To był bardzo dziwny dzień, a przynajmniej dla Victorii. Wyczekiwany, tak, ale w nieco inny sposób niż pewnie dla większości ludzi, którzy mieli dzisiaj zawitać na sabacie. Oni poszukiwali miłości, albo być może upewniali się w niej, jeśli już ją mieli. A ona? To był ważny dzień. W końcu dzisiaj, po raz drugi w jej życiu, ponownie został założony na serdeczny palec pierścionek zaręczynowy. Było inaczej, co nie znaczyło, że było łatwiej, bo nie było. Ale pomimo wielu smutków, jakie to miało przynieść – patrzyła też na to… nie tak negatywnie jak można się było spodziewać. Było dobrze. Tylko, że ten dzień… Nie tak go sobie wyobrażała. Że we własne zaręczyny będzie musiała się urwać wcześniej (i w ogóle, że tak naprawdę zaczną się jeszcze przed południem, by mogła się tutaj zjawić…), by iść do pracy. Pewnie mogła poprosić o wolne, ale jej charakter na to nie pozwalał, bo wiedziała jak wiele braków mają. Ilu ludzi już stracili, ilu zostało wysłanych gdzieś indziej. Więc co prawda odpuściła sobie przygotowania – bo przygotowywała się do czegoś innego, ale dzisiaj bez słowa skargi zjawiła się na polanie.
Nie miała na szczęście daleko, nie musiała się bawić w żadne proszki fiuu, świstokliki czy (co gorsza!) miotły; wystarczyło się teleportować, a potem przejść i… była na miejscu. W mundurze aurora, włosach spiętych tak, by nic nie leciało na twarz, a jedyną biżuterią był ten pierścionek, na który zerkała co jakiś czas i dotykała go palcem, bo lekko jej przeszkadzał; odzwyczaiła się. Starała się skupić, ale nic nie potrafiła poradzić na to, że jej myśli momentami uciekały w inne miejsca.
Znała swoją dzisiejszą partnerkę. A przynajmniej na tyle, by nie krzywić się na myśl o tym, kogo to jej przydzielili. Więc gdy ją dostrzegła – podeszła do niej od razu, rzucając krótkie:
- Hej – i rozejrzała się też przy okazji wokół siebie, by zaznajomić się z tym, co gdzie jest, ale też z ich drogą patrolową, o której została nieco wcześniej poinformowana. - Gotowa na dzisiaj? – zagaiła może trochę bez sensu, ale sama już czuła, że jej dzień był długi, a wiedziała doskonale, że jeszcze dużo przed nimi.
!patrole1