• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[25.08.72] Devon | If it wasn't for the nights

[25.08.72] Devon | If it wasn't for the nights
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#11
04.09.2024, 02:01  ✶  
Przez chwilę w wodzie widzisz coś, co chciałbyś, aby się wydarzyło. Wróżba przyszłości czy tylko wizualizacja twoich pragnień...?
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#12
04.09.2024, 02:22  ✶  
- Nie - odpowiedział krótko, ale wyraz jego twarzy świadczył o tym, że pomimo szybkiej reakcji zastanawia się nad tym jakoś głębiej. W końcu jednak pokręcił głową. - Tak se w sumie myślę, że ten gówniarz od Heather miał taką muszlę jak ja i Longbottom kazała mu ją zdjąć? Może jej efekt miał coś wspólnego z jego ochotą wskoczenia na miotłę? Bo przecież typ był jeszcze gorszy jak ty, bez urazy - zasugerował, drapiąc się w zastanowieniu po policzku, ale jaki dokładnie efkt miała mieć ta akurat muszla to już nie miał bladego pojęcia. - Może się jakoś zgrywa z moimi naturalnymi predyspozycjami? - do robienia głupich rzeczy, oczywiście.

- Basilius, ja ciebie proszę, czy ty nigdy przenigdy nie słyszałeś o książkowym przykładzie działania czyli robienie czegoś, żeby inni się zadowolili i dali ci spokój? Na przykład, udawane randkowanie? Może gdybyś przeczytał coś więcej jak atlas kości, to byś wiedział - westchnął ciężko. On był oczywiście ekspertem, bo jak chodził z Lorraine to ta przecież pożerała tego typu szmirską literaturę, a on teraz wiedział te rzeczy tak czy siak. - Czy w ogóle jakiekolwiek inne udawanie. Umawiasz się na randkę czy inne spotkanie, pyk pyk, reszta kibiców jest zadowolona, a potem niestety nie wyszło, wszyscy są smutni ale już nie naciskają - machnął na niego ręką, bo do czego to doszło, żeby on mu tłumaczył takie rzeczy. Ale czy w sumie Prewett miał kiedykolwiek dziewczynę? - W sumie tu się zgodzę. Wygląda na taką, którą zapraszasz na randkę, ale ona nawet nie wie że to randka - ale już do tego, ze z nią na pełnoprawnej randce był, to się nie zamierzał przyznawać. No, prawie pełnoprawnej randce, bo się skończyło ściganiem poszukiwanego. - Ja? Ja! Wypraszam sobie, ja jestem niczym balsam na duszę.

Ale potem znowu nieco sceptycznie spojrzał na ciemną taflę wody, bo kuzyn najwidoczniej miał jakieś wątpliwości. Zrobił krok w przód, kręcąc głową, żeby znowu pochylić się nad zagłębieniem między skałkami i spojrzeć na niby to zaczarowaną wodę.
- No dawaj wodo coś dobrego... - mruknął, jakby chcąc ją zachęcić do działania.

!magicznawoda
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#13
04.09.2024, 02:22  ✶  
Widzisz przez moment coś, co tego lata stać się mogło, ale się nie stało, bo taką podjąłeś decyzję... albo jakiejś nie podjąłeś - czy ten obraz napełni cię ulgą, goryczą czy może sprawi, że zmienisz zdanie w jakiejś sprawie...?
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#14
06.09.2024, 12:38  ✶  
Basilius obrzucił go uważnym spojrzeniem.
– Predyspozycjami do czego? Głupstw? Tak, myślę, że to akurat całkiem możliwe – powiedział, myśląc jednocześnie o tym, co zrobił Lupin. – Cameron pewnie po prostu chciał się popisać, co podkręciło efekt muszli. Wątpię, czy gdyby sam już nie miał głupich myśli, to i tak by to zrobił. Brenna raczej nie dawałaby żadnych ryzykowanych zaklęć. – On sam przecież zleciał z tej miotły przez wiele różnych czynników, a nie tylko dlatego, że muszla dodała mu nieco energii, wiec postanowił poświęcić się robieniu głupich rzeczy.
Basilius wiedział o co chodziło Atreusowi. Sam przecież przeczytał kilka tanich romansideł, nie z własnej woli oczywiście, po prostu myślał wtedy o randce z pewną pracownicą księgarni, która polecała mu tego typu powieści, a on chciał u niej zapunktować. Skończyło się to oczywiście bardzo złym wyjściem i wykrawiającą się Brenną (która uratowała go wtedy od czarownicy, która już planowała z nim dzieci), ale niestety treści tych romansideł nie udało mu się wyrzucić z głowy. Oczywiście nie mógł się do tego przyznać kuzynowi za żadne skarby, więc po prostu uraczył Bulstrode kolejnym podejrzliwym spojrzeniem, a potem pokręcił głową.
– Niech ci będzie – oznajmił w końcu. – Rozumiem, że zadziałało i masz już spokój? – Może sam powinien zastosować podobną taktykę, gdy ktoś próbowałby go z kimś swatać. – No dobrze masz rację. Twoja wersja brzmi bardziej prawdopodobnie.
Balsam na duszę... Przewrócił oczami.
– Chyba balsam na duszę dementora – odpowiedział i sam ponownie skupił się na wodzie, w której zobaczył... Nic. Zmarszczył brwi. W tafli odbijały się jedynie ich odbicia, ale nic więcej.
– No dobra. Teraz ja nic nie widzę – oznajmił, ale w tej chwili do jego uszu dobiegła melodia. Przyjemna melodia. Nie mógł przypomnieć sobie skąd ją znał, ale bez wątpienia koajrzyła mu się z czymś miłym. Może jakaś przyśpiewka Krukonów w Hogwarcie? Albo głupia piosenka, która ułożył sobie z rodzeństwem i kuzynami podczas jakiś wakacji? Zaczął się rozglądać dookoła, jakby miało mu to pomóc zidentyfikować znaną-nieznaną melodię. – Hej, mówi ci coś taka melodia jak la la la na na na la la la?
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#15
29.09.2024, 07:54  ✶  
Zmierzył Basiliusa zniesmaczonym spojrzeniem, bo ten był trochę za bardzo rozgadany jak na kogoś kto znajdował się w zasięgu oczka wodnego przy jednoczesnym lęku przed wodą. Ale Atreus postanowił być w tym momencie niezwykle łaskawy i nie wepchnąć go do wody. Zamiast tego westchnął, prosząc siłę wyższą o to żeby dała mu cierpliwość bo siły ma aż za dużo i nie chce jej wykorzystać.
- Do ryzyka, zgryźliwy staruchu - mruknął, połykając przekleństwo, które cisnęło mu się na usta. - Najwyraźniej się nimi zaraził od swojej drogiej narzeczonej, bo Wood ma same głupie pomysły - nie posiadał co prawda na to dowodów, bo nie chciał z nią mieć wiele wspólnego, ale wystarczyło mu tylko na nią spojrzeć żeby z łatwością wyrobić sobie o niej odpowiednie zdanie.

- Oczywiście, że zadziałało. Czemu miało nie zadziałać - rzucił, chociaż jedyne co w tym momencie się liczyło to to, że Basil wyglądał jakby w te wszystkie bzdury faktycznie uwierzył. Znaczy, może w normalnych warunkach Bulstrode posłużyłby się podobną taktyką, ale zazwyczaj był na aż nazbyt leniwy. Musiałby coś z tego mieć, żeby faktycznie udawać dla spokoju takie głupoty. - Dziękuję. Mam tylko nadzieję, ze nigdy nie będziesz musiał sprawdzać tego na własnej skórze - kiwnął głową, jakby z troską klepiąc go po pleckach, bo jego akurat w takiej sytuacji to sobie już absolutnie nie wyobrażał. A jeśli już to jako kompletną ofiarę sytuacji, która pogubiłaby się we wszystkim jeszcze bardziej niż powinna.

Zignorował już tego dementora, no bo już naprawdę - mogli się tak przepychać w jedną i drugą stronę aż do samego ranka i nic by z tego nie wyszło. Zamiast tego przyjrzał się tafli i tym razem woda faktycznie wydawała się pokazać mu... coś. Dziwne uczucie zaciążyło gdzieś w żołądku, bo często kiedy Longbottom go denerowowała, zastanawiał się nad jedną rzeczą, która przyszła do niego na statku. W sumie to były dwie rzeczy, które zostawiła w nim Perła Morza; pierwszą było poczucie, że w sumie powinien ją wtedy pocałować. Dla zaspokojenia własnej ciekawości i kiedy mógł się wykręcić słabą wolą i odgrywaniem nadanej mu przez Fawley roli. Ale drugą był obraz, który widział teraz, powtarzający mu w głowie pytanie co by było, gdyby zrealizowali jego pomysł i faktycznie popełnili razem samobójstwo.

Atreus przez moment stał, próbując przełknął obraz ich dwojga, z krwią cieknącą po nadgarstkach, trzymających się za ręce i z kipiącą wodą, która wlewała się schodach, niszcząc wizję. Mrugnął i nawet jeśli obraz rozpłynął się, to dziwne uczucie zostało, a wtedy Basil zaczął swój krótki koncert.
- W barda się zamieniasz? Karierę postanowiłeś przemyśleć? - zapytał, przeczesując włosy palcami z roztargnieniem. - Nie znam, ale chyba... chyba masz to samo co ja wcześniej? Też słyszałem melodię, ale to było raczej la la laaa.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#16
12.10.2024, 15:02  ✶  
Paradoksalnie zamiast mu się odgryźć za tego zgryźliwego starucha, Basilius jedynie parsknął krótkim śmiechem i pokręcił głową.
– Jeśli takie rzeczy w związkach są zaraźliwe, to chyba naprawdę dobrze, że z planu Erika nic nie wyszło, bo bałbym się tego, które z was mogłoby przejąć cechy po tej drugiej osobie i jakie to byłyby cechy – odpowiedział, ale już nie aż tak złośliwie, a jedynie żartobliwie. Chociaż było w tym coś ironicznego, że Atreus, głowny podejrzany praktycznie od samego początku w sprawie wysłania tamtego przeklętego ogłoszenia do gazety, narzekał mu na swatanie. Dlatego też, gdy jego kuzyn powiedział mu o swoich nadziejach, ten uniósł brew do góry.
– Naprawdę? A więc jednak chcesz w to brnąć? – spytał. On dostawał jakieś listy z wymiarami, a ten bezczelnie mówił Mam tylko nadzieję, ze nigdy nie będziesz musiał sprawdzać tego na własnej skórze. Z wymiarami! Czy ktokolwiek z rodziny wiedział, jak stresujące było uważanie na kogoś kto przebywał często w Mungu, i najwyraźniej chciał się z nim ożenić, gdy kojarzyło się jedynie wymiary tej osoby?
Rozumiał już czemu wcześniej Florence tak długo przypatrywała się tej wodzie, bo zdecydowanie było w niej coś magicznego. I to dosłownie magicznego, bo normalne wody raczej nie pokazywały marzeń o wychodzeniu wcześniej z pracy, ani nie puszczały nikomu melodii. Ciekawe skąd to się brało i czy efekt był trwały? Może ktoś z gości, lub organizatorów, rzucił jakiś czar? A może tak już zawsze tutaj było?
Zerknął na Atreusa i zmarszczył brwi, bo na ile znał kuzyna (a jednak ciężko nie poznać kogoś dobrze, przez te wszystkie lata rodzinnych obiadów, wmawiania głupich rzeczy i zamykania w korytarzach) to widział, że chyba coś było nie tak.
Dlatego też zignorował przytyk o zmianie kariery, jak i fakt że oboje najwyraźniej słyszeli inną melodię (chyba, że Atreus również nie potrafił dobrze nucić) i przyjrzał się lepiej czarodziejowi.
– Wszystko w porządku Atre? Co zobaczyłeś?
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#17
17.10.2024, 14:03  ✶  
- Z nas? Nie ma nas - prychnął. Rozumiał, że Basilius sobie z niego żartował i nie nawet jakoś bardzo złośliwie, ale w jakiś sposób zwyczajnie go to drażniło. Może dlatego, że przede wszystkim on sam nie wiedział co było między nim a Brenną. Ich relacja była dziełem czystego przypadku, który zaczął się w momencie kiedy ktoś zdecydował by dobrać ich w parę podczas patrolowania Beltane. Potem już poszło z górki; ogniska, wianki, amortencja, więź... ta przeklęta więź. Ona była najgorsza i niczego nie ułatwiała, podsycając tylko jakiś głód by to wszystko nie było tylko kłamstwem i efektem magii. Brenna natomiast też zdawała się wiedzieć tyle samo co on i miotać się w tym wszystkim, niezdecydowana co należało zrobić dalej i czy w ogóle coś się powinno. - Nic nie chcę - rzucił zrzędliwie, krzywiąc się przy tym.

Wyglądało to trochę tak, jakby Atreus na słowa Basiliusa zorientował się, że odrobinę się poślizgnął. Że zobaczony obraz wywołał na tyle silne wrażenie, że czający się w kącikach ust złośliwy, może trochę niezadowolony teraz wyraz zniknął, ustępując miejsca jakiejś uważnej pustce. Drgnął na głos kuzyna, wzdychając zaraz jakoś cierpiętniczo, jakby na pokaz, a potem sięgnął po papierosa jak gdyby nigdy nic.
- Wszystko dobrze - zapewnił, odpalając go i zaciągając się. - To tylko statek. Perła Morza, pamiętasz? Była przy brzegu pod koniec czerwca i wysłano tam parę osób. Znalazło się tam też paru cywili. To było... ciekawe... doświadczenie, nie powiem że nie - rzucił odrobinę wymijająco, nie chcąc zbytnio rozdrabniać się nad tym który dokładnie moment go nawiedził. Bo nie był pewien czy z chęci popełniania samobójstwa by się tak łatwo wyłgał.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#18
24.10.2024, 11:41  ✶  
Basilius uznał, że już dzisiaj wystarczająco dręczył swojego ulubionego kuzyna, więc po prostu skinął głową na znak, że już nie będzie drążył tego tematu, nie mając nawet pojęcia o tym, że w tej całej sprawie pomiędzy Brenną i Atreusem, było coś więcej, niż tylko nieudolne próby swatania przez Erika. Zresztą... Czy magia Beltane wpłynęła też jakoś negatywnie na umysły niektórych, aby nie powiedzieć, że rzuciła im się na głowy, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że ostatnimi czasy rodzeństwa były jakoś zdecydowanie zbyt skłonne do swatanie swoich braci lub sióstr. Skrzywił się na tę myśl. Nie miał czasu na randki, a co dopiero na konsekwencje tego, że ktoś próbował go swatać! Dobrze wyszło, że przynajmniej nikogo mu nie znaleźli.
Basilius przyjrzał się kuzynowi bardzo uważnie, a przez jego czoło przemknęła zmarszczką zmartwienia.
– Laurent wspominał coś o tym, to znaczy. – Skrzywił się nieco na tamto wspomnienie. — Pewnego razu w nocy po prostu wpadł do nas z rozwaloną nogą i mówił coś o perle i statku. I infernusach. – Czy jego kuzyni umarliby gdyby przez, dajmy na to trzy miesiące, siedzieli grzecznie na miejscu i nie wpakowywali się w żadne kłopoty? – Co tam się wydarzyło? Nic ci się nie stało?
Kolejne uważne spojrzenie, jakby Prewett mógł jedynie gołym okiem, dostrzec każdą już dawno zaleczoną kontuzję z czerwca.
– Słuchaj, nie mów Flo, że ci o tym powiedziałem, ale gdyby kiedyś... Gdyby kiedyś przydarzyło ci się coś przez co potrzebowałbyś uzdrowiciela i nie do końca chciałbyś zawracać jej głowę, to możesz na mnie liczyć o każdej godzinie.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#19
15.12.2024, 09:50  ✶  
- Hm... to trochę... skomplikowane - powiedział powoli, jakby przy każdym jednym słowie zastanawiał się, czy chciało mu się to teraz na nowo rozwlekać. Szybkie spojrzenie Basiliusa w jego stronę nie miało szansy pokazać zbyt wiele, bo twarz Atreusa skurczyła się zaledwie w zastanowieniu, jakby przykre wspomnienia z tamtym miejscem w ogóle go nie dotyczyły. Wcześniejsza niezręczność uleciała, a jeśli Prewett chciał się nad tym jakoś głębiej zastanawiać, to kiedy widział Atreusa pod koniec czerwca, ten nie miał na sobie żadnych wyraźnych śladów po spotkaniu z Perłą Morza. Ani takich, jakie opisywał w przypadku Laurenta, ani żadnych innych. Prawda była taka, że Atreus miał cholerne szczęście - ze statku wyszedł w całości, chyba nawet niezadraśnięty, zaledwie śmierdząc rybą i wodorostami. Jego rana, częściowo zasklepiona, ale wciąż od czasu do czasu jątrząca się, była ukryta głęboko w środku i znaczyła jego Trzecie Oko. Korygowała jego dotychczasowe odruchy, przekierowując uwagę na nieco inne rzeczy niż dotychczas i wymuszała pewne zachowania. Bulstrode zawsze z pewną prześmiewczą pogardą powtarzał za Alastorem Moodym 'stała czujność', ale po czerwcu pierwszą rzeczą którą robił patrząc na człowieka, to zerknięcie na jego aurę. Przy niektórych nie przyglądał się rozbłyskającym kolorom nieustannie, ale przy innych to jarzące się halo będące świadectwem przeżywanych emocji, było przez niego obserwowane wręcz z nabożnością.

I teraz, jakby na zawołanie, błękitne spojrzenie zogniskowało się nie na Basiliusie, ale czymś dalej i głębiej, całkowicie nieuchwytnym dla oka przeciętnej osoby.
- Statek wprawiany był w ruch magią takiej jednej nekromantki, bardzo starej zresztą. Dlatego cyklicznie pojawiał się przy wybrzeżach Anglii, żeby zasilić na nowo energię siłą życiową tych, którzy przyszli na niego, zwabieni ciekawością, czy czymkolwiek innym. Ta nekromantka zamykała ludzi w życiach osób, które umarły przed nimi, tak jakby odgrywali te role i oni sobie tak lulali na pokładzie, czekając na śmierć. Wszystko tam było obrzydliwie czarne od jej aury, ale no zabiliśmy ją - ja ją zabiłem - więc to już nie powinno się więcej powtórzyć.

Umilkł i przez tę krótką, dość szybką opowieść, wyglądał jakby faktycznie wszystko co tam się wydarzyło zostało daleko za nim. Zawahał się tylko na moment, i to taki ledwo wychwytywalny, który równie dobrze mógł wynikać ze zbyt szybkiego wypowiadania słów, kiedy wspomniał o tym że zabili Persefonę Fawley.

Bo po wydarzeniach z Perły Atreus nie był i miał już nigdy nie być pewien, co dokładnie zrobił. Rzucił zaklęcie, to było pewne. Związał surową magię, by posłać w nekromantkę ostrze, ale czy on ją zabił czy może zrobili to wspólnymi siłami...? Wzbierała w nim w tej kwestii niepewność, chociaż nie było to nic co przesadnie zżerałoby jego sumienie.

- Wiem - poklepał kuzyna po ramieniu, uśmiechając się do niego łagodnie. - Wiem, dziękuję - i uśmiech rozwiał się równie szybko, jak się pojawił. - A gdybyś ty potrzebował z czymś pomocy, na przykład z czymś nielegalnym, to nie martw się, jakoś sobie z tym też poradzimy - prychnął już rozbawiony, unosząc kąciki ust w bardziej charakterystycznym dla siebie, szelmowskim uśmiechu.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#20
23.12.2024, 21:17  ✶  
– Dwójka moich kuzynów wplątała się w dziwną sprawę z pewnie jeszcze dziwniejszym statkiem z czego jeden skończył z rozwaloną nogą, a drugi okresla to przeżycie jako ciekawego.[ Zmartwiłbym się mocno dopiero wtedy, gdybyś powiedział mi, że to nie było skomplikowane — powiedział, sam nie do końca wiedząc, czy mówił w tym momencie całkowicie na poważnie, czy też nie. Chyba było w tym coś pomiędzy.
A potem chyba trochę pożałował tych słów, bo to co usłyszał sprawiło, że nawet, pomimo lepszego samopoczucie niż zwykle dzięki muszli, zrobiło mu się nieco słabo.
Nekromantka. Wabiącą ludzi.
Na Matkę... Florence miała rację. Ich rodzina rzeczywiście była przeklęta.
Przez chwilę milczał, posyłając kuzynowi jedynie krótkie skinięcie głowy i uśmiech, słysząc że mógł zwrócić się do niego nawet z czymś nielegalnym, a potem wpatrywał się cicho w wodę, próbując pozbierać myśli.
Laurent i Atreus byli na bardzo niebezpiecznym statku z najwyraźniej bardzo niebezpieczną nekromantka i chociaż nie był tego świadkiem, to był wręcz pewny, że oboje mogli zginąć. Laurent przecież był ranny! I nic nie powiedział o nekromantce! I czemu oni w ogóle pakowali się na ten statek? No dobrze, Atreus może i był aurorem, ale... Czemu los nie mógł mu przydzielać jakiś prostszych zleceń. Nie zazdrościł mu też, że musiał patrzeć jak ktoś ją zabiją, chociaż wolał nie pytać o szczegóły.
– Nekromantka, Atre, kurwa mać – wyrzucił z siebie w końcu, po prostu siadając na piasku. Nie było w tym złości na kuzyna. Bardziej zmartwienia, że ich rodzinie ciągle coś takiego musiało się przytrafiać. – Laurent nic mi o tym nie powiedział. Zamorduję go.
Oczywiście tak tylko gadał, bo gdyby naprawdę mordował wszystkich kuzynów, o których mówił, że kiedyś ich zamorduje, Atreus leżałby martwy tak przynajmniej już z milion razy.
Westchnął cicho i spojrzał w niebo, jakby w nadziei, że otrzyma z jego strony jakiś ratunek i... I o dziwo, wtedy dostrzegł jedną ze spadających gwiazd.
Niech ta rodzina się jakoś ogarnie i przestanie pakować się w kurwa kłopoty – pomyślał w przypływie chwili życzenie.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (3267), Pan Losu (103), Basilius Prewett (2548)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa