— Fantastycznie!
Miło mnie zaskoczyła wiedza nowej znajomej, ale na przyszłość muszę trochę bardziej uważać. Czasem podpowiedzi geograficzne uznawane są za niegrzeczne. Na szczęście nie w tym przypadku.
Uścisk był jednostronny, ale to nic. Oczywiście mogłam dzięki temu wspiąć się na wyższy poziom niezręczności, ale dawałam sobie radę.
Kiwałam głową, gdy otrzymywałam wyjaśnienia dotyczące tradycji Beltane. Tym razem to ja się popisałam wiedzą. Muszę wypytać Ariela o wszystko przed następnym festynem lub świętem. Nie mogę wypaść na ignoranta!
— Źle? Ale popatrz... — Wskazałam na wspinającą się na pal blondynkę [Geraldine Yaxley]. — Wow, jak szybko! Też bym chciała spróbować...
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy wianek został wyciągnięty w moją stronę. To dla mnie! Będę zdecydowanie lepszym wybrankiem, niż ktokolwiek, komu wcześniej go ofiarowała!
— To będzie zaszczyt, dziękuję... — odpowiedziałam wzruszona. Znów otarłam rękawem oczy, ale lekko, tak by nie rozmazać malunku. Wzięłam wianek i ostrożnie założyłam go na głowę. Pasował! — Umieszczę go na samej górze, żeby wszyscy mogli go podziwiać! ...oh, tak poza tym, mam na imię Ula, a ty?
Gdy usłyszałam imię czarownicy uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę pala. Jeśli nowa koleżanka nie zdawała się za mną podążać, złapałam ją za rękę i pociągnęłam lekko ze sobą. Zdecydowanie musi być świadkiem dopełnienia tradycji!
Podwinęłam rękawy i podeszłam do pala. Zsunęły się, bo były szerokie, a ja wcale o nie tak bardzo nie dbałam. Objęłam pal rękami, a następnie nogami. Szata mi nie służyła, ale na szczęście miałam pod spodem grube rajstopy. Czas dotrzeć na górę!
!wspinamsiePO