarzysko I: Scylla zdaje się być tak bardzo pochłonięta planem astralnym, że nie nadąża za ziemskim. Widać po niej, że choć intencje ma dobre, społeczne konwenanse ją omijają. Nie rozumie, że nie wszyscy chcą znać swoją przyszłość, dzieli się wizjami niejednokrotnie nieproszona, a także nietrudno przeoczyć, że mamrocze do siebie w miejscach publicznych.
Pośmiewisko I: Przekreśliła swoje szanse na popularność w Hogwarcie wiele razy - począwszy od jedzenia każdego posiłku w towarzystwie swojego pająka o imieniu Mojra, poprzez mówienie na głos nieprzychylnych komentarzy o innych uczniach, a na gadaniu do siebie z własnej i wbrew swojej woli kończąc. Choć ciągnęło ją do rówieśników, miała problem ze znalezieniem przyjaciół i po dziś dzień określenie dziwak posłane w jej kierunku ją boli. Najgorzej jednak znosi wytykanie jej, jak bardzo inna jest na tle swojej rodziny - o ile przytyki od rodzeństwa jest w stanie znieść, kiedy ktoś obcy nazywa ją czarną owcą rodziny, zyskuje nowego nemezis.
Zbieracz I: Kolekcjonuje dziwne rzeczy, które niejednokrotnie nie znalazłyby nigdy właściciela. Największą część kolekcji stanowią martwe, spreparowane owady - trzyma je zamknięte pomiędzy szkiełkami lub w ramkach na zdjęcia jak obrazki. Uważa pozorną brzydotę za fascynującą i niecodzienne eksponaty jej nie odrzucają. Nie potrafi też pozbywać się nieużywanych przedmiotów, bo jest święcie przekonana, że kiedyś na pewno się przydadzą.
Nerwica natręctw I: W szaleństwie jest metoda; mimo ogromu zbieractwa nie ma w nim chaosu. Jeśli wejdziecie do pokoju Scylli, błyskawicznie zauważycie, że wszystko poukładane jest nieprawdopodobnie równo, jakby każdy bibelot był spójną częścią nawiedzonej układanki. Zresztą, nawet poza swoim kątem Scylla wam o tym przypomni - poprawiając ozdoby na waszym kominku chociażby, oczywiście bez pytania.
Toksyczna rodzina II: Może stąpałaby twardziej po ziemi, gdyby nie krzywda, jaką wyrządza jej ojciec. Czas teraźniejszy nie jest pomyłką; choć eksperymenty ustały, a Fenris nie próbuje już desperacko obudzić w najmłodszej córce wilka, nadal uważa jej trzecie oko za swoją własność i żąda przychylnych wizji dla Sfory. Scylla stopniowo zaczyna rozumieć, że ojciec to despota, który chciałby dotrzeć do chwały po trupach własnych dzieci, ale lata jawnego zaznaczania, że jest tą wybrakowaną jednostką sprawiły, że w głębi duszy czuje się winna. Podświadomie spłaca dług niewytłumaczalnej wdzięczności, że nie udusił jej poduszką we śnie, kiedy dowiedział się, że nic z niej dobrego nie wyrośnie. Jest rozdarta, bo z jednej strony wyprowadziła się z domu, by móc w spokoju pielęgnować swój dar od losu, ale z drugiej strony postrzega go jako przekleństwo, które co weekend przyciąga ją ku progowi domu rodzinnego. Lata eksperymentów i daremnej tresury sprawiły, że Scylla stała się odległa, odcięta od świata realnego - zupełnie jakby ojciec upuścił sporą dozę zdrowego rozsądku wraz z pobieraną krwią.
Niedowaga II: Zawsze wyglądała jak skóra i kości. Niejednokrotnie się rozprasza w trakcie jedzenia, wstaje zrobić inną rzecz, pochłonięta lekturą lub owadami zapomina o posiłku. Często gotuje dla innych, rzadko dla siebie. Zarywa noce. Generalnie jest wiele wypadkowych, które utrzymują ją tuż pod granicą zdrowej wagi, czyniąc ją wizualnie o wiele młodszą niż jest naprawdę.
Bezsenność II: Nocą do głowy przychodzi wiele rzeczy; wizje przyszłości, widma przeszłości, koszmary będące amalgamatem jednych i drugich. Czasami rozpędzone myśli nie mogą pozwolić jej zmrużyć oka i tęskno wypatruje w gwiazdach ukojenia. Ciągle ratuje się specyfikami, które pomagają jakoś zasnąć.
Brak energii I: Jest przekonana, że cały problem z rzucaniem zaklęć podczas pełni siedzi jej w głowie. Pełnia zawsze była środkiem, wokół którego obracało się życie jej rodziny. Widziała, jaki ma wpływ na jej bliskich. Scylla jest pewna, że to kwestia stresu związanego z tym wszystkim, że magie blokują nieprzyjemne emocje.
Mizantrop I: W szkole najbardziej wyśmiewana była przez mugolskiej krwi dzieci, które, pochodząc ze świata bez krzty magii, nie rozumiały daru jasnowidzenia. Były pierwsze do rzucania kamieniami, gdy nie kontrolowała trzeciego oka. Ich zachowanie stało się kamieniem węgielnym nienawiści wobec mugoli, która skutecznie narastała z wiekiem. Scylla zawsze była nieco naiwna, a z takimi doświadczeniami nietrudno było ją przekonać, że mugole są zarazą tego świata. Wystarczyło, że trafiła na kilka osób z radykalnymi poglądami, by sama stanęła po tej stronie - kiedy po latach niezrozumienia w końcu spotykasz się z czyjąś aprobatą, ciężko nie uznać takiej osoby za sojusznika. Nieważne, jak zepsuty człowiek by to nie był.
Edukacja: Ukończyła Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, była dumną wychowanką domu Hufflepuff. Choć nie miała większych problemów z nauką, częściowo dzięki posiadaniu trzeciego oka, nie była największą fanką przebywania wśród rówieśników. Dorastając nie znajdywała wspólnego języka z większością wychowanków Hogwartu, przez których regularnie była określana jako dziwna. O ile nie musiała zmagać się z klątwą likantropii jak jej rodzeństwo, też miała swoją przypadłość - dar, którego nie umiała kontrolować, a który objawiał się często publicznie, w ośmieszający dla niej sposób.
Jej ulubionymi przedmiotami była astronomia i wróżbiarstwo, natomiast z nauczycielem transmutacji miała personalną vendettę i nadal życzy mu źle (naprawdę, raz na jakiś czas próbuje zaglądać w przyszłość biedaka, z nadzieją, że w którejś wizji zobaczy, jak mu się różdżka omsknie i transmutuje sobie ten głupi łeb w dzban). Nieźle radziła sobie też w kwestii uroków. Do pozostałych przedmiotów miała stosunek zupełnie ambiwalentny, ale poza wspomnianą transmutacją, była zawsze kimś, kogo miło było mieć na zajęciach.
Doświadczenie: Praktycznie żadne. Po skończeniu Hogwartu wróciła do domu i używała trzeciego oka na życzenie ojca, a także zajmowała się ich podupadającym domem. W razie potrzeby doraźnie zatrudniała się do pomocy w gastronomii czy jakichś losowych sklepach, ale nigdzie nie zagrzała dłużej miejsca, bo Scylla się do pełnoetatowej pracy dla normalnych ludzi nie nadaje. Realną ścieżkę zawodową zaczęła kreować dopiero wiosną '72, kiedy została uczennicą Dolohova.
Aktualne miejsce pracy: Obecnie pracuje w Prawach Czasu - oficjalnie uczy się pod okiem Vakela na kolejnego wybitnego jasnowidza, ale tak naprawdę robi wszystko, o co jest poproszona. Najlepiej wychodzi jej parzenie herbaty.
Cechy szczególne: Sarnie oczy, rozbiegane spojrzenie. Bardzo drobna, wychudzona sylwetka.
Rozpoznawalność: Poziom III. Zanim podjęła się pracy w Prawach Czasu, była prawie nikim. Co poniektórzy wśród Podziemnych Ścieżek i Nokturnu kojarzyli ją jako tą nawiedzoną córkę Greybacków, tę, której likantropia się nie imała. Na tym jednak jej sława się kończyła, co najwyżej chwilę kwestionowali ojcostwo Fenrisa, a potem plotki cichły. Obecnie zaczyna być jednak bardziej rozpoznawalna, bo choć Dolohov skupia na sobie całe światło fleszy, ciężko pominąć nowinkę, że pod skrzydła przygarnął sobie protegowaną. Scylla jeszcze nie wie, jak ma się czuć z cudzymi oczyma na sobie - próbuje podejść do tego z optymizmem, ale wizja potencjalnej sławy ją widocznie stresuje.
Jej ulubionymi przedmiotami była astronomia i wróżbiarstwo, natomiast z nauczycielem transmutacji miała personalną vendettę i nadal życzy mu źle (naprawdę, raz na jakiś czas próbuje zaglądać w przyszłość biedaka, z nadzieją, że w którejś wizji zobaczy, jak mu się różdżka omsknie i transmutuje sobie ten głupi łeb w dzban). Nieźle radziła sobie też w kwestii uroków. Do pozostałych przedmiotów miała stosunek zupełnie ambiwalentny, ale poza wspomnianą transmutacją, była zawsze kimś, kogo miło było mieć na zajęciach.
Doświadczenie: Praktycznie żadne. Po skończeniu Hogwartu wróciła do domu i używała trzeciego oka na życzenie ojca, a także zajmowała się ich podupadającym domem. W razie potrzeby doraźnie zatrudniała się do pomocy w gastronomii czy jakichś losowych sklepach, ale nigdzie nie zagrzała dłużej miejsca, bo Scylla się do pełnoetatowej pracy dla normalnych ludzi nie nadaje. Realną ścieżkę zawodową zaczęła kreować dopiero wiosną '72, kiedy została uczennicą Dolohova.
Aktualne miejsce pracy: Obecnie pracuje w Prawach Czasu - oficjalnie uczy się pod okiem Vakela na kolejnego wybitnego jasnowidza, ale tak naprawdę robi wszystko, o co jest poproszona. Najlepiej wychodzi jej parzenie herbaty.
Cechy szczególne: Sarnie oczy, rozbiegane spojrzenie. Bardzo drobna, wychudzona sylwetka.
Rozpoznawalność: Poziom III. Zanim podjęła się pracy w Prawach Czasu, była prawie nikim. Co poniektórzy wśród Podziemnych Ścieżek i Nokturnu kojarzyli ją jako tą nawiedzoną córkę Greybacków, tę, której likantropia się nie imała. Na tym jednak jej sława się kończyła, co najwyżej chwilę kwestionowali ojcostwo Fenrisa, a potem plotki cichły. Obecnie zaczyna być jednak bardziej rozpoznawalna, bo choć Dolohov skupia na sobie całe światło fleszy, ciężko pominąć nowinkę, że pod skrzydła przygarnął sobie protegowaną. Scylla jeszcze nie wie, jak ma się czuć z cudzymi oczyma na sobie - próbuje podejść do tego z optymizmem, ale wizja potencjalnej sławy ją widocznie stresuje.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Scylla jest bardzo podatna na manipulacje i dała sobie wmówić, że mugole to zło wcielone. Będę próbowała ją skierować ku Czarnemu Panu bardzo mocno, a niech ją Śmierciożercy wykorzystają. Poza tym jest to postać nastawiona mocno na niespodziewane jasnowidzenie, więc chętnie przyjmę wszelkie wizje od MG.i poklękli spóźnieni u niedoli swej proga
by się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga
by się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga