14.11.2024, 03:30 ✶
Aby odpowiedzieć na pytanie Woody'ego, dlaczego bronił Anthony'ego, Jonathan musiałby nakazać drugiemu czarodziejowi, aby gdzieś usiadł i przygotować go na przynajmniej godzinny wykład o biednym, krukońskim Anthonym z przeszłości, którego na pewno trzeba było przed wszystkim bronić, Anthonym przyjacielu, Anthonym szefie, a także o paru innych Anthonych w tym, tym, w którym kiedyś się sam zauroczył (akurat wtedy gdy Shafiq najwyraźniej przestał się dużym w nim), a na to oczywiście i nie mieli czasu i możliwości aby porozmawiać bez wyjawiania kilku sekretów.
– Woody, wyobraźnia ci szaleje mój drogi, naprawdę nie sądziłem, że mógłbyś mu coś zrobić – dodał jeszcze, bo poza gadaniem naprawdę nie zakładał, złych działań Tarpaulina. Po prostu musiał powiedzieć, to co powiedział, bo inaczej nie byłby sobą. – Ale to nie są czasy, aby obrażać się na kogo, kto może kiedyś pomóc tobie, lub twoim bliskim przez zbędne i niepotwierdzone przypuszczenia, zazdrość i fikcyjne śluby. – Przed Zakonem i związanym z nim ryzykiem też chciał Anthony'ego chronić, ale nie znaczyło to przecież, że jego pomoc, nawet bez wtajemniczenia, nie okaże się przydatna.
Po tych słowach, uśmiech powrócił na twarz Selwyna, jednak nie dosięgnął on jego oczu, wciąż objętych powagą.
– Oh, rozumiem więc że nie doświadczę honoru ujrzenia ciebie, jako rycerza na białym koniu, i nie będziesz bronił mojego dobrego imienia, gdy z kolei ktoś inny zacznie je obrażać? Rozumiem. Jakoś będę musiał z tym żyć – powiedział, oczywiście nieco przedramatyzowanie i ruszył w stronę tarcz, tylko po to, aby nie odwracając się krzyknąć coś jeszcze. – A Anthony by bronił! Imienia Tessy też!
Przyjrzał się tarczom, próbując nie myśleć za bardzo o właśnie odbytej rozmowie. Chyba przez to nie miał teraz jakoś ochoty na kombinowanie. Lepiej po prostu załatwić to rozproszeniem, ale na bogów... Nie zakładał, że kiedykolwiek związek Anthony'ego i Erika będzie znany całej rodzinie Longbottoma, ale może na wszelki wypadek trzeba było powoli zacząć odczulać Woody'ego.
Westchnął cicho, przejechał twarzą po dłoni, a potem wycelował w dwie tarcze, aby je rozproszyć.
Rozproszenie tarcz (IV)
Rzut PO 1d100 - 62
Sukces!
Sukces!
Rzut PO 1d100 - 28
Akcja nieudana
Akcja nieudana