• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE
Poparzona
Nie prowadzę kursów wypowiadania mojego nazwiska.
Na pierwszy rzut oka — blizny po oparzeniach na twarzy. Na drugi — potężna niezręczność. Dopiero później możesz podziwiać nietypowy styl ubierania inspirowany mugolskim schyłkiem lat 60. 173cm || chuda, trochę mięśni || jasny blond || piwne

Ula Brzęczyszczykiewicz
#251
23.03.2023, 19:02  ✶  

— Fantastycznie!

Miło mnie zaskoczyła wiedza nowej znajomej, ale na przyszłość muszę trochę bardziej uważać. Czasem podpowiedzi geograficzne uznawane są za niegrzeczne. Na szczęście nie w tym przypadku.

Uścisk był jednostronny, ale to nic. Oczywiście mogłam dzięki temu wspiąć się na wyższy poziom niezręczności, ale dawałam sobie radę.

Kiwałam głową, gdy otrzymywałam wyjaśnienia dotyczące tradycji Beltane. Tym razem to ja się popisałam wiedzą. Muszę wypytać Ariela o wszystko przed następnym festynem lub świętem. Nie mogę wypaść na ignoranta!

— Źle? Ale popatrz... — Wskazałam na wspinającą się na pal blondynkę [Geraldine Yaxley]. — Wow, jak szybko! Też bym chciała spróbować...

Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy wianek został wyciągnięty w moją stronę. To dla mnie! Będę zdecydowanie lepszym wybrankiem, niż ktokolwiek, komu wcześniej go ofiarowała!

— To będzie zaszczyt, dziękuję... — odpowiedziałam wzruszona. Znów otarłam rękawem oczy, ale lekko, tak by nie rozmazać malunku. Wzięłam wianek i ostrożnie założyłam go na głowę. Pasował! — Umieszczę go na samej górze, żeby wszyscy mogli go podziwiać! ...oh, tak poza tym, mam na imię Ula, a ty?

Gdy usłyszałam imię czarownicy uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę pala. Jeśli nowa koleżanka nie zdawała się za mną podążać, złapałam ją za rękę i pociągnęłam lekko ze sobą. Zdecydowanie musi być świadkiem dopełnienia tradycji!

Podwinęłam rękawy i podeszłam do pala. Zsunęły się, bo były szerokie, a ja wcale o nie tak bardzo nie dbałam. Objęłam pal rękami, a następnie nogami. Szata mi nie służyła, ale na szczęście miałam pod spodem grube rajstopy. Czas dotrzeć na górę!


!wspinamsiePO


???
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#252
23.03.2023, 19:02  ✶  

Ula Brzęczyszczykiewicz


Wspięcie się na majowy pal nie było czymś prostym, ale tobie udało się obrać bardzo dobrą taktykę. Byłeś najszybszy z grupy mężczyzn, którzy się z tobą ścigali. Zeskakując na dół mogłeś ryknąć z triumfu - to była twoja chwila! Czułeś nagły przypływ euforii. Udało się! Kobiety zatańczyły wokół słupa, ogień buchnął potężniej i wtedy zobaczyłeś oczy tej, która przekazała ci wianek. Oboje poczuliście się błogo. To było szczęście - czysta miłość tryskająca z obu ciał. Chcieliście być ze sobą blisko, tak blisko, jak tylko się da. Nogi mogły ponieść was do wspólnego tańca przy paleniskach, do skosztowania wspólnie któregoś z win i wyłożenia się na trawie lub... o ile oboje byliście na tyle otwarci, do wybrania się gdzieś pomiędzy drzewa, gdzie nikt nie zobaczy, jak oddajecie się temu uniesieniu.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#253
23.03.2023, 19:13  ✶  
Jej prośby zostały wysłuchane, bo do spojrzenia Atreusa zdawało się powoli wracać oprzytomnienie. Z pełnego uwielbienia, zmieniło się w o wiele bardziej zaskoczone. Zamrugał, a potem złapał się za głowę, jakby go bolała. Nie bolała, ale zastanawiał się co właśnie się stało, że postanowił zgłupieć akurat dla Brenny Longbottom. Posmak wciąż czający się na ustach szybko podsunął mu odpowiedź. Tym bardziej, że chyba wcześniej widział, jak ktoś w podobny sposób wygłupia się przy Florence.
- Nie wiem co jest takiego dziwnego w przegranej w karty. No chyba, że pomyślałaś o tym, że to ja przegrałem. Wtedy faktycznie, może to być szokujące - powiedziałam, zerkając na nią spod zmarszczonych brwi i momentalnie zwiększając między nimi dystans do takiego o wiele bardziej profesjonalnego czy tez komfortowego dla dwóch osób.
- Oczywiście, że z nią. Sama chciała - rzucił jeszcze, krzywiąc się lekko i sięgając do kieszeni po papierosy. Czuł się obrzydliwie; całe te wygłupy były dla niego jak gwóźdź do trumny, ale wbrew pozorom wcale nie chodziło tu o jego narzeczoną. Bo do tego tematu podchodził prosto; czego oczy nie widziały, tego sercu nie żal. A jej na Beltane nigdzie nie widział. Sprawa więc nie istniał. Co natomiast było problematyczne, to że dzień się jeszcze nie skończył, a Brenna wciąż stała przed nim. Zapalił.
- Słuchaj... przepraszam. - rzucił, zaciągając się zaraz papierosem, a dym wydmuchując gdzieś w bok. - Mam wrażenie, że komuś dolało się do tego napoju nieco za dużo amortencji - uśmiechnął się do niej najbardziej krzywym ze swoich uśmiechów.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#254
23.03.2023, 19:29  ✶  
- A to podobna ja jestem dziwna, bo wystawiłam na licytację obiad z moim bratem. Bijecie mnie na głowę – podsumowała Brenna, w duchu odczuwając prawdziwą ulgę, że jednak nie musi rzucać czarów rozpraszających ani prosić kapłanek o to, by przywróciły aurora do porządku. Możliwe szybko. Zanim na zabawę wpadną śmierciożercy.
- Och, przepraszasz? Cóż za rozczarowanie, moje serce zostało właśnie złamane na wieki wieków, pójdę zaraz płakać do jakiegoś ciemnego kąta i wypełznę z niego najwcześniej za rok – odparła, teatralnym gestem dotykając klatki piersiowej. Ton nie pozostawiał wątpliwości, co do tego, że wcale nie zamierza iść łkać gdzieś nad utraconymi złudzeniami. Też się uśmiechnęła, w przeciwieństwie do Atreusa jednak raczej szczerze. Mogła się domyśleć, że było mu głupio. Większości ludzi byłoby głupio.
Dla niej cała sytuacja straciła znaczenie w tej samej chwili, w której się zakończyła. To, że ktoś się wygłupił na Beltaine, nie było ważne, a już na pewno nie w to Beltaine. Nie przejawiała ani cienia zakłopotania wobec tego, że pięć minut temu się jej oświadczano, a resztę wieczoru miała spędził z osobą, która to zrobiła.
- Chrzań to – poradziła lekko. – Jakaś kapłanka pozwoliła sobie na naprawdę głupi żart. Nie byłeś sobą, więc to nie twoja wina.
A potem po prostu odwróciła się, gotowa wracać na trasę patrolu. Znowu czujna, znów czekając na najmniejsze oznaki innych kłopotów niż drobnej bijatyki, z dłonią tuż przy różdżce.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#255
23.03.2023, 19:30  ✶  
Podążyła za ręką Uli, przyglądając się temu, co działo się w okolicy pali. Faktycznie, na jeden z nich właśnie wspinała się jakaś blondynka. Najwyraźniej do wcześniejszej, krótko ściętej szatynki, musiały dołączyć jakieś inne odważne panny. Może nawet trochę zazdrościła temu widokowi, bo doskonale wiedziała, że sama nie była w stanie dokonać podobnych popisów i tylko by się okropnie zbłaźniła. A wstydu była pełna, jak na jeden dzień.
Uśmiechnęła się do dziewczyny lekko, może odrobinę nieśmiało, kiedy przyjęła jej wieniec. Nawet nie spodziewała się, ze mogło być to takie miłe uczucie. Ta świadomość, że ktoś zwyczajnie jej nie odrzucił.
- Lyssa - odpowiedziała jej, nie powstrzymując. Chyba się nie zrozumiały, ale Mulciber nagle nie miała najmniejszej ochoty na to, by wstrzymywać nowo poznaną koleżankę, przed zatknięciem jej wianka na samą górę. Po prawdzie, gdyby Ula została na dole, byłaby tak samo usatysfakcjonowana.
Nie mogła jednak spodziewać się, jak miłe uczucie ogarnie ją, kiedy polka znalazła się na samej górze majowego słupa. Było słodkie i intensywne, jednak wciąż kryjący się gdzieś głęboko żal, ograniczał chęci do wyraźnego pokazania czaru Beltane.
Kiedy Ula znalazła się już na dole, podbiegła do niej i zarzuciła jej ręce na szyję, przytulając mocno.
- Byłaś wspaniała! Wspanialsza niż niejeden, który wspinał się razem z tobą.


la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Poparzona
Nie prowadzę kursów wypowiadania mojego nazwiska.
Na pierwszy rzut oka — blizny po oparzeniach na twarzy. Na drugi — potężna niezręczność. Dopiero później możesz podziwiać nietypowy styl ubierania inspirowany mugolskim schyłkiem lat 60. 173cm || chuda, trochę mięśni || jasny blond || piwne

Ula Brzęczyszczykiewicz
#256
23.03.2023, 19:46  ✶  

Ręce, nogi, ręce, nogi, ręce, nogi. Moja determinacja była silna. Nie pozwolę, aby wianek Lyssy skończył tylko na mojej głowie. Będzie bardzo pięknym zwieńczeniem pala Beltane.

W pełnym skupieniu dotarłam na sam szczyt. Powietrze tutaj było nieco inne, a może przygoda uderzyła mi do głowy? Tylko ja i wiatr muskający kosmyki moich włosów. Jedną ręką zdjęłam wieniec. Nabiłam go na pal. Gotowe! Zjechałam po rynnie jak doświadczony strażak. Cóż, może nieco bardziej ostrożnie, nie chciałam drzazg w udach. Ktoś gdzieś krzyknął, że byłam najszybsza. Oczywiście, że dziecko ze wsi pokonało czarodziejów, których wychowanie fizyczne polegało na wsadzeniu kija między nogi. Cóż, pięć lat w Durmstrangu też robi swoje. Wtedy dostrzegłam też, że nie tylko Lyssa obserwowała moje poczynania. Wbiłam wzrok w ziemię i chciałam podreptać w jej stronę, ale sama podbiegła do mnie z uściskiem.

Euforia sukcesu zalała mnie na nowo.

— Dziękuję! Dziękuję! — pisnęłam radośnie, podskakując w uścisku. — Oh, Lysso, dziękuję za wianek, bez niego nie miałabym okazji tak dobrze się bawić! Patrz, jak pięknie prezentuje się na górze!

Obróciłam głowę w stronę pala. Jak ślicznie wyglądały splecione kwiaty na czubku słupa. A wokół nich wiły się wstążki kręcone dookoła. Jak cudownie! Wszystko było cudowne! Czułam się cudownie!

— Dołączymy do tańca? A może chciałabyś coś zjeść? Może pani Figg ma jeszcze jakieś pączusie! Oh, oh, a może ja mogłabym Ci upleść wianek?



???
Lew Salonowy
Seeking to be whole
Driven by passion
Philip to mierzący 173 cm wzrostu wysportowany mężczyzna. Niebieskooki blondyn, którego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach i promienny uśmiech. Jego znakiem szczególnym są dołeczki w policzkach oraz promienny uśmiech. Przywiązuje dużą uwagę do swojego wizerunku, dopasowując swój ubiór do każdej sytuacji. Roztacza wokół siebie aurę niezachwianej pewności siebie.

Philip Nott
#257
23.03.2023, 20:28  ✶  
Widok zbliżającego się do niego wściekłego Louvaina okazał się dla niego zaskoczeniem. Jeszcze go tutaj brakowało. Wyzwiska, krzyki i przemoc... Lestrange już nie pierwszy raz pokazał, że nie powinien przebywać w towarzystwie ludzi na poziomie. Spostrzegł zbierających się wokół nich gapiów, szukających taniej sensacji. Westchnął z dezaprobatą dostrzegając błysk flesza. Będzie musiał rozważyć odzyskanie tego materiału, bo choć sam nie zamierzał wdawać się w bójkę i kolejny upadek swojego rywala byłby niezwykle satysfakcjonujący, tak sam mógł zostać przedstawiony w niekorzystnym świetle. Nawet, jeśli udało mu się uniknąć złamania nosa czy podbitego oka.
— Ten czarodziej nagle rzucił się na mnie z krzykiem i pięściami, jak jakiś furiat. Sam na niego nie podniosłem nawet ręki, proszę pani — Zwrócił się do stojącej przy nich Brygadzistki, przedstawiając wersję zgodną z prawdą. Bo sam nie zaangażował się w tę bójkę i było ku temu naprawdę wiele powodów, począwszy od dbania o własną reputację i skończeniu na zdrowotnych i tym, że dłonie to narzędzie jego pracy.
— Nic takiego? Zostałem zaatakowany — Zwracając się do funkcjonariuszki, pokazał, że nie traktuje tego jako małe nieporozumienie i oczekuje od kobiety zrobienia czegoś więcej, niż upomnienia tego furiata. A już na pewno teraz nie oczekiwał, że Brygadzistka będzie chciała odejść i ostatecznie to zrobiła, a wraz z nią jakże satysfakcjonująca wizja zatrzymania Louvaina. Cynthia starała się odzyskać kliszę, na której uchwycono kompromitującego się Lestrange'a. Pozostawało pytanie, co z nią zrobi. 
Pojawienie się Szeptuchy nie uszło uwadze Philipa, która ostatecznie podeszła i do niego. Wystrzegaj się różowej papeterii? To nie brzmiało, jak coś co można było potraktować poważnie. Sam nie korzystał z tej papeterii, więc jeśli kiedyś się to ziści to może otrzyma list napisany na pergaminie w takim kolorze.
Widmo
Około 175 centymetrów wzrostu. Jasnobrązowa czupryna, latem łatwo rozjaśniająca się od słońca. Młodzieńcza twarz, sprawiająca raczej przyjazne wrażenie. Dość szczupły, choć nie wymizerowany.

Darcy Lockhart
#258
23.03.2023, 20:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2023, 22:32 przez Darcy Lockhart.)  
Darcy'ego piekły ręce. Ból nijak jednak nie przytłumiał poczucia triumfu, jaki odczuwał. Zrobił to! Wszedł na ten słup! Ignorował kompletnie to, że był jednym z najwolniejszych mężczyzn w swojej grupie, że ledwo wrzucił ten wianek na górę i że raz spadł. Było więcej niż pewne, że najdalej za miesiąc nie będzie już nawet o tym pamiętał. Czuł się zwycięzcą: piękna dziewczyna wręczyła mu wianek, a on wniósł go na szczyt niby bohater.
- Eunice! Widziałaś? Wszedłem! - zawołał do niej, chwytając ją, gdy rzuciła się go uściskać i nawet okręcił ją w koło, roześmiany i bardzo, bardzo z siebie dumny. Gdy dostrzegła, w jakim stanie było jego ręce, przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy bohatersko udawać, że wszystko jest w porządku, ale ostatecznie uznał, że te drzazgi i obdarcia jednak bardzo, bardzo piekły. - Mój pal był bardzo porysowany - zapewnił pośpiesznie, z nieco nieszczęśliwą miną, bo to przecież nie był wynik jego braku umiejętności.
Skąd.
Odszedł z kobietą na bok i starał się nie krzywić, kiedy wyjmowała z jego dłoni drzazgi. Co tam ból. Był królem tego Beltaine. Nikt ani nic nie przekonałoby go, że może być inaczej. A kiedy tylko Eunice zakończyła procedurę, wiedziony magią ogni, po prostu chwycił ją za rękę, by poprowadzić w krąg tańczących, zawirować do rytmu. Chętnie tańczyłby tak i całą noc, aż do samego rana, ale po pewnym czasie magia zaczęła opadać, a on sam przypomniał sobie wreszcie, że przecież wokół tyle się dzieje, a on ma robić zdjęcia...
- Dziękuję ci za taniec - powiedział, pochylając się, by ucałować ją w rękę. Trochę wyraźnie rozczarowany, że musi wracać do obowiązków, ale co robić?
Z aparatem w ręku jeszcze jakiś czas kręcił się wśród ludzi - i zrobił między innymi zdjęcie Williamowi podsadzającemu Eden - nim wreszcie również oddalił się z polany...

Postać opuszcza sesję
Stary Zabójca

Trevor Yaxley
#259
23.03.2023, 20:50  ✶  
— Może powinna pani udać się do uzdrowiciela? — Powodem, dla którego to zaproponował było, że ta czarownica była w jego oczach była chuchrem. O nieszczęście nietrudno. Naprawdę powinien był odmówić, zasugerować tej kobiecie poszukanie towarzystwa kogoś odpowiedniego dla niej. Tak jak Avelinie to sugerował. A jednak... teraz trudno było mu odmówić stojącej przed nim kobiecie i ostatecznie wypełni złożoną nieznajomej obietnicę, gdyż na na następne Beltane będzie dopiero za rok.
— Tak. Zobowiązałem się do tego, że spróbuję wspiąć się na ten słup, pomimo, że wyszedłem z wprawy — Odparł zgodnie ze swoimi wcześniejszymi słowami. Obiecywał, że przynajmniej spróbuje. W jakimś stopniu zdążył pożałować składania i takich obietnic, bo wdrapanie się na ten słup było zbyt trudne dla niego i nie domagał, ale resztkami sił dopiął swego i zjechał na dół, ciesząc się z obecności stałego gruntu pod nogami. Pomimo odczuwanego zmęczenia poczuł nagły przypływ euforii. Nie był jedyny, gdyż ta czarownica zarzuciła mu się na szyję i delikatnie go pocałowała. Trudno było mu określić, czy powinno być to niespodziewane czy jednak powinien był to przewidzieć.
— Jestem Trevor — Przedstawił się samym imieniem, gdy się nieznacznie odsunęła od niego. Powrócił do niej spojrzeniem, nakrywając dłońmi gorące, zaróżowione policzki dopiero co poznanej kobiety i całując ją. Poprosił ją też do tańca, po którym pozwolił się powieść w stronę zarośli, oddając się pod rozłożystym dębem miłosnemu uniesieniu ze słodką Imogen. Na myślenie o konsekwencjach tego czynu przyjdzie jeszcze czas. Nie powinien też znikać bez dania znać Avelinie, jednak dał się za bardzo ponieść magii tego święta i też nie chciał jej przeszkadzać skoro już poznała na pierwszy rzut oka sympatycznego młodzieńca. Porozmawiają przy następnym spotkaniu.

Postać opuszcza sesję
Widmo
It's getting dark in this
little heart of mine

Alanna Carrow
#260
23.03.2023, 21:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2023, 21:09 przez Alanna Carrow.)  
Zmierzchało. Jeszcze nie odeszła, choć chwila ta zdecydowanie była coraz bliższa ku temu. Wianki kusiły, niemniej jakoś – póki co – nie potrafiła się przemóc, by podejść do stołów i sięgnąć po niemałą garść lilii.
  Tyle wspomnień.
  Zatrzymała się na chwilę przy stoisku Nory, gdzie na straży stał kot – nabyła czekoladowego pączka i z czystej ciekawości sięgnęła po los. Właściwie nie wierzyła w taką wróżbę – i tak nie potrafiłaby spojrzeć na innego mężczyznę i tak.
  Ruszyła dalej, obserwując. Lawirując pomiędzy wszystkimi zgromadzonymi. Odruchowo szukała tej jednej, jedynej sylwetki, o której wiedziała, że gdzieś tu powinna być. Niepotrzebnie, tak naprawdę, bo zdawała sobie sprawę z tego, iż pewne rzeczy najzwyczajniej w świecie się nie wydarzą.
  Niestety dla niej samej – zauważyła coś, czego wolałaby nie widzieć. Cóż. I nawet nie mogła mieć o to pretensji…
  W każdym razie, scena, jakiej świadkiem została, dobitnie jej przypomniała, że Polana Ognisk tego dnia nie była miejscem, w którym powinna dłużej przebywać. Stąd też skierowała się w stronę wyjścia z polany, a następnie teleportowała się- daleko stąd.

169/1242

!pierwszy koszyk

Postać opuszcza sesję
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (491), Alastor Moody (1265), Mavelle Bones (1584), Eunice Malfoy (1138), Theon Travers (683), Eden Lestrange (907), Brenna Longbottom (2962), Erik Longbottom (1769), Geraldine Yaxley (620), Elliott Malfoy (2446), Atreus Bulstrode (3054), Perseus Black (2054), Nora Figg (1384), Florence Bulstrode (1914), Heather Wood (1507), William Lestrange (1114), Loretta Lestrange (794), Giovanni Urquart (619), Martin Crouch (517), Ula Brzęczyszczykiewicz (1649), Trevor Yaxley (693), Sarah Macmillan (1349), Philip Nott (1164), Patrick Steward (1391), Julien Fitzpatrick (787), Stella Avery (652), Cameron Lupin (2220), Cynthia Flint (1366), Darcy Lockhart (703), Daisy Lockhart (656), Samuel Carrow (1843), Rowena Ravenclaw (2779), Lyssa Dolohov (2325), Alanna Carrow (179), Mackenzie Greengrass (395), Victoria Lestrange (3352), Sauriel Rookwood (1998), Theodore Lovegood (1015), Danielle Longbottom (3223), Pan Losu (3143), Avelina Paxton (806), Cathal Shafiq (476), Ulysses Rookwood (561), Leta Crouch (734), Jamil Anwar (537), Vespera Rookwood (2478), Stanley Andrew Borgin (1443), Louvain Lestrange (825), Jackie Carrow (1367)


Strony (29): « Wstecz 1 … 24 25 26 27 28 29 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa