• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 6 7 8 9 10
[02.04.1972] Mieszkanie Blacków

[02.04.1972] Mieszkanie Blacków
Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#1
25.01.2023, 21:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.01.2023, 03:07 przez Eunice Malfoy.)  
Furia rozlewała się po kamienicy; nie trzeba było wiedzieć, że ktoś w niej się znajduje, żeby wyczuć, iż coś gęstego wisiało w powietrzu. Żeby wiedzieć podskórnie, iż puszka została otwarta, wypuszczając na świat coś innego, co pozostawało zazwyczaj głęboko skryte, gdzieś na dnie.
Eunice nie wróciła do domu tak szybko, jak pierwotnie planowała - stan, w jakim się znajdowała nieco pokrzyżował szyki, choć w zasadzie było to błogosławieństwo, którego nie była świadoma; dzięki temu furia nie skierowała się ku kolejnej osobie. Ale też i w jakiś sposób wzmagał kłębiące się w młodziutkiej pani Black uczucia. Tych zaś było ogrom, poczynając od skonfundowania, szoku, złości, idąc przez powolne oswajanie się z myślą, którą planowała dopuścić do siebie kiedyś - kieeeedyś, na pewno nie tu i teraz.
  A potem przyszła pożoga.
  Konfrontacja z teściową miała wręcz opłakane skutki, które sięgały dalej niż jedynie wizyta w szpitalu. Przyprawiły wszystko palącą chęcią zemsty, choć ta - jak na razie - jeszcze była utrzymywana w ryzach. Doskonała przyprawą była też chęć ucieczki, której już Eunice pofolgowała, ulatniając się z Londynu w iście ekspresowym tempie, usiłując znaleźć odpowiedzi na nasuwające się pytania. Choć chyba raczej potrzebowała tylko wskazania, iż te tak naprawdę już zna...
  Ranek bynajmniej nie wzbudził chęci do powrotu - tam, w Domu Rozmarynu w Wiltshire czuła się całkiem bezpiecznie. Z dala od Londynu, z dala od teściowej, we względnym pobliżu ojca - choć obawiała się go, to w takiej sytuacji odnosiła nieodparte wrażenie, iż jednak lepiej go mieć w pobliżu. Cóż, rodzina – to słowo miało dość duże znaczenie wśród Malfoyów, nawet jeśli więzi pomiędzy nimi pozostawiały wiele do życzenia.
  Ale też Elliott miał rację, że czas działał na niekorzyść; stąd też wzięła się w garść i wróciła do miejsca, które stanowiło właściwy dom – w końcu to właśnie tu przebywała na co dzień, tu żyła z mężem pod jednym dachem.
  Wróciła do pustego domu, nie od razu jednak – przedtem spędziła niemało czasu na dopinanie spraw, które zbyt długo leżały odłogiem. O wiele za długo, skoro trzeba było tak poważnych konsekwencji, żeby w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. „Kiedyś” straciło rację bytu, wyparte przez „już, teraz, natychmiast”.
  Wpaść w panikę nie wpadła, nie miała ku temu powodów; zakładała, że Perseus miał przecież swoje sprawy, równie dobrze mógł przebywać teraz w Mungu. Nie był dzieckiem, lecz dorosłym, pracującym mężczyzną – toteż ciężko oczekiwać, że zastanie go za każdym razem, gdy przekroczy próg kamienicy.
  Toteż rozsiadła się w salonie, ze stertą notatek – nie było co czekać z założonymi rękoma, czas ten równie dobrze mogła poświęcić utrwalaniu wiedzy, zwłaszcza że koniec semestru zbliżał się coraz większymi krokami.
  Nie drgnęła, gdy dało się posłyszeć dźwięk otwieranych drzwi mieszkania, a potem kroki wespół z laską. Nie uniosła nawet głowy, gdy nie ulegało wątpliwości, iż stanął w drzwiach salonu.
  - Siadaj – poleciła chłodno, przewracając kartkę, by móc spojrzeć na kolejną stronę – Musimy poważnie porozmawiać – oczywista oczywistość, musieli. Tyle że od tego zdania ziała jakaś taka groza...

485
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#2
27.01.2023, 18:33  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.01.2023, 19:28 przez Perseus Black.)  
Perseus miał dwa poważne problemy: zbyt często brał na swe barki ciężar konsekwencji za rzeczy od niego niezależne lub wręcz przeciwnie, upartość nie pozwalała mu dostrzec jego przewinień. Tym razem jednak zdawał sobie sprawę, że w absurdzie sytuacji, w jakiej przyszło im się znaleźć, nie było jego winy - wyprowadził się z żoną z Grimmauld Place jak tylko zorientował się, że Eunice nie czuje się komfortowo w obecności jego matki i starał się ograniczać jej kontakt z teściową do niezbędnego minimum. Był ich łącznikiem oraz mediatorem, nierzadko zmuszonym do wykonywania logicznych fikołków po to, aby obie strony były ukontentowane. Skąd miał wiedzieć, że Daphne w akcie desperacji posunie się do takiego świństwa? W przeciwieństwie do Lycoris nie posiadał daru jasnowidzenia, a nawet gdyby, to zdawał sobie sprawę z tego, jak mgliste i niekompletne potrafiły być wizje.
Za jego plecami powstała więc intryga, w wyniku której musiał ostatecznie wybrać swoją stronę.
Naturalnie opowiedział się za Eunice; nie weszła wszak do tej rodziny z własnej woli, była młoda i niedoświadczona w kwestii rozwiązywania konfliktów, a ponadto była siostrą jego najlepszego przyjaciela i dawnej miłości. Spełnił zatem obietnicę daną poprzedniego wieczora i zajął się wścibskością Daphne w należyty sposób. Aby osiągnąć cel musiał najpierw wtajemniczyć w sprawę Polluxa, któremu zależało wszakże na dobrych stosunkach z Fortinbrasem; był pewien, że to prędzej on przemówi matce do rozsądku, niż sam Perseus, który w jej oczach jeszcze nie wiedział czego chciał. Rozmowa z nią nie przebiegała w sposób pokojowy; gniew płonący w magipsychiatrze sprawił, że dystansował się od niej emocjonalnie, dzięki czemu zauważył psychicznie manipulacje, jakie próbowała na nim stosować. Gdy nie udało się jej wzbudzić w synu poczucia winy, przeszła do ofensywy.
Ostatecznie udało mu się dopiąć swego i Daphne nie miała więcej wtrącać się w ich życie. Oznaczało to jednak, że na tafli ich relacji pojawiła się nieusuwalna rysa; wiele miesięcy, jeśli nie lat zajmie mu ponowne zaufanie kobiety. Teraz jednak cieszył się, że kryzys częściowo został zażegnany. Pozostawała tylko jeszcze jedna kwestia...
Nie spodziewał się, że zastanie Eunice w mieszkaniu, a jednocześnie nie wydawał się wielce zaskoczony, kiedy zobaczył ją w salonie. W pewnym sensie ulżyło mu, że wróciła do domu; ostatnią dobę spędził na zastanawianiu się, dokąd mogła się udać. Nie zastał jej przecież w Rosemary Cottage (nie wiedział, że w czasie, gdy jej tam szukał, spędzała czas z bratem), a do drzwi Malfoyowej posiadłości nie odważył się zapukać. Jeszcze tego brakowało, aby teściowie dowiedzieli się o ich małżeńskich problemach. Perseus został wychowany w taki sposób, aby zostawiać wszystko za zamkniętymi drzwiami; przed światem natomiast miał być idealny. Przez moment przeszło mu nawet przez myśl, że żona mogła znaleźć schronienie w ramionach mężczyzny, który przysłał jej książkę.
Wszystkie te myśli przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy zobaczył ją pochyloną nad notatkami. Cieszył się, że wróciła. Rozczulenie jednak szybko ustąpiło miejsca irytacji. Był w stanie zrozumieć nerwowość związaną z jej stanem oraz wydarzeniami wokół nich, lecz nie zamierzał dać się traktować jako współwinny. Szczególnie, że Perseus również stał się ofiarą postępowania Daphne; wprawdzie mniej pokrzywdzoną niż Eunice, ale nadal był to zamach na jego autonomię. Poza tym nawet Elliott w najczarniejszej dla ich relacji godzinie, gdy jego gniew względem Blacka był jak najbardziej uzasadniony, był w stanie patrzeć mu w oczy.
— Oczywiście, że musimy — odparł gładko, bez cienia zbędnych emocji — Będę u siebie, gdybyś zebrała się na odwagę, aby na mnie spojrzeć. — zakomunikował krótko, po czym odwrócił się na pięcie, aby schować się za drzwiami swojego gabinetu. Czyż przed zawarciem tego związku nie umawiali się na partnerstwo? Ciężko jednak mówić o partnerstwie, gdy druga strona nie raczy nawet podnieść na niego wzroku.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#3
29.01.2023, 04:02  ✶  
To było szybkie, gwałtowne, niemalże ptasie, uniesienie głowy, by wbić niewesołe, zmęczone spojrzenie lodowych oczu prosto w Perseusa. Zacisnęła wargi, mocno, aż zmieniły się w wąską kreskę.
  - Doprawdy, zarzucasz mi brak odwagi? – spytała dość szczególnym tonem, wieszczącym, iż właśnie bardzo, bardzo naciągnięto jakąś strunę i naprawdę niewiele brakuje, żeby pękła.
  A lepiej, żeby nie pękała.
  - Mniejsza – wyrzuciła z siebie niemalże natychmiast, dochodząc do wniosku, że mieli o wiele poważniejsze kwestie do omówienia niż kłótnię na temat braku bądź nie odwagi u Eunice. Temat Daphne nie mógł czekać – pewne kwestie w istocie należało uregulować jak najszybciej. Bo co, jeśli się tego zaniecha? Wczoraj ciąża, dziś klątwy, a jutro? Do czego teściowa byłaby w stanie się posunąć, żeby zmusić synową do wtłoczenia się w narzucone przez nią ramy, do wypełniania obowiązków, jakie sobie wymyśliła, w całkowitym oderwaniu od tego, że to tak bardzo nie była jej sprawa.
  - Naprawdę, siadaj, proszę – właściwie wcale to nie brzmiało jak prośba, wręcz przeciwnie; ton głosu sugerował, iż odmowa nie będzie mile widziana – Bo tak się składa, że mam bardzo dużo do powiedzenia – a ty dużo do słuchania. Tego, oczywiście, nie powiedziała na głos, jednakże zapewne nietrudno się było tego domyślić. Tak jak i tego, że w tej chwili nie wyglądała na kogoś, kto znajdował się u szczytu formy, co niezbyt mijało się z prawdą – w istocie najchętniej owinęłaby się kołdrą i zwinęła w kłębek, żeby zapaść w sen. Choć możliwe, że en byłby zbyt lekki, zbyt krótki, ciągle przerywany pobudkami, by w istocie zapewnić odpoczynek.
  Odłożyła notatki na blat ławy i wskazała wymownie dłonią na pusty fotel. Tak, miała najwyraźniej zamiar przejść do sedna sprawy, najlepiej tu i teraz, natychmiast. I raczej nie należało się temu dziwić, zwłaszcza że była błogo nieświadoma, że brat nie raczył posłuchać jej prośby i zarazem zdeterminowana, żeby go ubiec.
  Cóż, może i się spóźniła z tym, niemniej w zanadrzu miała jeszcze coś, czego nie wiedział nawet jej brat.

321/806
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#4
01.02.2023, 12:46  ✶  
Elliott nauczył go spolegliwości; w jego towarzystwie Perseus stawał się rozgrzanym do czerwoności prętem, któremu ukochany nadawać mógł dowolny kształt, poddawał się jego woli, posłusznie spełniał każdą z jego próśb. Zupełnie inaczej czuł się w obecności Eunice, która jeszcze rok temu jawiła mu się jako pozbawiona osobowości mimoza, efemeryczna istota stanowiąca zaledwie tło dla relacji z jej bratem. Im bardziej się do niej zbliżał, tym coraz wyraźniej dostrzegał, jak ogromny posiadała potencjał, bezlitośnie miażdżony przez to, jak wielce była zagubiona w otaczającym ją świecie. Chciała zdominować dyskusję i zaznaczyć swoją pozycję, lecz z każdego słowa wylewały się emocje, które przez niejednego oponenta mogłyby zostać uznane za słabość – poznał to na własnej skórze zaledwie kilkanaście godzin temu.
— Jeśli ma to przebiegać w takim tonie, to spasuję — odrzekł, jednak nie wycofał się do gabinetu, jak pierwotnie zakładał jego plan. Zamiast tego podszedł do kanapy zajmowanej przez żonę i pochylił się nad nią, zatrzymując swą twarz milimetry od jej własnej — Wiem, co się wydarzyło i już się tym zająłem. Rozumiem twój gniew, ale ogromnie bym docenił, gdybyś nie traktowała mnie jako głównego antagonisty w tej historii.
Wsunął palce w jasne loki i oparł czoło o jej własne. Słodki zapach jej perfum sprawiał, że kręciło mu się w głowie, oddech stawał się płytki, zaś usta płonęły chęcią spoczęcia na atłasie skóry; ruszył więc na wędrówkę od skroni, poprzez wzgórza kości policzkowych, by spocząć na kąciku jej ust.
— Przepraszam, przepraszam, jestem tym wszystkim takim zmęczony — wyznał półszeptem, zakładając jej włosy za ucho — Jestem po twojej stronie, zawsze byłem. Nie przebieraj więc w słowach i nie wahaj się posunąć do rękoczynów, jeśli tylko przyniesie ci to ulgę. A potem przygotuję ci kąpiel i zaparzę herbatę, albo przyniosę lampkę wina i wtedy znajdziemy jakiejś wyjście razem.
Gniew nie był najlepszym doradcą, chyba, że chodziło o prędkie zniszczenie czegoś bezpowrotnie. A przecież Perseus niczego niszczyć nie chciał; być może nie zostali małżeństwem z własnej woli, lecz nie oznaczało to, że miał odpuścić tę relację, gdy pojawią się pierwsze trudności.
Oparł laskę o kanapę – nie była mu w tamtym momencie potrzebna. Nie zważając na ewentualne protesty, objął Eunice mocno i przycisnął do siebie, a wzruszenie ścisnęło go za gardło. 
— Nie znikaj mi tak więcej… — poprosił z policzkiem wtulonym w jej miękkie pukle, podczas gdy duża dłoń błądziła po jej plecach. — Choćbyś miała ochotę wydrapać mi oczy, znajdź mnie i zrób to, zamiast uciekać.
Sam przecież boleśnie się przekonał o nieskuteczności ucieczki; nawet jeśli na początku pojawia się poczucie ulgi, to nie jest ono w stanie przetrwać wieczności. Problemy powracają bez względu na to, czy azylem przed nimi jest pachnąca rozmarynem posiadłość w Wiltshire, czy paryskie mieszkanie na poddaszu, gdzie gołębie wiją swe gniazda w lukarnie.
— Więc jak będzie? — zagaił po chwili, wciąż nie wypuszczając jej z objęć.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#5
05.02.2023, 16:54  ✶  
Postępowanie Perseusa przypominało teraz drażnienie niedźwiedzia. Tak, Eunice zazwyczaj bywała całkiem miła w obejściu, choć też – oczywiście – zdarzało się jej być również i szorstkawą. Teraz zaś? Najwyraźniej w garnku zbyt długo się już gotowało pod pokrywką, a teraz to wszystko wybuchło i to z taką siłą, że pokrywka wbiła się w sufit.
  Uniosła brew. No doprawdy, będzie ją tu pouczał, jakim tonem? Zwłaszcza teraz, w takiej sytuacji, która zaszła o wiele, wiele za daleko niż kiedykolwiek powinna. Nie, wróć, to wszystko nigdy nie powinno było mieć miejsca – zaczynając od podmiany, na klątwach kończąc.
  Nie drgnęła, gdy podszedł. Nie drgnęła, gdy zbliżył twarz do jej własnej. Lodowy posąg – to określenie teraz chyba najlepiej pasowało do Eunice, zupełnie niepodobnej do tej kobiety, którą przecież potrafiła być. Brakowało całej tej miękkości i ciepła, jakie towarzyszyło podobnej bliskości. Bliskości, której teraz nie pragnęła.
  Odwróciła głowę, nie pozwalając, by doszło do zetknięcia się czołami. Z każdą kolejną chwilą zaczynała odnosić wrażenie, że Perseus najzwyczajniej w świecie nie traktuje jej do końca poważnie, zwłaszcza teraz, gdy ewidentnie próbował podważyć nadawany ton tej rozmowie. Zamiast wysłuchać tego, co chciała powiedzieć… no właśnie.
  - Elliott ci powiedział? – spytała chłodno. Wiedział. Z listu nie wynikało, że Daphne się przyznała, wręcz przeciwnie – osobiście nawet nie podejrzewała prukwy o to, że ta wyjawiłaby swoje uczynki, nawet gdyby wsadzić ją w metalowe buty i kazać chodzić po rozgrzanych węglach. Brat zaś… otwarcie powiedział, że porozmawia z Perseusem. I w zasadzie odmówił złożenia obietnicy, że posłucha prośby i zostawi wszystko w rękach Eunice, dokładnie tak, jak tego pragnęła.
  Czy protestowała? Oczywiście że tak, praktycznie natychmiast wcisnęła swe ręce między nich, stawiając opór wobec takiej bliskości.
  - Jak będzie? Tak, że może najwyższa pora, abyś przestał mi umniejszać i próbował mnie uciszyć za wszelką cenę – syknęła. W innej sytuacji być może nawet by uległa swojemu mężowi, jednakże teraz… teraz to było naprawdę frustrujące. Chciała coś powiedzieć, a on, zamiast po prostu usiąść grzecznie na dupie, odmawiał dania jej głosu. Nie słuchał, znów, tak samo jak i prawie miesiąc temu, gdy spytała podczas kąpieli, czy „ważne wieści” mogą poczekać. Cóż, magopsychiatra, którego zadaniem – wydawałoby się – było słuchanie innych, najwyraźniej nie wsłuchiwał się w to, co próbowała przekazać mu jego własna żona.
  - Będzie też tak, że chcę, abyś mnie natychmiast wypuścił. I że nie chcę widzieć twojej matki, nigdy, a jeśli kiedykolwiek spróbuje przekroczyć próg naszego domu, to dowiem się o tym i możesz być pewien, że załatwię to wtedy po swojemu. Czy to jest jasne, Perseusie?

  
412/1218
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#6
05.02.2023, 22:17  ✶  
Naprawdę chciał być po jej stronie. Chciał wysłuchać, co ma mu do powiedzenia. Chciał z nią porozmawiać, zapewnić, że więcej nie stanie się jej krzywda, że będzie przy niej bez względu na wszystko. Że będzie jej schronieniem i tarczą, że wyrzekłby się dla niej całego świata. Przecież dla niej postawił się rodzicom, przed którymi drżał nawet jako dorosły mężczyzna.
A Eunice? Zachowywała się w taki sposób, jakby wszystko od początku było jego winą. Starał się przecież dla niej, starał ze wszystkich sił, żeby jej dogodzić, a jednocześnie nie zawieść matki - była wszak starszą schorowaną kobietą, która potrzebowała opieki swego najmłodszego syna. Był rozdarty pomiędzy obcą dziewczyną, której chciał uchylić nieba, a rodziną, która stanowiła wszak nadrzędną wartość w życiu Blacków (pod warunkiem, że spełniali narzucane im przez nestorów wymagania). Zaryzykował dla niej i w zamian wymierzyła mu mentalny policzek. Dotychczas patrzył na nią z czułością, lecz od tamtej chwili zaczął czuć względem niej tylko zniechęcenie, kiedy w tak nieudolny sposób próbowała udawać Elliotta. Różnica pomiędzy nią, a jej bratem polegała jednak na tym, że on rzeczywiście był silną, dominującą osobowością, która umiała zachować spokój i rozmawiać z Perseusem nawet w chwili wzburzenia. Eunice natomiast była na wskroś przesiąknięta agresją, zaś męża traktowała jak przedmiot, na który mogłaby przenieść swój konflikt z teściową.
Odsunął się, gwałtownie, zupełnie tak, jakby szorstkość jej zachowania zadawała mu fizyczny ból. Nie chciał jej więcej dotykać, nie chciał z nią sypiać, nie chciał mieć z nią nic wspólnego.
Owszem, bywał ekscentryczny, miewał problemy ze skupieniem uwagi, gubił czasem takt, mówił za dużo lub nie odzywał się wtedy, gdy było to wskazane. Kiedy jednak działo się źle - tak, jak teraz - potrafił wziąć się w garść i postąpić jak należy. Miał dość tej sytuacji i traktowania go w taki sposób, jakby to on do niej doprowadził. Kolejny raz w ciągu ostatnich siedmiu lat pożałował wyjazdu do Paryża i wszystkich jego konsekwencji. 
— Elliott? — grymas zdziwienia wpełzł na jego lico. Obiecał, że nie wyda przyjaciela i za wszelką cenę zamierzał dotrzymać słowa; zbyt wiele rzucił ich na wiatr w przeszłości, by kolejny raz nadszarpywać jego kruche zaufanie, które od blisko dwóch lat próbował odzyskać. — Dlaczego, u licha, miałby mi to powiedzieć? Byłem u matki i ją przycisnąłem, ale... Och, czy ty rozmawiasz o naszych problemach z innymi ludźmi?
Jakby nie patrzeć, powinna była przyjść do niego w pierwszej kolejności - interwencja Malfoyów mogła wprowadzić jedynie więcej zamieszania, niż było to konieczne.
— Traktuję cię odpowiednio do twojego zachowania. Jesteś rozpieszczona, Eunice. Rozpieszczona, wyniosła i nieprzyjemna. Nie chcę rozmawiać z kimś, kto najpierw nie raczy na mnie spojrzeć, a potem rozkazuje mi we własnym domu, zupełnie tak, jakbym był dzieciakiem na dywaniku u dyrektora. Odkąd tylko przyjęłaś moje oświadczyny skaczę wokół ciebie i spełniam każdą twoją zachciankę. Skończ robić ze mnie antagonistę. — odparł wreszcie — Jeśli chcesz być jak Elliott, naucz się najpierw przynajmniej udawać, że panujesz nad sytuacją i masz jakiś szacunek do swojego rozmówcy. W tym momencie przypominasz tupiącą nóżką nastolatkę.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Widmo
The bodies in my floor all trusted someone.
Now I walk on them to tea.

Eunice Malfoy
#7
16.02.2023, 21:13  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.02.2023, 21:26 przez Eunice Malfoy.)  
Uniosła brew, obserwując reakcję męża, gdy padło imię brata. Uwierzyła? Być może. A może nie, trudno to było tak naprawdę stwierdzić. Wiedziała jedno: mogła nie zdążyć przed starszym bratem w kwestii rozmówienia się z jej mężem. Niemniej w ostatecznym rozrachunku nie to było tu i teraz najbardziej palącą kwestią – zupełnie co innego wysuwało się na pierwszy plan.
  - ”Naszych problemach”? Nie, Perseusie, w momencie gdy twoja matka podmienia moje eliksiry a na koniec jeszcze dokłada mi klątwy, przez co musiałam biec do Munga, to przede wszystkim jest to mój problem. Bo to nie ty zostałeś poszkodowany, nie w twoim ciele gnieździ się coś, czego nigdy nie zapraszałeś. I na twoim miejscu cieszyłabym się, że nie zgodziłam się wezwać Brygady, zgodnie z sugestią uzdrowicielki. A może, Perseusie, powinnam była jednak sobie porozmawiać z niewątpliwie uprzejmymi panami? Och, zapewne byliby zachwyceni, że mają dowody na czarną magię. Ofiarę i świadka, bardzo czysta sprawa, do tego z pewnością dałoby się dołożyć paragrafy za tę podmianę. No, powiedz mi, powinnam była? Jeszcze nic straconego, uzdrowicielka się zgodzi, jak tylko ją poproszę – trudno było ocenić, czy w istocie mówiła poważnie, czy jedynie rzucała swego rodzaju wyzwanie. Ostrzeżenie. Że jeszcze krok, jeszcze chwila, a zaraz znajdą się w miejscu, z którego naprawdę nie będzie odwrotu. Choć właściwie to i bez tego raczej doskonale radzili sobie doskonale z zaprzepaszczaniem tych paru wspólnych miesięcy.
  Miało być wspólne całe życie, zgodnie z przysięgami, jakie składali. Ale im dłużej ta „rozmowa” trwała, tym bardziej Eunice jednak mała poczucie, że nie bardzo chce w tym tkwić. Emocje swoje robiły, podsycane dodatkowo hormonami buzowały z siłą, jakiej do tej pory nie znała i z którą chyba nie do końca była w stanie sobie poradzić. A może nawet nie próbowała, może wolała tego wszystkiego w sobie nie tłamsić – cóż, to wiedziała tylko ona. Tak samo jak i to, że następny dzień zwykle przynosił inną perspektywę, tyle że…
  Och, cudownie.
  Brew uniosła się jeszcze wyżej, jasne oczy zdawały się pociemnieć. Ale nie, nie rzuciła się na Blacka, jej dłoń nie wystrzeliła do przodu, żeby wymierzyć siarczysty policzek za wypowiedziane słowa. Chociaż swędziała okrutnie, uparcie namawiając, żeby w ten sposób dać upust swojej złości. Zwłaszcza że jak wspaniałomyślnie sam się dopiero co podkładał… chłopiec do bicia, na własne życzenie. Jakkolwiek by dziwnie to nie brzmiało.
  Ciszę, jaka zapadła po słowach Perseusa przerwało… klaskanie. Powolne klaskanie, parodia zwyczajowego uznania, okazywanego tym właśnie gestem.
  - Brawo, widzę, że w końcu maska spadła i pokazałeś, kim naprawdę jesteś – wyrzekła dość powoli – Perseus - przyjaciel. Perseus - obrońca. Jak pięknie to brzmiało. Wiesz? Chciałam w to uwierzyć. I powoli zaczynałam myśleć, że może jednak nasi ojcowie nie popełnili błędu, zmuszając nas do małżeństwa. Ale co się okazuje? – urwała wygładziła zadziwiająco spokojnym gestem fałdy spódnicy, po czym wstała – Rozpieszczona, tak? Przez całe nasze małżeństwo tak naprawdę poprosiłam ciebie o dwie rzeczy. Żeby się wyprowadzić z Grimmauld Place i żebyś mnie wysłuchał. Cała reszta to był wyłącznie twój twój pomysł. We „własnym domu”? Naprawdę? To co ja tu w ogóle robię, skoro to jest twój dom? – spytała raczej retorycznie, bowiem nie przestawała mówić – Antagonistę? Otwórz oczy, Perseusie, nie powiedziałam ani jednego słowa przeciwko tobie, a ty się od razu ustawiłeś w pozycji… och, aż mi brakuje słów, gratuluję, nieczęsto mi się to przytrafia. Bo co? Bo tak bardzo się boisz tego, co mam do powiedzenia? Tak bardzo nie widzisz świata poza matką, że starasz się za wszelką cenę odebrać mi głos, żebym tylko nie mogła jej o nic oskarżyć? O to chodzi? Choć nie, nawet nie odpowiadaj, nie chcę słuchać twoich usprawiedliwień, ale na twoim miejscu zastanowiłabym się porządnie, Perseusie, jak to jest, ze łatwiej się wyprowadzić niż po prostu posłuchać, co własna żona ma do powiedzenia? Zwłaszcza że twoja praca polega na słuchaniu, nieprawdaż? – urwała na chwilę, wykorzystując ją na zręczne zebranie notatek – Wiesz, twoja matka przynajmniej nie ukrywała, kim naprawdę jest. Ty zaś… to jest o wiele gorsze. Ładne słówka z wierzchu, a pod spodem okazuje się, że tak naprawdę niewiele się od Daphne różnisz. I nie, nie szukaj mnie, siedź sobie w swoim domu, pozwalaj dalej jej sobie wchodzić na głowę, proszę bardzo. Ja się z tego wypisuję. – rzuciła i skierowała się w stronę wyjścia z pomieszczenia, nie odwracając się nawet przez ramię. Zaraz potem rozległ się stukot szpilek na schodach i głos Eunice, wołający do istoty, której Perseus nie zdążył poznać:
  - Szafirka, pakujemy się!
  Tego wieczora Black naprawdę nie miał usłyszeć żadnego słowa przeciwko sobie. Malfoyówna chciała tak naprawdę tylko poinformować go o machinacjach matki i o tym, że nie chce mieć nigdy z nią do czynienia. Że w tej sytuacji kontynuowanie ciąży jest bezcelowe, również ze względu na dobro przyszłych dzieci, bo istniało ryzyko, że nie będzie w stanie patrzeć na nich inaczej niż jak na efekt machinacji znienawidzonej teściowej. W końcu: miał się dowiedzieć, że kończy się wieczne „wypożyczanie” skrzata z Grimmauld Place.
  Może i źle się do tego zabrała, ale istniał ktoś, kto nigdy nie popełnił błędu? Niemniej tego faktu nie dało się podważyć: uciszanie Eunice za wszelką cenę w tej sytuacji podpadało praktycznie pod przemoc. A blondynka, choć młoda, nie miała zamiaru na coś takiego pozwolić.
  Cóż, wyglądało na to, że tego dnia coś nieodwracalnie pękło.


864/2082
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#8
17.02.2023, 22:58  ✶  
Histeria. Książkowy przykład histerii.
Zamrugał kilkukrotnie, nie wierząc w to, co właśnie działo się przed jego oczami. Spodziewał się gniewu, rzucania ślubną zastawą (chociaż osobliwych filiżanek od Eden byłoby mu szkoda - mięśnie jego twarzy nawet nie drgnęły, gdy zdał sobie sprawę z tego, że bardziej miłuje porcelanę od szwagierki, niż własną żonę), ale żeby córka samego Fortinbrasa Malfoya, byłego Ministra Magii, wykazała się takim brakiem klasy i urządzała aż takie cyrki? Czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę z wagi własnych słów, czy po prostu rzucała co jej ślina na język przyniesie?
— Skoro uważasz, że bycie w tej sytuacji bardziej pokrzywdzoną czyni ten problem tylko twoim, to czego właściwie ode mnie oczekujesz? — ramiona uniosły się i opadły w bezsilnym westchnieniu. Bowiem co z tego, że jego praca wymagała od niego cierpliwości i opanowania? Czy bycie magipsychiatrą obdzierało go z innych cech osobowości? Czy po godzinach pracy nie mógł być po prostu człowiekiem, który również posiada emocje i je okazuje? Czy zawsze musiał zachowywać się tak, jakby był na dyżurze w Lecznicy? Cóż, zachowanie Eunice wskazywało na to, że tak. Wyprostował się więc, a jego twarz nabrała poważnego wyrazu; od tamtej chwili zamierzał dystansować się od wszystkiego, co miało paść z jej ust. Nie był już jej mężem, a lekarzem, przed którym stanęła kobieta podejrzewana o zaburzenia dysocjacyjne i narcystyczne. Deliryczny, oderwany od rzeczywistości umysł, skupiony jedynie na zaspokojeniu swoich egoistycznych potrzeb.
— Czy rozumiesz, że chcąc zemścić się na mojej matce doprowadzisz do skandalu, który może pogrążyć również twoją rodzinę? Czy jesteś świadoma tego, jakie konsekwencje może mieć wyciąganie na światło dzienne prywatnych brudów? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że ściągając Brygadę Uderzeniową na Grimmauld Place zaszkodzisz więcej niż jeden osobie? Co zrobisz, gdy zaczną przeszukiwać rodową posiadłość i natkną się w rzeczach mojego ojca na coś, co może sprawić kłopoty Fortinbrasowi? Jak spojrzysz Elliottowi w oczy, jeśli pośród moich kufrów na strychu znajdą kompromitujące go listy? — komu właściwie chciała zrobić na złość? Wśród Blacków i Malfoyów nie było chyba osoby, która nie miałaby trupa w szafie. Wszyscy znajdowali się na niewidzialnej pajęczynie powiązań, której Eunice nie dane było zrozumieć; interesy, intrygi, palone mosty i grzebane zwłoki, przyjaźnie dłuższe niż jej egzystencja, miłosne uniesienia w winnicy na południu Francji. Pewnych rzeczy nie dało się ot tak wymazać z życiorysu.
Nie miał pojęcia na co liczyła, porównując go do matki; nie było to w jego oczach żadną przywarą. Jego miłość do Daphne była trudna i najeżona kolcami, w ciągu jego życia niejednokrotnie wystawiona na próbę. Zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej wrzeszczał na nią i stawiał granice, a teraz był gotów bronić jej do utraty tchu. Była wszak najważniejszą kobietą w jego życiu, o której to surową miłość tak rozpaczliwie zabiegał. "Kocham cię i chcę dla ciebie jak najlepiej. Dlatego musisz robić wszystko, co ci każę" - usłyszał od niej po powrocie z Paryża. Wówczas obruszył się na te słowa, jednakże teraz gotów był przyznać jej rację.
— Nie widzę dla nas przyszłości — skwitował krótko, patrząc w ślad za sylwetką Eunice znikającą na piętrze, jednak nie był pewien, czy usłyszała jego słowa.

2051 słów.


Koniec sesji


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Eunice Malfoy (2122), Perseus Black (2095)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa