Avelina nigdy nie lubiła tłumów, ale Beltane było magicznym świętem i nie mogła sobie tego dnia odpuścić. Siedzenie w domu też nie było za dobre, a zwłaszcza, że nie miała nic do robienia, ponieważ szef na ten dzień kazał zamknąć miejsce pracy, aby mogła sobie poszaleć jak na młodą dziewczynę przystało. Tak też ucieszyła się, że Trevor ją zaprosił na wspólne obchodzenie tego święta. Nie chciała tu przyjść sama. Nora miała swoje stoisko, więc Avelina nie chciała jej przeszkadzać w prowadzeniu tego miejsca. Miała jednak zamiar odwiedzić jej stoisko jako pierwsze.
Z Trevorem umówili się u niej, gdzie dziewczyna wręczyła mu maskę, którą kupiła jakiś czas temu w sklepie z bibelotami. Sama ubrała kolorową, zwiewną, kwiecistą sukienkę do połowy łydek z luźnymi rękawami sięgającymi niżej łokcia. Przeważał w niej kolor biały, zielony i niebieski. Na głowę nasadziła obfity wianek z polnych kwiatów, a twarz przesłoniła maską w kształcie niebieskiego motylka, która momentami sprawiała wrażenie żywej. Chciała mu towarzyszyć, aby nie był osamotniony w zasłanianiu swojej twarzy.
Gdy Trevor był już gotowy razem przenieśli się na miejsce Beltane.
— Pójdziemy najpierw do Nory, ma tu swoje stoisko. – powiedziała z uśmiechem i żeby nie zgubić się z nim w tłumie złapała go za dłoń. Miała nadzieję, że nikt z BUMu go tu nie zauważy, ani nie rozpozna dzięki jej pomysłowi. Uważała, że Trevor powinien się trochę rozerwać. Podeszli razem do stoiska Nory. Przywitała się z kuzynką i Salemem. Avelina od razu wylosowała dla siebie ciasteczko.
!ciastko z kwiatkiem