Widząc wylosowaną przez Trevora perukę zaśmiała się cicho pod nosem. Nie mogła się powstrzymać, ponieważ wyobraziła sobie w niej Trevora i był to zabawny widok. Wzięła ją od niego i schowała do swojej torebki.
— Uważasz, że lepiej byłoby mi w rudych? – zapytała podpuszczając go trochę.
Gdy siedząc już na kocyku wzięła łyk herbaty z prądem pisnęła cicho czując jak przez jej ciało przechodzi dziwna energia. Włosy stanęły jej dęba, co musiało komicznie wyglądać. Zaczęła je przygładzać, ale słyszała tylko jak zaczynają jej strzelać prądem dłonie. Zaczęła się śmiać. Posmak, która miała w buzi nie był dla niej przyjemny, ponieważ nigdy nie przepadała za ostrymi smakami. Była też trochę zła, ponieważ musiała się naprawdę mocno natrudzić, aby jej włosy były w jakimś niepozornym ładzie. Teraz sterczały naelektryzowane w każdą stronę.
— O Merlinie! Mogłam wziąć jednak tą korzenną. – powiedziała rozbawiona, a słysząc, że Trevor wspomina o tym, że powinna poznawać ludzi uniosła brwi ściągając maskę i przecierając delikatnie załzawione oczy. Ta herbata zdecydowanie nie będzie należeć do jej ulubionych.
— Chcesz się mnie pozbyć? – zapytała szturchając go lekko ramieniem i rażąc go przy tym nieznacznie prądem. – Nie lubię poznawać nowych ludzi i przyszłam tu z tobą. Naprawdę nie przeszkadza mi twoje towarzystwo. Wiem, wiem jestem zdecydowanie młodsza, więc jeśli masz ochotę spotkać się z kimś innym to nie będę miała tego za złe. – spojrzała na niego uważnie.